Powitalny reportażyk
Klikiem można zdjęcia powiększyć.
Szczęśliwie "wodujemy" na terytorium
Vincci Taj Sułtan w Tunezji.
Po białym mostku, pozdrawiając kwitnące krzewy,
schodzimy na twardy grunt.
Twardy dosłownie, bo marmurowy. Na dodatek prawie sięgający nieba.
Ekipa Sułtana wita nas koktajlami. Nie! Nie! Nie koktajlami Mołotowa.
Także zaprasza na obfity posiłek.
Mnie najbardziej interesuje bufet z chałwą, ciastkami i owocami.
Nasyciwszy podniebienie i brzuch do woli, wspólnie z Garbatym wyruszamy na badania naukowe. Trzeba określić kolor piasku i temperaturę wody w morzu
oraz ogarnąć wielbłądzim okiem szerokość i długość plaży.
Ciepłotę wody mierzy się metodą "na bosaka",
ale plaży długiej i szerokiej nawet okiem sokolim nie zmierzysz.
Ekspedycja naukowa orzeka: wszystko gra!
Można spać spokojnie, o!
A wygodne posłania zachęcają...
A... nazajutrz...
Grafitowy wschód słońca nie wróży nic dobrego.
Nadchodzi gradobicie,
po którym w strugach deszczu udajemy się na poszukiwanie kozaczków na wypadek ataku zimy.
Są! O! Jak dobrze!
Ciepły szalik też może się przydać...
Stwierdzamy, że sklepy tunezyjskie zaopatrzone są także w towar przydatny w ekstremalnych warunkach.
Teraz można ponownie zbadać plażę.
Po deszczu, na plaży wyrósł grzybek,
a morze znowu stało się lazurowe.
To dobre znaki!
a morze znowu stało się lazurowe.
To dobre znaki!
Dalszy ciąg wkrótce...
Och, jaki śliczny ten reportażyk:)))) Mostek ozdobiony kobietką w niebieskiej sukieneczce jest cudowny!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że "dzień po"... okaże się już słoneczny.
A butki dla garbatego tez mają?
Nie mają! Garbaty musiał chodzić na bosaka po lodzie.
UsuńPotrzebne mu chustki do nosa bo na pewno się przeziębił:)))
UsuńTeraz zauważyłam, wpatrując się w zdjęcie białego mostku, że chusta na ramionach ułożona /rozpostarta raczej!/ jest podobnie jak chmurki na niebie. Cóż za harmonia w przyrodzie:)))
Hi,hi,hi... plażowy grzybek chyba niejadalny za to filuternie przekrzywiony:))))
UsuńSfotografowałam grzybka, bo ma fajny kapelusz sznurkowy. Będę miała na wzór. Spróbuję taki upleść/wydziergać.
Usuńa mnie się strasznie podobają te grafitowe wschody, czy zachody ... kradnę fotki :-) obie .
OdpowiedzUsuńa Z TĄ CHAŁWĄ TO MIAŁAŚ DOBRZE, GARBATY TEŻ DOSTAŁ ??? jakoś z miny nie mogę wydedukować
Malinko, jak chcesz, to Ci wyślę pocztą grafitowe zdjęcia w większej rozdzielczosci. Mam kilka.
Usuńoch - proszę !!! strasznie mi się podobają :-)
UsuńBo i straszne są. ;) Wysłane!
Usuńkozaczki widzę jak na mnie - nóżkę mam jak podolski złodziej :-)))
OdpowiedzUsuńAle te buty nie są zrobione ze skór podolskich czabanów i nie są podkute. :)))
UsuńNo tak, na brak pogody to i pałac niewiele pomoże. Alż ten bufet naładowany- aż ciężko chyba było wybierać. Mam nadzieję, że słońce jednak w końcu przypomniało sobie o swoich obowiązkach wobec gości i wzięło się do pracy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
P.S.
Kalosze mogliby sprzedawać zamiast kozaczków-szmaciaczków, bardzie przydatne byłyby.
Słońce pracowało dokładnie według mojego życzenia. Nie wiem, co na to inni goście, ale dla mnie pogoda była wymarzona.
UsuńMnie się wszystko podoba! Zabierz mnie następnym razem w taką podróż! Urrrrrrrrroooooooczeeeeeee!
OdpowiedzUsuńMnie też się podobało, choć nie wszystko, ale o tym w kolejnym reportażu.
UsuńCichutko podziwiam i zazdroszczę. Podziwiam widoki ,zdjęcia i dowcipne komentarze a zazdroszczę bo kiedyż ja och kiedy na urlop się udam...
OdpowiedzUsuńRenatko, urlopuj koniecznie, nie można tylko pracować.
UsuńRozmarzyłem się przy tym zdjęciu grafitowego morza. Kilkadziesiąt lat wstecz, robiłem podobne, czarno białe, na pierwszym planie była naga modelka ...
OdpowiedzUsuńA figurkę też masz niezłą. :)
Pozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
Żałuję, że ja nie miałam nagiego modela. Teraz mogę rozmarzać się tylko przy tym grzybie na plaży.
UsuńA jakby tak trafił się model, ale i grzyb? :)
UsuńPozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
Grzyb z purchawką się dogada :)))
UsuńPiękny dialog o poszyciu leśnym na plaży...
UsuńNo i sprawiedliwie. Gradu wszystkim po równo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sprawiedliwość musi być na świecie. :)
UsuńPiękne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńW ładnym miejscu zdjęcia się udają :)
UsuńWierzę, że mimo deszczowego początku reszta wyprawy przebiegła znakomicie. Zdjęcia niesamowite:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dzień deszczowy też był znakomity.
UsuńPiękne zdjęcia, piękne tereny, chciałoby się tam być, chciałoby się być młodszym i mieć dużo siły do takiego podróżowania.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńTo relaksowy wyjazd. Były osoby po osiemdziesiątce i niepełnosprawne na wózkach.
UsuńAle Ci się pogoda w Tunezji trafiła :-)
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku też widziałam grad w Afryce. Była też powódź na Saharze.
UsuńCo mogę napisać.ZACHWYCAJĄCE zarówno zdjęcia jak i modelka.
OdpowiedzUsuńMogę tylko żałować ,że tak wcześnie się urodziłem.
Zmiennie pozdrawiam.
Bob, niczego nie żałuj. :)
UsuńBob, żałuj, żałuj :))))
UsuńPięknie tam! a ta woda! Miodzio!
OdpowiedzUsuńNie we wszystkie dni taka woda była.
Usuń