31 marca 2011

Odpowiedzialność "demokratyczna"





Bet. Demokracja to najlepszy ustrój jaki wymyślono ale uważam, że nie wszyscy do tego dorośli. Za mało mają poczucia odpowiedzialności.
  
EwaGreg. No właśnie, poczucie odpowiedzialności, tego mi zabrakło. I gdyby utrwalić je w ludziach i tych na ,,dole,, i tych na ,,górze,, , ba, ale jak. Sama widzę, co się dzieje, ot choćby dzieci w wieku 5-6 lat na podwórku do późnych godzin, albo rodziny wielodzietne, płodzić, płodzić, jakoś się wychowa. A jak to ,,jakoś,, potem wygląda, sami wiecie. Jest tych przykładów tysiące w każdej dziedzinie, lekarze opuszczający chorych. Stosunki pracodawca-pracownik. Nie będę robić wyliczanki, bo miejsca zabraknie. ODPOWIEDZIALNOŚĆ!

Bet. Wspomniałaś o lekarzach, może ktoś mi wyjaśni skąd wzięły się pieniądze dla lekarzy, tych co to znów powrócili do pracy? O co tu w końcu chodziło?

Bonynka. No - właśnie, moje dziecko rodziło w innym mieście, bo szpital zamknęli, żenada, a gdzie przysięga?  Nic już dziś nie liczy się...


       Z tą odpowiedzialnością, to różnie bywa. Czym jest właściwie odpowiedzialność? Zajrzałam do encyklopedii i zobaczyłam całą listę pojęć związanych z odpowiedzialnością. I tak sobie pomyślałam, że każdy jest w większym lub mniejszym stopniu za coś odpowiedzialny. Nawet dzieci, np. brat odprowadzający młodszą siostrę do przedszkola.

       Każdy odpowiedzialnością jest obarczony nawet przez prawo. Mnie niepokoi nie brak odpowiedzialności, bo ona jest, jako taka, lecz brak (oczywiście nie wszędzie, nie zawsze i nie u wszystkich) powiązania odpowiedzialności z troską. A z tą troską różnie bywa i jest zależna od wielu czynników. Co z tego, że lekarz jest odpowiedzialny za zgodne ze sztuką i przysięgą leczenie, jak odchodzi od łóżka pacjenta i nie troszczy się o niego? A może się troszczy na swój sposób? Przecież „przetelepał” pacjenta karetką do innego szpitala...

       Moja znajoma pracuje w służbie zdrowia jako sekretarka. Miała ogromne zmartwienie, bo strajkujący lekarz (jej szef) nie chciał podpisać jakiegoś dokumentu, od którego zależała m.in. wypłata jej poborów. Żal mi jej było, ale z drugiej strony pomyślałam, a chorzy? Co na to chorzy cierpiący w wielkim stresie? Jak szef nie podpisze tego papierka, to nie tylko sekretarka poborów nie dostanie, ale przede wszystkim szpital lekarstw nie kupi i prądu może nie być na sali operacyjnej. Czym jest chorych stres w porównaniu do stresu sekretarki? A w ogóle, czy mam prawo ważyć stres, określać, który większy i ważniejszy? Każdy ma prawo do godnego życia w poczuciu bezpieczeństwa. No i wreszcie... co z odpowiedzialnością tego lekarza - szefa? Przecież odpowiada chyba. Zabrakło moim zdaniem troski. Teraz z kolei pytanie: czyjej troski? Rządu? Funduszu zdrowia? Systemu? Lekarza Kowalskiego? Wszystkich po trochę?

       Demokracja daje prawo do godnego życia, ale także swobodę do beztroskich działań, które to życie czynią ciężkim...

Drążąc temat dalej...
Co z tego np., że rodzice są odpowiedzialni za wychowanie i nakarmienie swoich dzieci, jak dzieci głodne idą do szkoły (u bezrobotnych rodziców), a nie wychowywane są z należytą starannością u pracujących rodziców, bo ci pracują po 16 godzin robiąc karierę. To tylko przykłady, bo są oczywiście także dzieci i głodne, i nie wychowywane jednocześnie, a także i nakarmione, i wychowywane. Nasuwa się pytanie, czy tylko rodzice są za dzieci odpowiedzialni? Tak!

       Odpowiadają przed prawem rodzice, ale przyczyną jest brak troski także państwa, organizacji samorządowych, niektórych „lewych” fundacji, pani rzecznik praw dziecka "troszczącej się" o torebki teletubisiów /"Zauważyłam, że Tinky Winky ma damską torebkę, ale nie skojarzyłam, że jest chłopcem. W pierwszej chwili pomyślałam, że ta torebka musi temu teletubisiowi przeszkadzać. Taki balast niepotrzebny"/ i może też o koty - NIECNOTY z elementarza i Olę wymyśloną na okoliczność nauki pisania kółek i lasek, która HASA z kotem przez 130 stron, zamiast o żywe, prawdziwe dzieci - kwiat, teraźniejszość i przyszłość każdego narodu. Ogólnie  pewnie całego świata to wina. Niby ten „cały świat” też odpowiada, ale przed kim i w jakim zakresie?

14 marca 2011

Ostatni koncert stryja



/poszukuję informacji/

       Stryja  Stefana znam tylko z opowieści mojej babci. Jak wielu jego kolegów - muzyków, zaginął w noc po koncercie w Krzemieńcu, na którym zagrali  'Warszawiankę'.

      Według oficjalnej wiadomości, jaką babcia otrzymała z Czerwonego Krzyża, zmarł umęczony w Oświęcimiu. Zachowały się dwa listy od stryja, z tajemniczego "łagiernego jaszczika"  P.34/14 - Kalinin. W listach tych chwali, jak jest tam dobrze, jak smaczne jedzenie i jak dużo dostają chleba... 


Stryj  i Orkiestra Wojskowa w Krzemieńcu







 Listy od stryja
P.34/14 - Kalinin


       Dziś wiadomo, że internowani przebywali w skrajnie ciężkich warunkach,  w przepełnionych barakach, piwnicach prawosławnych monastyrów, bez dostępu do wody, w fatalnych warunkach higienicznych. Zmuszano ich do niewolniczej pracy...  Chorowali na tyfus, gruźlicę, dyzenterię... Umierali także z wycieńczenia i głodu. Tego babcia nie mogła wiedzieć...

       Czy można  zlokalizować łagier po numerze "jaszczika"? Czy wykaz jest w aktach NKWD Kalinin (Twer – dawna nazwa Kalinina i obecnie do niej powrócono)? W Kalininie rozstrzelano ponad 6000 osób z różnych obozów. Czy to możliwe... i w jaki sposób stryj mógł wydostać się z łagru sowieckiego, by znaleźć się w Oświęcimiu? Na te pytania babcia nigdy nie znalazła odpowiedzi...

       Może ktoś ma informacje na temat orkiestry wojskowej w Krzemieńcu /zdjęcie bez daty/  i  ‘łagiernych jaszczików’. Dlaczego niektóre słowa w listach  są pisane po rosyjsku?  Stryj był przecież  Polakiem. 
Może ktoś potrafi podać daty  tak lakonicznie opisanych wydarzeń...

Witaj Ela. Jeśli stryj był w wojskowej orkiestrze to nie można wykluczyć, ze został do takiej wcielony w Oświęcimiu. Była tam oficjalna orkiestra i nieoficjalne tworzone z więźniów. Znalazłam taki link: lastexpression.northwestern.edu. To historia orkiestr w Oświęcimiu. Może coś pomoże. Pozdrawiam serdecznie

Witaj Ela. Twój Stryj przebywający w łagrze  mógł dostać się do Oświęcimia na podstawie paktu Ribbentrop Mołotow.
Istniała umowa między NKWD a Gestapo o wymianie jeńców polskich. To była II konferencja NKWD-GESTAPO w Przemyślu  listopad 1939 rok.
Po zakończeniu paktu w VI 1941 roku przepisy konferencji przestały obowiązywać. Można wysnuć wniosek, że stryj dostał się do Oświęcimia (1940). 
W tym czasie tj listopad 1940 - VI 1941r. Istnieje jeszcze jedna możliwość. Wojska niemieckie wkroczyły do obwodu twerskiego  w X.1941r.
Mogły wtedy przesłać jeńców polskich do Oświęcimia. Musiały się wycofać 2 miesiące później.

10 marca 2011

Plakat wyborczy


09 marca 2011
Cholesterol a pomyślność Polski   https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/03/09/cholesterol-a-pomyslnosc-polski/



...krótko i na temat...



       Jakże często przy urnach wyborczych zapominamy, chyba z powodu nieprawidłowego odżywiania i nadmiaru złego cholesterolu, że o władzę  ubiegają się ci sami ludzie, którzy dotychczas nie sprawdzili się... 


Warto przeglądać i ważyć wszystko,
co łykamy i "łykamy".

Precz cholesterol !

Plakat na jesienne wybory 2011r.


9 marca 2011

"Chleba i róż" czyli 8 marca inaczej


06 marca 2011

              Ilekroć zbliża się Dzień Kobiet - święto ustanowione w 1910 roku dla upamiętnienia strajku 15 tysięcy wyzyskiwanych kobiet domagających się polepszenia warunków płacy i pracy - wracam myślami do historii...  Historii tragicznej, w której w 1908 roku zginęło w pożarze ponad sto pracownic fabryki tekstylnej w Nowym Jorku. Zostały one przez właściciela fabryki /chcącego ukryć strajk przed światem/ zamknięte w jej pomieszczeniach i tam zginęły w płomieniach.

       Aż dziw, że dziś - w środku nowoczesnej Europy - na transparenty powraca przedwieczny postulat "dość wyzysku" a problemy z przed ponad stu lat stały się problemami XXI wieku. Jak choćby ‘zdrowaśki’ zamiast łatwego dostępu do opieki medycznej i wiele... wiele... innych...

      Obecnie Dzień Kobiet jest niemodny, ponieważ okrzyknięto go świętem komunistycznym. Skoro więc nie obchodzimy „po komunistycznemu” - z goździkiem, może wywieśmy  8 marca  transparent z hasłem „nie chcemy wyzysku!” Chleba i róż! - wołajmy, jak tamte dzielne kobiety. Róż - oznaczających prawo także do przyjemnego życia, a nie tylko do minimum ledwie wystarczającego na przeżycie. Koniecznie dodając, że to postulaty z 1908 roku, bo postulat, jak sama nazwa wskazuje, realizuje się po stu latach. Jest więc szansa, o!

6 marca 2011

To nie koniec "audycji"


03 marca 2011


To nie koniec "audycji"


   https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/03/03/to-nie-koniec-audycji/


„Bardzo mnie zawsze boli, gdy umiera utalentowany Człowiek, świat bowiem bardziej takich ludzi potrzebuje niż niebo.” /Georg Christoph Lichtenberg/

3 marca 2011 roku, w wieku 98 lat, zmarła Irena Kwiatkowska 
- wielka Gwiazda teatru, filmu, kabaretu i radia.



A może po prostu odfrunęła z ptasią milicją do brzozowego gaju?

Julian Tuwim - Ptasie radio.

Halo! halo!
Tutaj ptasie radio w brzozowym gaju,
Nadajemy audycję z ptasiego kraju.
Proszę, niech każdy nastawi aparat,
Bo sfrunęły się ptaszki

dla odbycia narad:
Po pierwsze - w sprawie
Co świtem piszczy w trawie?
Po drugie - gdzie się
Ukrywa echo w lesie?
Po trzecie - kto się
Ma pierwszy kąpać w rosie?
Po czwarte - jak
Poznać, kto ptak,
A kto nie ptak?
A po piąte przez dziesiąte
Będą ćwierkać, świstać, kwilić,
Pitpilitać i pimpilić
Ptaszki następujące:

Słowik, wróbel, kos, jaskółka,
Kogut, dzięcioł, gil, kukułka,
Szczygieł, sowa, kruk, czubatka,
Drozd, sikorka i dzierlatka,
Kaczka, gąska, jemiołuszka,
Dudek, trznadel, pośmieciuszka,
Wilga, zięba, bocian, szpak
Oraz każdy inny ptak.

Pierwszy - słowik
Zaczął tak:
"Halo! O, halo lo lo lo lo!
Tu tu tu tu tu tu tu
Radio, radijo, dijo, ijo, ijo
Tijo, trijo, tru lu lu lu lu
Pio pio pijo lo lo lo lo lo
Plo plo plo plo plo halo!"

Na to wróbel zaterlikał:
"Cóż to znowu za muzyka?
Muszę zajrzeć do słownika,
By zrozumieć śpiew słowika.

Ćwir ćwir świrk!
Świr świr ćwirk!
Tu nie teatr
Ani cyrk!
Patrzcie go! Nastroszył piórka!
I wydziera się jak kurka!
Dość tych arii, dość tych liryk!
Ćwir ćwir czyrik,
Czyr czyr ćwirk!


I tak zaczął ćwirzyć, ćwikać,
Ćwierkać, czyrkać, czykczyrikać,
Że aż kogut na patyku
Zapiał gniewnie: "Kukuryku!"


Jak usłyszy to kukułka,
Wrzaśnie: "A to co za spółka?
Kuku-ryku? Kuku-ryku?
Nie pozwalam rozbójniku!
Bierz, co chcesz, bo ja nie skąpię,
Ale kuku nie ustąpię.
Ryku - choć do jutra skrzecz!
Ale kuku - moja rzecz!"
Zakukała: kuku! kuku!
Na to dzięcioł: stuku! puku!
Czajka woła: czyjaś ty, czyjaś?
Byłaś gdzie? Piłaś co? Piłaś, to wyłaź!
Przepióreczka: chodź tu! pójdź tu!
Masz co? daj mi! rzuć tu! rzuć tu!


I od razu wszystkie ptaki
W szczebiot, w świergot, w zgiełk - o taki:
"Daj tu! Rzuć tu! Co masz? Wiórek?
Piórko? Ziarnko? Korek? Sznurek?
Pójdź tu, rzuć tu! Ja ćwierć i ty ćwierć!
Lepię gniazdko, przylep to, przytwierdź!
Widzisz go! Nie dam ci! Moje! Czyje?
Gniazdko ci wiję, wiję, wiję!
Nie dasz mi? Takiś ty? Wstydź się, wstydź się!"
I wszystkie ptaki zaczęły bić się.

Przyfrunęła ptasia milicja
I tak się skończyła ta leśna audycja.

Dla Ireny Kwiatkowskiej nie koniec to 'audycji'. Taka Gwiazda żyć będzie nadal... We wdzięcznej pamięci, w kulturze, w sercach... Jest Legendą!
 Cześć Jej Pamięci!

komentarze

komentarze: https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/03/03/to-nie-koniec-audycji/

Skróty i skrótowce


17 lutego 2011
Skróty i skrótowce


   https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/02/17/skroty-i-skrotowce/


- Piszcie pełne nazwy w wypracowaniach! Upominała nas nauczycielka w szkole podstawowej. Nawet jak popełnicie błąd ortograficzny czy literowy, to i tak będzie wiadomo, o czym piszecie.
       Oczywiście, że można, a czasem należy używać skrótów i skrótowców. Sama tak robię. Preferuję jednak używanie pełnych form. Nie dotyczy to oczywiście zwyczajowej formy skrótów obcych wyrazów, np. PS - „postscriptum”, czy P.T. – „pleno titulo”, nb. – „nota bene”... Choć ze zrozumieniem „nb.” może być kłopot, gdy zostanie użyte w niewłaściwym kontekście, bo pojawia się też w znaczeniu „nieobecny”.
       Skrótowce natomiast to istna gehenna. „Do nich należą skróty nazw własnych instytucji, organizacji, struktur politycznych, państwowych i społecznych, procedur technicznych, biznesowych, skrótowcami określanych jest wiele obiektów zainteresowania nauk ścisłych i humanistycznych – od fizyki i chemii, przez biologię, medycynę, ekonomię, po psychologię” (definicja z Wikipedii).
Tych nigdy nie lubiłam i buntowałam się przed nadmiernym używaniem. Denerwuje mnie artykuł w gazecie, podczas czytania którego muszę zajrzeć do encyklopedii, by sprawdzić, czego  skrótowiec dotyczy. Dopuszczam używanie jedynie takich, co do których mam pewność, że zostaną przez czytającego zrozumiane. W przeciwnym razie mogą zdarzyć się nieporozumienia wynikające z niewłaściwego ich odczytania.

W prasie czytam:
- G9 przejęło władzę w powiecie;
- ELA na trasie  Łódź – Warszawa;
- Aż 72 mln zł dostanie województwo w ramach POKL. Duża zasługa w tym urzędników z  Departamentu EFS;
- Radna jedną nogą w  PUP-ie;
- FR zaprasza rolników i domowników;
- CKU prowadzi nabór;
- PGO zrekultywowało wysypiska.
To tylko z trzech stron jednego tygodnika.  Nie potrafię rozszyfrować tych skrótowców. Trudno, nie będę szukać po encyklopediach. Kominek wszystko przyjmie, gazeta przyda się na rozpałkę.

       W sprawie skrótowców bywałam psotnicą. Dawno... dawno... temu... na stażu w mojej pierwszej pracy otrzymałam polecenie przepisania na maszynie i wysłania pisma. Adresat pisma: KC Chełm.
- Jak to KC Chełm? Myślę sobie.
W Chełmie nie ma przecież Komitetu Centralnego. Skrótowiec "KC" jest powszechnie znany i zarezerwowany dla PZPR. Trzeba zaadresować w pełnej formie i wysłać do Warszawy.  Zrobiła się oczywiście afera na skalę państwową niemal, a ja byłam dumna ze swojego głupiego żartu. Doskonale wiedziałam, choćby z treści pisma, że chodziło o Kombinat Cementowy.
- A co? Niech mają nauczkę! Ja przecież nie lubię skrótowców.

komentarze: https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/02/17/skroty-i-skrotowce/

Walentynki tuż...


08 lutego 2011
Walentynki tuż...
   https://aleblogowanie.wordpress.com/2011/02/08/walentynki-tuz/



Cyt. (...)
  • "Walentynkowa promocja! Odzież damska tańsza o 20%. Tylko do 14 lutego. Kliknij i złap okazję."
  • "Walentynki coraz bliżej!  Specjalna oferta bielizny. Wysokie rabaty. Gwarancja dostawy do 14.02. Sprawdź!"
  • "Materac masujący z podgrzewaniem! Tylko dzisiaj 40% taniej! W promocji ponad 200 produktów. Sprawdź! "
  • "Podaruj jej bezpieczeństwo! Extra mocny gaz pieprzowy. Poręczny, skuteczny, bez zezwolenia. Już od 15 zł!"
(...) koniec cyt.

Skoro na głównej stronie portalu Onet takie "hity", nieomylny to znak, że Walentynki tuż.

Już za dni parę, już za momencik,
Dzień zakochanych będzie nas kręcić.

        Jeszcze tylko czekoladowe fabryki zakończą przetapianie przeterminowanych bombek i mikołajków na serduszka i z otwartym sercem można będzie przez jeden dzień kochać wszystkich. Założę się, że nawet w pewnym okrągłym budynku przy Wiejskiej… także wszyscy wszystkich pokochają, obdarzając się miłosnym spojrzeniem i dyplomatycznym uśmiechem numer szesnaście. Ba, przede wszystkim tam! Przykład bowiem musi iść z góry, a co! Czy ktoś w to powątpiewa?

        Muszę się do Walentynek dobrze przygotować. Najwyższy czas. W skrzynce pocztowej znalazłam ofertę walentynkowego kredytu. Pobiegnę więc do banku po plastikowe pieniądze z czerwonym serduszkiem, a potem na zakupy.  Oj! Cóż to będzie za szaleństwo!

         Najpierw oczywiście do odzieżowego. Kupię sobie kurtkę 20% tańszą, a może nawet ze trzy sukienki na dodatek. Bez odzieży Walentynki nieważne będą. Potem udam się do sklepów z bielizną. Na Walentynki galotki i haleczki muszą być specjalne. O biustonoszu z wysokim rabatem nie wspomnę. Wiadomo, że biust trzeba nosić wysoko, niczym sztandar. Najlepszy będzie w czerwone serduszka. Bez tego Walentynki nieważne. Wystrojona w „miłosną promocję” obejrzę podgrzewane i masujące materace. Matko kochana, kiedy ja zdążę aż dwieście sztuk wypróbować? Muszę się sprężyc. Bez takiego materaca Walentynki mogą być nieważne.

        W extra mocny gaz pieprzowy zaopatrzę się na samym końcu. Kupię kilkadziesiąt, a jeśli kredytu wystarczy… Kilkaset flakoników i podaruję bezpieczeństwo wszystkim miłościwie kochającym,  by zaraz po święcie  zakochanych mogli przejść do normalności:
- i pieprzem go!
- i gazem ją!
Jak to zwykle w dzień powszedni bywa…

A potem?
Potem, to… Serduszka przerobi się na wielkanocne zajączki i będzie nowa promocja na materace, odzież i gaz pieprzowy - w koszyczku z żytkiem i kurczątkami.