Neseber uśmiecha się i zaleca do turysty.
Zjednuje jego przychylność, a nawet flirtuje z każdym. Gruchamy więc sobie, jak
dwa gołąbki. Ja także staram się przypodobać temu historycznemu miejscu. Rozkochuję
się i zabiegam o względy, by to czarnomorskie miasteczko przyjęło mnie jeszcze
raz. Strzelam przy tym oczami na
wszystkie strony i robię słodkie miny. Nigdy nie pojawia się na moim obliczu grymas
niezadowolenia. Moje poczucie piękna i estetyki jest dopieszczane na każdym
kroku. Chcę tę Bałkańską Perełkę nieustannie nachodzić, nagabywać i napastować,
bo to bardzo urokliwe miejsce. Małe uliczki ze starą zabudową i atmosferą
przeszłości o każdej porze dnia są inne. Pomimo obecności turystów jest tutaj spokojnie
i nastrojowo. Szczególnie wieczorem.
Na zdjęciach utrwalam scenerię jednego
spaceru, podczas którego przez chwilę czuję się, jak na planie filmowym. W
zachodzącym słońcu ta dawna Mesembria
sprawia wrażenie makietki oświetlonej reflektorami, które z każdą
chwilą coraz mniej światła rzucają i... Gasną. Jak zatytułować ten
niezapomniany spacer? „Neseber zaświecił się i zgasł"? Nie! Zaraz przecież
pojawią się światła elektryczne. "Neseber gasnący o zmierzchu?" Tak,
ale na krótko. Niebawem rozświetlą się nastrojowe latarnie, witryny sklepów i
romantyczne kafejki, a pod moimi powiekami malowniczy półwysep i grobla lśnić
będą długo...
Obrazkowej
historyjce nadaję tytuł
„Pstryk!
Pstryk! Sceneria jednego spaceru”
|
1. Ciuchcia zbliża się do grobli prowadzącej do Starego Neseberu. |
|
2. Stary Neseber oświetlony zachodzącym słońcem. |
|
3. Grobla z wiatrakiem oświetlona. |
|
4. Upajanie na ławeczkach z widokiem na zachodzące słońce i Słoneczny Brzeg. |
|
5. Słońce się zniża coraz bardziej. |
|
6. Ciuchcia odjeżdża w stronę cienia... |
|
7. Ciemnieje grobla. |
|
8. Wiatrak już nie jest nasłoneczniony. |
|
9. Stary Neseber ciemnieje. |
|
10. Stary Neseber gaśnie. |
|
11. Widok na Słoneczny Brzeg. Jeszcze tylko tafla wody odbija blask zachodzącego slonca. |
|
12. Słoneczny Brzeg robi się niebieski. |
Och! Prawdziwy spektakl bardzo sugestywnie opisany. Łatwo wyobraziłam sobie efekty dźwiękowe: dzwoneczek z ciuchci na otwarcie i zakończenie przedstawienia, zamknięcie i otwarcie oczu zamiast kurtyny. No i mamy niezwykły teatr natury.
OdpowiedzUsuńOch!
Trafne są Twoje wyobrażenia, Bet. Faktycznie był dzwoneczek i kurtyna z powiek.
UsuńWidzę, że ciuchcia jest zupełnie inna niż ta, gdy mój syn miał 10 lat. Tamta bardziej przypominała pociąg, a ta jest tylko zabawką.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na niebie nie było widać zniżającego się słońca i chowającego się w morzu.
Myślę, że zdjęciami i opisem zachęciłaś internautów do odwiedzenia Neseberu i na własne oczy obejrzenia tych cudów natury.
Serdecznie pozdrawiam.
W tej okolicy słońce nie chowa się w morzu. Także budzi się na lądzie.
UsuńPomyślałam o takiej możliwości dopiero wtedy, gdy opublikowałam komentarz.
UsuńLinia brzegowa jest taka, że jednocześnie widać cały Słoneczny Brzeg, Neseber i pełne morze.
UsuńZ trudem odnajduję tutaj mój stary Neseber z początków lat 70' ub.w. I nie wiem, który był ładniejszy, ten mój z wiszącymi ogrodami nad plażą i roślinnością śródziemnomorską, z oryginalnymi smażalniami w przydomowych ogródkach, dachy z winogron i pomidorów ... czy może ten Twój nowoczesny? Nie wiem. Chyba jeszcze raz tam pojadę.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że wszystko ma plusy i minusy. Twój Neseber na pewno był ładny, ale dzisiaj ludzie pragną luksusowych smażalni, toalet i hoteli. Pamiętam wczasy w Bułgarii w domkach campingowych w 1978 roku. W domku było piętrowe łóżko zbite z desek i gwoździe wbite w ścianę do wieszania ubrań. Łaźnia jedna dla wszystkich domków z zardzewiałymi prysznicami i drzwiami z westernu, a ubikacja - to dziura dookoła zafajdana, nad którą stawało się okrakiem. I było nam dobrze. Podziwiałam ogrody, roślinność, zwiedzałam... etc... etc...
UsuńDobrze by było, gdybyś tam pojechał i tego Ci życzę, Andrzeju.
A wieczorem unosiły się nad ziemią robaczki świętojańskie i przywoływały ukochaną własnym światłem. Gdzie one się podziały? Teraz ich nie widziałam.
UsuńObserwowałam nawet esy-floresy, które zakochane samczyki kreśliły w powietrzu.
UsuńPszę o tym dlatego, że dzisiaj już chyba na takie cuda nie zwraca się uwagi.
gdzie te samczyki
Usuńwspaniałe takie ?!
za krzakiem siedzą
sobie okrakiem
w głowie im nie to
okrakiem siedzą
o zakochaniu
dziś guzik wiedzą !
gdzie te samczyki
Usuńco floresują?
wszystkie po śieci
sobie serfują!
:)
UsuńA ja leniuchuję w sieciowaniu. Raz w tygodniu tylko zaglądam i mam na to 10 minut.
UsuńMasz rację, że teraz ludzie pragną luksusu, więc tamten siermiężny Złoty Brzeg musiał odejść. Teraz zostały tylko te piękne widoki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
To prawda. Przykładem nawet piękne szlaki rowerowe, których miejscowi miłośnicy przyrody nie pozwalają zagospodarować. Z jednej strony zachęcają turystów, a z drugiej nie chcą im postawić toalet, smażalni, kawiarni, noclegowni. To już nie te czasy, że na wycieczkę jedzie się z menażką, termosem i workiem ziemniaków. I tak, piękne krajobrazowo gminy cierpią biedę.
UsuńAle to śliczne... Zwłaszcza stary wiatrak. Sam wdzięk i urok!
OdpowiedzUsuńFaktycznie stary. Jest z XVIII wieku.
UsuńPrzepiękne widoki; aż Ci zazdroszczę tych przyjemności. Szkoda, że my nie możemy lecieć samolotem, a samochodem za daleko. Nie byłam nigdy w Bułgarii - bbbuuu- smutno mi. { nie rycz mała, nie rycz...muszę się sama pocieszyć :( ]
OdpowiedzUsuńTak, to zbyt daleko na jazdę samochodem. Ludzie jednak jadą z noclegami po drodze i chwalą sobie. Ja bym nie jechała nawet, jako posażer. Jako kierowca tym bardziej.
UsuńHi,hi,hi... A podróż do Bułgarii maluchem? Wszyscy chwalili i byli dumni, że mają czym pojechać:)))
UsuńJa podróżowałam koleją - jakieś dwa dni chyba, z przesiadką w Budapeszcie.
Ja jechałam trzy dni pociągiem bez przesiadki. Wsiadaliśmy na dworcu Warszawa Gdańska. Wszyscy wyglądali, jak jacyś przesiedleńcy z tobołkami żwywności i baniakami z wodą.
UsuńA na dworcu były specjalne kasy Międzynarodowe. Aby tam kupić bilet trzeba było wstać o świcie i kolejkować długie godziny... Ale jaka to była duma z powodu wyjazdu "za granicę".
UsuńTobołki w pociągu były obowiązkowe. Ja z grupą towarzyszącą mieliśmy nawet namioty i materace i kuchenki gazowe i kontener konserw:)))
My jechaliśmy jakimś specjalnym pociagiem wczasowym.
Usuńa ja wcale nie jechałam ... buuuuu :(
UsuńTo nie była lekka podróż, Malinko. Nie płacz więc.
UsuńBardzo lubię miasta tego typu. Mógłbym siedzieć i patrzeć, raz na wodę, raz na miasto. :)
OdpowiedzUsuńOtóż to. Już mamy plan na jutro, też odwiedzimy działkę naszą. A od 16 lipca do 26 będziemy w okolicy Krosna. Świeże powietrze na pewno tam będzie, bo miejscowość nie jest wielka. Już na jesieni niektórzy zaczną smog tworzyć.
Pozdrawiam!
Tak też i ja czyniłam.
UsuńSuper wspomnienia i świetne zdjęcia. Neseber był magiczny i chyba taki pozostał. Aż żałuję, że rok temu wybrałam ZP.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję na pełną wersję Twoich wspomnień z pobytu. Pozdrawiam, bakalia
Jeśli jeszcze kiedykolwiek pojadę do Bułgarii, to także do Neseberu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ooo, Bułgaria i piękne morze, nad które marzę, by kiedyś pojechać. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę,by marzenie się spełniło.
UsuńŚlicznie tam. Nie miałam okazji jeszcze zwiedzić Bułgarii. Zachęcasz bardzo mocno.
OdpowiedzUsuńPodobało mi się pod każdym względem w tym miejscu.
UsuńJeszcze bardziej nas zachęciłaś :D
UsuńNie wiem jednak, jak jest w innych regionach Bułgarii i co można w nich zwiedzić.
UsuńJak już zdecydujemy że jedziemy to poszukamy tu i ówdzie :D aby nic nas nie ominęło.
UsuńI słusznie. Kto szuka i jest ciekawy, dużo może zobaczyć.
UsuńOj, pięknie i romantycznie, takie chwile warto utrwalać w pamięci na długie zimowe wieczory, a jeśli jeszcze mamy zdjęcia lub filmy, to wieczór wspomnieniowy na sto dwa!
OdpowiedzUsuńJeszcze odpowiednie towarzystwo do wspomnień i zima staje się przyjemna.
UsuńMmmmmm.... też pozytywnie mnie zaskoczyła Bułgaria :)
OdpowiedzUsuńNie znam osoby, która powiedziałaby inaczej. :)
UsuńPrzepiękne to bułgarskie, czarnomorskie miasteczko... mniemam, że tegoroczne wakacje będą przez Ciebie miło wspominane.... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba nie ma wakacji, które wspominałabym źle.
UsuńSzczęściara z Ciebie - skoro nie ma wakacji, które wspominałaby źle. U mnie nie ma tak dobrze; pozdrawiam :) pechowa dziewczyna ze mnie, zawsze coś mi popsuje nastrój; jak nie pogoda [deszczowa, lub upalna] to ...ludzie; a czasami zdarzenie losowe - O!
OdpowiedzUsuńSzczęściu trzeba dopomagać, a czasem nawet na nie zapracować. Oczywiście na zdarzenia losowe wpływu żadnego nie mamy, choć i w tym wypadku przezornie można minimalizować.
UsuńJak do tej pory byłam w Bułgarii raz i bardzo miło wspominam ten urlop, z pewnością jeszcze tam pojadę. Standard podobny do Grecji, widoki i klimat też.
OdpowiedzUsuńp.s. co do mnie dużo musiałabyś doczytać, może przeczytaj wpis Klamra, to więcej będzie jasne, wybacz prywatę na Twoim blogu, ale będzie mi miło, jeśli będziesz wiedziała, dlaczego się przeprowadzam.
Już sobie przypomniałam.
UsuńPo Twoim opisie i zamieszczonych zdjęciach wyłania się jeden wniosek - klimat Neseberu jest większy niż sam Neseber :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podoba mi się, Celcie, Twój wniosek. :)
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńKocham Nesebyr od czasu gdy przyjechałem tam z rodzicami jako dziecko ... lat temu.
Potem, będąc już dorosłym, tą miłość zaszczepiłem synowi i (trochę) córce.
Cieszę się, że nie jestem sam w tych uczuciach.
Krzysztof z Gdańska
Miło witam na "Posiaduszkach". Ucieszyłam się z wizyty nowego Gościa.
UsuńMyślę, że zakochanych w Nesebyrze jest bardzo dużo, więc nigdy nie byłeś sam w swoich uczuciach do tego miejsca na Ziemi.
Pozdrawiam serdecznie.
Bułgaria - cel gromadnych wycieczek Polaków za czasów komuny. Ja ją odwiedzałem podczas wymiany załóg - tygodniowe pobyty w Warnie i Burgas. W okresie stanu wojennego i reszty lat osiemdziesiątych, źródło zakupów produktów żywnościowych, których wówczas w Polsce nie było. Bracia Bułgarzy trzepali nas bezlitośnie podczas odpraw celnych i zabierali wszystko, co udało się im znaleźć.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)
Teraz też trzepią, ale raczej pod kątem antyterrorystycznym.
UsuńJeden sie skrada,
Usuńlecz czy wypada?
Może nie wypada.
UsuńJaka na to rada?
Czy to ładnie
UsuńTak bezradnie?
Może być ładne
UsuńNawet bezradne.
o!
Przepięknie napisane, tak poetycko, no cudownie. :) Zdjęcia śliczne. Chętnie wybrałabym się na taki spacer, urocza okolica. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńZostałam pochwalona! Bardzo pięknie dziękuję :)
UsuńTo ja dochwalam !
UsuńAch, jak miło...
Usuń