Na statek „Miss World” weszliśmy w Luksorze. Było trochę wolnego czasu, ale na samodzielny spacer po mieście nie wystarczyło siły.
Zwiedzanie kompleksu świątyń Luksor – Karnak bezpośrednio po ciężkiej i obfitej w przeżycia nocy oraz pięciogodzinnej podróży przez pustynię w pierwszym dniu aklimatyzacji i w temperaturze ponad czterdzieści stopni zrobiło swoje. Nawet zorganizowany przez kapitana statku powitalny wieczór taneczny nikogo nie skusił do wyjścia z kajut.
Niektórzy zaczęli skarżyć się na pierwsze objawy choroby pokarmowej zwanej „zemstą faraonów”. Chyba zbyt łapczywie rzucili się na suto zastawiony, kuszący kolorami i pięknymi dekoracjami stół oraz gorący bufet z wieloma daniami w srebrzystych brytfannach i czarnych kociołkach.
Wygrzewając się w cieniu pod zadaszeniem baru na pokładzie górnym, zwanym słonecznym jednego z najpiękniejszych statków, które pływają po Nilu, oglądałam stale zmieniający się krajobraz doliny. W słońcu świeciły białe żagle feluk, nocą gwiazdy na bezchmurnym niebie tworzyły bajkowy spektakl. To wszystko sprawiło, że rejs po Nilu był jedną z najpiękniejszych podróży mojego życia.
Malownicze i nostalgiczne feluki - łodzie z jednym żaglem,
pływają po Nilu od tysięcy lat.
Tak było... i tak jest...
dodano: 11 lutego 2008 23:07
OdpowiedzUsuńPewnie czulas sie jak Kleopatra ???
Ktora plywala po Nilu przy pieknej nocy, słuchając muzyki a słuzebne wachlowały jej gorące i zmyslowe cialo ....
autor Bonynka