10 lipca 2008 r.
Także o tym, co ma toples do cementu?
Piątek. Dzień wielkiego targu w Nabul.
Nie mamy jednak czasu, by pojechać.
Co tam rzymskie Neapolis? To
co, że Nabul - stolica gubernatorstwa Cap Bon już w epoce rzymskiej
była znanym i szanowanym ośrodkiem ceramiki, którą tak bardzo pragnę
zobaczyć. Pierwszy raz o tej ceramice dowiedziałam się podczas pobytu w
Hiszpanii 10 lat temu. To właśnie Arabowie przybywający nad zatokę Al Hammamet z
Hiszpanii po upadku Grenady przywieźli z Andaluzji wiele technik,
wzorów, motywów, narzędzi, lakierów i farb służących do tradycyjnego
wyrabiania przedmiotów z ceramiki, która tak mnie fascynuje.
Nabul
jest centrum tej odwiecznej sztuki i całego rzemiosła artystycznego w
Tunezji. To nic, że mam wreszcie okazję podziwiać także piękne wyroby
rękodzielnicze: kowalskie, hafciarskie, koronkarskie, kaletnicze... w
niepowtarzalnym podobno klimacie miasta zamienianego w piątki w wielkie
targowisko. To nic, że chcę poczuć zapach geranium oraz esencji
pomarańczowych. Może nawet kupić perfumy wyrabiane właśnie na bazie
geranium, jaśminu oraz olejków różanych i pomarańczowych. To nic, że w
piątek wszyscy zjeżdżają do Nabul: turyści i rzemieślnicy,
rolnicy i kwiaciarze, którzy ustawiają swoje kramy na centralnym placu
miasta. To nic, że można tu kupić wszystko. Poczynając od staroci z
epoki rzymskiej aż po owoce i warzywa, które zebrane kilka godzin
wcześniej, mają zupełnie inny smak, niż te podawane w hotelu lub te na
półkach w sklepach – takie same, jak u nas – na ofoliowanych tackach, w
słoikach i puszkach.
To nic...
My nie mamy dzisiaj czasu, phihihihihiii...
Tak
wiele "obowiązków" nas czeka.
W pokoju DBJM mieszkamy na czarno. Nie ma
nas na wykazach obsługi hotelowej. Trzeba więc wszystko pozałatwiać,
rozdysponować obowiązki, dopilnować, by naniesiono na wykazy numer
naszego pokoju. Przecież chcemy mieć to, co mają inni. Przyjechałyśmy
bez mydła, szamponu, ręczników. Nie kupiłyśmy wody, zapewnione, że
codziennie butelkę mineralnej pan „od wody” nam przyniesie. A
specjalizacja poszczególnych stanowisk w Tunezji bardzo wąska. Od
zabierania ręczników „zabieraczka”, od rozwożenia czystych
„rozdawaczka-czyściocha”. Od dawania wody „mineralny”, od sprawdzania
(czy równo postawił butelkę na toaletce?) - kontroler, a od kontroli
całokształtu – 2 osobowa komisja okazjonalna w eleganckich garniturach.
Zanim jednak wszystko pozałatwiamy, rozdysponujemy obowiązki
hihihihihiii... Do sklepu iść trzeba... Zakupy zrobić, żeby się umyć,
kawy zaparzyć, a potem specjalistów połapać i na ich wykazy „się
nanieść”. Z pomocą biegnie MamaSmerfunia. Dostajemy od niej żele,
szampony, wodę. Rezygnujemy więc z zakupów, chcemy już tylko odpocząć.
Na targ w Nabul za późno. O tej porze muzułmanie zaczynają się gorliwie
modlić, klękają także w zaułkach ulic. Piątkowa modlitwa popołudniowa i
wieczorna ma większą rangę, niż odmawiana w inne dni.
Pojedziemy najwyżej w przyszłym roku...
Trochę
zmęczone "robotą", ale wreszcie domyte, kawą zasilone, udajemy się na
basen w towarzystwie Smerfetki i MamaSmerfuni. Lokujemy się najbliżej
basenowego barku i grilla, na którym właśnie skwierczą ryby. Wszak dzień po stokroć niezwykły, świętujemy! Opalamy
się, radośnie rozmawiamy, przebieramy w napojach i trunkach,
obserwujemy. Ścieżką przez środek basenu chodzi w tę i z powrotem
budowniczy i taczką cement wozi. Z akrobatyczną wprawą omija leżaki, a
kółko taczki na samej krawędzi basenu. Połowa taczki co chwilę pochyla
się nad lustrem wody, a pan taczkowy momentami zdaje się
nad tym nie panować. Nieliczni (bo woda zimna!) kąpiący się na te
momenty truchleją, inni zaś nura i uciekają.
- Nie może tego cementu wozić pod płotem?
- Pewnie, że nie może!!!
Na ścieżce opalają się śliczne dziewczyny... toples!
Ach ci budowlańcy!
Hammamet. Hotel El Mouradi. "Ścieżka budowlańca" - foto: Damapik
komentarze ocalone:
- dodano: 18 sierpnia 2009 22:49Do dzis mam skorupy kupione 10 lat temu na tym targu. Dźwigałam z córką ciężkie walizy, ale warto było, mam je do dziś. Dziadek garncarz robił rzeczy z gliny na poczekaniu i zrobiłam sobie z nim zdjęcie. Jest to moje szczęśliwe zdjęcie.autor Justyna
- dodano: 14 lipca 2008 22:23Witaj !!!
Jak zawsze ciekawie i barwnie opowiedziane, czyję sie tak jabym Elu była z Tobą w tej Afryce.
Pozdrwiam i całuje :-))
P.S. Odbierz pocztę , wysłalam @autor bonynkablog: muzykamoja.bloog.pl - dodano: 11 lipca 2008 20:55No to jest okazja,żeby w przyszłym roku jechać -musowo :).
no atrakcji coraz więcej,czekam na cd. :)autor Aneta - dodano: 11 lipca 2008 7:42Witam !
Wróciłam właśnie z urlopu na Półwyspie Helskim i z ogromną ciekawością "wskoczyłam" od razu na blog.
Widzę pięknie się tu dzieje i z uśmiechem na buzi rozczytałam się w Pani opowiaskach.
Przesyłam pozdrowienia i całuski.autor damapik - dodano: 10 lipca 2008 17:36bardzo barwnie opowiedziane. W Nabul byłam przejazdem i to co mnie urzekło to mnóstwo sklepików z ceramiką w każdym kolorze, kształcie i wielkości. Wplątany świetnie rys historyczny. Brawo.autor Jagoda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.