23 sierpnia 2010

Egipt. Zemsta faraona inaczej

 

       Na blogu Wędrownej Mrówki - Bet ukazał się ciekawy tekst o zemście faraona ...inaczej. Polecam wszystkim zainteresowanym: 
https://pogadajmyopeerelu.wordpress.com/2015/02/01/najnowsza-zemsta-faraona/

Cytuję fragment:

       "Z rozkosznie zimnego autokaru wychodzimy na rozpaloną słońcem płytę parkingu nieopodal Świątyni Karnak. Żar leje się z nieba, asfalt parzy w stopy ale... jest twardy, nie lepi się i nie rozlewa tak jak nasz, europejski. Notuję to spostrzeżenie w pamięci i wyruszam na spotkanie z wiekowymi posągami.
       Fragmenty murów świątyni pokryte plątaniną hieroglifów, niektóre zachowały autentyczne barwy, można dotykać i przytulać się do tych, magicznych przecież , kamieni... Pamiętają one dotyk rąk Starożytnych Egipcjan, a teraz dotykam ich ja.... chcę zadumać się i przenieść w wyobraźni w tamte czasy... ale jak można się skupić, gdy wciąż obok przechodzą kolejne grupy różnojęzycznych, hałaśliwych turystów. Uwaga musi się skoncentrować na Osobie Przewodnika, aby się nie zgubić w tłumie. Nawet zdjęcie trudno wykonać, bo atrakcyjne budowle nigdy nie są wolne od podziwiających je ludzi! 
       
       Jak tu pogadać z duchami starożytnych ? Rozpaczliwie szukam nadziei u Świętego Skarabeusza. Mam mu do przekazana poważne ostrzeżenie z powodu nie spełniających się za jego pośrednictwem życzeń. Posłusznie wędruję wokół posągu, wymagane 7 razy. Ale już nie mam sumienia robić mu wyrzutów, bo widzę tłumy podobnych do mnie ''petentów'' i już wiem , że Biedak po prostu ''nie wyrabia'' ! Za dużo... za kolorowo... za bardzo różnojęzycznie...
Widać, jak mu smutno ...

       Jedziemy dalej. Przed nami wzgórza świątynne Al-Deir Al-Bahari Temple. Monumentalna budowla, kolumny i posągi - ale dostępu do niej bronią rozchichotani i nachalnie domagający się pozowania do foto, strażnicy. Irytujące. Nie sposób spokojnie pooglądać, pomyśleć... bo ktoś ciągnie cię za rękę domagając się... oczywiście bakszyszu... Trzeba ruszać dalej....

       Przed nami Dolina Królów... Tu na pewno znajdę spokój i okazję do kontemplacji... Ach, próżne nadzieje. Wita nas groźny napis informujący o zakazie fotografowania! Można wejść do grobowców i pooglądać ściany ozdobione hieroglifami oraz miejsce gdzie leżały Mumie. Czasu mamy dość, nie ma tu tłumu turystów ale... atmosfery dawnych wieków nie czuję... co jest? Zemsta Faraonów? Perfidna kara za zakłócenie spokoju i wtargnięcie na teren Wiecznego Spoczynku?

       Taka teoria wykluwa się w mojej głowie... Już wiem, że prawdziwa Zemsta Faraona nie ma nic wspólnego z chorobą żołądka. To choroba duszy, której nie pozwolono poczuć klimatu minionych wieków..."

       Zgadzam się z autorką i jej nowatorskim podejściem do choroby zwanej zemstą faraona.
To bardzo trafne spostrzeżenie. Pozwolę sobie ustosunkować się do odkrycia Bet.
Na wycieczce trudno jest skupić się, zadumać...
Dlatego 'plecakowicze' lubią zwiedzanie na własną rękę, sprytnie omijając liczne grupy zorganizowane.  Dzięki temu nie tylko patrzą, ale widzą i mają sposobność do przeżywania.
Ale nie o tym chcę napisać, bo każdy zwiedza, jak możliwości mu na to pozwalają.
Otóż bulwersuje mnie kwestia ochrony skarbów starożytnej cywilizacji, a wręcz ich niszczenie.
Wydaje mi się, że Egipcjanie  mało dbają o swoje dobra kultury narodowej, stawiając na wielki przemysł turystyczny, który swym rozmachem tratuje ocalałe resztki świątyń i grobowców.

        Muzeum kairskie jest bez  klimatyzacji  - eksponaty ulęgają niszczeniu. (Jeśli coś się w tej kwestii zmieniło, to proszę o sprostowanie).

       Piramidy w Gizie i Sakkarze -  to  jeden wielki szalet ogólnoświatowy! Nie wspomnę o tym, że z zewnętrznych płyt piramidy ułożono drogę.

       Dolina Królów - zadeptana przez miliony turystów, a grobowce, pomimo zakazów i tak są wewnątrz fotografowane i naświetlane setkami fleszy. Przecież za dolara można wszystko!!!

       Tama  Asuańska, to chyba największa inżynierska  pomyłka.

       Nil stał się jednym wielkim ściekiem - drogą dla  przemierzających go nieustannie statków - hoteli. W rzece jest dosłownie wszystko. Tylko krokodyli brak (podobno są dwa w delcie Nilu). 

       W okolicach Hurghady już prawie nie ma raf koralowych. Wyginęły zniszczone przez masowy przemysł nurkowy i ścieki hotelowe.

       Czy egipscy decydenci tego nie widzą?  Dlaczego światowe organizacje nie ingerują? Przecież to wszystko należy także do Świata! Nie tylko do Egiptu!

       Przewodniczka mówiła, jakie ogromne zbiory niszczeją w przepastnych piwnicach kairskiego muzeum, zamulanych przez wody Nilu oraz wodę gruntową, której poziom podniósł się po wybudowaniu wielkiej tamy asuańskiej. Potrzeba archeologów, aby znowu te skarby odzyskać i oczyścić, a także egiptologów, by je zinwentaryzować i opisać. Nie ma ich, czy świat się po prostu tym nie interesuje? Rozumiem, że bardziej widowiskowe i prestiżowe jest odkrycie w pełnym słońcu  czegoś nowego, a nie babranie się w błocie w piwnicy, ale... O co tu chodzi? Nikomu na świecie na tym nie zależy? Brak jest studentów archeologii i egiptologii na praktyki do piwnicy?

Tak! Wszyscy po trochę zasługujemy na zemstę, a Bet słusznie zauważa, że musi być  jakaś kara wymierzona przez faraonów!
Szkoda tylko, że spadła na tak niewinną i wrażliwą, jak Bet, turystkę...

''Cóż, może sobie na to zasłużyliśmy?''

- takim zapytaniem Bet kończy swoją relację z podróży do Egiptu.
Ja odczytuję to jako wielkie wołanie do świata
i przyłączam się do chóru bijących na alarm!

komentarze z bloga "Afryka moja" ocalone przed likwidacją:
  • dodano: 03 listopada 2009 9:21
    Anno,
    ogromnie żałuję, że nie oglądałam tej ekranizacji, chociaż też wolę książki od filmów. Pobudzają wyobraźnię i dają jej pole do popisu w tworzeniu obrazów.
    autor grycela
  • dodano: 03 listopada 2009 9:14
    Anetko,
    to się chwali włodarzy Hurghady. U nas też widzę takie torby w sklepach, ale trzeba za nie płacić.
    autor grycela
  • dodano: 03 listopada 2009 9:12
    Witaj Anniko, witaj:) Dziękuję za buziaki. Pozdrawiam serdecznie.
    autor grycela
  • dodano: 01 listopada 2009 22:42
    Buziaki Niedzielne 
    autor annika
  • dodano: 31 października 2009 20:58
    Witanko!
    Dobre wieści z Egiptu.Wprowadzono w marketach w Hurghadzie (nie wiem czy w innych miastach też) papierowe torby na zakupy,bezpłatne.Całkowicie zeszli z foliowych toreb.Może za tym pójdą wszystkie sklepy?
    Jednak coś się dzieje :)
    Pozdrawiam!
    autor Aneta
  • dodano: 31 października 2009 5:49
    Tak. W tym konkursie fotograficznym moga wziąć udział tylko mieszkańcy lub członkowie tej spółdzielni mieszkaniowej.
    Pozdrawiam Ciebie i Afrykę.
    Vojtek
    autor vojtek
  • dodano: 29 października 2009 6:41
    Juz link konkursowy jest.
    Pozdrawiam Ciebie i Afrykę.
    Vojtek
    autor vojtek
  • dodano: 29 października 2009 6:18
    Nie nie ma jeszcze Złotej Polskiej Jesieni na Żoliborzu. I trochę mnie to martwi.
    Ale ja czekam jak będzie przedwiośnie i wiosna:)
    Jak zazielenią się łąki nad Narwią i Bugiem.
    Pozdrawiam rano Vojtek
    autor vojtek
  • dodano: 29 października 2009 6:16
    Afrykańska Królowo!
    Zrobię jak prosisz. Zaraz ten link wkleję u siebie. Nowu wpisz powinienem dać w weekend. Ja będe miał czas biegając między cmentarzami...
    Afrykę pozdrawiam, Ciebie pozdrawiam
    Vojtek
    autor vojtek
  • dodano: 28 października 2009 11:48
    Dwa razy czytałam "Egipcjanina Sinuhe" i za każdym razem, gdy kończyłam tę książkę, żałowałam, że to już koniec.
    Kilka lat temu, chyba w czasie Wielkanocy wyświetlano w telewizji ekranizację tej książki. Nawet mi się spodobała, choć wolę książki od filmów.
    Cieplutko pozdrawiam.
    autor Anna
  • dodano: 28 października 2009 9:11
    Gosiu,
    myślę, że zmieniają się ludziska w kwestii troski o swoje najbliższe otoczenie i coraz mniej śmiecą, ale... kolo siebie. Śmieci podrzucają dalej.
    Trochę winne są przepisy i ceny. Skoro nie ma w mieście miejsca, w którym można postawić zepsutą lodówkę, no to do lasu z nią. Skoro nie stać na wywózkę śmieci, no to do jeziora chlup itd itp. Smutne, ale prawdziwe...
    autor alElla
  • dodano: 28 października 2009 9:00
    Anno, czytałam, czytałam, a jakże. Powiedziałabym nawet przesadnie, że prawie na pamięć tę powieść znam.
    Jeśli spojrzysz na początki tego bloga, to zauważysz, że na Egipt spoglądam właśnie przez pryzmat "Egipcjanina Sinuhe" M.Waltari. Jakby jego oczami, porównując to, co było, z tym, co jest. Stąd i tytuł bloga: Tak było i tak jest.
    autor alElla
  • dodano: 27 października 2009 22:21
    Witaj, to o czym pisze Bet jest powszechne nie tylko w Egipcie, wszędzie tam, gdzie postawiono na masowy przemysł (!!!) turystyczny, tam dobro dziedzictwa światowej kultury schodzi na dalszy plan, albo w ogóle z planu... Smutne? Owszem! Możliwe do naprawy? Nie sądzę! Świat pędzi coraz szybciej goniąc za pieniądzem, pecunia non olet, więc i piramidy można zamienic na publiczne szalety. A nasze oburzenie? Słuszne i ogromne, bo... skala jest większa... ja jednak oburzam się bardziej, gdy wedrując wokół jezior czy przez las, nagle natykam się na ślady człowieka... zacznijmy więc od własnego podwórka, zacznijmy od siebie by później móc zrobić więcej globalnie... ale czy to możliwe? Trzeba by było zmienić mentalność człowieka, a z tym, jak wiesz, może byc problem. Pozdrawiam serdecznie, Gosia
    autor MGM
  • dodano: 27 października 2009 20:35
    W świecie, gdzie wszystko jest na sprzedaż, nikt nie myśli, że skarby przeszłości trzeba zachować dla przyszłości. Nie wiem, czy czytałaś książkę Miki Waltari "Egipcjanin Sinuhe", jeśli nie, to gorąco polecami. 700 stron z czasów faraona Echnatona i jego ojca. Narodziny kultu boga Atona. Oderwiesz się od niszczycielskiej działalności współczesnego człowieka.
    Cieplutko pozdrawiam.
    autor Anna
  • dodano: 26 października 2009 21:00
    Anetko, właśnie o takich "małych rzeczach" napisałam na drugim blogu. Zapraszam na opowiastki przy kominku.
    autor grycela
  • dodano: 26 października 2009 17:46
    Witam,
    o globalnym wpływie technologii i cywilizacji na ekologię wiemy wszyscy,nie sztuką jest używać wielkich słów,ale sztuką jest robienie małych rzeczy w obrębie swojego miejsca.Całego świata nie zmienimy,ale możemy zmienić swoje zachowania i swoje życie,choć troszkę,by ulżyć środowisku.
    Pozdrawiam.
    autor Aneta
  • dodano: 26 października 2009 17:12
    Klik dobry Berto :)

    Otóż to, tak wysoko już się wspięła w swym postępie i nowych technologiach nasza cywilizacja, że z tych wyżyn chyba nie zauważa, jakie spustoszenie czyni.

    Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Holandię.
    autor grycela
  • dodano: 25 października 2009 21:39
    witaj serdecznie alello; jakze smutne a prawdziwe jest to, ze czlowiek z natury wprowadza reguly i przepisy a co najgorsze w tym jest , jest to ze lamie to co zabrania.
    Konkluzja wiec jedna i dotyczy natury czlowieka .Sluszne wypowiedzi i spostrzezenia a rafy kolarowe sa wszedzie niszczone poprzez zasmiecenia czlowiecze i technologie, z ktora "matka natura " przegrywa.
    i nie tylko Egipt ale wiele pieknych miejsc Grecji czy w Indiach, tam gdzie moderny , cywilizowany czlowiek trafia, mamy obraz "smierci"
    Ta kulture i odpowiedzialnosc mamy wlasnie na codzien w krajach rozwinietych, gdzie czlowiek nie zauwaza, ze jest nieswiadomie" asocjalny"Problem w tym i zapytanie dlaczego ????, przeciez mamy wysoka cywilizacje i technike !!!
    Zadamy wiecej i ciagle gonimy i zapominamy,
    pozdrawiam serdecznie
    autor berta z Holandii
  • dodano: 25 października 2009 20:02
    Anetko, bardzo dziękuję za uzupełnienie tematu. Też muszę polecieć do Egiptu, by te zmiany zobaczyć.
    Faktycznie my turyści wiele niszczymy. Może więc rzecz w tym, by takim opornym na zakazy i perswazje turystom to stanowczo uniemożliwiać.
    Sama widziałam, jak ochroniarz grobowca wręcz zachęcał do fotografowania za dolara.
    autor grycela
  • dodano: 25 października 2009 19:27
    Postram się tam powrócić i poszukać wszystkich duchów przeszłości...dziękuję za wsparcie i zrozumienie...
    autor Bet
  • dodano: 25 października 2009 18:24
    Witam,
    bardzo ważny temat poruszyłaś,cieszę się.Bardzo współczuję Bet,że nie odnalazła ducha tych miejsc.Bet-musisz tam wrócić jeszcze raz!jestem kilka dni po powrocie z Egiptu i dziewczyny w większości macie rację,że Rząd Egiptu nie dba,ale wporównując moje kolejne pobyty widzę lekkie drgnięcie na plus.Zmienia się Egipt zmienia.Nie poruszyłyście jeszcze jednej ważnej rzeczy:zachowanie turystów(lub pseudoturystów)lub większości.Mnie normalnie krew zalewa,nie szanują,śmiecą,niszczą i brudzą.Ciągle nawoływanie przewodnika-nie siadamy na zabytkach!Nie dotykamy! Nie śmiecimy!Ludzie-przecież,trzeba to zachować dla pokoleń,a nie,że teraz jestem ja, to usiądę,pomażę palcem,wywalę butelkę,bo i tak śmieci leżą, itp.Jeżdżę tam bardzo często i to mnie właśnie bulwersuje bardzo.Nie mówię już o rafach koralowych(pomijając cały przemysł wycieczkowy)ale jak można chodzić po rafach,odłamywać(przecież i tak wiadomo,że wywieżć nie można)straszyć,karmić ryby,itp.itd. Takie różne zachowania mogę mnożyć.Moja konkluzja-w wwiększości wszystko niszczymy my sami-no bo po to są zakazy,żeby je łamać.
    Pozdrawiam.
    autor Aneta
  • dodano: 25 października 2009 12:37
    PleciugaPleciugowska, nie tylko nam to się nie podoba, ale czy jest jakaś rada na to, by pozwolić turystom zwiedzać w taki sposób, aby 'nie zadeptywać' światowego dziedzictwa? Pewnie jest to możliwe...
    autor grycela
  • dodano: 24 października 2009 20:58
    Witaj Podróżniczko! No to mnie się taka sytuacja zadeptywania starożytnego Egiptu wcale nie podoba. masz rację pisząc, że za jednego dolara można wszystko. Nawet unicestwić starożytny Egipt. Ech...
    Co do kciuka - też uważam, że jednak trochę szczęścia miałam w tym upadku, a moje szybkie chodzenie to już głęboko zakorzeniony nawyk i nic na to nie poradzę.
    Całuski - moja droga.
    autor pleciugapleciugowska
  • dodano: 23 października 2009 9:52
    Bet, możliwe... możliwe...
    Wystarczy wybrać wycieczkę z noclegiem w Luksorze i wstać przed świtem.
    autor grycela
  • dodano: 22 października 2009 22:54
    Podcinają, podcinają ale o tym nie wiedzą.
    Wiem,że klimat starożytności można złapać w samotności...tylko jak wejść do zświątyni Karnaku o świcie ? Samotnie ? To niemożliwe.....dlatego tak ubolewam...
    autor Bet
  • dodano: 21 października 2009 15:14
    Cóż, Jagoda, zaraz za wpływami czerpanymi z kanału sueskiego łączącego Morze Śródziemne z Morzem Czerwonym, turystyka jest największym źródłem dochodów Egiptu. Ale... czy przypadkiem nie podcinają gałęzi, na której sami siedzą?
    autor grycela
  • dodano: 21 października 2009 12:20
    to prawda, niszczenie takie dobra to zbrodnia, jeszcze kilka pokoleń turystów i brak rozwagi w ochronie świata i wszędzie w świecie powstania chaos, betonowa pustynia. Nastawienie się na turystykę nie rozwiąże problemów, powtarzam że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może decydentci egipscy siedzą na wierzchołku piramid i dlatego nic nie widzą.
    autor Jagoda
  • dodano: 21 października 2009 10:20
    Annika, wydaje mi się, że samodzielne zwiedzanie Egiptu nie jest łatwe. Ale wbrew pozorom możliwe. Wszystko jeszcze przed nami. Pojedziemy 'do poprawki" ;)
    autor grycela
  • dodano: 21 października 2009 10:17
    Agata744,
    coś w tym jest. Może dlatego niektórzy tak nie lubią wycieczek zorganizowanych, bo grupy zwiedzają w określonych godzinach, przybywają tłumy w wielkich konwojach.
    Sama doświadczyłam wiele razy, że klimat jakiegoś miejsca czuje się najbardziej właśnie wczesnym rankiem i w samotności, czy małej grupie.
    autor grycela
  • dodano: 20 października 2009 22:06
    Zgadzam się w 100%. Byłam, widziałam, potwierdzam. Smutne to, ale w sumie nie dziwię się dlaczego Anglicy i Niemcy nie chcą oddać Egipcjanom eksponatów wywiezionych z Egiptu. Szkoda, że nie miałam okazji zwiedzać tego kraju na własną rękę 
    Pozdrawiam Serdecznie 
    autor annika
  • dodano: 20 października 2009 17:07
    Przyczynę braku klimatu w takich miejscach widzę inaczej. Otóż każdy człowiek niesie ze sobą energię, choć niewidoczna jest wyczuwalna. W miejscach gdzie przewijają sie tysiące wisi w powietrzu to co ze sobą przynieśli. Jak byś poszła do takiego m-ca przed świtem gdy od wielu godzin nie było tam nikogo to gwarantuje że być poczuła ducha miejsca :)
    autor agata744
  • dodano: 19 października 2009 12:54
    Bet, może faktycznie polityka?

    A co do wspólnego frontu myślenia, to wydaje mi się, że zawsze umiałam czytać Twoje relacje tak ...między wierszami i odnajdywać w nich głębsze przesłanie, niż zdawać by się to mogło na pierwszy rzut oka. Mam nadzieję, że inni czytelnicy Twojego bloga też zauważają...
    autor grycela
  • dodano: 19 października 2009 12:49
    Vojtek,
    dla mnie nigdy za wiele egipskich informacji. Cieszę się, że i Ty - jako czytelnik przyjmujesz je 'bezboleśnie' ;)

    Pozdrawiam w południe.
    autor grycela
  • dodano: 19 października 2009 5:19
    Tak Grycoelo. Wpis o spotkaniu klasowym jest na tym samym blogu jaki masz napisany teraz. www.warsawman.bloog.pl

    W listopadzie ma być następne spotkanie klasowe, w rok po spotkaniu tym pierwszym. Zapraszają, ale mnie jakoś to nie kręci i nie pójdę. Pierwsze spotkanie to było po 30 latach, więc byłem bardzo ciekawy.....

    Dzięki za informacje egipskie, pozdrawiam rano
    Vojtek
    autor vojtek
  • dodano: 18 października 2009 17:40
    Dziękuję za pochwałę i wspólny front myślenia .....
    Masz rację, że świat powinien reagować i chronić dziedzictwo ludzkości, dlaczego tego nie robią lub robią nieskutecznie??? Czy znów miesza się tu polityka?????
    autor Bet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.