Blady strach padł na wiernych
uczestniczących w niedzielę we mszy świętej w jednym z kościołów w Warszawie.
Wojna! Trzecia wojna
światowa! Tyle z niedzielnego kazania zapamiętali niektórzy parafianie.
Rozdzwoniły się telefony do rodziny i znajomych. W rozmowach strach, wielki
strach! Pytania, co robić? Ksiądz kazał przychodzić
do kościoła i modlić się. Ale... Co
jeszcze? Czy zrobić zapas cukru, soli i mąki? Może spirytusu? Pamiętający II
wojnę światową choćby tylko z filmów czy opowieści wiedzą, że alkohol był
niezłą walutą podczas okupacji, a okupant zapowiada się z ludów lubiących
wódeczkę.
I mnie dopadł telefon wieszczący trzecią
wojnę światową tak strwożonym głosem, że zamarłam niemal na całą niedzielę.
- Wyjeżdżam jutro z Warszawy
do małego miasteczka. Tam mają kuchnię węglową, a u siebie co zrobię, jak
zgaśnie światło i wyłączą gaz? I są tam porządne piwnice. W moim wieżowcu zbyt ciasne
w stosunku do ilości mieszkańców. Następnie pyta, czy zlikwidować lokatę w
banku? Nie wie, gdzie najbezpieczniejsze będą pieniądze.
- Każdy w jakiś sposób lęka
się, patrząc na wydarzenia na Ukrainie. I ja z niepokojem je śledzę. Czy
jednak już mam zacząć żyć w schronie, którego i tak nie mam, albo iść na
tułaczkę w bezpieczniejsze moim zdaniem rejony? Czy ksiądz miał prawo aż tak śmiertelnie
przerazić swoją parafiankę? Wpędzić w
zamartwianie się, jakby ono miało mieć wpływ na międzynarodową sytuację? Zapytałam.
- Nie można przecież aż tak mocno
trapić się na zapas tym, na co nie masz wpływu i nie jesteś w stanie zmienić,
bo zabraknie chęci do życia i siły do zmieniania tego, co naprawić jesteś w
stanie.
Nie pomogłam swojej rozmówczyni przyjąć
jakiś inny punkt widzenia. Widzi tylko czarny scenariusz wyniesiony z kościoła.
Dziś już jest u rodziny w małym mieście. Oby nie przestraszyła swoich wnuków
tak, jak ją przeraził ksiądz...
Coś podobnego! Ja bym sprawdziła piwniczkę tego księdza, czy już przygotowany na wojnę?
OdpowiedzUsuńNo i tak, że "coś podobnego!". Może straszenie ogniem piekielnym już nie przyciąga wiernych do kościoła na modlitwę, to wojennym się straszy. A jak więcej ludzi przyjdzie, to i piwniczka się wzbogaci.
UsuńA może to chwyt marketingowy aby zwiększyć obroty pobliskiego sklepu? Ha?
UsuńNa poważnie to uważam, że wywoływanie paniki do niczego dobrego nie prowadzi.
Też tak uważam. I kto, jak kto, ale ksiądz nie powinien siać paniki.
UsuńPowinien lać miód na dusze...
UsuńNo cóż, jeeli wojna to:
Usuń1. to tylko między USA a federacją Rosyjska.
2. Jeśli miedzy tymi krajami to tylko Obamai Putin zdążą nacisnąć guziki w noszonych pry sobie "pilotach:
Tak by prawdopodobnie wyglądała III wojna światowa.
No to jakby ewentualnie mogła wyglądać czwarta wojna światowa ?
Zgliszcza, ruiny,jakieś nieznane, pokręcone i bardzo krzewy i drzewa, grobowa cisza ani zadnego ptaka, ani owada.
Z jeddnej strony z tego gruzowiska i chaszczy wychodzi nagi stwór podobny trochę do człowieka z kijem w dłoni z drugiej podobny stwór i się nawalaję tmi kijami
No i prawdopodobnie byłaby to czwarta wojna.
Mirgal, naprawdę mają takie guziki? Jak to możliwe, żeby jakikolwiek pojedynczy człowiek mógł jednym pstryczkiem zdecydować o losach świata.
UsuńBet,
Usuń...a przede wszystkim światło Bożego słowa... Chyba, że coś pomyliłam.
Nic nie pomyliłaś. Powinno być tak jak myślisz.
UsuńSzkoda, że nie jest...
UsuńZapewne ksiądz,jest wiernym oglądaczem TVN24 i innych
OdpowiedzUsuństacji które zapraszają defetystów siejących strach w narodzie.
Generalicja,eksperci straszą owieczki wojna,ksiądz piekłem
czas wyjechać z Polski w której wszyscy wszystkich straszą.
Strachliwie ale serdecznie pozdrawiam.
Toż i ognie piekielne, i wojenne dosięgną wszędzie, skoro to ma być wojna światowa, to po kij wyjeżdżać i się tułać, ha?
UsuńRaczej słuchaczem Radia Maryja i oglądaczem TV TRWAM!
UsuńNo i jak takiego na powrózku za konikiem nie przeciągnąć?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
I ja kłaniam, dyg, dyg...
UsuńOjej, jaka szkoda, że nie byłam na tym kazaniu!!! Przecież bym nie wyrobiła nerwowo i przewała temu "wieszczowi", że nie tyle modlitwa potrzebna i bywanie w kościele a biała płachta do owinięcia się i przepatrzenie najkrótszej drogi na cmentarz- bo takiej wojny jak ostatnia to już nie będzie, a na nuklearną broń to nikt ani nic odporny nie jest. I schron nie pomoże i spirytus i cukier.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wierzę, że nuklearnej wojny nie będzie, bo przecież to niemożliwe, żeby jakikolwiek człowiek aż takim wariatem był.
UsuńJa tam już od dawna mam wystarczające zapasy cukru w tapczanie. :) Tak czy siak, księżulo wyjdzie na tym najlepiej. Jak zwykle. I wiara się wzmocni. Raczej, też się ubogaci. ;) Wojna będzie - miał rację. Prorok jakiś? :) Wojny nie będzie - miał rację, bo kazał się modlić i zadziałało. :) Księdzem być, trza umić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jurku, a w szafeczce nocnej masz drożdże? Coż po samym cukrze? :)
UsuńWielce roztropnie wykoncypowałeś z księżulem. :)
.........a ja słyszałem, że nic nam nie grozi i wystarczy tylko wybrać odpowiedniego prezydenta który da po gębie Putinowi i cześć a Obama to przecież nasz przyjaciel !!!!.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A który to kandydat taki bitny?
UsuńTa "babuszka" z tobołkami chyba kiedyś siedziała przy kominku na posiaduszkach, razem z dzieckiem:)))
OdpowiedzUsuńO i tu masz rację. :) I uśmiech jakiś znajomy. W ogóle te uśmiechy, w takiej chwili zagrożenia, mogłyby wydawać się niestosowne. Ale usprawiedliwiam. To jest "babuszka" przygotowana w pełni na godzinę "W". Walizka pełna granatów, dziecko ma pancerfausta, na plecach spadochrony. Tylko pozazdrościć i brać przykład. :)
Usuń:))))))))))))
UsuńO! A Wy co? Komentatorzy śledczy? Śledzili, tropili i zdemaskowali.
Jurku, a uśmiech to także broń. Kobieca!
No to strzelamy uśmiechami: nabij, pal! Hi, hi, hi... Może to jest sposób na wielce sierioznego wodza?
UsuńTak, przyznaję się do komentatorstwa śledczego:))
O jakim wodzu mówisz, że taki wielce poważny?
UsuńNo jak to jaki? Wódz jest tylko jeden - Władimir Władymirowicz Putin.
UsuńWolałam się upewnić. :)
UsuńTu w tv zdają tylko relację z Ukrainy. Ostatnio ton jakby troszkę - jakby machnięcie ręką. A niech się tłuką.Nie wyobrażam sobie, żeby tu jakiś ksiądz siał strach...Inna sprawa,że nie chodzę to nie wiem...I nie dam się zastraszyć.
OdpowiedzUsuńSwoją droga coraz bardziej mnie zadziwiają polscy księża. Bez nich ma człowiek pełne majtki strachu.
III wojna już jest a że inny wymiar ma to jeszcze do mało ludzi dotarło. Wszyscy mają w pamięci tę drugą,gdzie były straszne rzeczy i biło się o terytoria.Teraz - wszyscy wszystkim zostawią TĘ ziemie ale zagarną banki a w krajach gdzie jest ropa - ropę.I nie bombkami ani guziczkami a zwyczajnie malutkimi chipami...Bombki to zasłona dymna i te parę czołgów....
Reniu, ale te "zasłony dymne" i czołgi czynią wiele zła dla zwykłej ludności mającej prawo do życia w pokoju. Dlaczego, przy okazji wojen o banki, najbardziej cierpią niewinni ludzie?
UsuńSianie paniki to nie najlepszy pomysł, a chyba rola księdza bardziej powinna polegać na podtrzymywaniu na duchu.
OdpowiedzUsuńTeż tak pojmuję rolę księdza. Coż... może role się pomyliły, a może my się mylimy? Tak, czy siak, to tego kościoła już bym nigdy w życiu nie poszła.
UsuńW 1974 r. USA i ZSRR podpisały SALT II, umowę o ograniczeniu zbrojeń strategicznych. Podpisano ją nie z dobrej woli, tylko w poczuciu totalnej bezradności w przypadku rozpoczęcia wojny jądrowej.
OdpowiedzUsuńJuż na początku lat 70' ub.w. oba mocarstwa odeszły od ideologii prowadzenia wojny za pomocą magicznych czarnych walizek, a później pilotów nimi sterujących. Założono bowiem, że pierwsze uderzenia jądrowe mogą nie spowodować całkowitej zagłady przeciwnika, który może jeszcze skontrować uderzenie.
Obawiając się, że np. przypadkowe przejęcie "walizek" może osłabić jedną ze strom zaczęto konstruować automatyczne urządzenia, które po stwierdzeniu braku "odpowiedzi" przejmują atak.
Na dalszym etapie, tj. po upewnieniu się, że przeciwnik zniszczył wszelkie urządzenia obronne i komunikacyjne, automaty odpalają z ukrytych stanowisk całą broń jądrową i biologiczną. Taki system nie miał na celu zniszczenie przeciwnika, lecz odstraszenie go od zaatakowania. Jak widać świat miały zniszczyć roboty, a nie ludzie.
Po likwidacji ZSRR w 1994 r. zawarto kolejne umowy, które "dopuszczają" możliwość użycia ograniczonych sił jądrowych. Oznacza to, że po pierwszym ataku nastąpią "pertraktacje". I teraz warto zgadnąć, kto zaatakuje pierwszy? Mamy broń neutronową (niszczącą tylko żywe organizmy), taktyczną, akustyczną, itp. Mamy też osoby cywilne, które staną się WYŁĄCZNIE celem ataku. Brakuje tylko szarych komórek.
Taki wielki postęp we wszystkich niemal dziedzinach, a szarych komórek nie daje się wyprodukować, a do tego potrzebna tylko dobra wola i ludzkie człowieczeństwo...
UsuńMyślę, że jak Bozia "rozdawała rozum", czyli te szare komórki, to większość ludzi siedziała przed komputerami. ;) :)
UsuńTo po co Bozia najpierw rozdała komputery? ;) :)
UsuńBo ludzie zaczęli się do nich modlić, słuchać kazań, a nawet spowiadać przed nimi. :-D
UsuńBardzo dobra odpowiedź. Podoba mi się. Tak! Tak! Tak! Amen. :)
UsuńTak! Tak! Tak! Enter ;)
UsuńYES! YES! YES! Zakrzyknęłam bardziej światowo. Enter. :)))
UsuńŁeeee ... ja widzę tylko Marcinkiewicza ')
UsuńŁeeeeee, a ja chciałam zabłysnąć :(((
UsuńBłyszczysz cały czas ♥
Usuń♥
UsuńDzięki, że do mnie wpadłaś. Dałaś bardzo dobry tekst tu. Ale nie wiem jak krótko to skomentować. Piszę za siebie. Ja strachu nie czuję. Sam nie wiem dlaczego. A przecież różnie może być. Jeszcze kilka lat temu jakby ktoś powiedział o wojnie to by go wdeptali w ziemię. Dzisiaj już nie. Kto kiedyś wróżył za naszego życia ZJEDNOCZENIE NIEMIEC? Nikt! A jednak to fakt. Dzieją się na świecie rzeczy, których prawie nikt nie przewidywał. A jeśli przewidywał to był wyzywany od wariatów, idiotów i szatanów itp. Wiem na pewno. Nie można liczyć na sojusze! Trzeba być przygotowanym na najgorsze ale nie mówić tego na co dzień. Trzeba w obronności robić swoje cały czas. A NIE MYŚLEĆ, ŻE AMERYKANIE, NIEMCY, FRANCUZI będą za nas umierać. Bo nie będą. A z Rosją musimy sobie poukładać. Nikt nam nie zmieni położenia geograficznego. Jest to trudne ale KONIECZNE I MOŻLIWE.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bojowo :)
Dziękuję za pochwałę tekstu. :)
UsuńTeż uważam, że z sąsiadami stosunki powinny być pouładane.
Sianie paniki nikomu nie służy....
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie służy. Wręcz przynosi szkodę!
UsuńZwłaszcza tłum, motłoch + panika = ofiary
UsuńTak, bo w panice ludzie w zaraźliwy sposób przekształcają fakty na jedną nutę i tracą zdolność obiektywnej oceny faktów.
UsuńAlbo wcale nie myślą, tylko tratują wszystko przed sobą na oślep.
UsuńNawet nie ma "albo" i wszystko, co wymieniamy występuje łącznie.
UsuńBardziej jednak mi chodziło o panikę moralną.
Wszystko jest możliwe, wystarczy, że trafi się jeden oszołom i zamiesza na całym świecie. za nas tez nikt nie będzie umierał, tak jak za Ukrainę, każdy musi zadbać o siebie. A ksiądz nie powinien straszyć ludzi, powinien raczej szerzyć spokój. Mimo całego zamętu nie wierzę, że będzie III wojna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego zdania, bo czyż do kościoła nie idzie się po otuchę?
UsuńNiewiele czasu upłynęło od czasu mojego wpisu, a tu łapię się na tym, że widząc w dyskoncie, gdzie zawsze maki i cukru pod dostatkiem, nagle duże braki w tych produktach, to pierwsza myśl "wojna" , pewnie ludzie wykupili. Normalnie nawet uwagi bym na to nie zwróciła, a tu podświadomość czuwa. A to po prostu święta się zbliżają. Pozdrawiam
UsuńPo świętach te mąki i cukry, a właściwie przetwory z nich będą na śmietnikach.
UsuńU mnie co zostaje, zabierają młodzi "wymiatacze", nawet okruszek się nie zmarnuje. Nie powiem, cieszy mnie to ogromnie. Pozdrawiam
UsuńI ja kocham "wymiataczy". :)
Usuń"Ksiunc", dałbym głowę, że ma w tym interes. Nie bredzi więc, tylko owieczki przywołuje do porządku, dyscyplinuje je. Głośno ostatnio o "odchodzeniu" od wiary, że w świątyniach coraz mniej ludzi. Sami kościelni bonzowie o tym fakcie głoszą.
OdpowiedzUsuńPowstałą sytuację polityczną, wykorzystują katabasi, by postraszyć owieczki. I do kościółków z powrotem zagonić wątpiących w dogmaty. Bo to jednak kasa jest. A i jajek, chabaniny i, może, nalewek przyniosą. Dla zdrowotności.
No! Napastwiłem się.
Moja znajoma, która rzadko bywa w kościele, poszła, bo czuła potrzebą się wyciszenia po swoich osobistych doświadczeniach. Wyszła nie wysłuchawszy do końca kazania. Bo polityki ma dość w środkach przekazu, na uczelni, gdzie pracuje i rozpolitykowanego sąsiada przez płot.
Nie ma gdzie uciec.
Honiewicz, Twoje "napastwienie" jest uzasadnione. Powszechnie bowiem wiadomo, że politykę uprawia się w kościołach. Byłam na mszy ślubnej, na której także nie zabrakło politycznego kazania. Szczęściem dla polityka odprawiającego mszę, nie ja byłam panną młodą, bo wygarnęłabym mu, jakim prawem psuje mi uroczystość sakramentu małżeństwa.
UsuńTak sobie siedzę i myślę.Wyniki? O kurde balans! Miód na me..!
OdpowiedzUsuńTak, miód jest na em.:)
UsuńAlEllu,przeraża mnie,z jaką łatwością niektórzy mówią o III wojnie. Tak,jakby to była jakaś batalia z okresu wojen napoleońskich.. Ta batalia byłaby ostatnią dziejach ludzkości. Atomowa pożoga pozostawiła by tylko kurz i pył radioaktywny..Nie wiem,czy widziałaś film"Ostatni brzeg". To o Australii,gdzie nie spadła żadna bomba atomowa,ale zbliża się radioaktywna chmura i grozi zagłada..I zagroziła..Ostatni śpiew ludzkości..Ulice puste,wszyscy umierają w łóżkach,na ulicach tylko wiatr hula i papierowe śmieci przewraca..
OdpowiedzUsuńFilmu nie oglądałam, ale czytałam powieść o tym samym tytule.
UsuńPo co to straszyć ludzi, po co to siać panikę, przecież co ma być to i tak będzie. Ciekawa jestem jaki w tym księdza był cel - chyba żeby ludzi więcej na modlitwę do kościoła chodziło...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Chyba efekty są odwrotne. Coraz mniej ludzi chodzi do kościoła.
UsuńTo prawda, ludzie coraz mniej wierzą księżom. Przecież niekoniecznie trzeba chodzić do kościoła, by w Boga wierzyć.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jednak chyba trzeba. "Nakazowi uczestniczenia we Mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział, gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim, bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedzającego." Nie wiem tylko, czy ten nakaz dotyczy tylko księży, czy wszystkich wiernych.
UsuńOto jest pytanie?! Nie wiem jak odpowiedzieć na nie... :)
UsuńPozdrowionka i miłej niedzieli życzę.
Dziękuję, była miła.
Usuńmniej kościoła-mniej stresu :)
OdpowiedzUsuńTo księża będą się stresować z powodu "mniej".
UsuńJestem pierwszy raz na Twoim blogu w "odwecie" za wizytę na moim:)))
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia.
Oto dlaczego nie słucham kazań vel homilii.
A kuchnie węglowe, świeczki czy lampy naftowe? Nie straszne mi. Wychowałem się pośród tych rekwizytów. A schrony czy piwnice? Mam to we krwi od urodzenia. Matka powiła mnie w takich warunkach podczas II Wojny:)))
Trzecia wojna? Wisiała już na włosku podczas tzw. kryzysu kubańskiego. Na szczęście rozeszła się po kościach.
Co dalej? Czekamy bez paniki:))
Pozdrowienia.
PS Będę cię podglądał.
Serdecznie witam na "posiaduszkach". Zapraszam nie tylko do podglądania. ;) :)
UsuńKościół straszy nas nie od dziś , jak nie karą bożą, to piekłem, a teraz wziął się za straszenie ludzi wojną. Jasne, najlepiej tak, latać do kościoła i pieniędzmi na tacę pobrzękiwać. To się księżom podoba, a o pochówek na kościelnym cmentarzu niektórzy muszą błagać. Ja również martwię się sytuacją na Ukrainie, ale nie popadam w czarną rozpacz. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMoże to taki "system wychowywania owieczek".
UsuńNie boję się tego, na co nie mam wpływu, poza tym nie sądzę, aby Putin był aż tak nierozsądny, aby wywoływać wojnę światową.
OdpowiedzUsuńKsięża niech się mniej interesują polityką, a bardziej tym, do czego zostali powołani.
Sól i tak muszę kupić, bo mi się kończy, a w barku od lat stoi mnóstwo butelek alkoholu, którego nikt nie pije.
Życzę miłej soboty.
Anno, całe szczęście,że alkohol się nie psuje. U mnie jedna butelka obsługuje wszystkie święta przez kilka lat. Kiedyś z wina zrobiła się galaretka. Stało w piwnicy ok. 20 lat.
UsuńAlEllu, mąż od dawna robi własne wina i też po latach znalazł pod szafką jedną butelkę, z której można było jeść łyżką.
UsuńCieplutko pozdrawiam.
Może więc wygodniej będzie przechowywać wino w słoikach? ;) :)
Usuństrach paraliżuje, strach odciąga od tego co ważne, napędza i pedzi człowiek na złamanie karku.....
OdpowiedzUsuńSzkoda,że czlowiek jeden drugiego pobudza strachem
Pozdrawiam
... i strach ma wielkie oczy.
UsuńSiedzę i patrzę. Na nic nie mamy wpływu. W razie czego, to i tak nikt nam nie pomoże.
OdpowiedzUsuńI oby nie musiał!
Pozdrawiam:)
Ja ostatnio nie śledziłam doniesień i zupełnie nie wiem, co się aktualnie dzieje.
UsuńW środowisku zagrożeń urzędnicy kościoła czują się jak ryby w wodzie.
OdpowiedzUsuńA gdzie dobra nowina? Tylko na Wielkanoc?
Pozdrawiam
Już wkrótce Wielkanoc.
UsuńNapisałam i komentarza nie ma.Dlaczego?Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńNie wiem Ula, dlaczego nie ma komentarza, ani gdzie napisałaś?
UsuńNie pomyślałabym o komasowaniu alkoholu na wypadek wojny.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńNiektórzy tylko o tym myślą nawet na wszelki wypadek. :)
UsuńUla,o co się Ciebie mianowicie rozchodzi??!!
UsuńPo Konferencji Monachijskiej premier Anglii,Chamberlain po wyjściu z samolotu wywijał papierkiem i mówił:"Przywiozłem pokój!".......
OdpowiedzUsuń"To było dawno i nieprawda".
UsuńAlEllu,kciuki za zdrowie Pani Danusi,Matuli Malinki !
OdpowiedzUsuńTrzymam nieustannie za zdrowie wszystkich.
UsuńKsiądz postąpił zgoła nie po księżowemu, tchnąc w serce strach i paranoje, zamiast dać pomoc i pociechę...
OdpowiedzUsuńNiby nowoczesne społeczeństwo, ale trochę przeraża, że jeszcze są dzisiaj aż tak podatni ludzie, jak ta Twoja rozmówczyni...
Zapraszam serdecznie na nową notkę, specjalnie dla Pań ;)
Może społeczeństwo wcale nie jest takie nowoczesne, na jakie wygląda?
UsuńPatrząc na to, co się czasami dzieje wokół - chyba jednak nie...
UsuńMimo wszystko nadziei nie tracę. Człowiek ma wszak całe zycie na to, aby się czegoś nauczyć. I uczy się. Nawet człowiek najbardziej oporny...
Pozdrawiam słonecznie! :)
Tak! Chyba jednak nie...
UsuńRadosna twórczość, Elu, urzędników Pana Boga zaczyna mi działać toksyczmie na zmysły.
OdpowiedzUsuń"Quid enim culpatur in bello? An quia moriuntur quandoquidem morituri ut domentur in pace victuri? Hoc reprehendere timidorum est, non religiosorum. Nocendi cupiditas, ulciscendi crudelitas, implacatus atque implacabilis animus, feritas rebellionis, libido dominandi, et si qua simila, hæc sunt quæ in bello culpantur (Cóż jest naganne w wojnie? Czy to, że z jej powodu giną ludzie, którzy i tak kiedyś umrą, by [ci, którzy ocaleją] żyli w pokoju? Wyrzucanie tego jest cechą ludzi tchórzliwych, a nie ludzi religijnych. Chęć wyrządzania krzywdy, mściwość i okrucieństwo, duch nieprzejednany i bezwzględność buntownika, nadto żądza panowania – oto, co zasługuje w wojnie potępienie)! - św. Augustyn
ściskam niezmiennie
Różni filozofowie i święci wypowiadali się na temat wojny i szukali moralnego usprawiedliwienia dla wojny sprawiedliwej.
UsuńRozleniwiłyśmy się trochę i rzadziej piszemy posty. Ciemna zima dała się we znaki i teraz czekam każdego dnia na odrobinę słonka. Niestety, rzadko świeci i nadal humor "pod zdechłym Azorem". Pogodnych dni życzę.
OdpowiedzUsuńU mnie odwrotnie. Więcej piszę, gdy jestem rozleniwiona, a mniej, gdy tryskam energią, bo wtedy mam zajęcia w Realu.
UsuńDziękuję za wizytę u mnie. Fajna fotka. Dopiero teraz się przyjrzałem. Jest dylemat. Ostrzegać przed niebezpieczeństwem czy nie???????????? Bo potem może być pretensja DLACZEGO NIE OSTRZEGALIŚCIE! Albo WYKRAKAŁEŚ! I tak źle tak niedobrze. Dobrze będzie jak pozdrowię.
OdpowiedzUsuńWięc pozdrawiam i znikam.
Hej
Hej! :)
UsuńNo ja też z niepokojem śledzę losy Ukrainy, ale żeby popadać w paranoję to mi chyba daleko. Trzeba być czujnym, ale nie przesadzać. :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej niepokoi gadanina polskich polityków, którzy publiczne atakują polskie siły zbrojne. To uważam za groźne i niedopuszczalne.
UsuńPo tragedii w Tunezji natychmiast skierowałam myśli w Twoją stronę.Ukochana przez Ciebie Afryka nie jest bezpieczna.Jakie to przykre.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńObecnie i w Europie nie jest bezpiecznie. Tylko zamachów tak się u nas nie nagłaśnia, jeśli wśród zabitych nie ma Polaków.
UsuńKsiądz nie powinien polityką zajmować sie na kazaniach. A i politycy plotą brednie aż niemiło słuchać.Nadal nie nauczyliśmy się, że do rozmów i dyskusji trzeba zapraszać specjalistów, albo chociaż mądrych, mających wiedzę na dany temat.
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie powinien. Przez te polityczne kazania ludzie odwracają się od Kościoła.
Usuń