4 lipca 2018

Bułgaria jeszcze raz. Neseber. Spektakl w zachodzącym słońcu


       Neseber uśmiecha się i zaleca do turysty. Zjednuje jego przychylność, a nawet flirtuje z każdym. Gruchamy więc sobie, jak dwa gołąbki. Ja także staram się przypodobać temu historycznemu miejscu. Rozkochuję się i zabiegam o względy, by to czarnomorskie miasteczko przyjęło mnie jeszcze raz.  Strzelam przy tym oczami na wszystkie strony i robię słodkie miny. Nigdy nie pojawia się na moim obliczu grymas niezadowolenia. Moje poczucie piękna i estetyki jest dopieszczane na każdym kroku. Chcę tę Bałkańską Perełkę nieustannie nachodzić, nagabywać i napastować, bo to bardzo urokliwe miejsce. Małe uliczki ze starą zabudową i atmosferą przeszłości o każdej porze dnia są inne. Pomimo obecności turystów jest tutaj spokojnie i nastrojowo. Szczególnie wieczorem.


       Na zdjęciach utrwalam scenerię jednego spaceru, podczas którego przez chwilę czuję się, jak na planie filmowym. W zachodzącym słońcu ta dawna Mesembria sprawia wrażenie makietki oświetlonej reflektorami, które z każdą chwilą coraz mniej światła rzucają i... Gasną. Jak zatytułować ten niezapomniany spacer? „Neseber zaświecił się i zgasł"? Nie! Zaraz przecież pojawią się światła elektryczne. "Neseber gasnący o zmierzchu?" Tak, ale na krótko. Niebawem rozświetlą się nastrojowe latarnie, witryny sklepów i romantyczne kafejki, a pod moimi powiekami malowniczy półwysep i grobla lśnić będą długo...

Obrazkowej historyjce nadaję tytuł
„Pstryk! Pstryk! Sceneria jednego spaceru”


1. Ciuchcia zbliża się do grobli prowadzącej do Starego Neseberu.

2. Stary Neseber oświetlony zachodzącym słońcem.

3. Grobla z wiatrakiem oświetlona.

4. Upajanie na ławeczkach z widokiem na zachodzące słońce i Słoneczny Brzeg.

5. Słońce się zniża coraz bardziej.

6. Ciuchcia odjeżdża w stronę cienia...

7. Ciemnieje grobla.

8. Wiatrak już nie jest nasłoneczniony.

9. Stary Neseber ciemnieje.

10. Stary Neseber gaśnie.

11. Widok na Słoneczny Brzeg. Jeszcze tylko tafla wody odbija  blask zachodzącego slonca.

12. Słoneczny Brzeg robi się niebieski.



Album "Stary Neseber o zachodzie słońca" - https://photos.app.goo.gl/C6BFAJbSwBfrGTJK7
Album "GraMysia w Neseberze" -  https://photos.app.goo.gl/WHrcN34WzhS6AP6y5

62 komentarze:

  1. Och! Prawdziwy spektakl bardzo sugestywnie opisany. Łatwo wyobraziłam sobie efekty dźwiękowe: dzwoneczek z ciuchci na otwarcie i zakończenie przedstawienia, zamknięcie i otwarcie oczu zamiast kurtyny. No i mamy niezwykły teatr natury.
    Och!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafne są Twoje wyobrażenia, Bet. Faktycznie był dzwoneczek i kurtyna z powiek.

      Usuń
  2. Widzę, że ciuchcia jest zupełnie inna niż ta, gdy mój syn miał 10 lat. Tamta bardziej przypominała pociąg, a ta jest tylko zabawką.
    Szkoda, że na niebie nie było widać zniżającego się słońca i chowającego się w morzu.
    Myślę, że zdjęciami i opisem zachęciłaś internautów do odwiedzenia Neseberu i na własne oczy obejrzenia tych cudów natury.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej okolicy słońce nie chowa się w morzu. Także budzi się na lądzie.

      Usuń
    2. Pomyślałam o takiej możliwości dopiero wtedy, gdy opublikowałam komentarz.

      Usuń
    3. Linia brzegowa jest taka, że jednocześnie widać cały Słoneczny Brzeg, Neseber i pełne morze.

      Usuń
  3. Z trudem odnajduję tutaj mój stary Neseber z początków lat 70' ub.w. I nie wiem, który był ładniejszy, ten mój z wiszącymi ogrodami nad plażą i roślinnością śródziemnomorską, z oryginalnymi smażalniami w przydomowych ogródkach, dachy z winogron i pomidorów ... czy może ten Twój nowoczesny? Nie wiem. Chyba jeszcze raz tam pojadę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że wszystko ma plusy i minusy. Twój Neseber na pewno był ładny, ale dzisiaj ludzie pragną luksusowych smażalni, toalet i hoteli. Pamiętam wczasy w Bułgarii w domkach campingowych w 1978 roku. W domku było piętrowe łóżko zbite z desek i gwoździe wbite w ścianę do wieszania ubrań. Łaźnia jedna dla wszystkich domków z zardzewiałymi prysznicami i drzwiami z westernu, a ubikacja - to dziura dookoła zafajdana, nad którą stawało się okrakiem. I było nam dobrze. Podziwiałam ogrody, roślinność, zwiedzałam... etc... etc...

      Dobrze by było, gdybyś tam pojechał i tego Ci życzę, Andrzeju.

      Usuń
    2. A wieczorem unosiły się nad ziemią robaczki świętojańskie i przywoływały ukochaną własnym światłem. Gdzie one się podziały? Teraz ich nie widziałam.

      Usuń
    3. Obserwowałam nawet esy-floresy, które zakochane samczyki kreśliły w powietrzu.

      Pszę o tym dlatego, że dzisiaj już chyba na takie cuda nie zwraca się uwagi.

      Usuń
    4. gdzie te samczyki
      wspaniałe takie ?!
      za krzakiem siedzą
      sobie okrakiem

      w głowie im nie to
      okrakiem siedzą
      o zakochaniu
      dziś guzik wiedzą !

      Usuń
    5. gdzie te samczyki
      co floresują?
      wszystkie po śieci
      sobie serfują!

      Usuń
    6. A ja leniuchuję w sieciowaniu. Raz w tygodniu tylko zaglądam i mam na to 10 minut.

      Usuń
  4. Masz rację, że teraz ludzie pragną luksusu, więc tamten siermiężny Złoty Brzeg musiał odejść. Teraz zostały tylko te piękne widoki.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Przykładem nawet piękne szlaki rowerowe, których miejscowi miłośnicy przyrody nie pozwalają zagospodarować. Z jednej strony zachęcają turystów, a z drugiej nie chcą im postawić toalet, smażalni, kawiarni, noclegowni. To już nie te czasy, że na wycieczkę jedzie się z menażką, termosem i workiem ziemniaków. I tak, piękne krajobrazowo gminy cierpią biedę.

      Usuń
  5. Ale to śliczne... Zwłaszcza stary wiatrak. Sam wdzięk i urok!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękne widoki; aż Ci zazdroszczę tych przyjemności. Szkoda, że my nie możemy lecieć samolotem, a samochodem za daleko. Nie byłam nigdy w Bułgarii - bbbuuu- smutno mi. { nie rycz mała, nie rycz...muszę się sama pocieszyć :( ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zbyt daleko na jazdę samochodem. Ludzie jednak jadą z noclegami po drodze i chwalą sobie. Ja bym nie jechała nawet, jako posażer. Jako kierowca tym bardziej.

      Usuń
    2. Hi,hi,hi... A podróż do Bułgarii maluchem? Wszyscy chwalili i byli dumni, że mają czym pojechać:)))
      Ja podróżowałam koleją - jakieś dwa dni chyba, z przesiadką w Budapeszcie.

      Usuń
    3. Ja jechałam trzy dni pociągiem bez przesiadki. Wsiadaliśmy na dworcu Warszawa Gdańska. Wszyscy wyglądali, jak jacyś przesiedleńcy z tobołkami żwywności i baniakami z wodą.

      Usuń
    4. A na dworcu były specjalne kasy Międzynarodowe. Aby tam kupić bilet trzeba było wstać o świcie i kolejkować długie godziny... Ale jaka to była duma z powodu wyjazdu "za granicę".
      Tobołki w pociągu były obowiązkowe. Ja z grupą towarzyszącą mieliśmy nawet namioty i materace i kuchenki gazowe i kontener konserw:)))

      Usuń
    5. My jechaliśmy jakimś specjalnym pociagiem wczasowym.

      Usuń
    6. a ja wcale nie jechałam ... buuuuu :(

      Usuń
    7. To nie była lekka podróż, Malinko. Nie płacz więc.

      Usuń
  7. Bardzo lubię miasta tego typu. Mógłbym siedzieć i patrzeć, raz na wodę, raz na miasto. :)

    Otóż to. Już mamy plan na jutro, też odwiedzimy działkę naszą. A od 16 lipca do 26 będziemy w okolicy Krosna. Świeże powietrze na pewno tam będzie, bo miejscowość nie jest wielka. Już na jesieni niektórzy zaczną smog tworzyć.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wspomnienia i świetne zdjęcia. Neseber był magiczny i chyba taki pozostał. Aż żałuję, że rok temu wybrałam ZP.
    Mam nadzieję na pełną wersję Twoich wspomnień z pobytu. Pozdrawiam, bakalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jeszcze kiedykolwiek pojadę do Bułgarii, to także do Neseberu.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  9. Ooo, Bułgaria i piękne morze, nad które marzę, by kiedyś pojechać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ślicznie tam. Nie miałam okazji jeszcze zwiedzić Bułgarii. Zachęcasz bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobało mi się pod każdym względem w tym miejscu.

      Usuń
    2. Jeszcze bardziej nas zachęciłaś :D

      Usuń
    3. Nie wiem jednak, jak jest w innych regionach Bułgarii i co można w nich zwiedzić.

      Usuń
    4. Jak już zdecydujemy że jedziemy to poszukamy tu i ówdzie :D aby nic nas nie ominęło.

      Usuń
    5. I słusznie. Kto szuka i jest ciekawy, dużo może zobaczyć.

      Usuń
  11. Oj, pięknie i romantycznie, takie chwile warto utrwalać w pamięci na długie zimowe wieczory, a jeśli jeszcze mamy zdjęcia lub filmy, to wieczór wspomnieniowy na sto dwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze odpowiednie towarzystwo do wspomnień i zima staje się przyjemna.

      Usuń
  12. Mmmmmm.... też pozytywnie mnie zaskoczyła Bułgaria :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam osoby, która powiedziałaby inaczej. :)

      Usuń
  13. Przepiękne to bułgarskie, czarnomorskie miasteczko... mniemam, że tegoroczne wakacje będą przez Ciebie miło wspominane.... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma wakacji, które wspominałabym źle.

      Usuń
  14. Szczęściara z Ciebie - skoro nie ma wakacji, które wspominałaby źle. U mnie nie ma tak dobrze; pozdrawiam :) pechowa dziewczyna ze mnie, zawsze coś mi popsuje nastrój; jak nie pogoda [deszczowa, lub upalna] to ...ludzie; a czasami zdarzenie losowe - O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściu trzeba dopomagać, a czasem nawet na nie zapracować. Oczywiście na zdarzenia losowe wpływu żadnego nie mamy, choć i w tym wypadku przezornie można minimalizować.

      Usuń
  15. Jak do tej pory byłam w Bułgarii raz i bardzo miło wspominam ten urlop, z pewnością jeszcze tam pojadę. Standard podobny do Grecji, widoki i klimat też.


    p.s. co do mnie dużo musiałabyś doczytać, może przeczytaj wpis Klamra, to więcej będzie jasne, wybacz prywatę na Twoim blogu, ale będzie mi miło, jeśli będziesz wiedziała, dlaczego się przeprowadzam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Po Twoim opisie i zamieszczonych zdjęciach wyłania się jeden wniosek - klimat Neseberu jest większy niż sam Neseber :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzień dobry

    Kocham Nesebyr od czasu gdy przyjechałem tam z rodzicami jako dziecko ... lat temu.
    Potem, będąc już dorosłym, tą miłość zaszczepiłem synowi i (trochę) córce.

    Cieszę się, że nie jestem sam w tych uczuciach.

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło witam na "Posiaduszkach". Ucieszyłam się z wizyty nowego Gościa.

      Myślę, że zakochanych w Nesebyrze jest bardzo dużo, więc nigdy nie byłeś sam w swoich uczuciach do tego miejsca na Ziemi.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  18. Bułgaria - cel gromadnych wycieczek Polaków za czasów komuny. Ja ją odwiedzałem podczas wymiany załóg - tygodniowe pobyty w Warnie i Burgas. W okresie stanu wojennego i reszty lat osiemdziesiątych, źródło zakupów produktów żywnościowych, których wówczas w Polsce nie było. Bracia Bułgarzy trzepali nas bezlitośnie podczas odpraw celnych i zabierali wszystko, co udało się im znaleźć.

    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przepięknie napisane, tak poetycko, no cudownie. :) Zdjęcia śliczne. Chętnie wybrałabym się na taki spacer, urocza okolica. Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.