28 sierpnia 2010

Powódź rozszerza się


23 maja 2010
Przebrała się miarka... nie tylko wody!   


       Właśnie oglądam w tvn 24, jak jeden pan burmistrz dramatycznie apeluje, wręcz błaga mieszkańców swojego regionu o rozsądek i ewakuowanie się. Ma na swoim terenie 1200 osób, które powinny być ewakuowane. W innym regionie - 2600 osób. Docierają do nich ekipy ratownicze, negocjują, namawiają, proszą, przekonują... Nie wszyscy ludzie dają się jednak namówić. Pozostają w swoich gospodarstwach. Ciśnie się pytanie, czy będzie możliwa na czas ewakuacja tak wielkiej liczby osób ze śmigłowców, kiedy zostaną odcięte inne drogi i możliwości ewakuacji, a liczba ludzi siedzących na dachach i kominach będzie wzrastać z godziny na godzinę?
        
        Nie rozumiem decyzji o nie wprowadzaniu stanu klęski żywiołowej. Nie rozumiem argumentacji pana premiera, dlaczego... 
Wczoraj pan premier powiedział, że ratownicy są przeciwni wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej, bo nie chcą wykręcać ludziom rąk podczas ewakuacji, jakby to było jedyną obowiązkową konsekwencją wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Wygląda na to, że podkreśla  "wady", przemilczając zalety i korzyści dla bezpieczeństwa powodzian i skuteczności działań, także w dłuższej perspektywie, niż obecna ewakuacja zagrożonych śmiertelnym żywiołem ludzi. 
       
       Uważam to za zwykły straszak dla i tak już wystarczająco zestresowanych ludzi. Uważam to nawet za wykręt, by stanu klęski żywiołowej nie ogłosić. Jako strażak już sobie wyobraziłam, jak to ratownicy wolą prowadzić ewakuację z narażeniem życia ze śmigłowców, lub łodzi, które w każdej chwili mogą zaczepić o drzewo czy płot i wywrócić się, niż skorzystać z prawa do nakazu i bezpiecznie pomóc ludziom zapakować się odpowiednio wcześniej do autokarów... 
       
       Człowiek w sytuacji tragicznej nie myśli racjonalnie. Ludzie obawiają się pozostawić swój dobytek, dlatego... w nadzwyczajnych sytuacjach trzeba za zrozpaczonego i zestresowanego decyzję podjąć! Nakazem! I temu między innymi służy ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. I takie narzędzie warto dać lokalnej władzy i ratownikom do ręki.
Oj, coś mi się zdaje, że przebrała się miarka w argumentacji rządu...
      
       Nie wyobrażam sobie, co będzie potem...  Zalane są cmentarze, wysypiska śmieci, wypłukiwane toksyczne chemikalia, choćby te znajdujące się pod zaporą we Włocławku, których obecność tam jest tajemnicą poliszynela. Może być zagrożenie epidemiologiczne i toksykologiczne.
Co będzie, jeśli np. badania i szczepienia powodzian nie będą obowiązkowe? Co będzie, jak sklepy zaczną sprzedawać obmyte i wysuszone dla niepoznaki, ale skażone produkty żywnościowe?  I wiele... wiele... innych spraw nierozwiązanych nakazem/zakazem... zagrażających zdrowiu i życiu na długo jeszcze po powodzi...
Ale to potem...
Teraz najważniejsze jest oczywiście utrzymanie wałów i ewakuacja!
       
       Według mnie stan klęski żywiołowej powinien zostać ogłoszony i basta! Niech sobie mówi, co chce rząd, ja zdania nie zmienię. A "bajki" o wykręcaniu powodzianom rąk i wielkiej obawie o to niech pan premier opowiada dzieciom na dobranockę;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.