2 października 2016

Październikowa składanka

czyli,  co jesiennego lubię najbardziej.


Piosenkę z albumu Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”. Słowa - to wiersz Juliana Tuwima pt. „Wspomnienie”. Pierwszy raz był wydany w 1921 roku w zbiorze „Siódma jesień”. Muzykę do wiersza skomponował Marek Sart w latach sześćdziesiątych XX wieku.




Żurawie pod niebem w naturze 
i na obrazie "Odlot  żurawi" Józefa Chełmońskiego:

Wikipedia: niniejsza reprodukcja jest właśnością publiczną.


Opis Władysława Reymonta w powieści "Chłopi".

Jesień szła coraz głębsza.
Blade dnie wlekły się przez puste, ogłuchłe pola i przymierały w lasach coraz cichsze, coraz bladsze - niby te święte Hostie w dogasających brzaskach gromnic. A co świtanie - dzień wstawał leniwiej, stężały od chłodu i cały w szronach, i w bolesnej cichości ziemi zamierającej; słońce blade i ciężkie wykwitało z głębin w wieńcach wron i kawek, co się zrywały gdzieś znad zórz, leciały nisko nad polami i krakały głucho, długo, żałośnie... a za nimi biegł ostry, zimny wiatr, mącił wody stężałe, warzył resztki zieleni i rwał ostatnie liście topolom pochylonym nad drogami, że spływały cicho niby łza - krwawe łzy umarłego lata, i padały ciężko na ziemię.

A co świtanie - wsie budziły się później: leniwiej bydło szło na paszę, ciszej skrzypiały wierzeje i ciszej brzmiały głosy przytłumione martwotą i pustką pól, i ciszej, trwożniej tętniło życie samo - a niekiedy przed chałupami albo i w polach widni byli ludzie, jak przystawali nagle i patrzyli długo w dal omroczoną, siną... albo i te rogate, potężne łby podnosiły się od traw pożółkłych i przeżuwając z wolna, zatapiały ślepia w przestrzeń daleką... daleką...i kiedy niekiedy głuchy, żałosny ryk tłukł się po pustych polach.

A co świtanie - mroczniej było i zimniej, i niżej dymy rozsnuwały się po nagich sadach, i więcej ptaków zlatywało do wsi i szukało schronienia po stodołach i brogach, a wrony siadały na kalenicach, to wieszały się na nagich drzewach lub krążyły nad ziemią kracząc głucho - jakoby pieśń zimy śpiewając żałosną.
Południa były słoneczne, ale tak martwe i nieme, że poszumy lasów dochodziły głuchym szmerem i bełkot rzeki rozlegał się jak łkanie bolesne, a szczątki babiego lata rwały się nie wiadomo skąd i przepadały w ostrych, zimnych cieniach chałup /.../


Wiersz „List z jesieni” Lepolda Staffa. 

Czekam listu od ciebie... Tam Południa słońce
I morze mówi z tobą... U mnie długa słota,
Samotność, jesień, chmury i drzewa więdnące...
Dziś pogoda... lecz słońce chore - jak tęsknota...

Nim wyślesz, włóż list w trawę wonną albo w kwiaty,
Bo tu żadne nie kwitną już... Niech go przepoi
Spokój, woń słońca, szczęście twej bliży i szaty -
Albo go noś godzinę w fałdach sukni swojej...

A papier niechaj będzie niebieski... Bo może
Znów przyjdą chmury szare, smutne, znów na dworze
Słota łkać będzie, kiedy list przyjdzie od ciebie;

Skarżyć się będą drzewa, co więdną i mokną,
A ja, samotny, może znów będę przez okno
Patrzał za małym skrawkiem błękitu na niebie...


***

       Ania Shirley - bohaterka powieści L.M.Montgomery "Ania z Zielonego Wzgórza" - powiedziała: "Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik! Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad!"



I ja cieszę się z tego. Listopady przeważnie bywają chmurne, wietrzne i deszczowe. W październiku można napawać się kolorami. To najbardziej barwny miesiąc jesienny. W słoneczne dni lubię spacerować po parku czy lesie. Trochę kolorów i jesiennego zapachu zabieram zawsze do domu: listkowe różyczki

Wieczorem siadam przy kominku i...

94 komentarze:

  1. No proszę, ileż to śliczności mamy jesienią. Zauważam, że to jesienne piękno wyziera z dawnej, a nawet pradawnej literatury i sztuki. A gdzież współcześni twórcy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Gdzie? Może ktoś z Posiaduszkowiczów podpowie?

      Usuń
    2. A jak nas wyślą do Nergala albo coś w tym stylu?

      Usuń
    3. Tu dozwolony tylko styl jesienny. Jesień w literaturze, sztuce, muzyce, o!

      Usuń
  2. Podoba mi się takie podejście do jesieni i do życia.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem "podejścia" są pod górę... Czy to wiosną czy jesienią...

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Krzysztofa Klenczona.
      Rewanżuję się Magdą Umer:
      Koncert jesienny na dwa świerszcze

      Usuń
    2. Tak, tak! Świerszcza tu brakowało!

      Usuń
    3. Vivaldi też dopełnił "składankę". Uzupełniłam ją o "Jesień" Vivaldiego, który podczas publikacji nie chciał tu wskoczyć.

      Usuń
    4. W takie ponure dni jak dzisiaj "dobijam się" Albinonim, albo pieśniami Griega:
      https://www.youtube.com/watch?v=_eLU5W1vc8Y
      No i oczywiście 50 g. koniaczek z paluszkami.

      Usuń
    5. Bardzo ładna interpretacja... Jakby dźwięki dobiegały z Nieba...

      Koniaczek z aniołami?

      Usuń
  4. Mamy podobny nastrój- nostalgia mnie ogrania.Upodobania też mam podobne
    [Czesława Niemena „Dziwny jest ten świat”; Skaldowie;"W żółtych płomieniach liści",zaś opis jesieni na wsi z powieści "Chłopi" doświadczałam/miałam na co dzień... etc.]
    Taaak> przyszedł czas na refleksje i wspomnienia pod ciepłą kołderką;


    Lubię złotą jesień, ale nie taką jaka jest dziś.Popatrz - ongiś napisałam wiersz o jesieni i gdzieś mi się zapodział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej udają się refleksje i wspomnienia przy kominku. Pod kołdrą najczęściej śpię i śnię... :)

      Co do podobnych upodobań, to może jest jakiś związek z genem francuskiego loka? Jeśli tak, to jest to wiekopomne odkrycie w dziedzinie genetyki. :) :)))

      Usuń
    2. Jeszcze chwila a Nobel się z nami przywita, gdy będziemy tak rozbierać na czynniki pierwsze ten gen :) Ot, jesień wielu kojarzy się z nostalgią i rozrzewnieniem, a czasem nawet wspomnieniem "gorącego lata" :) Dobra Jesteś... wspomnienia, refleksje przy kominku. Najpierw taki kominek trzeba mieć :( u mnie jego "niet". pozdrawiam niepocieszona z braku kominka :(

      Usuń
    3. Wszystkiego nie można mieć, o! ;) Ale wiersza szukaj i publikuj, o!

      Usuń
    4. Wiersza już chyba nie znajdę; chyba użyłam go jako podpałkę do c.o.na koks, jak się wkurzyłam, że z tego chleba nie będzie.
      Wiersz poszybował z dymem do Nieba -tam skąd przyszło natchnienie i...Ooo!

      Usuń
    5. Może znowu natchnienie spadnie wraz z jesiennym deszczem.

      Usuń
  5. Lubię jesienne Bieszczady, mgły nad zboczami porośniętymi wrzosem,bledziutko niebieskie niebo, słońce nie parzące i wszystkie odcienie lasu a na łąkach kwitnące dywany zimowitów. Jest cicho i.....brak turystów.A do tego bardzo mi jakoś pasowała piosenka kwartetu Marino Mariniego "Tysiące świateł", które przebijała się gdzieś z bardzo daleka.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także lubię jesienne Bieszczady. Jesienią byłam tam tylko raz dawno, dawno temu. Jednak w wieku szczenięcym odczucia chyba są inne. Muszę to sprawdzić teraz.

      Usuń
  6. Dla mnie jesień jest złota, kolorowa i akwarelowa

    Kap, kap,krople jesieni
    kap, kap krople czerwieni
    idzie jesień piechotą i śpiewa
    kap, pak pomaluję drzewa

    --------------------
    jak ja nie lubię listopada ... jak ja nie lubię listopada ...jak ja nie lubię listopada ... już wiesz, dlaczego musiałam mieć Anna mi na imię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Tak! Akwarelowa! Trafnie określiłaś, Malinko.

      Usuń
  7. JESIENNA
    WYLICZANKA

    z jesienną panią
    jesienny pan
    pod parasolem
    z liści i łkań

    pan panią kocha
    a jesień szlocha
    tego nie zniesie
    rzucił ją wrzesień

    jesień niecnota
    zazdrość nią miota
    miota okrutnie
    więc coraz smutniej

    oj zazdrośnico
    rozjaśnij lico
    bo da ci kopa
    i pan listopad

    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakby tak udało się wykopać listopad z kalendarza?

      Usuń
    2. nie mam nic przeciwko dwum grudniom ... dwa mikołaje, dwie gwiazdki ...

      Usuń
    3. Mikołaje zaczynają działalność zaraz po Wszystkich Świętych.

      Usuń
  8. ... no proszę, Ty również słuchasz jesieni, a mam wrażenie, że i wyśpiewujesz te żółte płomienie liści... a czy pamiętasz (jak) była jesień? Ten mały hotel nazywał się "Pod różami", a pokój miał numer osiem...
    Dziękuję za przypomnienie... za Vivaldiego także... i za Reymonta.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że pamiętam hotel "Pod różami"...
      A Vivaldi? Jest na cztery pory roku przecież, więc słucham zawsze...

      Usuń
  9. Czy mi się wydawało czy widziałem u Ciebie piosenkę ,,W żółtych płomieniach liści"? W tej notce chyba. Bo uwielbiam po prostu ten utwór. ^_^

    O to właśnie chodzi. Wsadza rząd do niektórych kieszeni pieniądze, ale po cichu przez wzrost podatku, tworzenie nowych itp. itd. domaga się zwrotu tych pieniędzy z nawiązką, by za miesiąc mieć z czego wypłacić 500+. Nieco mi patologią pachnie takie działanie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze widziałeś. Była piosenka Skaldów, ale się zablokowała, więc usunęłam czarny kwadrat, który po niej pozostał. Ale już znalazłam w innym miejscu - z prawem udostępniania na blogach i znowu wstawiłam.

      Usuń
  10. Bardzo podobają mi się Twoje jesienne klimaty (zwłaszcza "W żółtych płomieniach liści" oraz wiersz Staffa... A listopad osobiście lubię, ze względu na własne urodziny oraz okazje związane z paroma bliskimi sercu osobami :)

    Dziękuję Ci bardzo i ściskam jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Klimatycznie tu u Ciebie :)

    Jak to się stało, że ja - wielką fanka Ani z Zielonego Wzgórza - zapomniałam o tym cytacie! :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Jak Optymistycznie się zrobiło:) Miło witam na posiaduszcze - nowego - Optymistycznego Gościa.

      Usuń
  12. Dzięki wielkie, bo nuta jest bardzo zacna. :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale fajny wpis, serio. Dzięki za ten spacer po jesieni. I jeszcze ten piękny obraz Chełmońskiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi przyjemnie, że spodobała się taka forma jesiennego spaceru.

      Usuń
  14. Jaki piękny, wzruszający wpis. Kocham Złotą Polską Jesień. U nas dzisiaj pochmurno i deszczowa. Staram się podreperować wisielczy nastrój ogniem z kominka. Pomaga. A dlaczego wisielczy? Bo ta jesień już późna kojarzy się mi z jesienią naszego życia. Kto pierwszy , ja czy małżonek, staje się coraz częściej tematem dnia.I jak tu dalej żyć w samotności gdy zima w życiu zawita? Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki los. I samotność jest wpisana w życie... W samotności też daje się żyć.

      Usuń
  15. A jesienią, kiedy siadasz przy kominku i przenosisz się w Sudety, zaglądasz do pięknego Zagórza Śląskiego, nad jezioro, na zamek i na tamę, to wiem, że depczesz po moich rodzinnych ścieżkach. Wiem, że Ty również wiesz jak piękna jest Polska. Piękna GÓR SOWICH nie da się opisać.To trzeba zobaczyć. Tam trzeba być. Ja jestem kilka razy w roku. Nawet złotemu pociągowi życzyłam, by wyszedł z ukrycia.Pozdrawiam.Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Zagórzu Śląskim byłam na wczasach. Pływaliśmy kajakami prawie pod samą tamę.

      Usuń
    2. jesieCzerwono i złoto już w lesie!
      Bo jesień! Już jesień!
      Że barwniej jest tylko w „Expressie”!
      Bo jesień! Już jesień!
      Znów okno uszczelni się jutro!
      Bo jesień! Już jesień!
      I molom odbierze się futro!
      Już jesień!
      Czasami wśród zmiennych robótek
      jesienny nawiedzi nas smutek.
      I wtedy nie zjemy kolacji,
      lub łzą się zlejemy bez racji.
      A czasem znów jest nam pogodnie,
      że jesień! Już jesień!
      Że mamy elektrociepłownie!
      Już jesień! Już jesień!
      Że w Tatry niedługa na narty!
      Bo jesień! Już jesień!
      Że wrócił znów Szekspir w teatry!
      Bo jesień!
      Jesień! Jesień!

      Dołączam do Was z tekstem wykonywanym przez Dwóch Starszych Panów. Zwróćcie uwagę ile obrazów, wierszy i piosenek powstało na temat jesieni.

      Te różnokolorowe dywany z opadających liści.

      Pozdrawiam serdecznie Mirek

      Usuń
    3. Dziękuję Mirku :)

      Sporo moywów jesiennych i deszczowych jest w twórczości Jeremiego Przybory. Chętnie pisał o jesieni. Do jesieni odnoszą się też piosenki „Ciepła wdówka”, „Addio pomidory”. W słuchowiskach radiowych był „Jesienny park”.

      Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.

      Usuń
    4. jestem tam, oj jestem ... mój braciszek koło Zagórza mieszka , dom wybudował na górze, pod lasem , teraz tam poezja , jesień wchodzi do domu drzwiami i oknami a bogata i kolorowa !!! prawdziwki pod domem rosną, podgrzybki też a jakie kanie :-) Zima też tam cudna niewyobrażalnie, fakt, czasem do domu trzeba na czworakach ale jakie widoki

      Usuń
    5. ... a letników brat przyjmuje? Chętnie bym skorzystała.

      Usuń
  16. O kurczaki to znaczy, że problem poważny bardzo. Bo u mnie jeszcze nie trzeba było wzywać tzw. speca do Internetu.

    Wi-Fi może czasem źle działać, bo coraz więcej działa wokół nas sieci bezprzewodowych różnego typu. Ostatnio na przykład zauważam przejściowe zakłócenia w odbiorze jednej stacji radiowej. Pewnie od nadmiaru fal w eterze.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jesień... trudna dla mnie pora, chandra, bóle głowy, brak światła. Z drugiej strony - potrafi być piękna, kolorowa. Ot takie mam mieszane uczucia. Dziękuję za poezję i muzykę. Piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na chandrę pomaga żywy ogień... Kominek, świece, lampioniki...

      Miło witam nowego Gościa na posiaduszce i zapraszam zawsze.

      Usuń
    2. Jak dotąd październik nas nie rozpieszcza.
      Me wróci "babie lato",czego Tobie,czytelnikom
      i sobie serdecznie życzę.
      Ciepło pozdrawiam.

      Usuń
    3. Ciepłe pozdrwienia o tej porze roku są bardzo wskazane. Dziękujemy! Odwzajemniamy! :)

      Usuń
    4. i nie tylko pozdrowienia ... eeech, niewymowne też :-)

      Usuń
    5. ... i skarpety, i rękawice, i szalik...

      Usuń
  18. Odpowiedzi
    1. Nikłe nadzieje, ponieważ babie lato - tych kilka ciepłych i słonecznych dni - pojawia się w okolicach równonocy jesiennej, a ta już była...
      Chociaż... Któregoś roku babie lato było w listopdzie.

      Usuń
    2. za moich dziecięcych czasów 1-go listopada przeważnie sypał śnieh

      Usuń
    3. ... a za moich, 1 listopada panie wkładały futra.

      Usuń
  19. Oby w takim wypadku śnieg nie zaczął padać w listopadzie. :) Choć wizja krótszej zimy przez to by mnie cieszyła.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Chciałabym, aby po wrześniu następował kwiecień, bo po prostu nie lubię jesieni, która jest przedsionkiem zimy.
    Od dwóch tygodni bez przerwy z szarego nieba pada deszcz. Wszystkie dęby przy mojej ulicy mają brudną barwę Temperatura rzadko kiedy przekracza 10 stopni. W ogóle nie wychodzę z domu, chyba że po zakupy.
    Uwielbiam piosenki Czesława Niemena, a"premierę "Dziwny jest ten świat" na festiwalu w Opolu widziałam w jeszcze czarno-białym telewizorze.
    Gorąco pozdrawiam w kolejny (oby ostatni) mokry i szary dzień

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paskudny w tym roku październik i u mnie. Szaro - bura słota bardzo już dokuczyła.

      Usuń
    2. Wczoraj do południa było dość sympatycznie, ale potem zaczął padać deszcz. Dziś też jest paskudnie.
      Jak żyć? ;)
      Oby tylko nie było tak, że minęły już czasy słynnej złotej jesieni.

      Usuń
    3. U mnie na chwilę nawet słońce się pokazało. Wyszłam, żeby nazbierać liści,ale nie było ładnych.

      Usuń
    4. a u mnie dzisiaj prawie jak wiosna ... niebo prawie lazurowe ????

      Usuń
  21. Jesień. Piękna ale to przedsionek zimy

    OdpowiedzUsuń
  22. Z pewnością czeka nas jeszcze tradycyjna złota polska jesień.
    Trwam w oczekiwaniu - kasztanowce przed moim oknem jeszcze w większości zielone, za to pod nimi masa kasztanów. Nazbierałem sporo, ale ich ciągle przybywa.

    Pozdrowienia:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zamierzam nazbierać kasztanów. Podobno dobrą energię dają.

      Usuń
    2. a ja sobie ludziki zrobię , podobno z wiekiem człowiek dziecinnieje, więc może mnie już coś nachodzi ?

      Usuń
    3. ... a ja umieściłam w łóżku oraz w kieszeniach kurtek.

      Usuń
  23. Zamieściłaś dużo fajnych rzeczy. Są tu moje ulubione utwory, opis przyrody, przypomniałaś "Anię z Zielonego Wzgórza". Za wszystko serdecznie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj, jak patrzę dziś przez okno to myślę sobie" "Oj Aniu z Zielonego Wzgórza, jak dobrze, tego nie widzisz"... Można znielubić październik za to co wyprawia tego roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od jutra będzie ciepło........ i deszczowo.

      Usuń
    2. Pokazało się słońce na chwilę.

      Usuń
    3. Szarość widzę, szarość!

      Usuń
    4. Nawet liście szaro-bure i w błocie. Nie ma ładnych listków na różyczki. :(((

      Usuń
    5. idę na polowanie z obiektywem ... może liścia ustrzelę ?

      Usuń
    6. ... a ja "nie ustrzeliłam" ani jednego pięknego liścia.

      Usuń
  25. Moja mama pochodzi z Wasiliszek, znała rodzinę Wydrzyckich. Rozmawiała z Niemenem, jak koncertował w Świnoujściu. Byłam w Wasilisxkach w 2000r. Jego piosenek mogę słuchać godzinami, uwielbiam po rosyjsku. O tym zapomniałam napisać w poprzednim komentarzu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjskie pieśni ludowe chwytają za serce i świetnie brzmią w wykonaniu Czesława Niemena.

      Miło się słucha np. "Jołoczki, Sosionoczki".

      Najbardziej lubię "Kalakolczik".

      Usuń
  26. Czemu mi umknąl taki śliczny wpis?
    Dla mnie pocieszeniem jest codzienna droga do Maximiny, nawet w "padliwy" dzien ,bo drzewa przy ulicy i w parku sa coraz bardziej kolorowe i zwyczajnie oczy pasę barwami.
    Szkoda, że przyjdzie listopad....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej by było, gdyby od razu maj przyszedł. :)

      Usuń
    2. Oj, tak - marzy mi się maj,bardzo mi się marzy, ale też marzy mi się Twoja nowa notka. Nie mogłabyś coś skrobną ku pokrzepieniu serc i dusz?
      pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Aisab, toż ja nie wieszcz, żeby tak "ku pokrzepieniu" cos napisać. :)))
      A różyczki listkowe nie zadziałały "ku pokrzepieniu"?

      Usuń
    4. Siostro Ty moja genu francuskiego loka,chyba u mnie jakiś gen zafiksował, bo po obejrzeniu różyczek listkowych popadłam w wielką frustrację, bo ja tak nie potrafię; buuu, żal mi... coś tam ściska, bom nie jest tak utalentowaną jak inne ludziska.
      Gratuluję talentu ;

      Usuń
    5. Kompozycje z uprasowanych liści czy to w koszyczkach, czy przyczepionych na gałązki też pięknie wyglądają, a wystarczy tylko umiejętnść posługiwania się żelazkiem.

      Usuń
  27. Pięknie,jesiennie, nastrojowo 😉 lubię naszą polską kolorową jesień. Jest wyjątkowo urokliwa. Piszesz o Ani z Zielonego Wzgórza - to moja ulubiona książka z dzieciństwa (może warto by ją przeczytać ponownie w dorosłości 😉 a raczej w dojrzałości). W komentarzach pojawiło się Zagórze Śląskie, również miałam okazję tam być na wczasach, jednak deszczowa pogoda trochę pokrzyżowała nam wakacyjne plany.
    Pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja zamierzam przeczytać "Anię z zielonego wzgórza" kolejny raz.
      Miło witam na"Posiaduszkach" i zapraszam zawsze.

      Usuń
    2. PS. Po kliknięciu w nick "oto ja" m.in. pojawia się informacja: "Jestem Joanna. Witam Cię na moim blogu. Przeczytasz tutaj o moich życiowych przemyśleniach, zdrowym podejściu do życia, podróżach i zdrowym stylu życia. Mam nadzieję, że zostaniesz tu na dłużej."

      Chętnie poczytałabym, ale nie znajduję linka, który zaprowadziłby mnie na blog. :(((

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.