10 października 2008
W stawie na Wilczu ryby pląsały, jak na szafirowych falach Oceanu Indyjskiego. Nadmuchane delfiny, popychane wiatrem, jak prawdziwe pływały w tanecznych podskokach. Asia z mamą i tatą oraz ciocia Ola z córkami i synkiem urządzili sobie piknik na łące przy stawie. W pobliżu odpoczywał pies Lander. Dzieci Oli usadowiły się w domku na drzewie, nazywanym latarnią morską.- Gorąco - prychnął Lander. Jedynie w stawie znajdę wytchnienie i poszedł popływać.Staw był usiany białymi nenufarami i malutkimi listkami w różnych odcieniach zieleni. Lazur nieba, bardziej intensywny, niż w inne dni, odbijał się w wodzie, dając wodnym roślinom niezwykłe tło. Ola w wielkim słomianym kapeluszu chłodziła wachlarzem z paproci rozpaloną twarz. Rodzice Asi leniwie przeciągali się na kocu, a Asia przeglądała swoją ulubioną książkę. Ze stawu zaczęły dochodzić dziwne odgłosy, ale nikt z dorosłych nawet nie zauważył, że to Lander bawi się z prawdziwymi, a nie plastikowymi delfinami. Zaciekawiło to Asię, odłożyła więc książkę i poszła na brzeg stawu.- Dzień dobry dziewczynko, jestem All, przedstawił się pierwszy delfin.- A ja Ball, powiedział drugi. Zapraszamy do wspólnej zabawy. Wejdź do wody, nie zrobimy ci krzywdy.Asia wiedziała, że rodzice nie będą zadowoleni z kąpieli w zamulonym stawku, ale zaufała delfinkom i z radością weszła do wody. Nigdy przedtem nie widziała prawdziwych delfinów, a tu, na Wilczu trafia się taka okazja.- Popływam z delfinami. W razie czego Lander mnie obroni, pomyślała.Gdy tylko zanurzyła nogi w stawie, natychmiast woda w nim wezbrała, pokazały się ogromne fale i stawek zamienił się w bezkresny ocean sięgający po horyzont. Odwróciła się za siebie, by sprawdzić, czy rodzice i ciocia Ola są na łące, ale oprócz skalistego urwiska niczego za nią nie było. Ani łąki, ani ludzi, ani domu cioci Oli. Stała na szczycie rafy koralowej, taka malutka i bezbronna wobec wielkości i siły oceanu. Wtem z wody wynurzył się All, a zaraz po nim Ball. Zobaczyła także Landera, kłapiącego zębami na latające ryby. Na widok ukochanego psa opuścił ją strach i niepokój.Rafa raniła jej nóżki, usiadła więc na grzbiecie Alla, zaczerpnęła dużo powietrza i cała czwórka zanurkowała w głąb oceanu. Asia podziwiała bajecznie kolorowy świat podwodny, a delfinki opowiadały dziewczynce o koralowcach, które w ciągu dnia ukryte są w swych kamiennych fortecach. Nocą zaś wyciągają swe czułki w celu zdobycia pożywienia. Wtedy są niebezpieczne. Traktując człowieka jako intruza, potrafią go poparzyć. Lepiej więc podziwiać rafy koralowe z daleka.
Dopłynęli na samo dno oceanu, tam, gdzie panują wieczne ciemności. Delfiny zgubiły drogę.Przestraszyła się Asia, zmartwił się Lander. Długo błądzili po ciemnościach w poszukiwaniu drogi powrotnej, aż zobaczyli oświetloną aleję. To drobne, świecące rybki żyjące w głębiach Oceanu Indyjskiego oświetlały drogę. Świetlista droga doprowadziła do koralowego zamku. Mieszkał w nim bogaty i potężny władca podwodnego świata - Wielki Koral. Kiedy Asia stanęła przed jego obliczem, władca powiedział do dziewczynki:- spełnię Twoje życzenia, jeśli obiecasz mi, że zostaniesz moja żoną, gdy skończysz osiemnaście lat.- Chciałabym, aby rodzice mogli kupić na własność mieszkanie.- Tak się stanie, powiedział Koral. A drugie życzenie? Dodał.- Chciałabym, aby mamusia znalazła dobrą pracę.- Dobrze, obiecał Wielki Koral. Możesz jeszcze jedno życzenie wypowiedzieć dziewczynko.- Żeby mój pies Lander już nigdy więcej nie chorował.- Sprawię to, zapewnił władca podwodnego świata. Wracaj teraz do rodziców i cioci Oli razem z Landerem i delfinami. Orszak świetlistych rybek wskaże wam drogę.Asia powróciła na łąkę, ze stawu wybiegł Lander otrzepując się z wody, zaś nadmuchane zabawki - All i Ball znowu pływały po wodzie wśród białych nenufarów. Wkrótce rodzice Asi kupili własne mieszkanie, a mama znalazła pracę. Mijały lata. W dorosłość wkraczała Asia, Lander wyrósł na wielkiego psa i wcale nie chorował. Swoje osiemnaste urodziny Asia wyprawiła na łące przy stawku na Wilczu.Rozstawiono stoły i grille, rozpalono ognisko. Gdy już przyjechali wszyscy goście, a ciocia Ola przyniosła urodzinowy tort ze świeczkami, w stawie woda zabulgotała i wyłonił się władca podwodnego świata - wielki i potężny Koral.- Jesteś moja Joanno. Przyrzekłaś, że zostaniesz moją żoną.- To prawda, przypomniała sobie Asia i zalała się łzami na myśl, że resztę życia spędzi na dnie oceanu.Płakała i płakała tak długo, aż zmiękło serce Korala. Zwolnił Asię z danego słowa i wrócił tam, skąd przybył, pozostawiając w stawie na Wilczu swój orszak świetlistych rybek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.