W Kairze jest dzielnica zwana Miastem Umarłych, gdzie razem ze zmarłymi współistnieją żywi ludzie. W murowanych i kamiennych grobowcach znalazła schronienie biedota, chorzy, bezdomni, a także przestępcy - uciekinierzy przed prawem. Żyją w grobowcach całymi rodzinami. Groby służą także za stoły i łóżka. Mają tu sklepy, restauracje, szkoły. Tu rodzą dzieci, tu umierają...
Kto raz tu zamieszka, prawdopodobnie nie ma powrotu do społeczności żywych, bo żyjąc ze zmarłymi... za zmarłego został uznany.
Na piaszczystych alejkach pośród gruzów i śmieci widać setki...
tysiące... bawiących się latawcami bosych dzieci. Są też ulice, po
których jeżdżą miejskie autobusy. Bardzo trudno jest przejechać
samochodem, bo na masce auta dzieci wprost się kładą, prosząc o
jałmużnę, szczególnie gdy przybysz wygląda bogato.
- Jakie te dzieci muszą być nieszczęśliwe. Jakie to ich życie musi być smutne, ktoś powiedział.
Dlaczego smutne? A skąd wiadomo, co dla kogo jest radosne, szczególnie w niezrozumiałej dla nas kulturze?
Stary Egipcjanin opowiada, że tak samo jak w starożytnym Egipcie
strażnicy i odmawiający modlitwy, mieszkają na cmentarzu także po to, by
zapewnić zmarłym opiekę. Jednak dla wielu Egipcjan zamieszkanie tutaj
jest jedynym sposobem na dach nad głową.
Dla nich Miasto Umarłych nie wieje grozą tak, jak nam pokazują to
filmowe horrory z cmentarnymi upiorami. Wręcz przeciwnie. Jest jednym z
najbardziej bezpiecznych, przyjaznych i spokojnych miejsc na Ziemi.
Tutaj nikt nie umiera z głodu. Ludzie dzielą się jedzeniem i ubraniami.
Dzieci są bardzo kochane, pogodne i wesołe. Nie trzeba więc rozmyślać o
radości i smutku w kategoriach u nas przyjętych. To, że umorusane
dziecko biega na bosaka i puszcza latawce ponad grobowcami, nie oznacza,
że jest nieszczęśliwe i czuje się niekochane. Zresztą... Czy u nas nie
jest podobnie? Są przecież szczęśliwe dzieci z latawcem wykonanym przez
Tatę i lalką "szmacianką" uszytą przez Mamę, w przeciwieństwie do
niektórych dzieci z komputerami i markowymi strojami.
Część domów wiecznego odpoczynku w Mieście Umarłych - to okazałe
budowle z kopułami i minaretami. To grobowce bogatych rodzin. Inne - to
wykopane w ziemi labirynty, przykryte kamieniami. Ogrom tego miasta
można sobie wyobrazić ilością żyjących tam Egipcjan. Podobno trzy
miliony /niektóre źródła podają nawet ponad 6 milionów/ !
Do Miasta Umarłych nie należy wchodzić zbyt skąpo ubranym. Szczególnie
kobiety powinny założyć długie spódnice, nakryć głowy i ramiona. Nie
godzi się w takie miejsce przychodzić w gościnę w szortach i topiku.
Uszanujesz... uszanują ciebie... Zaproszą nawet do grobowca i poczęstują
herbatą. Część
zamieszkującej razem ze zmarłymi społeczności jest jednak nieufna.
Lepiej więc być w towarzystwie kairskiego przewodnika i nie zostawać po
zachodzie słońca. W labiryncie splątanych alejek i uliczek
bardzo łatwo zabłądzić.
- dodano: 07 czerwca 2013 14:34Rafał,
opis i zdjęcia nie są w stanie oddać atmosfery Miasta Umarłych.autor alElla - dodano: 07 czerwca 2013 14:33John,
jeśli będziesz w Egipcie, to koniecznie trzeba zobaczyć. Inny świat!autor alElla - dodano: 07 czerwca 2013 11:54Nie słyszałem o tym mieście umarłych. Ciekawe.autor John
- dodano: 14 października 2012 19:21ja też nie wiedziałem, bardzo ciekawie to wyglądaautor Rafał
- dodano: 09 lipca 2011 14:37Karla,
Bardzo dziękuję za obszerny komentarz. Uzupełnia i rozszerza tekst, co może okazać się przydatne dla osób poszukujących informacji na ten temat.
Pozdrawiam serdecznie.
*******autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 08 lipca 2011 17:49Tak naprawdę dzięki naszemu przewodnikowi Panu Heniowi dowiedziałam się o Mieście Umarłych ....nikt z nas nie był świadomy o tym , na 20 milionów mieszkańców w Kairze 3 miliony mieszkają na cmentarzach to jest straszne , tam jest masakryczne przeludnienie, żałuję że wycieczka po Kairze nie obejmuje pochodzenia kairskimi uliczkami, bo tak naprawdę zwiedzanie piramid, czy muzeum Egipskiego nie pokazuje tego co jest naprawdę ,nasze miny na widok cmentarza zamieszkałego przez ludzi był szokujący dosłownie , dwa światy odległe od siebie ...w centrum Kairu wysoki hotel Hilton a niedaleko cmentarz zamieszkały przez żywych ludzi dosłownie przepaść która mnie z szokowała pozdr jeśli się ktoś wybiera polecam Kair podróż męcząca ale wrażenia do zapamiętania na całe życieautor karla
- dodano: 08 lipca 2011 17:41wróciłam z Egiptu 4 lipca 2011 i jest bezpiecznie , ale zachęcam do wyjścia po za mur hotelu ...byłam w Kairze i to co zobaczyłam otworzyło mi oczy, bieda.......bieda...bieda...brud, śmieci , katastrofa, dzieci proszące o pieniądze, szok .
- dodano: 21 lutego 2011 9:43Riccoss,
też mam taką nadzieję. Nie wybieram się, bo faktycznie jest niespokojnie i pojawia się obawa, że można gdzieś utknąć na szlaku albo oberwać rykoszetem.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 20 lutego 2011 16:06Czytałam, że nie wybierasz się do Afryki... Ja narazie niestety też nie :(( Wybrałam trochę spokojniejsze miejsca, ale mam nadzieję, że wrócę tam jak najszybciej będzie to mozliwe. Pozdrawiamautor Riccoss
- dodano: 18 lutego 2011 11:43Anno,
bardzo dziękuję. Nie czytałam "Miasta
prawdy".
Jeszcze do dziś są takie osiedla-malutkie miasteczka, w których żyją ludzie - wszyscy trudniący się tym samym rzemiosłem. Widziałam np. miasto grabieżców grobowych, gdzie "profesja" plądrowania grobowców jest przekazywana z ojca na syna.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 17 lutego 2011 20:47Z trudem przypomniałam sobie autora i tytuł powieści, jest to Paneb Ognik "Miasto
prawdy", ale pomyliłam się, nie ma tam mowy o Mieście Umarłych, lecz o Mieście Prawdy, czyli tajemnym osiedlu rzemieślników, pracujących przy wykuwaniu i zdobieniu grobowców w Dolinie Królów.
Pozdrawiam.autor Anna - dodano: 17 lutego 2011 19:21Oti,
bo raczej mało się pisze o mieście Umarłych w Kairze, a i przewodnicy odradzają to miejsce.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 17 lutego 2011 11:39o o tym nie wiedziałam otiotylia.bloog.plautor Oti
- dodano: 16 lutego 2011 8:31Panie Wiesławie,
wielka to radość usłyszeć, że niszowy - mało odwiedzany blog jest niezwykle interesującym odkryciem. Dziękuję:)
Cieszę się, że zyskałam nowego czytelnika.
W tym roku nie planuję pobytu w Afryce, zatem i publikacji będzie mniej... W zasadzie nigdy ich dużo nie było.
Zapraszam serdecznie - zawsze.autor grycelablog: alella.blog.onet.pl/ - dodano: 15 lutego 2011 21:24Dziękuje Pani za komentarz w moim bloogu. Uroda życia na tym także polega, że często odkrywamy coś niezwykle interesującego. Dzisiaj odkryłem Pani bloog. To bardzo dawne czasy, gdy po Egipcie wędrowałem wraz z "Egipcjaninem Sinuhe", później nawet takich wypraw poniechałem. Dzięki Pani znów bedę mógł popodróżować.
Zapewne obserwacje, poczynione tam, na miejscu, sprawiają, że w innej perspektywie postrzega Pani tamtejsze wydarzenia. Jednak przemiany społeczne i polityczne to dziedziny, w których długo się czeka na bardziej jednoznaczny ich wyraz. Już pojawiają się niepokojące wieści o "Bractwie Muzułmańskim." Sadzę, że upłynie sporo wody w Nilu, zanim zorientujemy się w skutkach zmian. Jednak powędrować warto i trudno obojętnie koło tego wszystkiego przechodzić.
Zyskała Pani we mnie stałego czytelnika swego bloogu. Pozdrawiam Panią i życzę dobrej nocy.autor Wiesław Poczmańskiblog: jajakobyly,bloog.pl - dodano: 14 lutego 2011 12:10Vojtku,
taki majątek to... aż niewiarygodne...
Media podają, że większość majątku klanu Mubaraka jest z korupcyjnych prywatyzacji, premii uzyskiwanych z tytułu zamówień wojskowych oraz konfiskaty majątku obalonego w 1952 roku króla Egiptu Faruka.
***
Ładnie powiedziałeś Vojtku, że blog jest "cząstką każdego z nas". Dlatego narzucanie komuś grafiki - choćby w najlepszych intencjach - pozbawia blog indywidualności i tej swojej - niepowtarzalnej cząstki. Przeciwko kawiarenkom nic nie mam, jeśli ktoś oczywiście lubi.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 14 lutego 2011 5:57Każdy powinien mieć swoją grafikę na blogu. Po prostu, żeby była różnorodność. Owszem jest coraz więcej kawiarni sieciowych...czyli wszystkie jednakowe na całym świecie...
Ale nasze blogi nie muszą brać przykładu z kawiarni i restauracji.
To musi być cząstka każdego z nas:)
Zwykli Egipcjanie nic, ale to nic z tego nie mieli, że Egipt żył z turystyki.
I nikogo to zbytnio nie obchodziło jak żyje mieszkaniec Egiptu!
Ma być tanio, ciekawie i słońce cały czas!
A reszta mnie nic nie obchodzi!!!!!!!!
Mujbarak podobno zgromadził majątek dorównującemu Bilowi Gatesowi.
I co z tego ma Egipt?
To jest wszystko na zagranicznych kontach.
Z tych pieniędzy żyją zagraniczne banki i państwa.
Pozdrawiam Vojtekautor vojtekblog: warsawman.bloog.pl - dodano: 10 lutego 2011 22:03Nie,nie złamana-już lepiej...dziękuję za odwiedzinki.Krystyna.autor krychabkblog: krystynkabaj.bloog.pl
- dodano: 10 lutego 2011 21:31Krystynko,
milo, że bywasz i czytasz. Zapraszam zawsze.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 10 lutego 2011 15:54Miasto umarłych-...dzięki Tobie tak dużo się można dowiedzieć o życiu ludzi na świecie.Dzięki.autor krychabkblog: krystynkabaj.bloog.pl
- dodano: 08 lutego 2011 13:10Ula,
rzecznik konsumentów zapewniał, że pieniądze są do odzyskania. Powodzenia! Niech walczą, wszyscy to w telewizji słyszeli.
Anno,
ja także czytałam, ale też nie pamiętam, w jakiej książce. Może nawet w więcej niż jednej, bo w starożytności istniała profesja strażnika grobowców, a także odnawiacza modlitw na cmentarzu.
Rodorek,
tak, wiele osób o tym nie wie.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 08 lutego 2011 9:54Na szczęście lot do Egiptu został odwołany i córka nie poleci tam.Nie mniej jednak jest problem z odzyskaniem pieniędzy.Załóżmy,że jakieś kosztry poniosło biuro, ale na pewno nie zapłaci za samolot w jedną i drugą stronę, przejazd na miejscu, hotel , wyżywienie.Jakim prawem mogliby przywłaszczać sobie takie pieniądze?Wyjazd gdzieś indziej w tej chwili nie wchodzi w grę, a co będzie latem , trudno przewidzieć.autor ula
- dodano: 07 lutego 2011 19:50Jak widać, dobrzy ludzie mogą być szczęśliwi w każdym miejscu. Nie mogę sobie przypomnieć tytułu książki o tym Mieście, ale jeszcze w czasach faraonów. Mętnie majaczy mi się tylko nazwisko autora. Muszę sprawdzić w Google.
Pozdrawiam.autor Anna - dodano: 07 lutego 2011 17:20Bardzo, bardzo ciekawy wpis... Nie miałam pojęcia, o Mieście Umarłych. Pozdrawiam:)autor rodorekblog: rodorek.bloog.pl
- dodano: 06 lutego 2011 9:06Jagoda, toteż i nie zachęcam w obecnej chwili.autor grycela
- dodano: 05 lutego 2011 19:11w tej chwili to nawet za darmo nie poleciałabym do Egiptu mimo że nigdy tam nie byłam. Lubię życie jakiekolwiek ono jest.autor Jagoda
- dodano: 05 lutego 2011 9:30Tomku,
tak, dokładnie tak. Dosłownie mieszkają w grobowcach... tak jak to opisałam.autor grycela - dodano: 04 lutego 2011 23:13kiedyś, na national geografic, lub discovery chanel. ogladałem program, że na cmentarzu żyją normalnie ludzie, że grobowc służą im za miszkania.
A z tym że na cmentarz nie powinno się zbyt swobodnie ubrany wchodzić to sie zgadzam..tak samo jak do kościoła ubiór zbyt swobodny nie pasujeautor Tomekblog: kargulotko.bloog.pl - dodano: 04 lutego 2011 12:49Niestety Berto, tej biedy tak dużo, że za serce ściska. Dobrze, gdy jest i miłość i bogactwo. Ale tak pięknie nie ma nigdzie na świecie...
Klikuski słoneczne!autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 04 lutego 2011 10:46dziekuje Elus, pieknie piszesz i wiesz co jest wazne, gdzie nalezy zwrocic uwage.
Swoja droga to ja pomimo wszystko jestem bardzo uczulona na biede dzieci, rodzicow nie majacych innych mozliwosci.
Egipt, to jakby 3 czesci, ta bogata i uprzywilejowana, wlasciciele osrodkow turystycznych, oraz biedota rolnicza a za nia ci ktorzy sa szczesliwi ale zyja w slumsach.
Fajnego dnia.autor berta z Holandii - dodano: 03 lutego 2011 9:44Ewo,
nie tylko w Egipcie spotkałam się z tak nadzwyczajną gościnnością. Jeśli tylko zbliżyć się do jakiejś grupy czy rodziny, natychmiast zapraszają do towarzystwa. Potem gdzieś wyczytałam, że w gościnę nie przychodzi się bez niczego. Zaczęłam więc nie przekraczać pewnej... tej niewidzialnej granicy po przekroczeniu której będę usilnie zapraszana w gościnę. Nawet na plaży w Tunezji, gdy zobaczyłam na pikniku rodziny tunezyjskie, omijałam je szerokim łukiem, bo przecież nie nosi się w plażowej torbie kilku kilogramów bananów czy ciasteczek, żeby z zaproszenia skorzystać, a odmowa jest dla nich bardzo nieprzyjemna.
Ula,
masz całkowitą rację. Dla dziecka najważniejsza jest miłość. Bogactwo nie zastąpi uczucia. Dlatego tak bardzo bulwersują mnie czasami postanowienia sądów o zabraniu dzieci rodzicom, babciom, czy ciociom tylko dlatego, że w domu np. nie ma kanalizacji i jest biednie.autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 03 lutego 2011 0:27Wiem,że dobrze być pięknym młodym i bogatym.
Wychowywałam sie u Babci, gdzie o bogactwie nie było mowy.Tego skromnego życia nie zamieniłabym na żadne przepychy.Ja tam miałam pod dostatkiem miłości i do dzisiaj z utęsknieniem wspominam tamte czasy.autor ula - dodano: 02 lutego 2011 22:56To jedno z miejsc (bardzo fascynujące), których nie udało mi się zobaczyć podczas pobytu w Kairze. Trochę brak czasu, a trochę zwykła obawa, choć akurat staram się szanować zwyczaje i dobieram odpowiedni strój w tego typu miejscach. Może następnym razem i rzeczywiście z miejscowym przewodnikiem.
Natomiast co do zapraszania... to nie było do domu, ale też ciekawą historię miałam w głęboko muzułmańskiej części Kairu gdzie zawędrowałam z kolegą. Zmęczeni postanowiliśmy zatrzymać się w jakiejś herbaciarni, okupowanej oczywiście przez samych mężczyzn. Zamówiliśmy herbatę. Kilka uśmiechów i po chwili panowie grający nieopodal w karty zaprosili mnie do gry. Nie wiedziałam, w co grają, ale szybko załapałam zasady i ograłam pana kilka razy. Choć zupełnie się nie rozumieliśmy, bo oni nic a nic po angielsku, ja nic a nic po arabsku, ale śmiechom nie było końca.
To są naprawdę cenne wspomnienia w podróży...
Aha, jak leciałam do Egiptu to usłyszałam ostrzeżenie, żeby nie iść w Kairze do Miasta Umarłych, bo kiedyś wjechał tam autobus z turystami i... ślad po nim zaginął zupełnie, jakby zapadł się pod ziemię. Takie to legendy krążą...autor Ewablog: www.dalekoniedaleko.pl - dodano: 02 lutego 2011 21:37Miasto Umarłych to miejsce niepodobne do żadnego innego. Są to dwa bardzo rozległe cmentarze tworzące jedno wielkie Miasto Umarłych. Najwięcej ludzi zgromadził podobno kryzys lat trzydziestych, kiedy osiedlali się tu imigranci. Ciągnęli po prostu do Kairu.
Także po wybudowaniu tamy asuańskiej, gdy Nil przestał wylewać i nanosić na pola żyzny muł, ludność z wiosek dalej na południe bardzo zubożała, ponieważ zaczął zwężać się pas zieleni nad Nilem, na który pospiesznie wkraczała pustynia, jakby i tymi wąskimi grządkami upraw chciała zawładnąć. Tak więc tracili poletko pod uprawy, więc żeby nie zginąć z głodu ciągnęli do wielkiego miasta....autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 02 lutego 2011 21:10Tak, to może być trudne. Rozumiem,że to jest rodzaj slumsów...autor Bet-Wędrowna Mrówka
- dodano: 02 lutego 2011 19:50Bet,
tak do końca nie jestem co do tej szczęśliwości przekonana... Ale tak, jak mówisz... Nie jesteśmy w stanie tego pojąć ani rozstrzygnąć, więc nawet nie ma co próbować.
Po podwyżkach cen żywności, dołączają tam ludzie opuszczający swoje mieszkania w blokach na osiedlach mieszkaniowych, bo nie są w stanie płacić czynszu. Czy ich dzieci, które nie urodziły się w Mieście Umarłych i posmakowały życia innego też tak beztrosko będą puszczać latawce, tez będą szczęśliwe?autor grycelablog: afrykamoja.bloog.pl - dodano: 02 lutego 2011 19:38To wprost niewiarygodne ! Nie miałam o tym pojęcia. Skoro twierdzisz,że Egipcjanie są tam szczęśliwi pozostaje jedynie refleksja: jak trudno jest zrozumieć odmienną kulturę. Jak trudno ocenić co daje ludziom szczęście. Trzeba to uznać z pokorą i nie próbować narzucać naszych, europejskich wzorów.autor Bet-Wędrowna Mrówka
- dodano: 04 lutego 2011 23:13
- dodano: 21 lutego 2011 9:43
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.