Tunezja, Hammamet - czerwiec 2010
Chmury zasnuwają niebo, na plaży wiatr miecie piaskiem po oczach, w ogrodzie hotelowym palmy kołyszą się, jakby na falach rosły... Dobra więc aura do zwiedzania i... Narzekania.
Z balkonu pokoju hotelowego filmuję wiatr. Filmik słabiutki jakościowo, ale wiatr doskonale widać i słychać.
Przy basenie pustki. Nikt się nie kąpie, a nawet nie opala.
Plaża też zlustrowana. Żywego ducha tam nie ma.
Plaża też zlustrowana. Żywego ducha tam nie ma.
No... niezupełnie pusto...
Pracują koparki, spycharki, jeżdżą ciężarówki.
W oddali ktoś zbiera śmiecie - oznakę,
że jednak plażowicze tu bywają.
Plaża Marina Palace
Kiedy wracam tu po tygodniu,
widzę imponujący efekt prac ziemno - budowlanych!
Nawet palmy "wyrosły".
Pracują koparki, spycharki, jeżdżą ciężarówki.
W oddali ktoś zbiera śmiecie - oznakę,
że jednak plażowicze tu bywają.
Plaża Marina Palace
Jest także pan w biało - czerwonych barwach, z napisem na koszulce "SOS", któremu niepotrzebnie zakłóciłam błogie chwile na niebieskim leżaczku. Poderwał się, by i dla mnie przytaskać leżak. O! Jest też chętna do zrobienia zdjęcia. Szybko jednak oddala się od tej plażowej budowy...
Kiedy wracam tu po tygodniu,
widzę imponujący efekt prac ziemno - budowlanych!
Nawet palmy "wyrosły".
Tymczasem nie ma tu czego szukać. Zimno! Warkot maszyn! Spaliny! No... i... tak... sam na sam z SOS'em?
Udaję się na przywitanie "mojej" promenady. Oczom nie wierzę. To nie zapamiętany przeze mnie Hammamet Yasmine. Promenada nadmorska została otwarta dla ruchu wszelkiego. Hałas, sznur samochodów jadących i parkujących... szarżujący motocykliści...
Wspominam cudowne - relaksujące spacery z 2008 roku i łapię się za obolałą z huku i nadmiaru spalin głowę...
Telefonuję do siostry.
- GraMysiu! Pamiętasz spacery promenadą? Byłaś taka oczarowana i zadowolona. Wiesz... Teraz nie chciałabyś tu spacerować...
Pamiętasz kawkę na balkonie i podziwiane przez nas codziennie barwy morza w zatoce All Hamnmamet? Teraz nie chciałabyś na tym balkonie siedzieć...
Pamiętasz panów zamiataczy? Nieobecni! Zastąpieni są stosami śmieci wysypujących się z porozbijanych śmietniczek...
Pamiętasz nasz biały barek ? Nie ma! Postawili w tym miejscu jakiś hangar...
Wspominam cudowne - relaksujące spacery z 2008 roku i łapię się za obolałą z huku i nadmiaru spalin głowę...
Telefonuję do siostry.
- GraMysiu! Pamiętasz spacery promenadą? Byłaś taka oczarowana i zadowolona. Wiesz... Teraz nie chciałabyś tu spacerować...
Pamiętasz kawkę na balkonie i podziwiane przez nas codziennie barwy morza w zatoce All Hamnmamet? Teraz nie chciałabyś na tym balkonie siedzieć...
Pamiętasz panów zamiataczy? Nieobecni! Zastąpieni są stosami śmieci wysypujących się z porozbijanych śmietniczek...
Pamiętasz nasz biały barek ? Nie ma! Postawili w tym miejscu jakiś hangar...
Na plaży Mouradi El Menzah wymieniono także parasole. Pamiętasz tamte białe - metalowe? Rozmawiałyśmy o tym, że przydałyby się inne, bo blacha mocno nagrzewała się. I są! Śliczne! Gdyby nie ten "hangar", który akurat bejcują czy lakierują (silny zapach!), to zatrzymałabym się tutaj chociaż na godzinę...
Pamiętasz nasze plaże? Tak spokojne, że ryby w morzu byłoby słychać, gdyby umiały mówić... Teraz słychać wrzaskliwe dźwięki! Bar obok baru - nawzajem zagłuszają się innym rodzajem muzyki. Przesmażony olej gryzie w oczy... Nie pachnie już jaśminem, świeżością i czystością. A te bary... Może ładne, ale zupełnie nie w klimacie naszej Afryki...
Pamiętasz cudne trawiaste ogrody z kompozycjami krzewów i kwiatów? Rosnącymi w nich niesymetrycznie palmami, porozrzucanymi luźno parasolami i leżakami?
Nastała moda na wykładanie trawników i piasku terakotą. A wszystko równo, jak w wojsku! Pod kątem prostym i równolegle: leżaki, parasole i krawężniki! Nie wiem, czy chciałabyś być w takiej Afryce i chodzić boso po kaflach... A może... Jestem niedzisiejsza i nie wiem, że na leżak nad basenem w szpilkach się teraz chodzi, więc terakota potrzebna...
Wiatr cichnie, ale niebo groźnie ciemnieje... Deszcz!
Dobrze, że mam gdzie przycupnąć i przeczekać...
Zimno mi...
Zimno mi...
- Tak było... ale nie jest!
- Szkoda! Z utęsknieniem... cały rok czekałaś na swoją Afrykę...
- Jutro wyruszę mojej Afryki poszukać! Bo tu... już jej nie ma. Przyślij mi słoneczko z Polski!
Na szczęście mój uroczy hotel Marina Palace nie stoi przy głośnej promenadzie, a na wprost portu jachtowego. Ogród w nim trawiasty (co widać na filmiku z wiatrem), dyskretnie tylko otoczony i miejscami poprzecinany alejkami z piaskowej kostki. Jest spokojnie i wprawdzie komfortowo, lecz sielsko... Wrzawę czynią jedynie wróble zadomowione w koronach licznych drzew...
W kolejnych relacjach będzie już tylko wspaniale! O!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.