15 maja 2011
Przyjaciółki dwie https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/05/15/przyjaciolki-dwie/
Arab do żony:'robię to w mojej bezgranicznej dobrocii dla Twojego szczęścia.A ty wiesz, że powinnaś się cieszyć, nie sprzeciwiać,kochać mnie i dziękować Allachowi.'
Nie!
Nie! Nie o Arabach będzie historyjka. O Europejkach. „Pierwsza” bojaźliwa, o
delikatnej i wrażliwej psychice. „Druga” o silniejszej, dominującej osobowości.
Obie uważają się za osoby o dobrym i otwartym sercu. Nie mają przed sobą
tajemnic. Posiadają klucze do swoich domów, znają kody i hasła do kont
bankowych. Wspierają się i pomagają sobie nawzajem we wszystkim, nawet w
robieniu przez Internet przelewów, bo „Pierwsza” nie najlepiej radzi sobie z
komputerem. Pełne obustronne zaufanie.
„Pierwsza” wyjeżdża na wakacje. „Druga” w swej bezgranicznej dobroci, w odruchu
wielkiego serca postanawia zrobić przyjaciółce niespodziankę i pod jej
nieobecność, bez żadnego uzgodnienia, odświeża i przemeblowuje mieszkanie, w
którym miała tylko kwiatki podlewać.
Maluje ściany na swój (nie właścicielki
mieszkania) ulubiony kolor, przestawia meble według swojego (nie właścicielki
mieszkania) gustu, aby sprawić przyjemność ukochanej przyjaciółce. Nawet obraz
wymienia na inny, jej zdaniem ładniejszy, pasujący do nowego wystroju.
Właścicielka
powraca do domu i cóż widzi? Ściany, które jej się nie podobają, bo kolorystyka
absolutnie nie w jej guście. W dodatku gryzą się z pokrowcami na fotelach i
kanapie, które w pocie czoła z pomocą innych koleżanek szyła, by harmonizowały
z kolorystyką wnętrza. Meble, wśród których niezręcznie się porusza, przyzwyczajona
do dawnego lubianego i akceptowanego przez lata porządku. Zważając jednak na
poryw dobrego serca przyjaciółki i nie chcąc urazić jej uczuć, jakie w swe
dzieło włożyła, stara się sprawiać wrażenie zadowolonej.
Z czasem
postanawia odzyskać ulubiony obraz. Kiedy już go odnajduje, pojawia się
nieprzyjemne uczucie zwątpienia i rezygnacji:
- Przecież „Druga” codziennie do mnie
przychodzi. Co będzie, jak znowu urządzę się po swojemu? Niech już więc
tak zostanie, jak ona zrobiła. Kocham swoją przyjaciółkę i nie uczynię jej
takiej przykrości...
Historyjka z malowaniem mieszkania jest wymyślona, ale... Czyż tak nie bywa w
innych, drobniejszych sprawach? Czyż nie doświadczamy niekiedy „arabskiej
dobroci dla naszego szczęścia”? Niech Allach czuwa nad tymi, co takiej
„dobroci” doświadczają, a mnie od niej uchroni. Amen.
Historia trochę przerysowana, choć dobrze oddaje nasze skłonności. Mamy tendencje przypisywać ludziom podobne myśli, uczucia, upodobania jakie sami mamy - i trzeba sporo uważności by się z tego nawyku wyzwolić i nauczyć słuchać tego co do nas mówią i patrzeć na świat oczami innych ludzi.Z drugiej strony mamy idiotyczne przekonanie, że lepiej udawać zadowolenie niż powiedzieć co naprawdę myślimy jeśli przypuszczamy że moglibyśmy zrobić tym komuś przykrość. A przecież nawet przy nietrafionym prezencie można powiedzieć szczerze że doceniamy pamięć i starania związane z przygotowaniem prezentu, jednak na przyszłość większą przyjemność sprawiłoby nam pudełko czekoladek, pachnący kwiatek, ładna serweta czy inny drobiazg z którym nie będzie kłopotu.Prawdziwy przyjaciel doceni szczerość nawet jeśli zrobi mu się przez chwilę przykro że jego prezent nie spodobał się tak jak tego oczekiwał. A z kimś kto się obrazi raczej nie warto podtrzymywać kontaktów. Jadwiga 2011-05-16