(...) Wyjazd w jeden samochód na bezdroża to nieostrożne ryzyko. Nie wolno tego robić. Wyjechaliśmy w pojedynkę, zapowiadało się nieźle i nagle klops. Poszedł tylny most, i to w naszym samochodzie. Sprawa była stosunkowo prosta, bo awaria samochodu nastąpiła na początku wyprawy i skończyła się ta wyprawa holowaniem do domu, ale w głębi Sahary mógłby tylko zostać ślad po Cyborgu i nocne rodaków rozmowy.
Na Saharę ludzie z naszej strefy klimatycznej i bez odpowiedniej (odpowiednio długiej) aklimatyzacji nie powinni wybierać się w środku lata. Byłem tam i przynajmniej dla mnie wrażenia były dość mocne.
Zima może być, ale na wybrzeżu wtedy pada i to mocno. Ożywają uśpione wadi, pora jest nieprzyjazna. Pozostaje wiosna i jesień.
Wiosna jest niezła. Przyroda budzi się do życia, jest dość chłodno, świeży wiatr... Nie ma niestety owoców. Jest też jedno ale. Nie całkiem wyschnięta ziemia.
Kiedyś wybrałem się z rodziną na słone jezioro w pobliżu Sabraty. Zaprosiłem znajomych z campu. Miałem wtedy do dyspozycji zgrabnego 9-miejscowego vana. Byłem kozak, więc zjechałem z grobli, żeby pokazać im prawdziwą przygodę. Udało mi się przejechać ze 300 m, kiedy trafiłem na grząski grunt i tak mi już zostało. Następne 3 godziny spędziłem na próbach wydobycia to jednej to drugiej pary kół z grząskiego gruntu, ale to były syzyfowe prace. Wyglądało to wszystko razem kiepsko, mój samochód tonął. Powoli pogrążał się w mule. Szczęściem nadjechała grupa młodych ludzi - wytrzasnęli skądś drewniane deski, zrobili torowisko, dźwignęli samochód i przepchnęli go na stały ląd. Od tamtej pory lubię wiosnę, ale w Beskidach.
Jesienią nie jest już gorąco, są owoce, dobra pora na przygodę.
Też jest niejedno ale. Dużo wilgoci w powietrzu i moskity. Możliwość deszczu - od października zdarzają się przelotne opady (naprawdę mocno leje od grudnia).
Podsumowując - ja osobiście wybrałbym jednak jesień.
Jesienią nie jest już gorąco, są owoce, dobra pora na przygodę.
Też jest niejedno ale. Dużo wilgoci w powietrzu i moskity. Możliwość deszczu - od października zdarzają się przelotne opady (naprawdę mocno leje od grudnia).
Podsumowując - ja osobiście wybrałbym jednak jesień.
Coś dla podróżujących indywidualnie. Ostrożnie przy przekraczaniu wadi. Dla porządku powiem, że są to wyschnięte koryta rzek i strumieni, które napełniają się okresowo w porze deszczowej. Na przykład w Libii jest tylko jedna stała rzeka. Pozostałe to wadi. Mają najczęściej strome, kruche zbocza i są dość głębokie. Można mieć trudności z wyjazdem z powrotem. Może być także groźniej, w porze nadchodzących deszczów. Wadi wypełniają się szybko i niespodziewanie. Fala wody spływająca z gór wypełnia koryto i może zaskoczyć podróżnych. Sam słyszałem o takim przypadku z przed kilkunastu lat, kiedy zginęło kilku specjalistów z Polski. Wadi wypełniła się niespodziewanie wodą, oni nie zdołali się wydostać i zginęli.
Lepiej nie wyruszać w dalszą podróż w pojedynkę. Nie chodzi o ludzi, z tej strony raczej nic nie grozi. W Egipcie, Libii, Tunezji jest masa policji, która ma respekt, bo reaguje natychmiast i zdecydowanie. Jest tam o wiele bezpieczniej, niż u nas. Chodzi o możliwość awarii samochodu, zgubienia drogi itp. W pojedynkę szczególnie na odludziu jest niebezpieczne. Chodzi też o dzikie psy. Są agresywne, biegają stadami i mogą się rzucić na pojedynczego człowieka.
Żelazna zasada. W dalszą podróż zabieramy zapas wody, jedzenia, trochę lekarstw na wypadek drobnych urazów, zapas paliwa i jak najdokładniejsze mapy (...) Cyborg.
komentarze ocalone:
- dodano: 30 kwietnia 2009 15:48Ula, towarzyszy... towarzyszy adrenalina, ale tylko tym, co się o nią "upominają".autor alEllablog: alella.blog.onet.pl/
- dodano: 30 kwietnia 2009 11:50Tomaszkargul, tak, akurat w Gizie, bo tam są piramidy, nie ma nawet ani jednej palmy.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl
- dodano: 25 kwietnia 2009 22:35Czyli zwiedzaniu towarzyszy adrenalina.autor ulablog: dawnodawnotemu.bloog.pl
- dodano: 25 kwietnia 2009 0:40Oglądałem zdjęcia z Egiptu, tam gdzie te piramidy, powiem jedno, dla mnie przygnębiajace było zupełny brak zieleniautor tomaszkargulblog: kargulotko.bloog.pl
- dodano: 23 kwietnia 2009 10:47SWK, dziękuję bardzo. ha.. moje! moje! moje! Hura!
Frezjo, ja bym tam żaby nie pocałowała, choćby nawet rycerzem na białym koniu była
Mila, dziękuję, ale aż na dwa moje blogi ten sam komunikat, to nie nadgorliwość
Vojtek, Kiry to fajne miejsce. Będzie syn zadowolony.autor alEllablog: alella.blog.onet.pl/ - dodano: 22 kwietnia 2009 19:48Nad słońcem nie mam takiej mocy sprawczej. Jak na razie to syn pojedxzie na kolonie po raz ostatni. Na Mazury, oraz na obóz w Kirach koło Zakopanego. Bardzo dobre towarzystwo. Kilka razy sprawdzone. Ja z żoną to jeszcze nie wiem gdzie pojedziemy. Mamy sporo możliwości i zaproszeń, ale mniej czasu:)
Pozdrawiam Vojtekautor Vojtekblog: warsawman.bloog.pl - dodano: 22 kwietnia 2009 16:42Chcesz być szczesliwy w zyciu,
Przyczyń się do szczescia innych;
Albowiem radość którą dajemy,
wraca do naszego serca.autor mila754blog: takchcenaszlos.bloog.pl - dodano: 22 kwietnia 2009 16:21hahaha Elu no tak .Na koniu mogę po brykać ...A z rozkazu mogę żabę pocałować...Może książę jaki się objawi...ach ..marzenia :::)) paautor Frezja00
- dodano: 22 kwietnia 2009 13:49GRYCELO, moje komentarze są Twoje !
Wybacz, że zapomniałem skomentować zdjęcie. Bardzo ładny widoczek afrykańskiej dolinki. "CAŁA UROCZA RESZTA" - bez komentarza.autor SWKblog: autorefleksje.bloog.pl - dodano: 22 kwietnia 2009 12:08SWK, dziękuję, że uzupełniasz swoimi wspomnieniami i doświadczeniami zamieszczone na blogu teksty. Jeśli pozwolisz, to będę je sobie zbierać w tajnym;):))) dokumencie tekstowym. Lubię zbierać takie ciekawostki.
Wczoraj faktycznie były jakieś kłopoty z komentowaniem. Nawet prosiłam koleżankę, żeby sprawdziła, czy z jej komputera (ma kilka przeglądarek) opublikują się komentarze.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl
- dodano: 22 kwietnia 2009 11:48Moje wczorajsze usiłowania związane z zamieszczeniem komentarza zakończyły się niepowodzeniem ale jestem konsekwentny w działaniu więc próbuję dzisiaj !
BARDZO CENNE PRAKTYCZNE RADY !
Będąc na kontrakcie w Libii przejechałem po Saharze kilka tysięcy kilometrów bez większych przygód. Na dłuższych odcinkach jeździliśmy samochodami terenowymi Land Roverami a w pobliżu "kampów" wykonawców VW "garbusami". Zawsze jechały co najmniej dwa samochody !!!
Pozdrawiamautor SWKblog: autorefleksje.bloog.pl - dodano: 22 kwietnia 2009 9:42Vojtku,
planowanie też jest przyjemne, szczególnie planowanie wakacji, prawda?autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 22 kwietnia 2009 9:40Bet i Frezjo,
zgadzam się z Wami.
Myślę, że każda podróż ma swoje uciążliwości, ale jakie potem wspomnienia zostają...
Warto jednak czasami poradzić się kogoś, by nie narazić się na niebezpieczeństwo. Tak też traktuję cenne rady Cyborga, poparte jego własnym doświadczeniem.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 21 kwietnia 2009 22:26Aaaaaaaaaaaaaaaa...zapomniałam Ci napisać że ja boję się żaby ...a koń o dziwo nie jest straszny::))autor danstepien
- dodano: 21 kwietnia 2009 21:50Co przygoda to przygoda i nie ma co gadać ::)) właśnie po to jedziemy by się sprawdzić by poczuć dreszczyk, adrenalina itd....Fajnie i o to chodzi by zapamiętać na całe życieautor danstepien
- dodano: 21 kwietnia 2009 18:23Masz rację. Parę razy miałem wakacje spontaniczne. I tez było super. Teraz jednak muszę je zorganizować i dopasować do różnych terminów.
Pozdrawiam z Mazowszaautor Vojtekblog: warsawman.bloog.pl - dodano: 21 kwietnia 2009 16:12Nikt nie obiecywał,że życie podróżnika będzie łatwe...autor Bet
- dodano: 21 kwietnia 2009 15:45Anno, jazda klimatyzowanymi toyotami jest bardzo przyjemna, a hoteli z basenami i na pustyni nie brakuje. Niektórzy jednak wolą "mocniejsze" wrażenia.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl
- dodano: 21 kwietnia 2009 15:17Nie przepadam za takimi ekstremalnymi wycieczkami, nie lubię ryzyka. Saharę wolę oglądać w telewizji;)
Serdecznie pozdrawiam.autor Anna - dodano: 21 kwietnia 2009 12:41Kazu, każdy lubi co innego i każdy inaczej spędza wolny czas i urlopy.
Jagoda, ja bym w zimie nie nadawała się do namiotu. Nawet latem jest mi za zimno na Saharze nad ranem.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 20 kwietnia 2009 16:55ja byłam na Saharze w grudniu. Pogoda ok. 20 stopni, za to w nocy ...... trochę chłodno. Spaliśmy na pustyni w namiotach mając do dyspozycji grube materace, poduszkę i 2 koce z wielbłądziej wełny. Szkoda tylko, że nasz namiot nie miał .... drzwi, ale i na to znaleźliśmy rade.autor Jagoda
- dodano: 20 kwietnia 2009 14:19Brrr, nie oszukujmy się, zdecydowanie nie dla mnie taka wyprawa...autor Kazu78
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.