Przeważnie wstaję przed szóstą. Do pracy
nie wybieram się, a zbyt wczesna to pora na krzątanie się po domu, oglądanie
telewizji czy słuchanie radia, ponieważ szanuję inne śpiące jeszcze osoby. Czytanie
książek rankiem odpada. Wciskam się więc w najmniej skrzypiący fotel i odpalam
komputer. Tuż po przebudzeniu nie mam weny na publikację nowej notki, a także
nie mam głowy na komentowanie postów Koleżanek i Kolegów Blogerów, bo to wymaga
przemyślenia tematu i specjalnej oprawy, jak zapach kawy czy smak chałwy.
Ciekawa natomiast jestem odpowiedzi na swoje wcześniejsze komentarze.
I co?
Godzina
5:40 - Klik!
I...
„nico”!
Godzina 5:50 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:00 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:10 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:30 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 6:50 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 7:50 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 8:50 - Klik!
I „nico”!
Godzina
9:50 - Klik!
I
„nico”!
Godzina 10:00 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 10:10 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 10:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 10:30 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 10:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 10:50 Klik!
I... „nico”!
Godzina 11:00 - Klik!
I... „nico”!
Godzina
11:10 - Klik!
I...
„nico”!
Godzina 11:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 11:30 - Klik!
I „nico”!
Godzina 11:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 11:50 - Klik!
I... „nico”!
Południe!
I co?
Tak upływa dzień za dniem,
tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem...
Fragment netykiety blogowej. PrtSc. |
A może zamieścisz na swoim blogu ogłoszenie, że z alEllą nie rozmawiasz, albo w
ogóle nie odpowiadasz na komentarze? A najlepiej wyłącz opcję komentowania,
skoro komentatorów masz w nosie. Aktywne okienko dyskusyjne, w moim rozumieniu,
oznacza zaproszenie. Podobnie, jak w życiu realnym. Czy zapraszasz gości do
domu, po czym ich ignorujesz i zupełnie nie zauważasz, że są u Ciebie?
Czy może jednych gości usadzasz w salonie a drugich trzymasz na stojąco w
przedpokoju? Dobuduj więc sobie izbę czeladną, jak dawne jaśnie państwo, hi,
cha... Systemy blogowe dają taką możliwość.
Godzina 12:10 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 12:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 12:30 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 12:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 12:50 - Klik!
I co?
Zdarza się, że kogoś nie chcesz więcej gościć u siebie. Może nie lubisz z
kimś rozmawiać? Wtedy lepiej to powiedzieć wprost, albo zwyczajnie zablokować.
Można też rozdać kluczyki-hasła tylko wybrańcom. Takie postępowanie jest w
porządku, o! Lekceważenie publiczne natomiast... NIE! I o! I już!
Godzina 13:10 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 13:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 13:30 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 13:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 13:50 - Klik!
I co?
Rozumiem, gdy Ciebie w ogóle nie ma na blogu. Wtedy nawet się martwię, czy coś
złego nie przydarzyło się Tobie. Rozumiem także, gdy z braku czasu odpowiesz
jednym zdaniem wszystkim. Przykro mi natomiast, gdy susem przeze mnie
przeskakujesz, jakbym zawalidrogą jakąś była. Czy wiesz, jak się czuję, widząc
Ciebie na sąsiedniej - wybranej według obcych mi kryteriów - gałązce w drzewku
komentarzy, a ja jak głupia siedzę piętro wyżej i "ćwierkam na
Berdyczów"?
Godzina 14:10 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 14:20 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 14:30 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 14:40 - Klik!
I... „nico”!
Godzina 14:50 - Klik!
I co?
Tak upływa dzień za dniem, tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem... Który to już mija rok? Dobrze, że chociaż swoim klikaniem statystykę co najmniej o kilkaset wejść Ci poprawiłam.
Klik... Klik... Takie sobie
klik/łk/anie...
czuję się wywołana do tablicy, bo nie na wszystkie komentarze odpowiadam
OdpowiedzUsuńkiedyś to robiłam i zajmowało mi to wiele godzin, do tego dochodziło codzienne odpisywanie na dziesiątki maili, odwiedzanie innych blogów, komentowanie, i wreszcie pisanie i publikowanie
to jest wyczerpujące nie tylko fizycznie, nie podołałam
przesyłam pozdrowienia
Stwierdziwszy, że nie podołam należycie przyjmować gości w domu w takiej ilości, jak dawniej, zaczęłam zapraszać tylko nielicznych i bardzo rzadko.
UsuńNa jednym swoim blogu wyłączyłam opcję komentowania, bo także nie jestem w stanie podołać. O innym dałam ogłoszenie, że jest nieczynny.
Chciałbym, aby w realu dało się tak funkcjonować jak w wirtualu:
OdpowiedzUsuń"Wychodzę z domu, i wsiadając do windy włączam odpowiednią opcję i już jestem niewidzialny dla głupiej sąsiadki z VII piętra. Jednak na VI piętrze wsiada sympatyczny sąsiad fryzjer z którym można pogadać o dupie Maryni, daję mu kod i nawijamy. Niestety piętro niżej do windy wchodzi emerytowany prokurator z którym ciężko się rozmawia, bo on profesor a ja tylko mgr, ale trzeba, bo ma sprawę do mnie. Winda zatrzymuje się na III piętrze i ... wchodzi urocza Monika, którą podrywałem, a za nią tłusty "Kark" zawsze z telefonem przy zarośniętej gębie. Na zewnątrz klatki dobiega do mnie dozorca, jak zwykle chce zagaić i pożyczyć na piwo, Monika nie czeka, ... itd,. itp. ..."
Niestety wirtual to nie real. To co piszesz to prawda, też mi się to zdarza, chociaż ja nie przywiązuje do tego większej wagi, bo uważam, że w sieci spotykamy się z różnymi osobami, łączą nas różne tematy, mamy różną przeszłość, i często różne oczekiwania.
Mnie wystarcza to jak sama kiedyś pisałaś "komcia za komcia, i do widzenia". Lubię ostrą wymianę komentarzy, ale rzadko kiedy obie strony mają na to czas akurat w tym samym momencie. Uwielbiam natomiast jak dyskusja wnosi coś nowego, i wszyscy komentatorzy uczą się czegoś nowego. No i dramatem jest dłuższa cisza zapowiadająca to najgorsze. Pożegnałem już kilkunastu blogerów i muszę przyznać, że nie jest to przyjemne.
Pozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
Ale przyznasz, że głupiej sąsiadce z VII piętra będzie przykro, jeśli jednak Ciebie zauważy, a Ty nawet "dzień dobry" jej nie odpowiesz, tylko fryzjerem się zajmując i głowy znad d. Maryni nie podnosząc. ;)
UsuńDlatego pisałem "Chciałbym..." ;)
UsuńW rzeczywistości kłaniam się sąsiadce, pytam ją o zdrowie, do fryzjera robię oko, z uwagą wysłuchuję prokuratora, puszczam porozumiewawcze spojrzenie Monice, upominam tłustego "Karka", aby w windzie nie rozmawiał, itd.. itd. ...
To dobrze, bo człowiek nie może czuć się niewidzialnym i niesłyszalnym, czyli... nikim?
UsuńTakie czasy nastały, że każdy kiedyś był, jest, albo będzie przezroczysty ... :)
UsuńKażde czasy można próbować, w miarę swoich możliwości, naprawiać. Wystarczy chociaż na własnym podwórku.
UsuńNa blogach, chyba niczego nie da się naprawić, ludzie uciekają na szajsbuki i tp. pozamykane fora, bo chyba boją się publicznych miejsc.
UsuńW porządku! Nie jestem przeciwna. Tylko po kij zapraszają i wpuszczają na swój blog, jeśli odwiedzających mają w nosie...
UsuńJa staram się zrozumieć tych, którzy piszą na t.zw. "licznik", mają dużo wejść i komentatorów, i w związku z tym nie odpowiadają, bo pierw obowiązek (komentatorów czasem trzeba też odwiedzić, a nie tylko odpowiedzieć u siebie), a potem przyjemność. Zakładam też, że jeżeli ktoś nie odpowiada to znaczy, że zgadza się ze mną. Ale bywałem też złośliwy, gdy ktoś miał inną opinię, i nie odpowiadał. Wtedy kończyłem szybko (np. Eliza, Kawa, Woland, Jacwis, i cała ta zgraja) i więcej tam nie zaglądałem.
UsuńSpróbuję i ja zrozumieć. O pisaniu "na licznik" nie pomyślałam.
UsuńJa też tego nie uwzględniałem i teraz mi głupio, bo skończyłem znajomości z piszącymi "na licznik", a przecież to jest także zarobek, szczególnie, gdy na blogu pojawiają się reklamy. Chętnie bym te osoby przeprosił, ale kontakt jakby się urwał, zbyt dużo nieprzyjemnych słów padło ... i jest jak jest. :(
UsuńZarobek na blogu nie jest zły i nie musi mieć wpływu na sposób traktowania odwiedzających. Znam osobę, która osobiście powiedziała mi, że założyła blog, by na nim zarabiać. Ta osoba ma miliony w blogowym liczniku i na komentarze odpowiada.
UsuńJa też chyba Ją znam, i życzę powodzenia, bo "prawda wyzwala". Ale takich osób szukać ze świecą. :)
UsuńJa także! I inni bywający u Niej goście powodzenia Jej życzą.
UsuńStaram się zawsze każdemu odpowiadać, nie mam za wiele czasu, ale chociaż jednym zdaniem. Jeśli kiedyś nie odpowiedziałam, to bardzo przepraszam. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńI ja przepraszam, jeśli mnie się zdarzyło nie odpowiedzieć.
UsuńO, dostało się niektórym! No i dobrze bo ignorowanie komentarza to zła maniera. Skoro zapraszam do komentowania to przyjmuję obowiązek prowadzenia rozmowy. Jakiż to obowiązek? Toż to sama przyjemność i radość! Rozmowy w komentarzach często mają większą wartość niż notka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam rozmowy komentatorów, są takie inspirujące!
Dobrze, że temat poruszyłaś.
Pewnie, że przyjemność. Podzielam też zdanie o ogromnej wartości komentarzy. Pamiętam też, że zauważył i podkreślił to autor rozdziału w książce o Twoim blogu.
UsuńAutor podkreślił to już dawno same zauważyłyśmy i zachwyciły naszymi komentatorami.
UsuńŁubu dubu, łubu dubu! Niech żyją Nasi Komentatorzy! Mówię to ja - Bet z peerelu:)))
Tak, komentatorów mamy wyjątkowo najwyjątkowniejszych.
UsuńNieeech żyyyją naaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam!
alEllu, 5.40, toż dla mnie ciemna noc jest ! Nawet, gdy lato i słońce świeci, zaciskam powieki, by światła nie widzieć. A co teraz, gdy brrrrrrrrrrrrr.
OdpowiedzUsuńJestem jednak ranny ptaszek, budzę się pomiędzy 8.00 a 9.00. Podziwiam za tę wczesno-ranną gotowość...........
Rzadko mi się zdarza przed południem zajmować komputerem (choć zimą częściej). Gdy jestem w domu, wieczorem, po obejrzeniu programów informacyjnych, zasiadam. I patrzę, co tam panie w internecie.
Kliknę do Ciebie więc w nocy.
Dzięki tak wczesnej porze - o wschodzie słońca - widziałam i sfotografowałam morze z czekolady.
UsuńZwróciłem wiele razy na to, że Twoje fotografie są piękne. Oglądałem i podziwiałem.
UsuńBardzo dziękuję za pochwałę, Honiewicz.
UsuńKiedyś na jednym z blogów, ująłem się za dwoma paniami, do których gospodarz nie raczył wyjść. Do mnie też nie wyszedł, ale owe panie również nie zauważyły mnie. Postałem sobie jeszcze jakiś czas, odwróciłem się na pięcie i sobie poszedłem. A co se tak będę sam stał? :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTrochę postać trzeba, bo trudno zgrać się w czasie ze wszystkimi rozmówcami. Byle nie wrosnąć, jak kołek... :)))
UsuńMija droga, to też jesteś rannym ptaszkiem tak jak i ja. Ja najpierw wstaję i po pierwsze odpalam papierosa, później robię kawę i dopiero potem odpalam komputer... o!
OdpowiedzUsuńU mnie na blogu jeden z czytaczy napisał w komentarzyku - "że też chce Ci się odpowiadać na wszystkie komentarzyki" a ja mu na to - że grzeczność tego wymaga.
Mimo wszystko czuję się nieco zawstydzona, bo nie zawsze na wszystkie odpowiem jednego dnia, bo i czasu czasami brak le staram się potem to wszystko jak najszybciej nadrobić.
Pozdrawiam serdecznie i poprawy nie obiecuję :)
JaGo, niemożliwym jest wymagać odpowiedzi w tym samym dniu, bo przecież każdy ma swoje życie realne. Zawstydzenie uważam więc za nieuzasadnione. Czasem w ogóle odpowiedź jest niemożliwa z różnych względów. Ja, np. często bywam bez dostępu do komputera, a smarfoczegośtam nie mam Ale nie odpowiadanie uważane za manierę i zasdadę ganię, bo - po mojemu - to raczerj brak manier i zasad.
UsuńDziękuję Ci dobra duszyczko za zmiłowanie się nad mną :) Uważam, że tak jak w życiu realnym tak samo i wirtualnym porządek musi być i trzeba trzymać się pewnych zasad.
UsuńAle tak naprawdę to wcale dla niektórych to nie jest takie łatwe i burzą cały porządek.
Pozdrowionka.
Ja myślę, że kto ma zasady w życiu, to i w internecie. Porządek wszędzie być powinien, :)
UsuńZgadzam się, bo jak ktoś jest porządny to wszędzie jest porządny. Ale jednak zdarza się tak, że ktoś na zewnątrz jest porządny ale w domu już niekoniecznie....
UsuńPS. Zapraszam na mój nowy blog, dzisiaj będzie haftowanie, ale takie normalne :)
Pozdrawiam serdecznie.
Zdarza się też odwrotnie. Może tacy ludzie mają dwie osobowości?
UsuńTo też się zdarza...
UsuńJak wszystko na tym świecie...
UsuńUprzejmość przede wszystkim. Mam blog, publikuję i mam okienko komentarzy. Odpowiadam zawsze, grzeczność tego wymaga. Miewam czasem złe chwile, wtedy wpisuję sobie urlop od blogowania. Ale, gdy to mija, nadrabiam zaległości. Urlop od bloga jest też potrzebny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Także potrzebuję czasami wziąć urlop. To konieczne w każdej działalności i w każdym fachu.
UsuńOjej, ale się zlękłam od razu i rachunek sumienia zrobiłam. Staram się odpowiadać każdemu, ale przyznaję, że czasami coś może umknąć. Biję się w piersi. Zgadzam się jednak z Tobą całkowicie. Też nie lubię czytać blogów, na których nie odpowiada się czytelnikom. To zniechęca, bo nie ma dyskusji.
OdpowiedzUsuńA co Ty, Anno, taka strachliwa, ha? ;) :) Toż Ciebie można za przykładowy dobry przykład dawać.
UsuńOczywiście, że coś może umknąć. Zdarza się, szczególnie, gdy system zapomni powiadomić o komentarzu, a jest on w starszej notce. Czasem dyskusja się wyczerpie pod nieobecność gospodarza bloga (różnie bywa... choroba, wczasy, delegacja na koniec świata) i nie ma sensu się włączać do rozmowy po miesiącu czy roku, jeśli nikt już tam nie zagląda. Jednak jedno chociaż zdanie dyskutantom się należy.
Czasami, gdy mam nieobecność zaplanowaną, proszę Bet o czynienie honorów Gospodyni i zabawianie gości.
No właśnie! I wtedy z Bet możemy trochę porozrabiać u Ciebie. :)
UsuńO tym, że nie tylko rozrabiacie, ale na manowce chodzicie, nie wspomnę. :):) :)
UsuńO Honiewiczu, który będzie Ciebie klikał w nocy (jak pisze wyżej) też nie wspomnę. ;)
UsuńCyć klikanym na śpiąco się nie liczy, o! Nawt grzechu nie ma, o!
UsuńErrata.
UsuńByć klikanym na śpiąco się nie liczy, o! Nawt grzechu nie ma, o!
A kto mówi o grzechu? Toż to sama przyjemność. :)
UsuńNo, i tak. :)
UsuńHa, ha :) Widzę, że jak kota nie ma, to myszy harcują. :) :)
UsuńTrzeba pilnować swojej gałązki, bo myszy lubią chodzić na manowce. :)))
UsuńMasz rację,alEllu,powinno być klik-klak,a nie klik-niczewo. Ale moim zdaniem dopuszczać można wyjątki,np gdy na blogach politycznych trwa zawzięta dyskusja między komentatorami różnych opcji,to autor bloga raczej nie powinien wtrącać swoje trzy grosze,aby nie sprawiać wrażenia,że jest zwolennikiem tej,a nie tamtej opcji. Manifestuje w ten sposób obiektywizm i to się z szacunkiem liczy.
UsuńAle poczęstować albo polać może gospodarz?
UsuńAle sobie fajnie harcujecie na gałązkach! A kto wymyślił manowce? No kto! Mam tu rzucić linkiem do notki na ten temat?
UsuńRzucaj, Bet, linkiem! Manowce są ciekawe. :)
UsuńA niech tam, rzucam!
Usuńblogowe manowce
Pięknie dziękuję, dyg, dyg...
UsuńJa rzucałam w tym samym czasie gdy Ty namawiałaś mnie do rzucania:))) Jesteśmy jednomyślne!
UsuńDodam tylko, że potwierdzam fakt przejmowania roli gospodyni przed kominkiem. Mam na to dowody wizualne i publikowane gdzieś tu zdjęcia! Wprost się szarogęszę za pozwoleniem alElli.
UsuńUwielbiam się szarogęsić!
Byłam przed chwilą Bet na Twoich "manowcach". Poczytałam komentarze. Ależ to przednia zabawa. Znowu się pośmiałam. Czyż to nie piękne, że komentatorze dostarczają tyle wrażeń?
UsuńTo jest kwintesencja blogowania!
UsuńDobrze powiedziane. Z taką kwintesencją mogę radośnie iść spać. Kliknocki:)
UsuńZauważyłem,że alElla i Bet to bliźniaczki!
OdpowiedzUsuńHi, hi... A mylisz mnie z Malinką, Waszku.
UsuńMalinka też chałwianka,składki płaci i jest dobrze. Natomiast Ty,alEllu,zaniedbujesz się we wywtym temacie,koleżanko..Proszę uzupełnić zaległośct
UsuńPewnie, że jest dobrze. :)
UsuńOryginalny wpis. Ja właśnie rano mam wenę. Do pisania maili, odpowiadania na komentarze i tak w ogóle "tworzenia" w Internecie. Dzięki Internetowi poznałem wspaniałych, fajnych ludzi. Z niektórymi nawiązałem znajomość osobistą, spotkaliśmy się realnie. Dzięki Internetowi poznałem dalszą rodzinę. Szukałem na portalach genealogicznych i znalazłem. Odwiedziliśmy się realnie. Na komentarze zawsze odpowiadam. No chyba, że je przeoczę. I co jeszcze?
UsuńJak nas nie będzie to pozostanie po nas ślad w Internecie :)
Pozdrawiam i jednak życzę, żebyśmy byli zawsze w tym składzie tu na Ziemi i w Internecie.
Rano wymądrzył się Vojtek
No to mamy podobne przyzwyczajenia. Ja też najchętniej, i najefektywniej działam pomiędzy 4 a 7 rano. Może dlatego, że większość znajomych blogowych pochodzi z takiej strefy czasowej, gdzie o 7 rano kładą się spać. Jako informatyk z internetem jestem jednak ostrożniejszy, bo "nie wszystko złoto co się świeci".
UsuńPozdrawiam
Andrzej Rawicz (Anzai)
Vojtku, zapewne masz dar przyciągania wspaniałych, fajnych ludzi.
UsuńAndrzeju Rawicz, ja myślę, że taka sama ostrożność powinna być z internetem, jak i w życiu realnym.
UsuńNo nie, różnica jest zasadnicza. W życiu realnym dość szybko orientujemy się, że mamy do czynienia z wariatem, albo oszustem, w internecie jest to bardziej utrudnione. Poza tym wariata, oszusta, albo zwykłego trolla daje się oflagować i wyrzucić na śmietnik, czego jednak nie da się zrobić tam, gdzie doszło do nieporozumienia w wymianie komentarzy. Wiem to po sobie, bo moje, często zaczepne komentarze, prawie zawsze odbierane są jako wypowiedzenie wojny.
UsuńNo tak, faktycznie. I w internecie łatwiej zniknąć, podczas gdy w życiu z wariatem czasem trzeba się męczyć dziesiątki lat.
UsuńStaram się być w zgodzie z regulaminem i dobrymi manierami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To daje się zauważyć, Antoni. :)
UsuńPrzyznaję. Nie odpisuję na wszystkie komentarze, ale nie mam na to po prostu czasu.
OdpowiedzUsuńNie dlatego, że kogoś lubię mniej lub bardziej.
Elu, nie czuj się obrażona, jeśli przy Twoim komentarzu nie ma mojej odpowiedzi.
Nie czuję się obrażona. Raczej zasmucona i niechętna na kolejne odwiedziny. A jak godzinami klikam w poszukiwaniu odpowiedzi, to potem czasu braknie na komentowanie. Mój czas nie mniej drogi.
UsuńI koło się zamyka.
UsuńMożna wyrwę zrobić. :) :)
UsuńŻeby Ci nie było przykro , uprzejmie informuje, że jestem.
OdpowiedzUsuńNie bardzo wiem jak się mam zachować w trakcie pierwszej wizyty.
Myślę, że tak jak w realu powinienem przyjść z bukietem pięknych kwiatów.
Wyobraź Sobie, że słyszysz dzwonek, Otwierasz drzwi i widzisz bukiet wirtualnych kwiatów a z za kwiatów wychyla się nieznana Ci twarz.
No fajno . Ale ta wirtualna twarz powinna coś powiedzieć, ale co ?
Może coś takiego. To ja ! Przyjmij o Pani ten kwiatek jko zadatek mojej sympatii!
No dobrze, ale co dalej ?
Proszę się rozgościć. Miejsca przy kominku dość dla wszystkich zacnych Gości. Aaaa... żeee... znamy się z widzenia, dalej potoczy się łatwo...
UsuńBardzo dziękuję za wirtualnego kwiatka i wyrazy sympatii. :) Odwzajemniam!
Jejku !
UsuńKominek ? Coś wspaniałego ! Trochę prze wojną a następnie już po wojnie (oczywiście tej drugiej w latach 1939 -1945) w domu rodzinnym wychowałem sie przy komink.
Oczywiście jako już dorosły w swoim domku przy likwidacji pieców i zakładaniu ogrzewania CO w jednym pokoju wybudowałem kominek z Kowar sprowadziłem sobie gruby, puszysty dywan.......Ech !
Tylko Wiesz ! Ja mam przedwojenne, katolickie wychowanie. I jak może zauważyłaś jestem bardzo nieśmiały. Jak może również Zauważyłaś, zgodnie z moim wiekiem mam sklerozę.
Ale Wiesz ? chyba przypomniało mi się takie powiedzenie: "Chciała by dusza do raju, ale grzechy nie pozwalają>
Czy ja przypadkiem wędrując po tym wirtualnym świecie nie zabłądziłem ?
Bardzo dobre były dywany z Kowar. Ja jednak wszystkie wyrzuciłam, bo zbyt ciężkie do utrzymania w czystości.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Dla kulturalnego internauty nie jest potrzebna netykieta, bo z reguły zachowuje się przyzwoicie. W dawnych czasach w jednym z komentarzy wyczytałam, że zachowuję się głupio, bo każdego serdecznie pozdrawiam. W innym, że odpowiedziami nabijam sobie statystykę. Jednak nie przejęłam się tym i zawsze dopowiadam na komentarze. Niestety, ostatnio trochę odrzuca mnie od blogów, widocznie nastąpiło zmęczenie materiału.
OdpowiedzUsuńMoże przejdzie mi na wiosnę:)
Cieplutko pozdrawiam.
A ja zawsze wszystkim się przejmuję. Mnie też jeden komentator zarzucił, że rozmową z nim nabijam sobie statystykę. Zabolało mnie to, bo moje starania raczej szły w odwrotnym kierunku. Nawet w pewnym momencie zaczęłam walczyć z Onetem, kiedy polecał mój tekst na głównej stronie portalu.
UsuńAnno, długo już blogujesz, więc nie dzwine, że czujesz się zmęczona. Trzeba brać urlop od czasu do czasu w każdej działalności i pracy.
AlEllu, początkowo się przejmowałam, ale doszłam do wniosku, "że psy szczekają, karawana idzie dalej".
UsuńKiedyś dostałam ankietę na temat nowych blogów na Onecie i choć zajęło mi to dużo czasu, skrupulatnie ją wypełniłam, ale to, co napisałam, nie było zbyt pochlebne. Do tej pory nie potrafię poruszać się po nowym blogu, choć minęło już wiele lat. Wtedy też napisałam, że nie życzę sobie żadnych reklam ani polecania mojego bloga, bo po co mi to. Nie jestem łowczynią statystyk. Piszę dla konkretnych ludzi, których znam od dawna i z większością koresponduję.
Teraz piszę o wiele rzadziej i staram się unikać tematów politycznych, bo szkoda moich nerwów.
Życzę miłej niedzieli.
Dziękuję i wzajemnie.:)
UsuńI ja coraz rzadziej piszę...
Wiecie co moje drogie Panie, mi też ostatnio jakoś brak chęci na pisanie. Trzba nam to potraktować jako chwilowy zastój :)
UsuńMaszyny nawet mają zastoje, a co dopiero człowiek...
UsuńNo to melduję uprzejmie (niczym Szwejk), że znów jestem :)
OdpowiedzUsuńMiło witam po dłuuuuuuuuuuuuuugim urlopie. :)
UsuńUrlopie roboczym - wszak nowy dom wymagał dopieszczenia - stąd moja nieobecność :) Ale szczęśliwym - wreszcie mam my castle :)
UsuńDopieszczanie domu, to wspaniałe zajęcie.
UsuńOkres jesienno zimowy i u mnie jest lekkim zastojem. Czasami klikam tak jak Ty i nic. czasami siadam do bezmyślnej gry i tracę czas. Czekam na wiosnę, na jaśniejsze dni, może wtedy nabiorę chęci do energicznego klikania. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa już chyba zacznę przygotowania do letniej podrózy. Może lżej będzie znieść te ciemne dni...
Usuń♥_(.•´♥...ŻYCZĘ
OdpowiedzUsuń`*.*´¨)♥WSPANIAŁEGO
¸.•)´♥. POGODNEGO
.•´♥.. DNIA
¸.•)´♥.. POZDRAWIAM:)*
Z serduszkami musi być wspaniały. ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
UsuńA ja tylko życzę z jednym serduszkiem ale za to wielu wspaniałych dni.
OdpowiedzUsuńPoranne pozdrowienia.
I jedno serce wystarczy, jeśli jest wielkie. :) Dziekuję!
Usuńsię mi oberwało ale melduję posłusznie , że mi się oberwało słusznie.
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko głowinę popiołem posypać, zejść ze złej drogi i na nowe tory się przestawić , co też czynię. Teraz na początek nowej drogi muszę sobie paliwko zaaplikować ... idę na kawusię i ciastka z kremem chałwowym ... miodzio ... zostały mi z urodzin mojej Mamci
To życzę smacznego! :)
Usuńa jak robicie te serduszka ???
OdpowiedzUsuńJa zwyczajnie kopiuję.
Usuńfakt - są ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
UsuńMetodą "kopij/wklej" obecnie uczniowie odrabiają zadania domowe. To taka współczesna metoda nauczania.;) :)
UsuńTo ja sobie też poserduszkuję ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
UsuńAch, jak dużo serduszek...
UsuńPoszukuję pierwowzoru serduszka. Skąd się bierze to pierwsze do kopiowania przyjąwszy, że nikt z poprzednich komentatorów nie użył serca w danym drzewie komentarzowym i nie ma skąd skopiować? Oto jest pytanie!
UsuńAnzai może ma pierwowzór. Widziałam Go, jako pierwszego sercowego.
UsuńTrzeba wywołać z "Menu Startowego" "Tablicę znaków". To serduszko to właściwie jest karta kier.
UsuńPopatrzcie jak sprytnie tymi znakami operuje Agatuszka. :)
A ja myślałam, że to serduszko jest od serca .:)
UsuńI dobrze myślałaś, bo to jest najprawdziwsze serduszko. ♥
UsuńNiestety w tym edytorze można je tylko pogrubić ♥, albo pochylić na prawo ♥, zakładając, że tam jesteś. Za to w normalnym edytorze można już zaszaleć.
PS. Chyba jednak nie można, bo nie wyszło ani grube, ani pochylone. Musisz rozciągnąć HTML-a na znaki specjalne, jest z tym trochę roboty, ale co to dla Ciebie. ;) ♥
UsuńSzczupłe i proste ♥ jest w sam raz. :)
UsuńHo,ho,ho... Jakie proste... Mądrale. A gdzie ja mam "Menu startowe"? Jakieś pogrubienia, pochylania...
UsuńHmmm.
Agatuszka jest specjalistką, faktycznie mistrzynią serduszkowania:))
Jeżeli masz Windowsa (a tak się logujesz u mnie na blogu) to wciśnij: Menu Startowe, Wszystkie programy, Akcesoria - i tam już powinna być Tablica Znaków.
UsuńPozdrawiam ₳դʓaІ
U mnie nie ma tablicy znaków, albo ukrywa się pod inną nazwą.
UsuńUkrywa się. Akcesoria-Narzędzia systemowe-Tablica znaków ♣ ♣ ♣ ♣
UsuńJeszcze dodam do pośpiewania nutki: ♫♫♫♫
UsuńalEllu, jeżeli masz zainstalowany pakiet LibreOffice to może być tak, że Tablica znaków tam została przeniesiona. Wtedy z pakietu LO wybierasz: "Wstaw" a potem "Znak specjalny".
UsuńPozdrawiam ₳դʓaІ
Jest u mnie tablica w "Narzędzia systemowe".
UsuńTablicę znaków można wywołać z różnych środowisk (edytor, grafika, poczta, itd.,). Jeżeli tę czynność powtórzy się kilka razy pod rząd z tego samego środowiska, np. z edytora e-mailowego, to system ułatwiający zarządzanie komputerem, przeniesie tę tablicę do poczty.
UsuńTo miłe ze strony systemu.
UsuńKochana alEllu, jak wiesz, grono moich stałych czytelników co jakiś czas się rozrasta (a ja stale się dziwię z jakiego powodu...). Każdemu, kto mnie odwiedzi, staram się wcześniej lub później odpowiadać. Kiedy publikuję nową notkę, zawsze chodzę po znajomych, żeby zobaczyć, czy i oni czegoś nowego nie mają oraz zaprosić ich do siebie :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie komentuje wszystkich z taką samą częstotliwością, staram się przynajmniej wpisy czytać. Staram się być fair wobec swoich czytelników, bo wiem, że bez nich by mnie nie było.
Mam nadzieję, że czujesz się dla mnie ważna jako Czytelniczka, bo jesteś ważna :)
Pozdrawiam serdecznie i zgodnie z powyższymi słowy zapraszam na nową notkę :) (Blogspot coś opornie aktualizuje nowe notki...).
A ja wiem, dlaczego przybywa Ci czytelników Celcie. Człowiek już taki jest, że pragnie być ważny i potrzebny. Garnie się więc tam, gdzie tak jest traktowany. Kto nie lubi obcować, rozmawiać, kontaktować się z ludźmi będącymi fair...
UsuńKiedyś blogowicze mieli więcej zapału do pisania, ale wydaje mi się, że wszystko, o czym można było napisać, już się wyczerpało. Mnie musi coś zdziwić, rozśmieszyć lub po prostu zdenerwować, abym napisała. Poza tym piszę coraz krótsze posty, bo widzę, że niektórzy czytają tylko tytuł i ostatni akapit.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego dnia.
Niektórzy tylko tytuł czytają. Pamiętam, jak Onet nadał mojej notce inny - sensacyjny tytuł i polecił na głównej stronie. Zanim zorientowałam się, że tak jest, nie mogłam zrozumieć komentarzy, bo w ogóle nie odnosiły się do treści.
Usuń♥♥♥♥♥ bukiet serduszek z podziękowaniem ...
OdpowiedzUsuńJakie to przyjemne Grycelko Chłwianko mieć przyjaciół na których można liczyć :-)
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA REKLAMĘ , SKOPIUJĘ SOBIE TEN BANER na pamiątkę ... fajnie wiedzieć, że ktoś kibicuje i pomaga w wyścigach ... pamiętam zeszłoroczną KURĘ W MALINACH ... pobiegłam wczoraj zobaczyć, czy w tym roku Kira startuje ale nie :-(((( szkoda ...
Chciałam jeszcze z tekstami podobnie zrobić, ale coś mi nie wychodzi. Mam nadzieję, że zainteresowani doczytają u Ciebie.
UsuńGENIALNIE TO ZROBIŁAŚ - jasno, prosto i czytelnie
Usuńja kombinuję ale ni czorta nie mogę wstawić linku. Jakiego gadżetu użyłaś do zmajstrowania banerków ? ja użyłam "wstaw obraz", "wstaw tekst" u mnie nie działa.
----------------------
WIELKIE DZIĘKI !!!!!
ECH - CHAŁWIANKA CHAŁWIANCE :-))))))
---------------------
w tej chwili blog jest 58
notka pierwsza - 74
notka 2 - 77
Niezbyt mi idzie- od głowy pochodu dwa kilometry, dobrze, że do ogona jeszcze daleko
Pierwszy banerek - to linkownia blogów.
UsuńDrugi - najpierw napisałam sobie post-szkic, z którego wzięłam kod HTML i wkleiłam do gadżetu Jawa script HTML.
Trafiłam tutaj przez przypadek, a może nie przez przypadek :) Bywam na blogu zwącym się: Kura Pazurem i tak jakoś mnie ściągnęło opatrznościowo tutaj i jeżeli właścicielka tego miejsca pozwoli to wpadnę od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło witam i zapraszam na stałe, nie tylko od czasu do czasu. Towarzystwo tu doborowe, lubi dyskutować i żartować...
UsuńTylko gospodynię trochę leń opanował i mało pisze.
Pozdrawiam serdecznie. :)
Gospodynię się, jakby co, prądem postymuluje i lenia precz wypędzi :D
UsuńMiłej soboty.
Oby to nie była stymulacja elektryczna transczaszkowa. :)))
UsuńBardzo dobry tekst. Dodałabym do tego jeszcze kupowanie ubrań mozliwie jak najlepszej jakości- niestety, ale bylejakość widać, szczególnie jak się człowiek trochę interesuje ubraniami. Mam koleżankę. Ona zawsze wygląda zjawiskowo. Ma swój styl- zwykle te same kolory, kroje, dobra jakość ubrań, wyróżniające, inne niż wszystkie, dodatki. Na szczęście samą siebie też uważam za stylową, więc ta zazdrość mnie nie zjada ;)
OdpowiedzUsuńNelli, to samo wklejasz na wielu blogach. O co Ci chodzi z tymi ubraniami? Poza tym wszystko w porządku? :)))
Usuń