26 października 2011

Pamięć...






Wikipedia

„Pamięć jest to zdolność do rejestrowania i ponownego przywoływania wrażeń zmysłowych, skojarzeń czy informacji. Pamięć posiadają ludzie, niektóre zwierzęta oraz komputery. W każdym z tych przypadków proces zapamiętywania ma całkowicie inne podłoże fizyczne oraz podlega badaniom naukowym w oparciu o różne zestawy pojęć”.

Polska


KLIK w zdjęcia powiększa je

„Jeżeli my zapomnimy o Nich, Ty Boże zapomnij o nas. Pamięci Polaków pomordowanych na Kresach Wschodnich  ofiar ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich  członków OUN - UPA w latach 1943 - 1945 oraz tych braci Ukraińców, którzy za ratowanie Polaków zapłacili cenę najwyższą.  Chełm 17 września 2011 r. Rodacy”.


Chełm. Pomnik Wołyński

 

Tablice przy ulicy nieopodal Pomnika Wołyńskiego w Chełmie



Ukraina

Plakat przy ulicy.  „Pokajaj się Polsko! Wołyń pamięta spalone wsie. Skutkiem polskiej okupacji Wołynia było zamordowanie przez Polaków 100 000 Ukraińców”.


Lwów. Cmentarz weteranów OUN - UPA
oraz pomnik ku czci Dywizji SS 'Galizien'
obok /poniżej/ nekropolii Orląt Lwowskich.


Ja

Czym, do licha, jest pamięć?
Dlaczego pamięć się kłóci i przepycha?
Dlaczego pamięć wychodzi na ulice?
Dlaczego pamięć krzyczy?

Ciszej... ciszej... ciiiiiiiiiiiiiiii...

21 października 2011

Spieszcie do Lwowa



      Z okna na wprost miejsca we Lwowie, na którym parkuje wycieczkowy autokar, machaniem ręki pozdrawia nas starsza kobieta. A może daje sygnał, by na nią poczekać? Może chce porozmawiać? Wycieczka się spieszy, nie ma i tak możliwości, by zaczekać, aż Pani Babcia zejdzie z piętra, choć wielką ochotę mam na rozmowę z nią. Musiałabym jednak odłączyć się od grupy, a przecież pozwiedzać chcę także.

       Po kilku godzinach zwiedzania rozpoznaję ją w pobliżu autokaru. To ona czeka. Podchodzę. Głaszcze mnie po ramieniu i czystą polszczyzną mówi:

- Jak dobrze, że przyjeżdżacie. Trzeba rozpowiadać wszystkim w Polsce, żeby się spieszyli ze zwiedzaniem Lwowa, bo coraz mniej w nim polskiej historii. Część sama niszczeje, ale też rozmyślnie usuwa się wiele zabytkowych symboli, które świadczą o polskości. 

W tym momencie zaczynam rozumieć niuanse, które może niezbyt wprost, przekazywała lwowska przewodniczka. Urzeczona urodą miasta, nie zwracałam uwagi na takie „drobiazgi”.  A to... z Arsenału zdjęto osiemnastowieczną tablicę, która nawet sowieckiej władzy nie przeszkadzała, choć obok herbu Lwowa widniał na niej symbol Sobieskich i Jabłonowskich. A to... pousuwano z secesyjnych latarni herby, bo lew stał na dwóch łapach a nie na trzech.  A to... zdemontowano kawałek Cmentarza Łyczakowskiego, by zrobić miejsce na kwaterę weteranów UPA i pomnik ku czci  dywizjonu SS Galizien. A to... tablice na zabytkowych grobowcach zamienia się na pisane cyrylicą.

       Nie mnie oceniać... Rozumiem nawet, że na terytorium własnego państwa władza może robić co chce i nie musi pielęgnować cudzych pamiątek. Ma prawo unowocześniać miasto po swojemu. Pozyskiwać tereny pod nowe pochówki i stawiać pomniki. Zmieniać wygląd latarni i ulic. Ale... Po spotkaniu z Panią Babcią myślę, że może to nie tak? Może zabytki i historia powinny być własnością ludzkości i ponad wszelką władzą? Coś, co przed wiekami opisano używanym na  danym terenie  rodzajem pisma  czy oznaczono określonym herbem, nie powinno być zmieniane? Nie podlegać po prostu pomysłom miejscowych, na chwilę przecież, wybieranych rajców?

Lwów
       Lwów jest piękny. Numer Jeden z miast, które widziałam. Jedno z nielicznych w żadnym procencie niezniszczonych bombardowaniami podczas II wojny światowej. Dlatego ma oryginalne zabytki. Nie rekonstrukcje. Pani Babcia widzi, że wiele z nich umiera...  Czuje też, że  wraz z zabytkami zginie ich prawdziwa historia...


Spieszcie do Lwowa, kto tego miasta nie widział.  Pani Babcia radzi.


18 października 2011

Cmentarz Łyczakowski


18 października 2011



Cmentarz Łyczakowski. Grób M.Konopnickiej
Proście  wy  Boga  o  takie  mogiły,
Które  łez  nie  chcą,  ni skarg, ni  żałości,
Lecz  dają  sercom  moc  czynu,  zdrój  siły
Na  dzień  przyszłości.
        
       Takie przesłanie, będące cytatem z wiersza Marii Konopnickiej widnieje na grobie tej poetki spoczywającej na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie. Odwiedzinami u niej rozpoczynam spacer po lwowskiej nekropolii. 
  



            Tak, tak... spacer! Bo ten cmentarz jest niczym park krajobrazowy. Pod tym względem przyrównywany jest do paryskiego cmentarza Père-Lachaise. Chyba porównywanie powinno być odwrotne, ponieważ cmentarz paryski jest młodszy. 
Ech, jak Europa wschodnia mocno chce być do zachodniej we wszystkim podobna. Jakiś kompleks? Dlaczego? Ja, będąc przewodniczką - jeśli już koniecznie trzeba zestawienia robić i podobieństw szukać - powiedziałabym: „do tego tu oto Cmentarza Łyczakowskiego można przyrównać...” Nieważne. Nie czepiajmy się sformułowań, których przewodnicy nauczyli się na pamięć.
 
KLIK w zdjęcia powiększa je

Cmentarz Łyczakowski jest tak pięknie położony, jakby sama przyroda chciała być mogiłą dla Lwowiaków. Urozmaicona linia wzgórza tworzy malownicze i zaciszne zakątki sprzyjające spokojowi zmarłych i zadumie żywych, a strome zbocze wschodnie i południowe odcina cmentarz od zgiełku miasta. Mnóstwo zieleni, cienistych alejek, wysuniętych na pierwszy plan pomników o dużej wartości artystycznej. W grupie wycieczkowej trudno się wyizolować w zadumie. Wzrok przeważnie kieruje się  tam, gdzie przewodnik ręką wskaże. Nie pamiętam jednak, by tak ogromne wrażenie, jak ten Łyczakowski, zrobił na mnie cmentarz Père-Lachaise. Co prawda miałam wtedy zaledwie 19 lat. W tym wieku, choć wzrok dużo lepszy, patrzy się... ale czy widzi?

       Przed każdą podróżą staram się poczytać coś na temat miejsc, które zamierzam odwiedzić. W przewodniku o Cmentarzu Łyczakowskim pisze: Lwów był miastem bogatym, kupieckim, leżącym na skrzyżowaniu szlaków handlowych. [...] Rozrastało się więc ciągle z postępującą dynamiką to swoiste lapidarium tysięcy nagrobków złączonych w jedną harmonijną całość, przeplecione o letniej porze barwnym kwieciem i świeżą zielenią, a w jesienne, listopadowe święto zmarłych żarzące się setkami tysięcy zniczy, świec i lampionów. [...] Tworzył się nowy obyczaj. Na cmentarz szło się nie tylko na groby swych bliskich bądź na pogrzeb przyjaciół, ale także na spacer wspomnieniowy. A ponieważ przy głównych alejach grzebano zwłoki ludzi zasłużonych na polu kultury, nauki, oświaty i polityki, wędrówka po nich była lekcją poglądową historii.

Cmentarz Łyczakowski. Grób Markowskich.
Józefa, Wanda albo Katarzyna Markowska
I to jest prawda. Każda mogiła skrywa nie tylko opowieść o życiu i śmierci spoczywającej w niej osoby. Z nagrobnych tablic można też nauczyć się historii. Szkoda tylko, że konserwacja bywa niechlujna, jak widać na zdjęciu. Aż dziw, że przy obecnej technice, nowoczesnych technologiach i specyfikach, tak można było zeszpecić tę "Śpiącą Królewnę". Przy okazji remontów, niektóre  oryginalne napisy zastępuje się cyrylicą. 



Na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie spoczywają m.in. tacy Polacy, jak:

15 października 2011

"Habibi". Miłość... czy „mechanizm działania”?

"Habibi". Miłość... czy „mechanizm działania”?

piątek, 14 października 2011

       „Habibi” jest uśmiechnięty, męski, bezpośredni, przystojny. Ze swoimi pięknymi oczami i wyszukanymi słowami zjawia się, by spełnić marzenie o wielkiej miłości, dać czułość, rozpalić namiętność, rozkochać. Z nim kobieta może poczuć się, jak jedyna na świecie księżniczka. Psychologowie mówią, że kobiety, które ulegają i wierzą „Habibi” są spragnione choć chwilowego przeżycia iluzji. Szczególnie panie z zimniejszych i mniej słonecznych krajów, w których mężczyźni bladzi i niezbyt skorzy do ognistego romansu. Kto by tam w zaspie śniegu albo w ponury i deszczowy dzień uderzał w miłość? Co innego złoty piasek, palmy i rozpalające zmysły słońce.

       Jeżeli pani nie pomyli wakacyjnego flirtu z miłością, to... jak mawiają - „pikuś”. Gorzej, gdy uwierzy i pokocha. Jeśli jest młodziutka to... wpadnie. Jeśli dojrzała i z jakimś dorobkiem materialnym, to sporo z niego może stracić. U „Habibi” szansę ma każda. I urocza nastolatka, i mogąca być jego matką nawet niezbyt urodziwa starsza turystka. Byleby była z Europy. I jedna i druga z „Habibusiem” na pewno poczuje się boginią. Ale do czasu...

       W tym momencie warto wspomnieć, że „Habibi”, o którym mowa, to najczęściej bezrobotny albo  pracujący w branży turystycznej mężczyzna z niezbyt szanowanej grupy społecznej. Szanujący się bowiem pan, wywodzący z rodziny zacnej i z tradycjami, raczej nie podjąłby pracy w miejscu, w którym leje się alkohol, a kobiety są bardziej rozebrane niż ubrane. „Habibiego” nie stać na żonę ze swojego kraju, ani też przelotnego romansu z dziewczętami miejscowymi nie zaliczy. Szuka więc szczęścia wśród turystek. Jeden tylko przygody, bo seks jest niemożliwy z muzułmanką przed ślubem, a zanim uzbiera na prezenty ślubne i dom, to i czterdziestka mu stuknie. Jak tyle czasu żyć jak beniaminek?
Poważniej sprawa wygląda z „Habibim”, który pragnie poślubić Europejkę i wyrwać się ze swojego kraju. Wtedy na arenę wkracza „Mechanizm”. Zawsze ten sam. Usankcjonowany prawem, niekiedy religią i akceptowany w rodzinie oraz kulturze.
Ten „Habibi” - od momentu rozkochania i uczynienia z turystki bogini świata -  zmienia imię na „Mechanizm”.

       Najpierw „Mechanizm” przedstawi „Boginię” swojej rodzinie. Tu pojawia się pytanie, czy na pewno swojej? W dalszej kolejności bowiem będzie ją do tej rodziny zapraszał i z nią mieszkał, co przed ślubem u muzułmanów jest raczej niemożliwe i nie do zaakceptowania. Gdzieś jednak trzeba rozkochiwać dalej i urabiać wybrankę, a do Europy tak łatwo wizy nie otrzyma. Za co zresztą poleci? W urabianie włącza się rodzina, czy też „rodzina”. Zaprasza, nadskakuje, chwali, puch podściela i ptasim mleczkiem poi.
Wreszcie! „Bogini” godzi się zostać żoną i ściągnąć ukochanego do swojego ojczystego kraju, w którym ma własny dach nad głową. Co za ulga... ufff!  „Mechanizm” nie musi przed ślubem zapracować na dom. Nikt też nie wymaga od niego kosztownych prezentów.

Dalszy scenariusz pisze życie... A telewizja pokazuje i prasa opisuje to wszystko, o czym nie dowiedziała się przed ślubem „Bogini”:
- że małżeństwo jest w kraju „Mechanizma” traktowane, jak kontrakt biznesowy...
- że dziecko muzułmanina ma być muzułmaninem...
- że żona jest od tego, aby słuchać męża i we wszystkim mu ulegać...
- że „Mechanizm” może mieć drugą, trzecią i czwartą żonę...
- że spotkanie „Bogini” z kolegą na ulicy czy nawet koleżeńska rozmowa telefoniczna to w rozumieniu „Mechanizma” zdrada nie do zaakceptowania...
- że kobieta, która nie wymagała domu i prezentów przed ślubem nie będzie szanowana, bo jest nic nie warta...
- że czynienie dobra dla żony w rozumieniu „Mechanizma” jest czym innym, niż Europejka sobie wyobraża...
- że w niektórych państwach dzieci automatycznie otrzymują obywatelstwo ojca i jeśli znajdą się w jego kraju, to żadna ambasada nie pomoże matce dzieci, np. w ich odzyskaniu...
etc... etc...

       Wychowana w innej w kulturze „Bogini” może nie wytrzymać i zażądać rozwodu. Szczęściem będzie, jeśli uda się wyekspediować „Habibiego-Mechanizma” tam, skąd przyjechał, fundując bilet tylko w jedną stronę. Gorzej, gdy jest to niemożliwe, bo posiadł na dłużej kartę pobytu. Wtedy tak łatwo nie zrezygnuje. Znów  zmieni się w cudownego „Habibi” i zacznie swoje trele. Jeśli czułości nie zadziałają, to zgodzi się na rozwód pod warunkiem, że jego „Bogini” zabezpieczy mu alimenty, albo podzieli się swoim majątkiem. Po rozwodzie rodzina podeśle mu   cnotliwą muzułmankę chętną do zamieszkania w Europie...

Komentarze uratowane przed skasowaniem razem z blogiem"Afryka moja":
  • dodano: 23 lutego 2015 9:33
    Też tak myślę, Anno, choć ja skupiłam się jedynie na krajach muzułmańskich w Afryce, ponieważ te znam najlepiej.
    autor grycela
  • dodano: 23 lutego 2015 9:21
    To, co piszesz, znajduje potwierdzenie w reportażu, który recenzowałam w weekend "All Inclusive". Mechanizm jest dokładnie ten sam. I nie ma znaczenia, w jakim kraju afrykańskim się to dzieje, wszędzie podobno jest tak samo. I smutne to bardzo.
    autor anna

  • dodano: 22 listopada 2013 17:28
    Bardzo ciekawy artykuł. Nie wiedziałam, że to funkcjonuje w ten sposób, ale teraz wiem i przynajmniej nie będę mylić faktów.

  • dodano: 10 stycznia 2012 19:20
    Uważam,że jesli kilkudniowy romans z arabem kończy się seksem w łóżku to ta kobieta sama siebie nie szanuje. Ale to takie moje prywatne zdanie.
    autor tomaszkargul
  • dodano: 18 listopada 2011 14:32
    Anno,

    nie tylko Polski. Najwięcej w różnym, a raczej słusznym wieku to widziałam romansujących pań z innego kraju.
    autor grycela
  • dodano: 16 listopada 2011 22:00
  • Bardzo dużo czytałam o śniadych podrywaczach, za którymi szaleją Polki w różnym wieku.
    Serdecznie pozdrawiam.
    autor Anna
  • dodano: 16 listopada 2011 12:20
    Darius,

    zawsze jest mi miło, gdy ktoś chwali się swoją stroną i zaprasza na nią. Ale tu były reklamy i to tak dużo, że dyskusja na temat notki stawała się wręcz niemożliwa, bo gubiła się w tych reklamach.

    Pozdrawiam serdecznie:)
    autor grycela
  • dodano: 16 listopada 2011 12:13
    od razu spamerzy, po prostu wiele osob chce pochwalic swoja strona;))
    autor Darius
  • dodano: 04 listopada 2011 12:01
    Jagoda,
    wiadomości z pierwszej ręki są najbardziej obiektywne. To, co widzą hotelowi turyści to tylko ich subiektywne wrażenia.
    autor grycela
  • dodano: 04 listopada 2011 11:58
    Krystynko, bo fajni ludzie tu bywają, w większości znający temat i mający coś do powiedzenia. Też lubię czytać komentarze.
    autor grycela
  • dodano: 02 listopada 2011 17:58
    Bardzo lubię czytać nie tylko bardzo ciekawe wpisy na Twoim blożku ale i komentarze.Jest tak fajnie.Pozdrawiam jesiennie.krystynkabaj.
    autor krychabk
  • dodano: 30 października 2011 10:35
    dzięki, że tak postrzegasz moje wysiłki. Starałam się jeśli chodzi o Tunezję, ich zwyczaje i obyczaje wiadomości czerpać z pierwszej ręki. Dzięki Iwie mieszkającej ponad 20 lat w Tunisie relacje są prawdziwe.
    autor Jagoda
  • dodano: 28 października 2011 17:53
    Jagoda,

    znajomość zwyczajów mieszkańców kraju, do którego się jedzie pozwala ich zrozumieć, a także ustrzec się przed popełnieniem niezręczności, która może być odebrana jako zniewaga, jak choćby pokazanie podeszwy buta, a my przecież nic złego w tym nie widzimy... itd... itp...

    Dlatego tak cenię blogi, które to pokazują.
    autor grycela
  • dodano: 25 października 2011 11:07
    Elu, znasz mnie już parę lat. Zresztą za Twoją wspaniałą namową zaczęłam pisać bloga. Wychodzę więc z założenia, że warto o karju do którego się wybieramy wiedzieć coś więcej niż jaki jest hotel, co dają do jedzenia, gdzie się zabawić, jakie są wycieczki. Wiedząc o zwyczajach i obyczajach w tym kraju wiemy naprawdę więcej. Ja ostatnio w czasie majowego pobytu w Hammamecie poznałam panią sprzątającą świeżo po slubie - miała tatuaże na dłoniach. Przedtem myślałam inaczej, teraz widzę więcej rzeczy z ich kultury. A są to wiadomości, których nie ma w przewodnikach. I taki cel mi przyświeca.
    autor Jagoda
  • dodano: 24 października 2011 11:35
    Jagoda,

    Teksty na Twoim blogu z kategorii "zwyczaje i obyczaje" polecam każdemu. Są bardzo ciekawe... i nie zobaczy się tego z pozycji turysty przebywającego w enklawie hotelowej.
    autor grycela
  • dodano: 24 października 2011 9:03
    Elu, w moim blogu część zwyczaje i obyczaje jest podstawą. Każdemu kto chce poczytać gorąco polecam. Żadna z nas nie twierdzi przecież, że życie z muzułmaninem nie może się udać. Moje 3 znajome polski w Tunezji mają staż małżeński powyżej 20 lat. To nie jest reguła. Czytający chyba nie do końca rozumieją nasze intencje. Chodzi o te żwiązki turnusowe, gdzie co turnus HABIBI ma nową narzeczoną. Ale jak piszemy - nie nam to oceniać. Faktem jest, że komentarze czasami są śmieszne, wulgarne i wręcz obrażające. Ale każdy ma prawo do własnego zdania.
    autor Jagoda
  • dodano: 21 października 2011 10:44
    Święta prawda Jagoda.

    Zdumiał mnie jeden komentator pod Twoją notką, który się wzburzył na obyczaj opisany przez mieszkankę Tunisu. Nakrzyczał na Ciebie, jakbyś Ty miała wpływ na wielowiekowe tradycje i obyczaje hi, hi... i "ni z gruszki... ni z pietruszki" opisał swoje szczęśliwe małżeństwo i jak się przez ponad 30 lat dorabiali.


    Masz rację, takie tematy wzbudzają oburzenie a nawet agresję.
    No... ale... to nie naszej ocenie podlega. Może socjologów raczej?


    Z przyjemnością zalinkowałam. Bardzo ciekawe są u Ciebie opisy obyczajów w Tunezji. Jakoś byś je wyeksponowała może
    autor grycela
  • dodano: 21 października 2011 10:32
    Elu, dzięki że zalinkowałaś móją notkę z bloga.
    Nie wiem czemu taki temat wzbudza oburzenie. Wszyscy to wiedzą, a tylko niektórzy mają odwagę na pisanie w tym temacie. My nie potępiamy, a dajemy dobre rady. A decyzja należy do każdej z pań zaangażowanych w taki związek.
    autor Jagoda
  • dodano: 21 października 2011 9:44
    Ewka,
    bardzo dziękuję. Klik dobry i serdeczne pozdrowienia.
    autor grycela
  • dodano: 21 października 2011 8:40
    Grycelo,
    Niestety nie wiem jak obecnie wygląda sytuacja w Tunezji :( Nie mam nikogo wśród znajomych z Tunezji. A propos moim ulubionym miejscem na ziemi,oprócz ojczystej Polski oczywiście, jest Syria. Niestety ponieważ od marca 2011 r. Syria jest niespokojna w tym roku musiałam zrezygnować z wyjazdu, nad czym bardzo ubolewam. Mam nadzieję, że niedługo "Syria stanie na nogi " i będę mogła do Niej zawitać.
    autor Ewka
  • dodano: 20 października 2011 12:54
    Ewko,
    bo lepiej by było, gdyby komentarze układały się w tzw. drzewko, wtedy wszystko by było jasne. Tutaj jest, jak jest i ja na to nie mam wpływu, dlatego warto nawet zacytować komentarz, na który się odpowiada, albo chociaż imię podać.

    Ewko, może wiesz, jak jest teraz w Tunezji, jeśli chodzi o troskę o turystów? Mam na myśli czystość plaż, wyżywienie i bezpieczeństwo. Trochę się podobno pozmieniało po rewolucji jaśminowej.
    autor grycela
  • dodano: 20 października 2011 12:44
    Przepraszam, rzeczywiście nie dodałam, że mój komentarz odnosi się do komentarza, który napisał Puker, nie do Ciebie i Twojego tekstu.
    Także pozdrawiam.
    autor ewka
  • dodano: 20 października 2011 10:35
    Ewko,
    nie rozumiem Twojego komentarza:
    "A co to znaczy że "Arab będzie zawsze Arabem"? To tak jak Polak będzie zawsze Polakiem. To chyba dobrze, że człowiek nie wypiera się swojej tożsamości. A co to Arab znaczy, że to ktoś zły i niedobry? Taki sam człowiek jak każdy z nas, naprawdę. Należy szanować każdego człowieka, każdą kulturę i każdą religię. Nie ma co dyskutować nad tym która kultura czy religia jest ta właściwa i najlepsza. To się nazywa tolerancja
  • i pytań w nim zawartych w kontekście mojego tekstu. Nic takiego nie napisałam, ani też nie uważam, że Arab ma nie być Arabem, a Polak Polakiem. Ani też nie napisałam o tym, która kultura czy religia jest lepsza. Zaś cały ten blog świadczy o moim wielkim szacunku dla innych kultur, a także ogromnej tolerancji. 
  • autor grycela
  • dodano: 20 października 2011 10:22
    A co to znaczy że "Arab będzie zawsze Arabem"???? To tak jak Polak będzie zawsze Polakiem. To chyba dobrze, że człowiek nie wypiera się swojej tożsamości. A co to Arab znaczy, że to ktoś zły i niedobry? Taki sam człowiek jak każdy z nas, naprawdę. Należy szanować każdego człowieka, każdą kulturę i każdą religię. Nie ma co dyskutować nad tym która kultura czy religia jest ta właściwa i najlepsza. To się nazywa tolerancja.
    autor ewka
  • dodano: 19 października 2011 16:25
    Jagoda
    ... a może podasz link to tekstu na Twoim blogu. Twoja wiedza i rady są cenne. Chętnie wstawiłabym adres do tej notki w swoim poście.
    autor grycela
  • dodano: 19 października 2011 16:11
    Jagoda,

    turystyka "romansowa" stała się faktem i głośno o niej wszędzie. Podobnie, jak narkomania etc... etc... co nie znaczy, że każdy jest narkomanem, tak jak nie każdy singiel szuka na wczasach seksu.

    Pokazywanie zagrożeń to tylko dobra przysługa dla osób nieuświadomionych. Świadome sobie poradzą. Tak, jak na przykład uczulam, by zaklejać kieszenie w walizce w obawie o podrzucenie narkotyków i pokazuję mechanizm działania tego procederu, tak i z poruszonym w notce tematem. I Ty też dobrze robisz, że spostrzeżeniami i wiedzą się dzielisz.

    Dziwi mnie tylko wrzawa i nieelegancka dyskusja, która powstaje przy okazji takich tematów. Przecież, jak ktoś napisze, że podrzucają narkotyki do niezabezpieczonych kieszeni walizki, to ileś osób ma być zszokowanych bo im nie podrzucono i obrażać z tego tytułu tych, którzy twierdzą inaczej? Albo, jak telewizja pokazuje ojca znęcającego się nad rodziną, to szczęśliwe rodziny powinny się oburzyć i zwymyślać telewizję?


    Szczęśliwym oczywiście gratuluję i cieszę się ich szczęściem. Nieszczęśliwym współczuję, a nieuświadomione uczulam i zawsze przestrzegać będę.

    Tak więc Jagódko róbmy swoje i nie przejmujmy się.
    autor grycela
  • dodano: 19 października 2011 15:35
    Mnie nie oburza nazwanie mnie moherem. Krzywdzi się niestety stwierdzeniem, że singelki lecą do krajów arabskich na łowy łatwego seksu. Jestem singelka, nigdy tego nie ukrywałam, za to wszystkim paniom które do mnie pisały w sprawie związków z muzułmanami radziłam traktować to jako wakacyjną przygodę, nie angażować się emocjonalnie i uczuciowo w związek a to oznacza zabranie oprócz bagażu na wyjazd zdrowy rozsądek. Znam pary mieszane, będące w związku od bardzo wielu lat, bo nie wszystko kończy się źle, nie wolno generalizować tego.
    autor Jagoda
  • dodano: 19 października 2011 13:23
    Komentarze niezgodne z regulaminem i netykietą zostały usunięte.

    * * *

    Dziękuję za wszystkie inne komentarze. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na wszystkie, ponieważ dużo czasu zajęło mi usuwanie spamu.


    ***

    Serdecznie pozdrawiam

    autor grycela
  • dodano: 19 października 2011 10:12
    a ja się całkowicie zgodzę z "zona araba" jestem w takiej samej sytuacji i jestem bardzo szczęśliwa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    i przykre jest to że wszystkich Arabów wrzuca się do jednego przysłowiowego worka bo niestety z Polakami jest identycznie !!!! jedni są idealni ale inni są okropni - i to jest przykre ze Polacy patrzy się na obcokrajowców i się ich ocenia krytykuje zamiast na "dzień dobry" spojrzeć na swoich rodaków !!!
    A jeszcze jedna tutaj taka riposta któraś z czytelniczek bloga napisała że w niektórych Państwach Arabskich panuje jeszcze wielomałżeństo - to powiem tylko tyle w tych krajach jest to legalne i jedna żona wie o drugiej a w Polsce "twój" mąż ma jedną dwie a może i więcej kochanek o których ty nie wiesz ... i to jest zajebiste!!!! (pewnie teraz każda z Was powie nie nie mój mąż on jest inny, gdzie mój mąż nigdy itp itd ale same się okłamujecie !!!! bo nie wiem czy wiecie że 80% mężczyzn przyznało się do zdrady!!!!) ale to już same odpowiedzcie sobie na to pytanie ..... miłego dnia życzę
    autor w
  • dodano: 19 października 2011 10:09
    Jedno mnie zastanawia, skad w niektórych tyle agresji co do tego tematu? Uważam, że to każdego sprawa co robi i z kim. Ofiarą oszusta można paść wszędzie, kobiety też oszukują facetów udając miłość, a tak naprawdę, często chodzi o jego status społeczny, pieniądze etc. Ludzie wszędzie są różni i wcale to nie znaczy, że KAŻDY ARAB jest kłamcą. Niehc każdy popełnia własne błędy i na nich się uczy.
    autor Nemezis
  • dodano: 19 października 2011 9:57
    Takie kobiety to Konie Trojanskie świata Islamu
    autor blah
  • dodano: 19 października 2011 9:48
    Tak, tak dziewczyny. Wasza sprawa co robicie i jak żyjecie ale radziłbym pomyśleć czy nie stajecie się czyimiś pionkami. Wystarczy poczytać jakie fiasko ponosi lewicowe myślenie. Nie tylko fiasko ale i osobiste, indywidualne tragedie...
    -----> Jest taka felietonistka, Barbara Buonafiori, bardzo dobra felietonistka
    autor Tomasz
  • dodano: 19 października 2011 9:38
    Artykuł prawdziwy - niestety, a Panie które poniżej opisują swoje oburzenie nie wiedzą o czym piszą raczej albo nie chcą widzieć kim jest ich druga arabska połówka. Francja jest najlepszym przykładem na to iz arab będzie zawsze arabem. Nawet jak sprowadzicie go do Europy, to jego dzieci pójdą do meczetu i będą wychowywane nie w duchu wspólnej europy a w duchu arabskiej utopii. Śmiejcie się piszcie co chcecie długo już jestem jednym z product managerów jednego z największych polskich touroperatorów i naoglądałem się różnych naprawdę mało miłych obrazków. A nasze Panie no cóż - lata żelaznej kurtyny robią swoje. Jak chcecie jakiś egzotycznych przeżyć, udajcie się do Hiszpanii, Włoch czy Grecji, przynajmniej kulturowo będziecie do siebie podobni w razie czego. I nie będzie trzeba wysyłać Rutkowskiego na ratunek.
    autor Puker
  • dodano: 19 października 2011 9:38
    szkoda ze Egipt zaczyna sie kojazyc z sex turystyką bo dla mnie to ośrodek stararozytnej historii sztuki, ale niestety teraz nikt juz na to nie zwraca uwagi a swiatynie w edfu i karnaku, sa zaliczne przez naszych turystów jak białe dziewczyny przez tubylców. Wiecie ze na pylonach Edfu kręcono Faraona?
    autor ja
  • dodano: 19 października 2011 9:36
    DO PANI EWKA.

    Czy dlatego, że w Polsce jest alkoholik, to w krajach muzułmańskich nie ma "habibusdia"?
    Zechce pani zauważyć, że artykuł jest o kimś konkretnym i nie generalizuje, a autorka słowa mechanizm i habibi użyła dla nazwania określonego typu człowieka, jak pani słowa alkoholik. 


    Pozdrawiam.
    autor renika
  • dodano: 19 października 2011 9:29
    Ja znam taki przypadek bardzo dobrze i autorka ma rację. Jeżeli wybranek będzie gorliwie wierzący to taki związek prędzej czy później źle kończy się dla kobiety. Więc zanim kobieta zgodzi się na legalizacje takiego związku to niech lepiej poczeka z decyzją i zastanowi się kilka razy. Niestety później trudniej to odkręcić. A wybranek już tak naprawdę nigdy nie da jej spokoju.
    autor Tomasz
  • dodano: 19 października 2011 9:11
    Jestem w szoku, że tak łatwo człowieka sprowadzić do przedmiotu, nazywać go "Habibusiem" i "Mechanizmem". To przerażające, naprawdę!!! Pani tkwi w stereotypach! To o czym Pani pisze być może było obecne w kulturze muzułmańskiej ale jakieś 200 lat temu. Poza tym nie każde Państwo arabskie jest takie samo, nie każdy człowiek jest taki sam i nie każdy muzułmanin jest taki sam. Czy Pani postawi znak równości np. między Arabią Saudyjską a Syrią? Ten Pani wywód to jakiś absurd. Jestem oburzona. Wypisuje Pani wyimaginowane opowieści z książek i durnych artykułów prasowych. Jak można tak łatwo obrażać wyznawców innych religii, nie mając pojęcia co to jest Islam? Proszę się zastanowić zanim następnym razem postanowi Pani godzić w uczucia wielu ludzi. Może Pani napisze opowiastkę o Polaku, alkoholiku stosującego przemoc fizyczną i psychiczną wobec swojej żony Polki. która ciągle wierzy że mąż się zmieni......
    autor ewka
  • dodano: 19 października 2011 9:08
    ale sprytne podziwiam
    autor mim
  • dodano: 19 października 2011 9:03
    Jestem zywym przykladem ze mozna byc zona araba i byc szczesliwaaaaaaaaa!!!!!!!!
    Od 10lat jestesmy malzenstwem,mamy dwojke dzieci,byly ochrzczone,u komunii swietej=ani ja ani maz nie mamy problemu z raligia!!!
    Ja nie jestem praktykujaca katoliczka ani on muzulmaninem=obchodzimy wszystkie swieta,ale bez zadnego fanatyzmu!!!Wierzymy ze jest jeden BOG i tyle,a jak sie on nazywa to juz niewazne:A roznice kulturowe i obyczajowe?hmm nie odczulam bo moze poprostu dobralismy sie pod wzgledem charakteru!!!Kocham go ponad swoje zycie,i nigdy nie zaplacilam za swojego meza ani grosza wprost przeciwnie haha od czasow narzyczenstwa jestem na utrzymaniu kompletnym meza!!!Pracuje owszem,prowadze sklep interenetowy ale pienazki sa dla mnie,nie dokaldam sie do budzetu domowego:Dodam jescze ze mieszkalismy,we francji,niemczech,tunezji,obecnie polsce i najlepiej sie czulam pod kazdym wzgledem w Tunisie gdzie mam zamiar wrocic na stale i zajac sie swoja turystyka!!!
    Blagam kochani nie generalizujeciiii bo sa i PRAWDZIWE MILOSCI I SA LUDZIE DOBRZY I ZLI !!!Na forum trafilam przypadkowo,nie moglam sie powstrzymac aby nie napisacc, bo wszedzie tylko zle historie sie czytaaa:
    A co do rodziny meza hmmm tak samo jak i na poczatku tak i teraz moja tesciowa nadskakuje nade mne za kazda wizyta przybieram na wadze 2+3kg bo gotuje same pysznosci,a potem zabiera mnie do fryzjera i kosmetyczkiii dzieki niej jestem obecnie blondynka haha takze nie chodzi w chuscie itp:jest nowoczesna i kochanaa wogole w calej rodzinie meza jest duzo mieszanych zwiazkow i zyja razem,nie widze tam ani tragedi ani jak to nazwano na forum tzw:mechanizmu(((
    ok:pozdrawiam serdecznie wlasnie lecimy na pierwsze wybory salam salam
    TRZEBA UFAC SOBIE I SWOJEMU SERCU MNIE ONO JAK DOTAD NIE ZAWIODLOOO
    autor zona araba
  • dodano: 19 października 2011 8:57
    a ja tam nie żałuję takich, a niech sie złapie z habibim jak chce, powiem więcej zycze takiej przyszłosci wszystkim kobietom które zdradzają swoich stałych partnerów będąc na wakacjach, a po powrocie znów przykładna matka,żona, dziewczyna, kochanka, dlaczego ?ponieważ trzeba wybierać, mozna porozmawiać, wszystkiego się nie zmieni oczywiście nie stanę sie nagle czarnoskórym, więc jeżeli czegos takiego potrzeba to cóż trzeba się rozstać, natomiast zdrady nie znoszę
    autor takitam
  • dodano: 19 października 2011 8:35
    BET- a czy możliwy jest romans oposa z lwem ? W bajkach tak. Zapomniałem, że w tych kwestiach kobiety bywają jak duże dzieci. Ale ni łudź się. Jeśli Twój Habib nie wyrzeknie się Islamu nie ma szans na zmianę. Jeśli chcesz sprawdzić udaj zafascynowaną jego religią. Jak poznasz jego stosunek do Islamu możesz łatwo wykalkulować z kim masz do czynienia i co będzie dalej. Ta różnica jest na tyle duża że chyba dla wielu ludzi nie mieści się w głowie. Tak naprawdę dla muzłumanina każdy wyznawca innej religii jest zwyczajnie nikim i nawet jak "nawróci" się na Islam może dostać nóż w plecy bez konsekwencji.
    autor JOn
  • dodano: 19 października 2011 8:07
    Super, w koncu ktos napisal prawde. Mieszkam i zyje od roku w kraju islamskim, ten kto napisal ten artykul, napisal prawde. Mam nadzieje, ze wszystkie polskie slodkie idiotki to przeczytaja. Ja juz mialem okazje spotkac taka jedna idiotke, ktora nawet chciala sie zrzec polskiego obywatelstwa dla takiego uroczgo islamskiego golodupca.
    MILE PANIE WLACZCIE MOZGI I ZASTANOWCIE SIE DWA RAZY ZANIM POPUSCICIE SZPARY!!!!!!!!
    autor Yanso
  • dodano: 19 października 2011 8:05
    jest dokladnie tak niestety.Wszystkie kraje Unii maja z tym problem pora zmienic prawo i wyekspediowac tych cwaniakow,cwaniaczki do domku
    autor jas
  • dodano: 19 października 2011 7:46
    Każdy robi to na co ma ochotę a autorka tekstu napisała prawdę jeśli chodzi o cały ten arabski mechanizm i fajnie to zrobiła.
    autor Nemezis
  • dodano: 19 października 2011 6:43
    u nas to zjawisko nazywa sie MMID dissease ;) skrot od "My Mohammad Is Different".
    sam znam pare przykladow z zycia wzietych i kazdy konczy sie tak samo... w 100% popieram autorke i szacunek za obiektywne opisanie sytuacji.
    gorace pozdrowienia!
    autor Dubai
  • dodano: 19 października 2011 6:30
    Swięte słowa piszesz, niestety kobiety są takie bezmyślne czasami i bezgranicznie wierzą w taką "miłość" Pozdrawiam serdecznie.
    autor maga

  • dodano: 18 października 2011 12:41
    Ula,

    może i kocha. Tylko to jego kochanie jest po pewnym czasie nie do wytrzymania przez wyemancypowane Europejki. On w swojej wielkiej miłości wszystko robi dla dobra ukochanej... tak też mówi, że będzie zawsze i dotrzymuje słowa... Tyle że to dobro w naszym pojęciu na czym innym polega.
    autor grycela
  • dodano: 18 października 2011 4:25
    Problem, który opisałaś jest w Polsce mocno nagłasniany i to chyba nie bezpodstawnie.Pomimo to kobiety ulegają , wierzą, że ten włąśnie nie kłamie i kocha.Może to taka natura kobiet?Rozczarowanie bywa okropne.
    autor ula
  • dodano: 17 października 2011 10:10
    Jagoda,
    nie przejmuj się tym "moherem". Zapewne pamiętasz z forum turystycznego dziewczynę, która nie słuchała opowieści, czym może być małżeństwo z muzułmaninem. On jest inny - mówiła. On powiedział, że dzieci wychowam w religii, w jakiej chcę, on powiedział, że nie uznaje wielożeństwa... itd... itd...

    Teraz ma ogromny problem z rozwodem. "Habibi" zażądał połowę jej domu i alimentów na niego. Inaczej - jak zapowiedział - nie zniknie z jej życia. Całe szczęście, że nie mają dzieci.
    autor grycela
  • dodano: 17 października 2011 9:53
    Elu, poruszyłaś bardzo istotny temat. Jak na swoim blogu napisałam też w tym temacie, żeby nie mylić zauroczenia z miłością, ale też poradziłam aby rozsądku nie zostawiać w domu lecąc do krajów arabskich to zostałam nazwana moherem. No cóż każdy ma prawo do swoich opinni.
    autor Jagoda
  • dodano: 15 października 2011 17:33
    A to ci dopiero, spryciule jedne
    autor grycela
  • dodano: 15 października 2011 17:31
    Kochana, tych prawdziwych romansów chyba nie widać... one to robią poza terenem hotelu i wracają nad ranem gdy porządne turystki jeszcze grzecznie śpią. Widziałam to własnymi oczami gdy bladym świtem oczekiwałam na transport wycieczkowy. Przysięgam. Co chwilę zajeżdżały taksówki...
    autor Bet-Wędrowna Mrówka
  • dodano: 14 października 2011 22:03
    Bo ta "powszechność ogólna" jest taka, że na 800 turystek przebywających w danym kompleksie hotelowym, trzy ... może cztery wodzą się za rączkę wieczorem z animatorami, czy kelnerami... 

    Ja przynajmniej więcej nie widziałam.

  • dodano: 14 października 2011 21:33
    Może przesadziłam z tym "powszechny". Ja jednak spotkałam się z taka opinią kilkakrotnie, w tym z ust rezydenta-egipcjanina. Przyjmijmy więc kompromisowo, że opinie o polskich sex-turystkach zdarzają się często. Podobnie, jak równie często słyszę ostrzeżenia przed muzułmanami. Stąd może wrażenie o "powszechności" oraz uogólnianiu.
    autor Bet-Wędrowna Mrówka

  • dodano: 14 października 2011 19:45
    Bet,

    powiedziałabym, że Ty uogólniasz, że "Dziwi mnie też powszechny pogląd, że europejskie turystki wybierają afrykańskie kurorty głównie ze względu na łatwy sex. "

    Ja pierwsze słyszę, że to powszechny pogląd!
    autor grycela
  • dodano: 14 października 2011 19:40
    Bet

    Nie uważam, że ten tekst jest uogólniający. A przynajmniej w zamiarze nie miał taki być.
    autor grycela
  • dodano: 14 października 2011 19:34
    Pozwoliłam sobie na trochę polemiczny ton bo myślę, że uogólnianie jest krzywdzące dla muzułmanów. Na pewno są wśród nich mężczyźni, którzy niekoniecznie pragną tylko wykorzystać europejskie kobiety.
    Dziwi mnie też powszechny pogląd, że europejskie turystki wybierają afrykańskie kurorty głównie ze względu na łatwy sex. Zwłaszcza singielki są tak postrzegane. To także krzywdzące uogólnienie.
    autor Bet-Wędrowna Mrówka
  • dodano: 14 października 2011 19:09
    Bet

    Oczywiście, że tak. Są pary, które potrafiły zbudować związek oparty na tolerancji i akceptują wzajemnie różnice kulturowe.

    A to, co napisałam znam z pierwszych ust - od żony Muzułmanina. Także rezydenci opowiadają swoje wieloletnie obserwacje.

    ***
    autor grycela
  • dodano: 14 października 2011 19:04
    Oooooo....matko! A skąd Ty to wszystko wiesz? Słyszy się co nieco na ten temat ale czy zawsze tak jest? czy niemożliwa jest prawdziwa miłość w takich związkach? Rozumiem, że wakacyjne znajomości są ryzykowne ale przecież związki z muzułmaninami nie zawsze mają taki początek i taki koniec... chyba?
    autor Bet-Wędrowna Mrówka