30 lipca 2011

Koral z oceanu


10 października 2008



       W stawie na Wilczu ryby pląsały, jak na szafirowych falach Oceanu Indyjskiego. Nadmuchane delfiny, popychane wiatrem, jak prawdziwe pływały w tanecznych podskokach. Asia z mamą i tatą oraz ciocia Ola z córkami i synkiem urządzili sobie piknik na łące przy stawie. W pobliżu odpoczywał pies Lander. Dzieci Oli usadowiły się w domku na drzewie, nazywanym latarnią morską.
- Gorąco - prychnął Lander. Jedynie w stawie znajdę wytchnienie i poszedł popływać.
      
       Staw był usiany białymi nenufarami i malutkimi listkami w różnych odcieniach zieleni. Lazur nieba, bardziej intensywny, niż w inne dni, odbijał się w wodzie, dając wodnym roślinom niezwykłe tło. Ola w wielkim słomianym kapeluszu chłodziła wachlarzem z paproci rozpaloną twarz. Rodzice Asi leniwie przeciągali się na kocu, a Asia przeglądała swoją ulubioną książkę.  Ze stawu zaczęły dochodzić dziwne odgłosy, ale nikt z dorosłych nawet nie zauważył, że to Lander bawi się z prawdziwymi, a nie plastikowymi delfinami. Zaciekawiło to Asię, odłożyła więc książkę i poszła na brzeg stawu.
- Dzień dobry dziewczynko, jestem All, przedstawił się pierwszy delfin.
- A ja Ball, powiedział drugi. Zapraszamy do wspólnej zabawy. Wejdź do wody, nie zrobimy ci krzywdy.
       Asia wiedziała, że rodzice nie będą zadowoleni z kąpieli w zamulonym stawku, ale zaufała delfinkom i z radością weszła do wody. Nigdy przedtem nie widziała prawdziwych delfinów, a tu, na Wilczu trafia się taka okazja.
- Popływam z delfinami.  W razie czego Lander mnie obroni, pomyślała.
Gdy tylko zanurzyła nogi w stawie, natychmiast woda w nim wezbrała, pokazały się ogromne fale i stawek zamienił się w bezkresny ocean sięgający po horyzont. Odwróciła się za siebie, by sprawdzić, czy rodzice i ciocia Ola są na łące, ale oprócz skalistego urwiska niczego za nią nie było. Ani łąki, ani ludzi, ani domu cioci Oli. Stała na szczycie rafy koralowej, taka malutka i bezbronna wobec wielkości i siły oceanu. Wtem z wody wynurzył się All, a zaraz po nim Ball. Zobaczyła także Landera, kłapiącego zębami na latające ryby. Na widok ukochanego psa opuścił ją strach i niepokój.
      Rafa raniła jej  nóżki, usiadła więc na grzbiecie Alla, zaczerpnęła dużo powietrza i cała czwórka zanurkowała w głąb oceanu. Asia podziwiała bajecznie kolorowy świat podwodny, a delfinki opowiadały dziewczynce o koralowcach, które w ciągu dnia ukryte są w swych kamiennych fortecach. Nocą  zaś wyciągają swe czułki w celu zdobycia pożywienia. Wtedy są niebezpieczne. Traktując człowieka jako intruza, potrafią go poparzyć. Lepiej więc podziwiać rafy koralowe  z daleka.
Dopłynęli na samo dno oceanu, tam, gdzie panują wieczne ciemności. Delfiny zgubiły drogę.
       Przestraszyła się Asia, zmartwił się Lander. Długo błądzili po ciemnościach w poszukiwaniu drogi powrotnej, aż zobaczyli oświetloną aleję. To drobne, świecące rybki żyjące w głębiach Oceanu Indyjskiego oświetlały drogę. Świetlista droga doprowadziła do koralowego zamku. Mieszkał w nim bogaty i potężny władca podwodnego świata - Wielki Koral. Kiedy Asia stanęła przed jego obliczem, władca powiedział do dziewczynki:
- spełnię Twoje życzenia, jeśli obiecasz mi, że zostaniesz moja żoną, gdy skończysz osiemnaście lat.
- Chciałabym, aby rodzice mogli kupić na własność mieszkanie.
- Tak się stanie, powiedział Koral. A drugie życzenie? Dodał.
- Chciałabym, aby mamusia znalazła dobrą pracę.
- Dobrze, obiecał Wielki Koral. Możesz jeszcze jedno życzenie wypowiedzieć dziewczynko.
-  Żeby mój pies Lander już nigdy więcej nie chorował.
- Sprawię to, zapewnił władca podwodnego świata. Wracaj teraz do rodziców i cioci Oli razem z Landerem i  delfinami. Orszak świetlistych rybek wskaże wam drogę.

       Asia powróciła na łąkę, ze stawu wybiegł Lander otrzepując się z wody, zaś  nadmuchane zabawki - All i Ball znowu pływały po wodzie wśród białych nenufarów. Wkrótce rodzice Asi kupili własne mieszkanie, a mama znalazła pracę. Mijały lata. W dorosłość wkraczała Asia,  Lander wyrósł na wielkiego psa i wcale nie chorował. Swoje osiemnaste urodziny Asia wyprawiła na łące przy stawku na Wilczu.
       Rozstawiono stoły i grille, rozpalono ognisko. Gdy już przyjechali wszyscy goście, a ciocia Ola przyniosła urodzinowy tort ze świeczkami, w stawie woda zabulgotała i wyłonił się władca podwodnego świata - wielki i potężny Koral.
- Jesteś moja Joanno. Przyrzekłaś, że zostaniesz moją żoną.
- To prawda, przypomniała sobie Asia i zalała się łzami na myśl, że resztę życia spędzi na dnie oceanu.
Płakała i płakała tak długo, aż zmiękło serce Korala. Zwolnił Asię z danego słowa i wrócił tam, skąd przybył, pozostawiając w stawie na Wilczu swój orszak świetlistych rybek.

 
  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.