UWAGA! UWAGA! ❆❆❆ JEST ROBÓTKA ❆❆❆

UWAGA! UWAGA! ❆❆❆ JEST ROBÓTKA ❆❆❆
(❆ Cyt. ze strony: https://jestrobotka.blogspot.com/2025/11/robotka-2025.html) ❆ Robótkowicze najmilejsi! Awangardo Niepohamowanego Rozsiewania Radości! Stara Gwardio i Nowa Załogo! Dobrodziejcy i Dobrosprawcy! Po raz SZESNASTY, uprasza się wszystkich tu zgromadzonych o świąteczne kartki z dobrymi słowami, zaadresowane do konkretnych mieszkańców DPS-u w Niegowie. KTO RANO WSTAJE, TEMU ROBÓTKA! ZACZYNAMY! DETALE NA BLOGU:

11 czerwca 2025

W czasie deszczu nie tylko dzieci się nudzą

       W obecnych niespokojnych czasach dzieci raczej nigdy nie nudzą się, ponieważ bez względu na pogodę działają Internety. Czy to żar tropików, czy zimno i deszczowo, smartfon zawsze w pogotowiu do zabawiania. Gorzej mają mniej smartfonowe babcie. Jestem jedną z nich. Wprost nie ma co robić, gdy aura nie sprzyja spacerom i wycieczkom. Czytać książki całymi dniami? Już nie te oczy!

Zakładam więc pelerynę, kalosze szczęścia i udaję się na rekonesans w poszukiwaniu włóczki, by coś na drutach wydziergać. To coś musi być piękne i przydatne. Piękne oczywiście jest wszystko, co czerwone i żółte. No, w ostateczności perłowo-szare. Przydatnym natomiast jest to, czego od wielu lat nie znajduję w sklepach. Albo mnie dusi i gryzie, albo za długie lub zbyt krótkie. To za szerokie! Tamto za  wąskie! Inne ledwo przechodzi przez głowę i psuje szałowy kok! Na dodatek wpija się w moje szlachetne wydepilowane pachy i ma zakaz wkładania do pralki automatycznej. Etc... Etc...

       Kto by takiej wymagającej grymaśnicy dogodził? A jednak znalazł się wspaniały dogadzający. To Pan Pasmanternik obeznany w temacie robótkowo - włóczkowym. Zrozumiał zachciankę, troskliwie pochylił się nad grymasami, doradził, wybrał odpowiednią włóczkę, dorzucił druty, zapakował, sprzedał i jeszcze wszystkiego najlepszego na odchodne życzył.

Wraz z prezydencką kampanią wyborczą rozpoczęłam  wielkie robótkowanie. Na pierwszy drut poszła czerwona kamizelka. Dość sprawnie i zgodnie z narysowanym w głowie projektem.  Nazywa się Duża i wygląda tak.


       Kampania wyborcza trwa! A to ktoś nakłamie, a to pojeździ na hulajnodze, a to jeden dowali drugiemu...
Pora na żółto - czerwoną bluzko - tunikę typu polo.


Co? Coś mi nie gra, coś nie pasuje i jak kampania wyborcza nie podoba się. Zatem pruję! Zwijam! Rozwijam! Przewijam! Włóczka plącze się tak samo, jak jakiś kandydat na prezydenta. Daję więc nitkom odpocząć. Niech się wyprostują i będą niczym kręgosłupy walczących o prezydenturę.
W międzyczasie kombinuję, jak wyczarować kamizelkę perłowo - szarą. Czarowania i kombinacji  uczę się od kampanijnych sztabów. Nauka nie idzie w las. Oto ona. Ta kamizelka. Nazywa się Mała.

Nie da się porównać do nienagannych kreacji kampanijnych,
ale bardziej jestem z niej dumna, niż z niektórych kandydatów.

         Kampania wyborcza w gorącej fazie. Znowu pada deszcz. Powracam więc do wypoczętej włóczki czerwonej i żółtej. Dziergam na całego! Znowu pruję i zwijam! Zaczynam od początku, środka i końca.

       Piętrzą się włóczkowe odpady, a kompozycja bluzki wciąż mi nie odpowiada, tak samo, jak prezydenccy kandydaci. Zwołuję sztab koleżeński. O ile dużo do powiedzenia ma w kwestii, jak wygrać wybory, o tyle w sprawach bluzkowych mi nie radzi. Nie daję jednak za wygraną i dzielnie przekładam oczka z druta na drut. Teraz już bez planu i bez kompozycji. Jak leci!
Stwierdzam, że może być, tylko... Wraz z wyborem prezydenta włóczka się skończyła. 


Bluzka jest bez kołnierza i prawie połowy rękawów.
Po prostu, niczym prezydent elekt, niedoskonała, o!

              Ani u miłego Pana Pasmanternika, ani w żadnym sklepie w całym mieście nie znajduję włóczki, którą mogłabym użyć do dokończenia robótki. Wzorem powyborczym składam więc  protest i czekam. Wszystko teraz w rękach Turka, wszak włóczka turecka.
Deszcz znowu pada. Przemoknięte truskawki niesmaczne, protesty nie rozpatrzone. Ani ten włóczkowy, ani te wyborcze. Państwowa Komisja Wyborcza "siedzi po turecku i udaje Greka", a w sklepach rozkładają ręce.  Czekam na zmiłowanie Turka! Może i miałabym dobry humor w tym oczekiwaniu, gdyby urzędujący jeszcze prezydent Rzeczypospolitej Polskiej publicznie nie przedrzeźniał 90-letniego człowieka. 
Jakie to niskie... Jakie to podłe... Jakie to obrzydliwe... Nie mogę przestać o tym myśleć...