5 grudnia 2012

Piernik w stogu siana


Duch, magia i tradycja są przecież w nas!


       Kilka lat temu wspomniałam, że nie udaje mi się piernik adwentowy. Zniechęcona przestałam więc go piec. Poskarżyłam się także, że wśród wielu pysznych ciast brakuje mi właśnie piernika na Boże Narodzenie. Kupowałam w sklepie, ale... miał nie ten smak i zapach. Od tej pory, niebieskim samochodem pocztowym, Mikołaj przywozi mi adwentowy piernik. Prawdziwy! Taki, który pieści zmysły nie tylko smakiem i zapachem, ale wprost otula babcinym i matczynym sercem. A może to Babcia z Mamą załatwiają mi ten piernik u św.Mikołaja? Same na swych chmurkach nie mają zapewne piekarnika, ani miodu czy mąki.

       Kiedy czytam i słyszę o tym, że Świętami Bożego Narodzenia i całym tym dobrym przedświątecznym czasem owładnęła komercja, myślę sobie, że to nieprawda. Duch, święta i atmosfera są przecież w nas, w domu, w rodzinie, a nie w telewizyjnych reklamach kremu do golenia z mikołajową czapeczką. Nie wszyscy komercji marketowo - telewizyjnej się poddają. Nie ulegają szałowi zakupów chińskiej tandety na prezenty. Nawet na blogach widziałam, że gwiazdkowe i mikołajkowe prezenty wykonują sami, wcześniej uważnie wsłuchując się w pragnienia osoby, którą pragną obdarować.

       Ileż cudnych mocy, serca i magii zaklętych jest w takim podarowanym na Mikołaja pierniku adwentowym.  Nawet w każdym węzełku sznurka, starannie paczkę owijającego.





       Hi, hi... Piernik na sianie? A tak! Prawie w całym stogu siana. To także magia. W ubiegłym roku nie mogłam zdobyć sianka na wigilijny stół. Nie było w sprzedaży na targu, a to z marketów, zapakowane w foliowe woreczki zupełnie nie pachniało. I oto dzisiaj, jako dodatek do piernika, w mikołajowej paczce się pojawia. Nie byle jakie siano, o nie!  Dobrej jakości i aromatyczne. Prosto z obory w małopolskiej wsi.

Bardzo, bardzo dziękuję Mikołaju.


Zapraszam w dalszym ciągu do  uzupełniania ”Świątecznej KsięgiTradycji”.



69 komentarzy:

  1. To naprawdę wspaniałe dostać taki prezent pod choinkę, ja tez zawsze na święta dostaję coś wspaniałego od pewnej osoby ale sama bawię się tez w Świętego mikołaja anonimowo. Pozdrawiam tak przedświatecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz teraz, Czardasz, pełne ręce roboty, bo właśnie mamy czas św.Mikołaja. Trochę nam anonimowość teraz poczta psuje, bo nie chce przyjąć paczki bez nadawcy.

      Usuń
    2. Byłam u Ciebie na popołudniowej kawie, ale nie dało się rozczytać kodu, żeby wysłać komentarz:(((

      Usuń
  2. ;) masz rację nastrój jest w nas ;), ja z małego miasteczka, więc poza marketami, które rzadko odwiedzam, wystawy świąteczne tylko w księgarni, ale jak ja na nie czekam, jak dziecko ;), i wczoraj z moimi córkami zachwycałyśmy się tą wystawą, z roratnimi lampionami przy boku, magia adwentu ;)
    a Twój piernik najsmaczniejszy, bo szczerze dany ;)
    sianka u nas nie brakuje, bo moja dawna szefowa od lat wystawia na chodnik cały żłób pełen siana z napisem "proszę się częstować",
    dobrego czasu nadziei, Elu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł miała ta osoba wystawiająca siano. I to jest właśnie to! Cała magia i dobro, które jest w ludziach i może być wyrażane na przeróżne sposoby.

      Usuń
  3. Wspaniale, że ktoś zadał sobie tyle trudu, aby sprawić Ci taki wspaniały prezent :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw - nowa, jak dobrze, że podkreśliłaś trud,o czym w notce nie napisałam.

      Usuń
  4. Kochany ten Mikołaj. Z prawdziwa przyjemnością przyjęłabym taki prezent

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andante, trzeba zawsze głośno mówić, czego się pragnie, a kochany Mikołaj wysłucha i zapamięta.

      Usuń
  5. Bardzo podoba mi się, a nawet wzrusza to, że dostrzegłaś co kryje się w każdym węzełku sznurka na paczce. No i tu kłania się komercja podwójnie: w marketach ze budowlanych nie uświadczysz zwykłego sznurka z konopi albo choćby czegoś konopiopodobnego. Są eleganckie, wielobarwne przeróżnych grubości ale z tworzywa sztucznego. Taki tradycyjny sznurek do pakowania jest dostępny ale w małych sklepach typu "szwarc-mydło-i powidło". A poza tym... łatwiej jest paczkę okleić taśmą, szast, prast i gotowe. Robienie supełków też wymaga chęci i trochę serca, ale za to jaka radość gdy obdarowany się cieszy! Bezcenne!
    Czy pieczywo nie nabrało woni siana, skoro ono tak aromatyczne jest? Hi,hi,hi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko pachnie, jak należy! Piernik sobie, a siano sobie. To też sztuka tak zapakować.

      Usuń
  6. Takie sianko to majątek! Kij z piernikiem:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki kij? Nie ma kij z piernikiem, chyba, że z jakimś "piernikiem" :)))

      Usuń
  7. Piękny prezent Elu. Nie zastąpią go żadne zakupy w marketach. Bet ma rację. Ofiarodawczyni zadała sobie sporo trudu i bardzo się Jej to chwali.Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem, Hanno, tego zdania. Zresztą ja zawsze ceniłam dary od serca i oczekiwane. Nie uznaję prezentów na tzw. "odwal", choćby nawet to miała być kolia brylantowa z kluczykiem do czerwonego Rolls-Royce'a.

      Usuń
  8. Wspaniały pomysł z takim piernikowym prezentem, co to nie tylko pachnie razem z siankiem, ale też odpowiednio smakuje.
    Szkoda, że nie przyszło mi do głowy, aby ususzyć skoszoną na działce trawę i mieć własne sianko. W przyszłym roku na pewno o tym nie zapomnę;)
    Pozdrawiam piernikowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie na działce trzeba o tym specjalnie pamiętać i skosić jakimś sierpem, bo z kosiarki to sieczka wylatuje.
      Anno, ale to, które od Mikołaja dostałam pachnie zupełnie inaczej. Przypuszczam, że to rozmaitość traw z jakiejś wiejskiej dzikiej łąki daje ten niezwykły aromat.

      Usuń
    2. Miłe Panie! Sianko działkowe może nie mieć takiego aromatu. Prawdziwe siano musi zawierać odpowiednie gatunki traw, nawet te z dzikiej łąki nie zawsze dają pożądany efekt. O wartości odżywczej już nie wspomnę:)))

      Usuń
    3. Bet, do odżywiania wystarczy piernik. Siankiem odżywiać się nie będę, więc i takowych wartości nie ocenię. Ale co do zapachu, to się zgadzam.

      Usuń
    4. Siano posiada wartości odżywcze, przysięgam! My tego nie potrafimy docenić ale taka krowa...

      Usuń
    5. Ależ ja wierzę i Tobie i krowie. Nie potwierdzę tylko własnym doświadczeniem hi, hi...

      Usuń
  9. Gdy jeszcze pracowałem w hipermarkecie szefowa poprosiła o zapakowanie stroika na którym był wspaniały Mikołaj/bombka przywieziony z Holandii, i kilka innych szklanych cudeniek. Z kolegą włożyliśmy Mikołaja do pudełka, uszczelniliśmy to wszystko specjalną watą do pakowania, i ktoś nam podał pomysł, aby zamiast sznurkami okleić to zgrzewaną taśmą ozdobną. Położyliśmy ten stroik na bindownicy, ale zapomnieliśmy zmniejszyć naciąg, bindownica ruszyła, pudełko się zapadło, i ... usłyszeliśmy czysty dźwięk gruchotanych bombek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anzai, ogromnie jestem ciekawa dalszego ciągu tego zdarzenia, czyli jak potoczyły się losy pakowaczy-bindowników :))), bo gruchniętych bombek, to wiadomo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo było świadków i pomocników, Mikołaj dojechał z Holandii jeszcze przed Sylwestrem, ale tych bombek już nie było. To był przełom w pracy dla nas informatyków, na dyżurze szefowej mieliśmy przerąbane.

      Usuń
    2. Eeeeee, liczyłam na coś bardziej emocjonującego ;)

      Usuń
    3. My, sprawcy tych gruchniętych bombek, mieliśmy inne zdanie.

      Usuń
  11. Gruchnięte bombki! Ale cudne wyrażonko:)) Bombowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bet, ja czasami żałuję, że nie księgujemy tych różnych wyrażonek, które dość często pojawiają się na naszych blogach.

      Usuń
    2. No to księgujmy! A może wtedy stracą to "coś"? Bo takie zaksięgowane to znaczy uzwyczajnione...

      Usuń
    3. Co racja to racja. A poza tym - jak zdefiniować? To musi być cały kontekst sytuacyjny i nastrój danej chwili. Wtedy takie powiedzonka brzmią właściwie.

      Usuń
  12. Pieknie piszesz o tych prezentach piernikowo - siankowych. A co do wyrazonek - po co ksiegowac - uzywac i juz.Gruchnely bombki .Wiem,ze nie pieknie pisze ,robie sporo bledow myslowych,interpunkcyjnych i podejrzewam juz sie o ortograficzne rowniez ale moim wzorcem niegdys byl pan Wankowicz ,ktory pisal ,ze ronorodnosc jezyka sprawia,ze ten jezyk zyje i sie rozwija.I nalezy czerpac z roznorodnosci gwar i dialektow.Chyba mial racje.Wole gruchniete bombki niz anglojezyczne potworki .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię anglojęzycznych "potworków". Niektóre jakoś się przyjęły i nie rażą, ale wiele kole mnie w oczy i uszy.

      Usuń
  13. o rany - mialo byc niepieknie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reno, nie przejmuj się błędami, jeśli się zdarzą. Komentujemy na gorąco, szybko i to jest wybaczalne:)

      Usuń
  14. A dlaczego do mnie Mikołaj nie przybył z takim podarkiem :( Chyba byłam niegrzeczna, muszę postarać się na następny rok. Zawsze też zapominam żeby sianko zrobić sobie z ogrodowej trawki.
    Prezent godny pochwały...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JaGo, przecież Mikołaj wie, że Ty potrafisz upiec piernik:)

      Usuń
    2. Upiec OK, tylko gorzej z tym "chcę"... :)
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Hi, hi... na to nie ma rady, faktycznie.

      Usuń
    4. No właśnie. Zawsze plany mam ogromne, tylko jak przyjdzie coś do czegoś to wychodzi z tych planów... wieeelka "kicha" :)

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    5. Do roboty, kochana, do roboty! Nie ma "kicha'nia" :)))

      Usuń
  15. 6 grudnia - jak dobrze wiecie, Święty Mikołaj chodzi po świecie. Dźwiga swój worek niezmordowanie. I każde dziecko prezent dostanie.

    Pozdrawiam mikołajkowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że kilkanaście lat temu nie znałam tego wierszyka. Nauczyłabym wnuczkę :)

      Usuń
  16. Smacznego i wychodzi na to że wonnego.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wonne. Mocno wonne i chyba narkotyzujące, bo spałam dzisiaj do godz. 11.

      Usuń
  17. W poniedziałek zakisiłam piernik. Jak chcesz przepis, napisz na GG, chętnie podam, bo jest pyszniutki. O prezentach zaczynamy myśleć dużo wcześniej, szczególnie ze względu na Księżniczkę. Lubię dawać prezenty i otrzymywać również, pod warunkiem, że nie są drogie, a raczej wymyślne i pięknie zapakowane, to ważne. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Lotka. Wystarczy mi ten piernik od Mikołaja. Dwa, to stanowczo za dużo.

      Usuń
    2. Przecież można zamrozić, a Mikołaj wybitnie Cie polubił, do mnie nawet nie zajrzał, wyobrażasz to sobie?

      Usuń
    3. Lotka, do wszystkich Mikołaj nie da rady dotrzeć w jednym dniu. Czas Mikołaja trwa nadal. Przyjdzie i do Ciebie. A może listu nie napisałaś, albo nie wyraziłaś głośno, co byś chciała?

      Usuń
  18. och alEllu - szczęściara z Ciebie - taki prezent !!! to chyba grzeczna bardzo byłaś .. takie delicje to tylko dla wybranych. Mnie też Mikołaj świąteczną paczkę przyniósł, mniej więcej taką dużą jak Twoja a w paczce prawdziwki łebek w łebek - cud !!! paqchniało jak w niebie. Teraz żyję już świętami i tym wzystkim, co one niosą ..
    -----------
    aaaa - u mnie Mikołaj Święty coś dla Ciebie zostawił ... sam zmajstrował, a mnie jako gońca-aniołka wysłał żebym zawiadomiła ;-)
    to niniejszym zawiadamiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudnego Mikolaja dostalas!
    serdecznosci
    Judith

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej Elu!
    A do nas dziadkowie kiedyś na Święta Bożego Narodzenia przysyłali zająca!
    Dziadek był myśliwym. Z Zająca mama robiła pasztet. A z zajęczej skórki ojciec na przykład robił podszycie do czapki:)
    Jedząc pasztet trzeba było uważać na śrut od dubeltówki.
    Powiem szczerze. Magia świat mi uleciała wraz z dzieciństwem.
    Nic na to nie poradzę.
    Teraz kolędy mi się kojarzą z Coca Colą:)
    Pozdrawiam serdecznie z zaśnieżonej 100licy
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy dostawali od wujka królika, czasem gołąbka. Zające pamiętam wiszące za oknem. Z Coca Colą świąt zupełnie nie kojarzę, a dlaczego akurat a Coca Colą?

      Usuń
    2. Elu!
      każdy czuje co innego. Czasami do kogo innego.
      ja i Otylia czujemy takie imprezy. Paznokcie Otyś sama zrobiła. I na mnie wywarły wrażenie dlatego sfotografowałem. I fajnie kontrastują z pędzącymi autami. Tak mi się wydaje. Jest to elegancja własnego pomysłu i własnej wizji i pracy. Czyli ELEGANCJA Z DUSZĄ:)
      Ale nie wiem o co chodzi z Tą Tunezją??
      My tam się nie wybieramy:)

      A pamiętam zające zwisające za oknami i to w wielkiej ilości!
      Teraz nic nie zwisa. Nawet kwiaty:)

      Usuń
    3. Mamy teraz duże lodówki i zamrażarki, to nie wywiesza się dziczyzny za oknami. Myśmy mieli na zewnątrz - na parapecie okiennym - skrzynkę pełną mięsa. Myślę, że teraz by ukradli.

      Usuń
    4. a ja pamiętam kiełbaqsy, które suszyły się za piecem, ale w pokoju pachniało ... a na szafce przed świętami, stały dwie karafki - w jednej kawówka, w drugiej cytrynówka, mój Dziadziu zawsze sam przyrządzał

      Usuń
    5. U nas kiełbasy wisiały na strychu. A do bieżącego jedzenia - między szybami okien (okna były podwójne). Sięgało się po nie przez lufcik.

      Usuń
  21. Fakt. Było skromnie. Ale czy my to odczuwaliśmy? Cieszyliśmy się ze zwykłych rzeczy.

    A to reklamy Google! :)
    U mnie czegoś takiego nie zamówisz.
    Niestety:)
    Pozdrawiam z białej Warszawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie jakoś Google na szczęście nie nęka reklamami.

      Usuń
  22. Alello,czy alElu..No zgłupiałem..Jak się zwracać?Do prof Bralczyka wysłałem list i bez odpowiedzi..No to po swojemu! Alello,jako komendantce straży kochanej naszej przesyłam Ci na Mikołaja gaśnicę,abyś gasiła pożary,jakie tu od czasu do czasu rozkwitają.Czuwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cichy, sama nie wiem. Zawsze uważałam, że alElu - tak jak Ela się odmienia. Ale teraz tez zgłupiałam, bo niektórzy zwracają się "..Elo". Ale tylko w sieci. W Realu nie spotkałam się z "..Elo".

      Usuń
  23. Prezenty swojej roboty są bezcenne. W dodatku trafione czynią, dane od serca, odbiorcę naprawdę szczęśliwym. Niech takich prezentów będzie jak najwięcej. Czego Ci życzę.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akwamaryno, ja także staram się, aby prezenty były trafione. Zwykle przeprowadzam śledztwo tajną drogą, albo wprost pytam. Prezenty nietrafione, to strata pieniędzy i miejsca na półkach, a z czasem w piwnicy. A dodatkowo, jeśli prezent od serca - to faktycznie bezcenna bezcenność:)
      Podobają mi się Hiszpanie w kwestii trafności. Np. jeśli dziecko od jednej cioci dostaje lalkę, to od drugiej domek rozmiarem do tej lalki dopasowany, a ad trzeciej meble do tego domku, od babci wózek itd... Nie ma nic przypadkowego czy niepotrzebnego.

      Usuń
  24. Elu. Masz rację. Ale między pijakiem a alkoholikiem jest taka różnica, ze pijak pije bo chce a alkoholik pije bo musi. Tak jak narkoman musi brać narkotyki.
    Ale początki są zawsze od pijaństwa i nadmiernej ilości alkoholu.
    Po prostu tu jest przegrane życie dla CAŁEJ RODZINY.
    Przechodziłem tam parę dni temu. Willa elegancko rozbudowana i utrzymana. Pewnie została sprzedana.
    Pozdrawiam na trzeźwo
    Vojtek

    A propos paczki to ja mam do wysłania paczkę na północ polski. Nad sam Bałtyk. Ale była duża kolejka na poczcie to odpuściłem. Może pójdę wieczorkiem?
    Pozdrawiam Elżbietę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, Vojtku, że teraz poczta działa bardzo sprawnie. Sądziłam, że przesyłka polecona będzie szła tydzień, więc wysłałam odpowiednio wcześniej, aby doszła na Mikołaja. Adresat otrzymał na drugi dzień.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.