15 października 2013

Z Dyrekcji Górnej na Dolną po złotych liściach

Posty o "Mojej" Dyrekcji:

Lata mijają a Chełmska Dyrekcja stoi tak jak stała i świadczy wciąż o dumnej historii polskiego kolejarza.




       Jeśli nie spieszysz się do pracy, czy na zakupy do wielkiego blaszaka nazwanego supermarketem, po Chełmie najlepiej poruszać się pieszo lub rowerem. Odbędziesz niesamowitą podróż po miejscach, gdzie historia, często niewidoczna z okien autobusu, bo zasłonięta budynkami z wielkiej płyty lub reklamami, splata się z dniem dzisiejszym i dziełami pokoleń ludzkich rąk oraz ogrodami pełnymi kwiatów i starych drzew.
      
       W  podróż do kolejarzy na Dyrekcję Dolną - osiedle wpisane /wraz z Dyrekcją Górną/ na listę zabytków urbanistyki i ja piechotą będę szła.


       W dół, z Dyrekcji Górnej, schodzę ulicą Stephensona. Kiedyś była brukowana.  Zimą, zamknięta dla ruchu, stawała się w czasach mojego dzieciństwa torem saneczkowym. A jak się trafiła furmanka wioząca węgiel, o co wcale nie było trudno, to dopiero była frajda. Przyczepialiśmy sanki i nie trzeba było pod górę wchodzić na piechotę.

W barwach jesieni tak wygląda:
  





Wydeptane ścieżki są w Chełmie zawsze białe.
To kreda, na której miasto jest położone:


       "Tor saneczkowy" się skończył ... więc jestem już na Dyrekcji Dolnej przy budynku zwanym potocznie Gmachem.

- Dokąd idziesz?

- Do gmachu. I każdy wie, o co chodzi.

- Gdzie mieszkasz?

- Koło gmachu. I wszystko jasne.

Dziś mieści się w nim wiele urzędów i banki. Za czasów "kolejowych", oprócz biur było tu Kino "Bałtyk", sala widowiskowa ze sceną teatralną, klubokawiarnia, biblioteka, ambulatorium, gabinety rehabilitacyjne i stomatologiczne, pogotowie ratunkowe, stołówka, szkoła, apteka. Dwa kroki w górę w domach willowych  /w założeniu przeznaczonych dla dyrektorów i ich rodzin/ - żłobek i przedszkole. Kolejarz to miał klawe życie. Wszystko na "rzut beretem". Na dodatek prawie za darmo. 

  
Gmach dawnej Dyrekcji PKP:


Pomnik Jana Pawła II na skwerze przed Gmachem:



       Przy al. Marszałka Józefa Piłsudskiego biegnącej prostopadle do frontu Gmachu Dyrekcji, stoją po obu jej stronach  szare bloki o czerwonych, spadzistych dachach, należące do osiedla Dyrekcji PKP, wybudowanego przed II wojną. Całe osiedle /wraz z Dyrekcją Górną/ miało zajmować   obszar 50 ha  folwarku państwowego.   Zakładano budowę  600 mieszkań w budynkach willowych i 120 w jedno i dwupiętrowych blokach. Na Dyrekcji Górnej, powyżej Gmachu Dyrekcji /znanego z czasów peerelu jako Gmach PKWN/ dla pracowników biurowych PKP, a na Dyrekcji Dolnej - dla pracowników ruchu, aby mieli jak najbliżej do stacji kolejowej, parowozowni, wagonowni.  II wojna światowa nie pozwoliła dokończyć osiedla. Nie udało się przed jej wybuchem wybudować wielu domów, łaźni, ambulatorium.  Dokładnie na 1 września 1939 roku zaplanowano przeniesienie do Chełma Radomsko - Kowelskiej Dyrekcji PKP.
Szeroka, przestrzenna Aleja Piłsudskiego, do której dochodzę, łączy Gmach Dyrekcji i stację kolejową.

Aleja Piłsudskiego na wprost stacji PKP
i rzut okiem w lewo i w prawo. Aleja jest tak szeroka,
że nie potrafię zmieścić jej w obiektywie  wraz z budynkami. 

Nawet trawnik mi się nie mieści w całej szerokości. 





       Na ławeczkach latem spotyka się tu kolejarzy - emerytów. Wspominają dawne czasy. Kolejarz przed wojną - to była POZYCJA! 

Wraca kolejarz do domu z Radomia, dokąd się udał po angaż, bo otrzymał pracę na kolei (w Radomiu mieściła się przed wojną Dyrekcja Radomsko-Kowelska), a na progu jego chałupiny siedzi Żyd. Na widok świeżo upieczonego kolejarza podrywa się w pląsach, kłania kapeluszem do samej ziemi:

- Ja tu w sprawie budowy porządnego dużego domu.

- Jakiego domu?

- No pana domu panie kolejarzu.

- Ja nie buduję żadnego domu, nie stać mnie na to, pieniędzy nie mam.

- A czy ja pana pytam o pieniądz? Pan jeździłeś po "angażman" do dyrekcji kolejowej, mnie to wystarczy. Ja wszystek materiał na dom od jutra zwozić będę bez pieniądz. "Angażman" jest - pieniądz będzie. A dla wielki pan kolejarz nie przystoi w takiej chałupie mieszkać. 

Wracam pod górę ul. Czackiego... 

...z punktem widokowym na urokliwą
kolejową zabudowę willową: 

Zdjęcie z sierpnia 2010. Jesienne  zostało - wraz z całum albumem -
zutylizowane podczas onetowego "ulepszania" blogów.

Jest też inne zejście z  Dyrekcji Górnej na Dolną
- z tyłu Gmachu po schodach, a z boku po złotych liściach.

Ponad schodami - ogrody:

I jak tu  piechotą nie iść?



Po drodze zbieram liście na listkowe róże:

http://grycela.blogspot.com/2010/10/listkowe-rozyczki.html 





78 komentarzy:

  1. No i proszę... moje uliczki... nawet ta najbardziej osobista :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba przyjemne odnaleźć "swoje" miejsca.

      Usuń
    2. Zwłaszcza, jak na co dzień jest się daleko od nich...

      Usuń
    3. Miło mi zatem, że przypomniałam te miejsca.

      Usuń
  2. Ładne to Twoje miasto. Widać, że jesteś z nim związana emocjonalnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocno Chełm wyładniał, gdy był miastem wojewódzkim.

      Usuń
    2. Nigdy nie byłam w tym mieście, ale może kiedyś uda się to nadrobić. :)

      Usuń
    3. Tak, tak! Koniecznie trzeba nadrobić.:)

      Usuń
  3. Zwróciłam uwagę na nazwę ulicy Stephensona - przypomniało mi się, że ten gentelman miał coś wspólnego z koleją... Jednak coś w głowie zostało z czasów szkolnych. Sprawdziłam i okazuje się, że to wynalazca parowozu!
    Ach, jak kształcące jest czytanie blogów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że kształcące. A dyskusje pod postami? Też!

      Usuń
    2. A Pielgrzym uciekł sprzed Gmachu:))))

      Usuń
    3. A, no, uciekł przed zimą piecuch jeden:))) Zainteresowanych "Pielgrzymem" odsyłam na blog Bet.

      Usuń
  4. Kolejarz i po wojnie też miał pozycję, bo wynikało to z naturalnego rozwoju i podnoszenia kwalifikacji kadr. Dzisiaj pozycję mają tylko "znajomi króliczka", a wiadomo życie króliczka piękne, ale krótkie. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, były nawet szkoły kolejowe. Moja koleżanka ukończyła Technikum Kolejowe w Lublinie.

      Usuń
    2. Szkoły, przedszkola, żłobki, szpitale, kaplice, kina, biblioteki, bufety, hotele, itp. itd. - jedna Generalna Dyrekcja Kolei Państwowych miała więcej majątku niż dzisiaj całe parapaństwo tuska.

      Usuń
    3. Nawet ośrodki wczasowe i sanatoria.
      A gdzie ten majątek teraz jest?

      Usuń
    4. Nawet ośrodki sportowe, kluby sportowe, baseny ... A majątek poszedł się p....lić do tych co musieli ukraść pierwszy milion. ;) :)

      Usuń
    5. To chyba niemożliwe. Przecież u nas kradzież jest karalna.

      Usuń
    6. Kradzież może i jest karalna, ale pierwszy "rąbnięty milion" to droga do awansu. :)

      Usuń
    7. A ja głupia przez całe życie myślałam, że to nauką i pracą ludzie się bogacą :)

      Usuń
    8. Ooooo...rozwija się wątek kryminalny? Patrzę na te zdjęcia i ani jednego króliczka nie widzę:)))

      Usuń
    9. No gdzież? Spokojnie jest... Na zdjęciach to widać, słychać i czuć :)

      Usuń
    10. Anzai - chyba będę musiała Ciebie za to " tałatajstwo" zamordować ;-)
      Już nawet wymyśliłam zbrodnię doskonałą. Posłużę się niezawodnym środkiem, czyli chałwą. Jak nic podziała! Przed zamordowaniem - POZDRAWIAM :-)

      Usuń
    11. Malinko, z Twoich rąk, to może być tylko sama rozkosz. Ale nie kumam o jakie "tałatajstwo" chodzi? :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    12. No, nie! Najpierw kradziejstwo, teraz mordowaństwo... Za dużo tych kryminalnych wątków, jak na takie spokojne osiedle ;) :)

      Usuń
  5. Wielki spokój emanuje z tych zdjęć. Ładnie Eluś u Ciebie, oj ładnie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To spokojna dzielnica, Anabell. Jedynie na mojej ulicy mniej spokojnie, bo tu jest internat szkolny.

      Usuń
  6. AlEllu,a ja tu widzę pewien obiekt,przed którym Ty w nadzwyczaj uroczym dygu dałaś odpór agentom SB!-:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko,to było w czasie Czarnobylu.(86r).Al Ella tu dała takiego dyga przed,agentami,że no po prostu mózg się lasuje!!!-:)))

      Usuń
  7. Eluś za wspaniałą wycieczkę, dzięki wielkie.
    Dobrze, że pogoda nam dopisała... :))

    Pozdrawiam z rana i życzę miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JaGo, chyba byłaś ze swoim ptaszkiem, bo słyszałam śpiew :)

      Usuń
  8. Ja wybieram się na dłuższy spacer w najbliższy weekend, a każde zakupy staram się robić na bieżąco, też na piechotkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę więc miłego spaceru i dobrej pogody :)

      Usuń
    2. Pogoda tym razem była piękna, takiego nieba dawno nie widziałam, aż szkoda, że nie mogłam pochodzić dłużej :)

      Usuń
    3. Ja zaobserwowałam w piątek inny kolorystycznie - niż zwykle - wschód słońca. Żałowałam, że nie miałam ze sobą aparatu fotograficznego.

      Usuń
  9. To prawda, że kiedyś kolejarze mieli dobrze. W mojej rodzinnej wiosce obok pięknego dworca stało kilka rzędów dwupiętrowych budynków mieszkalnych dla kolejarzy, a do każdego mieszkania przynależał ogródek. Była też łaźnia i przychodnia lekarska dla kolejarzy. Teraz już tego się nie uświadczy.
    Odbyłaś piękną jesienną wycieczkę i popisałaś się wiedzą o swoim mieście.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze osiedle kolejowe chyba należy do nielicznych, które miało łazienki z wanną, prysznicem oraz piecami kąpielowymi do podgrzewania wody. Dlatego nie było potrzeby budowy łaźni dla kolejarzy. Ale miejską łaźnię pamiętam.

      Usuń
  10. Najpierw RÓŻĄ SIĘ ZACHWYCĘ BO KAPITALNA A TERAZ ZABIERAM CHAŁWĘ I NA WĘDRÓWKĘ PO CHEŁMIE ... fajnie pokazałaś , wyobrażam to sobie bo u nas podobnie było, podobne ulice, niegdyś brukowane i zamknięte , sankami mknęło się jak po stoku, a na wiosnę z ulicznych drzew spadały chrabąszcze , zbieraliśmy je do pudełek. Teraz cywilizacja, błysk, kurz , wygoda i eeech - zero romantyzmu. Miałam kiedyś koleżankę, której Tato był kolejarzem. Pamiętam wizyty w jej domu, na małej stacyjce przedmieścia. Ech - pierwszy i jedyny raz w życiu jadłam tam królika ... dlatego kolejarze kojarzą mi się z królikami jak górnicy z gołębiami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie, Malinko, że kolejarzy kojarzysz z królikami. U nas prawie każdy miał klatki z królikami w ogródku. A dzieci w króliczych futerkach i czapkach pamiętasz?

      Usuń
    2. No i co? Nie mówiłem? Jak chałwianki się spotkają, no to jest po prostu koniec świata!-:)))

      Usuń
    3. M_16, żaden koniec świata, tylko comber z królika :)))

      Usuń
    4. Aaaaaa...... no i są króliczki!!!! Szukałam ich w komentarzach kilka pięter wyżej! Są króliczki, króliczki!

      Usuń
    5. I w dodatku malinowo-kolejowe :)))

      Usuń
    6. A do moich króliczków, nikt się nie chce przyznać? ;) :)

      Usuń
    7. Tam, gdzie Bet je znalazła! ;) :)

      Usuń
    8. Bet, to ma dobre oczy... :) Wypatrzy wszystko.

      Usuń
    9. pewnie, że pamiętam, toć chałwianki pamięć mają dobrą ... pamiętam nawet królicze futerko mojej bratowej, z czasów jak dziewczynką była

      Usuń
  11. Dziękuję, dziękujemy. Do Bałtyku i Gdańskiego mam sentyment z dzieciństwa jeszcze. Tu pierwszy raz morze zobaczyłem, tu bywałem z rodzicami i potem z synem........... Sentyment po prostu. Za niecały miesiąc będę tam z powrotem:) Wpis następny będzie w weekend.
    Pozdrawiamy Elżbietą speca od Północnej Afryki :)

    Elu. Tak kolejarz przed wojną to był ktoś! Moja babcia, rodowita Francuzka Paryżanka nie rzadko mówiła "Jak to możliwe , że w tym kraju gdzie się wszyscy wszędzie spóźniają kolej chodzi najpunktualniej w Europie" Teraz to bardzo podupadło. Pociągiem do Gdańska jest PÓŁ GODZINY DŁUŻEJ niż przed wojną! I przed wojną nie kradli szyn, kabli itp. Mimo, że bieda też przecież była. Podobne budynki kolejowe sa na Pradze u nas przy Targowej.
    Nie wiedziałem, że Chełm taki duży jest.
    Pozdrawiam serdecznie
    Vojtek&TurboOtylia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obszarowo Chełm zawsze był duży, chociaż mieszkańców liczył niewiele. Teraz aglomeracja chełmska liczy około 100 tysięcy.

      Byłam wiele razy na Targowej, ale jakoś nie zwróciłam uwagi na budownictwo kolejowe na Pradze. Przy najbliższej okazji popatrzę.

      Usuń
    2. Vojtku,tylko nie umieraj ze śmiechu..Ale pamiętam,gdy berbeciem jeszcze byłem,to była bida,TV? Radio? Ustawiało się zegarki wg przyjacdów i odjazdów pociągów PKP. Nie żartuję! Autentyczne! Ale wtedy byli prawdziwi kolejarze-staruszkowie,jezcze z czasów przedtwojennych..Ot,etos zawodu!

      Usuń
    3. Nie tylko. Są też w okolicach Dworca Warszawa Zachodnia.
      :)

      Usuń
    4. W tych okolicach byłam tylko na samym dworcu.

      Usuń
  12. Piękną wycieczkę nam zafundowałaś. to prawda, że pieszo widzi się więcej i dokładniej. My często robimy takie wypady z aparatem fotograficznym i lubię moje miasto pokazywać na blogu. To fajnie, że możemy dzielić się wrażeniami z miejsc, które lubimy, a to, przedstawione przez Ciebie jest bliskie Twojemu sercu. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami, gdy nie jadę samochodem, dostrzegam coś, czego nigdy nie widziałam, choć mieszkam tu od urodzenia.

      Usuń
    2. To prawda, że chodząc spacerkiem widzi się więcej. Lubię obserwować to, co w mieście się zmienia, a u nas dzieje się bardzo dużo. O każdym domu mogłabym pisać, bo miasto rosło na moich oczach. Kiedy w 1958 roku przyjechaliśmy, leżało w gruzach. Pozdrawiam serdecznie.
      Storczyki nie wymagają częstego podlewania, wystarczy je zmoczyć w wodzie co dwa tygodnie. Pozdrawiam, miłego popołudnia życzę.

      Usuń
    3. To ja pewnie miałam jakąś odmianę, co nie wytrzymała 2 tygodni.
      Popołudnie takie sobie, bo musiałam - pomimo niedzieli - biegać do piwnicy.

      Usuń
  13. I w Pyrkowie jest taki piękny monumentalny gmach Dyrekcji Kolei, tyle , że znajduje się niemal w samym sercu miasta. Stamtąd na obrzeża jest po prostu daleko Inna rzecz , ze w okolicy jest park > Maleńki , ale zawsze. Pozdrawiam///

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj, choć nie są to obrzeża miasta, prawie wszędzie "park".

      Usuń
  14. Przy takiej pogodzie to tylko piechotą. :-) Podobają mi się takie uliczki, jak na jednym z Twoich zdjęć, gdzie nie ma nawet miejsca na chodniki z obu stron drogi. Prawdę mówiąc, kiedyś nie były potrzebne, bo i tak wszyscy chodzili ulicą. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mironq, mówisz o zdjęciu z klombami? To rondo. Chyba nigdzie na rondzie nie ma chodników na "wysepkach".

      Usuń
    2. Mówię o uliczce pod napisem "wracam ul. Czackiego"

      Usuń
    3. A, tak, faktycznie tam po jednej stronie ulicy nie ma chodnika.

      Usuń
  15. Napiszę o czymś innym. Świetna jest rozmowa przedwojennego kolejarza z Żydem. Dla mnie To jest właśnie miarą szacunku do tego zawodu. Przed wojną, oczywiście. Po woje wiele rzeczy zaczęło ulegać swoistej "dewaluacji". A Lenina i jego "kumpli" nie lubię.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to nawet do nauczycieli i lekarzy oraz w ogóle do człowieka - brak szacunku.

      Usuń
    2. Ewcia - czy Ty też jesteś chawianka ?

      Usuń
  16. Szczerze??????????
    Masz sporo racji ! :) Ale to wcale nie dotyczy tylko turystyki. Mój bardzo dobry znajomy przyleciał z USA do Polski służbowo. Wyjechał w stanie wojennym. Chciał nam kupić prezent. I kupił komputer. Ale powiedział: "Vojtek z czego Wy tu żyjecie . Prawie wszystko droższe niż u nas a zarabiacie dużo mniej"
    Nie pamiętam co Jemu odpowiedziałem. Ale tym bardziej doceniłem ten prezent dla nas:)
    Pozdrawiam z nie mniej drogiego Mazowsza.

    Jestem znów pod wrażeniem Twoich SZWAJCARSKICH FOTEK. To na pewno jeden z Twoich życiowych wypadów? Chciałbym zobaczyć Alpy. Ale latem. Postaram się to chciejstwo zrealizować.
    Trzymaj się Elu, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak obecnie, ale był taki czas, że domy i mieszkania były w Warszawie droższe, niż w USA, a domowe budżety faktycznie nieporównywalne.

      Mazowszu zazdroszczę zawsze cen truskawek, bo kiedy u nas po kilkanaście zł. za kg i mało kogo na nie stać, siostra w Warszawie już się objada truskawkami.

      Nie nazwałabym wycieczki do Szwajcarii jakimś życiowym wypadem, ale na pewno warto Alpy zobaczyć, czego Ci życzę, Vojtku.

      Usuń
  17. moja Ciocia Krysia , rok młodsza od mojej Mamusi, wyszła 7 lat temu za mąż za kolejarza , właśnie takiego z tradycjami, solidnego, ojca kilkorga dzieci. Wspaniały człowiek. Ciepły, rodzinny, taki, na którym kobieta może się oprzeć. Dawna szkoła życia. Pamiętam, kiedy pierwszy raz powiedziałam mu wujku miał oczy pełne łez chociaż to twardy człowiek, zahartowany. Dzisiaj zbliża się do 90-ki ale młodym życzyłabym takiej energii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy się zmieniły nie tylko dla kolejarzy i mężczyźni zaczęli opierać się na kobietach.
      Pozdrowienia dla Wujka.

      Usuń
  18. W pieknym miescie mieszkasz ( jesli to jest twoje miasto a nie turystyczne zdjecia ) pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dość ładne miasto i lubię je.

      Pozdrowienia odwzajemniam.

      Usuń
  19. Pierwszy raz chyba w żywocie mojem odbyłem tak "kolejową" wycieczkę... nie widząc ani ćwierci wagonu, ani pół parowozu czy inszej machiny... Ba! Nawet torów nie widziałem...:))
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda :)

      Wachmistrzu, ależ podoba mi się Twój komentarz. Kocham takie poczucie humoru. Dziękuję za poprawienie nastroju w pochmurny poranek.

      Usuń
  20. Dziękuję Ci za uroczy spacer. Z przyjemnością przespacerowałam się z Tobą po jesiennych ulicach Chełma. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.