Kobiety dodatkowo są silne, długo piękne i młode. Gdy Amerykanie zrzucili stonkę /powtarzam obiegową ongiś "definicję" pojawienia się stonki z tej strony żelaznej kurtyny/, to kobiety uzbrojone w azotoks poszły w pola ziemniaczane ze stonką walczyć, podczas gdy mężczyźni o bar się opierali i siły tracili popijając trunek sporządzany według przepisu "1410". Z dumą przy tym dodawali, że to rok Bitwy pod Grunwaldem i dlatego przepis jest łatwy do zapamiętania, a napój wyśmienity. Dzięki zachowaniu podczas "nastawiania" proporcji 1:4:10 powala każdego z siłą 34 tysięcy żołnierzy Władysława Jagiełły.
Po
powrocie z wojny ze stonką, kobiety obierały te zatrute ziemniaczki, myły je,
wygotowywały z azotoksu, często podczas gotowania kilkakrotnie odlewając wodę i
takie 'odazotoksowane' mężczyznom podawały. Błąd! Mężczyźni - nie konserwowani
azotoksem - słabli, a słaba płeć kobieca rosła w siłę i słabą tylko z
nazwy się ostała.
Plakat o piciu cuuuuudnyyyy! Rewelacja!
OdpowiedzUsuńTak, tak, kobitki, wyhodowałyśmy się na siłaczki to lat pracy dowalili . Plus rodzenie i wychowanie dzieci - gratis.Ku chwale przyszłych pokoleń!
Córki i wnuczki też zahartowane w boju :))), bo nawet małe dziewczynki stonkę zbierały.
UsuńWitaj "onetowska uciekinierko"! Na razie rozglądam się po tym nowym miejscu i widzę, że jeszcze jest pusto. Nawet ten wielbłąd odwrócił głowę od Ciebie i spogląda na kominkowy zegar. No, ale jak rozpalisz pod kominkiem to się zacznie.
OdpowiedzUsuńZ tą "azotoksową epoką" kojarzy mi się słynne hasło: "Każda fura gnoju wywieziona na pole, to cios w amerykański imperializm". To miał być rewanż, za stonkę ziemniaczaną której nie imały się nawet pochodne azotoksu.
Walczyliśmy tym gnojem z Ameryką, i od gnoju polegliśmy ... ;)))
Pozdrawiam
anzai
Witaj, witaj:) Anzai w nowym miejscu. Eleganckie, prawda?
UsuńTu mężczyźni mogą nawet w pantoflach przychodzić, a kobiety w szpilkach. Nie będę torturować kapciami :)))
Wielbłąd nie patrzy na zegar, tylko na Ciebie, o!
Z tą propagandą na temat amerykańskiego imperializmu i anegdotą o furze gnoju, co nas śmieszy, to tak teraz sobie myślę, czy nie było w tym czegoś... na rzeczy? No, bo... Władza musi mieć wroga... Tak jak i dzisiaj. Też się wroga szuka i uprawia propagandę anty...
Widzę, że anzai też nieufnie trochę przygląda się nowemu Kominkowi... może zniesienie obowiązku kapciowego pozwoli przełamać lody? Hi,hi... ja też jeszcze czuję się tu niepewnie. To tak jakby wejść do świeżo wyremontowanego mieszkania. Jest ślicznie, czyściutko, ale kąty jeszcze nie "ogrzane", trochę obce.
Usuń" trzeba z żywymi naprzód iść, po życie sięgać nowe
a nie w uwiędłych laurów liść z uporem stroić głowę"
uuff....jeszcze to pamiętam!
Bet, kąty nie są wcale takie czyste, bo prawie wszystkie "śmieciuszki" z ramek zabrałam :)))
UsuńElu,wystarczy Nazwa/adres URL.W górnym okienku trzeba wpisać nick,w dolnym adres bloga.Potem-dalej i komentuj.Jeżeli ktoś naciśnie na nick,znajdzie się na tamtym blogu.To trzeba wyjaśnić.Reszta,dotyczy wprowadzenia swojego zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNie rozrabiaj,Bet.Blog jest piękny.A Ty zazdrościsz,O!:-))))))))))))))))))Jakub
OdpowiedzUsuńPrzecież nie mówię, że niepiękny ale, że niezagrzany. Niczego nie zazdroszczę, przysięgam.
UsuńPodpisuję się bo znowu zapomniałam skopiować adres...wwrrrrr
Bet
Bet, z tym adresem to jest dobrze, bo wtedy jest bezpośrednie przeniesienie na Twój blog. Ale przecież nie ma sensu za każdym razem, tym bardziej w miejscu, w którym wszyscy Ciebie znają.
UsuńMówcie co chcecie ale komentowanie bez adresów i zdjęć było łatwiejsze. Zawsze zapominam przed wpisaniem komentarza skopiować adres, wracam więc aby to zrobić, czasem tracę przy tym już wpisany tekst i...wrrrrr złoszczę się. Wiem, wiem...nic nie ma bez pracy nad sobą.Staram się.
OdpowiedzUsuńBet, nie masz obowiązku komentowania z >>NAZWA/ADRES URL i wpisywania adresu. Możesz komentować z >>KONTA GOOGLE. Komentowanie z "konta google" (a Ty masz) jest wygodne i szybkie, bo nawet nie musisz się podpisywać - system zrobi to za Ciebie.
UsuńAlbo z opcji >>ANONIMOWY, jak to zrobił Anzai.
Nikt też Ci zdjęć nie każe wklejać, Koleżanko, choć na pewno Mrówka, np. w jarzębinie, byłaby tu mile widziana...
Zdjęcia nie są konieczne,Bet.Czytaj dokładnie.Jakub
OdpowiedzUsuńPS.Wrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Oczywiście, że niekonieczne. Ale te cienie, jak duchy, to powiem szczerze, nie są dla wzroku przyjemne. Jeśli ktoś nie ma profilu ze zdjęciem, to mógłby system nie wstawiać tu "ducha".
UsuńNo...duch jest niekoniecznie miły, a z kolei prezentowanie wciąż swojego zdjęcia może być różnie rozumiane. Tak sobie tylko narzekam, narzekam ale wkrótce mi przejdzie i się przyzwyczaję.
UsuńProszę na mnie nie warczeć, Jakubie :))))))))
Bet, knujesz jakieś spiskowe teorie, hi, hi... Co ma być różnie rozumiane, albo nie :)))
UsuńOprócz tego, że ładnie, to po zdjęciu łatwiej znajdziesz odpowiedź na swoje komentarze.
Już nic nie knuję tylko szukam komentarza, który pisałam, a nie widzę go tu??? Uleciał? Pewnie źle wysłałam.
UsuńNiemożliwe raczej, żeby "uleciał".
UsuńA zdjęcia wyłączyłam. Uff, kilka godzin szukałam, jak to zrobić, ale czego nie robi się, by zadowolić koleżeństwo.
Pamiętam akcje zwalczania stonki, bo były one organizowane w mojej wsi, jeśli tylko na czyimś polu pojawiła się wyjątkowo duża ilość stonki. Jednak również pamiętam, że mężczyźni też brali w ręce stare nylony swoich żon, bo z nich najlepiej się posypywało. Czy myślisz, że obecne środki chemiczne są zdrowsze?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Anno, pamiętam to posypywanie z nylonów. Do małych ogródków były pudełka z dziurkami, takie same, jak na zasypkę dla niemowląt.
UsuńWiosenne pozdrowienia odwzajemniam. Na trawniku kwitną żółte i liliowe krokusy.
Na naszej działce pączki forsycji już się szykują do rozwinięcia. W moim mieście też już pełno rozwiniętych wiosennych kwiatów, ale nie ma się co dziwić, bo w mieście jest cieplej niż w środku lasu, bo tak ulokowana jest nasza działka. U mnie poza przebiśniegami już kwitną drobniutkie żółte krokusiki, które wsadziliśmy minionej jesieni.
UsuńPozdrawiam krokusowo.
Anno, wstawiłam zdjęcie moich krokusów w ramki obok. Nawet pszczołę przyłapałam, jak pracuje.
Usuń"Na dachu wieżowca siedzą dwie mrówki i spoglądając w dół na kłębowisko ludzi, jedna mrówka mówi do drugiej: Azotoks (oryg. DDT) ich wszystkich wykończy".
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy ktoś jeszcze pamięta ten żart rysunkowy sprzed kilkudziesięciu lat (A. Mleczki) ?
anzai
Nie znałam, ale znam taki dowcip:
Usuń"Powietrze składa się z tlenu, wodoru i azotoksu"
Niestety został pominiety jeszcze jeden sposób zwalczania stonki,oczywiście tej zrzucanej z samolotów przez imperialistów amerykańskich. To była bytelka z nafta do której wrzucałó sie stonkę. Pamietam azotoks w okąłych katonowych pudełkach /wielkości dużego kremu nivea/ z dziurką zboku przez którą wydmuchiwałó sie stosowna dawkę tego trującego wszystko świństwa.
OdpowiedzUsuńStronka ładna i przejrzysta. Z czasem na pewną ja poprawisz czyli zepsujesz !!!
Pozdrówka
ps.
OdpowiedzUsuńzapomniałem. Poniewaz teraz jestesmy z jednej "parafii" zamieszczony przez Ciebie komentarz na innych blogu jest z tej parafi to masz upowaznienie do robienia z tekstem wszystko to co robi autor notki tzn. ja skasować, poprawić itp. Myslę że juz do tego sama doszłaś. Czy to dobre - nie wiem. Ja uważam co napisałem to napisałem i konieć - kropka.
Piotrze, witaj sąsiedzie z "parafii". Fajnie się tu bloguje, prawda? Jest tyle różnych możliwości. Zanim poznam je wszystkie, to faktycznie zepsuję coś. Na razie nie mogę sobie z ustawieniem czasu poradzić. Ale może to dobrze? Po co kto ma wiedzieć, gdzie i o której godzinie byli komentatorzy?
UsuńNowy Kościół,czy co?:-)))Jakub
OdpowiedzUsuńNie, Jakubie, tylko "probostwo" :)))
OdpowiedzUsuń:-))))))))))))))))))))))Jakub
OdpowiedzUsuńCzy zwijanie tekstu, z pozostawieniem najnowszej notki w całości, do dobry pomysł?
OdpowiedzUsuńTo prawda, ze starszego pokolenia nawet azotox nie zabija, bo mocne to to...wychowane na naturalnych warzywkach, owocach i nie klejonym mięsku. Natomiast młodzież jest coraz słabsza, na sztucznościach od małego wychowana. Gdzie im tam do 67 roku!!! To będą staruszkowie już koło pięćdziesiątki. E, może nie będzie tak źle? Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńLotka, myśmy na osiedlu mieli ogródki, więc warzywka własne i nie świecące. A stonkę babcia kazała zbierać, nie posypywać azotoksem. Ale na większym polu, to ludzie azotoks sypali.
UsuńOczywiście, ze sypali, musieli czymś robale niszczyć, czasami też na głowy w szkole sypano ten specyfik. Ech, gdzie te czasy???Miłej niedzieli ze słoneczkiem.
UsuńOjjj... i teraz by się przydało, bo wszawica powróciła do szkół, a nauczycielom nie wolno zmuszać do tępienia. Naaruszyliby dobra osobiste ucznia.
UsuńPamiętam azotoks głównie ze straszenia - nie rusz, bo z azotoksem , Jarzyny kupowało się "u chłopa" bo ponoć te sklepowe były azotoksowe - spoko , te "od chłopa" azotoksu pewnie miały jeszcze więcej, więc ja, jak i wy, świecę po nocach - skoro nas azotox nie zabił to nas wzmocnił.
OdpowiedzUsuńJa tez chcę do parafii, otwórzcie okienko albo drzwi uchylcie.
Pozdrawiam
aaa - zapomniałam - fantastyczna notka
OdpowiedzUsuńwróciłam teraz na swój blog - pisałyśmy w tym samym czasie !
OdpowiedzUsuńdzięki za komplement, zostawiam ;-)) to od Kargula i Pawlaka
Malino, zapraszamy, drzwi otwieramy. Tutaj wygodniejsze jest wstawianie zdjęć, niż na WP. Tam się zdarzało, że całymi tygodniami nie mogłam wstawić zdjęcia albo opublikować tekstu. Ale Ty masz szczęście, skoro tak często publikujesz.
OdpowiedzUsuńtfu, tfu odpukać - póki co dobrze się wstawia zdjęcia, może to kwestia szablonu, ja wybrałam taki bardzo prrosty w formie, bo takie lubię , jest chyba nowy więc pewnie łatwiej się wstawia niz w starsze szablony. A poza tym mój blog , biedaczek, to jeszcze osesek, dwumiesieczne niemowlę, zbyt dużo tych fotek tam nie ma
UsuńMalinko,a ja byłam dzisiaj u Ciebie, widziałam Amazonkę, ale komentarza nie dało się wysłać. Może jeszcze wskoczy, jeśli w kosmos nie poleciał.
UsuńOby Ci się dobrze blogowało. Być może nowe szablony są doskonalsze. Tak, czy siak, dzisiaj w żadnym wypadku nie zakładałabym blogów ani na wp, ani na onecie.
Ja pisałbym normalne notki.Ze starszych można coś zacytować,A jeśli Ci ich szkoda,to skopiuj.Jakub
OdpowiedzUsuńNo przecież są normalnie pisane. Po co jeszcze kopiować?
UsuńNiektórzy kopiują,bo boją się,że im pewnego dnia teksty zginą.Ale to ludzie piszący przeważnie na WP.Podobno,tam,takie historie zdarzały się.Jakub
OdpowiedzUsuńJakubie, ja pytałam o zwijanie tekstu, tak, jak w tej chwili jest.
UsuńI pytasz,czy to wypada?Wypada.Czy dobry pomysł-pomysł jak pomysł.A do czego jest Ci to potrzebne?Jakub
OdpowiedzUsuńNie pytam, czy wypada? Dobrze, odwołuję pytanie, bo jest niezrozumiałe.
UsuńElu,wchodzisz na stary blog i masz komentarze z tamtego okresu.O to chodzi?
OdpowiedzUsuńJakub, najnowszą notkę pt. "Azotoks - konserwant z przymrużeniem oka" widzisz całą na głównej stronie. Pod nią - pięć jest zwiniętych, dzięki czemu:
Usuń- blog się szybciej otwiera,
- czytelnicy, którzy rzadko przychodzą mają wgląd na to, co tam ostatnio pisałam, bez długiego rolowania/przesuwania strony.
No to w czym problem...A seteczka z goloneczką.Oj,Elu,spróbować musisz.To jest istna rozkosz.Zapytaj Pana Piotra.Jakub
OdpowiedzUsuńGoloneczka tak, ale bez seteczki. A co to, jakąś karę mam, żeby takie świństwo pić?
UsuńWpisz w Google:LUDZIE W NOWEJ POLSCE-MOI POLSCY ZIOMALE.balony.W tym starym wpisie istniejesz TY.Jakub
OdpowiedzUsuńCzytałam to kiedyś. Każdy i nikt może tam siebie znaleźć, jak to w bajkach :)
UsuńJa też za wódką nie przepadam.Ale do golonki zimna pięćdziesiątka-czemu nie.Jakub
OdpowiedzUsuńNie przepadam , ale na czele bojówki nie poleciałabym za innymi.
OdpowiedzUsuńAndante, i ja nie pchałabym się "na czoło" :)))
UsuńA ja skończyłem 18 lat już dawno i mogę pić wódę,oglądać pornosy i jeszcze wiele innych rzeczy robić.Ot,cała sprawa.Jakub
OdpowiedzUsuńJeden lubi, drugi nie. Chwalić się nie ma czym, po mojemu... ;)
UsuńElu!
OdpowiedzUsuńDziękuje w imieniu swoim i Violki. No i mam okazje do Ciebie zajrzeć. Ja pamiętam Azotks z dzieciństwa. Jeździliśmy do dziadków na wakacje do Kwidzyna na Pomorzu przełom lat 50 i 60 tych. I my w gospodarstwie używaliśmy Azotks też do tępienia pcheł. Pamiętam pchły jak były. I jak wysoko skakały:):):)
Jeśli chodzi o pracowanie do 67 roku życie to jest pytanie podstawowe. Kto i gdzie zatrudni takich nie młodych już ludzi? Ja się tylko pytam.
Ale i pozdrawiam:)
Vojtku, zaglądaj także bez okazji. Violę także zapraszam:)
UsuńEllu, ten dżentelmen na plakacie jest ponadczasowy ;)) A co do azotoksu - interesuje mnie mianowicie, czy ja także się zakonserwowałam tym cudownym mumufikującym specyfikiem - jestem z rocznika 68 :))))
OdpowiedzUsuńStarsze roczniki są nie do zdarcia.Czego nie można powiedzieć o młodym pokoleniu.Pozdrawiam serdecznie Ela
UsuńHanno, mówią, że to pokolenie Czarnobyla. Ale... nie wiem, ile w tym prawdy.
UsuńKrosbridko, nawet wyjątkowo porządnie wygląda. Widziałam w "lepszym" stanie.
UsuńA jak jest z rocznikiem 68, to nie wiem. Pewnie zależy od tego, co wyssałaś z mlekiem matki.
Już jestem, przepraszam za niedopatrzenie:)
OdpowiedzUsuńVojtek
Super. Karawanowa wędrówka z bokserem będzie bezpieczniejsza :)))
Usuń