Wspominam ciepłe listopady...
2008 rok.
Zauważyłam, że po ciszy letniej
spowodowanej karmieniem piskląt, wraz z nadejściem jesieni, wiele ptaków znowu
zaczyna śpiewać. Ale żeby w listopadzie dawać w lesie koncerty? Dokładnie 2
listopada podczas spaceru po lesie Borek można było posłuchać śpiewu nieznanego
mi ptaka. Jakby się nie nazywał, to jego świergot w jesiennej scenerii -
w mozaice barw usychających liści, ścielących się pod nogami szeleszczącymi
kobiercami, brzmiał imponująco.
Po takim kobiercu, w asyście listopadowego śpiewaka, szłam z siostrą na
„Patelnię” w Chełmie - miejsce masowych egzekucji jeńców Stalagu
319 - dokonywanych przez Niemców podczas II wojny światowej. Przy dróżce
przecinającej las, około pół kilometra od cmentarza, na którym pochowani są
nasi rodzice znajduje się trochę zapomniany, skromny pomnik. Uznałyśmy z
siostrą, że tak piękna jesień w połączeniu ze Świętem Zmarłych to dobra okazja
do odwiedzenia w lesie miejsca straceń 50 tysięcy ludzi. Takie połączenie
chwili zadumy z przyjemnością obcowania z przyrodą, nacieszenia się ostatni raz
w tym roku ciepłem, słońcem i barwami...
To była także okazja do uświadomienia
sobie, że jesień to nie tylko przyjemne dla oka barwy, ale także symbol
przemijania i czas przygotowania się do zimy. Zwierzęta robią zapasy w swoich
spiżarniach. Ludziom, w dobie supermarketów we wszystko zaopatrzonych przez
cały rok, pozostaje kumulować energię, jaką z pewnością dają drzewa i słońce.
Przez konary przebijały się refleksy słońca tak silne i oślepiające, jak latem.
Malowały na dywanach z liści złotą osnowę, lub świetliste plamy, a nas
grzały... grzały... grzały!
2010 rok.
Lato, lato, lato wszędzie!
Zwariowało, oszalało moje serce!
Z refrenem piosenki na ustach udałam się na listopadowy spacer. Letni - powiedziałabym - spacer. Temperatura plus dziewiętnaście na termometrze wiszącym na północnym oknie. Taki dzień nie tylko trzeba prze-chodzić... prze-szaleć... prze-żyć w słońcu...
Taki dzień trzeba także
uwiecznić na fotografii. Żadna tam ze mnie fotografka, ale kadrując podpatrzę to,
czego latem w Chełmie - osłoniętym zielenią
drzew - nie widać.
Brukowaną uliczką udaję się
na Górkę zwaną także Górą Zamkową albo Katedralną. Odwracam się z sentymentem,
bo tam... w dole... na małym skwerku obok żółtego budynku (kiedyś był inny -
czerwony) umawiałam się z chłopakami.
Trawa się zieleni, słońce
się do mnie uśmiecha, a ja przypominam sobie tę historię
"randkową" z czasów podstawówki. Kiedy w towarzystwie koleżanek
przybyłam na miejsce spotkania, okazało się, że kolegów jeszcze nie było. O
nie! My pierwsze jesteśmy? To nie uchodzi! To ujma dla dziewczęcego
honoru! Wdrapałyśmy się tutaj i zza drzew obserwowałyśmy, czy koledzy
nadchodzą...
A chłopcy? Oni usadowili się
piętro wyżej. Zaśmiewając się obserwowali nasze poczynania z widocznego za
drzewami wzniesienia zwanego Wysoką Górką.
Oto zdjęcie Wysokiej Górki z 2009 roku:
Turkusowe niebo mówi, że listopad wtedy też był wyjątkowy. Dziś już nie ma tych kasztanowców. Zostały wycięte. |
2014 rok.
Znowu ciepło i Pan Listopad Niezwyczajny. Ach, jak lubię słońce... Mogę spacerować godzinami... W tym roku jednak widoki psują bilbordy
wyborcze. To i ja wywieszam swój dyżurny plakat, o! Także niech szpeci. A może przejdzie do historii Listopada Niezwyczajnego?
Kopiowanie i rozpowszechnianie dozwolone. |
PS. Czy prawy panel na tym blogu się rusza/podskakuje, czy to ja mam oczopląs?
Znalazła się !!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Musiałam się znależć, bo plakat trzeba było wywiesić :))) Toż wybory idą, o!
UsuńŁo matko jedyna! No ja się zabiję! Oj ludzie,trzymajcie mnie!!! AlElunia objawiłsia! Wieki samotności.. Ale po co wybory? ?
OdpowiedzUsuńNie da się bez wyborów, Waszku, bo całe miasto w nich tonie. ;) Bilbordy na każdym słupie i płocie.
UsuńNo to ja wybieram AlEllę! A co??? Nie wolno??? Demokrację mamy u Mamy..
UsuńPewnie, że wolno, nawet szybko. :)
UsuńWybory wyborami, ale listopad zaczął się pięknie. I oby trwał taki jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńA ile opału się zaoszczędzi... Niech trwa taka pogoda!
UsuńAlEllu,tylko nie pal,proszę..Nikotyna jest niezdrowa..
UsuńTak jest!
UsuńNic tu nie podskakuje. Kto by śmiał !
OdpowiedzUsuńFajnie zestawiłaś te listopadowe niezwykłości. A może już zwykłości? Czas odzwyczajać się od futerek i czapek? Wystarczą klapki całoroczne? Hmmm... Nieźle!
Bardzo mi odpowiada perspektywa całorocznych klapek. Precz z kozaczkami! Ale jeszcze bardziej od kozaczków nie znoszę rajstop. Toleruję tylko takie barchanowe z wypchanymi kolanami.
UsuńTolko spakojno,zamieszkamy w igloo i tam już nawet barchany będą zbędne..Tylko uwaga na białe niedźwiedzie,bo to chamy!
UsuńBet,futro ze skóry białego niedźwiedzia będzie akurat akuratne,tylko trzeba na polowaniu uważać,bo łone agresywne są.
UsuńNiedźwiedzie już śpią, Waszku.
UsuńOooo!!! A gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było?
OdpowiedzUsuńNa moich sprzętach nic i nikt się nie rucha, spróbuj wykasować wszystkie cookies, i jeszcze raz odpalić przeglądarkę.
A propo's przyrody, to ten rok jest jakiś porąbany, wiosna przyszła późno i sroki wyżarły wszystkie ptasie gniazda. Teraz też zauważyłem nietypowych opierzonych gości, no i te bociany ... jakby wybrały u nas azyl. :)
Andrzej Rawicz (Anzai)
Anzai, wyczyściłam i dalej podskakuje.
UsuńAlElla miała urlop,tylko nie chce się przyznać,gdzie..Ale zawezwiemy na komisariat,lampa w oczy i się przyzna!
UsuńKomisariat o tej porze nieczynny. ;) :)
UsuńAnzai,Malinka była..hohohoho..gdzie Ona nie była..!!! Na Grenlandii chyba nie..
OdpowiedzUsuńChyba trzeba Ci jeszcze polać, Waszku. :)))
UsuńNie przeczę..przydałoby się..
UsuńAle to już ostatni na dziś. I kropka!
UsuńZauważcie, że wraz z ociepleniem i postępem technicznym zanikają nasze jesienne rytuały: uszczelnianie okien, ocieplanie domów, gromadzenie zapasów, wietrzenie futer i robienie szalików na drutach itp... Pracy mniej oszczędności więcej ale coś jednak tracimy wytrąceni z odwiecznego rytmu przeżywania zmian pór roku.
OdpowiedzUsuńJak nie ma ocieplania domów? Całe osiedla ocieplają, aż się styropianem kurzy. A robienie zapasów drewna i węgla to kij, ha? :)
UsuńAlEllu,kij też da się spalić..
UsuńEeetam zaraz tracimy. Ja najmniej lubiłem robienie szalików na drutach, a najbardziej wietrzenie futer. :) Jurek.
UsuńA ja odwrotnie. Robienie na drutach szalików lubię do dziś. Natomiast futer nie lubiłam odświeżać. Wietrzenie to pikuś. Najgorsze było coroczne odpruwanie a potem przyszywanie podszewki i watoliny do prania. Czasem też były jakieś usztywniające wkładki - takie szare płótno z drapiącą osnową.
UsuńNie pamiętam odpruwania podszewek i prania watoliny. Czy watolina i usztywniające wkładki nie traciły właściwości usztywniająco-ocieplających po praniu? Nie zbija się toto? Nie znam futrzanych procedur bo u nas nie było prawdziwych futer.
UsuńJa nie pamiętam, jak te watoliny i podszewki zachowywały się w praniu. W futrze chodziło się wiele lat i nie wszyscy chyba prali, ponieważ w szatniach i domach, w których były futra roztaczał się zapach przeterminowanego brudu.
UsuńTeraz do wygoda. W każdej chwili - myk kurteczkę do pralki i na jutro świeżutka i pachnąca czystością.
Rozpytałam wokół i mam informację, że watoliny się nie pierze. Płaszcze ocieplane watoliną daje się do czyszczenia, a futra trzepie i wietrzy. Zresztą futra chyba watoliny nie miały???
UsuńNo tak to dawniej bywało - niektórych rzeczy nie prano...
A pamiętasz pelisę? Od spodu futro, z wierzchu wełniana tkanina. Kołnierz z futra albo misia, ale nie sztucznego, tylko ze strzyżonej wełny? Między futrem a tkaniną jeszcze watolina. Pelisa była ciężka i bardzo ciepła. Taką pelisę nosiło się przez wiele sezonów. Nie każdego było stać na czyszczenie chemiczne, więc po kilku sezonach capiła. :)))
UsuńPelisę znam tylko z opisów podobnie jak futra i kożuchy. Pytałam dziś dwóch starszych pań czy prały watoliny z zimowej odzieży. Obie zaprzeczyły. No to nie wiem: "Ociec, prać"?
UsuńJa pelisę osobiście widziałam.
UsuńA futro miałam z królików. Białe w łatki. Prałam sama. Podszewkę i watolinę oddzielnie - w wodzie, a futerko mąką ziemniaczaną.
W Twim albumie jest to futerko:
Usuńfutro z królików
Bo ty zbytnia "czyściocha" jesteś:)))))
UsuńPamiętam to futerko - występowało w futrzanej notce.
Chyba też występowało w notce "Hej na sanki koleżanki".
UsuńTo "szare" co usztywniało ubrania krawcy nazywali "włosianką", to było końskie włosie z ogona wszyte pomiędzy dwa materiały. Można było temu "cosiowi" nadać dowolny kształt, który dopasowywał ubranie do figury.
UsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
Tego "cosia" wszywało się chyba także w kołnierze.
UsuńO jak miło znowu cie powitać. Zacznę lubić wybory, bo to pewnie za ich sprawą się nam objawiłaś. W plakacie nic mi się rusza, bardzo mi się podoba, a jesień rzeczywiście mamy piękną. W grudniu jednak mógłby troszkę poprószyć śnieżek, bo ja lubię zimę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCalluna,lubisz zimę??? A ja nie,bo samochód mi rdza żre..
UsuńZimy nie lubię, chociaż także jest piękna.
UsuńA ja bardzo lubię, należę do tych nielicznych ludzi, których zima zachwyca i czekam na nią równie mocno jak na wiosnę, lato czy jesień. Lubie wszystkie pory roku, nie lubię tylko upałów, te mnie okropnie męczą.
UsuńMnie także zachwyca, ale to pora roku zdecydowanie nie do życia dla mnie.
UsuńNo i niezwyczajności temu listopadu dodaje fakt, że jest pierwszy w tym roku, o! :) Gdzie byłaś jak Cię nie było? To pytanie padło już, ale otwieta niet. :) Jakby co, to nic nie drga. Ani na lewo, ani na prawo. ;) Jurek.
OdpowiedzUsuńDzisiaj też mi drga po prawej. Dobrze, że to nie okienko na komentarze, bo nie pocelowałabym kursorem.
UsuńNa publicznym forum "otwieta" nie będzie, Jurku. :)
Usuń"Otwieta niet" - trudno. Ale teraz pomyślałem, że możesz mieć jakiegoś szpiega w systemie. Nie wiem na jakich oknach Ci drga, ale niezależnie od tego ja bym przeskanował kompa (najlepiej przed załadowaniem systemu), a potem uruchomił "przywracanie systemu" sprzed okresu kiedy Ci nie drgało.
UsuńPozdrawiam "gałązkowiczów"
Andrzej Rawicz (Anzai)
alElla. Czy masz laptopa, czy monitor oddzielny? Jurek.
UsuńAnzai,
Usuńszpiega nie wykryto, a przywracanie systemu spowodowało, że Gogle Chrome zwariowało. Przeszłam na Mozillę.
Jurku,
mam laptopa
No to jeżeli Mozilla jest O.K. to wróć na Google Chrome, otwórz okienko w prawym górnym rogu "Dostosowywanie i kontrolowanie ...", potem "Ustawienia", zaawansowane i ... zresetuj przeglądarkę.
UsuńAndrzej Rawicz (Anzai)
PS. Szpiega masz na 100%, bo on tak się właśnie broni, że pogarsza funkcjonowanie przeglądarki.
Robiłam resetowanie przeglądarki. Po resetowaniu nie tylko Chrome wariowało, ale i ja zwariowałam ze złości.
UsuńTo pewnie Ty też masz wirusa. Dla pewności - bo to nie zaszkodzi - ściągnij sobie jednorazowego "Virus Removal Tool" Kaspersky'ego i przeskanuj nim kompa. Możesz jeszcze wcześniej odinstalować Google Chrome (łącznie z usunięciem cookies), usunąć rejestry (np. AML Free Registry Cleaner), i ponownie zainstalować GCh.
UsuńPS. Oczywiście przed każdym ponownym uruchomieniem lapka warto wyciągnąć z niego baterię odczekać 2-3 min. i dopiero wtedy uruchamiać, bo w ten sposób kasujesz RAM i wspomagające go bloki pamięci.
Odinstalacje i instalacje zrobiłam z samego rana. Aktualnie skanuję Arcabitem, więc na Kasperskiego trzeba poczekać.
UsuńKasperski nie chce się pobrać. Pokazuje "404".
UsuńalElla. Pytałem o to, bo wyczytałem na forach (sam taki mądry nie jestem), że przy podłączaniu zewnętrznego monitora, może wystąpić ten problem (ale wtedy raczej drży cały ekran) spowodowany podwójnym uziemieniem (i monitor, i laptop) lub jego brakiem. Ale wtedy używając tylko baterii, problem powinien zniknąć. Ja używam darmowego antywirusa Avast i jakby co, to nie zawiódł mnie jeszcze ani razu. Chyba raczej nie pomogłem, a chciałem. :) Na zapytanie wujka Google o drżenie, odpowiada mi o drżeniu serca i karoserii auta. :))) Pozdrawiam. Jurek.
UsuńChcenie też się liczy. Aż drżę z wdzięczności. Dla obu Panów drżące serduszko. :)
UsuńNa początek możesz przeskanować jakimkolwiek AVirem, tylko potrafiącym skanować przed załadowaniem systemu (może być np. Awast!). Kaspersky jest darmowy, dlatego łatwo się nie da ściągnąć, ale warto, bo czyści to, czego inne AViry nawet nie widzą.
UsuńSpróbuj też takiej sztuczki, aby przeglądarkę włączyć na Off, i odłączyć sieć. Jeżeli będzie nadal drgało to coś siedzi w kompie, jak przestanie to wina sieci. To są tylko ogólne wskazówki, bo np. trojany też sobie z tym radzą, umieszczają wiry, gdzie tylko się da, czyli w RAMie, BootSectorach, na dysku, i ... teraz sobie o tym przypomniałem w pamięci modemu. No i właśnie zapomnieliśmy o tym modemie, musisz go wyłączyć z prądu na kilka minut i włączyć, jak nie pomoże to jeszcze go zrestartować na miękko softem, albo na twardo, jakimś przyciskiem "reset".
Pamiętaj o tych 2-3 minutach z wyjętą baterią lapka i odłączoną siecią.
Teraz to i ja zaczynam drżeć.
Dzięki wielkie,dyg, dyg... Zaparłam się na Kaspersky'ego i już go mam. Zaczynam skanowanie.
UsuńObecnie drży na blogu Bet i Boba, a u mnie stoi.
Bet to chyba nie przeszkodzi, bo mówi, że akurat ma "nicmisięniechcenie". :)
UsuńI to pewnie od jej notki mój komputer złapał wirusa "doniczegość". :)))
UsuńStanowczo odcinam się od roznoszenia wirusów. jestem zdrowa jak rybka nawet kataru niet! A to nie jest żaden wirus tylko pchła - skoro skacze...
UsuńJuż złapałam jedną pchłę. Nazywa się "Trojan.Vin.32.StartPage".
UsuńNo to nie baw się w żadne kwarantanny, czy naprawiania, tylko dobij dziadówę. :)
UsuńTak też uczyniłam. Ale to dopiero 70% przeskanowane. Skanuje nadal.
UsuńCzym się toto dobija?
UsuńA poprzednie skanowanie /Arcabitem/ nie złapało dziadówy. Dobrze mi doradziłeś z tym Kacperskim. Dzięki jeszcze raz! :)
UsuńBet, dobija się "deletem".
UsuńZapomniałem dodać, że po przeskanowaniu pewno dostaniesz propozycję zakupu Avira, ale to się nie opłaca, weź tylko darmową opcję "Trial", to działa przez jakiś czas.
UsuńAle szyfrem gadacie... Kacperski, Avira, Arcabit... Z tego wszystkiego tylko delet brzmi znajomo.
UsuńBet, takie gadanie nazywa się "dyplomatyczne". :)))
UsuńAnzai, nie proponowali zakupu. Pewnie biedakom nie oferują ;) :)
UsuńTo pewnie będą Cię gwałcili jak Ci się skończy trial. ;)
UsuńA ten ich program antywirusowy wszedł w konflikt z moim, za który płacę, albo coś, bo Windows krzyczy na mnie na czerwono.
UsuńAviry mają to do siebie, że lubią się gryźć, Jak Kaspersky zgłasza Ci się po każdym załadowaniu systemu to skorzystaj z opcji wyłączenia go.
UsuńRzecz w tym, że Kaspersky nie ma takiej opcji. Nie istnieje też w wykazie programów, aby go odinstalowć. Musiałabym na piechotę szukać wszędzie jego pliczków. Jestem teraz zupełnie odsłonięta. Nkt mnie nie chroni, buuuuu....
UsuńNo to musiałaś ściągnąć jakąś podróbę Kaspersky'ego. Po prostu odinstaluj go z panelu sterowania.
UsuńToż mówię, że nie ma go w programach i nie da się odinstalować normalnym sposobem.
UsuńAnzai, a dlaczego mi nie powiedziałeś, że zainstalowanie drugiego oprogramowania antywirusowego destabilizuje system?
UsuńWersję, którą ja mam pobierałem ze strony Microsoftu, natomiast nie wiem skąd Ty ściągnęłaś Kaspersky'ego. Jeżeli nie daje się normalnie odinstalować, to znaczy, że musiałaś coś pobrać w pakiecie, albo masz zainfekowane jądro systemu. Nie wiem też, czy Avir instaluje się niezależnie od Ciebie (mój żąda potwierdzenia, i nie gryzie się z Avastem). Jeżeli coś Ci się destabilizuje to spróbuj przywracania systemu.
UsuńBo to chyba jest narzędzie a nie program, dlatego nie ma go w prograrmach w panelu sterowania.
UsuńA nie sprawdzałaś, gdzie on się zapisał? Sprawdź "właściwościami", albo zerknij do katalogu "Windows" i do "Program Files". Możesz też go mieć w katalogu użytkownika "Pobrane". Nazwy podaję orientacyjnie, bo nie wiem na jakim systemie pracujesz.
UsuńWindows 7.
UsuńCoś tam od rana szperałam/dziubałam i właśnie Windows poinformował mnie, że wszystko OK i że widzi mojego "arcabita", który działa poprawnie i że zapory, skanowania i cośtamszmośtam jest OK.
Ja wiedziałam od samego początku gdzie się zapisał, tylko on nie ma czegoś do odinstalowania.
UsuńNo to jak go już masz, i wiesz, gdzie jest, to spróbuj go normalnie usunąć poleceniami: "Usuń", "delete", albo po wejściu do wiersza poleceń DOS-ową komendą "del". Po tym coś tam jeszcze pozostanie Ci w ciastkach, ale to już drobiazg. Poza tym jak Arcabitowi przeszkadza Kaspersky, to metkuje, go jak wirusa, i wtedy też możesz go usunąć.
UsuńDzięęęęęęęęęęęęękuuuuuuuuuuuuuuujęęęęęęęęęęęęęę Ci dobry Człowieku.
UsuńOjej, jak dobrze, że jesteś! A dziś u mnie calusi dzień pada i pada, no ale przynajmniej deszcz a nie śnieg, jak to się zdarzało czasami..Podobno ma byc ciepło aż do....stycznia.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Powiadasz, że do stycznia ma być ciepło. Super! A da się do maja przedłużyć?
UsuńDługo przyszło czekać...:) Powitać za powrotem, tuszę, że więcej trwałym:) Za inspiracyją Bóg Zapłać bom począł za tem stalagiem szperać i poczytałem co nieco... włos się jeży...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Trudno będzie tak często bywać na blogach, jak dawniej, ale chęci są wielkie. A i u Wachmistrza zaległości w czytaniu mam spore. Wieczory coraz dłuższe, więc może prędko nadrobię.
UsuńWitaj. Dobrze, że jesteś . Nc się nie rusza. Raczej.A może ja po prostu nie wizę . Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńA u mnie się rusza w dalszym ciagu.
UsuńGratulując świetnej notki w wielkim powrocie,
OdpowiedzUsuńciepło i słonecznie pozdrawiam.
Dziękuję pięknie i odwzajemniam słoneczność. :)
UsuńEllu - nie mam pojęcia skąd to się bierze. Anomalia pogodowe według mnie są coraz wyraźniejsze.
OdpowiedzUsuńW styczniu tego roku publikowałem zdjęcia kwitnących kwiatków na moim skalniaku. wcześniej publikowałem zdjęcia Wielkiejnocy w zimowej szacie.
Często łapię się na gderaniu, że kiedyś to były zimy, kiedyś to były wiosny i lata, kiedyś to .........
No ale kiedyś - to ja byłem młodszy. Kiedyś dla mnie maj potrafił trwać ponad pół roku, a może i dłużej.
Niestety dzisiaj coraz częściej łapię się na ty, że obchodzi mnie tylko jaka jest jesień.
Czyżby optyka zmieniała się z wiekiem?
Leszku, jeśli anomalia są ciepłe, to jestem za. Głosuję na kwiatki i temperaturę 24 stopnie przez cały rok.
UsuńPiękna, ciepła, kolorowa, pełne zadumy notka :) Zupełnie jak moje notki listopadowe...
OdpowiedzUsuńŚciskam ciepło i zapraszam :)
Czytałam już Twoje, Celcie, notki listopadowe. Tylko z braku możliwości nie pozostawiłam komentarzy.
UsuńOj, ociepla się nam klimat, ociepla.......
OdpowiedzUsuńA minus trzydzieści, które bywa u nas zimą? A śniegi w krajach południowych? A lepienie bałwana w Afryce?
UsuńTo własnie jest efekt ocieplania klimatu. Topnieją wieczne śniegi i jest więcej wody w obiegu, a więc więcej opadów i fronty silniejsze, silniejsze zderzenia zimnych i ciepłych mas, co obfituje nagłymi śnieżycami w miejscach, gdzie ich nie bywało, albo nadmiernymi opadami tam, gdzie były w normie. Bardzo drastyczne skoki temperatur i większe różnice między niskimi a wysokimi temperaturami na jednym terenie to też rezultat ocieplania i zwiększonej ilości gazów cieplarnianych. Oglądałam na ten temat kilka filmów naukowych. Niby zaprzeczenie logice, ale zjawiska w przyrodzie i fizyka potrafią to bardzo logicznie udokumentować i wyjaśnić.
UsuńSumma sumarum zacytuję:"dziwny jest ten świat(..).."
UsuńAle początek badań naukowców zbiega się z końcem okresu ochłodzenia - małej epoki lodowcowej. Więc w porównaniu z tym okresem wypada cieplej, Wielu innych naukowców mówi, że za czasów Wikingów Grenladia była zielona.
UsuńKiedyś nie mierzono temepratury, ale wiadomo, że np. Wyspy Brytyjskie i tereny Polski miały duże uprawy winorośli, to chyba w tym okresie było cieplej, niż zimniej. Naukowcy też chcą zyć i pracują na różne doraźne potrzeby, więc nie zawsze im wierzę. Wyższość margaryny nad masłem też naukowcy udowadniali, a sławy lekarskie potwierdzały... :)))
Waszku, dziwny... oj, dziwny...
UsuńMargaryną mnie chyba przekonałaś.... :D
UsuńAle chodzi o to, że te przewidywania i prognozy się sprawdzają. Na podstawie tych analiz nakręcono film "Pojutrze". Może tak drastycznie nie będzie, ale już są anomalia, które powodowały np, że w Kanadzie przez miesiąc ludzie zimą nie mieli prądu i wyjść z domów nie mogli, bo ilość śniegu to uniemożliwiała i pod ciężarem lodu połamały się tysiące słupów trakcji wysokiego napięcia. Stal trzaskała jak zapałki kilka lat temu. Widziałam w wiadomościach migawki. Nieprawdopodobne, co natura potrafi.
Szczególnie scena, w której opadające masy powietrza wszystko zamrażają jest bardzo nieprawdopodobna.
UsuńKlimat się zmienia, byle tylko atmosfera pozostała
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Atmosfera nieco dziurawa, ale jeszcze jest. :)
UsuńJesień podarowała nam piękną i ciepłą pogodę. To dobrze, bo mogliśmy się nią nacieszyć do woli. U nas nadal jest ponad 10 stopni. Fajnie połączyłaś wspomnienia, to takie migawki z życia, które pędzi do przodu jak szalone. Z takich zapamiętanych momentów, składa się życie. Często rozmyślam nad przemijaniem i przywołuję najpiękniejsze chwile swojego życia, to dobra zabawa. Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńTutaj też temperatury powyżej dziesięciu stopni. Cieszę się z tego powodu.
UsuńSzłam dziś na basen po szeleszczących liściach i pomyślałam o jesieni z Twojego postu. Mnie zadziwia tegoroczna jesień. Nie pamiętam roku, kiedy była taka spokojna i bezwietrzna jak w tym roku. To cudowne uczucie iść sobie i nie czuć podmuchów solnego wiatru. U nas raczej było to rzadkością, a w tym roku cisza, taka fantastyczna cisza. Pozdrawiam.
UsuńNawet, gdy nie wychodzę z domu, odczuwam dobrodziejstwo takiej jesieni. Wiatr dokucza mi nawet wtedy, gdy wieje sto kilometrów dalej. Nie pamiętam, abym kiedykolwiek naspacerowała się jesienią tyle, co w tym roku. Niech żyje cisza!
UsuńUsuń
Niech żyje cisza!!! Dziś byliśmy na głosowaniu a potem pojechaliśmy na cmentarz. Kwiaty stoją wciąż świeże i kwitną obficie. Nawet wiatru dziś nie było, to cud jakiś. Jedynie pochmurna pogoda sprawiała trochę ponury nastrój ale i tak było miło przejść się trochę. Zaliczyliśmy głosowanie i tak mija jesienna niedziela. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńJa dzisiaj nie ruszam się z domu, bo za mocno wieje, buuu...
UsuńMalinka jest jak klej,który zlepia wszystkie ideologie i wszystkie inne pozytywy..
OdpowiedzUsuńMoże Malinka to przeczyta, ale na wszelki wypadek powtórz na blogu Malinki.
UsuńNie,bo się wstydzę..
UsuńJa, niestety, nie mam możliwości przenoszenia na blog Malinki komentarzy do niej adresowanych.
UsuńO kurcze! Zaś pomyłka..Idę się biczować..
UsuńPrzyjemnych doznań życzę. :)))
UsuńOch jak fajnie,że wróciłaś...bo sie już niepokoiłam co z Tobą...
OdpowiedzUsuńZe mną wszystko dobrze. Im więcej bywam w sieci, tym większy powód do niepokoju, bo to oznacza, że nie mam siły na działanie w Realu i nudzi mi się. :)
Usuń
OdpowiedzUsuń♥•(¯`♥´¯)DZIEŃ
(¯`•´¯)♥•´DOBRY
•♥.,.•´WITAM
ڿڰۣ¸♥ CIEPLUTKO
Dzień jest szary
i ponury.
Zamiast słońca
Smutne chmury.
Mimo wszystko życzę
------------- udanego dnia:)
Dziękuję za serduszka, Agato Agatuszko. Życzenia odwzajemniam. :)
UsuńPo prawo nic się nie rusza, chyba że ja mam oczu jakąś chorobę :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia piękne i przypominające, że listopad nie zawsze wita nas deszczem i ponurym niebem :)
Od wczoraj już zmienił się na szary i deszczowy, buuuuu...
Usuń