Czy na blogu można plotkować? No to... poplotkuję o kimś...
       
 W sanatorium "Fortunat" - tym samym, w którym była Halna - spędziłam 
kiedyś Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. Bardzo miło wspominam czas 
tam spędzony, chociaż zdecydowanie wolę Nałęczów na wiosnę, kiedy 
przyroda budzi się do życia. Wtedy wszechobecny zapach Pani Wiosny upaja
 mnie. A najpiękniej jest, kiedy na nałęczowskim tulipanowcu rosnącym w 
zaszczytnym miejscu  Parku Zdrojowego - przy głównej alei prowadzącej do
 pałacu - rozwijają się kwiaty. 
       
Kto by pomyślał? Tulipany na drzewie... 
       Pani
 Halna jawi się w moich oczach, jak ten tulipanowiec - drzewo-inżynier. 
Silnie zakorzenione,  po inżyniersku utrzymuje się w pionie na 
złość prawu grawitacji,  potrafi przeciwstawić się silnym wiatrom, a 
kiedy trzeba - dostosować do kierunku wiatru, by  podążyć za wyzwaniami 
czasu. Walczy o przestrzeń życiową, podnosząc i krusząc beton. 
Tulipanowiec nie tylko znakomicie potrafi wyszukiwać potrzebne do życia 
jony, ale także zdolny jest wpompowywać je do swoich komórek wbrew 
zasadom osmozy. Korzenie drzewa "myślą" nie tylko o sobie, by jedynie 
czerpać z ziemi, trzymać pion i fason, ale pomagają także przetrwać 
rosnącym wokół słabszym roślinom, oddając im nocą pożywienie i wilgoć. 
Dba jednocześnie o własne zdrowie i urodę... i tak pięknie kwitnie...
       Czekałam
 na  powrót Pani Halnej. Odprawiam taki  rytuał: poranna kawka z Panią 
Halną. A najciekawsze, że Ona o tym nawet nie wie. Nie wiedziała, do 
dziś, bo wreszcie zdradziłam się w komentarzu na Jej blogu. Doszłam do 
wniosku, że jeśli się kogoś podziwia, należy mu o tym powiedzieć.
      
 Podobnie, jak Pani Halna, też jestem babcią, chociaż sporo młodszą 
metrykalnie, to dużo starszą duchowo. Od Halnej uczę się pogody ducha, 
nowoczesności, patrzenia na świat, odnalezienia się w momencie, w którym
 zawodowo człowiek jest już  "nierynkowy" i  niepotrzebny, gdy raptem - z
 dnia na dzień - po przejściu na emeryturę - nie wie, co zrobić z 
nadmiarem czasu. 
       Tak
 sobie myślę, że Halna, cudowna 80 - latka ma sposób na życie.  Może 
właśnie codziennie "zakłada liliowy kapelusz"?, nie zapominając jednak o
 lustrze, co widać na Jej fotografiach. I to jest piękne!
   
       
Uroczysta kawa
        
       Ależ  wczorajsza kawa była pyszna. Zawsze mi smakowała. Wczoraj jednak była wyjątkowa, bardzo uroczysta (otrzymałam e-maila, a w nim miłe i mądre słowa od  Pani Halnej). 
Uroczysta? 
Jakież to bogate w znaczeniu słowo, jakby złożone  z  2 innych słów:
urocza ? 
i... 
czysta ?  
- Jak czyste i urocze powinno być serce?  
- Jak czysta i urocza powinna być filiżanka?  
- Jak czyste kontakty między ludźmi na całej uroczej Ziemi?  
- Jak czyste intencje uroczej osoby?  
- Jak urocza i czysta w manierach, języku, wyglądzie, całym swym wnętrzu jest Halna? 
Co
 też ja sobie wymyśliłam? Przecież w słowniku jest inna definicja słowa 
"uroczysta". Myślę jednak, że do porannej kawy z Halną -  może pasować 
ta moja definicja... 
Zapraszam Halna, kawa czeka. Uroczysta. 
Na smaczny początek każdego dnia.
Wszystkich zapraszam, o!
bardzo przypadła mi do serca Twoja definicja słowa UROCZYSTA
OdpowiedzUsuń