W pierwszych słowach informuję, że dziś nie jest Prima Aprilis.
Dochodzą mnie arcyciekawe wieści, że
korespondencja z prokuratury i sądu jest doręczana przez firmę, mającą swoje
placówki także w kioskach i sklepikach osiedlowych. Jeśli doręczyciel nie zastanie adresata
w domu, zostawi w skrzynce powiadomienie, że wezwanie do prokuratury na przesłuchanie czy ważne papiery sądowe należy odebrać w punkcie handlowym u pani Józi.
Już
widzę oczami wyobraźni, jak legitymując się dowodem osobistym odbieram wyrok sądowy
z uzasadnieniem wśród znajomych kupujących pietruszkę, mydło i powidło.
Już słyszę, jak
mieszkańcy osiedla pod kioskiem rozprawiają o tym, jak to Kowalskiego ściga
prokurator, a Nowakowa z mężem dzielą sądownie majątek.
Sprzedawczyni Józia zaś urasta do rangi Męża Zaufania Publicznego i
Ochroniarza Danych Osobowych.
Ciekawe, czy na wezwania
sądowe będą promocje, a na przeterminowane prokuratorskie - SALE ?
A może by tak, za ciosem, przesłuchania
i rozprawy przenieść do Biedronki?
Kiosk z 'google - obrazy'. Napisy dorysował PhotoFiltre myszką alElli. |
PS. Szkoda, że już nie ma magli. To by były dobre placówki na sądową korespondencję.
Ja też widzę jak pani Józia biedzi się po nocach i nad czajnikiem z parą odkrywa tajemnice alkowy. Pani Józia może też w biały dzień zrobić, i to całkiem legalnie, przesłuchanie np. żony (która tylko ma inne nazwisko) adresata na ile jest upoważniona do obioru sądowej korespondencji. Ale może i dobrze, łatwiej będzie można dogadać się z panią Józią, aby odesłała np. z adnotacją "adresat nie przebywa".
OdpowiedzUsuńAnzai, a tak na poważnie, to czy to jest poważne?
UsuńalEllu, a czy ta nasza najśmieszniejsza to też jest na poważnie?
UsuńAle sąd i prokurator poważny, prawda?
UsuńI to jeszcze jak ... aż wyjdziesz z sali. ;)
UsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaanzai, no powiedz mi poważnie po prawniczemu, co o tym sądzisz? Proszę ♥ ♥ ♥
UsuńZa dawnych "normalnych" czasów to co poczta "uważała za doręczone" było różnie interpretowane w różnych urzędach, to trzeba było znać, i to było święte dla wszystkich stron. Dzisiaj jest polowanie na "głupiego i biednego" więc obowiązuje w najlepszym razie to co "małym druczkiem", albo to co nie jest publicznie wiadome.
UsuńPoczekam jeszcze jak to się uprawomocni i zobaczę w odpowiednich przepisach.
PS. Pani Józia nie będzie "rządziła światem", podobne prawa zaczynają mieć zastosowanie w e-mailach. Aktywność w necie jest potwierdzeniem gotowości do odbioru e-maila.
A pamiętasz, jak Poczta Polska wraz z Ministerstwem Sprawiedliwości pracowała nad wdrożeniem nowoczesnego systemu elektronicznej kontroli przesyłek? Miało to podnieść standardy dostarczania przesyłek urzędowych a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwo tych przesyłek. To po kij to było, skoro teraz pani Józia ma zapewniać bezpieczeństwo. Pani Józi to jeszcze ufam, może ją przeszkolą, ale ona chorowita i w kiosku często siedzi jej syn czy zięć. Przecież to przypadkowa osoba, jak to się mówi „z ulicy”, nie to co listonosz Poczty Polskiej nawet badany psychologicznie.
UsuńWpadłem na pewną myśl, i to jest chyba to. Ciężko pracujący listonosz to przecież funkcjonariusz państwowy, a więc likwidacja, lub redukcja tych stanowisk otwiera drogę dla tysięcy czekających na swoją kolej "znajomych króliczka". A jak się nie uda, to zawsze pan premier powie: przecież zredukowałem administrację ... ;)
UsuńAle pani Józia i Antoś z rybnego nie są znajomymi króliczka.
UsuńA to już tylko ich wina. Ale ciekawe co się stanie jak pani Józia zbankrutuje? Czy wtedy korespondencja zostanie wyprzedana po niższej cenie? ;)
UsuńBędzie SALE :)))
UsuńCiekawe jak zostanie rozwiązana kwestia "paramilitarna"? Nie mam na myśli aż takiej odpowiedzialności jak u gdańskich pocztowców podczas II W. Światowej, ale jednak ...
UsuńPani Józia ma gaz pieprzowy, a w rybnym są przecież noże w razie czego.
UsuńA kooperant tej nowej poczty, to nie wiem czy polski jest?
UsuńNo właśnie. Ile razy "Poczta Polska" (wcześniej "i Telegraf") się dzieliła to akcje wychodziły z Polski.
UsuńNie jestem za monopolistami, ale poczta polska, tak jak urzędy państwowe to powinna być polska i urzędową korespondencję obsługiwać. Aż muszę zobaczyć, kto to ten InPost, w ręku którego będą nasze sprawy sądowe. Przecież, jak się nie wywiążą z panią Józią, to będę mogła odwoływać się na Berdyczów.
UsuńGdziekolwiek się odwołasz to odpowiedzi możesz oczekiwać z ... Berdyczowa.
UsuńZ pocztą polską jednak można było się podroczyć w razie czego, jak z urzędem państwowym. Nie wiem, czy z panią Józią będzie to możliwe?
UsuńPani Józia pokaże Ci banana, jak nimi handluje ... ;)
UsuńTo kij z taką bananową pocztą! :)
UsuńA najciekawsze jest to, że przesyłka (np. wezwanie do sądu), dostarczona do p. Józi, jest traktowana jako doręczona adresatowi. A mnie kto o takim wezwaniu zawiadomi? Poczta (awizo), czy kurier nowej firmy, który dotarł tylko do kiosku? A jeżeli kurier, to dlaczego nie przyniósł wezwania, tylko powiadomienie? Aby nie była to policja, o 6. rano, coby mnie doprowadzić siłą, bo do śmichu to nie będzie.
OdpowiedzUsuńPoczta - ta stara poczta nie powiadomi Ciebie, bo przetarg na dostarczanie korespondencji sądowej wygrała jakaś firma pocztowa, która nie ma wystarczającej liczby placówek pocztowych, by przetarg wygrać, więc jako swoje placówki podała sklepiki i kioski. I pracownik tej firmy dostarczającej, jak nie zastanie Ciebie w domu, to wezwanie do sądu zostawi u pani Józi w kiosku.
UsuńTak, tak. Wiem. Poczta może mi przynieść tylko powiadomienie od p. Józi. :-)) Okazuje się, że w kilku gminach, takich punktów nie ma. Bodajże w Sławnie (duża gmina), do p. Józi trzeba będzie pojechać do innego województwa. A jakie prawo ma p. Józia, do legitymowania mnie, przed wydaniem przesyłki? P. Józia, może nie być groźna i cwana, ale np. p Bolek? Ale znając naszą polską organizację, nie wpadajmy w panikę. Bo: "Jak to będzie działać? Nie wiadomo. - Początki nie będą łatwe, ale musimy sobie poradzić - mówi Leszek Żebrowski, prezes Zarządu Polskiej Grupy Pocztowej." Jak muszą, to sobie poradzą.
UsuńOtóż to. Jakie prawo ma sklepowa znać moje dane osobowe?
UsuńMnie to najzwyczajniej śmieszy, bo kiosk czy sklep nie ma powagi urzędu pocztowego.. To tak, jakby Biedronka wygrała przetarg na drukowanie wyroków sądowych, a biedronkowe kasjerki te wyroki wydawały i zaglądały do mojego dowodu osobistego.
Tak sobie teraz myślę, czy nie powstanie paraliż postępowań sądowych? Bo czy przesyłka awizowana pozostawiona u pani Józi może mieć skutek doręczenia? Firma zatrudniająca panie Józie nie jest przecież operatorem, któremu Sąd powierzył dostarczenie korespondencji, a grupa pocztowa należąca do cypryjskiego właściciela, która przetarg wygrała i kontrakt ze skarbem państwa podpisała. Czy w świetle przepisów, przesyłka z sądu nie powinna być doręczona przez tego operatora, który przesyłkę od Sądu dostał? Czy można ją powierzać osobom trzecim jak panie Józie, Ruch czy Centrala Rybna?
UsuńDzień dobry. Wczoraj wróciłem późno z pracy i były jakieś problemy z komentarzami. Nie chciało mi się otwierać u Ciebie, okienko z odpowiedzią, Nie wiem Elu, co napisać. Ja od jakiegoś czasu, coraz mniej się dziwię, coraz mniej zajmują mnie "cuda" dziejące się w kraju. Jakieś przesilenie wiosenne? :-)))) Pewnie nie wszyscy mamy do czynienie z takimi przesyłkami, ale moja żona oczekuje na termin kolejnej rozprawy. Mamy nadzieję, ze nie przegapimy. Trwają jakieś odwoławcze ruchy Poczty Polskiej, ponieważ PGP, nie spełniła wszystkich warunków. Należy mieć nadzieję, że wszystko było w porządku i jest pod kontrolą, bowiem przetarg ogłosiło i rozstrzygnęło Ministerstwo Sprawiedliwości. A to chyba, oprócz ceny za usługę, coś powinno znaczyć? Właśnie przez tę taniochę, zaufania do tych nowych "pośredników" za wielkiego nie mam i spodziewam się za moment jakichś "aferek", bo ktoś zapomniał, ktoś nie zauważył, komuś się po prostu nie chciało dojechać, dowieźć. Teraz też przesyłki znajdowano na śmietnikach. Pozdrawiam.
Usuńhttp://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,15268468,Listonosz_juz_nie_zapuka__Przesylke_z_sadu_mozna_odebrac.html
Mnie także niespecjalnie zajmują wszelkie absurdy, dopóki daje się jakoś żyć. Jest ich jednak już tak dużo, że życie staje się zbyt trudne i niepewne. Takie... na pograniczu... śmiać się czy płakać?
UsuńRozprawy nie możecie przegapić, bo musicie walczyć. Życzę wygrania tej walki i trzymam za to kciuki. Może ta grupa pocztowa da radę.
Tak, czy siak - nie podoba mi się - że nasze sprawy sądowe są w rękach jakiejś grupy cypryjskiej i pani Józi.
Niestety przysłowiowa pani Józia będzie niedoinformowana- będzie wiedziała, że wezwanie z sądu lub prokuratury i dla kogo, ale jednocześnie nie będzie wiedziała w jakiej sprawie- tego na zewnętrznej stronie wezwania nie ma. I z tego względu na miejscu p.Józi zaprotestowałabym - jeśli wiedzieć to wszystko, a nie część. Ostatnio książkę z PWN odbierałam w sklepie spożywczym, bo nie było mnie w domu i kurier ją zostawił w zaprzyjaznionym z tą firmą kurierską sklepie., o czym poinformował mnie telefonicznie. Sąd, w którym toczy się nasza sprawa ostatnio nie hańbi się wysyłaniem czegokolwiek pocztą- zamiast pisemnego wezwania, o następnym terminie sprawy powiadamia głównego zainteresowanego i na niego zwala obowiązek zawiadomienia reszty. Nie zawiadomi ten ktoś kogoś, lub ktoś się nie zjawi, bo nie miał ochoty - nie ma problemu, sprawa znów jest przekładana a procedura zawiadamiania taka sama- poprzez jednego z obecnych na sprawie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zamówiona książka to co innego jednak, niż wezwania czy inne papiery sądowe. A i kurierzy najczęściej pytają mnie przez telefon, czy zostawić tu czy tam. A pani Józi po kij wiedzieć, co w środku? Wystarczy, że z prokuratury, by całe osiedle się dowiedziało, że Nowakową prokuratura ściga. Sklepowa nie jest dla mnie poważnym urzędem ani do takich przesyłek, ani do legitymowania mnie.
UsuńZ moich krótkich "prowincjonalnych doświadczeń" wynika, że wystarczy gdy takie zawiadomienie dotrze na pocztę - masz jak w Banku, że poczta pantoflowa rozniesie wieść po okolicy. A pan w sklepie też poprosił mnie o dowód osobisty. Co dziwniejsze, gdy odbieram książki w punkcie odbioru "Merlin" nie proszą o dowód osobisty a tylko o adres mailowy.
UsuńNa poczcie, chociaż mają moje nazwisko, to jednak jestem jakby anonimowa dla urzędniczki z okienka, a dla pani Józi z osiedla NIE. Poza tym czegoś od pracowników wymagają na poczcie. To w końcu urzędnicy. A jak panią Józię zastępuje w kiosku zięć - który dla odpowiedzialności za przesyłki urzędowe jest nikim, to wygląda to niepoważnie, wręcz zakrawa na obrazę Sądu.
UsuńMoja pani z warzywniaka już zaciera ręce aby się dowiedzieć, kto z jej klientów naraził się prawu. Postan owiła nie sprzedać takiemu pietruchy, niech wie gdzie jego miejsce. Pozfrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńP
Oj, Lotka, bo nie wytrzymam ze śmiechu :)))
UsuńBo i jest to śmieszne, Ellu. Dużo śmiesznych rzeczy dzieje się ostatnio w Polsce. Chociażby alkomaty w każdym samochodzie. To jest dopiero dobre. Siadam sobie za kierownicą, mierzę się alkomatem, czy alkotestem...wykazuje 0,7, ale ja sobie wybaczam i włączam silnik. Jadę wężykiem, ale mam alkomat w samochodzie, więc nie naruszam prawa w tym względzie. Miłego dnia kochana.
UsuńOtóż to. Czy piłam alkohol to wiem doskonale, więc mi alkomat niepotrzebny. Raczej ekg i aparat do mierzenia ciśnienia byłby przydatniejszy, bo jak mam niskie ciśnienie to zasypiam za kierownicą.
UsuńJa też mam niskie ciśnienie. Dobrym sposobem na podniesienie, jest wysłuchanie wiadomości. Tyle paranoi w naszym życiu się pojawia, że ciężko nadążyć za durnotą. Mnie ostatnio zaciekawił jeden podręcznik do klasy pierwszej. Moja wnusia, oprócz podręcznika, miała jeszcze chyba ze 12 ćwiczeń. Jak nauczyciele poradzą sobie bez zeszytów ćwiczeń? Program teraz jest ułożony na naukę za pomocą testów, więc pedagogom nie zazdroszczę. Chyba, że premier nie wie co mówi. Miłego popołudnia.
UsuńMoże to pomysł pedagogów? Toż niemożliwe chyba, aby pan premier mówił o podręczniku, nie zasięgając opinii nauczycieli? A może ten podręcznik będzie ważył 20 kg? Takie 12 w jednym?
UsuńChyba masz rację, jeżeli będzie ważył 20kg, to zmieści się w nim wszystko. Okaże się, kto podsunął mu ten pomysł, moim zdaniem niedorzeczny, bo i angielski jest w szkole i religia i matematyka,a tego w jeden podręcznik połączyć nijak nie idzie. Miłej niedzieli życzę.
UsuńA co z dziećmi innych wyznań? Jaką religię będą miały w tym 20 kg podręczniku?
UsuńNo właśnie, ale kto by się tym przejmował. Mamy jedyna i nieomylną więc co nam po reszcie? Miałam przypadki, ze dzieci musiały wychodzić do świetlicy, bo nie ułożyli planu aby dac tę lekcję na końcu.
UsuńU nas było słonecznie. Teraz zrobiło się ciemno i chyba będzie padać. Patrole miały w sumie nie najgorzej. Wyszliśmy na chwilę aby pieniążki dać na Orkiestrę. Wciąż źle się czuję, chyba długo będę wyłazić z tego wirusa. Pozdrawiam.
Może ta część do nauki religii będzie ruchomą wkładką w tej książce? Nie wyobrażam sobie inaczej.
UsuńZdrowiej Lotka, nie dawaj się!
Tak, to jest jakieś kuriozum, ale mam nadzieję, że w końcowym efekcie do tego nie dojdzie.Przecież "na oko widać" jakie to niepoważne i niebezpieczne dla społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńps Pań Jóź już nie ma! Są panie Marzeny, Arlety, Kingi itp...
Dlatego właśnie takie imię wybrałam, by Arletka z warzywniaka się nie obraziła :)))
UsuńJak nie dojdzie? Juz doszło. Już jest po przetargu i ta stara poczta przegrała.
Może jakoś to odkręcą...
UsuńNie wiem, co na to ustawa o przetargach?
UsuńPrzetargi można unieważniać jak się znajdzie powód do tego albo cośtam.
UsuńTo niech lepiej unieważnią, bo taki śmiech mnie naszedł, a nie przystoi przecież drwić z takiej poważnej władzy, jak sąd.
UsuńBet, nic z tego. Kioskarki już wydzieliły półki na sądową korespodencję, dostały pieczątki i druki a sklep rybny w Chorzowie już wydaje przesyłki. Kontrakt ze skarbem państwa na 500 mln. zł. podpisany.
UsuńSklep rybny??? Aby przesyłka nie wpadła do basenu z karpiem.
UsuńDlatego dopisałam w notce, że lepsze by były magle :)))
UsuńOj tak! Magiel by się przydał...
UsuńW maglu można wygodnie na ławach i pod dachem przedyskutować wszystkie wezwania. Nie to, co pod kioskiem.
UsuńZwłaszcza, że nie ma już kiosków z piwem...
UsuńTo straszne, że nie ma miejsc godnych sądowych przesyłek, bo ani kiosków z piwem, ani magli, tylko jakieś warzywniaki, paraagencje pożyczkowe i sklepy rybne.
UsuńMoże jest w tym jakiś głębszy sens? Pomyślmy... Sąd i martwe ryby...Hmmmm...
UsuńNa mój nieekonomiczny rozum sens widzę w tych 500 milionach. Biznes nad biznesy. Nic nie wkładasz, bo kioski i sklepy rybne już są, nic nie produkujesz i nie martwisz się, czy sprzedasz to co wyprodukowałaś, instalujesz po kraju tylko kurierów. Nie grozi Ci bankructwo, bo kontrakt gwarantowany państwowo i sądowo.
UsuńLogiczne, bo ryb i tak kupujemy mało więc sklepy na skraju rentowności.
UsuńTo rybie chłodnie będą służyły jako metalowe szafy na korespondencję :))) To nawet niezłe zabezpieczenie.
UsuńBet - masz na myśli zdechłe ryby ?
UsuńMalinko, pisałam "martwe ryby" bez wnikania w proces prowadzący do ich martwoty:)))
UsuńTak mi się trochę kryminalnie skojarzyło :)))
A może chodzi o grube ryby? :)))
UsuńOOOOO...... Tak! To jest grubsza sprawa!
UsuńI wiąże się z Cyprem.
UsuńO.. w poniedzialek jade do wesolego kraju. Rany - a mam do zalatwienia sprawy sadowe. No pewnie pekne ze smiechu....
OdpowiedzUsuńReniu, pełna powaga, o! Nie przystoi śmiać się ani w sądzie, ani z Sądu! :)))
Usuńnajwyżej z cicha pęk uśmiechać
UsuńOdebrać pismo w warzywniaku bezcenne :)
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym, że także krępujące.
UsuńJuż "widzę" jak idę do sądu z tym wezwaniem, jak sędzina wącha i się krzywi, że rybą wędzoną jedzie :)
OdpowiedzUsuńA w okresach przedświątecznych to odbiorów nie będzie pewnie, po karpia ludzie się ustawią, po wezwanie nie wpuszczą :)
Pozdrawiam .
No i chłodnie większą ilością ryb zajęte, to gdzie listy będą trzymać? :)))
UsuńTa informacja też mnie bardzo zdziwiła i rozśmieszyła, nawet nie wiedziałam, że poza Pocztą Polską jest jakaś Polska Grupa Pocztowa i to ona wygrała przetarg na doręczanie wezwań sądowych. Tym samym zaoszczędzono 80 mln złotych. Ciekawa tylko jestem, czy aby takie doręczanie tak ważnych przesyłek jest legalne, zgodne z konstytucją. Nie wiem, czy pani Józia ma prawo mnie legitymować, czy ja to jestem ja, a nie ktoś inny.
OdpowiedzUsuńJednak teraz już nic nie powinno nas dziwić.
Serdecznie pozdrawiam.
Anno, ja nie znam się na ekonomii ale czy to nie są oszczędności pozorne? Na starej poczcie będą zwolnienia, a to koszt zasiłków dla bezrobotnych i opłacanie im funduszu zdrowia. Poczta ma wiele nierentownych punktów, których utrzymanie kosztuje.
UsuńTa Polska Grupa Pocztowa w dostarczaniu przesyłek współpracuje z firmą "Inpost" i nie wiem, czy wszystkie podatki zostaną w Polsce?
Widocznie uznano, że Poczta Polska jest monopolistą i trzeba było dopuścić konkurencję.
UsuńOd wielu lat przez okno w kuchni po przeciwnej stronie drogi widziałam pocztę, z której korzystało całe osiedle. Od kilku dni poczty nie ma, choć jeszcze codziennie wiele osób się do niej zapędza i odchodzi z kwitkiem. Na drzwiach jest jakaś kartka, ale nie wiem, o czym informuje.
Pożyjemy, zobaczymy, co z tego wyniknie.
Pozdrawiam serdecznie.
Jestem przeciwna monopolistom, niech wolny rynek ich wypiera, ale przesyłki urzędowe i sądowe, według mnie, powinny być w rękach państwa. Ale... skoro nawet sąd ogłasza przetarg (nie nabór ani konkurs) na pracowników, to już niczemu się nie dziwię.
UsuńZawsze monopolista dyktuje ceny i warunki, ale z kolei przetargi w Polsce są niemądre, bo wygrywa ten, kto da najniższą cenę. Słyszałam, że do podniesienia Costa Concordii wybrano najdroższą firmę, bo tylko ona gwarantowała sukces i to się nazywa rozsądne postępowanie. A czy jest mądre, że wojsko wynajmuje firmy ochroniarskie do ochrony? Toż to głupota!
UsuńPozdrawiam.
Poza tym, nie zawsze najtańsze najtańszym się okazuje. Zdarza się, że nawet psuje polską gospodarkę.
UsuńCiekawie bedzie!!!
OdpowiedzUsuńJ.
Szczególnie, jak policja przyjedzie po mnie i w asyście na przesłuchanie zaprowadzi, bo zięć pani Józi zastępujący ją w kiosku - osoba przypadkowa i nieodpowiedzialna - zapodzieje wezwanie dla mnie.
UsuńA tak w konkretach - mama moja 86 lat,praktycznie niewidoma,niechodzaca dostal przesylke Pan ,pracownik poczty nie mogac sie dodzwonic do mamy wrzucil awzo do sasiadki.Opiekunka poszla na poczte z dowodem osobistym maty,z awizem,itp..Poczta listu nie wydala bo mam osbiscie musi - zadne takie,ze nie chodzi,nie widzi,ze awizo poszlo do sasiadku ,ze nikt jej tego nie pryniosl - nie ma.mama musi osobiscie odebrac z poczty.Wiec jade ,we wtorek bedzie jazda...
OdpowiedzUsuńReniu, trzeba zrobić na poczcie pełnomocnictwo. Ja mam takie na odbieranie listów sąsiadki. Zapisałam sobie nr pełnomocnictwa, idę na pocztę, mówię: pełnomocnictwo 428 i podaję swój dowód osobisty. Pani sprawdza w wykazie, czy faktycznie pod nr 428 jest moje nazwisko. Jak zapomnę nr to i po nazwisku sprawdzi.
Usuńu nas domofon jest notorycznie zepsuty bo panna mieszkająca wyżej nie ma domofonu a jej absztyfikanci sznurkiem ciągnący wydzwaniają do wszystkich a jak nie otworzyć to psują. To się ma nasz listonosz jak nie może wejść do klatki. Listonosz fajny jest , jak moja mama powiedziała, że nie otwiera obcym jak jest sama to teraz puka charakterystycznie i wrzeszczy - to ja listonosz. można go poprosić o przyniesienie przesyłki na którą awizo w skrzynce leży. Fajny człowiek ostatni dorobiłyśmy dodatkowy klucz do klatki schodowej i dostał . to takie małe obłaskawianie :-)
UsuńMój listonosz na prośbę też przyniesie awizowaną przesyłkę. Dobrze, żeby Renia o tym przeczytała i weszła w kontakt z listonoszem jej mamy.
UsuńListonosz zawsze dzwoni dwa razy. To był tytuł jakiegoś kryminału chyba z telewizyjnej Kobry?
UsuńJa znam taką powieść kryminalną. Może to na jej podstawie ta Kobra?
UsuńChyba tak. Moi listonosze stosują się do tej zasady od zawsze:)) Pewnie też to czytali:)))
UsuńTytuł wprawdzie jest metaforyczny, ale jak "listonosz dwa razy dzwoni" to dobrze, i dosłownie, i w przesłaniu, że człowiek może stać się lepszy, gdy otrzyma drugą szansę - usłyszy drugi dzwonek.
UsuńRozumiem, że był przetarg jaki i znów wygrała jaka durnota, bo najtańszą była... Świerzbi mnie, żeby temu ministrowi, co o tem rozstrzygnął przetargu urządzić na nowe meble, automobil i na to, jaką kawę pić będzie... I bezwzględnie, nie oglądając się na nic, wybrać mu tych najtańszych...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Słyszałam nawet o przetargu na pracowników w sądzie w jakimś mieście. Nie nabór, nie konkurs, a przetarg, jak na długopisy czy papier. To już zakrawa na jakieś upadlanie ludzi. I to przez kogo? Przez sąd.
UsuńKto się więc przejmuje ludźmi, którzy np. mają na poczcie pełnomocnitwa do odbioru korespondencji osób, które nie mogą jej osobiście odebrać.
A ten przetarg na doręczanie listów, to chyba Centrum Zakupów dla Sądownictwa organizowało powołane 2 lata temu.
A było "hi,hi,hi" jak Drzewiecki mówił ,że "Polska to dziki kraj"
OdpowiedzUsuńWietrzne pozdrowienia.
Ale za to wesoły :)))
UsuńU mnie wiatr miecie śniegiem, który topi się, gdy tylko ziemi dotknie.
dziko wesoły ;-)
UsuńIle razy (w Polsce!) czytam na sklepie napis SALE - zastanawiam się, czy to po angielsku (wyprzedaż), czy po francusku (brudny). Podejrzewając, że idzie o wyprzedaż rzeczy cokolwiek już zabrudzonych - przez ostrożność nie wchodzę.
OdpowiedzUsuńallensteiner
Kieyś pisałam atrykuł wyśmiewający "sale". Ach, jak wtedy przydałaby się Twoja interpretacja, allensteiner.
UsuńGdy wpadło mi o tym warzywniaku-poczcie do ucha byłem na dobrym rauszu. To dobrze. W przeciwnym bowiem razie byłbym musiał się napić szybko.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w monopolowych nie ma poczty, to by pod ręką było :))) Wyżej rozmawiamy o tym, że dobre na pocztę by były też budki z piwem.
UsuńPrzyznasz, że to porąbany ten polski kapitalizm.
UsuńA on polski? Mamy jeszcze coś polskiego poza zagrożonym bankructwem kawałkiem Poczty Polskiej?
UsuńTo ryzykowny eksperyment
OdpowiedzUsuńA kto w tym przypadku ryzykuje?
UsuńHa, ha :) Normalnie kolejny absurd. :)
OdpowiedzUsuńMożna się pośmiać, ale jak się nie odwołam w terminie do sądu np. od zaocznie wydanego wyroku, bo pani Józia zamknęła sklepik, to do śmiechu mi nie będzie.
UsuńPodobno poczta apeluje , ale jaki będzie tego efekt zobaczymy. Umowa z PGP podpisana została na 2 lata. A co będzie gdy komuś przyjdzie przesłać do powiedzmy wemerytury i renty, Firma PGP zarejestrowana jest na Cyprze.
OdpowiedzUsuńTo jak rozumieć ten Cypr? Jako transfer 500 mln. zł. na Cypr?
UsuńW podwarszawskim Piastowie jest jeszcze magiel (elektryczny w przydomowej przybudówce). Teraz to bardzo dyskretne miejsce. Tylko właścicielka i tobołki z obrusami, żadnych gapiów, klientów czy publiki. Doskonałe miejsce do dyskretnego odbioru poufnej korespondencji. Cóż, czasy się zmieniły.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przypomniałam sobie, że na moim osiedlu też jest magiel. Taki przedwojenny - z maglownicą na korbę. W piwnicy jak bunkier, więc nie dość, że dyskretnie to jeszcze bezpiecznie, bo trudno się włamać.
UsuńA mnie raczej zachciało się zapłakać.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńNie płacz, Ula, szkoda łez.
UsuńPrzecież teraz w naszym kraju co raz dają pole śmieszności i zawsze jest to sprawa w sprawie zawinięta w sprawę...
OdpowiedzUsuńWszak śmiech to zdrowie, ale w takim przypadku, przypadkach to nie wiem czy wyjdzie na zdrowie.
Pozdrawiam serdecznie.
Tyle już jest absurdów, że czasem nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać?
UsuńAlEllu,ja dostałem pocztą wyrok sądowy,albowiem dzikim zbrodniem jestem. Kara śmierci! Ale pani z warzywniaka mnie nie znała i mnie ścięto. To już nie ja,to mój łeb mówi..
OdpowiedzUsuńM-16, najważniejsze, że mówiąca głowa Ci została. Masz szczęście, że kat języka nie odciął :)))
Usuń