8 listopada 2014

Pan Listopad Niezwyczajny 3

Wspominam ciepłe listopady...



2008 rok.

       Zauważyłam, że po ciszy letniej spowodowanej karmieniem piskląt, wraz z nadejściem jesieni, wiele ptaków znowu zaczyna śpiewać. Ale żeby w listopadzie dawać w lesie koncerty? Dokładnie 2 listopada podczas spaceru po lesie Borek można było posłuchać śpiewu nieznanego mi ptaka.  Jakby się nie nazywał, to jego świergot w jesiennej scenerii - w mozaice barw usychających liści, ścielących się pod nogami szeleszczącymi kobiercami, brzmiał imponująco.



       Po takim kobiercu, w asyście listopadowego śpiewaka, szłam z siostrą na „Patelnię” w Chełmie - miejsce masowych egzekucji  jeńców  Stalagu 319 - dokonywanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Przy dróżce przecinającej las, około pół kilometra od cmentarza, na którym pochowani są nasi rodzice znajduje się trochę zapomniany, skromny pomnik. Uznałyśmy z siostrą, że tak piękna jesień w połączeniu ze Świętem Zmarłych to dobra okazja do odwiedzenia w lesie miejsca straceń 50 tysięcy ludzi. Takie połączenie chwili zadumy z przyjemnością obcowania z przyrodą, nacieszenia się ostatni raz w tym roku ciepłem, słońcem i barwami...

       To była także okazja do uświadomienia sobie, że jesień to nie tylko przyjemne dla oka barwy, ale także symbol przemijania i czas przygotowania się do zimy. Zwierzęta robią zapasy w swoich spiżarniach. Ludziom, w dobie supermarketów we wszystko zaopatrzonych przez cały rok, pozostaje kumulować energię, jaką z pewnością dają drzewa i słońce. Przez konary przebijały się refleksy słońca tak silne i oślepiające, jak latem. Malowały na dywanach z liści złotą osnowę, lub świetliste plamy, a nas grzały... grzały... grzały!






2010 rok.

Lato, lato, lato wszędzie! Zwariowało, oszalało moje serce!

        Z refrenem piosenki na ustach udałam się na listopadowy spacer. Letni - powiedziałabym - spacer. Temperatura plus dziewiętnaście na termometrze wiszącym na północnym oknie. Taki dzień nie tylko trzeba prze-chodzić... prze-szaleć... prze-żyć w słońcu...
Taki dzień trzeba także uwiecznić na fotografii. Żadna tam ze mnie fotografka, ale kadrując podpatrzę to, czego latem w Chełmie - osłoniętym  zielenią drzew - nie widać.


Brukowaną uliczką udaję się na Górkę zwaną także Górą Zamkową albo Katedralną. Odwracam się z sentymentem, bo tam... w dole... na małym skwerku obok żółtego budynku (kiedyś był inny - czerwony) umawiałam się z chłopakami.


Trawa się zieleni, słońce się do mnie uśmiecha, a ja przypominam sobie tę historię "randkową"  z czasów podstawówki. Kiedy w towarzystwie koleżanek przybyłam na miejsce spotkania, okazało się, że kolegów jeszcze nie było. O nie! My pierwsze jesteśmy? To nie uchodzi! To ujma dla dziewczęcego honoru!  Wdrapałyśmy się tutaj i zza drzew obserwowałyśmy, czy koledzy nadchodzą...


 

A chłopcy? Oni usadowili się piętro wyżej. Zaśmiewając się obserwowali nasze poczynania z widocznego za drzewami wzniesienia zwanego Wysoką Górką.



Oto zdjęcie Wysokiej Górki z 2009 roku: 


Turkusowe niebo mówi, że listopad wtedy też był wyjątkowy. 
Dziś już nie ma tych kasztanowców. Zostały wycięte. 


2014 rok.

       Znowu ciepło i Pan Listopad Niezwyczajny. Ach, jak lubię słońce... Mogę spacerować godzinami... W tym roku jednak widoki psują bilbordy wyborcze. To i ja wywieszam swój dyżurny plakat, o!  Także niech szpeci. A może przejdzie do historii Listopada Niezwyczajnego?


Kopiowanie i rozpowszechnianie dozwolone.

PS. Czy prawy panel na tym blogu się rusza/podskakuje, czy to ja mam oczopląs?

126 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Musiałam się znależć, bo plakat trzeba było wywiesić :))) Toż wybory idą, o!

      Usuń
  2. Ło matko jedyna! No ja się zabiję! Oj ludzie,trzymajcie mnie!!! AlElunia objawiłsia! Wieki samotności.. Ale po co wybory? ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się bez wyborów, Waszku, bo całe miasto w nich tonie. ;) Bilbordy na każdym słupie i płocie.

      Usuń
    2. No to ja wybieram AlEllę! A co??? Nie wolno??? Demokrację mamy u Mamy..

      Usuń
    3. Pewnie, że wolno, nawet szybko. :)

      Usuń
  3. Wybory wyborami, ale listopad zaczął się pięknie. I oby trwał taki jak najdłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ile opału się zaoszczędzi... Niech trwa taka pogoda!

      Usuń
    2. AlEllu,tylko nie pal,proszę..Nikotyna jest niezdrowa..

      Usuń
  4. Nic tu nie podskakuje. Kto by śmiał !
    Fajnie zestawiłaś te listopadowe niezwykłości. A może już zwykłości? Czas odzwyczajać się od futerek i czapek? Wystarczą klapki całoroczne? Hmmm... Nieźle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi odpowiada perspektywa całorocznych klapek. Precz z kozaczkami! Ale jeszcze bardziej od kozaczków nie znoszę rajstop. Toleruję tylko takie barchanowe z wypchanymi kolanami.

      Usuń
    2. Tolko spakojno,zamieszkamy w igloo i tam już nawet barchany będą zbędne..Tylko uwaga na białe niedźwiedzie,bo to chamy!

      Usuń
    3. Bet,futro ze skóry białego niedźwiedzia będzie akurat akuratne,tylko trzeba na polowaniu uważać,bo łone agresywne są.

      Usuń
    4. Niedźwiedzie już śpią, Waszku.

      Usuń
  5. Oooo!!! A gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było?
    Na moich sprzętach nic i nikt się nie rucha, spróbuj wykasować wszystkie cookies, i jeszcze raz odpalić przeglądarkę.
    A propo's przyrody, to ten rok jest jakiś porąbany, wiosna przyszła późno i sroki wyżarły wszystkie ptasie gniazda. Teraz też zauważyłem nietypowych opierzonych gości, no i te bociany ... jakby wybrały u nas azyl. :)

    Andrzej Rawicz (Anzai)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anzai, wyczyściłam i dalej podskakuje.

      Usuń
    2. AlElla miała urlop,tylko nie chce się przyznać,gdzie..Ale zawezwiemy na komisariat,lampa w oczy i się przyzna!

      Usuń
    3. Komisariat o tej porze nieczynny. ;) :)

      Usuń
  6. Anzai,Malinka była..hohohoho..gdzie Ona nie była..!!! Na Grenlandii chyba nie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trzeba Ci jeszcze polać, Waszku. :)))

      Usuń
    2. Nie przeczę..przydałoby się..

      Usuń
    3. Ale to już ostatni na dziś. I kropka!

      Usuń
  7. Zauważcie, że wraz z ociepleniem i postępem technicznym zanikają nasze jesienne rytuały: uszczelnianie okien, ocieplanie domów, gromadzenie zapasów, wietrzenie futer i robienie szalików na drutach itp... Pracy mniej oszczędności więcej ale coś jednak tracimy wytrąceni z odwiecznego rytmu przeżywania zmian pór roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ma ocieplania domów? Całe osiedla ocieplają, aż się styropianem kurzy. A robienie zapasów drewna i węgla to kij, ha? :)

      Usuń
    2. AlEllu,kij też da się spalić..

      Usuń
    3. Eeetam zaraz tracimy. Ja najmniej lubiłem robienie szalików na drutach, a najbardziej wietrzenie futer. :) Jurek.

      Usuń
    4. A ja odwrotnie. Robienie na drutach szalików lubię do dziś. Natomiast futer nie lubiłam odświeżać. Wietrzenie to pikuś. Najgorsze było coroczne odpruwanie a potem przyszywanie podszewki i watoliny do prania. Czasem też były jakieś usztywniające wkładki - takie szare płótno z drapiącą osnową.

      Usuń
    5. Nie pamiętam odpruwania podszewek i prania watoliny. Czy watolina i usztywniające wkładki nie traciły właściwości usztywniająco-ocieplających po praniu? Nie zbija się toto? Nie znam futrzanych procedur bo u nas nie było prawdziwych futer.

      Usuń
    6. Ja nie pamiętam, jak te watoliny i podszewki zachowywały się w praniu. W futrze chodziło się wiele lat i nie wszyscy chyba prali, ponieważ w szatniach i domach, w których były futra roztaczał się zapach przeterminowanego brudu.

      Teraz do wygoda. W każdej chwili - myk kurteczkę do pralki i na jutro świeżutka i pachnąca czystością.

      Usuń
    7. Rozpytałam wokół i mam informację, że watoliny się nie pierze. Płaszcze ocieplane watoliną daje się do czyszczenia, a futra trzepie i wietrzy. Zresztą futra chyba watoliny nie miały???
      No tak to dawniej bywało - niektórych rzeczy nie prano...

      Usuń
    8. A pamiętasz pelisę? Od spodu futro, z wierzchu wełniana tkanina. Kołnierz z futra albo misia, ale nie sztucznego, tylko ze strzyżonej wełny? Między futrem a tkaniną jeszcze watolina. Pelisa była ciężka i bardzo ciepła. Taką pelisę nosiło się przez wiele sezonów. Nie każdego było stać na czyszczenie chemiczne, więc po kilku sezonach capiła. :)))

      Usuń
    9. Pelisę znam tylko z opisów podobnie jak futra i kożuchy. Pytałam dziś dwóch starszych pań czy prały watoliny z zimowej odzieży. Obie zaprzeczyły. No to nie wiem: "Ociec, prać"?

      Usuń
    10. Ja pelisę osobiście widziałam.

      A futro miałam z królików. Białe w łatki. Prałam sama. Podszewkę i watolinę oddzielnie - w wodzie, a futerko mąką ziemniaczaną.

      Usuń
    11. Bo ty zbytnia "czyściocha" jesteś:)))))
      Pamiętam to futerko - występowało w futrzanej notce.

      Usuń
    12. Chyba też występowało w notce "Hej na sanki koleżanki".

      Usuń
    13. To "szare" co usztywniało ubrania krawcy nazywali "włosianką", to było końskie włosie z ogona wszyte pomiędzy dwa materiały. Można było temu "cosiowi" nadać dowolny kształt, który dopasowywał ubranie do figury.

      Andrzej Rawicz (Anzai)

      Usuń
    14. Tego "cosia" wszywało się chyba także w kołnierze.

      Usuń
  8. O jak miło znowu cie powitać. Zacznę lubić wybory, bo to pewnie za ich sprawą się nam objawiłaś. W plakacie nic mi się rusza, bardzo mi się podoba, a jesień rzeczywiście mamy piękną. W grudniu jednak mógłby troszkę poprószyć śnieżek, bo ja lubię zimę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Calluna,lubisz zimę??? A ja nie,bo samochód mi rdza żre..

      Usuń
    2. Zimy nie lubię, chociaż także jest piękna.

      Usuń
    3. A ja bardzo lubię, należę do tych nielicznych ludzi, których zima zachwyca i czekam na nią równie mocno jak na wiosnę, lato czy jesień. Lubie wszystkie pory roku, nie lubię tylko upałów, te mnie okropnie męczą.

      Usuń
    4. Mnie także zachwyca, ale to pora roku zdecydowanie nie do życia dla mnie.

      Usuń
  9. No i niezwyczajności temu listopadu dodaje fakt, że jest pierwszy w tym roku, o! :) Gdzie byłaś jak Cię nie było? To pytanie padło już, ale otwieta niet. :) Jakby co, to nic nie drga. Ani na lewo, ani na prawo. ;) Jurek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj też mi drga po prawej. Dobrze, że to nie okienko na komentarze, bo nie pocelowałabym kursorem.

      Usuń
    2. Na publicznym forum "otwieta" nie będzie, Jurku. :)

      Usuń
    3. "Otwieta niet" - trudno. Ale teraz pomyślałem, że możesz mieć jakiegoś szpiega w systemie. Nie wiem na jakich oknach Ci drga, ale niezależnie od tego ja bym przeskanował kompa (najlepiej przed załadowaniem systemu), a potem uruchomił "przywracanie systemu" sprzed okresu kiedy Ci nie drgało.

      Pozdrawiam "gałązkowiczów"
      Andrzej Rawicz (Anzai)

      Usuń
    4. alElla. Czy masz laptopa, czy monitor oddzielny? Jurek.

      Usuń
    5. Anzai,
      szpiega nie wykryto, a przywracanie systemu spowodowało, że Gogle Chrome zwariowało. Przeszłam na Mozillę.

      Jurku,
      mam laptopa

      Usuń
    6. No to jeżeli Mozilla jest O.K. to wróć na Google Chrome, otwórz okienko w prawym górnym rogu "Dostosowywanie i kontrolowanie ...", potem "Ustawienia", zaawansowane i ... zresetuj przeglądarkę.

      Andrzej Rawicz (Anzai)

      PS. Szpiega masz na 100%, bo on tak się właśnie broni, że pogarsza funkcjonowanie przeglądarki.

      Usuń
    7. Robiłam resetowanie przeglądarki. Po resetowaniu nie tylko Chrome wariowało, ale i ja zwariowałam ze złości.

      Usuń
    8. To pewnie Ty też masz wirusa. Dla pewności - bo to nie zaszkodzi - ściągnij sobie jednorazowego "Virus Removal Tool" Kaspersky'ego i przeskanuj nim kompa. Możesz jeszcze wcześniej odinstalować Google Chrome (łącznie z usunięciem cookies), usunąć rejestry (np. AML Free Registry Cleaner), i ponownie zainstalować GCh.

      PS. Oczywiście przed każdym ponownym uruchomieniem lapka warto wyciągnąć z niego baterię odczekać 2-3 min. i dopiero wtedy uruchamiać, bo w ten sposób kasujesz RAM i wspomagające go bloki pamięci.

      Usuń
    9. Odinstalacje i instalacje zrobiłam z samego rana. Aktualnie skanuję Arcabitem, więc na Kasperskiego trzeba poczekać.

      Usuń
    10. Kasperski nie chce się pobrać. Pokazuje "404".

      Usuń
    11. alElla. Pytałem o to, bo wyczytałem na forach (sam taki mądry nie jestem), że przy podłączaniu zewnętrznego monitora, może wystąpić ten problem (ale wtedy raczej drży cały ekran) spowodowany podwójnym uziemieniem (i monitor, i laptop) lub jego brakiem. Ale wtedy używając tylko baterii, problem powinien zniknąć. Ja używam darmowego antywirusa Avast i jakby co, to nie zawiódł mnie jeszcze ani razu. Chyba raczej nie pomogłem, a chciałem. :) Na zapytanie wujka Google o drżenie, odpowiada mi o drżeniu serca i karoserii auta. :))) Pozdrawiam. Jurek.

      Usuń
    12. Chcenie też się liczy. Aż drżę z wdzięczności. Dla obu Panów drżące serduszko. :)

      Usuń
    13. Na początek możesz przeskanować jakimkolwiek AVirem, tylko potrafiącym skanować przed załadowaniem systemu (może być np. Awast!). Kaspersky jest darmowy, dlatego łatwo się nie da ściągnąć, ale warto, bo czyści to, czego inne AViry nawet nie widzą.
      Spróbuj też takiej sztuczki, aby przeglądarkę włączyć na Off, i odłączyć sieć. Jeżeli będzie nadal drgało to coś siedzi w kompie, jak przestanie to wina sieci. To są tylko ogólne wskazówki, bo np. trojany też sobie z tym radzą, umieszczają wiry, gdzie tylko się da, czyli w RAMie, BootSectorach, na dysku, i ... teraz sobie o tym przypomniałem w pamięci modemu. No i właśnie zapomnieliśmy o tym modemie, musisz go wyłączyć z prądu na kilka minut i włączyć, jak nie pomoże to jeszcze go zrestartować na miękko softem, albo na twardo, jakimś przyciskiem "reset".
      Pamiętaj o tych 2-3 minutach z wyjętą baterią lapka i odłączoną siecią.
      Teraz to i ja zaczynam drżeć.

      Usuń
    14. Dzięki wielkie,dyg, dyg... Zaparłam się na Kaspersky'ego i już go mam. Zaczynam skanowanie.

      Obecnie drży na blogu Bet i Boba, a u mnie stoi.

      Usuń
    15. Bet to chyba nie przeszkodzi, bo mówi, że akurat ma "nicmisięniechcenie". :)

      Usuń
    16. I to pewnie od jej notki mój komputer złapał wirusa "doniczegość". :)))

      Usuń
    17. Stanowczo odcinam się od roznoszenia wirusów. jestem zdrowa jak rybka nawet kataru niet! A to nie jest żaden wirus tylko pchła - skoro skacze...

      Usuń
    18. Już złapałam jedną pchłę. Nazywa się "Trojan.Vin.32.StartPage".

      Usuń
    19. No to nie baw się w żadne kwarantanny, czy naprawiania, tylko dobij dziadówę. :)

      Usuń
    20. Tak też uczyniłam. Ale to dopiero 70% przeskanowane. Skanuje nadal.

      Usuń
    21. A poprzednie skanowanie /Arcabitem/ nie złapało dziadówy. Dobrze mi doradziłeś z tym Kacperskim. Dzięki jeszcze raz! :)

      Usuń
    22. Zapomniałem dodać, że po przeskanowaniu pewno dostaniesz propozycję zakupu Avira, ale to się nie opłaca, weź tylko darmową opcję "Trial", to działa przez jakiś czas.

      Usuń
    23. Ale szyfrem gadacie... Kacperski, Avira, Arcabit... Z tego wszystkiego tylko delet brzmi znajomo.

      Usuń
    24. Bet, takie gadanie nazywa się "dyplomatyczne". :)))

      Usuń
    25. Anzai, nie proponowali zakupu. Pewnie biedakom nie oferują ;) :)

      Usuń
    26. To pewnie będą Cię gwałcili jak Ci się skończy trial. ;)

      Usuń
    27. A ten ich program antywirusowy wszedł w konflikt z moim, za który płacę, albo coś, bo Windows krzyczy na mnie na czerwono.

      Usuń
    28. Aviry mają to do siebie, że lubią się gryźć, Jak Kaspersky zgłasza Ci się po każdym załadowaniu systemu to skorzystaj z opcji wyłączenia go.

      Usuń
    29. Rzecz w tym, że Kaspersky nie ma takiej opcji. Nie istnieje też w wykazie programów, aby go odinstalowć. Musiałabym na piechotę szukać wszędzie jego pliczków. Jestem teraz zupełnie odsłonięta. Nkt mnie nie chroni, buuuuu....

      Usuń
    30. No to musiałaś ściągnąć jakąś podróbę Kaspersky'ego. Po prostu odinstaluj go z panelu sterowania.

      Usuń
    31. Toż mówię, że nie ma go w programach i nie da się odinstalować normalnym sposobem.

      Usuń
    32. Anzai, a dlaczego mi nie powiedziałeś, że zainstalowanie drugiego oprogramowania antywirusowego destabilizuje system?

      Usuń
    33. Wersję, którą ja mam pobierałem ze strony Microsoftu, natomiast nie wiem skąd Ty ściągnęłaś Kaspersky'ego. Jeżeli nie daje się normalnie odinstalować, to znaczy, że musiałaś coś pobrać w pakiecie, albo masz zainfekowane jądro systemu. Nie wiem też, czy Avir instaluje się niezależnie od Ciebie (mój żąda potwierdzenia, i nie gryzie się z Avastem). Jeżeli coś Ci się destabilizuje to spróbuj przywracania systemu.

      Usuń
    34. Bo to chyba jest narzędzie a nie program, dlatego nie ma go w prograrmach w panelu sterowania.

      Usuń
    35. A nie sprawdzałaś, gdzie on się zapisał? Sprawdź "właściwościami", albo zerknij do katalogu "Windows" i do "Program Files". Możesz też go mieć w katalogu użytkownika "Pobrane". Nazwy podaję orientacyjnie, bo nie wiem na jakim systemie pracujesz.

      Usuń
    36. Windows 7.

      Coś tam od rana szperałam/dziubałam i właśnie Windows poinformował mnie, że wszystko OK i że widzi mojego "arcabita", który działa poprawnie i że zapory, skanowania i cośtamszmośtam jest OK.

      Usuń
    37. Ja wiedziałam od samego początku gdzie się zapisał, tylko on nie ma czegoś do odinstalowania.

      Usuń
    38. No to jak go już masz, i wiesz, gdzie jest, to spróbuj go normalnie usunąć poleceniami: "Usuń", "delete", albo po wejściu do wiersza poleceń DOS-ową komendą "del". Po tym coś tam jeszcze pozostanie Ci w ciastkach, ale to już drobiazg. Poza tym jak Arcabitowi przeszkadza Kaspersky, to metkuje, go jak wirusa, i wtedy też możesz go usunąć.

      Usuń
    39. Dzięęęęęęęęęęęęękuuuuuuuuuuuuuuujęęęęęęęęęęęęęę Ci dobry Człowieku.

      Usuń
  10. Ojej, jak dobrze, że jesteś! A dziś u mnie calusi dzień pada i pada, no ale przynajmniej deszcz a nie śnieg, jak to się zdarzało czasami..Podobno ma byc ciepło aż do....stycznia.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiadasz, że do stycznia ma być ciepło. Super! A da się do maja przedłużyć?

      Usuń
  11. Długo przyszło czekać...:) Powitać za powrotem, tuszę, że więcej trwałym:) Za inspiracyją Bóg Zapłać bom począł za tem stalagiem szperać i poczytałem co nieco... włos się jeży...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno będzie tak często bywać na blogach, jak dawniej, ale chęci są wielkie. A i u Wachmistrza zaległości w czytaniu mam spore. Wieczory coraz dłuższe, więc może prędko nadrobię.

      Usuń
  12. Witaj. Dobrze, że jesteś . Nc się nie rusza. Raczej.A może ja po prostu nie wizę . Pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulując świetnej notki w wielkim powrocie,
    ciepło i słonecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie i odwzajemniam słoneczność. :)

      Usuń
  14. Ellu - nie mam pojęcia skąd to się bierze. Anomalia pogodowe według mnie są coraz wyraźniejsze.
    W styczniu tego roku publikowałem zdjęcia kwitnących kwiatków na moim skalniaku. wcześniej publikowałem zdjęcia Wielkiejnocy w zimowej szacie.
    Często łapię się na gderaniu, że kiedyś to były zimy, kiedyś to były wiosny i lata, kiedyś to .........
    No ale kiedyś - to ja byłem młodszy. Kiedyś dla mnie maj potrafił trwać ponad pół roku, a może i dłużej.
    Niestety dzisiaj coraz częściej łapię się na ty, że obchodzi mnie tylko jaka jest jesień.
    Czyżby optyka zmieniała się z wiekiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku, jeśli anomalia są ciepłe, to jestem za. Głosuję na kwiatki i temperaturę 24 stopnie przez cały rok.

      Usuń
  15. Piękna, ciepła, kolorowa, pełne zadumy notka :) Zupełnie jak moje notki listopadowe...

    Ściskam ciepło i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam już Twoje, Celcie, notki listopadowe. Tylko z braku możliwości nie pozostawiłam komentarzy.

      Usuń
  16. Oj, ociepla się nam klimat, ociepla.......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A minus trzydzieści, które bywa u nas zimą? A śniegi w krajach południowych? A lepienie bałwana w Afryce?

      Usuń
    2. To własnie jest efekt ocieplania klimatu. Topnieją wieczne śniegi i jest więcej wody w obiegu, a więc więcej opadów i fronty silniejsze, silniejsze zderzenia zimnych i ciepłych mas, co obfituje nagłymi śnieżycami w miejscach, gdzie ich nie bywało, albo nadmiernymi opadami tam, gdzie były w normie. Bardzo drastyczne skoki temperatur i większe różnice między niskimi a wysokimi temperaturami na jednym terenie to też rezultat ocieplania i zwiększonej ilości gazów cieplarnianych. Oglądałam na ten temat kilka filmów naukowych. Niby zaprzeczenie logice, ale zjawiska w przyrodzie i fizyka potrafią to bardzo logicznie udokumentować i wyjaśnić.

      Usuń
    3. Summa sumarum zacytuję:"dziwny jest ten świat(..).."

      Usuń
    4. Ale początek badań naukowców zbiega się z końcem okresu ochłodzenia - małej epoki lodowcowej. Więc w porównaniu z tym okresem wypada cieplej, Wielu innych naukowców mówi, że za czasów Wikingów Grenladia była zielona.

      Kiedyś nie mierzono temepratury, ale wiadomo, że np. Wyspy Brytyjskie i tereny Polski miały duże uprawy winorośli, to chyba w tym okresie było cieplej, niż zimniej. Naukowcy też chcą zyć i pracują na różne doraźne potrzeby, więc nie zawsze im wierzę. Wyższość margaryny nad masłem też naukowcy udowadniali, a sławy lekarskie potwierdzały... :)))

      Usuń
    5. Waszku, dziwny... oj, dziwny...

      Usuń
    6. Margaryną mnie chyba przekonałaś.... :D
      Ale chodzi o to, że te przewidywania i prognozy się sprawdzają. Na podstawie tych analiz nakręcono film "Pojutrze". Może tak drastycznie nie będzie, ale już są anomalia, które powodowały np, że w Kanadzie przez miesiąc ludzie zimą nie mieli prądu i wyjść z domów nie mogli, bo ilość śniegu to uniemożliwiała i pod ciężarem lodu połamały się tysiące słupów trakcji wysokiego napięcia. Stal trzaskała jak zapałki kilka lat temu. Widziałam w wiadomościach migawki. Nieprawdopodobne, co natura potrafi.

      Usuń
    7. Szczególnie scena, w której opadające masy powietrza wszystko zamrażają jest bardzo nieprawdopodobna.

      Usuń
  17. Klimat się zmienia, byle tylko atmosfera pozostała

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesień podarowała nam piękną i ciepłą pogodę. To dobrze, bo mogliśmy się nią nacieszyć do woli. U nas nadal jest ponad 10 stopni. Fajnie połączyłaś wspomnienia, to takie migawki z życia, które pędzi do przodu jak szalone. Z takich zapamiętanych momentów, składa się życie. Często rozmyślam nad przemijaniem i przywołuję najpiękniejsze chwile swojego życia, to dobra zabawa. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj też temperatury powyżej dziesięciu stopni. Cieszę się z tego powodu.

      Usuń
    2. Szłam dziś na basen po szeleszczących liściach i pomyślałam o jesieni z Twojego postu. Mnie zadziwia tegoroczna jesień. Nie pamiętam roku, kiedy była taka spokojna i bezwietrzna jak w tym roku. To cudowne uczucie iść sobie i nie czuć podmuchów solnego wiatru. U nas raczej było to rzadkością, a w tym roku cisza, taka fantastyczna cisza. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Nawet, gdy nie wychodzę z domu, odczuwam dobrodziejstwo takiej jesieni. Wiatr dokucza mi nawet wtedy, gdy wieje sto kilometrów dalej. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek naspacerowała się jesienią tyle, co w tym roku. Niech żyje cisza!

      Usuń

      Usuń
    4. Niech żyje cisza!!! Dziś byliśmy na głosowaniu a potem pojechaliśmy na cmentarz. Kwiaty stoją wciąż świeże i kwitną obficie. Nawet wiatru dziś nie było, to cud jakiś. Jedynie pochmurna pogoda sprawiała trochę ponury nastrój ale i tak było miło przejść się trochę. Zaliczyliśmy głosowanie i tak mija jesienna niedziela. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Ja dzisiaj nie ruszam się z domu, bo za mocno wieje, buuu...

      Usuń
  19. Malinka jest jak klej,który zlepia wszystkie ideologie i wszystkie inne pozytywy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może Malinka to przeczyta, ale na wszelki wypadek powtórz na blogu Malinki.

      Usuń
    2. Nie,bo się wstydzę..

      Usuń
    3. Ja, niestety, nie mam możliwości przenoszenia na blog Malinki komentarzy do niej adresowanych.

      Usuń
    4. O kurcze! Zaś pomyłka..Idę się biczować..

      Usuń
    5. Przyjemnych doznań życzę. :)))

      Usuń
  20. Och jak fajnie,że wróciłaś...bo sie już niepokoiłam co z Tobą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mną wszystko dobrze. Im więcej bywam w sieci, tym większy powód do niepokoju, bo to oznacza, że nie mam siły na działanie w Realu i nudzi mi się. :)

      Usuń

  21. ♥•(¯`♥´¯)DZIEŃ
    (¯`•´¯)♥•´DOBRY
    •♥.,.•´WITAM
    ڿڰۣ¸♥ CIEPLUTKO

    Dzień jest szary
    i ponury.
    Zamiast słońca
    Smutne chmury.
    Mimo wszystko życzę
    ------------- udanego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za serduszka, Agato Agatuszko. Życzenia odwzajemniam. :)

      Usuń
  22. Po prawo nic się nie rusza, chyba że ja mam oczu jakąś chorobę :)

    A zdjęcia piękne i przypominające, że listopad nie zawsze wita nas deszczem i ponurym niebem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od wczoraj już zmienił się na szary i deszczowy, buuuuu...

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.