Bajki edukacyjne, które napisałam na konkurs. Ponieważ nie zakwalifikowały się do wydania papierowego, mam prawo zamieścić tutaj, co z przyjemnością - na specjalne życzenie - czynię.
Z kasztanowca spadł na ziemię mały kasztan. Miał zielony płaszczyk cały pokryty
ostrymi kolcami. Przez park, w którym leżał Kasztanek przechodziła Asia ze
swoim tatą i psem Landerem. Ujrzała kolczastą kuleczkę, ale bała się ją
podnieść w obawie przed pokłuciem ręki. Lander pchnął kasztana nosem,
zaszczekał groźnie i dał sobie spokój. Nie zamierzał zaprzyjaźniać się z tak
kłującym, najeżonym stworzeniem.
- Tato! Tato! Podnieś,
proszę, Kasztanka. Leży tu taki samotny i smutny. Ludzie potrącają go butami.
Zabierzemy go do domu! Zawołała Asia.
Gdy wrócili ze spaceru, położyli Kasztanka w pokoju na parapecie okiennym wśród
kwiatów doniczkowych. Leżał sobie długo i nudził się, bo nie miał przyjaciół do
zabawy. Ani szczeniak Lander, ani dziewczynka Asia, ani lalka Barbie, nie mieli
ochoty na zabawę ze stworkiem w kłującym płaszczu. Wyglądał więc przez okno na
ulicę i wygrzewał się w słońcu, aż zielone okrycie zmieniło kolor i popękało.
Wtedy Asia zauważyła, że spod kolczastego płaszcza wygląda lśniący i gładki
brązowy brzuszek.
- Dzień dobry! Powiedział
Kasztanek wychylając się ze skorupki. Pobawisz się ze mną dziewczynko? Zapytał
i zeskoczył z parapetu na podłogę.
Potoczył się szybko pod
łóżko, potem poturlał pod szafę, a następnie przycupnął za fotelem. Biegała za
Kasztankiem Asia. Biegał pies Lander, biegał nawet tata, biegała też mama.
Kasztan wynajdywał coraz to nowe miejsca na kryjówki.
- Miły jesteś Kasztanku i
śliczny. Nie masz jednak nosa, ani oczek. Nie masz ust, rąk i, co
najważniejsze, nóżek do biegania, a tak lubisz bawić się w berka. Zrobię ci nos
z ziarnka słonecznika, oczy z kulek gorczycy, uszy z migdałów, usta z rodzynki
i nogi oraz ręce z zapałek. Założę ci też czapkę z liścia pelargonii. Będziesz
bardzo przystojny i na pewno spodobasz się lalce Barbie.
Następnego dnia rano, Asia zauważyła, że Kasztanek śpi na podłodze w domku
Barbie.
- Twardo i zimno mojemu
przyjacielowi, pomyślała dziewczynka i poprosiła mamę o małe pudełko po kremie.
Włożyła do niego różowy
wacik i tam przeniosła śpiącego Kasztanka. Potem pod opieką mamy poszła do
przedszkola. Tymczasem, ani Lander, ani Barbie nie mogli obudzić kasztanowego
ludka. Było mu tak dobrze na miękkim posłaniu, że spał i spał. Nie wstał
nawet na obiad, który specjalnie dla niego przygotowała Barbie. Pies także
dorzucił coś smakowitego ze swojej miseczki. Kasztanek obudził się dopiero, gdy
Asia wróciła z przedszkola. Postanowił odwdzięczyć się dziewczynce za wygodne
łóżko. O pomoc w przygotowaniu niespodzianki poprosił szczeniaka.
- Lander! Gdy pójdziesz ze
swoim panem do parku, nazbieraj kolorowych liści. Uplotę z nich piękny wianek
dla Asi. Kiedy dziewczynka założy go na swoją głowę i wypowie życzenie, to
natychmiast zostanie ono spełnione.
Wieczorem dostał od Landera
cały koszyk klonowych liści. Złociły się i czerwieniły wszystkimi odcieniami.
Były nawet w paski i w łatki. Schował się za szafę i drobnymi rączkami z
zapałem wyplatał wianek dla Asi. Upływały noce i dni. Zapracowany Kasztanek
chudł i wysychał. Postanowił jednak uwić wianek, choćby resztkami sił. Kiedy
ukończył, poprosił Asię, by włożyła jesienny stroik na głowę i powiedziała,
jaki skarb chciałaby posiąść.
- Nie chcę dla siebie
żadnych skarbów. Wystarczy mi to, co mam. Ty natomiast chudniesz i usychasz,
biedaczku. Skarbem byłoby, gdybyś wyrósł na pięknego kasztanowca, który będzie
żył sto lat, albo i więcej. Nie wiem jednak, co mam uczynić, aby tak się stało.
Pragnienie dziewczynki
usłyszał wiatr. Otworzyły się drzwi balkonowe i do domu wpadł pan Wicher.
Otulił chmurką Kasztanka i zaniósł do parku. Poszukał najpiękniejszego miejsca
i tam położył. Lekko przysypał pulchną i żyzną ziemią oraz nakrył liściem.
Następnie zawołał deszczową Chmurę i poprosił, aby zrosiła glebę.
***
Na drugi rok, Asia spacerowała po parku z mamą, tatą i Landerem, który już nie
był szczeniakiem, lecz dorosłym psem. Pan Wicher wskazywał im drogę do miejsca,
w którym posadził jesienią kasztana. Patrzą, a tu z ziemi wyrasta mała,
malusieńka gałązka kasztanowca.
- To drzewko wykiełkowało z
naszego Kasztanka? Zapytała Asia.
- Tak! Jednocześnie
odpowiedzieli rodzice.
- W przyszłości wyrośnie na
dużego kasztanowca, pod którym będzie się bawić i zbierać kasztany, twoja
Asiu, córeczka. Dodała mama.
Listek
Do
pokoju Asi wpadł przez okno złoty listek. Pokręcił się po dywanie, pobuszował w
szafce z zabawkami, aż wreszcie zajrzał pod łóżko. Czego tam nie było. Cały
skarbiec różnych przedmiotów. W kącie leżała szczoteczka do zębów.
- Dzień dobry szczoteczko!
Co robisz pod łóżkiem Asi? Zapytał liść.
- Nie wiem. Odpowiedziała
szczoteczka. Przyzwyczaiłam się już do tego, że często zmieniam miejsce
zamieszkania. Przez cały poniedziałek, wtorek i środę mieszkałam za butem w
przedpokoju. W czwartek znalazłam się w kuchni na zlewozmywaku. W piątek
marzłam na balkonie, a w sobotę grzałam się na kaloryferze. W niedzielę
trafiłam tutaj – pod łóżko. Oj! Oj! Oj! Ciężkie mam życie, skazana na
nieustanną poniewierkę. Mój prawdziwy dom jest w łazience w kolorowym kubeczku
stojącym na półce przy umywalce.
Tuż za szczoteczką do zębów,
buzią do podłogi, leżała lalka Barbie.
- Dzień dobry laleczko.
Jestem listkiem z drzewa i ciekawi mnie, dlaczego nie masz na sobie sukienki, a
twoja buzia unurzana jest w kurzu.
- Witaj liściu.
Odpowiedziała grzecznie Barbie. Nie mam lekkiego życia. Wczoraj, z wykręconą
nogą, leżałam za regałem. Nie wiem, dlaczego dzisiaj znalazłam się pod łóżkiem.
W moim domu zamieszkała nowa lalka, a karetą, którą dostałam od Mikołaja, jeździ
Jasmina.
Pod samą ścianą, gdzie
najwięcej było papierków po cukierkach, leżał sobie ser.
- Dzień dobry serku. Co
robisz pod łóżkiem?
- Jeszcze wczoraj byłem w
lodówce. Taki smaczny i bielutki. Cieszyłem się, że przy kolacji Asia będzie
mnie chwalić, jaki jestem dobry. Nie wiem, dlaczego muszę leżeć pod łóżkiem.
Zacząłem żółknąć i brzydko pachnieć. Już nigdy nie będę smaczny i zdrowy.
Nieopodal sera bawiły się
dwa klocki.
- Dzień dobry. Co robicie
pod łóżkiem?
- Nie wiemy! Odpowiedziały
klocki. Nasi bracia mieszkają w dużym pudełku. Można z nich wznosić domy i
mosty. Nami nikt się nie bawi. Czasem tylko obwąchuje nas Lander.
Trzeba temu zaradzić –
pomyślał listek i poleciał po poradę do starego drzewa. Pokołysał wiekowy buk
gałęziami, podrapał się po koronie i rzekł:
- Opowiedz o tym wszystkim
dzieciom. One na pewno będą wiedziały, jak się dba o porządek w domu i
podpowiedzą Asi.
Potrafisz opowiedzieć, gdzie
powinny mieszkać różne domowe przedmioty?
Różane
perfumy
Na
biurku, obok rozrzuconych skarpet i kredek, stał bukiet róż w przezroczystym
flakonie z mętną wodą.
- Och, gdybyśmy stały na
uporządkowanym stoliku, miałybyśmy przyjemnie. Odezwała się róża czerwona.
- Uciekajmy więc od tego
bałaganu, powiedziała herbaciana róża.
- Asia będzie płakała, gdy
przyjdzie z podwórka, a nas tu nie zastanie, rozmowę kwiatów zakończyła biała
różyczka.
Asia wróciła do domu, prędko pościeliła rozgrzebane łóżko, ułożyła w szufladzie
skarpetki, kredki schowała do pudełka, a z biurka wytarła kurz. W mgnieniu oka
doprowadziła do ładu cały swój pokój. Także zmieniła wodę we flakonie z różami,
dzięki czemu kwiaty, radośnie podnosząc główki, odetchnęły z ulgą. Mama
spojrzała na swoją córkę z wielkim uznaniem. Lalka Barbie trzepała tajemniczo
długimi rzęsami, pies Lander ruszał figlarnym nosem, jakby zwęszył coś bardzo
przyjemnego. Wczesnym wieczorem wrócił z pracy tata. Pochwalił córkę za panujący
w jej pokoju lad i porządek. Następnie zwrócił się do róż:
- powiedzcie mi piękne
kwiaty, na jaką nagrodę zasłużyła dzisiaj Asia?
- Na flakonik różanych
perfum. Jest już duża, skoro tak starannie sprząta. Może więc już perfumować
się, jak to czynią dorosłe kobiety, chórem odpowiedziały róże.
Tata przyprowadził z
parkingu samochód i cała rodzina wsiadła do auta, by udać się na zakupy.
- Tę nagrodę wybrały dla
ciebie róże, zwrócił się tata do córki, wręczając jej perfumy. A ty sama, co
wybrałabyś?
- Chciałabym mieć dużego
mopa, takiego prawdziwego, a nie do zabawy, abym mogła nim zbierać kurz i
zmywać podłogi.
- Ho! Ho! Nasza córka naprawdę
jest duża!
Kłujący kasztanek przeobrażony w gładkiego i błyszczącego, powinien dzieci skłonić do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńCoś się za tym kryje?
UsuńNo, sam chciałbym usłyszeć pytania dzieci ...
UsuńZapytam jutro dziecka :)
UsuńJak to, nie wiecie co z tym kasztankiem? To odpowiednik "brzydkiego kaczątka"! Piękna nauka dla dziecka.
UsuńMyśmy się przyczaili ;)
UsuńBajki są prześliczne! Mądre i takie prawdziwe, z życia wzięte. Dobry prezent dla Babć, aby miały co wnuczkom opowiadać gdy znudzą się bajki tradycyjne.
OdpowiedzUsuńDo tej pory tylko alElla podsłuchiwała moje myśli, a teraz jeszcze Ty Bet? Oczywiście, że tylko takie porównanie się nasuwa, nie pisałem, bo lepiej, żeby dzieci same na to wpadły.
UsuńPrzecież tu nie ma dzieci! Same babcie i dziadkowie:))))
UsuńA nie są to bajki z życia przedpotopowego? :) :) :)
Usuńjak to nie ma dzieci ???? przecież wszystkie chałwianki mają serce dziecka .
UsuńJA pierwsza - bo czytałam te bajki z taką przyjemnością jak bajki z dzieciństwa. Ja jestem na bajkach wychowana. Grycelko - odznaczam Cię medalem Bajkowego Kasztana . pRZYJMIJ Z HONORAMI I UCZCIJ SZKLANKĄ LANDRYNKOWEJ ORANŻADY, TAKIEJ JAK PIJAŁO SIĘ W DAWNYCH CZASACH. ejjjj - co ja bym za taką dała ...
Malinko, bardzo dziękuję za medal. Takiego nikt na świecie nie ma.
UsuńNo tak, trochę "przedpotopu" w tym jest. Mało kto uczy dziś dzieci utrzymywania porządku i sprzątania. Porządek nie jest dziś nikomu potrzebny. Uważa się nawet, że kontrole rodzicielskie w pokojach nastolatków są naganne.
UsuńAle to przecież także wyrabianie dobrych nawyków i uczenie ponoszenia konsekwencji, co owocuje w innych dziedzinach. Bałaganiarstwo dziecka niesie konsekwencje wykraczające poza jego pokój i dom, sięga aż po szkołę, dzielnicę, miasto... i w ogóle życie w społeczeństwie.
UsuńPorządek zaspokaja potrzebę poczucia bezpieczeństwa. Kto nie potrafi tej potrzeby zaspokoić, nie będzie też zaspokajać potrzeb wyższego rzędu.
Wszystko prawda, alEllu, ale to wartości już nieaktualne. Nie liczą się w dzisiaj. Dziś modne jest tempo, "zaganianie" i "nie manie" czasu na takie bzdury jak ład w człowieku i wokół niego.
UsuńNiestety.
Dlatego mamy, co mamy...
UsuńI nie powinniśmy się dziwić brakiem ładu gdziekolwiek. On się zaczyna od bałaganu pod dziecięcym łóżeczkiem.
Oczywiście, że tak. Ciekawostek ciąg dalszy: dzieciom kupuje się do zabawy repliki prawdziwych karabinów maszynowych. Żadne tam kolorowe, plastikowe zabawki na wodę. Karabin, wierna kopia oryginału zarówno w rozmiarze jak i kolorze, ciążki jak prawdziwa broń.
UsuńSama się nabrałam i przestraszyłam. Rodzice nie widzą w tym nic złego.
Albo gry uczące, w których bohater gry ma kilka żyć. Potem dziecko zabija dziecko albo rodziców. Nie wie, że życie jest jedno.
UsuńTacy rodzice i ich dzieci będą parskać na Twoje kasztanki i gadające róże. Gdyby strzelały albo co najmniej pluły czymś wstrętnym to co innego...
UsuńPewnie masz rację, Bet.
UsuńMop choć potrzebny , ale taki jakiś prozaiczny , Ellu. Chociaż może zamiast miotły służyć za pojazd transcendentalny. Co mówisz?
OdpowiedzUsuńCzarownice na mopie? :)))
UsuńNowoczesność dopadła świat magii. Trudno. Zawsze to lepsze niż odkurzacz.
UsuńA w Szwajcarii - w Alpach - odbywa się zlot czarownic na nartach.
UsuńNo widzisz. Trzeba z postępem iść!
UsuńA w sprawie odkurzacza mam ciekawostkę. Otóż do w użytku są teraz urządzonka do oczyszczania dziecinnych nosków, które podłącza się do zwykłego odkurzacza, który wysysa noskowe wydzielinki. Tradycyjne gruszki wyszły z użycia. Co Ty na to?
UsuńNie zaufałabym podłaczeniu dziecięcego noska do zwykłego odkurzacza.
UsuńJa też nie. Młodziutkie mamy to robią i chwalą. Wiadomość o tym mam właśnie od takiej młodej mamy, dość rozsądnej osoby, ale szok przeżyłam słuchając tego opowiadania.
UsuńSpecjalny "odsmarkacz" to tak, ale zwykły odkurzacz jakoś mi do nosa nie pasuje. Przez nos Egipcjanie mózg wyciągali podczas mumifikacji. Obawiałabym się, że odkurzacz to zrobi.
UsuńTo jest "odsmarkacz" ale napęd ssania ma z odkurzacza. Taka dodatkowa ssawka specjalna:))))
UsuńMyślisz, że odmóżdża? Muszę ostrzec tą młodziutką mamusię.
A jak coś przeskoczy w odkurzaczu i zwiększy się siła ssania? Nie! Nie! Nie zaryzykowałabym.
UsuńTaki "odsmarkacz" odmóżdża, ale raczej młodą mamę, która zaniedbała dziecko. Te urządzenia, zwane ssakami, są od dawna stosowane w szpitalach, te domowego użytku szkody nie zrobią, bo przystawka ma zabezpieczenia. Jednak małe dziecko powinno jak najszybciej samodzielnie przejąć funkcje oczyszczania czego się da, bez pomocy dorosłych.
UsuńSą też na wyposażeniu ratowników, ale bez odkurzacza. Nie przypuszczałam, że stosuje się przy zwykłej higienie zdrowego dziecka.
UsuńTe bez odkurzacza można "dymać rączką". W szpitalach to nie tylko higiena, stosuje się przy silnym obrzęku i zapaleniu oskrzeli, lub płuc, nie tylko u dzieci, ale i u starszych, lub ciężko chorych (podtrzymywanie oddychania).
UsuńPrzy pielęgnacji chorych tak.
UsuńA ja dziś poznałam odkurzacz hydrauliczny to znaczy używany przez hydraulików do odtykania rur... Bez odkurzacza nie ma teraz życia!
UsuńTo jakiś szambobracz :)
UsuńPo przeczytaniu bajek z przykroscia musze stwierdzic, ze malo we mnie dziecka....
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
judyta
We mnie chyba jest, bo lubię psocić.
UsuńAlEllu..-:)))!
OdpowiedzUsuńO! Szesnastemu ze śmiechu wykrzyknik dech zaparł, hi, hi...
UsuńWczytuję się. Chylę czoła.
OdpowiedzUsuńEeeeeee... tak za bardzo nie ma się w co wczytywać. Ot, na pamiątkę swoich bajkowych prób trzymam te bajeczki.
UsuńAlEluniu,nie jest źle! Wiem,że za ten zwrot będę bity i kopany,ale już jestem przygotowany na wszelkie tortury i nic mnie nie zdziwi.Ale co moje,to moje i już!
UsuńOooo!
UsuńNawet mop może być Twój. Bierz i polataj :)))
UsuńOoooo... Ela bajkopisarska? No proszę!
OdpowiedzUsuńHi,hi... Bajkopleciarka!
UsuńalEllu Twoje bajki przeczytałam z zapartym tchem i nad pierwszą prawie się popłakałam...
OdpowiedzUsuńUwielbiam bajki, bo one zawsze jakiś morał mają. Ostatnio w TV oglądam baśnie braci Grimm, nie odpuszczę, choćby nie wiem co !
A o tym, że Ty zdolna jesteś - to już dawno wiedziałam :)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja nie lubię baśni spisanych przez braci Grimm ze względu na występujące w nich okrucieństwo.
UsuńBardzo piękne bajki i pouczające. Musze polecić je mojej Księżniczce, która uwielbia czytanie bajek, a te są niepowtarzalne. bardzo podobała mi się ta o Kasztanku. Masz zdolności Elu do wymyślania mądrych historyjek. pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa zdania Księżniczki.
UsuńOdkrywam w sobie dziecko
OdpowiedzUsuńCzasem dobrze być dzieckiem.
UsuńNo cóż, Ello, staroświecki klimat rodem z Hansa Christiana, jest podobno, zdaniem naszych fachowców od wychowania, anachroniczny i demode! Dobrze, że mamy inernet, przynajmniej tu zaistniały. Są bowiem naprawdę urocze! Trzeba je jakoś przetestować u dzieciaków. Może to właśnie wolą od japońskich potworków!
OdpowiedzUsuńbuźki
Skoro Ty, Andrzeju, mówisz, że urocze, to znaczy, że urocze :)
UsuńWiedziałam, że jesteś utalentowana, ale że aż tak? Piękne bajeczki z dydaktycznym zacięciem, na pewno każda matka lub ojciec czytaliby swoim bałaganiarskim pociechom.
OdpowiedzUsuńTeż wiedziałam o tym konkursie, ale znam zbyt dużo baśni, bajek i bajeczek, że chyba nie stworzyłabym niczego własnego.
A propos ostatniej bajeczki: na imieniny dostałam od męża komplet różanych perfum i dezodorant, ale jeszcze ich nie używam, bo mam inne, mniej kwiatowe.
Serdecznie pozdrawiam.
Mało kwiatowych perfum widuje się teraz w sklepach. Pamiętam, że różane przywoziło się z Bułgarii.
UsuńJeszcze jedną bajkę na ten konkurs wysłałam. Jest na blogu onetowym: http://alella.blog.onet.pl/archives/1799
To był olejek różany, w malutkich szklanych fiolkach i drewnianym etui malowanym we wzory ludowe, bułgarskie. Wszyscy przywozili to z Bułgarii! Piękne wspomnienie.
UsuńOlejek różany bardzo dobry jest do pielęgnacji skóry. Od starożytności jest symbolem miłości i piękna.
UsuńTeż przywiozłam z Bułgarii kilka fiolek tych perfum, ale chyba nawet ich nie używałam, bo zapach mi nie odpowiadał.
UsuńSerdeczności.
Ja zużyłam do smarowania łokci i pięt, bo moje były na oleju.
Usuń