Posty o "Mojej" Dyrekcji:
- W poszukiwaniu orła czyli spacerkiem po Dyrekcji
- Ścieżkami Internauty Pawła
- Spacer zimowy po Dyrekcji
- Dzikie Pole i ulica Wiejska
- Najstarsze domy na Dyrekcji po drodze do Bazyliki
- Podążając Śladami 22 Lipca Dyrekcję odwiedza blogerka Bet.
Lata mijają a Chełmska Dyrekcja stoi tak jak stała i świadczy
wciąż o dumnej historii polskiego kolejarza.
Jeśli nie spieszysz się do pracy, czy na zakupy do wielkiego blaszaka nazwanego supermarketem, po Chełmie najlepiej poruszać się pieszo lub rowerem. Odbędziesz niesamowitą podróż po miejscach, gdzie historia, często niewidoczna z okien autobusu, bo zasłonięta budynkami z wielkiej płyty lub reklamami, splata się z dniem dzisiejszym i dziełami pokoleń ludzkich rąk oraz ogrodami pełnymi kwiatów i starych drzew.
W podróż do kolejarzy na Dyrekcję Dolną - osiedle wpisane /wraz z Dyrekcją Górną/ na listę zabytków urbanistyki i ja piechotą będę szła.
W dół, z Dyrekcji Górnej, schodzę ulicą Stephensona. Kiedyś była brukowana. Zimą, zamknięta dla ruchu, stawała się w czasach mojego dzieciństwa torem saneczkowym. A jak się trafiła furmanka wioząca węgiel, o co wcale nie było trudno, to dopiero była frajda. Przyczepialiśmy sanki i nie trzeba było pod górę wchodzić na piechotę.
W barwach jesieni tak wygląda:
"Tor saneczkowy" się skończył ... więc jestem już na Dyrekcji Dolnej przy budynku zwanym potocznie Gmachem.
- Dokąd idziesz?
- Do gmachu. I każdy wie, o co chodzi.
- Gdzie mieszkasz?
- Koło gmachu. I wszystko jasne.
Dziś mieści się w nim wiele urzędów i banki. Za czasów "kolejowych", oprócz biur było tu Kino "Bałtyk", sala widowiskowa ze sceną teatralną, klubokawiarnia, biblioteka, ambulatorium, gabinety rehabilitacyjne i stomatologiczne, pogotowie ratunkowe, stołówka, szkoła, apteka. Dwa kroki w górę w domach willowych /w założeniu przeznaczonych dla dyrektorów i ich rodzin/ - żłobek i przedszkole. Kolejarz to miał klawe życie. Wszystko na "rzut beretem". Na dodatek prawie za darmo.
Przy al. Marszałka Józefa Piłsudskiego biegnącej prostopadle do frontu Gmachu Dyrekcji, stoją po obu jej stronach szare bloki o czerwonych, spadzistych dachach, należące do osiedla Dyrekcji PKP, wybudowanego przed II wojną. Całe osiedle /wraz z Dyrekcją Górną/ miało zajmować obszar 50 ha folwarku państwowego. Zakładano budowę 600 mieszkań w budynkach willowych i 120 w jedno i dwupiętrowych blokach. Na Dyrekcji Górnej, powyżej Gmachu Dyrekcji /znanego z czasów peerelu jako Gmach PKWN/ dla pracowników biurowych PKP, a na Dyrekcji Dolnej - dla pracowników ruchu, aby mieli jak najbliżej do stacji kolejowej, parowozowni, wagonowni. II wojna światowa nie pozwoliła dokończyć osiedla. Nie udało się przed jej wybuchem wybudować wielu domów, łaźni, ambulatorium. Dokładnie na 1 września 1939 roku zaplanowano przeniesienie do Chełma Radomsko - Kowelskiej Dyrekcji PKP.
Szeroka, przestrzenna Aleja Piłsudskiego, do której dochodzę, łączy Gmach Dyrekcji i stację kolejową.
Aleja Piłsudskiego na wprost stacji PKP
i rzut okiem w lewo i w prawo. Aleja jest tak szeroka,
że nie potrafię zmieścić jej w obiektywie wraz z budynkami.
Nawet trawnik mi się nie mieści w całej szerokości.
Na ławeczkach latem spotyka się tu kolejarzy - emerytów. Wspominają dawne czasy. Kolejarz przed wojną - to była POZYCJA!
Wraca kolejarz do domu z Radomia, dokąd się udał po angaż, bo otrzymał pracę na kolei (w Radomiu mieściła się przed wojną Dyrekcja Radomsko-Kowelska), a na progu jego chałupiny siedzi Żyd. Na widok świeżo upieczonego kolejarza podrywa się w pląsach, kłania kapeluszem do samej ziemi:
- Ja tu w sprawie budowy porządnego dużego domu.
- Jakiego domu?
- No pana domu panie kolejarzu.
- Ja nie buduję żadnego domu, nie stać mnie na to, pieniędzy nie mam.
- A czy ja pana pytam o pieniądz? Pan jeździłeś po "angażman" do dyrekcji kolejowej, mnie to wystarczy. Ja wszystek materiał na dom od jutra zwozić będę bez pieniądz. "Angażman" jest - pieniądz będzie. A dla wielki pan kolejarz nie przystoi w takiej chałupie mieszkać.
Wracam pod górę ul. Czackiego...
...z punktem widokowym na urokliwą
kolejową zabudowę willową:
kolejową zabudowę willową:
Zdjęcie z sierpnia 2010. Jesienne zostało - wraz z całum albumem - zutylizowane podczas onetowego "ulepszania" blogów. |
Jest też inne zejście z Dyrekcji Górnej na Dolną
- z tyłu Gmachu po schodach, a z boku po złotych liściach.
Ponad schodami - ogrody:
- z tyłu Gmachu po schodach, a z boku po złotych liściach.
Ponad schodami - ogrody:
I jak tu piechotą nie iść?
http://grycela.blogspot.com/2010/10/listkowe-rozyczki.html
No i proszę... moje uliczki... nawet ta najbardziej osobista :)))
OdpowiedzUsuńTo chyba przyjemne odnaleźć "swoje" miejsca.
UsuńZwłaszcza, jak na co dzień jest się daleko od nich...
UsuńMiło mi zatem, że przypomniałam te miejsca.
UsuńŁadne to Twoje miasto. Widać, że jesteś z nim związana emocjonalnie. :)
OdpowiedzUsuńMocno Chełm wyładniał, gdy był miastem wojewódzkim.
UsuńNigdy nie byłam w tym mieście, ale może kiedyś uda się to nadrobić. :)
UsuńTak, tak! Koniecznie trzeba nadrobić.:)
UsuńZwróciłam uwagę na nazwę ulicy Stephensona - przypomniało mi się, że ten gentelman miał coś wspólnego z koleją... Jednak coś w głowie zostało z czasów szkolnych. Sprawdziłam i okazuje się, że to wynalazca parowozu!
OdpowiedzUsuńAch, jak kształcące jest czytanie blogów!
Pewnie, że kształcące. A dyskusje pod postami? Też!
UsuńA Pielgrzym uciekł sprzed Gmachu:))))
UsuńA, no, uciekł przed zimą piecuch jeden:))) Zainteresowanych "Pielgrzymem" odsyłam na blog Bet.
UsuńKolejarz i po wojnie też miał pozycję, bo wynikało to z naturalnego rozwoju i podnoszenia kwalifikacji kadr. Dzisiaj pozycję mają tylko "znajomi króliczka", a wiadomo życie króliczka piękne, ale krótkie. ;) :)
OdpowiedzUsuńTak, były nawet szkoły kolejowe. Moja koleżanka ukończyła Technikum Kolejowe w Lublinie.
UsuńSzkoły, przedszkola, żłobki, szpitale, kaplice, kina, biblioteki, bufety, hotele, itp. itd. - jedna Generalna Dyrekcja Kolei Państwowych miała więcej majątku niż dzisiaj całe parapaństwo tuska.
UsuńNawet ośrodki wczasowe i sanatoria.
UsuńA gdzie ten majątek teraz jest?
Nawet ośrodki sportowe, kluby sportowe, baseny ... A majątek poszedł się p....lić do tych co musieli ukraść pierwszy milion. ;) :)
UsuńTo chyba niemożliwe. Przecież u nas kradzież jest karalna.
UsuńKradzież może i jest karalna, ale pierwszy "rąbnięty milion" to droga do awansu. :)
UsuńA ja głupia przez całe życie myślałam, że to nauką i pracą ludzie się bogacą :)
UsuńOoooo...rozwija się wątek kryminalny? Patrzę na te zdjęcia i ani jednego króliczka nie widzę:)))
UsuńNo gdzież? Spokojnie jest... Na zdjęciach to widać, słychać i czuć :)
UsuńAnzai - chyba będę musiała Ciebie za to " tałatajstwo" zamordować ;-)
UsuńJuż nawet wymyśliłam zbrodnię doskonałą. Posłużę się niezawodnym środkiem, czyli chałwą. Jak nic podziała! Przed zamordowaniem - POZDRAWIAM :-)
Malinko, z Twoich rąk, to może być tylko sama rozkosz. Ale nie kumam o jakie "tałatajstwo" chodzi? :)
UsuńPozdrawiam
No, nie! Najpierw kradziejstwo, teraz mordowaństwo... Za dużo tych kryminalnych wątków, jak na takie spokojne osiedle ;) :)
UsuńWielki spokój emanuje z tych zdjęć. Ładnie Eluś u Ciebie, oj ładnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
To spokojna dzielnica, Anabell. Jedynie na mojej ulicy mniej spokojnie, bo tu jest internat szkolny.
UsuńAlEllu,a ja tu widzę pewien obiekt,przed którym Ty w nadzwyczaj uroczym dygu dałaś odpór agentom SB!-:)))
OdpowiedzUsuńM_16, pamiętasz "dyga"?
UsuńWaszku - jakiego dyga ????
UsuńMalinko,to było w czasie Czarnobylu.(86r).Al Ella tu dała takiego dyga przed,agentami,że no po prostu mózg się lasuje!!!-:)))
UsuńEluś za wspaniałą wycieczkę, dzięki wielkie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że pogoda nam dopisała... :))
Pozdrawiam z rana i życzę miłego dnia.
JaGo, chyba byłaś ze swoim ptaszkiem, bo słyszałam śpiew :)
UsuńJa wybieram się na dłuższy spacer w najbliższy weekend, a każde zakupy staram się robić na bieżąco, też na piechotkę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę więc miłego spaceru i dobrej pogody :)
UsuńPogoda tym razem była piękna, takiego nieba dawno nie widziałam, aż szkoda, że nie mogłam pochodzić dłużej :)
UsuńJa zaobserwowałam w piątek inny kolorystycznie - niż zwykle - wschód słońca. Żałowałam, że nie miałam ze sobą aparatu fotograficznego.
UsuńTo prawda, że kiedyś kolejarze mieli dobrze. W mojej rodzinnej wiosce obok pięknego dworca stało kilka rzędów dwupiętrowych budynków mieszkalnych dla kolejarzy, a do każdego mieszkania przynależał ogródek. Była też łaźnia i przychodnia lekarska dla kolejarzy. Teraz już tego się nie uświadczy.
OdpowiedzUsuńOdbyłaś piękną jesienną wycieczkę i popisałaś się wiedzą o swoim mieście.
Serdecznie pozdrawiam.
Nasze osiedle kolejowe chyba należy do nielicznych, które miało łazienki z wanną, prysznicem oraz piecami kąpielowymi do podgrzewania wody. Dlatego nie było potrzeby budowy łaźni dla kolejarzy. Ale miejską łaźnię pamiętam.
UsuńNajpierw RÓŻĄ SIĘ ZACHWYCĘ BO KAPITALNA A TERAZ ZABIERAM CHAŁWĘ I NA WĘDRÓWKĘ PO CHEŁMIE ... fajnie pokazałaś , wyobrażam to sobie bo u nas podobnie było, podobne ulice, niegdyś brukowane i zamknięte , sankami mknęło się jak po stoku, a na wiosnę z ulicznych drzew spadały chrabąszcze , zbieraliśmy je do pudełek. Teraz cywilizacja, błysk, kurz , wygoda i eeech - zero romantyzmu. Miałam kiedyś koleżankę, której Tato był kolejarzem. Pamiętam wizyty w jej domu, na małej stacyjce przedmieścia. Ech - pierwszy i jedyny raz w życiu jadłam tam królika ... dlatego kolejarze kojarzą mi się z królikami jak górnicy z gołębiami.
OdpowiedzUsuńI słusznie, Malinko, że kolejarzy kojarzysz z królikami. U nas prawie każdy miał klatki z królikami w ogródku. A dzieci w króliczych futerkach i czapkach pamiętasz?
UsuńNo i co? Nie mówiłem? Jak chałwianki się spotkają, no to jest po prostu koniec świata!-:)))
UsuńM_16, żaden koniec świata, tylko comber z królika :)))
UsuńAaaaaa...... no i są króliczki!!!! Szukałam ich w komentarzach kilka pięter wyżej! Są króliczki, króliczki!
UsuńI w dodatku malinowo-kolejowe :)))
UsuńA do moich króliczków, nikt się nie chce przyznać? ;) :)
UsuńA gdzie Twoje króliczki?
UsuńTam, gdzie Bet je znalazła! ;) :)
UsuńBet, to ma dobre oczy... :) Wypatrzy wszystko.
Usuńpewnie, że pamiętam, toć chałwianki pamięć mają dobrą ... pamiętam nawet królicze futerko mojej bratowej, z czasów jak dziewczynką była
UsuńDziękuję, dziękujemy. Do Bałtyku i Gdańskiego mam sentyment z dzieciństwa jeszcze. Tu pierwszy raz morze zobaczyłem, tu bywałem z rodzicami i potem z synem........... Sentyment po prostu. Za niecały miesiąc będę tam z powrotem:) Wpis następny będzie w weekend.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Elżbietą speca od Północnej Afryki :)
Elu. Tak kolejarz przed wojną to był ktoś! Moja babcia, rodowita Francuzka Paryżanka nie rzadko mówiła "Jak to możliwe , że w tym kraju gdzie się wszyscy wszędzie spóźniają kolej chodzi najpunktualniej w Europie" Teraz to bardzo podupadło. Pociągiem do Gdańska jest PÓŁ GODZINY DŁUŻEJ niż przed wojną! I przed wojną nie kradli szyn, kabli itp. Mimo, że bieda też przecież była. Podobne budynki kolejowe sa na Pradze u nas przy Targowej.
Nie wiedziałem, że Chełm taki duży jest.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek&TurboOtylia
Obszarowo Chełm zawsze był duży, chociaż mieszkańców liczył niewiele. Teraz aglomeracja chełmska liczy około 100 tysięcy.
UsuńByłam wiele razy na Targowej, ale jakoś nie zwróciłam uwagi na budownictwo kolejowe na Pradze. Przy najbliższej okazji popatrzę.
Vojtku,tylko nie umieraj ze śmiechu..Ale pamiętam,gdy berbeciem jeszcze byłem,to była bida,TV? Radio? Ustawiało się zegarki wg przyjacdów i odjazdów pociągów PKP. Nie żartuję! Autentyczne! Ale wtedy byli prawdziwi kolejarze-staruszkowie,jezcze z czasów przedtwojennych..Ot,etos zawodu!
UsuńNie tylko. Są też w okolicach Dworca Warszawa Zachodnia.
Usuń:)
W tych okolicach byłam tylko na samym dworcu.
UsuńPiękną wycieczkę nam zafundowałaś. to prawda, że pieszo widzi się więcej i dokładniej. My często robimy takie wypady z aparatem fotograficznym i lubię moje miasto pokazywać na blogu. To fajnie, że możemy dzielić się wrażeniami z miejsc, które lubimy, a to, przedstawione przez Ciebie jest bliskie Twojemu sercu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.
OdpowiedzUsuńCzasami, gdy nie jadę samochodem, dostrzegam coś, czego nigdy nie widziałam, choć mieszkam tu od urodzenia.
UsuńTo prawda, że chodząc spacerkiem widzi się więcej. Lubię obserwować to, co w mieście się zmienia, a u nas dzieje się bardzo dużo. O każdym domu mogłabym pisać, bo miasto rosło na moich oczach. Kiedy w 1958 roku przyjechaliśmy, leżało w gruzach. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńStorczyki nie wymagają częstego podlewania, wystarczy je zmoczyć w wodzie co dwa tygodnie. Pozdrawiam, miłego popołudnia życzę.
To ja pewnie miałam jakąś odmianę, co nie wytrzymała 2 tygodni.
UsuńPopołudnie takie sobie, bo musiałam - pomimo niedzieli - biegać do piwnicy.
I w Pyrkowie jest taki piękny monumentalny gmach Dyrekcji Kolei, tyle , że znajduje się niemal w samym sercu miasta. Stamtąd na obrzeża jest po prostu daleko Inna rzecz , ze w okolicy jest park > Maleńki , ale zawsze. Pozdrawiam///
OdpowiedzUsuńTutaj, choć nie są to obrzeża miasta, prawie wszędzie "park".
UsuńPrzy takiej pogodzie to tylko piechotą. :-) Podobają mi się takie uliczki, jak na jednym z Twoich zdjęć, gdzie nie ma nawet miejsca na chodniki z obu stron drogi. Prawdę mówiąc, kiedyś nie były potrzebne, bo i tak wszyscy chodzili ulicą. :-)
OdpowiedzUsuńMironq, mówisz o zdjęciu z klombami? To rondo. Chyba nigdzie na rondzie nie ma chodników na "wysepkach".
UsuńMówię o uliczce pod napisem "wracam ul. Czackiego"
UsuńA, tak, faktycznie tam po jednej stronie ulicy nie ma chodnika.
UsuńNapiszę o czymś innym. Świetna jest rozmowa przedwojennego kolejarza z Żydem. Dla mnie To jest właśnie miarą szacunku do tego zawodu. Przed wojną, oczywiście. Po woje wiele rzeczy zaczęło ulegać swoistej "dewaluacji". A Lenina i jego "kumpli" nie lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Teraz to nawet do nauczycieli i lekarzy oraz w ogóle do człowieka - brak szacunku.
UsuńEwcia - czy Ty też jesteś chawianka ?
UsuńSzczerze??????????
OdpowiedzUsuńMasz sporo racji ! :) Ale to wcale nie dotyczy tylko turystyki. Mój bardzo dobry znajomy przyleciał z USA do Polski służbowo. Wyjechał w stanie wojennym. Chciał nam kupić prezent. I kupił komputer. Ale powiedział: "Vojtek z czego Wy tu żyjecie . Prawie wszystko droższe niż u nas a zarabiacie dużo mniej"
Nie pamiętam co Jemu odpowiedziałem. Ale tym bardziej doceniłem ten prezent dla nas:)
Pozdrawiam z nie mniej drogiego Mazowsza.
Jestem znów pod wrażeniem Twoich SZWAJCARSKICH FOTEK. To na pewno jeden z Twoich życiowych wypadów? Chciałbym zobaczyć Alpy. Ale latem. Postaram się to chciejstwo zrealizować.
Trzymaj się Elu, pozdrawiam
Nie wiem, jak obecnie, ale był taki czas, że domy i mieszkania były w Warszawie droższe, niż w USA, a domowe budżety faktycznie nieporównywalne.
UsuńMazowszu zazdroszczę zawsze cen truskawek, bo kiedy u nas po kilkanaście zł. za kg i mało kogo na nie stać, siostra w Warszawie już się objada truskawkami.
Nie nazwałabym wycieczki do Szwajcarii jakimś życiowym wypadem, ale na pewno warto Alpy zobaczyć, czego Ci życzę, Vojtku.
moja Ciocia Krysia , rok młodsza od mojej Mamusi, wyszła 7 lat temu za mąż za kolejarza , właśnie takiego z tradycjami, solidnego, ojca kilkorga dzieci. Wspaniały człowiek. Ciepły, rodzinny, taki, na którym kobieta może się oprzeć. Dawna szkoła życia. Pamiętam, kiedy pierwszy raz powiedziałam mu wujku miał oczy pełne łez chociaż to twardy człowiek, zahartowany. Dzisiaj zbliża się do 90-ki ale młodym życzyłabym takiej energii
OdpowiedzUsuńCzasy się zmieniły nie tylko dla kolejarzy i mężczyźni zaczęli opierać się na kobietach.
UsuńPozdrowienia dla Wujka.
W pieknym miescie mieszkasz ( jesli to jest twoje miasto a nie turystyczne zdjecia ) pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTak, to dość ładne miasto i lubię je.
UsuńPozdrowienia odwzajemniam.
Pierwszy raz chyba w żywocie mojem odbyłem tak "kolejową" wycieczkę... nie widząc ani ćwierci wagonu, ani pół parowozu czy inszej machiny... Ba! Nawet torów nie widziałem...:))
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Co prawda, to prawda :)
UsuńWachmistrzu, ależ podoba mi się Twój komentarz. Kocham takie poczucie humoru. Dziękuję za poprawienie nastroju w pochmurny poranek.
Dziękuję Ci za uroczy spacer. Z przyjemnością przespacerowałam się z Tobą po jesiennych ulicach Chełma. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWiem... wiem, że lubisz spacery, Akwamaryno :)
Usuń