Staw
był usiany białymi nenufarami i malutkimi listkami w różnych odcieniach
zieleni. Lazur nieba, bardziej intensywny, niż w inne dni, odbijał się w
wodzie, dając wodnym roślinom niezwykłe tło. Ola w wielkim słomianym
kapeluszu chłodziła wachlarzem z paproci rozpaloną twarz. Rodzice Asi
leniwie przeciągali się na kocu, a Asia przeglądała swoją ulubioną
książkę. Ze stawu zaczęły dochodzić dziwne
odgłosy, ale nikt z dorosłych nawet nie zauważył, że to Lander bawi się z
prawdziwymi, a nie plastikowymi delfinami. Zaciekawiło to Asię,
odłożyła więc książkę i poszła na brzeg stawu.
- Dzień dobry dziewczynko, jestem All, przedstawił się pierwszy delfin.
- A ja Ball, powiedział drugi. Zapraszamy do wspólnej zabawy. Wejdź do wody, nie zrobimy ci krzywdy.
Asia
wiedziała, że rodzice nie będą zadowoleni z kąpieli w zamulonym stawku,
ale zaufała delfinkom i z radością weszła do wody. Nigdy przedtem nie
widziała prawdziwych delfinów, a tu, na Wilczu trafia się taka okazja.
- Popływam z delfinami. W razie czego Lander mnie obroni, pomyślała.
Gdy
tylko zanurzyła nogi w stawie, natychmiast woda w nim wezbrała,
pokazały się ogromne fale i stawek zamienił się w bezkresny ocean
sięgający po horyzont. Odwróciła się za siebie, by sprawdzić, czy
rodzice i ciocia Ola są na łące, ale oprócz skalistego urwiska niczego
za nią nie było. Ani łąki, ani ludzi, ani domu cioci Oli. Stała na
szczycie rafy koralowej, taka malutka i bezbronna wobec wielkości i siły
oceanu. Wtem z wody wynurzył się All, a zaraz po nim Ball. Zobaczyła
także Landera, kłapiącego zębami na latające ryby. Na widok ukochanego
psa opuścił ją strach i niepokój.
Rafa
raniła jej nóżki, usiadła więc na grzbiecie Alla, zaczerpnęła dużo
powietrza i cała czwórka zanurkowała w głąb oceanu. Asia podziwiała
bajecznie kolorowy świat podwodny, a delfinki opowiadały dziewczynce o
koralowcach, które w ciągu dnia ukryte są w swych kamiennych fortecach.
Nocą zaś wyciągają swe czułki w celu zdobycia pożywienia. Wtedy są
niebezpieczne. Traktując człowieka jako intruza, potrafią go poparzyć.
Lepiej więc podziwiać rafy koralowe z daleka.
Dopłynęli na samo dno oceanu, tam, gdzie panują wieczne ciemności. Delfiny zgubiły drogę.
Przestraszyła
się Asia, zmartwił się Lander. Długo błądzili po ciemnościach w
poszukiwaniu drogi powrotnej, aż zobaczyli oświetloną aleję. To drobne,
świecące rybki żyjące w głębiach Oceanu Indyjskiego oświetlały drogę.
Świetlista droga doprowadziła do koralowego zamku. Mieszkał w nim bogaty
i potężny władca podwodnego świata - Wielki Koral. Kiedy Asia stanęła
przed jego obliczem, władca powiedział do dziewczynki:
- spełnię Twoje życzenia, jeśli obiecasz mi, że zostaniesz moja żoną, gdy skończysz osiemnaście lat.
- Chciałabym, aby rodzice mogli kupić na własność mieszkanie.
- Tak się stanie, powiedział Koral. A drugie życzenie? Dodał.
- Chciałabym, aby mamusia znalazła dobrą pracę.
- Dobrze, obiecał Wielki Koral. Możesz jeszcze jedno życzenie wypowiedzieć dziewczynko.
- Żeby mój pies Lander już nigdy więcej nie chorował.
-
Sprawię to, zapewnił władca podwodnego świata. Wracaj teraz do rodziców
i cioci Oli razem z Landerem i delfinami. Orszak świetlistych rybek
wskaże wam drogę.
Asia
powróciła na łąkę, ze stawu wybiegł Lander otrzepując się z wody, zaś
nadmuchane zabawki - All i Ball znowu pływały po wodzie wśród białych
nenufarów. Wkrótce rodzice Asi kupili własne mieszkanie, a mama znalazła
pracę. Mijały lata. W dorosłość wkraczała Asia, Lander wyrósł na
wielkiego psa i wcale nie chorował. Swoje osiemnaste urodziny Asia
wyprawiła na łące przy stawku na Wilczu.
Rozstawiono
stoły i grille, rozpalono ognisko. Gdy już przyjechali wszyscy goście, a
ciocia Ola przyniosła urodzinowy tort ze świeczkami, w stawie woda
zabulgotała i wyłonił się władca podwodnego świata - wielki i potężny
Koral.
- Jesteś moja Joanno. Przyrzekłaś, że zostaniesz moją żoną.
- To prawda, przypomniała sobie Asia i zalała się łzami na myśl, że resztę życia spędzi na dnie oceanu.
Płakała
i płakała tak długo, aż zmiękło serce Korala. Zwolnił Asię z danego
słowa i wrócił tam, skąd przybył, pozostawiając w stawie na Wilczu swój
orszak świetlistych rybek.