Otwórz
link:
i
kliknij w nos mężczyznę na zdjęciu.
Kierowcy!
- Jeśli udaje się trafić do nosa, to znaczy, że możesz wsiadać za kierownicę.
Inni
Posiaduszkowicze!
- Jeśli zdasz test, wciąż możesz delektować się trunkami wysokoprocentowymi. Jeśli nie, to... czas przystopować z piciem!
Na dowód, że kliknięcie nosa jest możliwe, zamieszczam
PrintScren udanej próby:
Miłej zabawy!
PS. Z powodu znielubienia :((( blogowania, ogłaszam przerwę w publikowaniu notek na czas nieokreślony...
No to juz wiem czemu w ogole nie posiadam prawa jazdy.Moge spokojnie spozywac:))Bez wyrzutow sumienia,ze faceta nie trafie w nos..
OdpowiedzUsuńMoj boze a czemu niby znielubilas swojego bloga.Mam nadzieje,ze to chwilowy kryzys....Na pewno zbierasz materialy na jakis swietny felieton..Wierze,ze tylko zawieszasz...
I super! Tobie, Reno, to i radary mogą nagwizdać :)))
UsuńDzisiaj to ja bym chętnego do poświęceń faceta nie tylko w nos klikała, ale nawet ciosem sierpowym, prostym, a najchętniej ciosem z dołu - ale nie podbródkowym hakiem, tylko z kolana poniżej dozwolonych obszarów potraktowała ;)
Teraz dopiero poczytalam dyskusje pod Twoim poprzednim tekstem..hmm .Odzyskaj raczej radosc z blogowanai.I tak mi sie nasunela refleksja ,zatrzymam moze dla mojego zdrowia dla siebie.I ciesze sie,ze moj skromniutki blog ma ograniczona ilosc czytelnikow.
OdpowiedzUsuńMoże mi się uda, Reno. Na razie odczuwam ogromny strach przed otwarciem swojego własnego bloga. Ech... nie ma o czym rozmawiać. Bawmy się, Reno.
UsuńJuż kiedyś trafiłam w nos, więc teraz nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńA cóż się stało, że znielubiłaś blogowania. Czy ktoś Cię obraził?
Gorąco pozdrawiam.
My, strażniczki trzeźwości zawsze trafiamy ;) , to i nie dziwota, że trafiłaś.
UsuńNie, Anno, nikt nie obraził.
Wydaje mi się, że jednak ktoś okazał się niegrzeczny, ale to normalne, bo przecież w internecie nie siedzą same anioły.
UsuńPozdrawiam w zaśnieżoną sobotę.
Dla mnie gorsze jest czepialstwo, maniakalne wywlekanie w nieskończoność zamkniętych tematów. To staje się tak dokuczliwe, że aż zohydza po prostu blogowanie. Stale istnieje obawa, czy nowy post nie wyzwoli kolejnych... i kolejnych zakurzonych "pretensji"...
UsuńAż w końcu radość blogowania ustępuje miejsca strachowi przed kolejną publikacją. To po co żyć w strachu?
Nie udało mi się kliknąć w nos:(
UsuńCzuję, że to sposobem trzeba.
AlEllu pisz, bardzo proszę, już wkrótce będę miała więcej czasu na czytanie i komentowanie.
Pozdrawiam serdecznie*
Mnie się udaje, gdy prowadzę myszką pomalutku od góry albo od dołu środkiem. Zatrzymuję się na szyi albo na włosach i czekam, aż facet odwróci się tak, że nos jest najbliżej strzałki i wtedy "pac" go w nochal.
UsuńGdy zaczynałam blogować, nie sądziłam, że w sieci jest tyle wrednych osób. Dlatego podoba mi się obecny blog.pl, że można zablokować różne dane komentatorów bądź niegrzeczne wyrazy i ma się spokój, bo komentarz od razu trafia do spamu i wcale nie muszę go oglądać.
UsuńTeż zawsze zastanawiam się, czy kogoś nie urażę postem, dlatego nie piszę na wiele tematów i w pełni nie jestem szczera, bo szczerość na blogu nie zawsze popłaca.
Proszę Cię, napisz post pod tytułem "Olewam to!" i dalej bloguj.
Serdecznie pozdrawiam.
Tak, ale w przypadku komentatorów stałych, lubianych... ech... nawet nie chce mi się myśleć o tym, bo serce z zawiasów się wyrywa...
UsuńOdwzajemniam pozdrowienia.
Na szczęście, na razie nikt ze znajomych blogowiczów jeszcze mnie nie zraził do siebie. I oby dalej tak było!
UsuńPozdrawiam.
Może dlatego, że mam wielki szacunek dla ludzi, zraziłam się więc tylko do pisania i własnego bloga.
UsuńMyślałam, że już Ci przeszło, bo przecież nie można zaprzepaścić tylu lat pisania.
UsuńGorąco pozdrawiam.
Liczę na to, że chęci przyjdą wraz z wiosną.
UsuńNa szczęście wiosna już niedługo:)
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Jeszcze tylko marzec i zaraz piękny maj.
UsuńAle po drodze będzie jeszcze kwiecień. Zobacz, jakie mam wiosenne kwiatki na blogu, od razu zrobi się milej.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata :)
UsuńalEllu, próbowałam, ale choć należę do cierpliwych, nie dałam rady na tyle długo klikać, żeby utrafić w ten nos:)
UsuńMiłego tygodnia. Pozdrawiam serdecznie!
A próbowałaś powolutku środkiem od góry poprzez czuprynę, albo od dołu poprzez szyję?
UsuńNo tak ,bawmy sie oczywiscie.Na razie jednak ide sie przygotowac do nastepnej lekcji nederlandzkiego.Haha tez zabawa:))
OdpowiedzUsuńReno, ale nie zamierzasz chyba pisać komentarze po nederlandzku, hi, hi...
UsuńChyba jestem dość "pijana" skoro mi się to nie udaje haha. Co do Twojej przerwy to mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało. Wracaj szybciutko :) pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńA ja z pół godziny klikałam w ten nos, żeby złapać zrzut z ekranu :)
UsuńOoooo, nie, to jest niewykonalne. Nie wiem czy prawdę mówią ci, co chwalą się trafieniem w nos.Podejrzewam kłamstewka...hi,hi,hi...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej wykonalne. Przysięgam. Oczywiście po trzeźwemu, hi, hi...
UsuńTrzeźwa jestem jak baranek i nie wychodzi.
UsuńTrenuj... trenuj! Umiejętność pacania w nos może się przydać :)))
UsuńA mnie się udało. I to po dwóch piwach, bo właśnie wróciłem z męskich plotek. Zmęczony jestem tematem ile zarabia Messi czy Traore, czy jakikolwiek inny piłkarz na świecie, więc nie oglądam meczu i z chęcią wpadłem pod Twój kominek.
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. To Twój kominek i sama zapraszasz tu gości. Nie chodzi o to, żeby było to miejsce zamknięte, ale żeby dawało radość. Nie takie rzeczy się zdarzają i większość raczej stara się skomentować to, co przeczytała lub jakoś odnieść się do tematu. Trollowanie to przecież spychanie dyskusji z tematu na manowce. Bywa...
Zrobiłem screena i od niego zacznę następną notkę.
A Ty smaruj dziewczę następną notkę, bo Ci dobrze wychodzi dobór tematów i składanie literek. :-)))
Brawo Mironq. Nie mogę się już doczekać na Twoją nową notkę.
UsuńCo do składania, to najpierw spróbuję sama się poskładać. To trudniejsze od składania literek.
Nie rób przykrości wiernym czytelnikom.
OdpowiedzUsuńMy, a przynajmniej ja, bardzo Cię kochamy i będzie nam smutno.
Chcesz tego? A Egzekutywa wydala zezwolenie na przerwę?
Wiosennie , z powiewem afrykańskim pozdrawiam.
Miałam już spać zapłakana. Jak dobrze, że tu jeszcze przyszłam. Warto było! Oj, warto!
UsuńDo usług,zawsze możesz na mnie liczyć.
UsuńMiłych snów.
Bob, liczenie się liczy :)
UsuńŻadnej przerwy bo pacne w nocha !!!!!!
OdpowiedzUsuńHi, hi... Ale mnie rozbawiłeś Piotrze tym pacaniem w nocha. Ale ja robię lepsze uniki, jak ten facet.
UsuńOooo,przepraszam, pacanie ja wymyśliłam! Piotr mi podkrada wyrażonka!
UsuńNo, to Piotr odstępne będzie musiał zapłacić:)))
UsuńAlEllu - mam podobnie, chyba przejdę na jakiś czas na odwyk.
OdpowiedzUsuńPomysł z testem dla kierowców świetny, ale mnie się nie udało, więc za kółko chyba nigdy już nie wsiądę :)
Pozdrowienia serdeczne!
To będziemy we dwie na "odwyku" blogowym. Zawsze to raźniej ;)
UsuńA cóż to, epidemia jakaś? Odwyki blogowe!
UsuńA stęsknieni czytelnicy już się nie liczą?
Trzeba będzie zatem jakąś szczepionkę wymyślić na takie epidemie ;)
UsuńNa szczepionkę za późno w przypadku epidemii. Tu potrzebna jest odtrutka...
UsuńSzkoda, Bet, że nie widziałaś, jak tu "odtrutka" była. Wpadła do spamu.
UsuńWracaj szybko. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAndante, będę cały czas, rezygnuję tylko z publikacji na razie.
UsuńA przecież blogowanie to jest Twój obowiązek wobec ojczyzny.
OdpowiedzUsuńPrzemyśl to jeszcze raz
Łaaaaaaaaaałłłł :)))
UsuńTaki argument skłania do powtórnego przemyślenia...
Odpocznij...pozwalam /smiech/..., ale WROC!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Dziękuję, dobra Kobieto :)
UsuńTaż ja już i teraz wiem, czemuż to i konika wolę:) On mię tak srogim mękom nie poddaje...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Ależ Mości Wachmistrzu, toż to żadna męka :)))
UsuńKlikam i klikam, a Ty sobie odpoczywasz od blogowania. Oby ta przerwa nie trwała wiecznie. Czekamy tu na Ciebie. Serdecznosci zostawiam.
OdpowiedzUsuńLotka, na posiaduszki przychodzę niezmiennie :)
UsuńMam nadzieję, że nie zrezygnujesz z posiaduszek, przecież to typowe zajęcie dla ludzi, którzy lubią poopowiadać, porozmawiać, poczytać i poklikać. Więc klikajmy na zdrowie. Przytulaski zostawiam.
UsuńOpowiadanie nie wychodzi mi, ale czytanie...jak najbardziej.
UsuńNa zdrowie!
Muszę zrezygnować z picia, kilkakrotnie próbowałam i nie wychodzi. Szkoda mi tego nałogu. Dajesz stanowczo za trudne zadanie dla nieudolnych klikaczy, do których zaliczam się jak nic. Widzę, ze zrobiłaś sobie dłuższą przerwę. Chyba i ja sobie urlop zafunduję. Mam olbrzymią pracę do wykonania. Zebrałam wszystkie zdjecia mojej córki z dzieciństwa i chcę jej zrobić z nich album i wysłać do druku. Zajmie mi to ze dwa tygodznie. Miłego odpoczynku Ci życzę.
UsuńAmbitne i pracochłonne zajęcie. Córka na pewno się ucieszy.
UsuńAlEllu,co się stało? Nie poznaję Twego bloga..jakoś tak dziwnie..Co się stało??
OdpowiedzUsuńNic na blogu nie zmieniałam, Cichy.
UsuńElu!
OdpowiedzUsuńOd wszystkiego trzeba odpocząć. Od blogowania też. Nie ma co pisać z musu. Ja też czasami mam ochotę zniknąć na dłużej. Ale jakoś turlam się do przodu:)
I jednak przyjdzie czas gdy ja sobie odpocznę o tego pisania.
A tymczasem dałem nowy wpis. Zapraszam jeśli jeszcze masz siłę i ochotę.
Pozdrawiam Vojtek
Vojtku,"posiaduszkować" zawsze lubiłam i to się nie zmieniło. Znielubiłam na razie tylko publikowanie postów. Odpoczywam więc od tego.
UsuńElu!
UsuńRzemiosło jest ale za Odrą. Jest one nowocześniejsze ale jest. Tam jednak chińszczyzna wszystkiego nie wyparła.
My w pracy używamy narządzi wykonanych przez niemieckiego rzemieślnika. Tam po prostu popiera się rzemiosło. Rzemiosło tez nadal istnieje we Włoszech, Szwajcarii.
A co do B. to ona mimo młodego wieku więcej znała życie chyba ode mnie i trudno, żebym Jej lanie dał:)
A swoją drogą to ciekaw jestem co teraz robi, czy założyła rodzinę itp......
To jest odpowiedź na Twój komentarz u mnie.
Pozdrawiam serdecznie
Vojtek
Mnie też ciekawią losy ludzkie i różne historie z życia. Życie - to wielka szkoła i kopalnia wiedzy. Nie umniejszam oczywiście roli książek. U mnie to jednak dodatek jako teoria nie zawsze mająca dużo wspólnego z życiem.
UsuńTeż zaciekawiła mnie historia B. A jakby ją odszukać jakoś?
Państwo może wspierać, może być obojętne a może i niszczyć. U nas rzemiosło zniszczyło wszystko po trochu. Na przykład składka ZUS. Wynosi ona teraz ponad 1000 zł. I to obojętnie czy masz dochód czy nie. Zakładasz firmę i od razu ta składkę płacisz.
UsuńMało kto to wytrzymuje. A przecież jest jeszcze wynajem lokalu, prąd, ogrzewanie itp.
To jest temat bardzo szeroki.
Za Odrą jest rzemiosło i tam wyjechało sporo fachowców nie potrzebnych już u nas..
Z silnym, przemysłowym państwem każdy się liczy. A z państwem , które liczy tylko na pożyczki i dotacje to się nikt nie liczy. Tak sobie napisałem ogólnie. Bo nie chcę się wdawać w polityczne sprzeczki.
Niedawno przeczytałem w Internecie i na monitorze w metrze, że Niemcy są teraz bogate jak nigdy. I z USA ściągają powoli swoje złoto.
A przecież Niemcy przygarnęli kilkaset tysięcy Polaków, Turków, byłych Jugoli....No i przegrali dwie wojny światowe.
Pozdrawiam
UsuńZ wyjazdem dobrych rzemieślników też masz rację. Moja znajoma, która miała zakładzik tapicerki samochodowej (szyła pokrowce, robiła jakieś podkładki pod plecy na bóle kręgosłupa i masujące) wyjechała do Niemiec i pracowała w zakładach Forda. Wręcz nakłaniali ją, by dla nich pracowała. A świetna była faktycznie. Jak mi "wymościła" siedzisko w Polonezie, to czułam się, jak VIP na fotelu z masażem i SPA;) Zero zmęczenia i bólu z powodu niewygodnego fotela.
I rzemiosło po prostu dawało dużo miejsc pracy. Rzemiosło kooperowało z przemysłem. Tak jest na całym świecie. Jak przemysł pada to i rzemiosło razem z nim.
UsuńJa pracowałem w rzemiośle w pewnej firmie 12 lat. Byłem bardzo zadowolony i dobrze zarabiałem. Fabryka z którą kooperowaliśmy padła. To my też padliśmy.
Rzemiosło samo się nie odrodzi bo fachowców coraz mniej....coraz starsi i na emeryturach.
Między innymi wytwarzaliśmy stetoskopy lekarskie. I szły one na eksport.
Czyli krótki wykład rzemiośle:)
Pozdrawiam Vojtek
Krótki, ale treściwy i ciekawy:)
UsuńalEllu chałwa jest dobra na wszstko, mówi ci to nałogowa chałwianka ...
OdpowiedzUsuńoj - z nosem dam dzisiaj spokój bo przed chwilą lekarz z domu wyszedł a ja ze strachu na wszelki wypadek spać nie mogłam już od wczoraj - nooo - obyło się bez szpitala na stole leżą recepty, fura leków plus pocałunek w pupę - jeden a podobno mocny, ojjj - to się moja mamcia zaprawiłai sama "se" kuku zrobiła. Tak więc daruję dzisiaj facetowi polowanko ale jutro przytuptam i dopadnę.
Fajnie się tu znaleśź i sobie poczytać i pobyć z Wami ... słodki spokój powoli mnie dopada ...
A dla większej "fajności" wystawiłam chłopca do pacania po nosie:)))
UsuńZdrowia dla Twojej Mamy!
alElluu, dostałaś od "pana z Onetu" piękną czapunię i rękawiczki? Podobno mają do nas dzwonić w sprawie ustalenia terminu wycieczki do Szwajcarii. My z Ulą jesteśmy za 12.06. Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńTak dostałam. Urocza ta czapunia. A nie będzie w niej za ciepło w czerwcu? :)))
UsuńCo do terminu, to ja nie będę narzucać, ani sugerować, pozostawiając uzgadnianie terminu osobom, które mają pracę. Ja się dostosuję jako "bezrobotna".
I dobra wiadomość. Ambasada Szwajcarii wzięła na siebie sprawy podatkowe.
UsuńProszę wracać! Ale to już! Tydzień ochronny minął!
OdpowiedzUsuńMoże wiosna przyniesie jakiś ciekawy temat:)
UsuńWitam w piątek
OdpowiedzUsuńi życzę samych serdeczności na cały weekend i dużo uśmiechu do łez.
Aaaaa... dziękuję, bardzo dziękuję i wzajemnie.
UsuńA tu wciąż cisza... Hej, hej! Wiosna już idzie, misie obudzone pora na Ciebie! Drrrrrr..... włączyłam budzik.
OdpowiedzUsuńOby to nie była cisza przed burzą, phiiii...
UsuńWiosenne burze bywają gwałtowne, to fakt.
Usuń...a tymczasem śnieżyca.
UsuńMam dość grzebania po cudzym nosie, na dodatek bezskutecznie. Napisz coś, łatwiej będzie rozmawiać. Serdecznosci dla Ciebie zostawiam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności, Lotka :)
Usuńpozdrawiam i życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam serdecznie.
UsuńCzy nie wystarczy juz tego lenistwa - chałwą trzeba Cie przekupić czy co ????
OdpowiedzUsuńWracaj do cholery !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Piotrze, ja bardzo ciężko pracuję i chałwę podjadam :)
UsuńCiiiiiiiiiiiii.......słyszę jakieś stuki-puki....
OdpowiedzUsuńA nie kurzy Ci się z monitora? To bardzo kurzące stuli-puki.
Usuńhihihi... to się uśmiałam i ubawiłam, a i tak nie mogłam trafić w nos mężczyzny.
OdpowiedzUsuńCzyli testu nie zdałam, nawet po trzeźwemu. Może jakbym wypiła to i bym trafiła.
Pozdrawiam serdecznie.
No, to... cyk, JaGo :)))
UsuńUsiłowałem, Elu, dać mu po nosie, chociaż nie wiem za co?! Posiadam wreszcie nowy, własny komputer, toteż odwiedzał będę Cię częściej.
OdpowiedzUsuńbuzinki najsłodsze
Gratuluję nowego nabytku. Z kolei ja teraz rzadziej bywam.
Usuń