Dla
wielu koniec roku jest okazją do odcięcia się od czasu przeszłego i
wszystkiego, co się nie udało. Ludzie obiecują sobie także zmiany. To dobrze,
bo każda próba zmiany w sobie czegokolwiek świadczy o tym, że dostrzegamy
własne niedoskonałości, że nie stoimy w miejscu, lecz nieustannie się
rozwijamy, uczymy, ulepszamy.
Nie wiem, czy jestem w większości, czy mniejszości, ale dla mnie noc sylwestrowa nie jest nigdy grubą kreską służącą do odcięcia się od przeszłości. Z sentymentem oraz przyjemnością wspominam czas przeszły. Nie czynię też podsumowań, bo nie jestem księgową i na bilansach się nie znam. Śmiem nawet twierdzić, że życie to także humanizm, a nie tylko matematyka, w której jednoznacznie i łatwo zestawia się wartości po stronie „winien” i „ma”. Taki czarno - biały bilans matematyczny nijak się ma do życia mieniącego się wszystkimi kolorami tak, jak pory roku w naszej strefie klimatycznej. Życie też nie jest szare, bo barwny i piękny jest każdy człowiek w swojej istocie.
Nigdy też wielkiej wagi do dat umownych nie przypisuję. Okazja do balu (lubię, gdy kończy się grubo przed północą) czy kameralnego spotkania każda dobra. A Sylwester najmniej (oczywiście dla mnie i w moim subiektywnym odczuwaniu i rozumowaniu), skoro żadnego znajomego o tym imieniu nie mam, nie widzę powodu, dla którego miałabym celebrować hucznie jego imieniny przez całą noc bez snu i ulubionej podusi. Wiem… Wiem… Nie o imieniny chodzi, a o NOWE, co nadchodzi…
Nowe?
Dla mnie NOWE jest wtedy, gdy coś się budzi do życia, coś rodzi albo rozwija,
przełom poparty pamiętnym wydarzeniem, które stało się początkiem WIELKIEGO
albo INNEGO. Czego NOWEGO symbolem jest Nowy Rok? Czym Sylwester? Zapytuję sama
siebie. Źródła podają, że Sylwester nie ma nic wspólnego z obrzędowością
słowiańską. Jego korzeni należy szukać na południu Europy, w Rzymie.
Przepowiednia mówiła, że 1 stycznia 315 roku nastąpi koniec świata. Papież
Sylwester I tak się przestraszył, że zmarł. Ludność wyszła wówczas na ulice i
czekała, by zobaczyć, co się stanie. Ale koniec świata nie nadchodził. Kiedy
wybiła północ wszyscy zaczęli więc świętować. I to świętowanie trwa po dziś
dzień. Tak mówi jedna z legend. Kto dziś pamięta Sylwestra Pierwszego?
I
tak jak w 315 roku, tak i w 2013 przecież nic się właściwie nie zmieni.
Obudzimy się tylko może nieco później, popatrzymy przez okno, by zobaczyć, jaka
jest pogoda, napijemy się kawy. Wczorajsze, czyli zeszłoroczne problemy i tak
nie znikną, zmartwienia, jeśli takie mieliśmy nie uciekną. Nawet katar, jeśli
nam dokuczał, nie zniknie wraz z wystrzałami szampańskich korków i fajerwerków.
Już po kilku dniach zauważymy, że coś, co dzięki umownej dacie miało się
zmienić, zacznie się od początku i nie pomoże sylwestrowa, cudowna, dziecinna
wiara w magiczną moc zmieniania rzeczywistości.
Życzenia
też rzadko się spełniają. Może dlatego, że nie wiemy, co komu życzyć? Nie
dostrzegamy, o czym marzy i czego pragnie osoba, z którą całujemy się przy
lampce szampana? Stąd często spotykane w Internecie prośby - żartobliwe na pewno - by
nie składać życzeń, które się nie spełniają, lecz przysyłać talony do supermarketu czy pieniądze na konto. Oprócz żartu upatruję w tym głębszy sens i w zasadzie
dowcipnisiom przyznaję rację, bo cóż na przykład po życzeniach: spełnienia
marzeń dla osoby, jeśli do ich urzeczywistnienia potrzebne pieniądze, których
nie ma? Cóż po życzeniach: zdrowia dla osoby chorej nie mającej szansy na zakup
potrzebnego lekarstwa bez finansowego wsparcia? Potrafimy jednak sprawiać
radość sobie i otoczeniu. Potrafimy życie i świat czynić piękniejszym. I tego
sobie i Wszystkim życzę z całego serca na cały 2013 rok. Możemy też na przykład zrezygnować z jednej butelki wódki na Sylwestra, a zaoszczędzone w ten sposób 20 złotych wysłać potrzebującemu.
A jednak coś zaksięguję. W roku
2012:
- Najszczęśliwszy i najpiękniejszy dzień - 24 grudnia.
- Najdroższy i najbardziej trafiony prezent - książka Tadeusza Chudeckiego „Wspaniałe podróże na każdą kieszeń” zapakowana z chałwą i dodanym komentarzem: lubisz chałwę i podróże!
- Najważniejsza wiadomość - cofnięcie się ilości złych komórek z ponad 40 do 5 w szpiku bliskiej osoby.
- Największa nagroda - wycieczka do Szwajcarii.
- Najlepsze zakupy - wózek kelnerski do przewożenia ciężkich przedmiotów w domu, a w sytuacjach kryzysowych służący jako balkonik oraz telewizor słusznej wielkości do oglądania bez lupy i z odpowiedniej odległości.
- Najcenniejsze zobowiązanie - dobry uczynek - systematyczne donoszenie opału przez nowego sąsiada.
- Najbardziej wzruszająca przesyłka pocztowa - sianko z małopolskiej stodoły.
- Najwyższe uznanie na niwie blogowej - za artykuły o Ukrainie z Krymem.
- Najbardziej oryginalne powitanie - chlebem z moimi inicjałami i chałwą - przez słonia w Krakowie.
- Największe moje osiągnięcie techniczne - rozebranie i złożenie laptopa oraz naprawienie „ulepszonego” bloga onetowego.
***
Drogim Posiaduszkowiczom, Wędrowcom
Drogim Posiaduszkowiczom, Wędrowcom
oraz przelotnym Czytelnikom tego
bloga
wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
życzą:
alEllaGrycela,
życzą:
alEllaGrycela,
garbaty zza pustynnej wydmy,
oraz uroczy „Nowy Roczek”
No, i... tych "talonów", żeby nikomu nie brakowało, o!
A świerszcz za kominem cyka. Cyk za pomyślność! Cyk za zdrowie!
A świerszcz za kominem cyka. Cyk za pomyślność! Cyk za zdrowie!
Chyba nigdy nie robiłam podsumowania starego roku ani nie zobowiązywałam się do czegokolwiek. Męczy mnie składanie i przyjmowanie jakichkolwiek życzeń, bo w większości są one nieszczere. Przeważnie życzę ludziom szczęścia, bo w tym słowie mieści się wszystko.
OdpowiedzUsuńNowy Roczek jest prześliczny.
I Jemu i Tobie życzę szczęścia w nowym roku.
Bardzo dziękuję Anno.
UsuńTak, w słowie "szczęście" mieści się wszystko. Za bezpieczne uważam także życzenia "zdrowia" i "wszystkiego najlepszego", choć brzmią może nieco sztampowo i banalnie.
Szczególne - bardziej osobiste życzenia lepiej składać tylko osobie bardzo dobrze znanej.
Składanie życzeń nie męczy mnie.
Nie mówię o życzeniach dla najbliższych, bo im z chęcią składam życzenia, ale jeśli na portalu społecznościowym mam około 250 uczniów, to trudno napisać coś oryginalnego i niebanalnego.
UsuńUcałowałaś ode mnie tego rozkoszniaczka w łapcię?
Serdecznie pozdrawiam.
Anno, faktycznie nie sposób dla tylu osób złożyć życzenia dla każdego z osobna. Trzeba nie lada wysiłku.
UsuńOtrzymuję maile z życzeniami - tzw. zbiorówki - od kilkunastu do kilkudziesięciu osób w polu adresowym, hi, hi... To denerwuje zamiast cieszyć, bo nadawcy ujawniają adresy a nawet imiona i nazwiska adresatów, na co upoważnienia nie otrzymali. To powinno być wręcz karalne, bo o kulturze, obyczaju oraz dochowywaniu tajemnicy korespondencji i danych osobowych to nie ma co mówić w dzisiejszych czasach...
Rozkoszniaczek wyjechał z rodzicami za pracą na Śląsk.
Składając życzenia Naszej Gospodyni dołacząm swoją wielką wdzięczność za pomoc w tworzeniu nowej platformy mojego bloga i ulepszanie onetowego. Elu dzięki ci, jesteś wielka, kochana i wspaniała. Życzę ci zdrowia i sukcesów w nowych roku i na całe zycie.
OdpowiedzUsuńJagoda, nie ma za co dziękować. My wspaniała blogowa rodzinka musimy się wspomagać i tak trzymajmy. Niech żyje braterstwo broni w pokonywaniu trudnych narzędzi blogowych! O!
UsuńOch... wzruszyłam się. Na razie nic więcej przez łzy nie wydukam:)))
OdpowiedzUsuńOch...Ach.... Och....
A jednak wydukam. Poprawka do Największej wygranej: koniecznie trzeba dodać, że jest to NAGRODA GŁÓWNA w konkursie! To ważne. Jeszcze raz szczere i wielkie gratulacje bo jest to sukces. Pierwszy na nowej platformie i nie może zostać niezauważony.
UsuńBrawoooooooooooooooooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Gratulacje przyjmuję z dumnie wypiętą - jak do orderu - piersią i dygam nóżką, jak przedszkolaczek.
UsuńLink do głównej nagrody wytłuściłam dla wyeksponowania. Może być tak?
No nie wiem... wciąż za mało to widoczne. A gdyby tak powiesić gdzieś na górze albo z boczku w pierwszej ramce? Mam też pewien chytry plan w związku z tą wycieczką...hi,hi,hi...
UsuńA może po Sylwestrze napiszę notkę, w której będę się chwalić i cieszyć wycieczką. W święta cieszyłam się czym innym, nawet nie była jakimś szczególnym tematem w rodzinie - ot wspomniałam raz w odpowiedzi na pytanie: co słychać? Teraz natomiast nie chcę, by zdominowała nastrój sylwestrowo-noworoczny.
UsuńZdradź ten chytry plan, bo wyskoczę z własnej skóry z ciekawości.
Racja. Pogadamy o tym po Nowym Roku. Zachowaj skórę na miejscu...ładna jest, nie trzeba zmieniać:)))
UsuńAle ja już wyskoczyłam. Zdradź, prooooooooooszę :)
UsuńNo dobra, sama chciałaś:))) Wymyśliłam, że skoro będziesz podziwiać Szwajcarię w towarzystwie Onetowych przedstawicieli /zakładam, że Ważnych/ to wysuszysz im trochę głowy w sprawach nowej platformy. Proponuję abyśmy wspólnie przygotowali dla ciebie listę spraw godnych omówienia.No, trudno, trochę popracować musisz :)))
UsuńAni myślę, hi... hi.... A co to kara jakaś dla mnie, że na wycieczce krew ma mi mózg zalewać? :))) Listę można przedłożyć na blogu redakcyjnym, ale z tego, co widzę, to nikt ze znajomych mi blogerów nawet nie poparł moich wpisów i postulatów. Wygląda więc na to, że wszystkim wszystko pasuje, tylko ja jestem jakaś czepialska. ;)
UsuńA tak na poważnie to szkoda nerwów, czasu i atłasu. Skoro musieli z jakichś powodów kupić ten pieruński wodrprecośtam, to już nic nie wskóramy.
Nie, to nie. Wycofuję plan.
UsuńJa myślę, że z listą to raczej lepiej uderzyć do Wordprecośtamta. Pracownik onetowy nie będzie przecież zadzierał.
UsuńPomyślałam, że w bezpośredniej rozmowie łatwiej niektóre sprawy obgadać, może jednak Onetowym choć trochę zależy na zadowoleniu blogerów.
UsuńAle już koniec,nie zamazujmy nastroju Sylwestrowego tej notki.
To zależy, kto tam będzie z Onetowych. Zobaczy się.
UsuńGdy dorosłam do wieku imprez i bali, ogromnie się cieszyłam na sylwestrowy bal - gdy się ma 18 lat lub nieco więcej, to nie ma problemu z zarwaniem całej nocy i spędzeniem jej w objęciach miłej osoby, będąc na wysokich obrotach. Po trzydziestce z żalem zauważyłam,że mniej - więcej około północy zaczynam dogorywać i wyglądać nieco mało świeżo i powabnie. I jakoś przestały mnie nęcić bale i całonocne imprezy.Życzenia noworoczne składam innym, bo wiem,że ludzie przykładają wielką wagę do nowo rozpoczynającego się roku, tak jakby to coś zmieniało. Więc pozostawiam ludiom te złudzenia - czasem złudzenia nie są złe.
OdpowiedzUsuńGeneralnie życzę wszystkim tego, co oni sami sobie życzą,a sobie - by nie ubyło nikogo z tych, którym życzenia składam.
Miłego, ;)
P.S.
Zagapiłam się - gratuluję tej głównej nagrody w konkursie!!!!
... a mnie najbardziej po północy męczy głupawa i głośna rozmowa oraz konieczność podtrzymywania w tańcu uwieszonych na mnie partnerów. Ludziom wydaje się, że po wypiciu pół litra na głowę utrwalonego o północy szampanem, świetnie tańczą i mądrze mówią. Dlatego dla mnie bal sylwestrowy nie ma sensu, skoro miałabym wyjść przed północą.
UsuńTe młodzieńcze bale lubiłam, bo nie był obowiązkowy alkohol w takich ilościach.
Wszystkie lokale, których oferty przejrzałam, oferują w cenie co najmniej pół litra na parę i szampana na stolik 4 - osobowy.
Gratuluje nagrody!!!dolacze sie do slow Bet - poryczalam sie ze wzruszenia.I zycze wiele udanych tekstow i mnogosci wygranych konkursow i zwyklego ludzkiego szczescia w tym Nowym Roku.
OdpowiedzUsuńNie płacz... szkoda łez... jak mówi piosenka. Miło jest jednak, gdy tekst zainteresuje a nawet wzruszy aż do "poryczenia". No, tak... teraz to ja beczę.
UsuńRenato, życzenia z całego serca odwzajemniam.
PS. A dlaczego po kliknięciu w "Renata Klosowska" nie ukazuje się nigdzie link do Twojego bloga? Może warto jakoś o to zadbać, byśmy mieli szansę trafiać na Twój blog.
Nie od parady stare porzekadło mówi :z Nowym Rokiem, z nowym krokiem". Jest to okazja a może raczej nadzieja na jakieś nowe otwarcie. Jasne, że nie sposób odciąć się radykalnie od starych spraw i nabytych sytuacji ale... takie otwarcie kolejnego etapu jest chyba potrzebne dla naszej psyche. Choćby nic nie miało się zmienić to jednak jest poczucie odświeżenia. Ja tak to czuję.
OdpowiedzUsuńTak, tak, poczucie odświeżenia jest ważne. Nawet przecież wygląd odświeżamy. Pamiętasz Sylwester blogowy? Do komputera wtedy zrobiłam się na bóstwo. Widocznie było to potrzebne dla psyche.
UsuńalEllu nie wiem dlaczego - pewnie dlatego ze jeszcze nie opanowalam zupelnie tego cudenka.Jak mi dzis corka pomoze to cos z tym zrobie.Jak nie znajdzie czasu to poprosze o pomoc ale juz w nowym roku.Pozdrowienia.Zawsze jeszcze mozna wchodzic od Bet...:))
OdpowiedzUsuńDobrzy ludzie pomogą, jak córci się nie uda.
UsuńalEllu,spełnienia wszystkich marzeń w Nowym Roku i wielu podróży Ci życzę! Cudowna sprawa z tą wygraną wycieczką do krainy Wilhelma Tella! Baw się dobrze! Ale na zdjęciu ta blada krówka to nie jest ta niebieska Milky i wcale nie przypomina naszego znajomego garbuska wielbłąda!. Musisz poprosić o zamiennik!
OdpowiedzUsuń... bo to jest alpejska krowa przedmilkowa ze starego albumu rodzinnego. Jeszcze wtedy Milky nie znaliśmy.
UsuńBardzo dziękuję Cichy za życzenia. A co ja mam Tobie życzyć, oprócz tego, co w notce? Może po prostu samego dobra, o!
Alellu, bardzo mmnie ciekawi, po której stronie bilansu (Winien czy Ma),zapisałaś, to - Najcenniejsze zobowiązanie - dobry uczynek - systematyczne donoszenie opału przez nowego sąsiada.
OdpowiedzUsuńPytam, bo to unikatowy sasiad w tych czasach skomercjalizowanych.
P.S. Do tych wszystkich zawirowań związanych z Sylwestrem, Nowym Rokiem, mam podobny stosunek, jak Szanowna Blogierka. Choć przyznam, że w przeszłości, z powodów częstej zamiany przybocznej na młodszą porzyboczną, bywałem na balach z konieczności wprowadzania w życie młodych ludzi.
Honiewicz, nie znam się na księgowaniu, więc nie umiem zaspokoić Twojej ciekawości. Powiem tak. Mam (stale ciepło i komfort psychiczny, że w razie choćby zwykłej grypy nie będę leżeć w temperaturze +8 stopni) i jestem winna, bo takiemu człowiekowi, jak ten nowy sąsiad rzuciłabym do stóp wszystkie skarby świata, co wcale nie jest łatwe, bo on chciałby za darmo pomagać. Nagimnastykować się trzeba bardzo, aby przekonywać, że dobry uczynek to co innego, a pomoc na stałe - w określone dni - to jest już po prostu praca, która wynagradzana ma być.
UsuńDla mnie sam Nowy Rok nic nie zmienia. Może tylko tyle, że muszę zastanowiwszy się zanotować w pamięci, jakież wieloletnie powinności mnie czekają (typu przedłużenie ważności uprawnień, opłaty za groby, rocznica ślubu ;-) itp.).
OdpowiedzUsuńNie odmówię sobie jednej butelki wódki na Sylwestra, bo nie dość, że musiałbym być trzeźwy jak świnia, to jeszcze trza by wymyślić jakieś ujemne promile. :-) Co do życzeń, to nie życzę wszystkiego najlepszego, ale raczej wszystkiego dobrego. Kiedyś życzyłem "Żebyś nie miał lepiej niż ja". I dodawałem "Ale i nie gorzej". I to było szczere. Oczywiście gratuluję nagrody! :-)
Mironq, jak dobrze, że wspomniałeś o tych wieloletnich powinnościach. Zaraz sprawdzę dowód osobisty, czy nie podlega wymianie na nowy w przyszłym roku.
UsuńEeeeee, jedna flaszeczka w domu to zawsze być powinna, choćby dla zdrowotności na wszelki wypadek :)
Tak, tak, ujemne promile w Sylwestra niewskazane :)))
AlEllu, nie po raz pierwszy, co do oceny "Sylwestra" zgadzamy się prawie w 100 %. Prawie, bo ja bal Sylwestrowy, i każdy inny, uznaję za zakończony, gdy orkiestra przestaje grać - takie skrzywienie zawodowe. Myślę jednak, że dobrze mnie skrzywiło, bo wokół mam takich znajomych, którzy kończą, gdy kończą się %-ty.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale w zamierzchłych czasach niesłusznego PRL i TV Szczepańskiego, nad bal Sylwestrowy przekładałem oglądanie świątecznego programu telewizji tej co kłamała. Ale kłamała tak dorze, że warto było oglądać te sztuki teatralne, kabarety, szopki, i koncerty zarówno z kraju, jak i z Wiednia ...
Dzisiaj jestem daleki od obu typów rozrywek, i chyba w tym roku mi się to uda, bo nareszcie dokończyłem pamięciowy szkic krajobrazu, więc w Sylwestra, i w Nowy Rok, będę go wyciągał w oleju.
Szczęśliwego Nowego Roku!
PS. Potwierdzam, że to co fachowo wyczyniałaś ze swoim laptotem nawet mnie powaliło na kolana.
Ech... aż mi się łezka w oku zakręciła z tęsknoty za tymi znakomitymi programami telewizyjnymi. Właśnie w święta były najlepsze.
UsuńA teraz...
W ubiegłym roku to nawet koncert noworoczny z Wiednia nadali w odcinkach. Zaparzam sobie kawę, zasiadam w fotelu by delektować się kulturą wysokich lotów. A tymczasem... Ten najpiękniejszy noworoczny program telewizyjny podzielono na części. Jakież było moje zdumienie, kiedy po zaledwie dwudziestu kilku minutach koncertu, ukazał się na ekranie pan Bogusław Kaczyński, by zaprosić na drugą cześć w niedzielę na godzinę 24:20. To już w zasadzie poniedziałek. Kto o tej porze miał słuchać koncertu, kiedy w poniedziałek był zwykły, szary dzień pracy i różnych obowiązków. Nawet to już nie ten nastrój i nie taka uroczysta atmosfera, jak w Nowy Rok. Pozbawiono mnie największej noworocznej przyjemności, rzucając jak psu zaledwie parę kęsków.
Pisałam nawet o tym i chyba przeczytali, bo ma być na Nowy Rok transmisja całego koncertu. Będziesz więc mógł przerwać na dwie godziny twórcze wyciąganie olejowe.
Za potwierdzenie moich wyczynów z laptopem bardzo dziękuję, ale nie klęcz za długo :)))
Tak też mnie to niemile zaskoczyło, ale wiedziałem o tym wcześniej i obie części koncertu nagrałem. Nie wiem czy pamiętasz, że tam po raz pierwszy koncertowała publiczność pod batutą dyrygenta? :)
UsuńPewnie, że można nagrać, także koncertu noworocznego posłuchać nawet w maju, a na pasterkę watykańską pójść do youtube czy innego chomika 22 lipca. Nie w tym jednak rzecz, prawda? Ja na ten koncert, który przerwano (a wiesz, że jestem kapciowa)założyłam nawet jedwabne rajstopy i pantofelki.
UsuńOd razu widać, że nie wiesz co to jest mieszkanie w wielkopłytówce. Dźwięk roznosi się nie tylko po Twoim mieszkaniu, ale na wszystkie strony. Nigdy się nie da przewidzieć, czy sąsiad akurat podczas koncertu noworocznego nie będzie tłukł żony "bo zupa była za słona", a piesek innego sąsiada nie będzie "pruł mordy" wzywając swoich właścieli, do kogoś przyjedzie policja, od innych wyjdą goście, itd... Dlatego nigdy nie nastawiam się na NASTRÓJ w warunkach domowych, bo może być różnie. Czasem jest nawet ciekawiej niż na koncercie. ;)
UsuńAle co ma piernik do wiatraka wielkopłytowego, żeby jedyny przyzwoity program w upadłej telewizji przerywać na korzyść różnych głupawek?
UsuńNo właśnie. A wyobrażasz sobie, że z TV dociera do mnie pianissimo w skali 20-30db, a sąsiad np. rzyga do wanny z siłą odrzutowca, bo ok. 60-70 db? To jest samo życie w wielkopłytówce!
UsuńOjjjjjśśśś... Anzai.
UsuńZa piękne życzenia noworoczne, pięknie dziękuję. No i mi klina zabiłaś, no bo co Ci tu życzyć.. :) A już wiem - szczęści i zdrowia - tego nigdy za mało. Tak w zasadzie to i ja zrobiłam sobie takie podsumowanie starego roku, przy okazji Twojego i wyszło mi, że to chyba najokropniejszy był rok w moim życiu. A bilans był tak:
OdpowiedzUsuń- zero pieniędzy,
- zero zdrowia
- a więc i brak szczęścia.
Dobrze, że to już koniec tego nieszczęsnego roku, chociaż wcale nie jest powiedziane, że ten Nowy Rok lepszym będzie.
Pozdrawiam serdecznie.
A kysz! A kysz, co złe!
UsuńJa mówię,że ma być lepszy i basta! O!
Do życzeń dodaję zatem, bardzo lepszego, Jago.
Skoro tak mówisz moja droga, to zapewne tak będzie. Wielkie dzięki za dobre słowo... :)
UsuńMuszę Ci teraz napisać o moim problemie, a problem dotyczy ostatniego postu, który na moim blogu wyświetla się pt. "Trzej królowie w pokłonie", klikam więc na niego sobie, a u Ciebie widnieje tak napis "Niestety strona szukana przez Ciebie na tym blogu nie istnieje".
Więc jak to jest, u mnie istnieje, a u Ciebie... nie?!
Pozdrawiam serdecznie.
O kartonach, też nie mogę znaleźć... :))
UsuńBuźka.
JaGo, teksty te zostały schowane, ponieważ były niezrozumiałe dla czytelników i zrobił się na nich "magiel".
UsuńNawet ten o kartonach był niezrozumiały??? Dziwne :)
UsuńSerdeczności.
Jak ktoś chce dowalić, to wmawia wszem i wobec, że napisało się coś innego, niż napisało.
UsuńDziękuję za życzenia. I na wzajem od Otylii, Vojtka i Warszawy!!!!!!
OdpowiedzUsuńPójdę na sesję Rady Warszawy i powiem Im o Twoich życzeniach. Może przez pomyłkę tak zrobią???
Elu. Ja też do dat wagi nie przywiązuję!
Bo nie wierzę w zabobony! Jeśli coś ma się zdarzyć to to się O DATĘ NIE PYTA tylko się dzieje. Jeśli ktoś w maju pije wódę i mówi, ze od nowego roku zacznie walczyć z nałogiem to znaczy, że nadal chce pić.
W Sylwestra podniosłego nastroju nie czuję. Zmiana daty i tak jest na Kuli Ziemskiej w rożnych regionach o innej porze. A sama data to rzecz umowna.
Jutro po prostu idę do pracy. A w nowym roku też:)
Pozdrawiam w dniu magicznym Bo Turbusia w Warszawie jest!
... zatem każdy ma swoje dni magiczne, zupełnie niezależne od tych "ogólnoświatowych".
UsuńKoniec roku to znaczy, że znowu lat przybyło. A w pewnym wieku to już nie cieszy. Szczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńA mnie nigdy, przenigdy nie przyszło to do głowy. Co innego, gdyby starzenie tylko niektórych dotykało. Ci mogliby czuć się pokrzywdzeni w porównaniu do innych wiecznie młodych. Ale przecież starzenie jest wpisane w życie i jest normą, a nie jakąś patologią. Co więc zasmucającego w normalce być może, ha?
Usuń__________#’+*.’
OdpowiedzUsuń_________#’+*.
_______(' " " ()
______("( 'o' , )___
______.(")(")(,,)__
______(¨`•.•´¨)
_____`•.¸(¨`•.•´¨) "
________ ×`•.¸.•´×"
________§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§§
________§§___________________§§
__________§§_SZCZESLIWY____§§
___________§§___ Rok_______§§
____________§§____2013___§§
_____________§§ ________§§
________________§§___§§
__________________§§§§
___________________§§
___________________§§
___________________§§
___________________§§
___________________§§
___________________§§
_____________s§§§§§§§§§§§§s
Niech taneczny lekki krok
będzie z Tobą cały rok.
Niech prowadzi Cię bez stresu,
od sukcesu do sukcesu!
____$$$$$$$$_____$$$$$$$$
__$$$$____$$$$___$$__$$$$
__$$$$____$$$$_______$$$$
__________$$$$_______$$$$
__________$$$________$$$$
________$$$__________$$$$
____$$$$$$$$_________$$$$
__________$$$$_______$$$$
__________$$$$$$_____$$$$
$$$$______$$$$$$_____$$$$
$$$$______$$$$$$_____$$$$
__$$$$$$$$$$$$___$$$$$$$$$$$$
________ GRUDNIA _______
________ SYLWESTER ______
NIECH JUŻ WYSTRZELĄ KORKI
S Z A M P A N A !
A TY BAW SIĘ ŚWIETNIE
DO BIAŁEGO RANA !
Ach, ile dolarów. Dziękuję bardzo.
UsuńAle bawić do rana się nie będę, chyba, że za karę bym musiała, hi, hi...
"Aby Święta Bożego Narodzenia były Bliskością i Spokojem, a Nowy Rok - Dobrym Czasem." - Konstanty Ildefons Gałczyński
OdpowiedzUsuńA my, Ello< na Nowy Rok pijmy smaczny żytni sok!
BUZINECZKI
Smaaaaaaaaczny??? Fuj! Po stokroć fuj!!!!!!!!!!!!!!
UsuńGdyby nawet za karę sąd mi nakazał ten sok pić, to błagałabym o zamianę na najcięższe więzienie.
Ale buzineczki słodziuteńkie i mniamniuśne, jeśli nie zalatuje sokiem :)))
Po prostu mija czas... To co przed nami zawsze ciekawsze...i dostaniemy to czego potrzebujemy - pewna jestem...
OdpowiedzUsuńWszystkiego co nazwywa sie Dobrem na Nowy 2013 Rok!
Serdecznosci
Judith
Judith, to ja wytłuszczę to, co napisałaś.
UsuńTo co przed nami zawsze ciekawsze...
i dostaniemy to czego potrzebujemy
Witaj
OdpowiedzUsuńPozwolisz że przysiądę u Ciebie , a póki co to życzę szczęśliwego Nowego Roku :)
Pozdrawiam Serdecznie Ilona
Zapraszam, zapraszam... Rozsiądź się wygodnie. I ja życzę szczęśliwego!
UsuńDobroczynność jest wskazana nie tylko od święta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oczywiście, że wskazana, Antoni, co nie znaczy, żeby nie wspomnieć o dobroczynności przy okazji przepijania dużych pieniędzy podczas Sylwestra.
UsuńalEllu, piękne podsumowanie. Moje gratulacje.
OdpowiedzUsuńPomyślności na cały rok.
Pozdrawiam serdecznie:)
Gratulacje przyjmuję z radością i życzę również Tobie pomyślności, Akwamaryno.
UsuńalEllu,dużo zdrowia i ciekawych podróży niech Ci się przydarzy. No żeby chałwy nigdy nie zabrakło!:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Cichy. Tobie niech niczego nie brakuje, czego tylko potrzebujesz.
Usuń