Taka sobie refleksja...
Po
traumatycznych wczasach w polskich górach wracam tu, gdzie istnieją dobre
„dżiny”. Gdy tu jestem, mam wrażenie, że mity sumeryjskie o rajskiej
krainie Dilmun zrodziły się właśnie w tym miejscu. Miejscu, w którym odpocznie
każdy strudzony wędrowiec. Tu wszystko jest od ludzi dla ludzi, by przybysz
dobrze się czuł. Tu nawet - uchodzący w Polsce za toksyczny - oleander nie
truje.
Tu twarze są szczerze uśmiechnięte, a turysta
witany otwartymi ramionami. Dzięki temu gość czuje się oczekiwany, mile
widziany i ważny. Tu gospodarz nie demonstruje, jak pewna góralka,
że łaskę robi, bo przyjęła pod dach swojego pensjonatu.
Tutaj
dobre fluidy unoszą się wprost w powietrzu, a człowiek wraz z nimi aż pod
obłoki się niemal wzbija. Tu nadwątlony ładuje akumulatory, zgred staje się
pogodny, obolały przestaje odczuwać ból, stary młodnieje, brzydki pięknieje, a
stres jest pojęciem nieznanym.
Tu, w przeciwieństwie do góralki, u której spędzałam wakacje, nikt nie skąpi picia i jedzenia, ciepłej wody do
mycia nie zakręca, nie czyni uwag za wzięty do pokoju kubeczek na kawę, a
powiedzenie gościowi prosto w twarz "mnie na Tobie nie zależy" jest
nie do pomyślenia. Tu, żeby przeżyć, nie muszę kupować miski, kubka,
talerza i papieru, ani garnka, by po kryjomu zagrzać sobie wodę do umycia się. Tu się po prostu kocha człowieka i życie, o!
Po
smutnej - subiektywnej - refleksji, że Homosapiensowie dzielą się na osobniki
miłe mojemu sercu i górali, by zagłuszyć wakacyjną przygodę pt. „Trauma u
górali”, powracam wspomnieniem w przyjazne klimaty... Do mojej oazy...
Tunezja. Ogród przy balkonie. |
Tunezja. Stale chłodna oaza cienia. |
Więcej zdjęć z
Tunezji w albumie "hotelowa oaza".
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak opublikować komentarz?
Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:
- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.
- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.
W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.