16 lipca 2022

Lipcowa ballada ogórkowa

        Może niektórzy pamiętają sezon ogórkowy 2017, w którym odbywały się protesty społeczne  przeciwko zmianom w sądownictwie? Opublikowałam wtedy tekst o kiszeniu ogórków:

https://grycela.blogspot.com/2017/07/sezon-ogorkowy.html#comment-form

pod którym znalazł się taki komentarz:

iwona zmyslona, niedziela, 30 lipca, 2017. Sama nie wiem co lepsze: Twój post, przepis na krajankę do zupy ogórkowej czy komentarze i odpowiedzi. Post i komentarze przeczytałam i serdecznie się uśmiałam. Gratuluję tekstu i poczucia humoru. 

Ja uważam, że najlepsze są komentarze! Zapraszam więc Posiaduszkowiczów do przeczytania (przypomnienia sobie) ich. Warto, choćby ze względu na nadzieje, które dała nam Bet.  Bardzo potrzebne przed zapowiadaną trudną w tym roku zimą.

Bet, wtorek, 25 lipca, 2017. Ależ dolałaś kwasu! Sama się czuję jak ten przerośnięty ogórek w towarzystwie zwiędłego kopru. Nadzieja tylko, że będzie z tego niezła zupa zimową porą.

       Dziś informuję, że ani kiszenie, ani kwaszenie wtedy nie udało się. Ogórki zamieniły się w cuchnące błoto. Trzeba było wyrzucić! Chciałam chociaż słoiki uratować, ale po otwarciu jednego, atmosfera zrobiła się nie do zniesienia. Wyrzuciłam wiec ogórkową czarną mazię razem ze słojami, bez ratowania nawet pokrywek. Tylko przy śmieciowych kubłach miałam dylemat, czy nawóz w szkle z metalem należy do odpadów BIO?

       Tegoroczny lipiec, pomimo sezonu ogórkowego, także bogaty w wydarzenia, w tym bardzo tragiczne. Nikt nie maszeruje, ani nie protestuje, ale spokoju nie ma. W tej atmosferze niepewności - pomimo pamięci o najgorszej w życiu inwestycji -  znowu nabyłam ogórki. Choć wszystkie wyglądały zachęcająco, tym razem kupowałam partiami - w różnych miejscach. Uznałam, że jak jedna partia zgnije, to druga albo trzecia nie zawiedzie. Po robocie stwierdziłam, że partie są dobre bo i kiszenie rozłożone na porcje. Ku pamięci,  nie omieszkałam zapisać na słoikach, który z jakiej partii jest. W przyszłości będę wiedziała, skąd ewentualna zgnilizna pochodzi.

Ogórek nie śpiewa, ale jak wygląda, o!

Czyż nie pięknie pozuje do zdjęć?

Gdy zauważyłam, że stolnica wypija ogórkowy sok,
kolejną partię kroiłam w powietrzu nad miską. 

Czekam,
aż pokrojone i posolone ogórki puszczą dużo soku.

Ogórki, koper, czosnek i chrzan już załadowane.
Sok ogórkowy rozdzielony sprawiedliwie na wszystkie słoiki.

Trwa obserwacja!
Partię blednącą i żółknącą przenoszę w zimne miejsce.
Partia, która już pracuje i puszcza bulki, zostaje szczelnie domknięta.
Partia najnowsza - jeszcze nie pracująca i całkiem zielona - pozostaje niedokręcona.

31 komentarzy:

  1. Uważałabym ze stwierdzeniem, że "partie są dobre":)) Znacząca jest uwaga, że jak jedna partia zgnije to inna nie zawiedzie. To budzi nadzieję.
    Ogórki masz bardzo fotogeniczne, doceniam też aranżację otoczenia modeli w łącznie z pozostawionym w gotowości nożem i łyżką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W reklamach, kampaniach i na bilbordach wszystko przedstawia się jako bardzo dobre.
      Ogórki faktycznie fotogeniczne. Były też zachwalane przez sprzedających. Co będzie dalej i jaka aranżacja, czas pokaże. Nóż w gotowości być musi. A jakże! Mam nadzieję, że ogórki nie potraktują tego, jako groźbę karalną. Ale... Na wszelki wypadek ciiiiiiiicho sza bo prokurator nie śpi. ;) :)))

      Usuń
    2. Pociągnę watek partyjny. Gdyby tak na słoikach przyporządkować partie do Partii i obserwować która zgnije lub zflaczeje... Takie wróżenie z ogórków by wyszło.

      Usuń
    3. Podoba mi się ten pomysł. Będę wróżyć! 😀

      Usuń
  2. Tak się zaczytałam w zalinkowanej notce z roku 2017, że przepiekłam słoiki w piekarniku! Przy okazji stwierdzam, że kiszenie ogórków jest zaraźliwe.
    Całkiem zapomniałam o obietnicy 10 000 miesięcznie! Pan Prezydent chyba też zapomniał albo boi się, że z powodu inflacji będzie trzeba dać teraz 15 000.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zarażaj się, zarażaj. To wyjątkowo zdrowa zaraźliwość. Tylko pamiętaj, żeby kupować mniej i taniej. Nie wiem, czy dotyczy to także ogórków.
      Mnie dzisiaj dostarczono wiśnie za darmo. Na ryneczku owocowym nikt ich nie chciał kupić, więc rozdawano chętnym, żeby nie wyrzucić. To nietrwałe owoce i do poniedziałku nie poleżą.
      Przepieczenie słoików jest niedopuszczalnym marnotrawieniem energii. Prezydent i rząd nie będą z Ciebie zadowoleni. Trzeba oszczędzać, o!

      Usuń
    2. A można zakisić sam koper bo mi zostało sporo? Wyrzucanie kłóci mi się z zalecanym oszczędzaniem.

      Usuń
    3. Ja pozostały koper suszę i pocięty na krótkie patyki przechowuję w słoiku. Będzie do krupniku czy rosołu. 🥣

      Usuń
    4. Wymyśliłam nową rolę dla zasuszonego kopru. Będzie zamiast bukietu ziołowo-kwiatowego, który mam zawsze na święto Matki Boskiej Zielnej, a potem zasuszam. Koper to też zioło i nie szkodzi, że zamknięty w słoiku:)

      Usuń
  3. Jest w tym jakaś metoda, którą zresztą można zastosować i do polityki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może akurat taka metoda sprawdzi się także w polityce...

      Usuń
  4. Ostatnio przetworów nie robię żadnych, bo z ubiegłego roku nawet mi kilka słoików zostało i musze wyrzucić.
    Owoce i warzywa coraz droższe, że o słoikach nie wspomnę, więc gdyby jeszcze miało się cos zepsuć...
    W przypadku ogórków wszystko jest ważne, pochodzenie warzyw, woda, itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat odpowiadałam na komentarze, kiedy Twój, Jotko, wpadł do spamu. Powiadomiona przez pocztę, wydobyłam go szybko na wierzch.

      Z przetworów robię wiśnie i ogórki. Jedne i drugie tylko dlatego, że takich, jak bym chciała, po prostu nie ma w sprzedaży. Wszystko inne można kupić.

      Usuń
  5. Ogórki wyglądają rewelacyjnie…chociaż „partie ogórkowe” mnie też przerażają. Generalnie jestem antypartyjny. Tak czy inaczej ogórki wypełniają i są chyba ciężko strawne zatem, zgodnie z zaleceniami rządu, będziesz na diecie…jeszcze tylko ocieplić chatę i będziesz po linii ogórkowo partyjnej O!
    Matek z E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej jestem po linii partyjnej, ponieważ ogórków kupiłam mniej i taniej. Chaty natomiast nie zdążę ocieplić, bo potrzebna zgoda Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, a to trwa i trwa... Niestety, same słowa premiera nadane przez telewizję nie wystarczą, bo nie zmieniają obowiązującego prawa, jak też nie obligują do jego łamania przez niższe urzędy.

      Usuń
  6. Dawno nie czytałem nic u Ciebie.

    Co do przetworów to właściwie się nie opłaca u mnie robić. Kiedyś jeszcze coś tam robiliśmy. Nie mniej ogórki to coś wartego uwagi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogórki kiszone ze sklepu nigdy nie smakowały mi. Na sam widok mętnej szaro - burej solanki robi mi się niedobrze. Może to za sprawą plastiku, w którym te ogórki są kiszone. Dlatego robię sama.

      Usuń
    2. Jakoś stopniowo odchodzi mi chęć na duże ilości przetworów, z warzyw, dlatego nic nie robimy.

      Ważne tylko, żeby wiedzieć co z porażki wyciągnąć jako lekcję. Bo powtarzać błędy jest niestety najprościej (nawet bezwiednie w pewnym stopniu można to zrobić).

      Pozdrawiam!
      https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com

      Usuń
  7. Uwielbiam ogórki - i to w każdej postaci, ale najbardziej takie prosto z grządki i obrane byle jak.... byle tylko szybko zjeść :-))

    OdpowiedzUsuń
  8. Stolnica piła sok z ogórków bo była sucha jak wiór. Ja zawsze przed krojeniem czegoś mokrego wkładam stolnicę do wody, aby się napiła i potem jest OK. ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo przydatna informacja. Gdybym taką wiedzę posiadła wcześniej, nie miałabym teraz posiekanego kciuka. Dziękuję pięknie, dyg, dyg... :)

      Usuń
  9. Pamiętam z filmu że partiami kupuje się cukier, po kilka kg w różnych sklepach, aby potem badać zawartość cukru w cukrze. U nas przetwory z własnych ogórków. Donoszę z ogródka partiami i wychodzi po trzy słoiki dziennie

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam kiszone! Nawet dobrze przekiszone, w przeciwieństwie do mojej szanownej Szwagierki, dla której kiszenie polega na chwilowym zanurzeniu ogórków w słonej wodzie, po czym od razu wędrują na stół. Jestem ciekaw, do ilu ona liczy, gdy zanurza te ogórki. Na pewno mniej niż do 20, bo wtedy już są przekiszone i nadają się tylko do wyrzucenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogórki zakiszone, do części dodałam kurkumę, a do innych curry. Kilka słoików "krokodylków", bo mężczyźni wolą ostre z chili. Przetwory robię, bo wychodzą taniej niż ze sklepu. No i wiem, co jem.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzień dobry! A ja bardzo lubię małosolne. Nie kupuję, sama robię. Co do polityki - kojarzy mi się bardzo "niezdrowo". Ponieważ jestem u Pani pierwszy raz i podejrzewam, że nie ostatni, przy okazji zapytam - czy mogę adres Pani bloga umieścić u siebie? Pozdrawiam serdecznie... Polonka54.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepraszam, że nie odpowiadam na komentarze. Dziękuję za nie i serdecznie pozdrawiam. Mam wielki remont w domu!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mój mąż, posiał tak dużo ogórków, że rozdaje je wszystkim, którzy nie mają.. On sam robi co drugi dzień duży słoik ogórków małosolnych, które uwielbiamy. Nasza synowa już ma dosyć naszych ogórków, które dla nas też ukisiła.
    Wpisuję się anonimowo, bo zapomniałam swojego adresu. Pamiętam jedynie hasło.
    Serdecznie pozdrawiam- Anna.

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.