Ilekroć zbliża się Święto Niepodległości,
zawsze przypominam sobie Legionistę - Ojca mojej Nauczycielki ze szkoły podstawowej - pani Wandy Rygiel.
Nie pamiętam, jak Jej Ojciec miał na imię, nie pamiętam szczegółów Jego opowieści,
kiedy jako mała dziewczynka odwiedzałam
panią Wandę w domu Jej Ojca - legionisty. Po latach zrozumiałam, że to były lekcje
historii. Inne niż te w szkole. Inne, niż opisane w podręcznikach szkolnych. To były także lekcje patriotyzmu.
|
1. Chełm.Pomnik Niepodległości |
Pamiętam, że jeszcze tak niedawno, a
może to dawno było - czas tak nieubłaganie płynie, pan Rygiel uczestniczył we
wszystkich uroczystościach odbywających się właśnie przy Pomniku Niepodległości
w Chełmie. Zawsze siedział na krześle, na honorowym miejscu i patrzył gdzieś w
dal... Może w przeszłość? Myślę, że w Święto 11 Listopada patrzy z góry i
cieszy się, jak i ja jestem uradowana, kiedy widzę, że wraz z rodzicami dzieci świętują. Jak na tych zdjęciach, nawet
całkiem malutkie - na rękach u mamy.
|
2. Chełm w Święto Niepodległości |
|
3. Chełm w Święto Niepodległości |
|
4. Chełm w Święto Niepodległości |
|
5. Chełm. Przedszkole, ul.Lubelska |
W ostatnich latach, wprawdzie nie
osobiście a symbolicznie, spotykałam Wielkie Nauczycielki - z przedszkola pod
kasztanami. To jeden z nielicznych budynków w tej okolicy, na którym 11 listopada powiewały
biało - czerwone flagi. Wzruszałam się. Przedszkole to jest dla mnie
szczególne. Dawno... Dawno temu dyrektorką tego przedszkola była moja Mama
- też Wielka Nauczycielka i Patriotka. Czy
ideały mojej Mamy przetrwały?
|
6. Chełm w Święto Niepodległości |
|
7. Chełm w Święto Niepodległości |
|
8. Chełm w Święto Niepodległości |
|
9. Chełm w Święto Niepodległości |
piękne zdjęcia są ciekawe wspomnienia buziaczki.
OdpowiedzUsuńAgatko, najciekawsze zdjęcia się nie udały. Kiedy już były tłumy ludzi, zawsze ktoś mi kadr przysłonił.
UsuńObyśmy te szczytne ideały umieli zaszczepić młodym. W moim rodzinnym domu świętowano nawet wtedy, kiedy "nam nie kazano". My, śpiewaliśmy przedwojenne pieśni wieczorem tego dnia, taki mieliśmy zwyczaj. Ojciec był rygorystyczny i musieliśmy być przy stole wszyscy. Dodam tylko, że śpiewaliśmy na głosy, ładnie.Teraz nie mam już z kim, a i głos mi "podcięto".
OdpowiedzUsuńU nas są organizowane wieczory pieśni patriotycznych. Byłam na takim w 2008 roku. Dużo ludzi przyszło pośpiewać.
UsuńChętnie poszłabym na taki wieczór. Naszych piosenek już się nie śpiewa. Bo kto zna piosenkę "Stoi w polu biały krzyż"? Rodzice uczyli nas wszystkich tych, które sami znali. Dziś już niektórych nawet nie pamiętam. Spokojnego święta.
UsuńW tym roku w Chełmie na placu koło Pomnika Niepodległości będzie w południe koncert pieśni i piosenek patriotycznych połączony ze wspólnym posiłkiem /grochówka wojskowa/.
UsuńIdeały Twojej Mamy przetrwały, jeszcze się trzymają ale niestety nie u wszystkich. Niektórzy kłócą się kto ważniejszy, niektórzy zapraszają obcokrajowców o podejrzanych poglądach na uliczna bijatykę, a jeszcze niektórzy mają wątpliwości czy ten dzień jest Świętem...
OdpowiedzUsuńEch te nasze czasy...
UsuńPytanie kończące tekst zadaję sobie z niepokojem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I mnie męczy niepokój. Kiedyś ryzykowano nawet życiem czcząc 11 Listopada, a dzisiaj nie inaczej, bo można przypadkowo oberwać w głowę na ulicy.
UsuńOd kilkuset lat, gdy "ktoś" podzielił nasz kraj, podzielili się także Polacy. Najgorsze, że podzielili się także Legioniści Piłsudskiego. Już znacznie ciszej mówi się o tym, że IDEAŁY swoje - zarówno polityczne, światopoglądowe, jak i religijne - podzielił i zrewolucjonizował sam Marszałek. Czy można się więc dziwić, że po prawie 100 latach nadal zdarzają się ludzie mający zupełnie odmienne spojrzenie na przeszłość? Dużo szczęścia miała Twoja Mama, że nie musiała swoich ideałów zmieniać. Dlaczego teraz nam ich brakuje?
OdpowiedzUsuńAnzai
Nie zrozumiałam z tymi ideałami.
UsuńW uproszczeniu Piłsudski wysiadł na przystanku "Wolność", popatrzył i wsiadł z poworotem na przystanku "Bereza Kartuska". W międzyczasie zmienił ideały polityczne (był socjalistą), ideały religijne, i wreszcie światopoglądowe (konstituta prostituta). Twoja Mama tego nie musiała robić, chyba, że tym razem ja czegoś nie zrozumiałem.
UsuńAnzai
Dalej nie kumam, ale to nic, że niekumata ;-) dzisiaj jestem.
UsuńSkoro sam Piłsudski tyle razy zmieniał swoje ideały, zdradzając nawet robotników, to po kij mamy udawać, że jest naszym narodowym bohaterem, i czcić dzień w którym przejął władzę? Lepszego "przy wódce" trudno jednak znaleźć, więc pewno oddam hołd Marszałkowi.
UsuńAnzai
A ja będę pałaszować wojskową grochówkę po koncercie pieśni patriotycznych, o!
Usuń@anzai - no !!! dopiero w ostatnim akapicie wykrztusiłeś to o którym wielu próbuje zapomnieć i dlatego śmieszą mnie "autorytety", które na tle figurki Marszałka gaworzą o demokracji az furczy. Człowiek był wielki, wiele zrobił ale i człowiek ze swoimi wadami i zarozumialstwem.
UsuńPozdrawiam
Piotrze, pewne słowa z trudem przechodzą przez gardło, i dlatego używa się ich dopiero na końcu uroczystości. Ale masz rację nawet Wielcy robią małe błędy, gorzej, gdy mali robią duże. Pozdrawiam.
UsuńAnzai
Przypomniałaś mi moje lekcje z historii.Całą godzinę bardzo dokładne odpytywanie.Koniec lekcji: "proszę przygotować kolejne tematy" Najczęściej powyżej 30 stron.Dla mnie ta nauka była zupełnie niespójna.Byle na dana lekcję nauczyć się.Na szczęście byłam zwolniona z matury ustnej, bo dobra lub bardzo dobra ocena przez ostatnie dwa lata na to pozwalała.Nie wiem jak bym to zdała.Zupełnie inaczej odebrałam wydarzenia historyczne, kiedy skończyłam szkołe średnią i sięgnęłam po książki.Chyba pierwszą z takich była biograficzna dotyczaca pewnego genialnego fizyka żyjacego w czasie rewolucji francuskiej.Czytałam z zapartym tchem.Jego życiorys i fakty zachdzące we Francji.Niewinny człowiek zginął na szafocie.Obraz ówczesnego państwa i stosunki tam panujace pozostały na zawsze.Później siegnęłam po "Synów Napoleona" dwa tomy.Inne podejście do wydarzeń, ale rzeczywistość ta sama.Wspomnienia adiutanta Napoleona, to pamiętnik, który kolejny raz przybliżył mi sylwetkę tego geniusza.Później jeszcze kilka pozycji.Każdą dobrowolnie i z olbrzymim zainteresowaniem czytałam.I to była prawdziwa lekcja historii.Książka " Kochałam Tyberiusza" (polecam) pociągnęła moje zainteresowania starożytnym Rzymem i cesarzami tam panujacymi.Sięgałam w następstwie po podobne tematy.Książka o Rasputinie otworzyła świat Romanowów.A z prawdziwych lekcji historii nie zostało nic.Pozdrawiam Ula
OdpowiedzUsuńUla, to wszystko zależy od nauczyciela historii. Ja w Liceum miałam wspaniałą nauczycielkę. Nie było osoby w klasie, której by nie zainteresowała historią.
UsuńPowiem szczerz , boję sie występu "prawdziwych Polaków" Doskonale pamiętam wydarzenia ubiegłoroczne.Pozdrawiam przedświątecznie...
OdpowiedzUsuńDo Warszawy ściągają tyle sił, jakby inwazja kosmitów miała być.
UsuńZostaje w domu...mysle, ze bedzie dobrze, chyba nas Polakow na to stac!?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
W moim mieście było wspaniale.
Usuń