27 listopada 2013

Puki, piórka i kopniaki


Pierwszy blogowy obrazek
       Nie wiem, kiedy zaczęła się moja przygoda z blogowaniem. Na początku pisałam mini felietony, czasem większe teksty na różnych portalach. Potem, w ukryciu, zbierałam je do kupki, szlifowałam i zamieszczałam na blogu. Blogowy system sam wpisywał datę publikacji. Gdy w jednym dniu wkleiłam kilkanaście postów ze zdjęciami, strona bardzo długo się otwierała. Trzeba było daty pozmieniać. Nie chciało mi się odszukiwać prawdziwej daty powstania artykułu. Było to dla mnie nieistotne. Wstawiałam jakąkolwiek. Jedynie rok się zgadzał, a jeśli zapamiętałam - to i miesiąc.  Nie mam więc konkretnego dnia, w którym mogłabym obchodzić kolejne rocznice bloga.

       Z przyjemnością świętuję jubileusze innych Blogerów, zjadam wirtualne torty, pomagam zdmuchiwać świeczki i... trochę zazdroszczę, że ja nie mam daty swojego blogowego... poczęcia. Z tej zazdrości dawno temu nawet pozieleniałam. Do dziś już tylko w głowie została zieleń. Wymyśliłam więc sobie, że ja będę obchodzić „Święto Puka, Piórka i Kopniaka”. Chociaż raz na parę lat. A co! Mnie też się należy świętowanie za blogowanie.

Kopniak
    Kopniak jest zawsze pierwszy. Dostaję go od mojego Szanownego Komentatorium czyli Kochanych Posiaduszkowiczów.  Gdy tylko dłużej nie publikuję, otrzymuję zachęty - kopniaczki. Czasem jest to np. pytanie: gdzie jesteś? Innym razem okazanie niepokoju o mnie, albo nęcenie chałwą, a niekiedy konkretna propozycja/rozkaz @mailem: napisz o tym! Kopniak jest najważniejszy, o!

Puk
       „Puk” jest konieczny. To takie oświecające stuknięcie w głowę. Niektórym od puknięcia robi się ciemno i tylko gwiazdki widzą. Ja natomiast jasność i nową notkę. Do pisania trzeba przystąpić natychmiast! Nie może być zwłoki. Puk nadchodzi bardzo rzadko, więc musi być w pełni wykorzystany, a kiełkujący temat podlany.
Dłuuuuuuuuuugaśny popukowy tekst udaje się na leżakowanie, by jak wino klarował się i dojrzewał. Teraz do roboty zabiera się...

Piórko
       Piórko najpierw wymiata niepotrzebne zdania, a nawet całe akapity. Ma być tak krótko, jak tylko się da. To najtrudniejsza robota dla piórka! Potem obmiatanie, głaskanie, muskanie. W razie niepewności, tekst leci po drucie do cenzury. Jeśli ocena brzmi: piórkowo, znaczy: można zamieścić na blogu. Czasem Wysoka Cenzura kręci nosem, ale ja i tak publikuję.



       Niniejszym, 27 listopada roku nieparzystego ogłaszam Dniem Puka, Piórka i Kopniaka. Dlaczego to świętować? A dlaczego nie? Każda okazja dobra, aby się wspólnie pobawić w sposób wyjątkowy. O!

Z tej okazji, dziękuję za wszystkie miłe i motywujące „kopniaki” oraz posiaduszkowe dyskusje w drodze, oazie i przy kominku.

Referaty i toasty okolicznościowe mile widziane!

114 komentarzy:

  1. Puk,puk,puk! A czym podlewasz te kiełki? Tak tylko dla porządku pytam aby nie było wątpliwości:)))
    Bardzo sympatyczne Święto proklamowałaś. Zgłaszam się na toast z życzeniami samych rewelacyjnych puków!
    Teraz wiemy co znaczy to piórko w twej dłoni! Służy do piórkowania! No bo przecież nie do pisania, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toast przedni. Niech żyją "puki"! I niech nie opuszczają żadnego Blogera.

      Tak, to piórko do piórkowania... klawiatury. Kiedy myślę, muskam nim klawiaturę... :)))
      Czym się podlewa kiełki - nie zdradzę :)

      Usuń
    2. Lepiej zdradź bo mam brzydkie podejrzenia co do tego tajemniczego płynu...

      Usuń
    3. O płynach pisałam w jednej z przedświątecznych notek :)))

      Usuń
    4. Kukułeczka kuka... Nucę sobie na cześć Dnia Puka. Naprawdę fajne to. Też mam puki, które czasem nawet budzą mnie ze snu. Albo dopadają w czasie wykonywania różnych pospolitych czynności. Najgorzej idzie mi z kiełkowaniem - chyba słabo podlewam:)))
      Za to piórko mam, że ho,ho,ho!

      Usuń
    5. Ciekawe, czy każdy miewa "puka"? Profesjonaliści chyba potrafią pisać na zamówienie i na zadany temat. Może i niektórzy Blogerzy też...

      Kuka... powiadasz. Tak sobie myślę, czy to już pora zalewać kukułki? Dobrze, że przypomniałaś :)

      Usuń
    6. Ja zrobiłam próbne zalewanie mojego płynu przedświątecznego. Może kiełkom posmakuje?

      Usuń
    7. Zasada jest taka. Kiełek musi znajdować się w specjalnym kiełkowniku wystawionym w miejscu stale widocznym, bo lubi doglądanie. Świetnie pulpit się do tego nadaje. W zasięgu ręki musi być piórko. Rodzaj płynu do podlewania nieistotny, tylko trzeba uważać, żeby klawiatury nie zalać :)

      Usuń
  2. No to mamy podobny problem w sensie ustalenia "kiedy to się zaczęło", z tym, że moja demencja sięga nawet lat. To znaczy pamiętam "co kiedy po raz pierwszy", ale reszta jest już zależna od definicji. No, bo zanim powstało www, działał intranet, do którego można było się dostać ... zamawiając zwykłe telefoniczne połączenie międzymiastowe i korzystając z modemu. Ale przed intranetem już od połowy lat 40' ub,w. można było komputery połączyć kablem i stworzyć w ten sposób dowolną sieć.
    Gdybym jednak chciał oprzeć się na dokumentach (pierwsze publikacje na www. były bardzo drogie, sięgały nieraz do wys. 1/3 pensji) to było to ok. 1990 r., gdy specjalnie w tym celu przeniesiono na inne stanowisko. Problem w tym, że pierwsze moje publikacje zapisały się nie tam gdzie chciałem i jak chciałem, potem zresztą admin serwera je wykasował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie pozostaje nic innego, jak uznać Dzień Puka, bo kto pamięta początki w latach czterdziestych? Niektórzy z nas jeszcze nie mieli zamiaru się urodzić, a co dopiero blogować :)))

      Usuń
    2. Blogowanie to pisanie pamiętników, ale przecież oboje na początku pisaliśmy coś innego (dlatego przytoczyłem ten 1940 rok). Nie wiem czy ktoś z blogerów działał przed 1995 r. (Windows95), bo wtedy pisano w DOS-ie.
      Dzień Puka dobry, ale coś mi za bardzo kojarzy się z pukaniem, jakimiś płynami, i seksem.

      Usuń
    3. Ja pamiętam tylko jakiegoś "Lotusa".

      Usuń
    4. Anzai, każdy widzi to co chce zobaczyć:))))

      Usuń
  3. Każda okazja do świętowania i radości jest dobra. Bardzo fajne święto wymyśliłaś. No to życzę długiego blogowania, ciekawych postów i wielu komentatorów. No i żeby komputer się nie zawieszał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Również tego życzę :)
      Cieszę się, że święto nazwałaś fajnym, Krystyno.

      Usuń
  4. Się dołączam do życzeń. :) Wprawdzie Puk skojarzył mi się z Szekspirowskim duszkiem, ale też pasuje. Szekspir też pisał. :))) Mnie to taką datę (27.11) do dowodu kiedyś wpisali. Daaaaaawno. :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Puk Szekspirowski psoci i manipuluje uczuciami kochanków, a mój nie :)))
      Wszystkiego dobrego, Magdaleno.

      Usuń
    2. Oj jak dobrze, że Magdalena wspomniała o Puku ze Snu Nocy Letniej - też miałam takie skojarzenie. Pasuje tym bardziej, że puk blogotwórczy alElli jest z pogranicza magii. Tak myślę:)))

      Usuń
    3. Największą magią to jest cała informatyka. Nijak nie mogę pojać tego wszystkiego.

      Usuń
  5. Styczeń 2007 rok, to data mojego pierwszego wpisu na blogu.Zatem już troszkę świeczek na torcie ustawię.Mogę Cię nazwać młodszą koleżanką blogową.Pozdrawiam Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w tym samym czasie zaczynałam, ale nie sprawdzę, bo tego pierwszego bloga już nie ma.

      Usuń
  6. Oj tam nie ma się czym przejmować konkretną datą, obyś jak najdłużej tutaj pisała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej -gratuluje pomyslu na swietowanie. Puka mam ,brakuje mi piorka a czasem byc moze kopniaka. Nie bloguje dlugo ,Knez mi kiedys powiedzial,ze rok minal .Jak bede chciala jakas rocznice obchodzic zwroce sie do Knezia niezwykle okrutnego..on mi na pewno powie. Zazdroszcze Wam piorka - mnie zzera niecierpliwosc. Nie no fajnie - jak sie nie wie dokladnie to trzeba sobie swieto wymyslic mniej wiecej ... Niniejszym gratuluje ,zjadam torcik ,popijam hmm jakims trunkiem i pisz ,pisz ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to dobrze mieć Knezia, co pilnuje "interesu" ;) :)

      Usuń
  8. Dobrze wkomponowane w wolny termin pomiędzy 25 listopada co to jest Dzień pluszowego Misia
    Dzień bez Futra i Dzień Kolejarzy i Tramwajarzy a 29 co świętuje Dzień bez kupowania,
    Dzień Chorążego, Międzynarodowy dzień solidarności z Palestyńczykami
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam, że są w ogóle dni nie zajęte przez jakieś "święta".

      Usuń
  9. U Ciebie, to tak właśnie wszystko po kolei, poukładane (to widać). Mundur swoje zrobił. :) Ale nie wszystkim. :) U mnie, często jest tak, że po "puku", wydaje mi się, że to jest TO (eureka)!!!! A dopiero później, drapię się piórkiem po łepetynie i sam próbuję się kopnąć w tyłek, zadając pytanie: i po co ci to było?:) Gratulacje i... piórkuj, piórkuj...:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie i dla poukładania trzeba było niektóre daty pozmieniać.

      "Eureka" jest fajna. Ja to nazywam spontanicznością. Nie ma co się drapać piórkiem po głowie i zastanawiać, po co to było. Blog to nie encyklopedia. Czytelnicy lubią takie blogowanie.

      Usuń
    2. Ale, to nie jest zarzut, ani wada. Absolutycznie!!!!! :)))

      Usuń
    3. Pewnie, że nie, więc po co się drapać, że "po co?" :) Pisać o tym, co w danej chwili w duszy gra, o! Najważniejsze, by te "puki" były. :)

      Usuń
  10. Bardzo dobry termin sobie wybrałaś na świętowanie. Na dworze szaro , buro i mgliście, a u Ciebie na blogu święto. I fajnie jest, ruszamy w tany, niech zagra muzyka. Życzę Ci bardzo wielu jesiennych rocznic, ciekawych postów, życzliwych przyjaciół, uśmiechu i ciepła przy kominku. Całuski, przytulaski i moc serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotka, dzięki takim Promyczkom, jak Ty, to święto zawsze jest. Tańcujemy! Słońce w zenicie!

      Usuń
    2. U nas również świeciło przez cały dzień. Humor dopisuje, bawmy się. Obyśmy tu kwitły i grzały się przy Twoim kominku , jak najdłużej. A z tym promyczkiem, przesadziłaś. masz święto, to Ci wybaczam. Całuski zostawiam.

      Usuń
    3. Lotka, to nie ja. To znajomi tak mówią o Tobie, a ja tylko potwierdzam :)
      Buziak! I dalej w tany!

      Usuń
  11. Kopniak i puk - zgoda, ale piórko chyba bardziej nadaje się do pisania, niż do skreślania. Przecież nie wiesz do kogo piszesz, bo średnio tylko 7% czytelników zostawia wpis? Skróty są tak samo szkodliwe jak lanie wody. Tak, czy owak nie dogodzisz ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale sobie dogodzę :) Chyba pisanie dla przyjemności jest w blogowaniu najważniejsze. Każdy pisze na swój sposób i każdy sposób dobry. Zależy od celu. Może być też za pieniądze, dla popularności, dla odstresowania, czy tak jak Ty mówiłeś, że blog Ci służy, jako dostępny z każdego miejsca notatnik-brudnopis.

      Usuń
    2. No i tym mnie urzekłaś, bo Twoje posty są piękne nawet po wielu latach, a po moich najwyżej wywalą mnie z roboty, przebiją opony, albo zniszczą skrzynkę na listy.
      Masz ode mnie "kopniaka" ;) :)

      Usuń
    3. Cała jestem w pąsach i skowronkach, Andrzeju Rawiczu.
      A Twoje blogowanie to nawet niebezpieczne, niemal z narażeniem życia.

      Bardzo dziękuję za kopniaka :)

      Usuń
  12. To ja już teraz rozumiem, dlaczego puk jest zamiast weny. ;) :)
    AlEllu, wznoszę toast za Twoje blogowe życie, za puk i za piórko. :) (i dziękuję za link do recenzji)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za nasze, kochana, za nasze, jeśli wolno mi toast skorygować ;) Bez Posiaduszkoewiczów cóż warte by było moje blogowe życie.

      Właśnie ta recenzja wydała mi się taka rzeczowa. Przedtem słyszałam tylko krzyki jednej i drugiej strony.

      Usuń
    2. Za nasze, już się poprawiam. I masz rację, że bez czytelników blog nie miałby sensu. :) :)

      Usuń
    3. Niech się nam blogasi! Sto lat!

      Usuń
  13. Mam wrażenie, że piórko jest tu najważniejsze. Nawet najbardziej ważny temat napisany bez użycia "piórka" może stać się ciężki i nudny. Piórko daje lekkość i wdzięk, to "coś" co czyni tekst przyjemnym i pobudza do pogaduszek.
    Teraz dopiero wiem dlaczego na zdjęciu Przy kominku trzymasz piórko w dłoni. No, przecież, że nie do pisania nim! Do "piórkowania" tekstu! Że też wcześniej tego nie skojarzyłam!
    Piórkuj, bo notka opiórkowana to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co by było po piórku bez kopniaka?

      Z tym piórkowaniem to masz rację. Niektóre posty przecież się czyta szybko i lekko, a niektórych nie daje się przełknąć, takie jakieś cięzkie. Są oczywiście i tacy Blogerzy, co piórkują w locie i na każdy temat, bez leżakowania i poprawiania.

      Usuń
    2. Nie, nie wierzę, że jest taki bloger, któremu same piórka wychodzą z każdego tematu. Nie wiem od czego zależy piórkowość. Talent osobisty na pewno, ale i okoliczności przyrody też muszą sprzyjać.

      Usuń
    3. A Maria Umer i Andrzej Poniedzielski?

      Usuń
    4. Chciałem wkręcić ten wątek, ale bałem się, że znowu się pokłócimy. "Lekkie pióro" nie jest cechą przypisaną wyłącznie do autora. Nawet jeżeli obracamy się tylko w zakresie literatury popularnej, to "lekkość" jest pochodną zarówno twórcy, jak i odbiorcy. Trzeba po prostu mieć jakiś podstawowy zasób wiedzy, aby lektura mogła wydać się lekką, albo, na odwrót, być ignorantem, aby teksty stały się nieczytelne. Gdzieś pośrodku jest jeszcze miejsce dla niezbyt sprawnego warsztatu pisarskiego autora.
      Zrobiłem taki test u siebie (post o storczykach), z którego dokładnie wynika, że osoby, które wiedzą, że lubię żarty graficzno-informatyczne (np. alElla, Akwamaryna) inaczej odbierają ten sam tekst, niż osoby, które nie zwróciły uwagi, bądź zapomniały, albo nie wiedziały o tym drobiazgu.
      To jest dokładnie tak jak czytanie w obcym języku. Nasza zdolność odbierania tekstu jest przecież wynikiem naszej znajomości obcego języka.
      Myślę, że udowodniłem dlaczego teksty Umer i Poniedzielskiego są łatwe i przyjemne, a np. proza Mirona Białoszewskiego wydaje się ciut przyciężkawa. Dlatego też wcześniej delikutaśnie nawiązywałem do roli "piórka", które niepotrzebnie robi za wymazywacza, ale nie chwyciło, bo ciężkie było ...?

      Usuń
    5. Anzai, ja nie lubię czytać bardzo długich tekstów na blogach, a że każdy sądzi według siebie, to zdaje mi się, że inni też. Dlatego wymazuję. Przed maturą polonista mi powiedział, abym poćwiczyła pisanie "na czas", bo wypracowania na dwadzieścia stron papieru podaniowego nie zdążę na pewno napisać. To zaczęłam robić wprawki w domu. Polegało to na tym, że w krótkim czasie machnęłam wypracowanie na ćwierć zeszytu 100-kartkowego, po czym przez tydzień skracałam, hi, hi... Tak mi zostało do dziś.
      To, co mówisz z odbiorem tekstu to ciekawa sprawa. Jeśli chodzi o blogi, to znowu - w moim przypadku - wkracza „lubienie”. Jak nie rozumiem, bo na dany temat nie mam wiedzy, to nie bardzo lubię, bo nie zawsze mam ochotę i czas siedzieć nad czyjąś notką z otwartą Wikipedią i nad każdym zdaniem robić encyklopedyczne studia.
      Blog, to z definicji pamiętnik, więc często, żeby zrozumieć notkę oraz intencje autora, trzeba znać wszystkie wpisy od początku. Tego też nie lubię, bo nie ma tyle czasu, żeby przeczytać kilkaset wpisów, aby skomentować ostatni, na który trafiłam. I tu znowu wkracza „każdy sądzi według siebie”, więc staram się, aby każda moja notka była niezależnym „bytem”, co najczęściej nie udaje się.
      Jak w wielkiej sztuce i literaturze. Jak nie znasz życiorysu poety, pisarza, malarza, kompozytora oraz nie masz wiedzy o danym kierunku w sztuce, to nie zrozumiesz dzieła. Ale... może być przyjemne w odbiorze. Np. raz pójdę do filharmonii i wracam upojona, a innym razem aż mnie bolą zęby i otwierają się wrzody w żołądku, a tego typu emocji nie lubię przeżywać.

      Usuń
    6. alellu, miałam na myśli teksty blogerów-amatorów. Amatorów w pisaniu tekstów.

      Usuń
    7. Chodziło mi tylko o uściślenie pojęcia "lekkie pióro", bo chyba przyznasz, że TEN SAM TEKST może być odbierany zupełnie inaczej przez różnego odbiorcę. Polonista miał rację, ale w zakresie pisania wypracowań, które potem on sam sprawdzał ... Tak mi się "cuś" widzi. Mam nadzieję, że nie dostałaś wrzodów i ropnego zapalenia dziąseł? ;) :)

      Usuń
    8. Anzai ma wiele racji mówiąc o roli czytelnika w piórkowości tekstu. Racje ma też alElla mówiąc, wpływie "lubienia" na odbiór tekstu. Właściwie to Wasze uwagi świetnie się uzupełniają.
      Ja dodałabym jeszcze wpływ "lubienia autora" hi,hi,hi...

      Usuń
    9. Bet, potraktowałam Magdę Umer jako piosenkarkę, więc w pisaniu - amatorkę, a to przecież także dziennikarka, polonistka, scenarzystka, autorka recitali.
      A Poniedzielski to poeta przecież.
      No... i... bardzo ich lubię, co koresponduje z drugim Twoim Komentarzem.

      Anzai, zgadzam się z tym różnym odbieraniem przez różnego odbiorcę.

      Usuń
    10. Znam wielu inżynierów budownictwa, którzy na świetne teksty Poniedzielskiego powiedzieli by ciężkie i nudne. Myślę, że to jest jednak kwestia wyczucia i taktu, aby na teksty tematyczne wypowiadać się wyłącznie tematycznie. O czym ja nieraz zapominam. :(

      Usuń
    11. Dobrze jest, jak jest, Anzai. Jeśli tekst nie jest na określone zamówienie, to bądźmy sobą i róbmy swoje, bo inaczej nie będzie zadowolenia z pisania, czytania komentowania, a nawet kłócenia się :)))

      Usuń
    12. Nie wiem jak teraz, ale jeszcze kilka lat temu dziennikarze nie pisali newsów i felietonów pod swoim nazwiskiem - pisało się w konspektach.
      Na ekranie przesuwały się bieżące wiadomości, a dziennikarz wybierał, logował się do systemu rezerwował, i miał ileś tam minut (średnio 7-8), na napisanie komentarza. Jak nie zdążył, temat przechodził do innej osoby. Za newsa płacono 3-4 zł., za felieton 8-10. Rekordziści wyrabiali nawet 800 zł. dziennie. Ja z trudem brałem stówę. 3 literówki dyskwalifikowały tekst, kilka ortografów mogło zakończyć karierę. Pióro miało być szybkie, a dopiero potem lekkie, łatwe i przyjemne. To tak, dla wytłumaczenia się, bo dla mnie zawsze będziesz mistrzynią lekkiego piórka. :)

      Usuń
    13. Teraz podobno zatrudniają studentów czy licealistów i ma być tylko szybko. Reszta się nie liczy.

      Usuń
    14. I jest szybko, a o reszcie już pisałaś, żenujące jak dla mających się za dziennikarzy.

      Usuń
    15. Anna mówiła, że specjalista dobrze piszący niepotrzebny, jeśli chce więcej, jak 500 zł miesięcznie.

      Usuń
    16. Wysokości kwot, które wrzuciłem wyżej pochodziły z ok. 2004-2008 r. Teraz ludzie piszą w domach, i doskonale robią to nawet gospodynie domowe (a super Kury domowe!). Jest natomiast problem z redagowaniem tych newsów i przepływem info pomiędzy redakcjami. Stąd powtórki, a jeszcze częściej braki tego co najważniejsze.

      Usuń
    17. Jedna Kura tak pisze, że to wprost literatura.

      Usuń
    18. ... a nie jest dziobata :)

      Usuń
  14. Droga Jubilatko!
    W dniu tak uroczystym, w imieniu własnym i Egzekutywy serdeczne gratulacje;
    Jako skromny wielbiciel proszę o więcej puków,piórek ale nie kopniaków.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Austriackiemu Przedstawicielstwu na Polskiej Blogplacówce oraz Egzekutywie. Ze wszech sił będę starała się prośbę spełnić, jak tylko pukną puki i piórko popiórkuje :)

      Usuń
  15. Kopniak, Puk i Piórko takie 3 w 1, jako zażywka na dobry wpis:))
    AlEllu wszystkiego najlepszego!
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, Akwamaryno. Z Tobą zażywka ma kolor pogodnego nieba :)

      Usuń
    2. Ale fajne słówko "zażywka"!

      Usuń
    3. Też mi sie podoba :) Nawet zaraz sobie cos pomyślałam, ale nie powiem co, bo mnie Anzai z Akwamarynką nabiją.

      Usuń
    4. Jak mi Akwamarynka powie, że się nie pogniewa za głupi żart, a Ty przysięgniesz, że mnie nie nabijesz., to powiem.

      Usuń
    5. No ... nie wiem, kobiety mają pierwszeństwo, poczekamy na Akwamarynkę.

      Usuń
    6. Pewnie, że się nie pogniewam:)))
      Pisz, pisz, czekam, zajrzę, może uda się rozwinąć temat... z Anzai:)), z dopiskiem od Bet i Twoją przysłowiową kropeczką nad i:))
      P.S. Przepraszam za zwłokę, ostatnio komputer tak wolno działał, że czasami nie udaje mi się komentarza wstawić. Dzisiaj z kolei wciąż wyłączają prąd. Wiatr z porywami, oto przyczyna.

      Usuń
    7. Tak, jak dla Bet, i mnie spodobało się słowo "zażywka". Pierwsze, co pomyślałam: dla Anzaia /blog fotoAnzai/ najlepszą zażywką jest Akwamaryna :)))

      Usuń
    8. Widzę pozytywne skutki:)) Czyli służy nam obojgu... a czy pozostałym? :)))

      Usuń
    9. Zatem wznoszę toast za żażywki :)

      Usuń
    10. I za blogowanie! Co to kopniakiem, pukiem i piórkiem są napędzane niczym koło zamachowe!

      Usuń
    11. Jak zwykle mam pecha, bo widzę, że problem podstawowy: Blogować dla siebie, czy dla innych? - już został rozwiązany. :)
      A zażywka jest super! :)

      Usuń
    12. Niech żyją zażywki! Ale, ale chyba w tym kontekście trzeba by pisać z dużej litery - Zażywki?

      Usuń
    13. Tak, tak! Koniecznie z dużej!

      Usuń
  16. Fajne to nawet!
    Miłego weekendu życzę:)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Na świętowanie każda pora jest dobra. To, że nie pamiętasz nie ma znaczenia . Najważniejsze , ze sa teksty. Pozdrawiam gorąco....

    OdpowiedzUsuń
  18. Referatami to niech się referenci zajmą, bo nie na moją to głowę... Ale na toastach się wyznaję niezgorzej, to i rad wzniosę: " Za kopniaków jak najrzadszą konieczność, puków by jak najwięcej i piórka kondycyję niezgorszą!!!":)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja kłaniam, i chętnie z Waszmości kielich opróżnię.

      Usuń
  19. Ja bym chyba zauważył wcześniej?????????? Wróciłem ze wsi, nie wędkowałem za zimno. Ale sobie odpocząłem, film na spokojnie zmontowałem i się z wiejskimi kotami pobawiłem :)
    Pozdrawiam z domu :)

    Wszystkiego najlepszego z okazji święta. Ja specjalnie świąt nie obchodzę. Na pewno za to zauważę jak u mnie licznik przekroczy 100.000 wejść. Najważniejsze to chęć pisania. I też mieć temat. U Ciebie jest wszystko poukładana i zaokrąglone:) Trzeba uważać, żeby nic nie dotykać, nie pobródzić i głośno się nie odzywać. I tak Elu trzymaj:)
    Hej!

    OdpowiedzUsuń
  20. A gdzie tort i świeczki do zdmuchnięcia? ;))
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. Na początku mojego blogowania pisałam posty "na brudno", kreśliłam i poprawiałam. Teraz piszę od razu "na czysto", co na pewno nie wpływa dobrze na jakość posta.
    Pozdrawiam niedzielnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie można Twoim postom zarzucić, Anno, więc po co tracić czas na pisanie "na brudno".

      Usuń
  22. Przesyłam gorącego kopniaka i chciałabym tylko dodać, że ja osobiście najbardziej lubię te chwilę olśnienia tzw."puki".

    Szkoda jedynie, że puki u mnie występują tak rzadko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, jednym pukiem to się w Szwajcarię wstrzeliłaś. Znaczy to, że choć rzadko,ale jak już puk trafi, to tak, że... hej!

      Usuń
  23. No to pisz moja droga jak najczęściej i jak najwięcej, bo robisz to bardzo dobrze...
    Życzę, abyś "pukała" jeszcze dluuugo a jeśli piórko Ci się stępi, to ja Ci go naostrzę :)

    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już wiem, gdzie pędzić z tępym piórkiem :)

      Usuń
    2. W moim domu właśnie to ja ostrzę noże (nie znoszę jak są tępe) więc cóż dla mnie takie piórko naostrzyć :))

      Buziole.

      Usuń
    3. Dzielna i wszechstronna kobieta z Ciebie, Grażyno.

      Usuń
  24. Gratuluję jubileuszu czy może kolejnych urodzin bloga. Urodziny mojego, obchodzę po cichutku, bo i bloguję tylko kilka latek.
    Wymyśliłaś doskonały powód do świętowania.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie obchodzę urodzin blogowych. Nie pamiętam daty.

      Usuń
  25. alEllu,JAKIE PUKI? A któż by Ci..Nie klapkuję..zupełnie i absolutnie!

    OdpowiedzUsuń
  26. Pozdrawiam, ciepłej niedzieli życzę i czekam na kolejne puki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odwzajemniam pozdrowienia i niecierpliwie czekam na ciepłą niedzielę :)

      Usuń
    2. Hi,hi,hi... Jeszcze trochę tego czekania przed Tobą:)))

      Usuń
    3. Nie jest źle, jak nas grudzień, tylko minus cztery.

      Usuń
  27. Kopniaki, puki i Piórka z lekka nutą rozrzwnienia... No i oczywiście;
    buzinki

    OdpowiedzUsuń
  28. TO JA, JAK TA ŚWINKA, Z OPÓŻNIENIEM WIELKIM, TOAST WZNOSZĘ
    - za puki, piórka i kopniaki
    - za najmilszą Chałwiankę
    niech Jej puka i fruwa jak zwariowane i niech ciągle kopa dostaje na rozpęd i na szczęście !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, na toast nigdy nie ma opóźnienia. :)

      Pozwolę sobie tylko skorygować "najmilszą Chałwiankę" na jedną z najmilszych, o!

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.