18 czerwca 2013

Jungfraujoch - Top of Europe

KLIK i LUPA - większy obraz
        W szwajcarskich Alpach na wysokości ponad 3450 metrów znajduje się najwyższa stacja kolejki zębatej w Europie. Słyszałam o niej, nawet sobie wyobrażałam, bo w Polsce widziałam kolejkę zębatą w Górach Sowich. Nie mogłam jednak pojąć, jak pociąg może wjechać aż tak wysoko trasą o nachyleniach 25 procentowych? W Seroraju wszystko jednak jest dla ludzi. Także piękno alpejskich szczytów i  przełęczy, gdzie indziej dostępnych tylko dla oczu alpinistów.

Adolf Guyer - Zeller 
i jego wizja /1893/ kolejki górskiej
         
Pewien szwajcarski przedsiębiorca oglądanie z bliska szczytów czterotysięczników oraz pobyt na lodowcu umożliwił  wszystkim. Może je podziwiać każdy turysta, nawet osoba niepełnosprawna. Już sama wizja kolejowej trasy jest fenomenem, a co dopiero jej budowa...

Dzięki Zellerowi jedziemy na Top of Europe! Mamy doskonałą przewodniczkę, która angażowana jest tylko do grup vipów i przedstawicieli mediów. Tak też się czujemy. Zarezerwowane mamy miejsca w pociągu, a na szczycie stoliki w restauracji z widokiem na lodowiec.






Kolej zębata - z dodatkową szyną zębatą
 umieszczoną pośrodku toru.




      Ze łzami wzruszenia i otwartą buzią oglądam podniebny pejzaż z platformy widokowej, a także stąpając po zlodowaciałym śniegu. Próbuję zrobić orła, ale śnieg zbyt twardy. Jesteśmy nie tylko na lodowcu, ale także w jego wnętrzu. Przemieszczamy się tunelem lodowego pałacu, mając nad głowami 20 metrów lodu. 



Fotografujemy miejsce, 
w którym masy lodowcowe stykają się ze sobą.



       Podróż kolejowa na Jungfraujoch to doświadczenie niesamowite. Widoki, dla opisania których poety potrzeba. Odsyłam do Jana Kasprowicza - Z wichrów i hal - Z Alp - Na lodowcach Aletschgu, Jungfrau.

       W drodze powrotnej z Top of Europe jeszcze chłoniemy! Dopijamy! Dojadamy wzrokiem! Jak najwięcej! Jak najpełniej! Jeszcze! I jeszcze! Żeby nasycić się do woli. A potem... Potem na długo zachować pod zamkniętymi powiekami...

Jesteśmy coraz niżej, a Jungfrau w dalszym ciągu...
(...)
Tak przędzie so­bie tkań,
ze śniegów tkań promi­en­ną,
Mil­czą­cych pani skał,
ta Jungfrau  niewzruszona. /Jan Kasprowicz/

30 komentarzy:

  1. A widzisz,alEllu,a widzisz? Znów to białe szaleństwo Cię dopadło! A tak tego nie lubiłaś..A ono jest i trzyma się dobrze! Jak nie tu,to tam,ale cholerstwo zawsze z nami,psia jucha..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałam, że po naszej długiej zimie, śnieg i lód nie jest w stanie zrobić na mnie większego wrażenia... W Alpach jednak "dopada" inaczej...

      Usuń
  2. Może i seksu nie potrzeba, ale jakby był, to by dopiero było...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytałem po co czapka.
    No i przydała się. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Widoki niesamowite. I wrażenia widzę, że też. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, niesamowite. Chociaż... i to słowo nie oddaje w pełni doznań.

      Usuń
  5. No, nie od samego czytania dech mi zaparło i zrobiło sie lodowato. Tego, co widziałaś i co przeżyłaś nikt ci nie odbierze. Pękam z zazdrości.....wrrrr.........:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Acha, wytłumacz, proszę nazwę tego szczytu. Jest w niej coś z młodej kobiety, prawda? Jung Frau - znaczy, chyba /?/ - młoda kobieta, po niemiecku. Nie wiem co to znaczy "joch"... Może po szwajcarskiemu coś tam????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczyt to Jungfrau. Tak, to Młoda Kobieta. U Kasprowicza góra ta uosobiona jest właśnie jako kobieca piękność rozczesująca swe włosy z mgieł. I nawet na zdjęciach udało mi się te włosy i mgły pokazać. Dlatego jako pierwszy dałam pokaz slajdów w poprzedniej notce, by wprowadzić w klimat.

      Usuń
    2. A Jungfrau z chmurnych szarf
      na skroniach swego szczytu
      Śnieżysty przędzie haft
      i mgławy włos swój czesze
      Na nieb bezbrzeżny krąg
      i milczy, niewzruszona.


      Dziękuję bardzo, że zapytałaś o to. Oj czujesz, Bet, te góry... czujesz... Nie pękaj, tylko ruszaj, o!

      Usuń
    3. Aaaaaa, jak będziesz przy większym sprzęcie, to zauważysz na pewno także "chmurne szarfy" i "śnieżny haft" na moich zdjęciach.

      Usuń
    4. Wszystkie szarfy i hafty zauważyłam. Zdjęcia są F E N O M E N A L N E !
      O wiele lepsze od tego "ściągniętego". Nie masz się czego wstydzić a wręcz przeciwnie, trzeba się nimi chwalić.
      A skąd wiedziałaś, że Kasprowicz też tam był? Ja bym na taki ślad nie wpadła, za nic na świecie.

      Usuń
    5. Phiii....łatwo powiedzieć: ruszaj. Nawet "o!" nie pomoże.

      Usuń
    6. A może akurat pomoże? Ja w życiu nie przypuszczałam,że będę w Szwajcarii i co?

      Co zaś się tyczy Kasprowicza, to jak wiesz, zawsze na wycieczkach wpadam na kogoś, jak nie na Mickiewicza, to na Puszkina, Czechowa albo innego Hemingway'a. Tym razem Kasprowicz mnie dopadł ;)

      W Szwajcarii trafiłam też na ślady Marka Twaina i Lenina - pławił się w Leukerbad w 5 gwiazdkowym luksusie i moczył w wodach termalnych spryciul jeden.

      Usuń
  7. Faktycznie, jak u Ciebie lirycznie się zrobiło. :) AlEllu, wracamy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po prostu miejsca nie mogę sobie znaleźć. Kupiłam piwo, usiadłam - wyobrażając sobie, że pod kościołem w Thun - i do sufitu deklamuję Kasprowicza.
      Ciekawe, czy to już wariactwo, czy jeszcze wspomnienia?

      Ojjjj, nawarzyła mi piwa Szwajcaria... :)))

      Usuń
    2. Piwo pod kościołem? A co to za zwyczaje? Ha?

      Usuń
    3. Tam była ławeczka i punkt widokowy. Na sąsiedniej ławce piwo pili Szwajcarzy. Nic w tym wstydliwego w Szwajcarii.

      Usuń
  8. Wow! Lodowy tunel rewelacja! Ale szczęściara z Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak. Dostać w nagrodę taką wycieczkę, to trzeba mieć szczęście. Chociaż... myślę, że "zapracowałam" na nią ;)

      Usuń
  9. alEllu, no jakby to było, gdyby w Seroraju nie mogli sobie dać rady z zębatkami? Wprawdzie pociąg to nie zegarek, ale zasada ta sama ... :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo marzę o takiej podróży , ale na tym się kończy . Chyba , że z całego serca uwierze w to , ze marzenia sie spełniają. Tylko kiedy? Szwajcaria cudna , przypomina mi sie też monolog Kordiana na Mont Blanc. Swoją drogą trzy razy próbowałam wejść na Twój blog w "strefę" komentarzy. Wreszcie się udało. ozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juliusz Słowacki w Kordianie nazwał Mont Blanc dachen świata.

      Pionierki kobiecego alpinizmu zdobywały ten szczyt w spódnicach. Jak one tego dokonały?

      Usuń
  11. Obejrzałam dokładnie zdjęcia zamieszczone w pierwszej relacji ze Szwajcarii. Ogromne wrażenie robią fotografie lodowca, gór we mgle i słońcu, kaskady lodowe i tunele. Nie wiem czy są to zdjęcia perfekcyjne pod względem technicznym ale myślę, żę najważniejsze jest wrażenie zwykłego oglądacza.
    Na tych zdjęciach widać zachwyt. Coś takiego sfotografować jest wielką sztuką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, mam malutki, taniutki aparacik, więc o dobrej jakości technicznej chyba nie ma mowy. Jest on jednak czuły na moje emocje. Gdy się zachwycam, to i on, gdy raduję - to radość łapie w obiektyw, a gdy smucę i widzę tragedię - mroczość.

      Cieszę się, że - jako oglądacz, którego w Szwajcarii ze mną nie było - zachwyt zauważyłaś, bo to znaczy, co znaczy.

      Usuń
  12. Fantastyczne fotki. Pozdrawiam Ciebie i pracowitych Szwajcarów :) To teraz mi się marzą Alpy ale latem.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vojtku, ja nawet nie marzyłam, bo posiadłam sztukę kasowania niemożliwych do zrealizowania marzeń. A jednak... Byłam! Jak znam Ciebie, to zrealizujesz swoje marzenie. Życzę Ci tego.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.