31 lipca 2012

Poszukiwanie wiejskiego folkloru w Gorcach



1
       Gorczańskie wsie, które odwiedziłam wyglądają dostatnio i nowocześnie. Na podwórkach królują kolorowe kostki chodnikowe i baseny. Prawie wszędzie iglaki, juki oraz strzyżona trawa. W oczkach wodnych - obok pstrągów - pływają plastikowe kaczki i łabędzie. Na stoku jelonki i owieczki udają, że się pasą. Jest nawet sztuczny baca z psem. Pod drzewami borowiki - też z plastiku.  "Folklor" to nasz, czy chińszczyzna z zachodnią Europą pomieszana? Nie udało mi się jeszcze zobaczyć prawdziwej owcy, konia czy krowy. 

2


Trudno odnaleźć folklor nawet w architekturze.
/Klik w zdjęcie - powiększa/



3
4



Upartemu udaje się jednak trochę wsi na wsi wyszukać.

5

6

7

8

9

10

11

12

13















Ale najbardziej góralska 
w tych górach 
jest pięknie ubrana Marysia.

57 komentarzy:

  1. Nawet Marysia nie jest do końca góralska bo w tle ma iglaki zamiast smreczków...ech...dziś prawdziwych górali już nie ma? Są! Góralskość została w charakterach.
    Ale stawianie plastikowych figurek w ogródkach powinna być karalna.Wysoko, tak jak samowola budowlana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo tu lubią chyba tuje. Pełno ich w ogrodach, także w roli żywopłotów.

      Usuń
  2. Kiedyś czytałem taką rozmowę z młodym chłopakiem z Bieszczad.
    - Wy turyści to byście chcieli żebyśmy dalej chodzili w lnianych zgrzebnych koszulach i lipowych łapciach. Żeby Wan się dusza na urlopie cieszyła. A potem wracacie po tygodniu do tych swoich komputerów, samochodów i nowoczesnych domów. A my też chcemy żyć nowocześnie.
    I to jest chyba dobry komentarz do Twojego posta. Każdy chce żyć lekko łatwo i przyjemnie.
    Czy możemy odmówić im do tego prawa? A folklor albo się obroni albo będzie ewoluował. Widziałaś w Zakopanym i okolicach te drewniane dworzyszcza robione na modłę zakopiańską? Wszystko to takie karykaturalne i przerysowane. Jak im daleko do stylu witkacowskiego.
    Piękne i tradycyjne ktoś powie. Jak wyglądała tradycja i jak żyli górale 150 lat temu można zobaczyć choćby w internecie.
    Nie ma też już mojej wsi takiej jaką spotkałem przy pierwszej wizycie.
    I mam mieszane uczucia, ale zawsze przypominam sobie tego chłopaka z Bieszczadzkich połonin.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak to raczej nie chcemy, jak mówi chłopak z Bieszczad, ale plastikowe owieczki i jelonki na stoku, to przesada. Pierwszy raz widziałam plastikowe "szkaradki" w ogrodach w Niemczech i też mi się nie podobały. Nie w tym raczej nowoczesność. Uporządkowane i zadbane podwórka to bardzo chwalę. Cieszy też dostatek.

      Usuń
    2. Przywalił letnikom ten Bieszczadczanin. Ale swoją rację ma. TRudno z tym polemizować. Trzeba się chyba pogodzić z tym, że polska wieś się zmieniła i nadal zmienia.
      Tylko niech te plastiki znikną...proooooszę.....

      Usuń
    3. I dobrze, że się zmienia. Pamiętasz na dawnych wiejskich podwórkach pokrzywy, łopiany, porozrzucane deski i gnój?

      Usuń
    4. Ja też nie lubię plastikowych zwierzątek. Ale jeżeli Jasiek kładł kostkę brukową u Niemca i ten Niemiec mu zapłacił dobrze i w Euro, to on był dla Jaśka idolem. Nie ma się co dziwić że ułożył swój ogród w górach na wzór i podobieństwo swojego idola.W końcu kładąc kostkę miał czas napatrzeć się na te cuda.

      Usuń
    5. Oj pamiętam, pamiętam...A te rosołowe kury biegające po podwórku strasznie brudziły. To były "szczęśliwe kury" - gospodarze i letnicy już niekoniecznie z powodu ich kupek.
      Taki jest ten świat niedoskonały.

      Usuń
    6. Antoni, czyli pieniądz rządzi? Nie tradycje wyssane z mlekiem...itp ?

      Usuń
    7. Bet, ale rosół ze "szczęśliwej kury" jadłam. One gdzieś biegają, tylko niewidocznie.

      Usuń
    8. Antoni, i takie naśladownictwo zawsze budzi mój sprzeciw. Nawet na Ukrainie, gdy w hotelu zamiast "babci etażowej" z samowarem i porcelanowymi filiżankami, zobaczyłam w ubiegłym roku kącik wyposażony w kartonowe kubki z dziurka i rurką, oraz saszetki z herbatą.

      Usuń
    9. Idzie nowe, przed którym się nie da obronić. Można się tylko trochę pooszukiwać jak ja.
      Co do pieniędzy, to odgrywają one istotna a nawet przewodnią rolę. Miłość górali do dutków jest powszechnie znana i obśmiewana. Nie chcę natomiast uogólniać z tego wyciągać wnioski.
      Pozdrawiam

      Usuń
    10. Tak, coś jest na rzeczy z tą "dutkową miłością". To się widzi i tak mocno wyczuwa, że aż czasami poraża. Szczególnie mocno to wyczuwają wychowani w środowisku ludzi bezinteresownych.

      Usuń
  3. Coś jest na rzeczy Elu.Widzę to w mojej wsi. Coraz mniej kur,kaczek a krowa to już rzadkość.Domki są w większości zadbane ale trafiają się jeszcze stare chatki.Coraz mniej warzywników i drzew owocowych. Trochę żal.A Marysia wygląda pięknie.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeśli bywają zwierzęta i ptactwo na rosół, to jakoś tak zmyślnie schowane, że z zewnątrz nie widać.

      Usuń
  4. Co to "dutki" robią z człowieka, a tym bardziej z górala. Ciekawe, czy mają porcelanowe krasnale w ogrodach? A kwiatek, całkiem, całkiem, już nawet nie będę się upreał abyś bliżej do niego podchodziła, bo wtedy i kwiatek ciekawszy i perspektywa głębsza. Ale Ci truję, chyba mi to wybaczysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krasnali nie widziałam. Ale bociana w gnieździe owszem.

      Truj, truj... bardzo to lubię:)

      Usuń
    2. Gdyby nie to, że Bozon Higgsa już odnaleziony, to bym typował, że to ze zdjęcia nr 7 służyło właśnie do poszukiwania tej "boskiej cząstki".
      Anzai

      Usuń
    3. Och tak, Anzai, ciągle szukam tu czegokolwiek w tej nieprzyjaznej "próżni". Ale to dla ratowania samej siebie, nie dla celów naukowych... hi, hi...

      Usuń
    4. Słyszałem, że masz problemy z mlekiem i kakao, dlatego spieszę wyjaśnić: jak chcesz placka to ciągniesz krowę za ogon, ale jak wolisz mleko to warto pociągnąć za takie krótsze ogonki pod brzuchem. Co do kakao to nie wiem, bo się brzydzę, no chyba, że chodzi o takie w proszku :)))

      PS Jutro będziesz miała przedstawienie pt. "Ogniem i wodą", bo w Twoim regionie zapowiadają gwałtowne zjawiska atmosferyczne. Ale pociesz się, przejaśnienia już we wtorek ... Pozdrawiam
      Anzai

      Usuń
    5. Anzai, nie zrozumiałam dowcipu z kakao. Za górnolotny dla mnie?

      Usuń
    6. :))))) No, nie chodzi o górnolotny. Jest to z pewnością dolnolotny. Ale nie bierz tego na poważnie, na wyjeździe wszystko możliwe. Tym bardziej, że jak widzisz moje prognozy się nie sprawdzają, u Ciebie miało być "Ogniem i wodą", czyli burzowo, a jest chyba nieźle.
      Anzai

      Usuń
    7. Właśnie jest burzowo u mnie. Akurat się zaczyna "ogniem i wodą".

      Usuń
    8. A ja właśnie chciałem się schronić u Ciebie, bo Onet wszystko pozamykał, i "o takim adresie nie istniejemy". U mnie jeszcze piękne słoneczko, niestety świeciło cały dzień.
      Anzai

      Usuń
    9. Anzai, najwyższy czas wynieść się z tego Onetu. Oni normalnie "pogrywają w kulki". Co innego ogłaszają na blogu redakcyjnym, a co innego proponują w mailach d blogerów.

      Usuń
    10. Gdy tak się nieraz zastanawiam co mnie właściwie trzyma na tym Onecie, to dochodzę do wniosku, że te wszystkie wojenki jakie wszczynałem z dziennikarzami GW, TVN, Radia "Zet" i TVN24. Zawsze po takich wojenkach wszyscy lądowaliśmy na "dywanikach", ale ja raz straciłem pracę, a po tamtej stronie mam trzy "skalpy" dziennikarskie. I to chyba to ;)))
      Jak przetrzymałaś wczorajsze burze?
      Anzai

      Usuń
    11. Ach, jak panowie lubią wojenki, choć nie tylko panowie i oczywiście nie wszyscy.
      Burzy w naturze nie widziałam wczoraj. Tylko w telewizji.

      Usuń
  5. To są po prostu znaki czasu. Kiedyś moda na te sztuczne cudeńka minie i wtedy może będzie nam ich żal;)
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wątpię, Anno, czy ktokolwiek będzie płakał za plastikowym łabądkiem w stawie.

      Usuń
  6. Na zdjęciach w sekcji "trochę wsi na wsi..." też jest trochę plastiku! Te białe kokony u płota. To jak najbardziej nowoczesna spiżarnia dla krów. W środku jest "kiszona kapusta z trawy"...hi,hi...Z tego jest mleko o smaku orzechowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! To bardzo ciekawe. Pójdę na wywiad środowiskowy, bo Ci nie dowierzam.

      Usuń
    2. Niedowiarek. Może nie każdy poczuje smak orzecha w mleku więc potwierdzenia się nie spodziewam.
      Powiedz lepiej jak to zrobiłaś, że chałupce na zdjęciu 10 wyrasta drzewo dokładnie z czubka dachu? Jak wieczna "wiecha"...?

      Usuń
    3. Nic darmo. Ja ci powiem, ale Ty mi za to powiedz, gdzie tu jest mleko z kakao. Nie mam możliwości, by sobie zrobić, a od herbaty już mi kiszki rdzewieją:)))

      Usuń
    4. Za płotem masz stado krów i pytasz skąd brać mleko? Odpowiem po miastowemu : z lodówki! A kakao ze sklepu! Pomieszasz razem i pijesz.

      Usuń
    5. A! To bardzo dziękuję za kakaowe informacje.

      Chodziłam dzisiaj zobaczyć, skąd się wzięła ta "wiecha". W żaden sposób nie mogłam wypatrzyć ujęcia z "wiechą". Na zdjęciu wyszła zupełnie przypadkowo. Na zasadzie, idę sobie... idę i...pstryk. Za domem rośnie wysoka jabłonka.

      Usuń
  7. Góry powoli stają się skomercjalizowaną krainą wędrowną Polski :)
    Ale i tak widoki mi się podobają.
    Trudno od nich wymagać, żeby stali w miejscu i nie mieli zadbanych chodników i przystrzyżonych iglaków. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, Iw, że nikt tego nie wymaga. Wręcz przeciwnie. Turyści chcą łazienek przy każdym pokoju, kuchenek mikrofalowych, suszarek do butów, basenów, sauny, jacuzzi i wszelkich różnych udogodnień. Mało już wędrowców, którzy przy ognisku ubrania suszą, a w potoku się myją. Kwatery z jedną łazienką na kilka pokoi już nie zadowolą. Zaniedbane trawniki natomiast zaburzają ludziom poczucie estetki.

      Widoki niezmiennie piękne.

      Usuń
  8. Elu -= łot ys dys na zdjęciu namber 7. - ciekawe ustrojstwo.....
    Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, nie wiem, a nie było kogo zapytać.

      Usuń
    2. A ja wiem. To jest kosiarka rotacyjna vel talerzowa. Pod tymi bębnami jest wirujący element tnący. Na niektórych łąkach taki rodzaj kosiarek lepiej kosi niż inne typy kos. Zależy od ukształtowania terenu, naturalnych przeszkód typu słup lub drzewa itp...
      Jak to ładnie brzmi: "wirująca kosa"... przypomina pewien tytuł filmu...prawda?

      Usuń
    3. Wyprzedzając dalsze pytania objaśniam pozostałe urządzenia rolnicze:
      zdjęcie 12 - to chyba beczka do kiszenia kapusty odwrócona do góry dnem. W tle jest chyba drewniany dyszel do wozu konnego.

      zdjęcie 13 - jest niekompletne więc trochę zgaduję. Jest to element wozu konnego, część z hamulcem lub fragment drewnianego pługa konnego.

      zdjęcie 11 - tą rurą sypie się to co zmagazynowano na górze stodoły lub obory. Raczej coś sypkiego np ziarno, sieczka ze słomy lub coś w tym rodzaju. Albo jest tam maszyna do czyszczenia zboża i rurą wydmuchuje się zanieczyszczenia / nasiona chwastów, plewy, kamyczki itp /. Ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna.

      Usuń
    4. Bardzo dziękuję, Bet, za te wszystkie objaśnienia. A skąd Ty taka uczona?

      Usuń
    5. Chodziłam do szkoły...hi,hi..

      Usuń
    6. W mojej szkole kosiarki, dyszla i kwaszonej trawy nie pokazywali :)))

      Usuń
    7. Bo to była szkoła specjalna....hi,hi,hi...

      Usuń
    8. Nadzwyczaj specjalna :)))

      Usuń
  9. Jednak znalazłaś folklor. Dla chcącego, nie ma trudności. Poi to tam w końcu pojechałaś, aby zobaczyć trochę góralszczyzny. W Gorcach mam koleżankę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotka, musiałam pozaglądać trochę w miejsca niewidoczne z udeptanych ścieżek.

      Usuń
  10. Te ostatni fotki są najładniejsze i najbardziej wymowne. Powoli we wsiach gdzie był folklor buduje się domy tak jak w całej Polsce. I po domostwach to trudno za parę lat będzie się zorientować w jakim regionie Polski się jest.
    A nie wiem czy urlopu z różnych przyczyn nie będę musiał odwołać. Ale co się odwlecze to nie uciecze.
    Fajny reportaż dzięki, pozdrawiam Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  11. Elu!
    Na tych wstążkach były imiona dzieci, które odeszły z Januszem Koraczakiem.
    Pozdrawiam Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  12. Z jednej strony cieszy, Vojtku, że wieś pięknieje i dostatnio wygląda. Chodniczki, baseny, eleganckie sklepy, "szmery", "bajery"...

    OdpowiedzUsuń
  13. A oscypek łod plastikowych łowiecek w smaku jaki jest?:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Coraz więcej nowoczesności na tych naszych wsiach niestety. Ja lubię klimatycznie miejsca nie ruszone przez nowoczesną architekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieraz sobie żartuję czy te ciupagi sprzedawane pod gubałówką nie sa przypadkiem Made in China ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ciupagach nic nie wiem. Natomiast na Krymie zobaczyłam na straganie góralskie ciapy. Popatrz, mówię do koleżanki, mają ciapy góralskie z Zakopanego i Nowego Targu. A sprzedawczyni na to: góralskie, góralskie, ale przez chińskie małe rączki szyte.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.