26 sierpnia 2010

Egipt. Pustynia atakuje domostwa


       Im dalej na południe płynęliśmy, tym biedniejsze i mniejsze ukazywały się domostwa. Małe wioski nie przypominały niczego, do czego mogłabym je porównać. Tam, gdzie skalista pustynia wygrywa z Nilem, ludzie żyją zupełnie tak, jak w starożytności. 

       
       Na wąziutkim pasie zieleni niewiele pomieści się upraw, a pustynia jakby chciała zapanować i nad tym skrawkiem. Miejscami sięga do lustra Wielkiej Rzeki. Nie wiem, czy kozy mieszkające razem z ludźmi w lepiankach mają tu co jeść. Nawet śmieci jakoś mniej...
Wydumałam teorię: nie ma konsumpcji, to i nie ma śmieci...
Niektóre domostwa oglądane z pokładu statku wyglądają z daleka jak nory wykute w skałach, do których przyklejono trochę rzecznego mułu.

       Udało mi się zrobić panoramę takiej wioski. Ale właściwie po co? Czy to etyczne fotografować ubóstwo? Jak czują się ludzie tam żyjący, patrząc na obiektywy aparatów fotograficznych? Biję się w piersi. To jedyne, czego żałuję z podróży po Egipcie.
       
Kiedyś, gdy Nil wylewał i nanosił żyzny muł, było tu zielono. Po wybudowaniu tamy asuańskiej, piachy pustyni zasypały jego żyzne brzegi, a ludność zubożała.

„Pustynny wiatr wyrywał okiennice z okien
i deszcz piasku padał na podłogi,
gdzie lśniące kaczki latały
w wiecznie zielonych sitowiach,
a kolorowe rybki pływały w chłodnej wodzie.
Pustynia wkraczała do ogrodów Achetaton,
rybne sadzawki wysychały,
rowy nawadniające zamulały się,
a drzewa owocowe umierały.
Na ścianach domów wietrzała gliniana polepa
i tak umierało miasto.”

Tak było... i tak jest

A potem...

"Znów przyszedł okres wylewu Wielkiej Rzeki 
 i woda wezbrała aż do murów świątyni,  
a gdy opadła, ziemia pokrywała się świeżą zielenią, 
 ptaki zaczęły budować gniazda, 
 lotosy zakwitły w stawach i sadzawkach,  
a krzaki akacji rozsiewały odurzający zapach.”

Tak było.... ale tak nie jest... 

       Podczas rejsu czekała nas przeprawa przez śluzę w Esnie. Długa kolejka statków zatrzymała na kilka godzin naszą „Miss World”. Na pokładzie słonecznym pojawiła się policja turystyczna, a pod okna kajut podpływali małymi łódkami sprzedawcy, oferując swoje towary. Mieli chustki, szale bawełniane i galabije. Zastanawiałam się, czy nie kupić takiej sukni na mający odbyć się na statku wieczór regionalny. Jakoś jednak nie potrafię robić zakupów w ten niekonwencjonalny sposób.

       Podczas przyglądania się temu handlowi otrzymałam SMS-a od kolegi z Hiszpanii: tv podaje, iż na statku wycieczkowym na Nilu, pełnym hiszpańskich turystów był właśnie zamach, w wyniku którego wielu Hiszpanów odniosło poważne obrażenia.

komentarze - zlikwidowane razem z blogiem "Afryka moja".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.