1 września 1939 roku wybuchła II wojna światowa.
„Jednak już od połowy
sierpnia 1939 roku zrobił się duży ruch na drogach. Mieszkaliśmy wtedy na
przedmieściu Pułtuska. Rzędy furmanek załadowanych dorobkiem, krowy i psy
uwiązane do wozów. Na wozach małe dzieci i starzy schorowani ludzie oraz
prosiaki i drób w klatkach. Wszyscy jechali..." Tak rozpoczyna swoje
wspomnienia Blogerka Halna. https://bloghalnej.wordpress.com/
Już gdzieś natknąłem się na te wspaniałe wspomnienia. Lubię czytać przeżycia autentycznych postaci, a te takie są.
OdpowiedzUsuńTeż lubię. Takie wspomnienia są najcenniejsze.
UsuńFajne są ale dobre wspomnienia uwielbiam wspominać.Pozdrawiam życząc miłego Nowego Tygodnia.
OdpowiedzUsuńRównież życzę wszystkiego miłego. :)
UsuńPrzeczytam z uwagą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie ma dużo czytania, ale wspomnienia wspaniałe bo autentyczne, jak zauważył Anzai.
UsuńPodobne ma moja Mama...
OdpowiedzUsuńWarto przeczytać...
A gdzie można przeczytać?
UsuńPrzeczytałam z wielką uwagą. .Widać ,że ta pani pisze starając się utrzymać dystans,.Na pewno trudne zadanie jak takie dramatyczne przeżycia się ma za sobą...
OdpowiedzUsuńWidziałam też film, w którym opowiada o tych czasach, ale teraz nie mogłam znaleźć.
UsuńElu
OdpowiedzUsuńja nie mam czasu robić przetworów. Przynajmniej na razie. Składuje tylko plony. Fotkę robiłem na początku to jeszcze prawie nic nie było.
Moja niedawno zmarła mama opowiadała mi nie raz o początku wojny. Z perspektywy Warszawianki. I po pierwsze prawie wszyscy byli pewni, e wojny nie będzie a jak będzie to szybko Niemców pogonimy. I oczywiście, ze Francja i Anglia nam pomogą.
A było jak było.
Pozdrawiam z frontu wschodniego :)
Moi rodzice i dziadkowie to samo mówili.
UsuńTakie opowieści zawsze robią wrażenie obawiam się jednak, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które tak emocjonalnie to odbiera i jakoś próbuje wczuć się w atmosferę tamtych dni. Bo zrozumieć przeżycia ludzi uciekających z własnych domów chyba nie sposób. Moja wyobraźnia tego nie ogarnia. Pozostaje więc współczucie i smutek, że kogoś spotkał taki los.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że przypomniałaś opowieści Halnej właśnie dziś.
I moja wyobraźnia tego nie ogarnia. Nawet nie mam pojęcia, co w pierwszej kolejności pakowałabym.
UsuńCzy w takich chwilach można racjonalnie myśleć? Wtedy działają chyba instynkt i serce. Ludzie zabierają kołdry i zdjęcia kochanych osób. Na resztę nie ma już czasu ani miejsca.Tak mi się wydaje.
UsuńTeraz zdjęcia przeważnie przechowuje się na dyskach i na serwerach.
UsuńTeż przeczytam, bo lubię takie wspomnienia. Uwielbiałam słuchać mojej babci jak właśnie opowiadała o tamtych czasach. Cieplutko pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja babcia częściej opowiadała o Ukraińcach, od których najwięcej doświadczyła.
UsuńWydawało się że takie wspomnienia żyć będą tylko w pamięci co ostrzega. Wielu jednak jak widać w mediach lekceważy ostrzeżenia
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam
Najgorsze, że niektórzy ludzie żadnych wniosków z historii nie wyciągają. Jakby nie słyszeli i nie czytali podobnych wspomnień.
UsuńZ chęcią zerknę na jej bloga :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, bo warto!
UsuńMoja mama nieraz mi opowiada jak to było za czasów wojny na wsi, w której mieszkała a ja bardzo lubię słuchać tych jej wspomnień. Z chęcią także zajrzę do koleżanki, która też wspomina.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Warto zajrzeć.
UsuńByłam, widziałam, czytałam - ciekawie było. Szkoda tylko, że ta pani już nie działa na tym blogu.
UsuńPozdrawiam cieplutko.
Pozdrawiam serdecznie.
Szkoda, faktycznie szkoda...
UsuńLudzie, którzy przeżyli wojnę, zapamiętali niektóre zdarzenia ze szczegółami. Ojciec mój walczył w II Armii WP, doszedł aż do Berlina. Bardzo ciekawie opowiadał. Żałuję, że nie zapisał swoich przeżyć. Młode pokolenie Polaków nie za bardzo chce słuchać o wojnie i oby nie musieli nigdy oglądać jej z bliska. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle młodzi czytają książki wojenne. Widzę w bibliotece, że takie wypożyczają.
Usuńza twoją namową weszłam. faktycznie bardzo ciekawa historia
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się namówić :)
UsuńBardzo lubiłam słuchać opowieści moich rodziców z czasów wojny i okupacji. Szkoda tylko, że za mało ich dopytywałam o szczegóły.
OdpowiedzUsuńHalna to przeżyła, i na dodatek opowiada barwnie, szkoda tylko, że ma jasnozieloną czcionkę i jest mało widoczna.
Serdecznie pozdrawiam.
Mało widoczną czcionkę na blogach zaznaczam, jak do kopiowa. Wtedy robi się biała na niebieskim tle. Trochę to pomaga w czytaniu.
UsuńW takich przypadkach też zawsze podświetlam czcionkę, bo wielu blogowiczów nie zdaje sobie sprawy, jak trudno jest przeczytać jasny druk na jasnym tle. Chyba 10 lat temu jakaś młódka pisała czarną czcionką na czarnym tle i wydawało się jej, że jest dowcipna.
UsuńPozdrawiam w deszczowy wieczór.
Ja także podświetlam fragmenty tekstu bez odstępów i akapitów. Ciężko się czyta takie notki.
UsuńAlEluniu,jesteś uroczą małą kobietką..Kocham Cię straszecznie!!!
OdpowiedzUsuńCzuję się, jak w Walentynki ;) :)
UsuńWitaj, wybacz jeżeli chodzi o komentarz. Po prostu poprawiłam swój błąd i wspomniałam również o przeciwwskazaniach i o antybiotykoterapii tak jak radziłaś :)
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, każdy ma prawo usuwać komentarze, choć komentującemu przykro jest, jeśli komentarz był - jak mój - merytoryczny i grzeczny.
UsuńWspomnienia to jedna z najważniejszych rzeczy jaką mają ludzie!
OdpowiedzUsuńMiło witam na Posiaduszkach. Twój nick, Kamino, prowadzi do sposobów na silną erekcję. Sądzisz, że mnie - kobietę - powinno to interesować? Czy spamujesz po prostu? :)
UsuńBiorę się za lekturę.
OdpowiedzUsuńBuziaki Elu!
Buziaki, Ulu.
UsuńA wiesz, że Babcia Halna nazywała mnie Wnusią Hanusią, tak jakoś sobie obie przypadłyśmy do gustu. Cudowna kobieta
OdpowiedzUsuńWiem, Malinko, wiem.
Usuńmiło pomyśleć że wiesz :-)))
UsuńWiem, bo mówiłaś. :)
Usuńa tu jest link ';
OdpowiedzUsuńhttp://halna.blog.onet.pl/2011/06/12/jubileuszowa-niespodzianka-wnusi-hanusi/
Babcia Halna opisuje jak obchodziłam Jej urodziny na moim pierwszym blogu w onecie. Trochę z obawą majstrowałam fotomontaże z tak szacowną osobą ale wykazała się wielkim poczuciem humoru. ... Głowę daję, że to chałwianka.
ej - kiedy to było ... zaczytywałam się w tych wszystkich historiach. Jak dobrze, że przypomniałaś
Tak, to wielce szacowna Osoba, a jednocześnie z poczuciem humoru i nowoczesna, podążąjąca z duchem czasu. Pijałam z Nią poranną kawę - http://grycela.blogspot.com/2011/07/seniorka-halna-moim-tulipanowcem.html
UsuńNO TO LECĘ DO TEGO TULIPANOWCA :-)
UsuńBYŁAM ... CZYTAŁAM ... bardzo przypadła mi do serca Twoja definicja słowa UROCZYSTA
UsuńNo, to uroczyście pozdrawiam. :)
UsuńJuż kiedyś słyszałam gdzieś o tym blogu, ale nigdy nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńTo znana Osoba w Blogosferze.
UsuńDobrze, że tu trafiłam nawet nie wiedziałam o tym blogu. Dziękuje ! Czasem warto zabłądzić :)
OdpowiedzUsuńMario,a gdybyś tu tak przypadeczkiem zabłądziła,to nie mogła byś się odwsbłodzić i wrócić z tym garbatym stworem,to ja go rozstrzeliwuję jako niemieckiego szpiona,panimaju???Tylko nie mów nic,załatwimy to jakoś..
UsuńNie wiem, o co chodzi z tą strzelaniną.
UsuńNiestety, ta Pani przestała już pisać.Jej opowiadania to żywa historia.Pozdrawiam.ula
OdpowiedzUsuńSzkoda, bardzo szkoda.
UsuńLecę zatem przeczytać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Również pozdrawiam.
UsuńKochana AlElunia..Dlaczego nic nie piszesz??? Tęsknimy..
OdpowiedzUsuńNie chce mi się pisać, Waszku.
UsuńO, wróciła córka marnotrawna! Do roboty! Do pisania! Nie ma, że "nie chce mi się". Za niepisanie naliczamy karne notki, prawda Waszku?
UsuńŻadnych kar się nie boję, hi,hi...
UsuńSzkoda..Wielka szkoda..
UsuńPozdrawiam jesiennie :)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze letnio się uśmiecham. :)
UsuńeLEllu,nie musisz się przecież przepracowywać,ale jeden felieton w tygodniu,czy choćby w miesiącu??
OdpowiedzUsuńWaszku, na razie nie mam ani czasu, ani głowy, ani stałego dostępu do Internetu. Ale się poprawię niebawem.
UsuńKiedyś wchodziłam regularnie na blog pani Haliny. Teraz z różnych wzgldów zaniechałam > Pozdrawiam serdecznie..
OdpowiedzUsuńA i Pani Halna nie pisze.
UsuńJuż czas wracać do blogowania.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńPostaram się, Ula.
Usuńprzybiosłam chałwę ... cały talerzyk ... pyszna, z pistacjami ....może zapach Gospodynię zwabi ?????????????
OdpowiedzUsuńWabiła, wabiła i... zwabiła :)))
UsuńFajne wspomnienia. Uwielbiam historię. Jest królową nauk!
OdpowiedzUsuńA niektórzy twierdzą, że matematyka jest królową nauk.
UsuńPS. A jakie są tabletki na przytycie? Nie chcę się odchudzać, o! :)))
UsuńCiebie ciągle tu nie ma.Wracaj zaraz.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńJestem, jestem, tylko większość czasu przeznaczonego na blogowanie zużywam na wypatrywanie odpowiedzi na moje komentarze na innych blogach.
Usuń۞•°*”˜۞˜”*°•۞
OdpowiedzUsuńWITAM CIE BARDZO SERDECZNIE
ŻYCZĘ CI
۞MIŁEGO POPOŁUDNIA۞
UŚMIECH
JEST JAK
SŁONCE,
KTÓRE
SPĘDZA
CHŁÓD
Z LUDZKIEJ
.....TWARZY.
۞ POZDRAWIAM ۞
۞۞ BUŹKA ۞۞
۞•°*”˜۞˜”*°•۞
Bardzo dziękuję, Agato Agatuszko. :)
UsuńA w październiku obchodziliśmy setną rocznicę wybuchu I Wojny Światowej. Nie są to miłe wydarzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po długiej przerwie.
A ja zawsze myślałam, że I Wojna Światowa rozpoczęła się w lipcu.
UsuńPardon. Masz oczywiście rację. Zagalopowałam się w skrótach myślowych.
Usuń28 czerwca 1914 arcyksiążę austriacki Franciszek Ferdynand, następca tronu został zastrzelony w Sarajewie, 4 sierpnia Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom, a Niemcy wypowiedzieli wojnę Belgii i się posypało.
W październiku obchodziliśmy 100 rocznicę królowania Chrystusa w niebie, a to ma związek z I Wojną Światową. Jezus wraz z aniołami walczył z Szatanem i jego demonami i wyrzucił ich z nieba na ziemię. Oczyścił niebiosa, a niedługo będzie oczyszczał ziemię i uwięzi demony. Po tej wojnie w niebie demony zaczęły wyżywać się na ludzkości, a Jezus zasiadł na tronie i według proroctw nastąpiło to w październiku 1914 roku. Początek oficjalnego panowania Chrystusa w niebie wiąże się więc nierozerwalnie z okropnymi wydarzeniami w XX wieku na ziemi. Objawienie 12:7-12 tak to opisuje:
"I wybuchła wojna w niebie: Michał i jego aniołowie toczyli bitwę ze smokiem i toczył bitwę smok i jego aniołowie, 8 ale nie przemógł ani się już nie znalazło dla nich miejsce w niebie. 9 Zrzucony więc został wielki smok, pradawny wąż, zwany Diabłem i Szatanem, który wprowadza w błąd całą zamieszkaną ziemię; zrzucony został na ziemię, a z nim zostali zrzuceni jego aniołowie. 10 I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący:
„Teraz nastało wybawienie i moc, i królestwo naszego Boga, i władza jego Chrystusa, ponieważ zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarża ich przed naszym Bogiem! ...... 12 Dlatego weselcie się niebiosa i wy, którzy w nich przebywacie! Biada ziemi i morzu, ponieważ zstąpił do was Diabeł, pałając wielkim gniewem, bo wie, że mało ma czasu”.
Piszesz, że "W październiku obchodziliśmy 100 rocznicę królowania Chrystusa w niebie". Nic o tym nie wiem i nie słyszałam. Domyślam się więc, że obchodzili tę rocznicę wyznawcy jakiejś religii, której nie znam.
UsuńZ proroctw biblijnych to wynika więc powinni wszyscy chrześcijanie o tym wiedzieć. Niestety religijni przywódcy często nie mówią o rzeczach ważnych.Zapewne znasz to wyznanie ze słyszenia, choć nie znasz norm, którymi się kieruje. Jestem świadkiem Jehowy (lub Jahwe - według przekładu katolickiej Biblii Tysiąclecia).
UsuńPS: Na moim blogu zrobiłam ciemniejszą czcionkę. W poście powiększyłam litery. Niestety w komentarzach nie ma opcji powiększenia druku. Ale jest prosty sposób, żeby łatwo się czytało. Musisz po wejściu na mój blog przytrzymać klawisz Ctrl i kilkakrotnie kliknąć klawisz z + (plusem). Cały obraz się powiększa wraz z literami. Czym więcej klikniesz, tym bardziej się zwiększy. I odwrotnie z przyciskiem - (minus) można zmniejszać czytaną powierzchnię.
UsuńAha.
Usuńw ten sposób możesz powiększać wszystkie strony.
UsuńDziękuję za tę informację. :) Przydatna sztuczka.
UsuńDziękuję za linki do tego pięknego wpomnieniowego bloga, już biegne tam poczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam, jeśli tematyka zainteresowała.
UsuńBrzmi ciekawie, to bardzo.
OdpowiedzUsuń