04 października 2011
Ukraina. Déjà vu
https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/10/04/ukraina-dej-vu/
Na
Ukrainie przeżyłam swego rodzaju déjà vu.
Kiedy spacerowałam po Chreszczatyku w Kijowie, nieustannie miałam wrażenie,
że gdzieś już wiele z tego, co w Kijowie się dzieje... widziałam. Może w
Polsce? Tak, w polskich miastach około dwadzieścia lat temu. Zaraz po
transformacji u nas zaczęły pojawiać się przy głównych ulicach wielu miast ładne
fasady sklepów i kawiarni. Tu i ówdzie wdzięczyły się, szczególnie do dzieci,
„McDonald’s”. Nad ulicami wisiały girlandy światełek, choć zaułki wciąż
straszyły ciemnościami, a zabudowa z dala od centrów handlowych i
reprezentacyjnych nadał pozostawała szara i obdrapana.
Przy drogach łączących miasta, pojawiało się coraz więcej stacji
benzynowych. Prawie każda ze sklepem, barem i robiącą wrażenie łazienką.
Pachnącą i z papierem toaletowym. Taki niezrozumiały dla świata zachodniego
zachwyt normalnością.
W miastach ukraińskich widać teraz to, co wtedy u nas. Kto dobrze wystartował, wkłada markowe pantofle i... „fura, skóra i komóra”. Może nawet jaskrawiej jest to wyeksponowane? Tylu limuzyn, co na jednej ulicy w Odessie czy Kijowie, które w ciągu zaledwie kilkunastu minut koło mnie przejechały, nigdy i nigdzie nie widziałam. Sprawiają wrażenie, jakby odbywał się pokaz najlepszych samochodów świata. Rzuca się w oczy swoiste uprzywilejowanie w ruchu dla tych najpiękniejszych, najdłuższych i najdroższych... Ludzie zdają się swobodni i weseli... Modnie ubrana młodzież całuje się na ławkach. Dla kontrastu... nie brakuje proszących o jałmużnę. Jedni proszą... Inni sami sobie biorą z cudzej kieszeni czy torebki.
Na kijowskim Chreszczatyku zamkniętym w sobotę i niedzielę dla samochodów, jest rewia mody, turystów, bogactwa, beztroskiej zabawy. W barach szybkiej obsługi duże kolejki rozkrzyczanych ludzi. Głośno! Tak głośno i tak tłoczno, że zrezygnowałam z jedzenia.
Wrzawy dopełnia permanentna manifestacja. To na
Majdanie przekrzykują się zwolennicy i przeciwnicy pani Julii Tymoszenko. Manifestujący
są niegroźni, nie chuliganią... Jedynie bez przerwy coś gadają, z dużym
nagłośnieniem.
Wieczorem
feeria świateł, choć na innych ulicach zupełne ciemności. Zresztą nie tylko w
Kijowie. Podobnie ciemno jest w Odessie i Lwowie. Może oszczędzają energię? I
po co Lenin tak namiętnie elektryfikował?
I ja na Chreszczatyku byłam
i na środku drogi
się bawiłam.
Post polecany na Onet Blog
komentarze: https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/10/04/ukraina-dej-vu/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.