20 maja 2019

Pora zapiąć wszystko na ostatni guzik, o!


       Miejsce wakacyjne zarezerwowane w sierpniu ubiegłego roku. Rozszerzona polisa ubezpieczeniowa uwzględniająca - nie wiadomo, po co - także sprowadzenie zwłok oraz rezygnację z imprezy, a także papiery podróżne wydrukowane. Jakaż to wygoda, że nie trzeba biegać po biurach. Elektroniczne dokumenty przysyłane są drogą mailową. Można także pobrać samodzielnie w internetowej strefie klienta biura podróży. Zgubię? Nic straconego! Wystarczy odszukać w Internecie, gdziekolwiek w świecie przebywam.

       Kreacje wyjazdowe odświeżone w ponure i deszczowe dni tegorocznego maja. Wiszą w kącie na drągu i niecierpliwie czekają na ulokowanie w walizce.
Pantofle i sandały podrasowane u szewca. Dodatkowo wyposażone w miękkie podpiętki i nowe sznurówki. Wiadomo przecież, że...  Komu w drogę, temu sznurowadła. W plecaczku podręcznym wykonane zabezpieczenia. Wcale nie przed utratą czegokolwiek się bronię, bo złodziej i tak poradzi sobie z każdym zamknięciem, a jak nie, to po prostu bagaż rozetnie. Chronię się przed podłożeniem mi czegoś trefnego. Podkładający na ogół nie ryzykuje szamotania się z zamkami. Musi działać szybko i niepostrzeżenie. Ofiarą pada osoba, która sama mu to ułatwia. Polecam uwadze wszystkich wybierających się na wakacje samolotem. Zagraniczne więzienia zapewne nie są atrakcją turystyczną.

       Można by było już lecieć w siną dal, gdyby nie problem ze spodniami. Co się z nimi stało, że uwierają w „pupny przedziałek”? Zbiegły się w praniu? A może zadziałała siła grawitacji i pewna część mojego ciała zmieniła położenie?
  Zakrojone na szeroką skalę poszukiwanie spodni w sklepach nic nie dało. Niestety, nie ma! Gdzież te wspaniałe, starannie uszyte z nietoksycznych tkanin ubrania z dawnych domów mody? Obecne fabryki nie produkują takich spodni, jakie mogłabym nosić, a znane mi krawcowe nie potrafią ich szyć. Pozostaje walka z grawitacją! A może wstawić „pupny” klinek, żeby można było zapiąć ten ostatni guzik?

55 komentarzy:

  1. Hmmm... Nie, to nie grawitacja! Pupa zwisa więc nie przedziałek nie powinien uwierać z tego powodu. Wina spodni, a może nawet zamierzona "złośliwość rzeczy martwych"? Istnieje takie zjawisko w przyrodzie - wiem to na pewno.
    A może wystarczy przesunąć ten ostatni guzik?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za naukowe objaśnienie. Przesunąć guzik, powiadasz? Raczej przyszyć go na przedłużaczu jakimś, hi, hi...

      Usuń
    2. W takim razie stawiam raczej na klinek. Zgodnie z zaleceniem Starszych panów:"Klinek, na splinek, na brzydki losu przyczynek..." Jakoś tak brzmiała to piosenka - cytuję z pamięci więc może być różnica względem oryginału:)))

      Usuń
    3. Klinek na splinek to dobry sposób chyba na dołek. Może więc i na przedziałek będzie dobry? ;) :)))

      Usuń
  2. Może pupa nabrała apetycznych kształtów?
    Widzę, że jesteś dobrze przygotowana, a asortyment sklepowy zostawia wiele do życzenia, a niby tyle tego towaru...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przygotowania to moja specjalność. Są lepsze (nie licząc tych poszukiwań w sklepach) od wyjazdu.

      Usuń
  3. Jest prosty sposób ... nożyczki, i tam, gdzie najbardziej ciśnie robimy cięcie. Potem jeszcze trzeba postrzępić brzegi rozcięcia i ... gotowe. Widziałem takie w sprzedaży w najbardziej renomowanych domach mody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro strzępione rozcięcia poleca Andrzej Rawicz (Anzai) i domy mody, to sprawa warta przemyślenia. Mogłabym zostać renomowana. :)

      Usuń
    2. Ale żeby rozciąć i postrzępić w miejscu przedziałka??? To dopiero będzie renoma!

      Usuń
    3. Co po renomie, kiedy może być przeciąg, gdy buzię otworzy się.

      Usuń
    4. No tak zapomniałem o tym przedziałku ... ale przecież można go chyba jakoś zatkać.

      Usuń
    5. Trendy mody chyba na to nie pozwalają. ;) :)

      Usuń
  4. Takich "wyrośniętych" spodni, czy tych co się w praniu skurczyły, mam kilka par...Juz się zastanawiam czy z dwóch, trzech sztuk (!), nie wykombinować sobie jednych najfajniejszych ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego ja na to nie wpadłam? Zamiast biegać po sklepach za spodniami, należało kupić maszynę do szycia.

      Usuń
  5. Fajnie masz; troszkę zazdroszczę, ale tylko troszkę, bo mnie dopadła niemoc i nie chce mi się nawet myśleć o podróży.
    A swoją drogą; "wakacje zarezerwowane w sierpniu ubiegłego roku..." o mammamija; co za święta cierpliwość; mnie by pokręciło i nie doczekałabym wyjazdu.
    A co do spodni, to jak się mocno napniesz, szew strzeli i...luz :) a problem sam zniknie :)
    pozdrawiam życząc udanego tego wakacyjnego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie poddawaj się niemocy. Bądź zdrowa!
      Z rezerwacją, czy bez i tak trzeba być cierpliwym, jeśli możliwość wyjazdu ma się tylko raz w roku. Z rezerwacją czeka się spokojniej, zapewniam.

      Usuń
    2. też mam rezerwację, ale nie z tak wielkim wyprzedzeniem, a mimo to i tak mnie skręca gdyż pojawiają się ciekawsze oferty; czy możesz przypomnieć [pokazać] ośrodek gdzie zamierzasz się "byczyć" :)

      Usuń
    3. A co znaczy ciekawsze? Zawsze jest coś ciekawszego, ale nie na wszystko mnie stać. Jadę tam, gdzie mi odpowiada pod pewnymi względami, a za co - rezerwując dzisiaj - zapłaciłabym o 5 tysięcy więcej, jeśli by w ogóle było. Sprawdziłam, nie ma samolotem na 14 dni w czerwcu i żeby były oddzielne pokoje dla mnie i dla siostry. W sierpniu wpłaciłam 700 zł zaliczki. Ile zarobiłabym, gdyby te pieniądze leżały w banku? Oprocentowanie jest 0,01 %.

      Moje zdjęcia: https://grycela.blogspot.com/search?q=festa+panorama

      Zdjęcia katalogowe zgodne z rzeczywistością: https://www.tui.pl/wypoczynek/bulgaria/riwiera-bulgarska/festa-panorama-boj10015

      Usuń
    4. i stara notka: http://grycela.blogspot.com/2017/09/czy-single-sa-dyskryminowane.html

      Usuń
    5. OK! dzięki; tylko klikając linki się nie otwierają, muszę kopiować :(
      samolotem nie miałabym z kim polecieć na "wywczasy" zaś sama bym się nie odważyła, gdyż nigdy jeszcze w samolocie nie byłam :) a bo to wiesz, jak nie wiesz, jak organizm zareaguje na tekie luksusy?

      Usuń
    6. Lot nie ma zasadniczego wpływu na zdrowie. Osoba, która wie, że jest chora, dba o siebie i przyjmuje leki, przygotowała się do podróży zgodnie z zaleceniami lekarza, zazwyczaj bez problemu znosi podróż.
      A pomoc na lotnisku czy w samolocie otrzymasz szybciej, niż na dworcu PKP i PKS, w pociagu i autobusie oraz we własnym samochodzie, a nawet w domu.

      Usuń
  6. Z tego, co pamiętam, zawsze jesteś na sto procent przygotowana do wyjazdu. Jeśli będzie gorąco, to nie przydadzą Ci się spodnie, więc nie musisz wstawiać "pupnego" klina, bo może on wyglądać nieestetycznie.
    Ubezpieczenie jest bardzo ważne, bo nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć w podróży, ja mam ich w internecie bardzo dużo, bo mój syn zawsze robi ze mnie spadkobierczynię, co mnie bardzo denerwuje.
    Miłej podróży i wspaniałego wypoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Mówi się, że przezorny zawsze ubezpieczony. Ja uważam, że każdy, kto myśli o najbliższych, a nie tylko o sobie, uzezpiecza się. Wypadki i choroby się zdarzają, a śmierć jest wpisana w nasze życie. Jeśli zdarzy się w innym kraju, to rodzina - nie dość, że zalewa się łzami i serce jej pęka, to jeszcze musi martwić się dużymi kosztami, czasem dochodzącymi nawet do kilkuset tysięcy. Mojej rodzinie to nawet takiego kredytu żaden bank by nie dał.

      Usuń
    2. AlEllu, kilkadziesiąt lat temu sąsiadka z mojej wsi poleciała do Bułgarii. Niestety, wróciła w trumnie. Jednak to było tak dawno, że nie wiem, jak się skończyło i kto zapłacił.
      Tylko gdy czytam polisę ubezpieczeniową, to mi się słabo robi i wyobrażam sobie wszystko, co może być najgorsze.

      Usuń
    3. Przecież polisa nie przyczynia się do spowodowania najgorszego, więc nigdy tego złego sobie nie wyobrażam.
      Gdyby Twojej sąsiadce stało się to np. w Tajlandii, a nie miała rozszerzonego ubezpieczenia, to nie wiem, czy by w ogóle wróciła. To koszt kilkuset tysięcy. Młodego turystę, który zmarł na zawał serca w Tajlandii, żona po prostu musiała w Tajlandii zostawić ze względu na wielkie koszty sprowadzenia.

      Usuń
    4. A ja zawsze sobie wyobrażam i dlatego śledzę każdy lot syna.
      Nigdy nie wiadomo, co może się przydarzyć w obcym kraju. Kiedyś słyszałam, że na plaży w Tajlandii pewnego chłopaka ugryzła małpa. Wyleczono go dopiero w Polsce. Dlatego zawsze mówię synowi, że gdy przyjdzie mu ochota lecieć do Tajlandii, to ma nie karmić małp;)

      Usuń
    5. Zawsze może się coś nieprzyjemnego zdarzyć. Choćby poparzenie przez meduzy, ból zęba czy zaostrzenie choroby przewlakłej. Zawsze więc ubezpieczam się dodatkowo. W Szwajcarii np. lekarze nie chcą przyjmować na kartę EKUZ, ponieważ mają duże problemy z wyekzekwowaniem należności z naszego NFZ. Poza tym takich gabinetów jest, jak na lekarstwo. Kiedy jechałam do Szwajcarii, poinformowano mnie o tym, więc dokupiłam ubezpieczonie rozszerzone. Koszowało 160 zł, a średnia cena pobytu w szpitalu w Szwajcarii - w zależności od kantonu - to około 200 euro za dobę. Porównuję do cen szpitalnych, ponieważ łatwiej się dostać do szpitala.

      Usuń
    6. Gdy byliśmy w Bułgarii, to 10-letni wtedy Wojtek zachorował, ale przyjęła nam lekarka- już nie pamiętam na jakich zasadach, bo wtedy były inne czasy.

      Usuń
    7. Nie wiem, jak było w Bułgarii, ale w ZSRR, czy to na wczasach, czy na wycieczce szło się za darmo do przychodni lekarskiej. Pamiętam, że jednej kobiecie z naszej grupy złamał się ząb - jedynka. Przyjęta została poza kolejnością, a ząb pięknie dobudowany. Za darmo! Na innej wycieczce koleżanka wieczorem trochę za dużo alkoholu wypiła i na drugi dzień słabła podczas jazdy autokarem. Kierowca zawiózł nas wszystkich razem z tą "słabowitą" do najbliższego wiejskiego ośrodka zdrowia.

      Usuń
    8. AlEllu, najważniejsze, abyś miała piękną pogodę, ciepłe morze, czystą plażę i żebyś nie doznała "zemsty Żiwkowa", która nam się przytrafiła.
      Aha, a jeśli spotkasz jakąś małpę, to jej nie karm;)

      Usuń
    9. Dziękuję za życzenia, a radę wezmę sobie do serca. :)

      Usuń
  7. Lisc z drzewa iglastegowtorek, 21 maja, 2019

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym blogu nie prowadzi się kampanii wyborczej. Serdecznie pozdrawiam i proponuję rozwieszać plakaty na słupach, natomiast agitki zamieszczać na forach politycznych.

      Usuń
  8. Od kiedy piję więcej piwa jak herbaty, to mam podobnie ze spodniami, nie dopinają się! Kombinuję więc nie zapinając guzika, który zasłaniam paskiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądziłam, że piwo może mieć coś wspólnego ze spodniami. :) Na moje chyba chałwa ma wpływ. :)

      Usuń
  9. Hi this is kind of of off topic but I was wanting to know if blogs use WYSIWYG editors
    or if you have to manually code with HTML. I'm starting a blog soon but have no coding knowledge so I wanted
    to get guidance from someone with experience.
    Any help would be greatly appreciated!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, że nie mogę pomóc, ale nie znam się na akronimie stosowanym w informatyce.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  10. Wspaniale wakacje czekają, a taki drobiazg jak spodnie to nic. Można w końcu i bez spodni się wybrać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia zapraszam do mojej strony www.krystynaczarnecka.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również serdecznie pozdrawiam i dziękuję za zaproszenie.

      Usuń
  11. No nieeee!!! Ja się zabiję!!!aLElla już tuż tuż wyjeżdża na wczasy! Więlbłądowi"Garbatemu" dała piwo i odstawiła go,okrutna,do zoo..Zdechnie tam pemnikiem z tęsknoty,a jego Pani prawdopodobnie na Alasce lub Syberii zyciem cieszyć bedzie sie!
    Pochylmy się nad losem wielbłądów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Alaska to ani Syberia, ale miejsce faktycznie chłodniejsze, niż Polska obecnie.

      Usuń
  12. Szerokiej drogi,Piękna Podrózniczko alElu! A wielbłąd Gniazdownik zapada w sen..Zostaw mu butelkę piwa i jakoś przeżyje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko, co potrzebne do przeżycia, wielbłąd ma w garbie. :)

      Usuń
  13. Witam
    A gdzie się wybierasz? ja mam trochę więcej czasu teraz bo niestety jestem na emeryturze. 29 czerwca pojadę zwiedzić najpiękniejsze miejsca w Chorwacji. I jeszcze mam pare innych pomysłów :) Pozdrowienia serdeczne.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare, znajome miejsce. Nic nowego w tym sezonie nie zaplanowałam.
      Życzę wspaniałych wakacji w Chorwacji.

      Usuń
  14. E tam, spodnie! Zaciskasz co trzeba i w drogę. Całuski dla Ciebie na dobre dni. ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla Ciebie Lotka całuski. Serduszek nie potrafię narysować, ale z serca pozdrawiam.

      Usuń
  15. Jestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Nie wiem, czy będzie więcej. Blogi tracą zainteresowanie, a dla siebie samej można pisać w Wordzie.

      Usuń
  18. Bardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.