15 września 2018

Straszna jabłonka, lokalne absurdy i uśmiechy losu


Powakacyjny serwis informacyjny czyli co się u mnie działo...



      W maju, e-mailami, powiadomiłam kogo trzeba i nie trzeba o usychającej pod moim oknem jabłonce, która zagraża bezpieczeństwu.
Załączyłam te oto dwa zdjęcia:

Wtedy jeszcze kwitła, dziś już - stosownie do pory roku - zrzuciła jabłuszka.



       W odpowiedzi - 25 maja 2018 r. - poinformowano mnie, że została wszczęta  procedura mająca na celu uzyskanie decyzji  zezwalającej na usunięcie drzewa gat. jabłoń owocowa. Musi to być bardzo poważna procedura, wymagająca zapewne owocnego rozstrzygnięcia przez wysoką komisję szczebla europejskiego. ;-) Mamy już wrzesień, a jabłonka... Jak zagrażała, tak zagraża! Jak straszyła, tak straszy!


       Po drugiej stronie tej samej ulicy ułożono na nowo chodnik. Wprawdzie z płytek z odzysku, ale przecież staruszki wcale nie muszą być gorsze od nowoczesnej kostki. Najważniejsze, żeby było równo i sucho, a w słoty i śniegi nie przewracać się w drodze na przystanek autobusowy.
Oto ten chodnik po niechlujnej renowacji:

Pytam majstra.

- Dlaczego tak krzywo ułożyliście płytki chodnikowe? Nogi można połamać!
- Przedtem też było krzywo. Odpowiada  pan majster.
- To po co było na nowo układać? Dociekam, jakbym miała zamiar pisać scenariusz dalszych odcinków serialu „Alternatywy 4”, po czym słyszę i własnym uszom nie wierzę:
- Bo w ogóle miało nie być układane.

Pochwalić wypada jabłonkową stronę ulicy. Jest nowy chodnik z szarej kostki. Ułożony na medal, o!

      Przed niedzielą, w jeden z letnich dni, rozrzucono czarną ziemię na trawnikach, zagrabiono i wysiano trawę. Po niedzieli pojawiła się koparka i wybrała wysianą trawę razem z podłożem aż do szaro - białego marglu. Następnie przyjechała ciężarówka z czarną ziemią, którą na nowo rozrzucono, zagrabiono, po czym znowu wysiano trawę.

- Po co w piątek siać trawę, skoro w poniedziałek obniża się trawniki?

       Nasz węzeł cieplny, który prezentowałam w notce Szczęście to dziurka z zaworkiempołączył się węzłem małżeńskim z miejską ciepłownią. Godnym uznania jest  harmonogram prac, jaki przyjęto, czyli zimą zamontowano urządzenia w piwnicy pod dachem, a latem wykonano ziemne wykopy na zewnątrz pod niebem, by rurami piwnicę z MPC’em złączyć na wieki. Te prace stanowczo nie nadają się na scenariusz jakiejkolwiek komedii. Są jednak warte odnotowania. Co dobre wymaga pochwały, o!

    W piwnicy, w miejscu sprzedanego kotła centralnego ogrzewania urządzono warsztat, a w przestrzeni, dotychczas okupowanej przez 4 tony węgla,  pojawiły się słoiczki i archiwum ”papierów różnych”.
Panowie, którzy odkupili kocioł, przywieźli i ułożyli w piwnicznej szafie drewno do kominka. Także zamurowali dziurę w ścianie po rurze dymowej. To nadzwyczaj pracowici i dobrzy ludzie. Z takich, co serce mają na dłoni i serca używają. Ja także nie omieszkałam dołożyć prezenty. Obdarowane obie strony transakcję uznały za obopólnie korzystną i w wielkim  zadowoleniu rozstały się.




       Zostały poczynione przygotowania do przyszłorocznych wakacji. Rezerwacja - w cenie, która już dziś jest o 2 tysiące złotych wyższa - dokonana w sierpniu. Cichobiegi medyczne czyli sandały i mokasyny z miękkiej skóry, jakich od lat nie mogłam nabyć oraz mała i lekka pompka - zakupione.
 



       Miły pan Kurier przywiózł dwa uchwyty do parasolek. Jeden dla mnie, drugi dla mojej siostry. Niestety, do uchwytów tego typu pasują tylko parasolki dziecinne, a te zbyt mało cienia rzucają. Postanowiłam więc przerobić swoją parasolkę. Udało się, hej ha! Będzie można latem odpoczywać w cieniu w miejscach nasłonecznionych, np. na samym brzegu morza. 

       Tymi optymistycznymi akcentami kończę powakacyjny serwis informacyjny oraz wakacje’2018 i przystępuję do oczekiwania wakacji’2019.

1 grudnia 2018.
Odnotowuję, że 31 listopada 2018 r. straszna jabłonka została wycięta. Nareszcie!

86 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem gdzie wybierzesz się w przyszłym roku. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu nad Morze Czarne. I ja przesyłam pozdrowienia.

      Usuń
  2. Ależ długo pisałaś lub późno zaczęłaś:-)
    Obrazki rodem z PRLu, ale na pocieszenie lub nie powiem, że u nas podobnie, a w dodatku wymówką na wszelkie felery jest brak rąk do pracy, wyobrażasz sobie?
    Piwniczka bardzo przytulna, akcesoria wakacyjne przygotowane, nic tylko nastrajać się na wojaże!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W międzyczasie, o czym nie napisałam, gościłam na wsi, a także u siebie miewałam gości.
      Z tymi akcesoriami wakacyjnymi nie zginę na pewno, a najważniejsze odpowiednie dla mnie buty. Nastrajam się więc i nastrajam... :)

      Usuń
  3. Och, tyle tu informacji wartych skomentowania, że aż nie wiem od czego zacząć. Chyba od zachwycającej piwnicy! Warsztat trudno mi dostrzec bo taki tu idealny porządek! Widzę natomiast galerię sztuki, są obrazy i wystawa szkła artystycznego oraz czytelnię i zachęcające zakąski w słoikach! Bedzie impreza?
    Cudownie jest spotkać panów używających serca.
    Pytanie mam: Co pompuje ta śliczna pompka?
    Ciąg dalszy komentowania nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pompką można napompować piłkę, kółko czy kaczkę do pływania. Pompka jest nie tylko śliczna, ale przede wszystkim malutka i leciutka. Specjalnie położyłam do zdjęcia między butami, aby widać było jej wielkość.

      Usuń
    2. ... a impreza będzie podczas rozruchów ciepłowniczych, więc już niedługo.

      Usuń
    3. Ach, co to będzie za bal! Gorący:))
      Pompkę od kaczuszek pozdrawiam!

      Usuń
    4. Pompka dziękuje pięknie. :)))

      Usuń
  4. To teraz o wycinaniu "strasznych" drzew. Nie rozumiem skąd taki problem jest przy usuwaniu suchych, zagrażających bezpieczeństwu drzew na osiedlach skoro tak ochoczo tnie się całe kwartały wybitnych lasów. Na moim osiedlu jest kilka takich strasznych egzemplarzy i nie ma siły aby je wyciąć. Procedury!
    Przy asfaltowaniu puszczy procedur nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jednej gałęzi nie można wyciąć. Już miałam ochotę sama to zrobić, ale bałam się, bo teraz każdy może sfilmować i filmik wysłać, gdzie trzeba. Jeśli jednak ta najbardziej niebezpieczna gałąź spadnie komuś na głowę, to umrę z wyrzutów sumienia, że nie wycięłam.

      Usuń
    2. Kiedyś słyszałam, że na wycinanie drzewek owocowych nie potrzebne są zezwolenia. Może to już nieaktualny przepis, a może jabłonka okazała się nieowocowa?

      Usuń
    3. W swoim piśmie urzednik stwierdził, że "gat. jabłoń owocowa". Może - jako stara - jest objęta ochroną konserwatora zabytków.

      Usuń
  5. Zastanawiam się nad historią kiepsko naprawionego chodnika. Dylemat to nieomal filozoficzny: Układać krzywo czy wcale nie układać? Hamlet też by nie wiedział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko filozofia! Także logika! Skoro stary chodnik był krzywy, a nowy z kostki miał nie być układany, to logicznym jest, że stary należy krzywo naprawić, by się liczyło, że zrobiono nowy, tylko po staremu, czy jakoś tak, hi, hi... ;) Chyba się pogubiłam. :)))

      Potrzebny nam nie tylko Hamlet do rozwikłania dylematu, ale także ekspert od logiki. Ratunkuuu! Kto na pomoc przybędzie?

      Usuń
    2. O aspekcie finansowym nie wspomnę. Przecież robota, zarówno prosta jak i krzywa, kosztuje.

      Usuń
    3. A może krzywa robota kosztuje więcej? Bo nietypowa jest?

      Usuń
    4. Może to nieład artystyczny nawet, a artyzm na pewno jest droższy.

      Usuń
    5. Tak, tak! Ten majster to artysta i może sam nawet o tym nie wie:))

      Usuń
    6. Artyzm ma różne oblicza. Ciekawe tylko, ile kosztuje ten rodzaj artyzmu?

      Usuń
  6. A gdzie Ty byłaś, jak Cię nie było?
    Kiedyś pisałem nt. dojenia kasy z budżetu, i tu masz doskonały przykład jak to się robi w praktyce. Gdybyś pogrzebała w urzędzie to z pewnością te wszystkie wykonane, lub niewykonane czynności/usługi (jabłonka, chodnik, trawa, węzeł cieplny...) są już rozpisane i ... zapłacone, a raczej suto przepłacone.
    To fajnie, że udało Ci się poczynić przygotowania do przyszłorocznych wakacji, oby tylko transport nie zawiódł.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałam przerwę. Czasami zaglądałam na blogi, ale na komentowanie nie było czasu.

      Z tak wczesnych przygotowań do przyszłorocznych wakacji jestem bardzo zadowolona. Zawsze brakowało mi różnych rzeczy, których przed wyjazdami nie mogłam dostać. Jednak nie wszystko, co człowiek w danej chwili potrzebuje, jest dostępne na zawołanie. Choćby buty, które przeważnie nie mają rozmiarów co pół numeru i musiałam się męczyć w za małych albo za dużych.

      Usuń
  7. Cudne sprawozdanie :-). To tak, jakbym w ogóle z kraju nie wyjeżdżała lata temu ;-)...
    A piwnica..., prawdziwa gratka dla koneserów wszelkiej maści :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś bywał taki koneser w piwnicy, który wypijał solankę z ogórków.

      Usuń
    2. No, nie dziwié się... :-)... Dziś koleżanka przyniosła mi ogórki własnej roboty w ramach rekowalescencji :-), rzuciłam się najpierw na tę wodę :-)

      Usuń
  8. Piwnica super.A ja myślałam,że pomiędzy butami leży latarka. A butki bardzo udane.
    Co do tych napraw chodnika- widocznie ktoś musiał wziąć określoną sumę pieniędzy a wypłacona na jednorazowe zlecenie była za duża.
    Kiedyś chcieliśmy się pozbyć uschniętej śliwy z trawnika przed domem - pisano pisma, odmawiano nam i pewnej bezksiężycowej nocy dwóch panów lokatorów zarzuciło na pień śliwy gruby sznur, pociągnęło mocno i śliwa wyskoczyła z gleby. Rano zawiadomiliśmy ADM, że śliwa sama padła.
    Dochodzenia nie było. Czasami trzeba wziąć sprawę we własne ręce.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas była podobna akcja z kasztanowcem. Niestety, źle się skończyła dla tych, co sprawę wzięli w swoje ręce.

      Usuń
    2. To znaczy, że nie wszyscy sąsiedzi chcieli się uwolnić od kasztanowca
      i ktoś podkablował.

      Usuń
  9. Nienawidzę urzędasów, którzy nie potrafią załatwić drobnych spraw.
    Kiedyś z mężem uparliśmy się, aby przed naszym blokiem coś skoszono. Dobrze, że mój mąż jest uparty i po wydzwanianiu do mnóstwa instytucji, udało się sprawę załatwić.
    Wspaniale, że przybyło Ci tyle metrażu na różne różności w piwnicy, bo nasza jest wielkości szafy trzydrzwiowej.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj osobiście miałam styczność z urzędasami, lecz w zupełnie innej sprawie. Kolejka była ogromna, a jednego petenta załatwiano pół godziny. Policzyłam, że nie załapię się do godziny piętnastej. Była godzina dziesiąta. Panie z obsługi klienta załatwiały sprawy bardzo rzetelnie od A do Z, czyli od przyjęcia wniosku, aż po wydanie pisemnej decyzji i umowy. Czy nie można przyjmować samych wniosków z wyznaczeniem terminu zgłoszenia się po umowę? Po co w obecności tłumów ludzi sporządzać umowy dla wszystkich, nawet dla tych, którzy dzisiaj umowy nie potrzebują? Niestety, nie pozwolono nikomu zostawić wniosku. Uszczęśliwiano wszystkich półgodzinnym załatwieniem sprawy do końca.

      Usuń
    2. A może te urzędasy zorganizowały strajk włoski, bo za mało zarabiają i nie podobają im się warunki pracy?
      Na szczęście nie chodzę do urzędów, bo szlag by mnie trafił.

      Usuń
    3. Unikam urzędów, ale zdarza się, że trzeba coś złatwić. Jeśli jest możliwość załatwienia sprawy korespondencyjnie, to wolę taką formę.

      Usuń
    4. W Twojej odpowiedzi na komentarz Lotki czytam, że znów spędzisz jakiś czas w Bułgarii.
      Warto zamawiać wcześniej wczasy, skoro jest możliwość, aby wykupić je taniej.

      Usuń
    5. W tej chwili te same wczasy są o dwa tysiące droższe. Na wiosne cena wzrośnie jeszcze bardziej, nawet do około 4 tysięcy. Poza tym później nie będzie takich ofert dla singla. Obecnie dostaję 2-osobowy pokój do własnej dyspozycji. To ważne, bo nie muszę słuchać czyjegoś chrapania. Sama też jestem uciążliwą współlokatorką, bo wstaję o wschodzie słońca. Aby uszanować czyjś sen do godziny dziewiatej - dziesiątej, musiałabym się bardzo męczyć w łóżku, a przecież wczasy nie są od zamęczania się.

      Usuń
    6. Też nie potrafiłabym z kimś obcym mieszkać w jednym pokoju.
      Syn szczęśliwie doleciał do Side, ale chyba nie doczytał, że w pokojach nie ma internetu, jest tylko w lobby.
      Najprawdopodobniej przeniesie się do innego hotelu z dostępem do internetu.
      Tańsze też są wyjazdy po sezonie.

      Usuń
    7. Przejrzałam oferty last minute na październik. Nawet o 60 % taniej można gdzieś pojechać.

      Usuń
  10. Takie historie najlepiej obserwuje się z balkonu, przynajmniej ja tak mam, poza tym z balkonu widzę park, a tam różne się rzeczy dzieją od czasu do czasu. :)

    Akurat dzieci bez kasków na rowerze to coś okropnego. Wina rodziców, jak nic.

    Co do odblasków to jak się po zmierzchu chodzi np. z psem czy coś, to ważna sprawa.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Roboty ziemno - drogowe miałam po obu stronach bloku, więc atrakcji było dużo.

      Usuń
    2. To współczuję, nie pamiętam już, by w mojej okolicy coś większego robiono, poza łataniem dziur w jezdni. A przy tym też zdarza się sporo atrakcji, zwłaszcza jak trzeba asfalt podgrzać. :)

      Dzięki wielkie. Mając na uwadze to, co w Hiszpanii zobaczę, to lot jakoś mi minie.

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Ja wolę latać, niż jeździć.

      Usuń
  11. Łoo mamuś z tym drzewem to przesada. Dopiero jak to mówią: dojdzie do tragedii to się tym zajmą, a szukać winnych będą - jak wiatru w polu i nie znajdą. Tragedia.
    Kostki nie równe... co tam się u Was kochana dzieje? Koniec świata czy jak... z jednej strony śmiać się a z drugiej płakać.
    Mimo to ciepłe uśmiechy ślę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie chcę myśleć o tragedii, kiedy widzę samochody parkowane pod tym drzewem.

      Za ciepłe uśmiechy bardzo dziękuję.

      Usuń
    2. też bym nie chciała być właścicielem takiego samochodu.

      Usuń
    3. A z tej jabłonki spadają już gałęzie, a niektóre wiszą "na włosku". Na szczęście nikomu jeszcze nic się nie stało.

      Usuń
  12. Przeczytałam, że jabłonka jest objęta nadzorem konserwatora. Hmmmm... normalnie przepis mówi, ze drzewa owocowe można wycinać bez pozwolenia. No, ale... A w dodatku tu chodzi o przecinkę pielęgnacyjna i o zagrożenie. Przestałam nadążać za urzędniczymi interpretacjami przepisów, które przy pierwszym czytaniu są jasne nawet dla laika.
    Piwnica jest świetna. Lubię tak ułożone drewno- zapowiedź pachnącego ciepełka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie delektuję się tym pachnącym ciepełkiem. Rozpaliłam w kominku. Ach... jak przyjemnie...

      Usuń
  13. A to ciekawe z tą jabłonką. U nas bez pytania tną wszystko jak leci i z grubsza przypomina drzewo.
    Cieszy mnie informacja, że nie tylko moje miasto robi tak dużo rzeczy po głupiemu. Chociaż to marna radość :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jest w tym jakaś ukryta mądrość? ;) :)

      Usuń
  14. Czasami wycinka drzewa, a sprawia tyle problemu jakby miał być wycinany las...

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie z wycinką drzewa [świerk] także było dużo ceregieli i to na własnym ogrodzie. Najpierw zachciało mi się na święta choinki, więc kupiłam taką w doniczce. Święta się skończyły, szkoda było drzewko uśmiercać więc wsadziliśmy na ogrodzie. Tak robiliśmy co roku przez 4 lata [4 świerki]. Rosły sobie choinki przez lata, a myśmy mieli zajęcie[ podlewanie, nawożenie i pielęgnacja, uwielbiam zapach świerku] aż dosięgły linii elektrycznej, którą bez naszej wiedzy i zgody zakład energetyczny pociągnął wzdłuż działki. Trzeba było choinkę ściąć i tu pojawił się problem. Pisałam podanie o zezwolenie na wycinkę świerków. Latałam po działce z metrem mierząc je w szerz - obwód [wzdłuż nie dosięgłam]; trzeba było też dołączyć do podania o zezwolenie mapkę sytuacyjną, no i oczywiście adnotacja z zakładu elektrycznego była konieczna. A kiedy już zgromadziłam całość dokumentacji, odczekać musiałam ustawowy termin i dopiero potem zjawił się leśniczy, aby zatwierdzić zgodność danych z rzeczywistością, dopiero wtedy mógł wydać zgodę na ścięcie,oczywiście po uiszczeniu opłaty [nie pamiętam już jaka to była kwota] na rzecz ochrony środowiska. Toteż kiedy [krytykowany przez Ciebie Szyszko] wprowadził prawo wycinki na własnej posesji bez tego cyrku z pozyskaniem zezwolenia, niezwłocznie pozbyłam się wszystkich drzew z działki. Tych pod linią elektryczną i tych w ogóle i w szczególe - wszystkich, bo...dziś już bym nie miała tyle energii, cierpliwości i samozaparcia aby to wszystko załatwić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aisab, historia Twoich świerków nadaje się na scenariusz filmu.

      Usuń
  16. Blogowa Siostro genu francuskiego loka> jak Ty to robisz, że już na rok 2019 na wakacje zaklepałaś sobie wypoczynek??? podziwiam i pojąc nie mogę- skąd u Ciebie tyle perspektywicznego optymizmu??? Pobyt we Włoszech planowałam na ten rok dwa miesiące przed wyjazdem a i tak plany wzięły w łeb. Ja to mam pecha...
    a można wiedzieć jaki kierunek zaplanowałaś na przyszły rok???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu Morze Czarne.

      Wieloletnie doświadczenie mnie tego nauczyło. Dzięki tak wczesnej rezerwacji mam w przystępnej cenie to, co chcę. Gdyby zaliczka, którą wpłaciłam leżała w banku, miałabym kilka groszy odsetek. Przez ten czas wczasy drożeją nawet o ponad 3 tysiące złotych. Moje już podrożały o 2 tysiące i nie ma terminu, jaki bym chciała.

      Usuń
    2. Fajnie masz; u mnie idzie bardzo opornie z rezerwacjami. Waham się, kombinuję a potem...rezygnuję, bo prognoza pogody mnie zniechęca. Do pogody to ja mam wyjątkowego pecha. Jak rezerwuję to prognozują zachmurzenie, deszcz i zawieruchę [fronty atmosferyczne] a jak tylko zrezygnuję to zaraz prognoza się nie sprawdza.
      Czy możesz mi podać [na priv] biuro z jakiego korzystasz???

      Usuń
    3. Z różnych biur podróży. Najpierw znajduję miejsce i hotel, który mi odpowiada, a potem biuro podróży, które posiada interesującą mnie oferetę. Najlepiej mi się szuka na portalu "wakacje.pl".

      Usuń
  17. Przykro wygląda ta biedna jabłonka. No, ale niestety, nic wieczne nie jest. Z tym drzewem to do tego tam polityka trzeba by było zadzwonić. Jeśli chodzi o chodniczek, od razu przypomniała mi się historia, jak u nas układali... z nowej kostki, po tygodniu już krzywy, a kilka dni później już ktoś samochodem wjechał, bo wypadek był, więc nici z równego chodniczka :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ktoś nabawi kalectwa na krzywym chodniku, to magistrat zapłaci odszkodowanie, a chodniki dalej będą krzywe. Może, gdyby wykonawca ponosił osobistą odpowiedzialność, układałby zgodnie ze sztuką.

      Usuń
  18. O ile ta jablon jest juz sucha, to nie ma z czego robic problem. Bierze sie kawalek pily i wieczorem kilkama pociagnieciami odcina sie ten kawalek. Pies z kulawa noga nie zwroci na to uwagi. Ja na swojej dzialce wycialem kilka 15 m drzew, bylo to 2 lata temu, myslicie , ze ktos sie tym zaiteresowal, nalezy zwrocic jedynie uwage na sasiadow, ktorzy czesto donosza. I to wszystko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wycięcie tak dużej i grubej części drzewa nie jest takie proste na ulicy. Nikt samowolnie, bez odpowiedniego sprzętu i zabezpieczeczeń, tego nie zrobi.

      Usuń
  19. AlEllu, gdy wczoraj słuchałam wypowiedź Mateusza Morawieckiego, bodajże w Dębicy, gdy mówił, jakie piękne drogi w miastach się teraz buduje, od razu pomyślałam o Twoim chodniku. Moglibyście Morawieckiego zaprosić i pokazać mu ten chodnik, to już nie miałby tak zadowolonej miny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciwnie, byłby zapewne zadowolony, bo miałby przykład, jak się układa chodnik w mieście, w którym nie gospodarzy jego partia.

      Usuń
    2. Pan Morawiecki przeznacza na fundusz budowy drog gminnych czy miejskich ponad 6 mld zl, w przeciwienstwie do wczesniej rzadzacych , ktorzy tylko okradali panstwo Polskie

      Usuń
    3. Helmut, wiem, że trwa kampania wyborcza, ale na moim blogu powstrzymuj się, proszę. Bardzo, bardzo pięknie proszę. :)

      Usuń
  20. Ja bym zaprosil Schetyne i Kosiniaka , oni przez 8 lat nie potrafili nic zbudowac, no oczywiscie poza ukladami kolesiowskimi w wielu Wojewodztwach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas gospodarzył i gospodarzy do dziś kto inny, więc nie wiem, co ma do układania chodnika pan Schetyna i pan Kosiniak.

      Usuń
  21. Za czasow PO i PeeZel rozkradano panstwo Polskie, szalaty mafie vatowski itp, dlatego takich chodnikow mamy w Polsce tysiace, ale za to bedziemy mieli Bawarie ;-))
    ps alElla, nie wiesz co slychac u Twojej kolezanki Elizy Kndziuk-ovej z Edenu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co słychać, bo nie kojarzę takiej osoby.

      Usuń
  22. Na Twoj blog trafilem wlasnie przez ,,simplement Eliza,, Tam sie wlasnie reklamujesz
    https://elizadumoulin.blogspot.com/2016/10/tez-wykleci.html
    Mysle , ze dobrze wiesz o kogo chodzi. Pani Eliza mieszka w Belgii a dokladnie w ,,Edenie,,PISala wlasnie dla poprzedniej ekipy rzadzacej, ale po przegranych wyborach wstrzymano dotacje finansowe i Eliza milczy jak grob.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa... to teraz już wiem, o kogo chodzi. I tak jednak nie pomogę, ponieważ nic nie wiem na temat Elizy.

      Matko kochana, jaka reklama? Ja na żadnym blogu nie reklamuję się.

      Usuń
  23. Odpowiedzi
    1. Aaaa, to tutaj - na Posiaduszkach - jest ten komentarz, a ja szukam i szukam na alEblogowaniu.

      Usuń
  24. Odpowiedź majstra, że "przedtem, też było krzywo" rozbraja, nawet mnie satyryka! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nawet satyryk czegoś takiego by nie wymyślił.

      Miło witam na posiaduszce i zapraszam zawsze. :)

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.