10 października 2015

Droga, którą idę...

...do sklepu po chleb. 


Nie lubię już swojego kraju!
Nie kocham już miasta, w którym żyję!
Znienawidziłam moją najpiękniejszą /kiedyś/ dzielnicę!

Posiaduszkowicze zapewne są zdziwieni, bo zwykle pokazuję piękno... W moim otoczeniu ono jednak niknie z dnia na dzień... 

Sama się dziwię, kto i dlaczego zabrał mi codzienną radość życia?

Mam dość! Gdzie uciec przed brzydotą i przygnębiającymi widokami ubóstwa, które spotykam na mojej drodze każdego dnia? Może zamieszkać pod okazałym stadionem, albo przy najdroższej w świecie autostradzie, by napawać się osiągnięciami kraju?


Ech... nawet nie będę się rozpisywać, bo - choć ta wyboista i błotnista dróżka ze śpiącym pod garażem człowiekiem mało znacząca - może kryje się za nią wielka polityka, na której się nie znam?









Foto z 10 października 2015 r. Obrazek prawie codzienny. 

135 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Pokazuję na zdjęciach swoją drogę do najbliższego sklepu, która mnie przygnębia.

      Usuń
    2. Przecież ktoś jest odpowiedzialny za stan dróg, które chyba nie tylko w Warszawie, dzielą się na różne kategorie i ktoś za nie odpowiada. Za osiedlowe odpowiada administracja osiedla, za te poza osiedlem- miasto, z podziałem na dzielnice. Nie dziwię Ci się, że jesteś zdegustowana.Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że moje osiedle w dalszym ciągu podlega ADM-owi Spółdzielni, która te bloki wybudowała, a do tego mamy dobrego kierownika osiedla. A jeśli trafi się u nas, że któryś pijaczek (tych i u nas nie brak) przyśnie na osiedlowej ławce, zawsze ktoś z mieszkańców wezwie Straż Miejską.
      Nie sądzę by stan dróg miał coś wspólnego z polityką- to raczej nieudolność władz lokalnych. Bo wcale a wcale nie jest łatwo gospodarować dobrze wspólnymi pieniędzmi
      gdy się nie ma o tym bladego pojęcia. No a władze lokalne to chyba nie są wybierane przez rząd, raczej przez mieszkańców danego terenu.
      Wiem, na tych terenach jest duże bezrobocie, ale sama wiesz jak to wygląda z bliska- zapewne więcej niż polowa z tych bezrobotnych wcale się do regularnej pracy nie garnie- bo w pracy jest mikro i przykro, bo trzeba przychodzić punktualnie, nie wolno piwkiem się poić w godzinach pracy no i stawki niskie. Ale to, że niska stawka jest lepsza od żadnej to jakoś nikomu do głowy nie przychodzi.
      Miłego, ;)

      Usuń
    3. Anabell, wiem, że trudno jest gospodarować pieniędzmi, ale nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego w jednym miejscu takie wiekowe zaniedbania /o tym,że w XXI wieku na tym moim osiedlu nie ma nawet gazu i ciepłej wody nie wspomnę/, a w innym buduje się np. nowoczesny super park wodny /kto tam będzie chodzil? Garstka bogaczy?/ albo ścieżki z kostki przez pola, łąki i lasy z ławeczkami, stolikami i oświetleniem. Już zresztą zarośnięte krzakami oraz trawą po pas. Albo w jednym miejscu na słupach wiesza się kaskady kwiatów, lampioniki, łańcuszki i frędzelki, a w drugim wyłącza latarnie z oszczedności. Po mojemu, jakieś takie bardziej zrównoważone wszystko być powinno. Przecież nawet do domu nie kupuje się najpierw stołu bilardowego, a potem nie ma pieniędzy na stół do jedzenia. Albo nie ma pieniędzy na zapłacenie za prąd, a kupuje się telewizor plazmowy, choć prądu w domu nie ma...

      Usuń
    4. Piotr jak zwykle nic nie rozumie. To nawet nie jest ironia.

      Usuń
    5. Jurku, dla wielu ludzi ubóstwo jest niezrozumiałe, bo nie pasuje do tego, co na plakatach...

      Usuń
    6. Szanowna sąsiadko- W blokach, nawet tych starszych jest możliwość korzystania z MPEC. Nawet blok na Bydgoskiej i Katedralnej został podłączony do miejskiej sieci. Odnośnie dalszej kwestii to się zgadzam: Wszystko to jakieś nierównomierne- tam kwiatek, tam sadzawka a Park na Górce dziczeje,. Dobrze, że chodnik przy bloku będzie od Granicznej

      Usuń
    7. Witam serdecznie Szanownego Sąsiada. :)

      W moim bloku, ze względu na koszty, do MPEC nikt nie chciał się przyłączyć, tym bardziej, że i tak ciepłej wody w kranie z MPEC nie ma, a jedynie ogrzewanie, więc prądem albo czym kto ma i na co kogo stać trzeba wodę podgrzewać. Osobiście chodziłam od mieszkania do mieszkania i namawiałam do przyłączenia się do MPEC. Smutne to jest, że ludzi na takie ogrzewanie nie stać, ale... to już głębsza i szersza polityka i nie do załatwienia lokalnie. Zrównoważony rozwój kraju - to zadanie także na górze - gdzie rodzą się strategie i różne wytyczne. Jak strategia mówi, żeby np. dofinansować budowę pensjonatu i hotelu znajomemu króliczka, albo lokalu dla vipów a nie mówi, żeby sfinasować przyłącze dla biedaków, to... jest, jak jest...

      Usuń
    8. Ogrzewanie i ciepłą wodę możecie mieć, tylko trzeba chcieć. Obok w bloku na Wiejskiej mają i ogrzewanie i ciepłą wodę z MPEC bo mieszkańcy chcieli. Nie jest to takie drogie i trudne do zrobienia. Trzeba tylko dobrego gospodarza, czyli zarządu wspólnoty.

      Usuń
    9. Otóż to! Trzeba chcieć, ale i mieć na to niedrogie. Może i kilkanaście tysięcy złotych na jedną klatkę schodową podzielone przez 4-6 mieszkań plus koszt rur i grzejników w mieszkaniu to niedrogo, ale nie dla wszystkich. Poza tym ludzie kalkują późniejsze opłaty. Znam osobę, ktora powiedziała tak: do MPEC muszę płacić zawsze, a tak, jak nie mam pieniędzy na węgiel, to sobie szyszek i gałęzi z przycinek drzew nazbieram i w kuchni siedzę. Jest z tego za jednym zamachem ciepło, zupa i ciepła woda . Wspomniała też o plastikowych butelkach, za co ją grzecznie skarciłam. Zresztą po dymie z kominów rozpoznaję, kto czym pali.
      Sama jedna nie udźwignę kosztów przyłącza, a inni nie chcą.:(((

      Usuń
    10. Trudne do zrobienia to nie jest, z tym, że w bloku mieszkają starsi ludzie. Głównie wdowy po kolejarzach, niewielką emeryturą. Z jednej strony liczą się z każdym groszem, z drugiej strony za ogrzanie 1 m.kw w tej samej wspólnocie to koszt 3,30 zł/m.kw. Czyli to nie jest dużo. Zwłaszcza, ze stary blok nagrzewa się długo. Prezydent podpisał ustawę o ograniczaniu palenia węgłem, więc problem wróci.

      PS> Zasadniczy problem we wspólnotach i spółdzielniach jest z mieszkańcami, nie zarządem. Zarząd wybierają właściciele, który wykonuje uchwały większości.

      Sąsiad

      Usuń
    11. To chyba dobrze, gdy temat wróci. Jestem za, z tym, że te wdowy nie udźwigną finansowo zakładania c.o. Chyba, że w ślad za ustawą pójdzie jakaś pomoc.

      Dziękuję Sąsiedzie za owocną dyskusję i rzeczowe ciekawostki w temacie. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Obrazek przygnębiający, to fakt. Chyba jednak trzeba by znielubić włodarzy miasta skoro chodnika naprawić nie potrafią. Traf chciał, że dziś szłam odwieczną trasą z osiedla do tramwaju. Nowiutkim chodnikiem z ułożonej równiutko kostki. Nawet się zastanawiałam czy dawne płyty chodnikowe wyszły z mody?
    Nawiasem mówiąc ten chodnik to jeden z "projektów obywatelskich" na który głosowaliśmy pewnej wiosennej niedzieli.
    To ten sam kraj, a jakby trochę inny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w moim mieście są ładne ścieżki. Nawet przez pola i łąki. Ja nie mam jednak ścieżki nawet do sklepu, po której mogłabym ciągnąć wózek z zakupami. O tym, że do pociągu także nie dojdę z walizką na kółkach nie wspomnę. Ogromnie przygnębia mnie to.

      Usuń
    2. Więc problem jednak jest w złym /niesprawiedliwym/ zarządzaniu pieniędzmi, które są. Chyba nie trzeba się tu dopatrywać wielkiej polityki. Rozumiem, że życie na terenie zaniedbanym irytuje zwłaszcza gdy nie nic już nie ukryje soczysta zieleń lata. Robi się smutno i beznadziejnie a śpiący na kartoniku pan tylko potęguje złe wrażenie.

      Usuń
    3. A ten śpiący pan, to kto? Nie odpad dla wielkiej polityki?

      Usuń
    4. To nie jest odpad, nikt nikogo odpadem tu nie nazywa. To może być pospolity pijaczek, który nie podejmie się żadnej pracy, a może też być nieszczęśliwym, chorym i porzuconym przez rodzinę człowiekiem. Tego nie wiemy. I nie wiemy czy próbował sam sobie pomóc i nie wiemy czy proponowanej pomocy nie odrzucił.
      To nie jest tak, że nie widzę obszaru biedy i jestem na to nieczuła. Jednak uważam, że takie zakątki zaniedbane i biedne istniały zawsze i będą istnieć zawsze. Czy mam mieć poczucie winy krocząc moim nowym chodnikiem?

      Usuń
    5. Ja nie mówię, że jesteś nieczuła. Mówię tylko, że ja już nie potrafię się cieszyć tym pięknym chodnikiem, bo zanim do niego dojdę, jestem bardzo przygnębiona innymi widokami. Natomiast to, że istniały zawsze i będą istnieć zaniedbania nie usprawiedliwia wielkiej nierówności, a tym bardziej dewastacji tego, co piękne przecież było. Sama wiesz, jak opiewałam nie tylko swoje osiedle i jak potrafiłam się radować..

      Usuń

      Usuń
    6. PS. A jednak widok za moim oknem to wielka polityka. Przed chwilą w telewizji poświadczyła to pani Premier. ;)

      Usuń
  3. Oooo! Czyżby narodził się krytycyzm? ;)
    A w mediach mówią, że najbardziej skorzystało na przemianach właśnie lubelskie. No to jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, właśnie... I dlaczego tak jest?
      Nie wiem Anzai, czy narodził się krytycyzm, czy już po prostu coś dobrego i pięknego nie cieszy, a wręcz razi, bo ubóstwo włazi mi w oczy już tak mocno i w takiej ilości, że choć jeden jego obrazek musiałam pokazać... Kontrasty zrobiły się za duże! Nie umiem już cieszyć się z parków wodnych czy nowych ścieżek u Bet i Anabell, skoro ja i wielu... wielu innych... codziennie mam obrazki, jak widać...

      Usuń
    2. A propos Bet i Anabel, to nie można mieć do nich pretensji, bo każdy widzi to co chce, albo jest w stanie zobaczyć. One widzą "Wyspę Szczęśliwości Tuska", a ja np. ch... d... i kamieni kupę.
      I tak sobie myślę, że gdybyśmy mogli zobaczyć "ukrytą" twarz śpiącego, to pewnie byśmy zauważyli, że jest on "szczęśliwy". A szczęście swoje wywodzi stąd, że nikt go jeszcze nie zawlókł do jakiegoś przybytku typu noclegownie, domy opieki społecznej, gdzie zapewne "współlokatorzy" na wstępie by mu obili mordę, a potem zdjęli mu z nóg to, jak widać, mało jeszcze zużyte obuwie. Przez przymusowy nocleg zapewne by stracił swoje "miejsce stacjonowania i uzyskiwania dochodów" /dziwne, że jeszcze skarbówka nie ściąga z nich podatków :-D /. Oczywiście to czysty sarkazm z mojej strony wynikający z tego, że tej bandy styropianowych politycznych nieudaczników usiłujących zarządzać nami od ponad ćwierćwiecza nijak nie daje się oderżnąć od koryta. Jedyne wyjście to wyrzucenie koryta razem z nimi.

      Usuń
    3. To koryto też mocno jakimiś łańcuchami przytwierdzone, a my nie wiemy, gdzie klucze do kłódek przy tych łańcuchach. A może wiemy?

      Usuń
    4. Czyli jednak "Polska w ruinie"? No cóż, niech i tak będzie. A ja niech zostanę "krótkowzroczną".

      Usuń
    5. A właściwie to Anzai ma rację mówiąc, że każdy widzi to co chce widzieć. Przekonywanie się wzajemne nie ma tu większego sensu.

      Usuń
    6. A po mojemu trzeba widzieć wszystko, bo świat nie jest czarno-biały. Ma wszelkie barwy i odcienie, o!

      Usuń
    7. Bet, nie jesteś krótkowzroczną, tak jak i widzenie tego co chcemy widzieć nie jest wadą. Ja np. odwracam wzrok, gdy widzę maltretowane zwierzęta (np. w TV) i nie mogę nic zrobić, inni patrzą na to z lubością.
      Z tych powodów, gdy widzę np. kloszarda śpiącego pod śmietnikiem, to pierw przebija mi się statystyka mówiąca o tym, że ponad 80% wychowanków domów dziecka (i tp. placówek) kończy w ten sposób, a tylko nieco ponad 10% to ofiary własnego wyboru. Ktoś, kto ma inny dostęp do danych, bo np. pamięta tylko to, że ponad 10% osób to pijacy i nieroby, będzie widział co innego. Tacy jesteśmy.
      Trudno też nie uwzględniać tego, że większość osób po prostu wstydzi się korzystać z pomocy społecznej, wiemy przecież jak to wyglądało na przełomie lat 1980/1981 r.
      A więc oceniajmy, nie wszystkich, i nie tą samą miarką, nie można przecież wykluczyć, że ten śpiący to np. dziennikarz z "ukrytą kamerą" ;) Statystyka jednak jest bezwzględna, za granicę z powodów czysto ekonomicznych uciekło kilka milionów osób z wicepremierem i premierem rządu polskiego. A do naszego kraju szczęśliwości nie chcą nawet przyjeżdżać biedni Afrykańczycy, czego trzeba więcej, aby przejrzeć na oczy?! Kto tego nie widzi, niech sobie przetrze oczy papierem ściernym!

      Usuń
    8. Anzai, mam krótkowzroczność od młodości. Tak już zostanie bo ta wada jest na całe życie:))
      Mam też drugą dożywotnią wadę: nigdy nie znielubię mojego kraju.
      Nawet papier ścierny tu nie pomoże.

      Usuń
    9. Myślę, że jest zasadnicza różnica pomiędzy krajem, a "znajomymi króliczka", którzy zepsuli, i psują nadal Polskę. Pokaż mi jakąkolwiek gałąź gospodarki, która by nie była zdominowana króliczym dziadostwem, nawet kościół, czy resort kultury, dba o swoje królicze plugastwo.

      Usuń
    10. A, no... zepsuli... Bardzo zepsuli... I na razie nie ma nadziei na naprawę. :(((

      Usuń
  4. Witaj... i Ciebie dopadła chandra, i nie ma się czemu dziwić... takie obrazki są przygnębiające, tu bieda, tam bogactwo... u mnie natomiast, nie powiem, powoli idzie ku lepszemu, jesli chodzi o te domy i ulice... ale ja zwóciłem uwagę, że ludzie, niestety, zmieniają się jak ten chodnik na zdjęciu... mówić więcej? pozdrawiam...
    Do Anabell - jakie to dla Ciebie proste ... przyśpi pijaczek, ktoś zawsze zadzwoni po straż miejską i problem rozwiązany; jak budują się autostrady - to oczywiście dzięki rządowi, jak nie remontuje się dróg - to winne są władze lokalne, które źle gospodarują groszem... ale czy te grosze mają, skoro bezrobocie większe tutaj niż w Warszawie, i zarobki niższe, więc automatycznie niższe podatki, a jak za granicę wyjeżdżają, a wyjeżdżają z tej części kraju, to podatki żadne. A tak w ogóle to oczywiście sami sobie jesteśmy winni, bo nie tych co trzeba wybieramy, i alElla winna, bo inaczej wybrać powinna... i ludzie tu leniwi, pewnie bardziej leniwi niż gdzie indziej, i pewnie biedę swą udają, a pracować nie chcą, bo tylko śpią i jeśli już, to tylko do pracy się spóźniają... no i piją, strasznie piją, nie tak jak w Warszawie, a że nie u Sowy i nie przekąszają kawiorem.... wiadomo... prowincja, brak kultury, no i za 86 groszy netto za godzinę na rękę pracować nie chcą, co miesięcznie daje mniej niż sto pięćdziesiąt złotych, no popatrz jakie to harde.... chcieliby pewnie, aby płacili im dwa złote na godzinę, nygusy i tyle... nie to co ci rządowi.... o, to całkiem inna kategoria ludzi... ci dopiero to się starają, pracowite to, niepijące, uczone, żadnych afer, żadnych porzekrętów, a każda obietnica dotrzymana, toż robią wszystko co mogą i trzy razy więcej a te głupie prowincjonalne Polaczki to coały czas na przekór, nieroby jedne, analfabety, pijaki, obiboki, nygusy jedne, rządu nie kochają, tych autostrad nie widzą, tych fabryk i zakładów, gdzie mogą sobie popracować i deczko obcy kapitał dorobić... no jak z takim prowincjonalnym dziadostwem sobie poradzić.... no jak?
    Masz rację... dostawać 86 groszy na rękę za godzinę pracy to jednak nie to samo, co nie dostawać nic - święte słowa... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smoothoperator, to Ty napisałeś za mnie tę notkę. Dziękuję.:)

      Faktycznie, dopada mnie już taka chandra, że żyć się nie chce na widok zderzenia obrazów z telewizji i mojej okolicy. A jeszcze do tych obrazków trzeba dodać smród palonego plastiku, bo ludzie ogrzewają się butelkami, patologiczne dranie jedne! Toż mogliby marznąć, by nie psuć tego wspaniałego świata.

      Usuń
  5. Kilka bezpretensjonalnych zdań (chociaż zakończonych czterema wykrzyknikami i takąż ilością pytajnikami-służących raczej jako ozdobniki), a więcej w nich prawdy o polskiej rzeczywistości niż we wszystkich przekaziorach polskojęzycznych na garnuszku obcoplemieńców. W przeciwieństwie do budowanej propagandy sukcesu są do bólu szczere. Jak odarty ze złudzeń koment smooth'a.
    Ktoś pozbawia nas radości życia. Metodycznie zniechęca szarością. Przy czym szarych osiągnięć nie liczy koloryzując i retuszując rzeczywistość. Efektem już trzy miliony poszukiwaczy okruchów życia za granicą. Rocznie sześć tysięcy sfrustrowanych szarością szuka ratunku poza granicą życia.
    I tylko mieszkający w pobliżu cudownego akwaparku albo innego legolandu z widokiem na wstęgę jedynej takiej na świecie autostrady afirmują rzeczywistość. Nie dostrzegają potiomkinowskiej zabobonnej nadwiślańskiej rzeczywistości. Niedoinformowani albo czerpiący profity z szarości życia, bo wątpię, by byli to z natury sami optymiści widzący w cmentarnych krzyżach same plusy.
    Kiedyś produkowano w Polsce traktor ,,Ursus''. Rodzima myśl techniczna z własnym kapitałem. Miał kabaret ,,Tey'' kanwę do uczenia narodu optymistycznego patrzenia na ów twór.
    ,,Jedno koło zepsute. Ale trzy dobre. T r z y dobre''.
    Optymiści uznają, ze skoro nie produkuje się już w kraju sprzętu opartego na rodzimej myśli technicznej za własny kapitał, nie ma ,,zepsutych kół''. Są tylko malkontenci.
    Maluczko a zafundują nam ustawowy zakaz zauważania owych feralnych ,,zepsutych kół''. Nie wolno liczyć ofiar nacjonalistów sąsiadów ani biblijnych anachronizmów, to i na pesymistów ,,zepsutych t j a k t o j ó w'' ustawa się znajdzie. A będzie zbyt dużo chętnych do wyrwania się z tego absurdu, zwiększy się grawitację. Lub zastąpi tańszymi (teoretycznie) emigrantami.
    Scyzoryk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci, Scyzoryku, za ten obszerny komentarz, który wraz z komentarzem Smotha wyjaśnia wszystko, co chciałam uzmysłowieć ludziom chcącym widzieć i pokazywać tylko autostrady z akwaparkami oraz kolorową propagandę. Tak, masz rację, kto widzi także szarość, jest malkontentem, a kto śpi na ulicy - tylko nieudacznikiem i pijakiem niegodnym życia na tej pięknej zielonej wyspie. Bardzo mocne jest porównanie krzyży na cmentarzu do samych plusów. Mocne, ale jakże prawdziwe.
      Wspomniałeś o kabarecie TEY. Za to także dziękuję. W kontekście rozprzestrzeniającej się tu i ówdzie szarości i ciemności, której przekaziory nie pokazują oraz odbieranej szaraczkom radości, pomyślałam sobie o piosence "Co to będzie". Kolejny stary tekst, który nie chce się zdezaktualizować. A zawarte w nim słowa: "radość sprawi kretom..." jakież wymowne.

      https://www.youtube.com/watch?v=iyAZDnytNto

      Usuń
    2. Lajk to taka niebieska ikonka z uniesionym do góry kciukiem?

      Usuń
  6. Jak na ironię, w tej w tej chwili pani Premier Kopacz mówi w telewizji, że "Polska zmieniła się na lepsze i każdy widzi to za oknem". Za nienormalną mnie ma? Chyba mam majaki, bo widzę zupełnie coś innego. Ja mogę mieć majaki, ale chyba nie aparat fotograficzny. Anzaia zapytam, bo zna się na obiektywach i fotografowaniu.

    Anzaaaaaaaaaaaaaaaaaai! Czy to możliwe, żeby obiektyw miał majaki i pokazywał za moim oknem nie to, co pani Premier Kopacz mówi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Twój obiektyw ma majaki. Wybierasz sama drogę "do sklepu". Możesz iść nową, równiutką, bliżej twojego domu, ale wolisz iść starą. Twój wybór. Tak jak ten człowiek leżący pod garażem, jego wybór. To nie odpad wielkiej polityki. To jego życie. Miał i ma rodzinę, dom. Dokonał wyboru. Od kilkunastu lat tak żyje i nie przyjmuje pomocy, bo nie chce się leczyć. Przestań patrzeć przez okno! Zacznij żyć naprawdę.

      Usuń
    2. Pierwsze zdjęcia przedstawiają drogę mi najbliższą. Od pierwszego kroku po wyjściu z klatki schodowej. Nie twierdzę, że nie ma równiejszych dróg. Kto zna cały mój blog zna mnie jako osobę pełną radości życia i wie, że także wiele piękna i dobrych zmian pokazuję. Nie zajmuję sie propagandą w tę czy inną stronę a - po mojemu - żeby żyć naprawdę, trzeba widzieć jedno i drugie. Także tę szarą prawdę o polskiej rzeczywistości, co można pokazać na przykładzie jednej dróżki i jednego człowieka.

      Tego okna nie bierz dosłownie - a trochę metaforycznie. Nie musi to być szklana konstrukcja w ścianie, równie dobrze można napisać: stołek, na którym się siedzi a punkt widzenia czy kolor okularów a barwy świata... etc... etc...

      Usuń
    3. Trudno się dyskutuje z "Anonimowym", gdy nawet nie ma godziny komentarza, albo innego odnośnika, ale spróbuję.
      Masz rację "Anonimowy", że leżący pod garażem miał wybór i wybrał. Wybrał urodzenie się w takiej rodzinie, która nie "ukradła pierwszego miliona" (to jest warunek premiera Rządu RP p. Bieleckiego), nigdy nie była "znajomym króliczka", nie emigrowała, i nie potrafi poruszać się w znepotyzowanym i skorumpowanym kraju, gdzie ch... d... i kamieni kupa. Ci co to potrafią, i dobrze się urodzili, mają prawo być szczęśliwymi. Ale to już było ... wieki temu nazad.

      Usuń
    4. Ja też wybrałam kiedyś... Ukochaną Polskę. Rzuciłam naukę i pracę w Paryżu /dobrą pracę! Żadne zmywaki ani mopy/ i wróciłam do bliskiego mojemu sercu miasta na najpiękniejsze w moich oczach osiedle. Dziś nie ma we mnie ani miłości, ani serca do tego, co się w moim kraju i mieście dzieje, a piękna na osiedlu nie widzę. Bywają ludzie, którzy - oprócz przez Ciebie Anzai wymienionych - i z takich powodów załamują się i padają z piwem pod garażem. Ja na szczęście jestem tak skonstruowana, że nie padam pod garażem, ale jak sam zauważyłeś i aż się zdziwiłeś, taki temat poruszyłam. Czasem coś się w człowieku zbiera latami i w pewnym momencie musi znależć ujście.

      Masz rację, że brak godzin publikacji komentarzy utrudnia dyskusję. Muszę coś z tym zrobić.

      Usuń
    5. W Paryżu byłem na wycieczce "Orbis-u" w 1978 r. Też mogłem tam zostać, ale nielegalnie, jako elektronik, trzy lata później, też na wycieczce do Aten, naprawiłem elektronikę na dużym kutrze rybackim, proponowano mi zamustrowanie się w charakterze oficera technicznego. Wróciłem, nie dlatego żebym specjalnie kochał ten PRL, ale wierzyłem, że coś się jeszcze naprawi za Gierka. Wiara padła, bo Polacy są niereformowalni, i mentalnie cały czas tkwią w zaborach.

      Nie wiem jaki szablon masz, ale można pogrzebać w "personalizacji", tam jest taka opcja włącz/wyłącz datowanie.

      Usuń
    6. A możesz się przyznać, czy żałujesz, że wróciłeś? Ja się przyznaję, że żałuję. Ale to żałowanie dopiero niedawno przyszło. Też wierzyłam, długo wierzyłam. Cieszyłam się każdą nową elewacją i najmniejszą dachówką na dachu... ale już przestałam. Pojechałabym nawet do Afryki, skoro Afryka nie chce do nas przyjeżdżać. ;) :) Ale i Afrykę popsuto. ;) :)

      Usuń
    7. Wtedy żałowałem, bo na Zachodzie Polaków ceniono ... przyjeżdżali i zostawali w zasadzie na prawach uchodźcy politycznego. Teraz wstyd tam się pokazywać.
      Masz szczęście, że wierzyłaś w to "nowe", ja już w okresie "Karnawału Solidarności" czułem, że w Polsce może być tylko gorzej. Próbowałem nawet prysnąć na Zachód, ale wtedy byłem już zmilitaryzowany i to groziło o wiele większymi konsekwencjami.

      Usuń
    8. Pobiegłam do mojego okna sprawdzić co widzę. Otóż widzę zepsuty chodnik, połamane przez parkujące auta chodnikowe płytki, rozjeżdżany kawałek trawnika. Wyrwano stare krzewy żywopłotu chroniącego trawnik przed kołami aut. Wściekam się na ten widok bo to brzydkie, niechlujne i niebezpieczne dla pieszych. Ale nigdy nie pomyślałam aby z tego powodu przestać dostrzegać że pobliski park jest co raz lepiej zadbany, zbudowano ten wspomniany wcześniej nowy chodnik. Osiedlowy śmietnik /jeden na spore osiedle!/ często jest przepełniony, śmieci wychodzą z niego aż na ulicę, ale nie pomyślałam aby z tego powodu znielubić mój kraj i dostrzegać w nim ruinę. Naprawdę jestem zdumiona niektórymi wpisami...

      Usuń
    9. Anzai, też odczułam i widziałam, jak bardzo wtedy Polacy byli cenieni.

      Usuń
    10. Kilka tygodni temu TV pokazała wiatę przystankową za ponad 400 (sł. czterysta) tysięcy złotych. Wiata średnio kosztuje ok. 7.000 zł., można więc uznać, że wykonawca ukradnie najwyżej VAT, czyli ok. 1.400 zł., bo tego nie da się łatwo skontrolować. Gdy jednak do kradzieży przystąpiła miejscowa władza, wiata osiągnęła cenę j.w. Rozpoczęło się dochodzenie, i wtedy władza rozkopała wszystko obok wiaty, twierdząc, że koszt wynikł właśnie z robót towarzyszących. Myślę Bet, że maszt tutaj odpowiedź. Widzisz tylko śmietnik i pobliski park, ale nie dostrzegasz willi i basenów jakie władza buduje sobie przy okazji. Może więc, zamiast papieru ściernego, chociaż ściereczka z irchy? ;)
      Wg danych statystycznych w zakresie rozwarstwienia społecznego (miliarderzy w porównaniu do nędzarzy) lokujemy się pomiędzy Ukrainą i Rosją.

      Usuń
    11. Bet, czasem ta "pęknięta płytka" jest tą przysłowiową kroplą, która przepełnia czarę goryczy...

      Usuń
    12. Anzai, też widziałam ten najdroższy przystanek, te wille i baseny... Ba, nawet podgrzewany podjazd z drogi głównej do willi w oddali. To też mnie uwierało w kontekście "mojej dróżki".

      Usuń
    13. Widzę właśnie, że gorycz leje się tu dziś niczym Niagara. To mnie zdumiewa bo jakkolwiek wiem, że nie wszystkim wiedzie się dobrze ale żeby aż tak czarno to widzieć?
      Jestem w szoku.
      Anzai, oprócz śmietnika i parku widzę też Centrum Kongresowe i Stadion Arenę i wiele wiele małych miasteczek ślicznie odnowionych, odmalowanych i ukwieconych. Widzę wspaniałe budynki w wielu miastach. To nie jest ruina moim zdaniem. Ale mogę się mylić z powodu wady wzroku:)))

      Usuń
    14. Nie chciałbym powtarzać oklepanych frazesów, bo np. stadion Arena jest najdroższym bublem Europy, i drugim na świecie (po brazylijskim). Ogólnie z inwestycji "stadiony, autostrady, koleje" w Polsce wyprowadzono do prywatnych kieszeni (głównie na konta w Szwajcarii) ok. 40 mld. Euro. Nie łączmy więc tego co wybudowano z tym co ukradziono, bo to są dwie odrębne sprawy.
      Nie wiem też czemu łączysz gorycz z tym, że nie wszystkim wiedzie się dobrze? Ja nie narzekam na powodzenie, ale wolałbym chodzić po bezpiecznych ulicach PRL, gdzie wszyscy mieli równo, bo mieli g..., niż odgradzać się na osiedlach kratami, bramami i ochroniarzami.
      W TV podano dzisiaj, że dzieci w USA są odprowadzane do szkoły przez ... drony. Ja wolałbym, aby tak jak w PRL dzieci same szły do szkoły, a dorośli żeby nie byli wrogami dzieci tylko opiekunami, w myśl dobrze rozumianego hasła "Wszystkie dzieci są nasze".

      Usuń
    15. Chodzi mi o Arenę w Krakowie - nie słyszałam aby był to bubel.
      Bezpieczne czasy nigdy nie wrócą ale nie jest to wina naszego rządu i nie jest to problem tylko polski. Nic już nigdy nie będzie jak dawniej to po prostu niemożliwe bo cały świat się zmienia.
      Czas popatrzeć na mecz!.

      Usuń
    16. No właśnie! Chodziło mi o "Narodowy', na którym już byłem myślami.
      Będzie, jeszcze będzie lepiej! Na razie tylko Skandynawia dogania :Złotą Epokę Gierka".

      Usuń
    17. Socjal w Skandynawii faktycznie prawie gierkowski. :)))

      Usuń
  7. No za oknem oboje widzimy kosz na ubrania dla biednych. )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, cooooooo Sąsieeeeeeeeeedzie?! Jaki kosz dla jakich biednych? Biednych przecież nie ma. Są tylko patologiczni, co nie chcą pracować, a z okna każdy widzi ogromne zmiany na lepsze. Proszę zatem nie widzieć inaczej, bo takie widzenie może być uznane za hejt, o!. ;) :)

      Usuń
    2. A pracy dobrze płatnej dla każdego jest ci u nas dostatek. I emerytury wysokie jak Everest, które wystarczają na kaprysy całej rodziny.
      O czym ja piszę? Przestańcie.
      Tylko jest tak, że nikt jeszcze nie odważył się niczego zmienić na lepsze. Dalej siedzimy w czym siedzimy, a nadziej żadnej.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
    3. Dobrze, że w ogóle jeszcze są jakieś emerytury, bo dzieci dzisiejszych emerytów... nie wiem, czy będą miały emerytury...

      Usuń

  8. Jestem „dzieckiem wojny”. 01 września 1039 roku miałem rozpocząć swoją edukację. Miałem już elementarz a nawet mundurek. W domu było nas dziewięcioro: Dziadek, Rodzice i nas sześcioro rodzeństwa. Praktycznie to było nas ośmioro. Ojciec po maturze w 1915 roku uciekł z zaboru rosyjskiego do Krakowa by iść na studia. Zamiast podjąć naukę na UJ rozpoczął karierę wojskową w Drużynach Strzeleckich..
    Zamiast przeżywać rozpoczęcie nauki przeżywałem ucieczkę zatłoczonymi drogami pod ostrzałem samolotów niemieckich. Po dwóch dniach zatrzymaliśmy się w leśniczówce znajomych Rodziców. Po trzech tygodniach wróciliśmy do domu. Ojciec wrócił dopiero na Boże Narodzenie. Był ranny w bitwie nad Bzurą.
    „Starość nie radość”. Zamiast pisać na temat, to ja zaczynam pisać swój życiorys. A więc ad rem:
    Jako siedmioletnie dziecko, spędziłem pięć lat przy oknie w strachu czy wszyscy wrócą do domu. Cała Rodzina, włącznie z Dziadkiem musiała przymusowo podjąć pracę zgodnie ze skierowaniem niemieckiego urzędu pracy.
    A później. Później 20 stycznia 1945 roku Armia Radziecka wyzwoliła nasze miasto. Po trzech dniach od rozpoczęcia ofensywy. Przy 15 –sto stopniowym mrozie i śnieżycy. Była to kilkudniowa euforia radości i odnajdywania się. Wdzięczności okazywanej żołnierzom radzieckim
    Jak to właściwie mogło być, by społeczeństwo z sympatią i radością witała „okupantów” ?
    Jak to mogło być, że społeczeństwo na wezwanie władz „komunistycznych” za akceptowało i przystąpiło dp odbudowy, rozbudowy i przebudowy znoszonego Kraju, wielkich miast jak Warszawa, Szczecin, Wrocław……………..
    Jak to właściwie się stało Beti, że Twoje miasto wyszło z tego obronną ręką ? Czyżby Krakowa i Częstochowy nie wyzwalała Armia Radziecka ? Skąd u Was wziął się pomnik Koniewa ? Dla czego następnie władze Waszego miasta go rozebrały ?

    Jak już wspomniałem Ojciec był oficerem. Kiedy w 1948 roku UB go aresztowały, jeden z Jego byłych żołnierzy zadzwonił do swego syna, który był członkiem Biura Politycznego KC , ten zadzwonił do Wojewódzkiego Urzędu i po sprawdzeniu powodu aresztowania kazał Go zwolnić
    Cała nasza szóstka ukończyła wyższe studia. Wszyscy uzyskali stanowiska kierownicze, tylko ja jeden byłem członkiem Parti..
    W końcówce lat osiemdziesiątych wystąpiło zjawisko oddawania legitymacji partyjnych. Kiedy w tym okresie przyjechałem do Warszawy (Rodzice już wtedy mieszkali w Stolicy, ponieważ dwoje rodzeństwa tam mieszkało i pracowało) pierwsze pytanie Ojca było:
    >Czy oddałeś już legitymację partyjną ?
    >Odpowiedziałem: Nie Tatusiu i nie widzę powodu bym ją składał !
    >Na to Ojciec powiedział : To dobrze !
    >Wtedy ja zdziwiony spytałem: Dla czego Tatuś jest z tego zadowolony ?
    >Odpowiedź Ojca brzmiała: Bo to by dowodziło, że wstąpiłeś i działałeś koniunkturalnie !

    Przepraszam na ten „Groch z kapustą” i to zbyt długi. Być może ten mój bardzo osobisty tekst odpowiada również na pytanie czy życie jest czarno – białe, czy raczej kolorowe.
    Rozumiem Twoją chandrę .
    Kończę i uciekam bo zaraz mogę wejść na tematy logiczno – filozoficzne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirku, nie ma za co przepraszać. Na posiaduszkach przy kominku przecież rozmawia się o wszystkim. Ktoś ma dar dowcipkowania, ktoś inny jest specem od ciętych ripost, niektórzy od słodzenia, inni od ganienia i utrzymywania porządku oraz równowagi, Ty natomiast zostałeś nazwany gawędziarzem. Harcerska ogniskowa gawęda do kominka jak najbardziej pasuje.

      Oczywiście, że życie nie jest czarno - białe. Ma pełną gamę barw i jeszcze setki odcieni każdej barwy.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Pozwalam sobie zaprotestować. Mirek jest gawędziarzem na tym blogu, ale niejako przy okazji. Bo przecież jest on także skarbnicą prawdziwych wiadomości, które powinno się przekazywać potomnym. Sytuacja z aresztowaniem przez UB przytrafiła się i w mojej rodzinie. Interweniował gen. Berling, który pierw wyciągnął z Berezy mojego dziadka, a potem ten sam gen. Berling w 1948 r. z aresztu UB wyciągnął mojego stryja. To, że Berling, pod wodzą Piłsudskiego, był bohaterem obrony Lwowa nie przeszkodziło mu w 1945 r. stanąć po stronie ZSRR. Takie były nasze losy. I ma rację Mirek, że przypomina o roli marszałka Koniewa, bo przecież ZSRR mimo wszystko nie był jednorodną formacją. A co to ma wspólnego z naszym sporem na blogu? No, myślę, że właśnie Krakowianie powinni mieć bardziej obiektywny stosunek do rzeczywistości, czego naszej przemiłej Bet życzę.

      Usuń
    3. Oczywiście, że Mirek jest skarbnicą prawdziwych wiadomości i oby przekazał nam ich jak najwięcej. Od opłacanych w telewizji "naukowców" dowiadujemy się tego, co sponsor/zleceniodawca chce, by wciśnięto ludziom w ciemnotę. Udowadniają więc różne kłamstwa. Ba, nawet doktoraty i przewody profesorskie na kłamstwach robią. Mirek natomiast jest PRAWDZIWĄ HISTORIĄ. Dzięki takim Ludziom wyrabia się właśnie obiektywny stosunek do rzeczywistości.

      Usuń
    4. Elu> odniosę się tylko do tego zdania; "Oczywiście, że życie nie jest czarno - białe. Ma pełną gamę barw i jeszcze setki odcieni każdej barwy."
      A ja myślałam, że to;

      MIŁOŚĆ - niejedno ma imię
      I barwy różne odcienie;
      Czasem słodko sobie płynie;
      to znów przyprawia o serca drżenie..."
      takie miałam ongiś wrażenie pisząc wiersz o miłości :) cha...cha.. widać jeszcze wtedy nie znałam życia :) ;

      Usuń
    5. Pewnie, że miłość jest kolorowa. Przecież ona jest majem, czyż nie? Ale... żyć trzeba we wszystkich miesiącach. Także w słotne i błotne listopady, i w grudnie po grudzie, i w luty podkuwać buty, i w kwietnie pletnie...

      Usuń
    6. Przepraszam ale zupełnie nie "załapałam" co ma historia wyzwolenia Krakowa do tematu tej duskusji - myślałam, że to dygresja naszego Gawędziarza ale Anzai odniósł ją /tę dygresję/ do "obiektywnego odbioru rzeczywistości" - przyznam, że nie zrozumiałam, ale życzenia przyjmuję. Postaram się poprawić.

      Usuń
    7. ... bo Koniew miał pić wódkę w restauracji Hawełka i śpiewano o nim w Piwnicy pod Baranami? ;)

      Usuń
    8. Prawda, która gryzie w oczy jest często jak trup chowana do szafy. Tak było z Koniewem, i tak jest z wizją jaką zaprezentowała alElla w tej notce. Ale może się mylę, nie mogę przecież interpretować wypowiedzi Mirka.

      Usuń
  9. No to sobie poczytałam; notkę i komentarze. Blogowa Siostro> gdybyś zaglądała na mój blog, to tam wszystko odnotowane; literowo i obrazkowo - w karykaturach mojego Siostrzeńca. .
    1) System bezpieczeństwa jest w zapaści. To zagraża obywatelom.
    System bezpieczeństwa od lat nie był w takiej zapaści. Taki stan może stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, jego obywateli – ocenił Andrzej Pawlikowski doradca społeczny prezydenta Andrzeja Dudy i były szef BOR
    2) Emigracja wciąż się opłaca…. 3 miliony wyjechało a następne 3 miliony planuje wyjazd. Ponad 3 miliony Polaków rozważa wyjazd zarobkowy za granicę. Aż ponad połowa z nich to ludzie do 34. roku życia – wynika z raportu firmy Work Service i CEED Institute, który omawia „Rzeczpospolita”. Z badania wynika również, iż prawie milion osób (27 proc.) myśli o emigracji na stałe. Trzy najczęściej wskazywane kierunki potencjalnej emigracji zarobkowej to Niemcy, Wielka Brytania i Norwegia.
    3) Czy kalifat może uderzyć w Polsce?
    Polskie służby są kompletnie nieprzygotowane na przeciwdziałanie akcjom zaprojektowanym przez AMNI służby specjalne Państwa Islamskiego. Taka okazja może nadarzyć się już w przyszłym roku, w Polsce.

    W przyszłym roku, w Krakowie mają się odbyć Światowe Dni Młodzieży, na których gościł będzie papież Franciszek. Coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że kalifat właśnie wtedy będzie chciał zaatakować. Islamiści od dawna – m.in. w swoim tygodniku „Dabiq” – odgrażają się, że podejmą próbę zabicia papieża. Tymczasem ABW do dziś nie opracowało ani koncepcji kontrwywiadowczego zabezpieczenia imprezy, ani też strategii przeciwdziałania przenikaniu do Polski agentów ISIS.
    4) Polski dług przekroczył psychologiczną granicę
    Jest niebezpiecznie, jeśli dług publiczny rośnie szybciej niż gospodarka – mówi w rozmowie z Onetem prof. Leszek Balcerowicz. Według licznika, który od pięciu lat działa w centrum Warszawy, zadłużenie Polski przekroczyło już bilion złotych.
    Za tak wielki dług to nie tylko autostrady nam zagarną ale cały nasz narodowy majątek, a nas uczynią niewolnikami.
    5) ZAPAŚĆ w SŁUŻBIE ZDROWIA. Mój mąż ma na piśmie podany termin operacji wstawienia endoprotezy za ... 8 lat [czerwiec 2023 roku], a pytał też o cenę prywatnie =23 tyś.zł Czy emeryt może sobie pozwolić na taki wydatek. A teraz czarny żart;
    "A kiedy zabraknie pieniędzy na nasze emerytury, to może ta eutanazja może nie będzie taka zła?"
    Cieszmy się, że kraj nie jest w ruinie, bawmy się w chocholim tańcu do końca, mając na nosie różowe okulary, jak bawiono się na Tytanicu, a licznik zadłużenia kraju - tyka niczym bomba zegarowa; kiedy pierdyknie i kto zdąży stąd spieprzyć???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko kochana, Siostro Blogowa, aż 5 strachów? Zaraz na zawał zejdę.

      Rysunki Twojego Siostrzeńca widziałam. Są dobre. Dlaczego wyraźniej nie rozpropagowujesz ich? Np. kto z tutaj obecnych zajrzy do tych rysunków, jeśli o nich jest tylko wzmianka bez podkreślonego i aktywnego linka w długim komentarzu, ha?

      Usuń
    2. Kochanie TYLKO 5 strachów, właśnie w trosce o twoje serducho :) dobrze radzę, nie wywołuj wilka z lasu, bo przy zapaści służby zdrowia, lepiej takie słowo jak zawał, odpukać w niemalowane. Może to i zabobon, ale przysłowie mówi, że "strzeżonego, Pan Bóg strzeże" więcej na wszelki wypadek "lepiej dmuchać na zimne" ;
      A co do karykatur Siostrzeńca, to wkrótce ukaże się jego tysięczny rysunek na Kworum; może wtedy będzie okazja do napisania o tym notki;
      Elu> po prostu nie potrafię zrobić aktywnego linka; Ty wiesz jak to się robi???
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Na tej stronie znajdziesz, jak się różne rzeczy robi, w tym aktywnego linka:
      http://www.kurshtml.edu.pl/html/odsylacz_do_adresu_internetowego,zielony.html

      opis odsyłacza

      Usuń
    4. Dzięki za ten odsyłacz, ale i tak nie potrafię zrobić aby wystarczyło kliknąć w wyraz "tutaj' i żeby otworzyła się strona; pokombinowałam inaczej; pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Wykasowuje się słowa ADRES INTRNETOWY i w ich miejsce wkopiowuje się adres danej stronki. Natomiast słowo TUTAJ czy jakie sobie chcesz wpisuje się w miejsce słów OPIS ODSYŁACZA.

      Usuń
  10. Nie daję lajka Anonimowemu za wpis jego kolejny o tych ludzkich wyborach, z którego wprost odczytać można, że Anonimowy zna tego leżacego doskonale, a wręcz rozpytał się niego o wybór jakiego dokonał i że pomocy mu nie trzeba, ni lekarza, bo czuje sie doskonale z tym swoim leżeniem... pozazdrościć takiej perfekcji w obserwacji i tłumaczeniu przyczyn... Zaiste, jeżeli ów leżący nie spoczywa bezpośrednio na drodze, po której kroczymy, jeżeli mamy łatwą sposobność go ominąć, skorzystajmy na tym... sie nie będziemy brzydzić widokiem człowieka leżącego; podobnie, jeśli nie podoba nam się chodnik prowadzący nas do sklepu, obejdźmy pół miasta, aby zakupić bułeczki, korzystając z innej, bardziej urodziwej uliczki... tylko, drogi Anonimowy, obchodząc i tego leżącego, i ten niepełnosprawny chodniczek, przymykanie oczu nie pomoże i problemu się nie tym sposobem nie rozwiąże ... no chyba że to dla ciebie problem żaden, byle sobie pożyć z uśmiechem na twarzy. Wiesz, co ci powiem, prawdopodobnie ludziska mają na różnej wysokości próg wrażliwości postawiony, dlatego to co przeszkadza w radosnym życiu jednym, dla drugich nie jest kwestią zauważenia godną... a wybory życiowe na jakie się decydujemy, są w znaczniej mierze wypadkową czynników tak wielu, że w tym komentarzu pomieścic ich nie zdołam. Myślisz, że to mój wybór z tą pracą do lat sześćdziesięciu siedmiu? myślisz że to ja sobie wybrałem cukrzycę na partnerkę życiową do śmierci (oby jak najwcześniejszej)... ech... a teraz, dzięki uprzejmości alElli do drogiej Bet zwrócę się tymi słowy... otóż ja, o czym gdzieś tam powyżej napisałem: "powoli idzie ku lepszemu, jesli chodzi o te domy i ulice" ... znaczy się, że doceniam i nie wszystko w czarnym widzę kolorze... a jednak coś mnie boli w tym obrazie (dzisiaj przez rządzącą partię tak przymilnie przypominanym... no cóż, wszak wybory za szelkami :-) )... a mnie... mnie bolą ludzie, ich niecne postawy i zachowania, pieką mnie te kłamstwa, obłuda, oportunizm, to przeciągłe sprawdzanie, czy da się oponenta w łyżeczce wody utopić... i powiem Ci, że przysięgnę na co zechcesz, że drzewiej to mimo wszystko w tej społecznie-politycznie-obyczajowej kwestii inaczej bywało i bywało lepiej, i wiem co mówię, bom ciut życia przebył i po sobie pozostawił... zatem do tych luksusowych budowli, do tych autrostrad do nieba, pełną gębą się usmiechać nie potrafię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam się już nie odzywać bo jestem tu osamotniona w swoim pozytywnym oglądzie ale nie sposób nie zauważyć, że ułomności ludzkiej nie pozbędziemy się nigdy. Zawsze będą obecne zachowania nikczemne: kłamstwa, krętactwa i obłuda. Czy drzewiej bywało lepiej tego nie jestem pewna - raczej nasza wiedza o poczynaniach na szczytach władzy była mniejsza.
      Dlatego myślę, że warto uśmiechać się pełną gębą.
      Pozdrawiam serdecznie:))

      Usuń
    2. ... a mnie się wydaje, Bet, że ogląd rzeczywistości przemożnie zależy od miejsca, z którego się na tę rzeczywistość spoziera... a co do nikczemnych zachowań, raz jeszcze odkurzyłem starannie swoją pamięć i, dalibóg, przypomnieć sobie nie mogę tak obfitego wylewu nieuprzejmości jaką dzisiejsi obywatele sobie nawzajem wyrządzają, zaś tam na górze co się dzieje, to wręcz pojęcie ludzkie przechodzi, wraca się i znów przechodzi. A drzewiej... wszak było ci u mnie i radyjko, i telewizorek czarno-biały, a zamiast internetu gazety czytywałem, a jakoś takiej zajadłości, takiego plwania na się nie pamiętam i, będąc w wieku nader słusznym, by nie powiedzieć nie nadającym się na kolejne nauki, przyzwyczaić się do tego nowego stylu bycia nie mogę, natomiast pozostałem zaciekłym wrogiem wszelkiej nikczemności i nie zadawalam się tym, że skoro podłość była, jest, to zawsze tak być musi... stąd, jeśli uśmiech, to jedynie półgębkiem choć i to ostatnio nie bardzo mi wychodzi, a ten kraj przepiękny coraz bardziej się ode mnie oddala i coraz mniej się staje moim krajem, pozdrawiam

      Usuń
    3. Takich nikczemnych zachowań, zaczynających się już w szkole podstawowej, poprzez wszelkie inne środowiska, aż do profesorskich wyżyn i ja sobie nie przypominam w przeszłości. Przede wszstkim były jakieś autorytety. W moim regionie, mieście, osiedlu, bloku, klatce schodowej dodatkowo ludzie serce mieli na dłoni.

      Obecnie to już nie jest dla mnie ani kraj, ani region. Oddaliły się! Moja durnowata wrażliwość nie jest w stanie zaakceptować obecnego stanu rzeczy. Powstały jakieś... nie wiem, jak nazwać... dwa krańce? Dwa bieguny? Jeden pełen nieopisanego bogactwa z "legolandami" i podgrzewanymi drogami do domu, drugi pełen cierpienia, ubóstwa i szarości. A ja? Zawiesiłam się gdzieś w środku. Jeden biegun nie dla mnie, a nad drugim płaczę.

      A uśmiechać się, pewnie, że należy. Czasem jednak chce się popłakać. Nawet słońce czasem chowa się i płacze. ;)

      Usuń
    4. O! Znowu ktoś plastikiem albo "oponami" pali w piecu. Otworzyłam okno, żeby przewietrzyć pościel, ale nie da się... I teraz nawet już nie wiem, czy się na to złościć, czy płakać nad losem kogoś, kto tymi plastikami i gumami się ogrzewa.

      Usuń
    5. ... pewnie węgla nie zakupił, bo kasy nie ma, albo po prostu tak ma... ma piec, który przyjmuje wszystko, a środowisko... no cóż .... jemu ma być ciepło i tyle.
      Co do Twojej poprzedniej notki. Przerażające jest nieprzestrzeganie prawa, do tego przez sądy. Właściwie stosowane jest przeciwko "maluczkim", nie tym, którzy mają się najlepiej. Kiedy ja po "kieliszku" pojadę i mnie złapią, tracę prawo jazdy i znajdę się w sądzie; prokurator, sędzia czy parlamentarzysta nawet nie chuchną do alkomatu, bo mają immunitet. Sprawę może i się wygra, ale po latach, za kasę, odwołując się w nieskończoność. Moja córka już na szczęscie jest w liceum, bo w gimnazjum przez całe trzy lata była prześladowana przez rówieśników. A jakże, informowaliśmy o tym dyrekcję, kuratorium... poprawiało się na tydzień - dwa, a potem od nowa to samo. Oczywiście ja, były dyrektor i nauczyciel, nigdy bym nie dopuścił i nie dopuściłem do takiej sytuacji, nawet, gdy trzeba było nagiąć prawo, bo bezpieczeństwo najważniejsze... ale ludzie chcą mieć święty spokój, nie narażać się władzy, jakiej podlegają, ale prawdą jest też to, że prawo oświatowe tak jest skonstruowane, że wręcz uniemożliwia zastosowanie środków adekwatnych do popełnianych przez uczniów czynów. Akurat ze szkołą związany byłem od dawna. Uczyłem się, studiowałem i nauczałem w niesłusznych czasach, studiowałem i nauczałem w tych słusznych, więc akurat ta "dziedzina życia" jest mi dobrze znana i nikt mi nie powie, że kiedy formułuję opinię, że dawniej było lepiej, to jest to wynik swego rodzaju nostalgii za "starymi dobrymi czasami", kiedy się było "pięknym i młodym". O nie, w szkole dzieje się źle, a bywa, że bardzo źle, a przecież to właśnie tam ( plus domowe wychowanie) decydują się przyszłe losy młodych ludzi. Jeśli dołożyc do tego te niesłychane, potęgujące się z roku na rok zróżnicowanie Polaków na biednych i bogatych, na Polskę różnych kategorii, to nieuniknione jest narastanie frustracji, która u Ciebie wyrazi się łezką w oku, u innych agresją, złodziejstwem, wpadaniem w alkoholizm itp. Te nasze gospodarcze sukcesy to dzieją się kosztem deficytu budżetowego... innymi słowy buduje się, nie powiem, ale na kredyt, który spłacać bedą nasze wnuki. A emerytury? Podwyższają wiek produkcyjny, bo ZUS nie udźwignie kosztów. A jak ma udźwignąć, skoro 2-3 milionów ludzi w wieku produkcyjnym pracuje za granicą i tam opłaca składki; jak ma udźwignąć, skoro w Polsce gros ludzi zarabia marne grosze na śmieciówkach, ale też mając stałe zatrudnienie. Przecież od niskich pensji składki na ZUS i pochodne muszą być niskie, więc skąd brać... skąd brać na te ZUS-owskie pałace. Trzeba podwyższac wiek emerytalny i wpuścić na rynek Ukraińców; ci mając u siebie jeszcze gorzej, łatwiej zgodzą się na niewolnicze warunki pracy.... ech, wiele by o tym mówić - system jest po prostu do kitu... piekne jest to opakowanie, pozdrawiam

      Usuń
    6. A są w stanie obywatele coś z tym wszystkim zrobić podczas najbliższych wyborów?

      Usuń
    7. Smoothoperatorze, w szkole to bardzo ważne są drożdżówki. Od tego, czy będą w szkole czy nie, zależy los kraju, bo "takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży /z drożdżowkami czy bez drożdżówek/ chowanie." ;) :)

      Usuń
    8. alEllu, na Twoją interpelację :-) odpowiadam... już nie z uśmiechem na twarzy, że nie sądzę, aby obywatele coś z tym zrobili. Jestem, innymi słowy, słabej i coraz bardziej słabnącej wiary, utrzymując, że partiom po pierwsze i najważniejsze zależy na zdobyciu władzy, na rządzeniu, na zabezpieczeniu własnych potrzeb i ambicji. Myślę, że jak się spotkamy za lat trzydzieści, tj po naturalnym wyginięciu "styropianowców" i "pseudokomunistów-oportunistów" to może i coś się zmieni także w moich poglądach. Jedynym, aczkolwiek ważnym problemem jest to, że za lat trzydzieści, niżej podpisany, obserwował będzie realny świat z perspektyty kreta, by nie powiedzieć, dżdżownicy, a zatem, czy tak śmiała i w optymizm bogata przepowiednia się sprawdzi, wciąż jest wielką niewiadomą.
      Co do drugiej kwestii... otóż rzeczywiście wydaje się, że dla obecnie rządzących nami w szkole najważniejsze są warzywa - dajmy na to szczaw :-) i owoce - dajmy na to mirabelki i marchewka (tak, tak... unijna marchewka jest przecież owocem, nie warzywem :-) ) Słyszałem ci ja, że pani premier rzekła, iż dzięki niej szkolne dzieciaki nie pogrubieją, co osobiście mnie omal w depresję nie wpędziło, albowiem jestem szczęśliwym posiadaczem córki, szczupłej za przeproszeniem, więc miałabyż ona jeszcze bardziej utracić na ważeniu? O... niedoczekanie wasze!!! Będę jej zapodawał drożdżówki nawet dwa razy dziennie.... a te chowanie młodzieży :-) akurat podejrzałem telewizor, a nim ewakuację przednie bawiącej się młodzieży w warszawskiej szkole przy ulicy Hożej :-)

      Usuń
    9. Ciekawe, co w tej szkole się stało, że taka wielka ewakuacja?

      Usuń
  11. Al Ellu,kompromitacja,nie chce mi się już pisać,bo mi wywala teksty w kosmos. Bywaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na sprawy kosmiczne nie mam, Waszku, żadnego wpływu. Miło, że wpadłeś. Bez pisania też się liczy, o! :)

      Usuń
  12. Oczywiście, że Obywatele mają szanse coś zrobić. Mają w rekach broń w postaci długopisu. Mają również wiedzę. Brak im tylko chęci skorzystania z możliwości konstytucyjnej. chęci pójścia do Komisji Wyborczej i i postawienie X przy liście kandydatów:No cóż. Uwodzą nas trzy kobiety panie Kopacz, Szydło i Nowickiej. Ponieważ jestem mężczyzną (już przeterminowanym),
    swój głos oddam na tą najmłodszą , no i oczywiście najładniejszą.
    Poważnie to dla tego, że należy pozbyć się dinozaurów politycznych. przekazać ją czterdziestolatką. Trzeba im przyznać, że zrobili to kulturalnie, elegancko Głównym architektem i budowniczym tych zmian jak i autorem programu jest pani Barbara Nowacka.
    Program Zjednoczonej Lewicy jest logiczny i realny.
    Dziś na ich Konwencji profesor Kołodko, który należy do europejskiej czołówki ekonomicznej uzasadnił, że przedstawiony przez Zjednoczoną Lewicę program ekonomiczny jest realny.
    Pan profesor nie jest członkiem tego ugrupowania, jestem przekonany, że będzie On doradcą pani Barbary Do wyborów zostało jeszcze dwa tygodnie. Prawie jestem pewien, że będę głosował na Zjednoczoną Lewicę.
    Przed chwilą oglądałem dyskusje u Lisa. Brali w niej udział panie Mucha i Nowacka, oraz panowie Petru i Kamysz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się, że czasem nie chodziłam na wybory. Tym razem jednak zagłosuję.

      Mnie także się podoba pani Nowacka, która i wnętrze ma ładne. Tak sobie myślę, że szkoda takiej osoby do wielkiej polityki, bo mogą ją "rozszarpać" i "zjeść".

      Usuń
    2. A ja chodziłam na wybory, odkąd dostałam dowód osobisty :) cha..cha...osobisty :) i co z tego ??? oni dostali się do żłobu a ja musiałam zaciskać pasa, żeby zarobić na wsad do tego żłobu. A kiedy tak analizowałam kandydatów w najbliższych wyborach, to doszłam do wniosku, że zostają oni namaszczeni przez swych rodzicieli; czyżby wyssali przywarcie do żłoba [politykę] z mlekiem matki???
      Padło tu nazwisko Nowacka; czyli córka Jarugi Nowackiej; innych wymieniać nie będę bo lista byłaby bardzo długa. Wczoraj u Lisa były prezydent Wałęsa pluł na PiS, a wychwalał PO, bo syn kandydatem tej partii, czyli nic nowego; "każda sroka swój ogonek chwali", a my zawsze byliśmy, jesteśmy i będziemy kiwani.
      Powiadasz Eli, że Ci "szkoda" takiej osoby; a mnie wcale a wcale... już oni wiedzą jakie luksusy ich tam czekają; zasmakowali w tym od dziecka, stąd ten wyścig szczurów do koryta. .
      Oj, przepraszam, miałam się nie denerwować.

      Usuń
    3. Bo pomyślałam sobie, że ona taka grzeczna i kulturalna, a inni się po chamsku naparzają.

      Usuń
  13. Polska to biedny kraj. Nie dlatego tylko, że płace mizerne, ale przede wszystkim, że ta bieda jest w wielu głowach. Zalęgła się i nie ma jak wyplenić. Są bowiem rzeczy, nawet drobiazgi, które utrudniają życie i czynią go smutnym. Choćby ta niewyprofilowana i fatalnie wykonana droga. Dodam jeszcze niekompetencję w urzędach, brak uśmiechu i słowa przepraszam, kiedy ktoś cię potrąci, biurokrację, niemożność załatwienia szybko sprawy, kłody pod nogami na każdym kroku. To wcale nie wymaga nakładów pieniężnych, a życie codzienne stałoby się łatwiejsze. Trzeba by zacząć od szkół, ale tam to samo. W Polsce zgubiłam klucz od pokoju hotelowego, więc musiałam przekopać pół plaży, ponieważ musiałam go znaleźć, w innym kraju w podobnej sytuacji usłyszałam: no problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A biurokracji wszelkiej miało być mniej.

      Życie przecież składa się głównie z drobiazgów, jak ten zgubiony klucz i to drobiazgi przeważnie wpływają na zadowolenie, lub nie. Kocham to "no problem" w innych krajach. Może dlatego tak chętnie wyjeżdżam, bo człowiek ładuje się pogodą ducha i "noprolemami".

      Usuń
    2. Życie uczynić łatwiejszym, powyrzucać bzdurne przepisy, nie komplikować tonami papieru. Szkoda życia na szamotanie się z biurokracją i nieżyczliwością ludzką.

      Usuń
    3. Pamiętam, jak pan Palikot - kiedy jeszcze był w Platformie - deptał papierzyska i obiecywał, że nie będzie ich tak dużo.

      Usuń
  14. Malinko,skąd u Ciebie taki pesymizm?? Malinko,żyjemy na tym świecie króciutko,czy nie szkoda czasu,aby tak negować ten świat?Spróbujmy go posmakować.. Wiem,że to trudne,ale spróbować jednak trzeba..A hoj, Malinko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak Malinka, ale ja świat smakuję od zawsze i wcale to nie jest trudne. Najtrudniej przebrnąć przez najbliższą dróżkę, na której można się załamać i połamać. :)

      Usuń
  15. Jak w tekście piosenki mówiącej, że władza czyha na każdego "a chodnik krzywy, proszę"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Władza nie głaszcze, raczej myśli jak cię zarżnąć" - chyba jakoś tak do było w piosence.
      I refren:
      "do ciebie szłem
      choć stopy krwawiły
      do ciebie szłem
      cel wracał mi siły".

      Usuń
  16. Kocha się nie za coś a pomimo czegoś
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda.
      Natomiast znienawidza się za coś/przez coś.

      Usuń
  17. Wiesz - nie mam prawa zabierać głosu na temat polskich spraw i szarości życia tam. W Polsce. Jak wiesz bywałam bardzo często ostatnio w Polsce ,załatwiałąm różne sprawy i jedno mnie uderzyło ..Wzajemna nieżyczliwośc ,chamstwo , ..Bieda jest wszędzie. Tu też. Pewnie inny wymiar ma ale jest.
    Mnie się wydaje ,że ludzie w Polsce chcieliby mieć wszystko jak dawniej ,bez zmian w mentalności ,jednoczesńie chcieliby mieć to wszystko co na zachodzie i jeszcze lepiej. I dyktować warunki.
    Czy naprawdę palą plastikami z biedy czy z wygodnictwa bardziej. Bo nie wierze,żeby jakiś plastik dawał gram ciepła za to smród jest. A teraz pewnie musicie sortować śmieci i jeszcze zapłacić za ich wywóz - to lepiej do pieca.Oszczędność jest ...
    Biedny człowiek zaopatrzy się jednak w drzewo czy w węgiel. Bedzie zbierał w lesie - no chyba jest jakiś las na lubelszczyżnie i będzie suszyłpatyki i bęzie je palił. Człowiek ,który za swoją biede li tylko akurat rządzących obarcza będzie szedł po najmniejszej linii oporu.
    Fakt - drogę masz nieszczególną. Ktoś ją zrobił, ktoś ją zaplanował, ktoś wydał na nią pieniądze. Więc może by tak rozliczyć ktosiów..
    Sama się doczytałam w komentarzach ,że można o czym pisał Twój Sąsiad.
    Bezdomny pod sklepem - wydał mi się młodym człowiekiem na zdjęciu... Hmm. Zwyczajnie mi się w głowie nie mieści,że w Polsce jest to normalne. Nie dlatego ,że tu nie ma bezdomnych - są również, czy alkocholików ,sa również tylko nie ma ich pod sklepami i na ulicach rano czy do południa, a pod sklepem w ogóle..
    To nie jest wina jakegokolwiek rządu To jest wina ich samych - jedni dają sobie pomóc i warto im pomóc - inni nie.Inni mentalnie zostana na ulicy. I nawet jak im dasz mieszkanie socjalne to i tak będą opalać plastikami bo wszystko co zwyczajnie z nieba spadnie się nie szanuje. I nie będą opłacać czynszu, światła i aż ich znowu wyślą na ulicę.
    Jakikolwiek rząd nie będzie ,jeśli ludzie nie nauczą sie zgodnie działac na rzecz swojego miejsca na ziemi ,nie zaczną sami dbać o swoje otoczenie, będzie jak będzie.
    Akwa parki powstają bo się okazało,żę łatwo na nie dostać pieniądze unijne - o wiele łatwiej niż np na centralne ogrzewanie...
    A co do dróg osiedlowych - jedna spóldzielnia zrobi a druga ,granicząc z tą pierwszą nie .. bo nie i mamy konflikt. Właśnie obserwowałam to w Tychach - uliczka malutka midzy dwoma blokaami tyle,że jedna spóldzielnia wojskowa a druga kolejowa...Konflikt trwa - nawet karetki kolejarze nie chcieli przepuścic przez swoj kawałek drogi wrr.
    Wierzę ,że jak masz gorszy dzień to przestajesz kochać ten Twój kawałek nieba. ALe będzie lepiej w inny lepszy dzień...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu droga, jak to nie masz prawa zabierać głosu w polskich sprawach? Oczywiście, że masz i bardzo za ten głos dziękuję. Twój komentarz wzbogaca spojrzenie na sprawy, które inaczej mogą być odbierane z bliska, a inaczej oceniane z dystansu. Mój kolega, który przyjechał autem z Niemiec i w Poznaniu zatrzymał się na nocleg, nie mógł się nachwalić, jak wiele zmian na lepsze zobaczył. Same pochwalne "ochy" i "achy" wypowiadał na początku. Potem:
      - no, ale jak wjechałem w naszą dzielnicę /on mówi "naszą", bo się tu urodził i wychowywał do ukończenia podstawówki/ to aż się za głowę złapałem, że tak może być w XXI wieku. Toż tu jest gorzej, niż w czasach naszego dzieciństwa. Obskurnie i brudno! Jakieś komórki sklecone z czego popadnie, rupieciarnie, pośród zieleni - między drzewami - zbiorowiska złomu, drutów, opon, gałęzi, starych wersalek i połamanych krzeseł oraz byle jak sklecone gołębniki, pozagradzane czymkolwiek zbiory najprzeróżniejszych "skarbów"... Dodam, że to jest w samym mieście, nie na peryferiach. Ba, po drodze do Bazyliki, urzędów, dużej szkoły z internatem i hali sportowej, na której różne mistrzostwa światowe się odbywają. Oczywiście ten bajzel robią ludzie, ale... Kto im na to pozwala? Co i kto doprowadził do tego, że ludzie zbierają rupiecie na opał?

      A to o czym mówisz, że kolejarze kłócą się z wojskowymi, czyż to nie jest konsekwencja fatalnych przepisów i źle porozdzielanych gruntów? Bywa tak, że ileś centymetrów płytek chodnikowych jest wspólnoty mieszkaniowej albo pojedynczych właścicieli, następnie krawężnik i 90 cm chodnika należącego do miasta. Wyobrażasz sobie wojnę o śnieg i liście? Jak Pawlaki z Kargulami hi, hi... A remont czegoś takiego? Toż w ogóle niemożliwy, bo jak jeden remontuje, to drugiemu uszkadza. Toż to nie jest wina tych ludzi/właścicieli, tylko idiotów, co tak podzielili wzdłuż hi, hi...

      Naprawdę przestałam kochać ten kawałek nieba. To nie chandra jednego dnia, a narastało dłuższy czas. Starałam się kierować wzrok w ładniejsze miejsca, starałam się zadziałać, coś zrobić i co? I w końcu uciekłabym dzisiaj bodaj do Afryki ;)
      Tylko ją Amerykanie wespół z innymi panami tego świata popsuli.

      Usuń
    2. Pozwolicie Drogie Panie, że się wtrącę do dyskusji?
      Prawda jest, że bieda była, jest i będzie. Jest tylko kwestia - ile tej biedy. Leniwce [czyli ludzie mający dwie lewe ręce do roboty] były, są i będą, ale... nie tylko obiboki rzutują na wysoki wskaźnik bezrobocia. Nasz bieda w wielu przypadkach jest cicha, pokorna i samotna. Podam przykład; mój były zakład zatrudniał przed prywatyzacja 4 500 zaś obecnie pracuje w nim 1 700 osób. A ile zakładów w Polsce w ogóle padło??? kto odważniejszy i zaradniejszy wyjechał "na saksy"; głównie ludzie młodzi. A co z resztą? nie każdy jest na tyle odważny aby odebrać sobie życie więc jedyne co mu pozostaje, to uchlać się, żeby nie myśleć o niczym. Bezrobocie i bezdomność w kraju jest nieoszacowana ale to wcale nie znaczy że tego problemu nie ma. To całe piękno, czym przechwalają się rządzący i czym zachwycają się ich zwolennicy jest za pożyczkę. DŁUG, KREDYT . Całkowite zadłużenie Polski czyli dług jawny i ukryty na 20 lipca 2015 roku przekroczył już kwotę 4 biliony PLN !!!
      http://amerbroker.pl/?go=content&action=show&id=350
      P.S. do Renaty;
      a ja planuję głosować w najbliższych wyborach na kandydata o nazwisku Kłosowski; czy to Waćpani krewny???

      Usuń
    3. Kłosowski to ładne nazwisko. Od kłosa, a kłosy to ziarno > mąka > chleb. Czyli dostatek. Kłos jest muzą poetów i atrybutem bogini płodów ziemi. Kłos to także rodzaj warkocza, a więc piękno.
      Niech więc Twój kandydat, Aisab, jeśli zostanie wybrany na służbę nam, pamięta o tym.

      Usuń
    4. Elu> to póki co, na razie tylko "planuję". Natomiast komentarz Renaty przebywającej na emigracji zabił mi ćwieka. Chciałaby też brać udział w głosowaniu, ale nie zna reguł. Sama zastanawiam się - jak by to było? My otrzymujemy na poszczególne okręgi innych kandydatów, a jacy kandydaci byliby dla emigracji??? Nie mogę zagłosować na kandydata z listy innego okręgu, chyba że zmienię adres zamieszkania i np. zamelduję się u Ciebie blogowa Siostro, albo Ty u mnie; albo wezmę upoważnienie u siebie wyjeżdżając gdzieś.
      Co innego z wyborami prezydenta, bo wtedy kandydaci są tacy sami dla całego kraju, więc i Polonii. A jak do sejmu i senatu ???

      Usuń
    5. Polacy przebywający na emigracji głosują na kogoś z listy stołecznej. Największa polonia jest w Stanach Zjednoczonych - prawie 10 mln, dlatego tak latają do Chicago przed wyborami co niektórzy ze stołecznej listy.

      Usuń


  18. Dziś postaram się wpisać krótszy komentarz i tylko na jeden temat. Nie jestem jednak pewien czy mi się to uda. Zgodnie z zasadami, które mi wbijano do głowy to powinien on zawierać; wstęp, następnie rozwinięcie tematu no i zakończenie.

    Jak już Wiecie to swoją edukację rozpocząłem we wrześniu 1945 roku i to w szkole do której zostałem zapisany w 1939 roku. Był to obiekt wybudowany zaraz po I wojnie światowej przez kapitalistów i ziemian a przekazany Kurii Biskupiej.
    Był to duży obiekt w stylu klasycznym na portalu którego była sentencja: „Vita sine litteris mors est” czyli „Życie bez nauki to śmierć”
    W tym obiekcie mieściła się sześciu klasowa szkoła podstawowa, cztero klasowe gimnazjum i dwu klasowe liceum a w skrzydłach bocznych w jednym duża sala gimnastyczna a w drugim internat. Chyba nie wątpicie, że była to szkoła męska..
    W gimnazjum i liceum obowiązywała nauka jednego z języków starożytnych łaciny lub greckiego i jednego z nowożytnych : francuskiego, niemieckiego lub angielskiego.
    W klasach trzeciej i czwartej gimnazjum , oraz pierwszej i drugiej liceum był przedmiot propedeutyka filozofii.
    Zdziwicie się ale pracowało tam tylko dwóch księży prefekt-kapelan i dyrektor, który był prałatem.

    No to teraz przystąpię do zasadniczego tematu o którym chciałbym napisać o miłości. Co ja mógłbym do tego tematu dodać ?
    Wyobraźcie sobie, że jesteście w starożytnej Grecji w oliwkowym gaju u podnóży Olimpu. W gaju tym spaceruje grupa mężczyzn w białych tunikach otaczających barczystego mężczyznę . Jest to twórca systemu filozoficznego zwanego idealizmem obiektywnym. Jest to Platon założyciel Akademii Platońskiej ich Mistrz. Posłuchajmy co On im mówi o miłości:
    >”MIŁOŚĆ – TO TĘSKNOTA ZA WIECZNYM ZJEDNOCZENIEM Z DRUGĄ OSOBĄ”

    >”MIŁOŚĆ NAJTRUDNIEJSZYCH PRZEMIAN DOKONUJE: BOJAŹLIWEGO CZYNI ODWAŻNYM, A ODWAŻNEGO BOJAŹLIWYM, LENIWCA PRACOWITYM, SKĄPCA HOJNYM”.

    Wiecie ?
    Chciałbym właśnie w tym czasie i w tym miejscu być. Zamiast iść na studia humanistyczne poszedłem na studia ekonomiczne bo taka była wtedy potrzeba.

    No znowu odbiegłem od tematu na który to miałem pisać. Prawdopodobnie wynika to z mego wieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirku, ale o miłości to stanowczo za mało napisałeś, o! I tak bez żadnych pikantnych szczegółów?
      ;)
      :)

      Usuń
  19. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. Znalazłem list przepełniony miłością. To była miłość która zostawił po sobie pisemne ślady. Oczywiście, że istniał między nimi seks. Starożytni uprawiali seks bardzo perwersyjny.
    List Owidiusza do żony
    Woda mi nie smakuje, i klimat jest niezdrowy,
    I sama ziemia tu strach jakiś dziwny szerzy.
    Dom niewygodny, mały. Żadnych leków nie znają,
    Apolla sztuką nikt cierpienia tu nie leczy,
    Ni przyjaciela nie ma, który by uspokajał,
    Rozmową skracał czas, gdy nieznośnie się wlecze.
    Wśród ludów obcych leżę, skronie gorączką płoną
    I choremu na myśl przychodzi, co dalekie.
    A gdy wszystko wspominam, Ty tylko jesteś, żono,
    Dla mnie tak bliska wciąż, choć, zda się, przeszły wieki.
    Ciągle z Tobą rozmawiam, Ciebie wzywam jedynie,
    Nie mija żadna noc bez Ciebie, ni dzień żaden,
    Mówią, że i w malignie, choć w gorączce myśl ginie,
    Imieniem drżały Twym zawsze me wargi blade.
    Gdy leżałem osłabły, a język zesztywniały
    Ledwie by winnych gron ożywić mogły soki,
    Wtem ktoś rzekł: "Pani przyszła" -
    Zaraz podnieść się chciałem,
    Sił przybyło, bom śnił, że to Twoje są kroki.
    Tak więc niepewnym życia. A Ty tam w Rzymie może
    Już nie pamiętasz mnie, żyjesz sobie radośnie?
    Nie, tak nie jest. Kochana, tym się wcale nie trwożę:
    Beze mnie każdy dzień dla Ciebie bólem rośnie (..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zgrabny literacko opis rzymskich obyczajów miłosnych dał także Petroniusz w "Satyrykach".

      Ale i frywolny poemat erotyczny "Sztuka kochania" Owidiusza swobodny i bardzo dowcipny. Szczególnie wydanie w tłumaczeniu nie pamietam, kogo, opatrzone błyskotliwym wstępem profesora filologii klasycznej Mikołaja Szymańskiego.

      Już milknę na temat miłości, bo harcerzom chyba nie przystoi tak swobodnie o niej rozmawiać, o! ;) :)))

      Czuwaj!

      Usuń
  20. Długo myślałem nad tym jak skomentować to,co napisałaś.
    Nic nie mogłem wymyślić,może tylko to że,prawdy nie da
    się zakłamać nawet najlepszą propagandą sukcesu.
    Smutno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakłamać na pewno się nie da. Można jednak omijać albo nie widzieć.Czasami myślę, że propagandziści może nawet nie kłamią, a po prostu nie widzą? Toż oni nie chodzą takimi "dróżkami".

      Usuń
    2. A ja chciałam zapytać - czy już kupiłaś ten chleb i kiedy wybierzesz się do sklepu po...chałwę??? :) :) :) radzę, pospiesz się, bo po wyborach może chałwy już nie być :)
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Otrzymałam zaproszenie na wieś na uroczystość grabienia i palenia liści. Wokół będzie samo piękno, więc nazywam to "terapią chlebowo - chałwową". :) Dosłownie i w prznośni.

      Usuń
    4. U nas nie wolno palić liści. Straż Miejska nakłada kary za takie numery. Mamy je składować do pojemników na "zielone". Kiedyś opróżniano pojemniki dwa razy w miesiącu, a teraz tylko raz, odpłatność taka sama. Mnie jednak dziwi, że wielkość pojemnika jest uzależniona od ilości osób w gospodarstwie, a nie od wielkości działki. Z tego co pamiętam była zabawa; "gram w zielone" a nie s...zielonym; pozdrawiam :)

      Usuń
    5. Tam - na wsi - straży miejskiej nie ma. Ja osobiście jestem przeciwna ogniskom, a nawet grilowaniu. W weekendy w ładną pogodę to jeden smród, więc jak dotlenić się na świeżym powietrzu?
      Ustawa dopuszcza spalanie pozostałości roślinnych, jeżeli na terenie gminy nie jest prowadzone ich zbieranie. Przepisy w sprawie ognisk są, jak wiele innych przepisów u nas, nieprecyzyjnyjnymi bublami.

      Tam, gdzie jeżdżę, liści jest, jak na lekarstwo. Przeważnie tuje oraz iglaki.

      Usuń
  21. AlEllu, nie przesadzaj! Żadne władze miasta nie są w stanie wyremontować wszystkich osiedlowych uliczek. Na moim osiedlu już większość chodników jest nowa.
    Na szczęście do dwóch marketów mam bardzo blisko i nie potykam się o żadne krzywe płytki.
    Więcej pozytywnego myślenia.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzam. Jest, co jest. Widzę to codziennie, więc dlaczego mam udawać, że nie ma? Nie wiedziałam, że widzenie czegoś takim, jakie jest, to brak pozytywnego myślenia.

      Usuń
    2. Powinnaś pomyśleć, że za jakiś czas chodnik zostanie położony na nowo, a pijaczyna znajdzie jakieś przytulisko.

      Usuń
    3. A to jest pijaczyna? Matko kochana, skąd go znasz, Anno? Przecież twarz na zdjęciu rozmazałam, żeby nikt nie rozpoznał.

      Usuń
    4. AlEllu, chyba nikt nie ma wątpliwości, że to jakiś pijak, który musi się zdrzemnąć i wytrzeźwieć. Gdyby to był człowiek chory, na pewno by się tak nie ułożył, tylko legł tam, gdzie gdzie np. dopadł go zawał serca.
      Kiedyś na chodniku przed moim domem leżał starszy mężczyzna, najpierw go obwąchałam, a gdy nie poczułam alkoholu, wezwałam pogotowie, które pojawiło się z wielkimi oporami.

      Usuń
    5. Tutaj natomiast bez oporów przyjechało pogotowie, ale ten mężczyzna wstał i poszedł między garaże zanim lekarz do niego się zbliżył.

      Usuń
  22. Bardzo Ci dziękuję za uzupełnienie. Niech czytają. Jest walka religii i nie widzę na to recepty. Właśnie przyszedł SMS, ze siostra z Florencji przyleciała. A widziałem Ją we Florencji. Spotkamy się o 18.
    Dziękuje bardzo za to co napisałaś

    .
    Piękny, prawdziwy tekst!
    U mnie na INTELIGENCKIM ŻOLIBORZU to coraz więcej takich ludzi leży. Jednemu pomagam. To znaczy od czasu do czasu przynoszę jedzenie i papierosy. Jest dużo ludzi biednych i to się widzi.
    Akurat list dostałem od koleżanki z Katowic. ma 30 lat i wyższe wykształcenie i zobacz co pisze :

    "No tak...innym łatwo mówić. Ale Ci co dorabiają zazwyczaj nie robią tego dla własnej przyjemności, albo bo nie mają co z wolnym czasem robić. Teraz pracujemy żeby przeżyć. Wiesz, ja sama trochę spasowałam z pracą w bibliotece po tym jak dyrka powiedziała mi, że najważniejsza w pracy jest satysfakcja, a nie pieniądze. Chętnie się z nią zamienię. Wezmę 5 tysięcy miesięcznie + 1 tysiąc premii, a jej oddam moje 1500 i całą masę satysfakcji. Podejrzewam jednak, że by na taki układ nie poszła. U nas coraz gorzej. Odchodzi cała masa ludzi, bo nie sposób za taką pensję przeżyć samemu, a co dopiero utrzymać, czy założyć rodzinę. Życie tak podrożało, że nie stać mnie by zapłacić za weekend w Warszawie (na Verva Street Racing, czy nawet Barbórkę) Za ostatnie pieniądze kupiłam benzynę dla Żelka " Żelek to Jej 12 letnie auto. Ona się szykuje do wyjazdu z Polski już ma nagraną pracę. Teraz do pensji dorabia jako kelnerka. często do nocy. Żyć nie umierać!!!!!
    Tak to wygląda jak człowiek z bliska się przyjrzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkopiuję tu fragment komentarza, który napisałam na Twoim blogu, Vojtku, aby Posiaduszkowicze wiedzieli do czego odnosisz tę walkę religii.

      alElla16 października 2015 08:30:
      "/.../
      Asyż faktycznie jest dla Włochów, czym dla Polaków Częstochowa. Ale przesłanie ma nieco inne. Przede wszystkim jedna ludzi religijnie i pokojowo. Wspólnie modlą się tam chrześcijanie, żydzi, muzułmanie, buddyści, wyznawcy wszelkich religii afrykańskich, indiańskich i różnych plemiennych. To dla mnie jest najpiękniejsze. Wysłałabym tam wszystkich, którzy dzisiaj selekcjonują ludzi według wyznania, żeby się opamiętali."


      A co do wyjazdów ludzi z Polski za pracą... Ja też bym wyjechała. Może nawet nie za pracą, bo na to jestem za stara, a i zdrowie nie pozwala wydajnie pracować, więc nikt takiego pracownika nie zechce, ale... za... NORMALNOŚCIĄ.

      Usuń
  23. AlEllu nie ma co demonizować, każde miasto, każda dzielnica posiada swoje tak "urokliwe zakątki". U mnie kiedyś też tak było ale doczekałam się, że teraz moja dzielnica jest urokliwa. Oczywiście nie w każdym miejscu ,ale już do tego przywykłam. Cieszę się dużym sklepem, dużym pięknym parkiem, który w tym roku nam zrobiono, chodniki na tych głównych ulicach też nowe położono. I nawet u mnie, na mojej uliczce, która jest "ślepą uliczką" też jest droga wylana asfaltem i położony chodnik.
    Nie martw się, u Ciebie też kiedyś będzie pięknie - tylko nie wiadomo kiedy.

    Życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto diabolizuje, fałszuje, odrealnia, przeinacza, przekłamuje, przerysowuje, wypacza, zafałszowuje, zniekształca? Bo ja NIE.

      Oczywiście, że są piękne miejsca i zwykle takie pokazuję i opisuję. Ta notka jest natomiast o miejscu najbliżej mnie, które wreszcie pokazałam.

      Usuń
    2. Ależ skądże, ależ nie, ależ wcale nie miałam tego na myśli.
      Tak się głębiej zastanowić to i u mnie takie miejsca by się znalazły, ja jednak - udaję, że ich nie widzę :)

      Usuń
    3. My sobie możemy poudawać, bo przyjemniej zyć, gdy dstrzega się tylko to, co piękne. Rząd jednak nie ma prawa tego robić. Musi widzieć!

      Usuń
  24. A ja, Ello, wprost przeciwnie, kocham swoje przytulne miasteczko, a o zamieszkałych w nich ludziach, to już nie mówię:
    https://www.youtube.com/watch?v=C6imeVHBtuU
    ściskam i zapraszam na mój skromny jubileusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zaproszenie. Też sciskam, ale mocniej. :)

      Usuń
  25. Przykre są takie widoki. Staram się dostrzegać w moim mieście piękno, miasto zmienia się w oczach i pięknieje. Meneli ci i u nas dostatek. Zjeżdżają na sezon letnia a władze starają się ich pozbyć i nawet kupują bilety powrotne do miast, z których pochodzą. Podnieś kochana głowę trochę wyżej, może niebo obdaruje Cię ładnym kolorem? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie swój wzrok i słuch mam skierowany na konkurs szopenowski, więc świat jawi się w pięknych kolorach.

      Usuń
    2. Dla nas również Konkurs jest odskocznią od przedwyborczych wyścigów. Niech się ta gehenna już skończy, bo "słuchać hadko". Miłego dnia życzę.

      Usuń
    3. Dzięki konkursowi mam piękne dni.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.