22 stycznia 2014

Co słychać w sprawie karnawału?


       Koło mnie nic. Zastanawiam się więc, czy karnawał istnieje? Termin zakończenia karnawału jest zmienny. W tym roku ostatki wypadają dopiero 1 marca. A to oznacza, że mamy bardzo dużo czasu na karnawałowe szaleństwa i bale, zanim nastąpi pożegnanie mięsa /caro - mięso, vale - żegnaj, bywaj/ i rozstanie ze wszystkim, co kojarzy się z ucztowaniem, obfitością i zabawą. 

Kiedyś, jednym z celów zabaw karnawałowych było zatarcie różnic pomiędzy warstwami społecznymi i bratanie się z ludem. Arystokraci przebierali się np. za żebraków, a mieszczanki za księżniczki. Był to jeden z mechanizmów kultury, polegający na odrzucaniu w czasie karnawału hierarchii i reguł panujących na co dzień.  Największą jednak wagę przykładano do radosnego spędzania wolnego czasu, głównie na balach i potańcówkach.

       Dzisiaj o ogólnodostępnych potańcówkach słyszę bardzo mało, albo wcale. O udziale mowy nie ma, bo w moim wieku nie przystoi iść na młodzieżową dyskotekę. Natomiast o imprezach dla wszystkich i  odrzucających hierarchię w ogóle nie słyszałam. Jeszcze nie tak dawno funkcjonowało nawet karnawałowe nazewnictwo. Były nie tylko zabawy karnawałowe, ale także stroje karnawałowe, fryzury karnawałowe, także specjalne ciastka - róże karnawałowe. Obecnie na karnawał - jak przez cały rok - mam telewizor, kapcie, komputer i pilota włączającego przeważnie smutne wieści i od czasu do czasu informację o balu charytatywnym czyli dla bogaczy.

A może to zima temu winna? Czas nieco statyczny, przepełniony młodopolską melancholią, pustką, brakiem nadziei? Może wkrada się martwota? Ogarnia dekadencki nastrój smutku i przygnębienia? Może... prozaiczna obawa, że fryzurę popsuje marznący deszcz, wystrzałowe lakierki zapadną się w śniegu, a nos i uszy poczerwienieją od mrozu? Jeśli tak, to składam wniosek o podjęcie uchwały w sprawie przeniesienia karnawału na maj. Optymistyczny majowy nastrój, to jest to! Zresztą, nawet w styczniu i lutym karnawał nie może być bez maja w sercu, o!


Zaraz... zaraz... Kiedyś też przecież zimy w zimie bywały... Skąd braliśmy wtedy maj?





129 komentarzy:

  1. Na jutro planujemy bal. Kupimy sobie butelke wina /pavulon/ i pójdziemy na bal do ............drugiego pokoju.
    Poważnie - wydaje mi sie, że wszelkie bale były pochodna więzi pomiędzy sąsiadami, znajomymi z pracy i nie tylko, checi potańczenia i pogadania a dziś...............można potańczyć rap czy cos innego dziwacznego a pogadać..................jaki Kaczyński świnia i na tym koniec.
    Pewne czasy odchodzą a my wraz z nimi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale maj w sercach chyba pozostanie? Jest przecież ponadczasowy.

      Usuń
    2. pewnie, że ponadczasowy ... jak ochota na chałwę

      Usuń
    3. Piotrze,więej optymizmu! Nie zarażaj defytyzmem!

      Usuń
  2. Fakt, niedawno prezentowałam balowe szpilki - obecnie bezrobotne... Stoją na stole zamiast chronić stopy w tańcu...Buuuuuuu......

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszą ochroną na stopy podczas tańca są buty spawacza. ;)

      Usuń
    2. A po co w tańcu buty przeciw elektryczności statycznej z wkładką antyprzebiciową?

      Usuń
    3. Bet, nie buuuuuuuu'kaj, tylko szpilki na nogi zakładaj i w tany, o!

      Usuń
    4. Chodzi o ten stalowy ochraniacz na wierzchu

      Usuń
    5. Aaaaaaaaaaaaa,no pewnie, że się przydaje, gdy partner depcze po stopach.

      Usuń
    6. Ciekawe co by na to powiedział Kopciuszek...

      Usuń
    7. Kopciuszek w buciorach spawacza? Hi, hi, hi...

      Usuń
    8. Skoro Anzai propaguje takie obuwie na bal? Upadł kolejny mit o szklanym pantofelku?

      Usuń
    9. cha - nasz wykładowca od konstrukcji mawiał przed karnawałem - pamiętajcie panie - siła na centymetrze kwadratowym szpilki to jak nacisk czołgu ... hmmmm jakoś panowie z czołgami dawniej sobie radzili świetnie :-)

      Usuń
    10. Z "Kopciuszka" pozostała jedynie zła macocha i wykorzystywanie.

      Usuń
    11. I nowy proszek do szorowania tłustego brudu... W reklamie.

      Usuń
    12. Tak? Nie znam tej reklamy.

      Usuń
    13. Jest, jest, taka reklama: Kopciuszek może iść na bal bo ma nowy proszek i szybciutko wyczyścił kuchnię.

      Usuń
  3. Coś się stało z tym karnawałem, może nie ma się z czego cieszyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej epoce ludzie mieli problemy i smutki, a jednak się bawili...

      Usuń
    2. bo nie mieli życia zastępczego czyli internetu i telewizora to żyli na prawdę

      Usuń
    3. Teraz za to - w świecie wirtualnym - można mieć kilka żyć. Może to tak pociąga, zamiast życia naprawdę?

      Usuń
  4. Ja tańczyć nie lubię więc nie przywiązuję do karnawału tak dużej wagi...a napić się mogę nawet dziś haha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale napić się też lepiej w doborowym towarzystwie karnawałowym. Czy Ty tak samotnie, do lusterka wolisz? ;) :)

      Usuń
    2. chałwa też lepiej smakuje nie do lustra :-)

      Usuń
  5. "Jeśli tak, to składam wniosek o podjęcie uchwały w sprawie przeniesienia karnawału na maj." I ja ten wniosek popieram, bo nawet tacy Brazylijczycy załatwili sobie karnawał w lecie, a nasz rząd nic w tym kierunku nie robi. Nawet śnieg spadł po świętach. Jak tu żyć? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Jak tu żyć?
      Bardzo dziwię się ;) :) Szwajcarom, że w swoich ośnieżonych Alpach z lodowcem - chce się im w karnawale nawet złoty czarownic i różne parady organizować.

      Usuń
    2. Bo to zimny naród jest i do tego w zmowie z czarownicami. ;) :))) A tak na poważnie, to odechciało mi się ogólnie dostępnych tańców, karnawałowych też, po poprzednich Sylwestrach, już w nowych radosnych czasach. Na jednym, naćpane debile odpalili na sali petardę, skutkiem czego była ogólna nap...arzanka. Okradli biuro kierownika sali, tak że zabawa była po pachy. Na innym "balu", prowadzący zorganizował prawie wesele, ze wszystkimi głupimi zabawami. Myślałem, ze po północy odpuści, a on się dopiero rozhuśtał na całego. No i żeby nie być pierwszym, który mu przyłoży, wróciliśmy do domu. I od tamtej pory, tam mamy najlepsze zabawy. Teraz też tak zapewne będzie, w sprawdzonym gronie.

      Usuń
    3. To mieliście pecha. Myślałam, że bale zawsze są przyjemne i piękne.

      Usuń
    4. jak tu żyć ??? ratunku !!!! Premiera !!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    5. Malina, nie wrzeszcz! :))) Tacy jak Ty - chałwianie i chałwianki ratunku żadnego nie potrzebują, o!

      Usuń
  6. Sorry, ale w tym roku ze względu na "anomalie" pogodowe
    karnawału w dotychczasowym terminie nie będzie,
    W porozumieniu z Episkopatem i lewicą przeniesiemy karnawał na Maj.
    Początek 1 Maja - niech się święci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to wykonanie B.Ładysza i J.Rózańskiego -Życie to nie teatr -mam w ulubionych i słucham w zależności od nastroju ...Miło posłuchać jakie były bale bo dziś bawią się inaczej -każda epoka ma swoje 'bale' i zbiera swoje wspomnienia -lepiej czy gorzej trudno ocenić -na pewno inaczej... Na balu sylwestrowym u Bet było nie wielu chętnych do balowania ??? Pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na blogowym "balu" u Bet nie byłam, to nie wiem, Elizo F.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  8. AlEluniu,no wiem,że będę torturowany za to na Al.Szucha,ale moje ostatnie życzenie:czy mogę Panią poprosić do walca???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście. :) Tańczymy!

      Usuń
    2. a kotyliony chałwiaste macie ??? bez kotylionów się nie liczy ...

      Usuń
    3. Właśnie, kotyliony! Zapomniałam o karnawałowych kotylionach.

      Usuń
    4. Hi,hi,hi... Wpierw wymyślcie instrukcje obsługi kotyliona. Młodzież nie wie co to jest !!!!!! Kojarzą to z ozdobami dla koni czyli jeździeckie "flo". Faktycznie wygląda to podobnie.

      Usuń
    5. To zadanie dla "Koszyka z peerelkiem". Do roboty zatem i pisać instrukcje! :)

      Chociaż, "Malinowy" też podpada pod to zadanie, bo kotyliony starsze od peerelku. Malinowe Babcie i Ciotki miały bale kotylionowe.

      Usuń
    6. Dokładnie tak. Malinka - do kotylionów!

      Usuń
    7. acha - Frosia na traktor , Malina do kotyliona . Już się robi !!!! żeby mi tylko ta instrukcja do ... maliny nie wyszła ;-(

      Usuń
    8. zgodna z wytycznymi egzekutywy podaję, co następuje:

      INSTRUKCJA:

      Weź karton dość twardy
      i cztery kokardy
      do tego chałwy z pół puda
      i miodu, jak się uda

      W kartonie wytnij oko
      tnij raz nisko, raz wysoko
      a nie zapomnij cięcia
      bo nie będzie wzięcia

      Weź chałwy połówkę
      dodaj jedną krówkę
      smaruj z łyżką miodu
      raz z tyłu raz z przodu\

      tnij i smaruj ochotnie
      i kokardy wpleć psotnie

      bo tak karton cięty
      mężom da zachęty
      a posmarowany
      będzie lep na damy

      Usuń
    9. Jaka słodka i przylepna ta instrukcja :)))

      Ach, Malinko, dziękujemy
      Kotyliona tańcujemy! :)

      Usuń
    10. Hi,hi,hi.... Super, Malinko! Super! Zapisz to dla potomności albo opublikuj w osobnej notce bo szkoda aby się zapodział gdzieś w sieci ten kotylion! Ja sobie kopiuję dla własnej przyjemności. Ach, jak mi się podoba!

      Usuń
    11. Tak! Tak! Koniecznie do notki karnawałowo - kotylionowej z udziałem Malinowych Cioteczek.

      Usuń
  9. alEllu, po przemyśleniu przyznaję, że słusznie zauważyłaś zjawisko przemijania Karnawału. Nie ma czegoś takiego, nikt nawet o tym nie wspomina! Jeśli propaguje się "bale dla bogaczy" to raczej w aspekcie ekonomicznym, ile do przyniesie pieniędzy i kto z celebrytów przybył /i z kim!/ ale nigdy jako "zabawę dla zabawy". To smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam, bo nie da się tego nie zauważyć. Skoro i Ty, Bet, nie słyszysz o karnawale, to znaczy, że nie tylko koło mnie przemija.

      Usuń
    2. Tak się przejęłam tym tematem, że dziś skoro świt zawiesiłam dwa baloniki i serpentynkę w hallu internatu. Wzbudziło to zapytania: "A z jakiej to okazji"??? Większość przechodzących, w tym osoby dorosłe, nie skojarzyły o co chodzi. Chyba muszę dodać napis: "Mamy Karnawał":))))

      Usuń
    3. Dekoracje - jako świąteczne - przeniosły się na listopad i grudzień. Pewnie trochę za długo by było z dekoracjami od listopada do marca :) :)

      Usuń
    4. eeech Bet - i na co nam przyszło ??? bez instrukcji obsługi nawet bal nie pajdiot ... a kiedyś strasznie zmyślnym Narodem byliśmy ... se ne vrati

      Usuń
    5. Koniecznie trzeba napisać instrukcję obsługi karnawału :) Może akurat se vrati?

      Usuń
    6. Ja się tak wymądrzam ale najbliższy, jutrzejszy bal musiałam odpuścić. Nie z powodu wieku, ooooo nie! Z powodu prywatnego protestu! Protestuję w ten sposób przeciwko nowomodnym Studniówkom. Trudno, trzeba być konsekwentnym. Szpilki nadal na stole.

      Usuń
    7. Słyszę, że całe klasy uczniów też protestują przeciwko nowemu modelowi studniówek.

      Usuń
    8. Chwała Bogu, że jeszcze są tacy, normalni.

      Usuń
    9. Mnie taka postawa młodzieży cieszy także dlatego, że nie czuję się, jak stara, co wydziwia.

      Usuń
  10. Nie chciałbym wprowadzać minorowego nastroju, ale skoro nasłuchujemy wieści w sprawie balu, to obowiązkowo należy przypomnieć proroczą konstatację Agnieszki Osieckiej:

    http://www.youtube.com/watch?v=pV3Y_eLmqhs

    Pozdrawiam
    Andrzej Rawicz (Anzai)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale... pokazuje, jak wielką wartość ma życie.

      Usuń
    2. ... życie, któego przedwcześnie Jej zabrakło. Myślę, że na świecie nie ma bliższej poezji i muzyki opisującej BAL.

      Pozdrawiam
      Andrzej Rawicz (Anzai

      Usuń
    3. Nie ma. To jedyna w swoim rodzaju metafora życia jako balu.

      Usuń
    4. Teraz sobie przypomniałem, że drugim takim objawieniem (chociaż tylko z socjologicznego punktu widzenia) artystycznym związanym z BALEM, był J. Stuhr w roli Wodzireja.

      Usuń
    5. Tak, pamiętam. To objawienie z nurtu... kina moralnego niepokoju? Ciekawe, na ile historia prowincjonalnego wodzireja da się przenieść z PRL w realia III RP?

      Usuń
    6. Piosenka Agnieszki Osieckiej to najpiękniejsza, współczesna pieśń. Specjalnie użyłam tego słowa "pieśń" w odróżnieniu od "piosenka".

      Usuń
    7. Nie da się! Kto by tak chciał zapi.... ć jak Stuhr, szukać dojść, dbać o swoje kwalifikacje, i wreszcie rzetelnie pracować na balu? Dzisiaj wystarczy być ...? Tak! Być "znajomym króliczka"!

      Usuń
    8. Być, albo pracować. Oto jest pytanie.

      Usuń
    9. @Bet
      Piosenka/pieśń Osieckiej to dodatkowo najpiękniejsza poezja. To taki wyciskacz łez dla wszystkich, którzy choć raz zaliczyli swój "bal życia". Przeszukuję archiwa, jak znajdę zdjęcia z mojego międzynarodowego występu w Akademickim Turnieju Tańca, to napiszę "cuś" na ten temat.
      A na razie pozostaje za alEllą zastanawiać się: Co słychać z tym karnawałem?

      Usuń
    10. Czekam, na relacje z Turnieju tańca.
      No, co z tym karnawałem? Gdzie on jest? Już tylko w Rio?

      Usuń
    11. W Ryjo karnawału nie będzie, bo piorun strzelił w palec Boży. ;)

      Usuń
    12. Zaraz będzie u nas. Anzai robi tańce, Malina kotyliony a JaGa róże karnawałowe.

      Usuń
    13. A ja mam szpilki na stole!!!!!

      Usuń
    14. To za mało! Coś jeszcze musisz dodać, o!

      Usuń
    15. @Bet
      Rozumiem, że tańczyłaś w szpilkach na stole? No, no ...

      Usuń
    16. Anzai, szpilki tylko pozowały do fotografii na stole. Taka jest brutalna prawda.

      Usuń
  11. Wydziwiacie. A to po prostu z wiekiem przychodzi. Może z lekuteńką bardzo poprawką na zmianę obyczajów. Life is brutal...

    allensteiner

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak z wiekiem? Jak wydziwiamy? Jeśli źle widzę, to mam przecież okulary. A jak źle słyszę np. media, to mogę aparat słuchowy kupić. Czy to jednak coś zmieni w odbiorze? Prawie wszędzie smutek. Najwięcej o śmierci. Mało albo wcale radości i pochwały życia.

      Usuń
    2. Tak, tak! alElla ma rację - śmierć, oblodzenie, atak zimy ...A karnawał to gdzie? No, gdzie?????

      Usuń
    3. wiek to pojędzie względne, bardziej względne, niż sama teoria względności - wie to każda kobieta i to już od urodzenia

      Usuń
    4. Przecież młodzi też chyba widzą to nieustanne smutaszenie. To co, starzy są mentalnie, czy jak? Wydziwiają?

      Usuń
  12. A czy używający mięsa mało albo wcale jestem upoważniony do beztroskiego pląsania w karnawale?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och Antoni - skoro ryby pląsają ....

      Usuń
    2. Jak najbardziej można, a nawet trzeba pląsać. Jak dla mnie, to mężczyzna jest najprzystojniejszy w pląsie ;)

      Usuń
    3. Niestety rzadko można mnie zmusić do jednego i drugiego

      Usuń
    4. Nie wiem, jak jest z pąsem, ale pląs zmuszany jest nic nie warty zarówno dla zmuszonego, jak i jego partnerki. Katorga dla obojga, o!

      Usuń
  13. Ach to dopiero będzie się działo - zabawa do białego dnia, albo tak jak na Sylwestra już o 22-ej poszłam spać i nawet fajerwerków nie słyszałam, albo, tak słabo dawali :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JaGa, ale Ty musisz róże karnawałowe zrobić. Komu, jak komu, ale Tobie w tej kwestii nie odpuszczę. :)

      Usuń
    2. JaGo, propozycja alElli brzmi jak wyzwanie. Różami broń honoru karnawału!

      Usuń
    3. Już wezwałam JaGę na dywanik w tej honorowej sprawie.

      Usuń
    4. No i się wystrachałam gdy mnie na dywanik wezwałaś :)))
      A jakie te róże mają być, z papieru czy ciasta ?? O już chyba wiem, takie zjadliwe, acha !
      A ile dni mam na to ?

      Buziole.

      Usuń
    5. Bet podniosłam rękawicę wraz z wyzwaniem alElli, no i nie dam się !! :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    6. Oczywiście, że z ciasta, JaGo. Czasu dużo - cały karnawał. Takiej karnawałowo - różanej notki chyba nie miałaś jeszcze na swoim blogu?

      Usuń
    7. Oczywiście żartowałam o tych papierowych różach... :))
      Napiszę o nich gdziś tak w połowie karnawału, OK! Tłusty czwartek dopiero w tym roku będzie za 32 dni. Byłam pewna, że kiedyś już o nich pisałam ale mi gdzieś zaginęły w akcji... chyba zwiędły :))

      Pozdrawiam niedzielnie.

      Usuń
    8. Jeśli były smaczne, to niemożliwe, żeby zdążyły zwiędnąć. Raczej zostały zjedzone :)))

      Usuń
    9. Dzisiaj właśnie te róże zrobiłam i niebawem je zamieszczę u się...
      Masz rację, już prawie zostały zjedzone i nawet nie zdążyły zwiędnąć :))
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
    10. Mam nadzieję, że zdążyłaś sfotografować:) Róże to do siebie mają, że szybko znikają.

      Usuń
  14. W młodości się wytańczyłam, że teraz mi się już nie chce, poza tym zdrowie już nie to, co kiedyś. Pamiętam, jak mama smażyła róże karnawałowe, kiedyś nawet kupiłam sobie coś takiego do tych róż, ale już nie wiem, gdzie się toto podziewa;) Może poszukam, bo tam od razu był przepis.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja szukam przepisu mamy na róże karnawałowe. W internecie sporo jest przepisów, ale im nie ufam. Wolę wypróbowane. Może JaGa opublikuje karnawałową notkę z różami.

      Usuń
    2. Ja robię róże karnawałowe z ciasta takiego jak na chrust.
      Oto sprawdzony i bardzo dobry przepis:

      szklanka maki,3 żółtka,3 łyżki śmietany, łyżka "czubata" masła,łyżka octu lub spirytusu. Wszystko zagnieść na gładkie i lśniące ciasto, potem bić wałkiem do ciasta składając ciasto w koperty, trójkąty, kwadraty i kule itp. Chodzi o dostarczenie powietrza do środka. Ciasto powinno dostać pęcherzy... Wtedy jest dobre. Z tego ciasta rozwałkowanego wycinać kółka różnej wielkości, ponacinać brzegi kółek i układać warstwami wg wielkości 3 kółka wciskając środek tak aby się zlepił. To smażyć na głębokim tłuszczu. Ja stosuję Plantę.

      Usuń
    3. Ja pamiętam, że 50% ciężaru mąki powinny stanowić żółtka, a 10% masło i że ciasto przed rozwałkowaniem trzeba schłodzić. Ale przecież nie będę żółtek ważyć, więc Twój przepis na szklanki, sztuki i łyżki wygodniejszy.

      Bardzo dziękuję za przepis.

      Usuń
    4. Tak, tak trzeba schłodzić ciasto, ale nie jak tego nie zrobisz to też będzie dobrze. Najważniejsze i najbardziej uciążliwe jest wybijanie. Wałkować trzeba cieniuteńko, tak na 3 mm co najwyżej.
      No, nie, przepisy na procenty to czysta teoria - być może właśnie tak jest w tym przepisie.
      Plantę już kupiłam:))))

      Usuń
    5. Ja czekam na emeryturę, to kupię składniki i będę smażyć. Chyba spirytus najdroższy w przepisie, bo jednej łyżki się nie kupi.

      Usuń
    6. Ale kupisz spirytus w takiej malutkiej buteleczce "małpce". Nie kupuj całej butelki 0,5 litra, szkoda, chyba, że resztą zalejesz cośtam:))))

      Usuń
    7. Nie, zalewanie nie mieści się w budżecie w okresie ciepłowniczym. Ale o małpkach zapomniałam. Faktycznie są.

      Usuń

  15. Szczególnie podoba mi się to Twoje: - "Koło mnie nic". Choć mam wrażenie, że na potrzebę posta (nie cierpię tego określenia), tak napisałaś.

    Wszedłem na Twój blog dzisiaj o tej późnej dla niektórych porze i widzę tyle wpisów, na których przeczytanie musiałbym sporo czasu poświęcić. Zatem nie czytając.........

    Krótko więc: temat ciekawy nie tylko ze względu, że aktualny, że refleksyjny, ale, w rzeczy samej, czy dla współczesnych znaczy cokolwiek i z "tamtymi czasami" ma wspólnego?
    Nawet dla pamiętających zabawy, bale, prywatki mgliste już to jest. Teraz to już nawet nie koktajle, ale rewia ................ no właśnie czego?


    P.S. alEllu, za Bernarda Ładysza dziekuję. Nie tylko ciekawy człowiek, z interesującym życiorysem, ale przede znakomity śpiewak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honiewicz, słusznie określiłeś, że mgliste. Chociaż... nie musi być przecież takie. Wystarczy wykrzesać odrobinę maja w sercach, a pamięć od razu wraca.

      Usuń
  16. Chyba w dzisiejszych czasach nie ma czasu na karnawał, nawet nikt nie wymienia tej nazwy. Kiedyś, to był karnawał! Jak się zaczynało w Sylwestra, to kończyło przed jego końcem. Wtedy dancingi były w modzie i kulturalna zabawa. Nie umiałabym się bawić dygając na dyskotece, bez stolika z zastawą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie muszę mieć stolika z zastawą, ale jakieś miejsca, żeby usiąść na pogawędkę, owszem. Nie lubię modnych obecnie szwedzkich stołów i bufetów samoobsługowych, bo ludzie stoją tylko w kolejkach po jedzenie.

      Usuń
    2. Jednak miło jest mieć i stolik i dobre towarzystwo do pogawędki. Z gustami spotykamy się niemal w tym samym miejscu. Moc serdeczności na czas karnawału życzę i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    3. Kiedyś nie było tygodnia, żebyśmy ze znajomymi nie spotkali się przy stoliku w kawiarni i to najczęściej przy tym samym, jeśli był wolny.
      Serdeczności:)

      Usuń
    4. O, my również mieliśmy swoje ulubione stoliki w "Nicie", był to klub nauczycielski, gdzie odbywały się świetne wieczorki, nie tylko w karnawale. Szkoda, że czasy się zmieniły, bo pamiętam ludzi w podeszłym wieku, którzy bawili się fajnie na tych wieczorkach.

      Na pewno wiedziałaś i o stopniach harcerskich i o pracy. Kto miał choć przez chwilę kontakt z harcerstwem, nie zapomina. Jesteś człowiekiem wielkiej wędrówki, więc dusza harcerza w Tobie tkwi od zawsze. Pozdrawiam najserdeczniej.

      Usuń
    5. W naszej kawiarni powstał bank, a w drugiej, do której przenieśliśmy się - sklep hydrauliczny.

      Usuń
  17. U nas w sprawie karnawału też nic nie słychać. :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Z tym brataniem to różnie bywało... Bal cesarski w Wiedniu, choć pozornie był otwartym i zaproszeń nijakich nie praktykowano, rozumiejąc, że może być na niem każdy oficyjer i dyplomata, takoż każdy kawaler jakiegokolwiek c.k. orderu wraz z małżonką, przecie jednak nie dopuszczał możności, by się tam dostała żona jakiego oficyjera czy urzędnika, bez skrupulatnego sprawdzenia pochodzenia... Ketterl, kamerdyner Franciszka Józefa opisuje damę, która po prawdzie była z hrabiów, aliści jej fater był łaskaw poślubić córkę piekarza i to ową pono wielką piękność dyskredytowało ex definitione. Byłaż po prawdzie furtka niejaka, że zyskiwało się dostęp do dworu, jeśli jaką damę przyjęła choć raz na audiencyi cesarzowa, luboż ta z arcyksiężnych, która po śmierci władczyni reprezentowała majestat. No i tąż biedaczkę latami cesarzowa Elżbieta odmawiała przyjąć, po jej śmierci podobnie pełniąca obowiązki "pierwszej damy" arcyksiężna Maria Teresa i dopieroż jako obowiązki te przejęła matka ostatniego cesarza, Karola, Maria Józefina, nieboraczka się tego szczęścia po dwudziestu z górą latach doczekała...
    Ludziom zatem naprawdę na tem zależało; sam żem memuary dziewiętnastastowiecznych pań publikował, gdzie owe, czasy panieńskie wspominając, opisywały czasem i czterdziestokilometrową sannę, by się na balu jakiem zjawić...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy byłabym zdolna 40 km jechać na bal.
      Bardzo dziekuję Wachmistrzu za arcyciekawy komentarz. :)

      Usuń
    2. Ja też z zaciekawieniem przeczytałam komentarzyk Wachmistrza.
      Cóż, kiedyś jak nie pochodziło się z tej samej klasy co mąż czy żona to było się pośród nich trędowatym, nie do przyjęcia.
      Oj, alEllu co to jest 40 kilometrów gdy i podczas takiej sanny zabawa też trwa...

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Sanna... owszem... przyjemna, ale bez mrozu i śniegu, hi, hi.

      Usuń
  19. Witaj :)
    Karnawał faktycznie jakby przycichł, skulił się i zamknął w sobie...
    Pewnie dlatego tak mnie do Brazylii ciągnie :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ciągnie wszędzie, gdzie podczas karnawału jest ciepło :)

      Usuń
    2. Wcale mnie to nie dziwi. Sama o sobie też tak myślałam, aż odkryłam, że w lodzie i śniegu też może być ciekawie :)
      Apfelstrudel to pyszna, pachnąca bawarska rolada z jabłkami. Podawana na ciepło z równie ciepłym sosem waniliowym i cynamonem, dla urozmaicenia można posypać rodzynkami, migdałami, etc. Wybór mają duży. :) A ja nie potrafię się oprzeć. :)

      Usuń
    3. Z jabłkową roladą w ciepłym sosie waniliowym, mogę też "karnawałować" na lodowcu :)

      Usuń
  20. POZDRAWIAM - wysłałam meila zwykłą pocztą z mojej skrzynki domowej (nie mam na @gazeta)

    OdpowiedzUsuń
  21. ja kurcze zapomnilam ze jest cos takiego jak karnawal......
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pamiętam, bo to kiedyś zawsze był wesoły czas.

      Usuń
  22. No wlasnie kiedys ;) ....teraz jakos tak sie wszystko zrownalo zreszta tutaj nie ma "karnawalu" takiego jak u nas ...duzo stracili ;) :D

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.