26 sierpnia 2010

Tunezja. Zapach Hammamet Yasmine


       Hammamet od lat zwabia sławy wielkiego świata  Gościły tu takie osobistości,  jak: Gide, Cocteau, Churchill, George VI, Montgomery, Rommel, Eisenhower, Mondes -France i wielu innych - nie sposób  wszystkich wymienić. Bywali tu intelektualiści, artyści, aktorzy: Francoise Sagan, Jean Daniel, Jean Claude Pascal, Louis de Funes, Jacques Maury, którzy dotarli tu za Flaubertem i Paulem Klee. Wszyscy oni przybyli tu, aby rozkoszować się urokami Hammametu, pozostawiając snobistyczne i przeludnione plaże francuskiego Lazurowego Wybrzeża pachnącego na długich odcinkach ropą i frytkami.  
       
       W  jednym z hoteli  mieszkała znana z przewrotności, słynna kreatorka mody Elsa Schiaparelli, którą zafascynowały  kwiaty w Hammamecie i z tej inspiracji narodziły się perfumy Shockimg Pink.  
       Perfumy wyrabiane są tu  na bazie jaśminu, geranium oraz esencji różanych i pomarańczowych. Na przełomie kwietnia i maja odbywa się coroczny festiwal perfumeryjny. Fajne są perfumy w kostkach - jak małe mydełka (1,5 dinara szt.). Można się nimi smarować za uchem, ale lepiej nadają się do szafy na półki. Potem przez długi czas przypominają Hammamet.
        
       Tu, w jaśminowej zatoce  niegdyś znajdowała się mała wioska rybacka. Dziś Hammamet jest znany, jako miejscowość wakacyjna. Od tego roku będę uważała słowa Hammamet Yasmine i wakacje za nierozłączne. Dlaczego? To wyjątkowe miejsce. Roztacza wspaniałą atmosferę. Jestem przekonana, że za każdym przyjazdem można przeżyć, zobaczyć coś niezwykłego. Hotele w większości są dyskretne i nie  wyższe, niż otaczające je drzewa.  Zapewne to efekt odpowiednio wcześnie narzuconych ograniczeń planistycznych. Nazwany miastem jaśminu, otoczony jest gajami cytrusowymi.
Wielka szkoda, że  podczas budowy hoteli powycinano charakterystyczny dla tego miejsca jaśmin. 
       
        Powietrze tu pachnie świeżością, czystością, a w pobliżu licznych kawiarni i butików ulubionymi przeze mnie  nutami orientalnymi.  
       Nad miastem góruje niewielka, ale zachwycająca medyna, która dominuje ponad ożywiającym się wieczorem pełnym restauracji  i sklepów centrum, gdzie o zachodzie słońca zapach zmienia się na jabłkowy, miętowy, lawendowy... płynący z palonych przez mężczyzn wodnych fajek - shisha - szisza
       
       Wjazd do Hammametu  od strony południowej wywołuje westchnienie i zdziwienie, a szeroko otwarte oczy turyści zaczynają w niedowierzaniu przecierać. Brzydkie tereny i zabudowania przy drodze z lotniska w Monastirze, po 1,5 godzinnej podróży, zmieniają się raptem w rajską, tonocą w soczystej zieleni i barwnych kwiatach krainę.  Dziewięćdziesiąt minut jazdy -   brzydko... nieładnie... brudno... biednie... Oooooooo! Tutaj jakiś ładny dom – nawet z ogrodem... Znowu brzydko...

-  Zieleń z odcieniem szarości - zauważa siostra.

-  A gdzie palmy? Afryka i palm nie widać? Frasuje się moja GraMysia.

Raptem szlaban!, policjant!, pstryk ! i... Jesteśmy po drugiej stronie lustra. To Hammamet Yasmine.

-  Boże, jak tu pięknie – westchnęła moja siostra, przyklejając nos do szyby w autokarze.

-  Teraz wiem, do czego służą szlabany i policjanci. Do czarowania! Wprost zaczarowali nam świat!        

       Przed hotelem Africana, do którego zmierza pierwsza grupa turystów, otwierają się drzwi autokaru i... w nozdrza uderza pachnące powietrze. Nie, nie jaśminem... nie orientem..., a taką   przyjemną świeżością, mieszanką błękitnego wiatru, delikatnych ziół i kwiatów...  Nie da się wyrazić słowami... Łapię ten zapach zachłannie, by go zatrzymać i zapamiętać do następnego maja...  

Czary... mary... bęc... Jesteśmy w krainie z naszych marzeń.  
Oczy nasze lśniące, buzie, jak na budyniu.    

komentarze ocalone:
  • dodano: 06 sierpnia 2011 16:21
    Agatko,

    życzę, byś się znalazła.
    Pozdrawiam serdecznie.

    ***
    autor grycela
  • dodano: 05 sierpnia 2011 14:24
    To brzmi jak opowiadanie lub baśń. Chciałabym znaleźć się w takim miejscu jakie opisujesz...
    autor Agatka
    blog: ibeauty.pl/
  • dodano: 11 grudnia 2008 21:19
    do BASI. Ogromnie się cieszę, że tu także się spotykamy. Pozdrawiam serdecznie:) Może znowu gdzieś na szlaku nasze dróżki się spotkają? Miło by było...
    autor grycela
  • dodano: 10 grudnia 2008 20:24
    Witam Pani Ele właśnie znalazłam tą stronkę w necie i się bardzo ucieszyłam:):) jak się okazało byłyśmy razem w EL MOURADI EL MENZAH w tym roku od 15.05 do 30.05.2008r.:):) Pozdrawiam Ps. Nie ukrywam ze chętnie bym się znowyu wybrała... nawet dzisiaj:):):)
    autor BASIA
    blog: BASIA
  • dodano: 26 czerwca 2008 12:08
    Podczas spacerów po porcie dostałam od młodego tunezyjskiego habibi cudowny malusieńki bukiecik zaplątany niteczką u dołu z drobniutkimi białymi kwiatuszkami o cudownie intensywnym zapachu jaśminu - zupełnie inny ten jaśmin niż u nas w Polsce.
    Ususzył mi się podczas podytu ale przywiozłam go ze sobą do domu - dacie wiarę ,że wciąż pięknie pachnie ta suszka :)
    ... jak zapach wspomnień...
    autor damapik
  • dodano: 15 czerwca 2008 20:28
    Elunia, w moim stylu czyli z humorem połączonym z realiami, wspomnieniowo - to jest to co lubią wszyscy czytać. Przede wszystkim prawdziwie, BRAWO
    autor Jagoda
  • dodano: 15 czerwca 2008 20:14
    jestem oczarowana opisem, trochę w moim stylu ale pieknie
    autor Jagoda
  • dodano: 15 czerwca 2008 16:15
    Hokus Pokus Ela nas czaruje opowieściami :)Hammamet staje przed oczami jak żywy! Elusiu-więcej takich czarów proszę!!!!
    autor Aneta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.