12 kwietnia 2012

Na azymut za jeden uśmiech

Kazimierz Dolny nad Wisłą w kwietniu


        Jazda na azymut? Czemu nie! Może w okolice Kazimierza Dolnego nad Wisłą? Tam, gdzie rozgrywa się akcja polskiego filmu dla młodzieży zrealizowanego na podstawie książki Zbigniewa Nienackiego  Wyspa Złoczyńców.

     Pan „Samochodzik” zaprasza na kwietniową przygodę. Ale... ale... Dlaczego on jedzie, a dziewczyny muszą maszerować, jak ten dobosz na czele? Z tą różnicą tylko, że nie biją w bęben, a z narażeniem życia badają grunt, czy godny jest rozjechania przez szlachetne samochodowe koła i dają znaki, czy nie grozi utonięcie w błocie. Przypomina mi się serial Podróż za jeden uśmiech, także - między innymi - w Kazimierzu realizowany. Za przykład biorę determinację młodych bohaterów w podążaniu do celu podróży. Rozpieszczona, jak Duduś, ale w wędrówkach radząca sobie, jak Poldek, dzielnie uczestniczę w przeprowadzeniu pana „Samochodzika” z jego maszyną, ścieżką przez chaszcze i mokradła.


 

Trud wynagradza widok 
ze skarpy nad Wisłą.
      
Filmowy Pan Samochodzik 
poszukuje ukrytych zbiorów muzealnych.
 My znajdujemy takie perełki.







      

       Czasem lepsze są piesze wycieczki. Bez auta można dotrzeć tam, gdzie przyroda dzika i urokliwa, powietrze krystaliczne i bezmierna cisza. A jeśli coś słychać, to tylko odgłosy ptaków, zwierzaków i robaków. Azymut: wąwóz korzeniowy!












       Sama miejscowość... Znowu przypomina mi się film. Zupełnie inny, i gatunkiem, i nastrojem. Określany jako „...nostalgiczny, poetycki obraz małego miasteczka nad Wisłą”. Film pełen różnych epizodów. Takim Kazimierz widzę. Podobnie, jak w filmie Dwa księżyce według powieści Marii Kuncewiczowej. 

    

I już teraz nie wiem, czy to była wycieczka, czy może filmowe epizody? Znaków na niebie odczytać nie potrafię. Co by nie znaczyły, uśmiecham się na samo wspomnienie. 
 
       Wspomnieniowy uśmiech szczególnie dedykuję Panu "Samochodzikowi" - Trygryskowi i Pierwszemu "Doboszowi" - Roullettce oraz goszczącej tortem chałwowo - czekoladowym Bakalii.

79 komentarzy:

  1. Och, jaka miła wycieczka! Znalazłam tu siostrzyczkę mojej osiedlowej studzienki! Wspaniale jest odkrywać niezwykłość i piękno krajobrazów i starych przedmiotów. Tylko trzeba umieć patrzeć!
    A znaki na niebie? Hmmmm... muszę pomyśleć co mogą oznaczać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w tej studzience siostrzyczce nawet woda jest. Bardzo dobra woda. Piłam.

      Usuń
  2. Już wiem, znaki na niebie to krzyżowanie się zachwytów! Ten obok skrzydeł wiatraka był tak mocny, że aż się urwał...
    No bo jak się nie zachwycić takimi widokami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, odczyt znaków rewelacyjny. W każdym razie podoba mi się :)

      Usuń
  3. A co to? Nikt więcej nie podziwia Kazimierza? Przyzwyczaiłaś swoich gości do egzotyki...
    Dawniej Kazimierz był bardzo popularny za sprawą dawniejszych celebrytów. Teraz jego sława jakby zbladła, celebryci przenieśli się na Rodos czy inną Majorkę. To też znak czasów, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A... no nikt więcej...
      Ale jest w tym jakaś "prawidłowość", którą obserwuję na swoich blogach i nie tylko...
      Teksty chociaż odrobinkę polityczne, a jeszcze lepiej kontrowersyjne i prowokujące są komentowane chętniej. Od razu dużo komentarzy się pojawia. Nawet na egzotyce. Pamiętasz notkę polityczną o Egipcie? Aż nie zdołałam wszystkim odpowiadać, dobrze, że Anzai przyszedł na pomoc.

      Co do Kazimierza, to myślę, że nadał jest popularny. Bardzo trudno o nocleg na wolne i świąteczne dni.

      Usuń
    2. Bet, jednak ktoś ogląda. Wczoraj i dzisiaj było 300 wejść, przecież Ty jedna na pewno tyle nie naklikałaś.

      Usuń
    3. Nie, nie naklikałam. Masz rację, gorące dyskusje rozwijają się tam gdzie można się nakrzyczeć, napluć i nakląć... Prawdziwe piękno doceniają nieliczni. Tym bardziej się cieszę, że u Ciebie takie miłe osoby bywają co doceniają i też się zachwycają.Nie sama polityką człowiek żyje! Wokół jest piękny świat i wrażliwi ludzie.

      Usuń
    4. Masz rację Bet. Nie można żyć samą polityką. Ja osobiście niezbyt się interesuję, ale trudno też tak całkiem zainteresowania uniknąć. Coś tam trzeba wiedzieć, ale świat jest przecież tak piękny. Kiedy np. o Kazimierzu telewizja publiczna mówiła czy coś pokazywała? Gdy była polityczna afera z jakąś willą. I tak jest ze wszystkimi miejscami na świecie.

      Usuń
  4. Wspaniała wycieczka i piękne zdjęcia, że nie wspomnę o doskonałej pamięci o filmach młodzieżowych.
    Kiedyś andante miała w tytule bloga : blogtrotter, teraz Ty powinnaś to mieć.
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Anno, wycieczka była wspaniała.
      A dlaczego z kłusakiem kojarzy się blog?
      Ciepłe pozdrowienia pomagają. Coraz cieplej się robi :)

      Usuń
    2. AlEllu, z jakim kłusakiem, dla mnie blogtrotter został utworzony na wzór globetrottera.
      Czy Onet napisał do Ciebie z wyjaśnieniem, dlaczego blogi tak szaleją. Myślę, że nareszcie ktoś zrozumiał, że ludzie od niego uciekają, bo mają już dosyć. Dziś Lotka założyła na próbę blog na Bloggerze. Razem się dokształcałyśmy na GG.
      Gorąco pozdrawiam z wiosennym deszczykiem.

      Usuń
    3. Anno, bo ja słowo "trotter" rozumiem jako "kłusak". Koń kłusak :)

      Tak, napisał do mnie Onet z przeprosinami i propozycją założenia bloga gdzie indziej.

      "Bardzo zależy nam na zadowoleniu naszych blogerów, dlatego już teraz zapraszamy do korzystania z naszej nowoczesnej platformy Blog.pl, która ma w sobie to co najlepsze – system blogowy oparty na wordpressie, nowe szablony, duży wybór domen oraz dodatków i co najważniejsze – jest niezawodna. W załączniku przesyłam krótki poradnik który może pomóc w założeniu bloga w Blog.pl, a także znacznie ułatwi pierwsze kontakty z blogiem."

      Podpisał Junior product manager

      Usuń
    4. Anno, a dokształcacie się z Lotką na nowym, czy starym interfejsie?

      Usuń
    5. Czyli że wynikło małe qui pro quo. Do mnie Onet nie pisał, bo ja go nie opiep...am. Dziś coś chciałam zrobić na blogu "Życie Anny" i dla byle czego straciłam prawie pół godziny.
      Ja sobie przełączam nowy interfejs na stary. Nie lubię takich zmian, ledwo się nauczyłam cokolwiek robić, a już zmieniono. Dziś miałam problemy z ustawieniem zdjęć w poście o krokusach, bo znowu coś zmieniono. Tekst napisałam na górze, potem wgrałam zdjęcia i tekst wyszedł mi na dole, a tego nie chciałam. Teraz się zastanawiam, jak zmienić obrazek w nagłówku, ale już chyba wymyśliłam.
      Życzę przyjemnej niedzieli.

      Usuń
    6. Anno, od czasu, jak ja tu założyłam magazynek - podporę dla bloga onetowego bo tam skończyła się pojemność schowka na zdjęcia i teksty znikały, to się bardzo blogspot rozwinął. Ten nowy interfejs to już od dawna testują, ale przyzwyczaiłam się do starego i nie chce mi się w nowym "ślepić".

      Wzajemnie, miłej niedzieli:)

      Usuń
    7. Tylko że ja wyłączyłam ten nowy interfejs, a mimo to obrazki w postach wgrywają się "po nowemu". może wytłumaczysz Lotce, jak umieszczasz te obrazki pod postem (jak u JaGi), a Lotka mnie uświadomi w tym temacie. Chyba że jest jakaś informacja w Google, a ja nie potrafię jej znaleźć.
      Pozdrawiam późną nocą.

      Usuń
    8. Anno, ja u siebie nie widzę zmiany w kwestii wgrywania się obrazków.

      Odnośnie losowych postów pod notką, zajrzyj do ramki "Myszkowanie po stronach" - Kółko Wzajemnej Pomocy Blogowej. Przyszło mi na myśl, żeby tam wymieniać się doświadczeniami. Będzie wszystko w jednym miejscu.

      Usuń
    9. Przed chwilą właśnie odnalazłam stary sposób wklejania zdjęć. Ale się porządnie naszukałam!
      Zaraz przejrzę to myszkowanie.
      Życzę miłego tygodnia.

      Usuń
    10. Myszkuj, myszkuj, Anno, może z czegoś skorzystasz. Powodzenia!

      Usuń
  5. Piękną miałaś wycieczkę. A ten sekretarzyk- super cudo! Kiedyś dość często jezdziłam do Kazimierza.Potem Kazimierz stał się zbyt ludny i tłoczny.Ale mam nadzieję,że się w tym sezonie wybiorę.Tyle tylko,że pewnie sobie nie potuptam na Trzykrzyżną Górę i dużo nie pochodzę - nie te możliwości, co mnie bardzo dołuje.
    Czy jeszcze nadal pieką takie piękne ciastowe koguty?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anabel, ostatnio nie byłam w tej cukierni/piekarni koguciej, to nie wiem, czy jeszcze jest.

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Miło, że wpis odbierasz, jako ciekawy. Staram się, jak potrafię.

      Usuń
  7. Chciałem coś mądrego napisać, ale aż mnie zatkało. To zdjęcie drzewa przy zachodzącym słońcu jest wspaniałe !!!
    anzai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anzai, zrobiłam paskudną rzecz, aż po łapach sama siebie zbiłam. Otóż zmniejszałam zdjęcia, żeby oszczędzać miejsce w galerii Picasa, a potem na komunikat "przenieś i zachowaj oba pliki", albo "zamień pliki", wybrałam "zamień". Wrrrrr...

      Usuń
    2. No to trochę roboty masz ... Ale czy piątek 13-go czegoś nie sugeruje?
      anzai

      Usuń
    3. anzai, mówi się: "zaklikało".
      "zatkało" jest takie banalne....hi,hi

      Usuń
    4. Anzai, ale ja te zdjęcia wczoraj popsułam, a nie trzynastego w piątek.

      Usuń
    5. Nie wiem jak odpowiedzieć Bet, bo nie wiem jak do niej wejść. Więc tak ogólnie.
      W kontekście tego co przed chilą napisałem u Bet o swoich łazienkowych koncertach, wyraz "zaklikało" wydaje mi się zbyt niestosowny ... :)))
      anzai

      Usuń
    6. Nie da się wejść pod dowolny komentarz. Też próbowałam wejść z "zaklikaniem" pod ciebie ale mnie wyrzucało pod alEllę.... :))))))
      Chyba ja muszę już do łóżeczka, bo zaczyna mi się pleść głupotki.
      ps język kliczkowy jest zawsze stosowny. Słowniczek tego języka znajdziesz u Mrówki Wędrownej w ramce.
      KLik,klik!

      Usuń
    7. W Kazimierzu byłem kilkanaście razy, większość to służbowe wycieczki. Pod koniec lat 80' ub.w. jeszcze miałem uprawnienia przewodnika PTTK (odświeża się je egzaminami co kilka lat). Kilka razy jednak byłem zupełnie prywatnie i nigdy nie mogłem się pozbyć tego zanurzania się w te ścieżki, rewiry, i opary, gdzie buszowali nasi poeci, i artyści międzywojennej epoki.
      Witkacy i jego podboje miłosne, Dagny Przybyszewska ze swoim gruzińskim księciem, no i cała plejada awanturniczych noblistów. Owszem można podziwiać widoki - ta Wisła rozlewająca się u stóp, mi zawsze przypominała opisy z "Potopu" - ale wystarczy pospacerować po dzielnicy willowej, i już przenosimy się prawie sto lat wcześniej. Istny wehikuł czasu. Ostatnio byłem w 2007 r. i też, nie wiadomo jak, znalazłem się na starej uczęszczanej trasie ...
      anzai

      Usuń
    8. Jest w Kazimierzu Dolnym coś takiego, co nie daje o sobie zapomnieć.
      Co przyciągało i dalej przyciąga artystów, inteligencję pragnącą osiedlić się w tym mieście. Malarze w Kazimierzu obecni są stałe od wieku.

      A podboje miłosne przeniosły się do Nałęczowa, głównie takie 60+ :)))

      Usuń
    9. Masz rację. Teraz "deptak matrymonialny" z Kazimierza i Ciechocinka przeniósł się do Nałęczowa. Trudno jednak, oceniając międzywojenne 20 lecie Kazimierza, widzieć tylko podboje miłosne znanych osób. Tam chyba nikt nikogo nie podbijał - w znanym nam dzisiaj sensie - a jeżeli już to imponował inteligencją, uzdolnieniami, osiągnięciami artystycznymi, itp. cechami.
      Masz też rację malarze zawsze tam byli, są, i będą. Ale czy o nich ktoś będzie jeszcze pamiętał za lat 20?
      Już chyba kiedyś o tym pisałem, być może nawet tutaj. Ale to warto powtórzyć. Kazimierz Dolny uśmiecha się do nas tylko dwa razy w roku, i to na bardzo krótko - wiosną oczarowuje dywanami kwiatów, które ścielą się aż do koryta Wisły, a jesienią pokazuje całą feerię barw.

      Usuń
    10. Anonimowy się nie podpisał, ale to zapewne Anzai, prawda?

      Co do malarzy, to ja nie wiem, czy dzisiaj ktoś o nich pamięta?

      Usuń
    11. Odruchowo kliknąłem i poleciało bez podpisu, co na Onecie by się nie mogło zdarzyć. O ulicznych malarzach w Kazimierzu nikt nie pamięta, bo i oni, gdyby stali się sławnymi to pewnie woleli by o tym nie pamiętać. Jednak większość artystów tam tworzyła swoje dzieła, i świadomość tego zawsze będzie przydawała uroku i tak pięknemu Kazimierzowi.
      anzai

      Usuń
    12. Anzai, a nie chcesz komentować w opcji NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga?

      Trochę zachodu z tym, ale fajnie jest, bo promujesz swój blog na tych wiekopomnych posiaduszkach :))) Inni komentatorzy Ciebie poznają, a ja mam ogromną wygodę, bo wprost z komentarza wpadam pod Ciebie w goździkach ;) I to jest największa zaleta hi, hi...

      Pięknie rozmawiasz o Kazimierzu, ale ja już dzisiaj muszę zamknąć okienko i się oddalić. Zatem dobranoc.

      Usuń
    13. alEllu, wszystko zrobię, abyś janajczęściej wpadała pode mnie, nie wspominając o goździkach ;)))
      anzai

      Usuń
    14. Anzai, super, tylko nie chcą mnie goździki ani Ty, jest komunikat, że nie istniejecie buuuuu... Ja już wczoraj chciałam skomentować u Ciebie, ale zasnęłam nad komunikatami "nie istnieje", "spróbuj później". A teraz może jest za wcześnie? Kiedy będzie później?

      Usuń
    15. alEllu, goździki Cię wprost uwielbiają i pożądają. Ale faktycznie Onet sie wyonetował i nie ma nas (pewnie się teraz śmiejesz uciekinierko?). Wkurzyłem się i właśnie piszę notkę na ten temat.
      anzai

      PS. Jeżeli adres URL trzeba za każdym razem wpisywać to chwilowo wolę bez. Nie wiem czemu, ale na blogspocie też jest mułowato.

      Usuń
    16. Nie, nie śmieję się, raczej się wkurzam, bo chciałam odwiedzić znajomych. Deszcz pada, nie zachęca do spacerów i wycieczek, to miłe zajęcie by było.

      Nowe wpisy z blogów onetowych nie wczytują się tutaj. W liście blogów cały czas figuruje "Dziesiętnica", a widziałam nowszą notkę, ale jak kliknęłam w skomentuj to znikło wszystko. Natomiast z innych portali nowe tytuły wczytują się prawie w tej samej sekundzie, w której autor publikował.

      Usuń
    17. Niestety, nie da rady. Klikam w onetowe blogi od godziny siódmej do tej pory. Straciłam cały poranek i przedpołudnie na nic.

      Usuń
    18. Na opublikowanie nowej notki "proste pytania" czekałem 1h40min. Nie ma szans na komentowanie, czy odpowiadanie. To mi przypomina właśnie sytuację z 1996 r., gdy zaczynałem pracę na zleceniach jako informatyk. Jedyna rada to po kliknięciu czegokolwiek "nie schodzić" wskażnikiem (ta łapka) z wybranej opcji. To świadczy o dużym przeciążeniu serwerów na RAMie.
      Anzai

      Usuń
    19. Udało mi się być na tej notce,ale nie wiem, czy mój komentarz się opublikował. W zasadzie to tekstu nie skomentowałam, bo po kilkudziesięciu próbach i wielu godzinach ślęczenia odechciało mi się politykowania ;)

      Usuń
    20. Komentarz "wszedł", ale dalej nie da się nic ruszyć. Na innych blogach onetowskich to samo. Działa "psychiatryk", czyli Salon24, i Wordpressy, ale nie chce mi się tam publikować, bo zawsze są jakieś afery.
      Anzai

      Usuń
    21. Czarnowidze wróżą, że to nie jest zwykła awaria, ale jakaś "kombinacja". Po co przysyłaliby link do zakładania bloga na Wodpressie? Więc? Co o tym myśleć?

      Usuń
    22. Chyba jest w tej "kombinacji" jakieś źdźbło prawdy, bo nowy właściciel ma poglądy nieco różniące się od opcji "pełowatych". Ja jednak jeszcze wierzę, że jest to tylko efekt "pożegnania" z dotychczasowymi administratorami sieci (w nocy Onet chodzi jak burza). O tym zresztą chciałbym napisać na Onecie , jeżeli jeszcze się da.
      Anzai

      Usuń
    23. Udało mi się dostać na blog redakcyjny i zdębiałam, co tam przeczytałam:

      "Nasz blog "zlał" się z innym, całkiem nam nieznanym blogiem i już nie mamy swojego bloga. Utracone archiwum, statystyki, wygląd... prawie wszystko. Nawet tu nie można dokonać wpisu."

      To możliwe?

      Usuń
    24. Nie bardzo wiem, czy chodzi o Kominek, Afrykę, Peerelka, czy może Wędrowną mrówkę, a może jeszcze o coś innego - dlatego nie bardzo mogę pomóc. Wydaje mi się, że statystyki są nie do odzyskania, tak mi się przydarzyło dwa razy. Ale reszta musi się odnaleźć
      Anzai

      Usuń
    25. Nie, nie, żaden z naszych znajomych blogów. To wpisał ktoś, kogo nie znam w komentarzu na blogu redakcyjnym. Ja skopiowałam i zacytowałam. A zdębiałam dlatego, że szkoda by było, gdyby i inne blogi coś takiego dotknęło. Podważa to także zapewnienia Onetu, że blogi są bezpieczne. Komentarz tego blogera świadczy, że jednak nie.

      Usuń
  8. Elu, dziękuję za dedykację. Też czasem wspominam pamiętną wyprawę. Szkoda, że tak się potem to jakoś nieciekawie potoczyło.
    Piekarnia "kogucia" jest. Ale w niej najlepszy( według mnie) jest tort bezowy. Pozdrawiam - bakalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bakalio, cała przyjemność po mojej stronie. Wspomnienie kazimierskie pozostaje:) Uśmiech też:)
      Tak to już się toczy życie. Znajomi żyją w różnych regionach - daleko od siebie, zmieniają komórki, adresy mailowe, a i życie pędzi... i nie ma czasu na zbyt długie delektowanie się tym, co piękne i dobre.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Bardzo proszę o kontakt na lotka3@op.pl. Masz cudny i bardzo bogaty blog, mozna na nim spędzić masę czasu. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotka, a nie za długo otwiera się z nadmiaru tego "bogactwa"?

      Zameldowałam się już na @poczta.

      Usuń
  10. Hej Elu!
    'Dzięki, ze wpadłaś. Tak przypadkiem zrobiłem ta fotkę...i za długo się do pstryknięcia nie lubię przymierzać:)
    Za mało mam cierpliwości:)
    Zrobiłaś dobrą wycieczkę. I ja to lubię. Skuterkiem chętnie jeździłem. Zawsze się trafi na piękną okolicę. Polska to duży kraj!
    Te seriale, które wymieniasz były super. I jeszcze Tolek Banan. Teraz takich filmów się nie kreci... Tylko seriale nie mające nic wspólnego z życiem w Polsce przeciętnego człowieka...
    Pozdrawia nieznany krytyk filmowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, Vojtku z tymi obecnymi serialami. Nie zabiorę głosu, bo nie oglądam, ale czytałam recenzje, że większość obecnych seriali kręci się na podstawie jakichś wydumanych "na siłę" scenariuszy, których bohaterowie są codziennie od fryzjera, panowie w domu w garniturach i pod krawatem, a panie zaraz po przebudzeniu wskakują w szpilki, w których nawet z łazienki wychodzą.

      Pozdrawia krytyk serialowy, co nie ogląda, a krytykuje :)))

      Usuń
  11. WITAJ ELU - byłam tu dwa razy, raz mi zeżarło wpis a drugi raz to się nie wpisałam ale wreszcie dotarłam ...
    nie wiem dlaczego zeżarło, moje wpisy to nie chałwa .
    Uwielbiam Kazimierz, to miasto artystów i wolnych ptaków .. piękne masz zdjęcia a przy okazji - w niebieskim bardzo Ci do twarzy .
    A teraz , nie wiem, czy uwierzysz, uwielbiam Pana Samochodzika, wstyd się przyznać ale jeszcze jako stary koń czytałam go pod biurkiem w pracy, rozpinałam projekt na desce, rozkładałam szkice na biurku a potem otwierałam szufladę i Pan Samochodzik na całego , potem musiałam do domu brać czego w pracy nie zdążyłóam ale Samochodzika do końca doczytałam ... po raz któryś z rzędu - taka jestem samochodziara
    Wakacje z duchami też lubię sobie pooglądać, ostatni natrafiłam na Szatana z siódmej klasy" odpoczęłam przy tym filmie doskonale.
    Masz rację Elu - zauważyłam na liil, że jeśli wpis jest polityczny to promocja dnia a jak pokazałam pisanki, które namalowałam to zainteresowanie żadne, że już nie wspomnę o tylule Ecce Homo, chociaż masz rację, że sporo osób wchodzi ale widać niewielu interesuje ...
    POZDROWIONKA CHAŁWOWE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, jeśli Twój komentarz był tak smaczny, jak chałwa, to i nie dziwota, że zeżarło :)))

      A na tym liiil to po co tam się promuje. O co w tym chodzi?

      Usuń
  12. Ktoś tu o torcie bezowym wspomniał ... bez serca ten ktoś ... jak ja bym zjadła to cudo ... oooooch

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za bezowym akurat nie przepadam. Bezy dla mnie, to takie... bezy :)

      Usuń
  13. alEllu,przypominam sobie taki żart rysunkowy(chyba autorstwa Mistrza Mleczki): zawiany facet na brzegu rzeki,obok pusta butelka i podpis:"Kazimierz nad Wisłą". A tak krótko mówiąc to każda wędrówka na Twój blog to dla mnie"podróż za jeden uśmiech"--cichy w..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam tego rysunku. Dobrze, że przypomniałeś , Cichy w. :)

      Usuń
  14. oj Elu, nie pamietasz? Kardynał Dziwisz też TAM stał, tylko przed katastrofą stał na dwóch nogach a po Wawelu jedną nogę mu odpuścili...
    ----------------
    a co do liil to tam się promuje nie blogi tylko konkretne wpisy, które nam się podobają, naciskasz na klawisz liiil, wchodzisz , widzisz tytuł notki i cyfrę pod którą jest napis promuj, jeśli wpis Ci się podobał, to naciskasz , wtedy autor, czyli np ja widzi, czy wpis się podoba czy nie ... te wpisy które najbardziej się podobają są w promocji dnia i pewnie więcej osób je czyta, sama często czytam te, które w promocji bywają, często są tam wpisy naszych wspólnych znajomych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mnie to, Malinko, nie przekonuje. Żeby klikiem wyrazić swoją opinię, który tekst najbardziej mi się podoba, muszę przeczytać wszystkie, a to jest raczej niemożliwością. A jak kliknę na jeden czy dwa, które przeczytam, albo na znajomego, to jest to nieuczciwe po mojemu. Ale nie rzecz w tym. Chodzi mi o to, że na tę stronkę trafiam z blogów, a nie odwrotnie, więc jaka to promocja bloga. To raczej promocja tego portalu, który być może żyje dzięki tej zabawie w promowanie tekstów. Tak przynajmniej ja to widzę.

      Usuń
    2. WIESZ - MOŻLIWE ale mój blog bardzo jest młodziutki i ja jestem tak dla siebie , ciekawa czy to co piszę podoba się czytającym, nie chodzi mi o wyścig dla wyścigu ... jeśli mam 10 komentarzy a 3 kropki w liil to wiem, że chyba kiepsko napisałam, skoro na 10 tylko 3 się podobało, to jest jakaś tam ocena dla mnie ... do promocji to ścigają się tuzy .. a z tuzów to ja wiesz - najwyżej rajtuzy
      ;-))

      Usuń
    3. A mnie się wiele razy podoba, a nie klikałam, bo z rozpędu przejdę do komentarzy. A moja znajoma u jednego blogera klika zawsze, nawet notki nie przeczytawszy. To jaki to obraz podobania, ha?

      Usuń
    4. DZIĘKUJĘ GRYCELKO ... I PROSZĘ - PISZ O MAMIE, nie zważaj na nic ... masz już dwoje "czytaczy" - Piotra i mnie ...

      Usuń
    5. NAPISZ GRYCELU O SWOJEJ MAMIE - jakie to ma znaczenie czy Panu Kaczyńskiemu i jego ludziom to się spodoba, to Twoja Mama o wolność na wojnie walczyła nie pan Kaczyński, jeśli nie napiszesz to tylko Jego prawda będzie na wierzchu a o takich jak Twoja Mama, co Ojczyzny bronili, nikt nie będzie wiedział. w różnych wojskach ludzie Ojczyzny bronili dzięki nim żyjemy nie dzięki łaskawej nobilitacji pana Prezesa i wskazaniu kto godnie bronił a kto nie. Na wojnie to godności nie ma wyłacznie tchórz i zdrajca.
      Czekam na opowieść Elu .
      zmykam, bo zaraz mnie pogonisz ... wpadam tu co 5 minut

      Usuń
    6. Dziękuję, Malinko, za doping. Zamieszczę na pewno. Szkoda, że nie mam skanera do zdjęć.

      Usuń
  15. Dziś mogłam spokojnie przeczytać i obejrzeć to, co zaprezentowałaś. Kawałek pięknej Polski, którą kocham nad życie, a o której jako dziecko tylko marzyłam. Może dlatego jest mi tak bliska, mimo zawirowań jakie obserwujemy w polityce. Opisy świadczą o Twojej szczególnej wrażliwości i niesamowitym polocie, który zauważyłam , kiedy pomagałaś mi przy poceniu się nad blogiem, za co sercem dziękuję. Miłej niedzieli życzę i wielu jeszcze wypraw "po słońce"

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo dziękuję Lotka za Twoje spojrzenie na notkę. Wzruszyłam się i jednocześnie rozpiera mnie duma, o! :)

    A z blogami sobie jakoś wspólnymi siłami poradzimy, bo nasz język jest zrozumiały dla każdego. Gdy zapytałam o coś informatyka, to nic nie zrozumiałam z tego, co mówił.

    Słoneczka także dla Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam
    Ja komentuję u Ciebie na profilu Anonimowy i jak widać wszystko dobrze się udaje.Jak to jest, że wpisujac się na blogu gordyjka.blogspot.com to mi się nie udaje.Czy błąd jest po mojej stronie? Moze wiesz coś na ten temat?
    Pozdrawiam.Ula z dawnodawnotemu.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula,nie wiem, o co może chodzić z komentowaniem na tym blogu i dlaczego Ci się nie udaje.

      Usuń
  18. Zawsze chciałam zobaczyć Kazimierz, odkąd właśnie ,,Dwa księżyce'' zaliczyłam. Udało się pewnego lata, gdy akurat powódź nastała wielka. Mimo ,,obworkowania'' Wisły wrażenia niesamowite! I niedosyt wielki, bo tylko kilka godzin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgago, kilka godzin to stanowczo za mało na pobyt wszędzie. Zdąży się zaledwie rzucić okiem i nie ma czasu upajać się klimatem danego miejsca. Jeśli oczywiście klimatyczne jest.

      Usuń
  19. wiesz - ja nie skanuję tylko fotografuję, układam na stoliku przy oknie i robię po kilka zdjęć , potem kadruję i obrabiam ... tak zrobiłam wszystkie stare fotografie, wychodzą lepiej, niż na skanerze ...
    wpadłam w nadziei na kawałek chałwy ... u mnie pusta lodówka i pusty barek, chyba sobie chleba z cukrem zrobię, dzieciństwo mi się przypomni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję, Malino M*. Będę tak robić. A chałwą częstuj się zawsze, kiedy masz tylko ochotę.

      Usuń
  20. Elu, witam Cię radośnie. Wpadłam tylko na chwilkę, wstyd jak na pierwszą wizytę, zasiedziałam się, oj a wszystko przez pogaduchy...wypiłam herbatę miętową i zajadałam się chałwę.
    Twój blog jest taki piękny i wciągający.
    A co do Kazimierza, jest jedyny, niepowtarzalny z cudownym klimatem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łucjo-Mario, bardzo mi miło, gdy goście zasiedzą się. Zapraszam zawsze, postaram się by nigdy chałwy i miętowej herbatki nie zabrakło.

      Skoro blog wciąga, to mogę się tylko cieszyć, bo to znaczy, że nie piszę i nie pokazuję zdjęć tylko samej sobie.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.