Antyterrorystyczna misja alElli i Garbatego w fazie rozterek.
Kiedy „kwiecień - plecień przeplata trochę zimy, trochę lata”, bo „czego nie dokazał marzec w garncu, pokazuje kolejny miesiąc”, zaczynam myśleć o swoich wakacjach. Gdzie i kiedy pojechać? Wybór niełatwy i rozterki wielkie, ponieważ jak świat długi i szeroki, plenią się anomalia pogodowe albo zamachy terrorystyczne.
W Polsce wcale nie lepiej. W
maju - zgodnie z powiedzeniem: „zmienia się maj w marzec” -
bywa śnieg, a ogrodnicy: Pankracy, Serwacy i Bonifacy wespół z barycznym niżem
polarnym dostarczają przymrozków. Żeby bardziej zimnem dopiekło, w połowie miesiąca swoje dokłada oziębła Zośka. Czerwiec niepewny, gdy „pokaże, co nam Bóg da w darze”, a ja wolę liczyć na
siebie. „Deszcz na lipca pierwszego, zapowiedzią deszczu czterdziestodniowego”, a
„od świętej
Anki chłodne wieczory i poranki”. Jeszcze wojną oraz złodziejami z różnych
szczebli urzędniczych i bankowych straszą. O zamiarze strzelania do ludu przez ewentualnego przyszłego Prezydenta RP nie wsponmnę.
Wyruszyć w świat? Prawie wszędzie jakieś
dziwne zachowania przyrody. W Ameryce silne burze z wielkimi opadami śniegu.
Bywa, że zasypuje tam pół kontynentu. Do bezprecedensowych opadów śniegu dochodzi
nawet w Izraelu i w Egipcie. Europa zmaga się z huraganowymi wiatrami. Nad
różne obszary globu niespodziewanie nadchodzą ulewy, które w krótkim czasie
czynią ląd morzem. Wielkie powodzie nękają Chiny na szlaku cesarskich miast, a
także różne atrakcyjne na wakacje kraje Europy. Karawanom saharyjskim rwące potoki wymywają piasek spod nóg. We Włoszech okolicami Mediolanu
zawładnęło tornado siejące zniszczenie. Ulewne deszcze na południu Hiszpanii
spowodowały ofiary śmiertelne, a z ośrodków wypoczynkowych w Portugalii
ewakuowano turystów zalanych lawą błotną. Północna Europa stała się Południowa.
Nawet wschodnia zima na Ukrainie południowata się zrobiła. Ciekawy turystycznie i przewidywalny pogodowo Krym Rosja zabrała. Kraje leżące
bliżej Morza Bałtyckiego i Północnego przypominają klimatycznie
śródziemnomorskie. W Brukseli bywa nawet cieplej niż w Barcelonie aż o dziesięć
stopni. Gdy w Polsce zaczynają latać „/.../ muchy, będzie wiosna, będzie trawa szybciej rosła”, na wulkanicznej Maderze, zamiast pięknej
zazwyczaj pogody, pojawia się zima, a na greckich wyspach ogień.
A do tego wszystkiego
terroryści atakujący tak samo nieprzewidywalnie, jak żywioł. Nie wiadomo kiedy
i nie wiadomo gdzie. Ba, nawet piloci
samolotów, kierowcy autobusów i maszyniści pociągów bywają psycho niepewni.
Aż moja walizka się wystraszyła i w schronie zaszyła.
Czy jest miejsce na Ziemi, do którego
można wyruszyć po różowe okulary, a nie po kłopoty? W domu pod kominem siedzieć
też niebezpiecznie, bo nigdy nie wiadomo, czy sąsiad budynku nie wysadzi w powietrze,
bo zupa była za słona, albo żona przyprawiła mu rogi.
Świat patologii nastał?
Normalnie biust opada, o!
Cała nadzieja w Garbatym. Może zaprowadzi gdzieś na antyterrostyczną misję pokojową w przyjazne chociaż
klimatycznie miejsce? W kraciastą kapotę oraz
pompony już się wystroił i czaruje przy kominku.
- Rozterki w kąt! Biust w górę! Walizka
wyjdź z kryjówki!
Poleciałabym do Singapuru. Niesamowicie przyjazne miejsce- stała temperaturka, czyściutko, dużo do oglądania.Niestety tylko raz byłam i ciągle marzy mi się powrót w tamtą stronę. I już nie będzie mnie śmieszył napis na tablicy, że nie wolno się kąpać w lagunie w ...stroju dżinsowym.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
...ale leży w strefie klimatu tropikalnie wilgotnego. To nie dla mnie!
UsuńMasz chyba rację, klimat wszędzie może sprawić niespodziankę, no chyba że ...
OdpowiedzUsuńJestem osobnikiem zimnolubnym, dlatego wolę północne części Europy. Wyjątkowo urocza jest Norwegia. Kilka dni byłem na wyspie Rost, trudno tam trafić, ale właśnie cały urok jest w podróży na nią. Widoki podobne jak w Chorwacji i Grecji, tylko o wiele chłodniej, normalniej. Można piwko, można brandy na rozgrzewkę ... :)
Byłeś tam na rybach?
UsuńNie jestem wędkarzem, ale konsumentem tak. A ryby są świetne. Jeszcze lepsze są krajobrazy, i ... ludzie.
UsuńKrajobrazy i ludzie zapadają zawsze w serce i pamięć.
UsuńA jechałeś tą słynną widokową Drogą Atlantycką?
Andrzej chyba ma rację. Pora obrać kierunek na północ...
UsuńZa drogo na północy! Tam chleb w przeliczeniu na złotówki kosztuje 20 zł. Ale zorza polarna i piękne krajobrazy za darmo.
UsuńTypowym zorganizowanym turystą byłem w PRL. Teraz jeżdżę prywatnie, albo służbowo. Droga Atlantycka jest super, ale o niebo lepsze są inne urokliwe miejsca, może dlatego, że mnie nużyło i denerwowało to "obarierkowanie" po obu stronach (ograniczało plener zdjęciowy). Drogo jest, to fakt, ale za to zupełnie inna kultura, no i nie ma tej nachalności w "dojeniu turysty".
UsuńJa to samo zauważyłam w Szwajcarii. Drogo, turyści są, a zupełnie nie widać nachalności w dojeniu.
UsuńMamy nowe określenie kierunków turystycznych: "kraj bez dojenia"!
UsuńŻeby jeszcze na tej północy cieplej było...
Dojących po prostu nie widać. Ale... Wydoją! Wydoją! Tylko w niektórych krajach nie odbywa się to tak nachalnie, jak np. u nas na Krupówkach.
UsuńPS. Ja bym nazwała: kraje o innej kulturze dojenia.
UsuńNo pewnie, że dojarka automatyczna, skomputeryzowana, sterylna, podgrzewana, nadająca przyjemną dla bydlęcia muzyczkę, to nie to samo co brudna, twarda łapa pijanego parobka. ;)
UsuńNa północy też doją, to fakt, ale głównie za usługi z których nie trzeba korzystać.
Jak tak, to jednak trzeba o tej północy na poważnie pomyśleć.
UsuńTrzeba, trzeba! Myślę, że Biura Podróży podchwycą ten pomysł gdy zaczną mniej zarabiać na ciepłych krajach.
UsuńRenifery to też miłe zwierzęta tylko niech Garbaty nie będzie zazdrosny:))
Biura podróży raczej niewiele mają wspólnego z cenami w danym kraju.
UsuńPozostaje rzut monetą i liczyć na szczęście, że wypoczynek się uda. Ewentualnie mieć kilka opcji w zapasie gdyby coś nie wypaliło.
OdpowiedzUsuńCalluno, liczygrosiki, takie jak ja, muszą mieć oprócz szczęścia pewność, że będzie dobrze oraz wszystko zaplanowane co do grosika, bo w razie niewypału nie ma czym się podeprzeć. :)))
UsuńW niepewne regiony jeździ się zawsze podczas kampanii wyborczych w Polsce. ;) Wtedy rząd pokazowo pomaga swoim obywatelom na koszt wszystkich. Niepotrzebne żadne własne "podpory" finansowe. Pozdrawiam. Ewa.
UsuńHi, hi... Dobra rada, Ewo. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńTo zostaje ubezpieczyć swój urlop od wszelkich anomalii pogodowych, ataków terrorystycznych i wszelkich innych plag. Ciężka sprawa.
UsuńNo i tak, że ciężka. Trzeba chyba wypracować sobie lekkie podejście.
UsuńNooo.... Taaaki informator turystyczny "z kraju i ze świata" tylko w Kominkowie można spotkać.
OdpowiedzUsuńGarbatemu dobrze patrzy z pyska więc chyba ma jakiś pomysł...
Więc zdam się na Garbatego. Zawsze dobrze z nim wychodziłam.
UsuńZ nim czy na min? Garbatych używa się do chodzenia:)
UsuńWielbłądy nie potrafią chodzić po północy. ;) Renifera potrzeba.
Usuńpo północy to kreta ... dobrze w ciemnościach prowadzi . hi, hi, ...
UsuńA po Północy, w poszukiwaniu zorzy polarnej, kto najlepszy?
UsuńAcha,a w sprawie opadającego biustu to może czas na wizytę u gorseciarki? Hi, hi, hi...
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że gorseciarki zmieniają "pesel"? Cha, cha, cha...
UsuńBiust podnoszą! Pesel się nie liczy:)))
UsuńA gdzież kobieta kobiecie podniesie biust?
UsuńHi, hi, hi.... Zdarza się!
Usuń:)))
Usuńprecz z peselem , niech żyje biust
UsuńNiech żyjeee!
UsuńMam tak samo. Wszędzie wynajdę coś przeciw. Byle zostać w domu. Choć tu znów wieje i mało słońca. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa kwiecień - plecień nie ma rady. Między promieniami słonecznymi, jak nie wieje, to śnieży.
UsuńDlatego że tak wcześnie sposobisz się do wyjazdu na wakacje masz tyle rozterek. A to pogodowych, a to zamachami terrorystycznymi się frasujesz.
OdpowiedzUsuńNiepotrzebnie. Ja "na ten przykład" czekam września początku wrzucam do auta ciuchy i w drogę na Bałkany. Od Adriatyku do Czarnego.
Hotele, czy apartamenty łatwe do zdobycia. Ciepło, dobre żarcie (rakija i tylko u nich ryby z grilla niepowtarzalne gdzie indziej), mili i gościnni (za euro) ludzie.
Że jestem "monotematyczny" - powiesz. Że Bałkany, że Adriatyk, M. Czarne, ale nikt mi nie ustala czasu, nie dźwigam walizki, że zatrzymuję się gdzie chcę i robię co chcę.
Przenoszę się kiedy chcę i gdzie chcę. Nie brzęczy, nie poucza, nie sugeruje mi żadna (żaden), pilot, albo rezydent. Jestem wolnym turystą.
Na Bałkany alEllu !
P.S. No proszę jak słuszna krytyka jest mobilizująca.
Każdy inaczej pojmuje swoją wolność, Honiewicz, bo każdy jest inny i co innego lubi albo co innego może. Obecnie dla mnie samochód to niewola, a bycie kierowcą jest ciężką i stresującą pracą, całkowicie wykluczającą u mnie relaks i delektowanie się tym, co za oknem. Dlatego od kilku lat już nawet nie mam samochodu.
UsuńTwoje bałkańskie wakacje samochodowe na pewno są piękne. Wiem, bo widziałam i smakowałam zarówno ten region, jak i taki sam sposób podróżowania. Ale to było dawno i już nie wróci.
Po latach doświadczeń zaryzykuję stwierdzenie, że wolność turystyczna, to nie środek transportu, forma organizacji, etc... etc... Wolność na wakacjach to pieniądze i znajomość co najmniej 2 języków obcych, a ci co piszą książki o wakacjach za grosik, kłamią! Nie ma robienia, co się chce na wakacjach bez dużych pieniędzy. Ani rakiji, ani ryby z grilla, ani miłych ludzi ani nawet dojazdu/dojścia/wejścia gdziekolwiek.
PS. O! Właśnie zatelefonowała koleżanka, że nie przyjedzie do mnie, bo samochód się popsuł. Normalnie niewolnica, hi, hi, hi, uzależniona od kupy wyklepanej blachy z silnikiem i pedałami. Nadmienię, że od niej do mnie kursują autobusy co 20 minut. O taksówkach nie wspomnę.
UsuńNie mam kłopotu jakiegokolwiek za kierownicą auta. Wręcz odwrotnie relaksuję się. Zgadzam się co do wydatków podczas indywidualnych podróży. Napisałem, że ludzie są mili za euro.Ale to wszędzie. Choć się zdarzają wyjątki.
UsuńP.S. Nie skomentuję problemów z autem Twojej koleżanki. Bo u pań to norma, że coś nie funkcjonuje i powstają problemy. Z reguły jest tak, że nic nie słyszą, ani nie zauważają początków kłopotów mechanicznych, często resztek paliwa w zbiorniku. Dopóki auto się porusza się jeździ.
I o to chodzi! Ty nie masz kłopotów, nawet relaksuje Ciebie kierowanie, więc podróżujesz autem. Ja mam kłopot i nie lubię, więc po co, prawda? Życie ma być miłe, a nie tak, jak u koleżanki, która i mnie popsuła dzień, bo mogłam go inaczej zorganizować. O zakupieniu i naszykowaniu wczoraj specjalnie pod dietę koleżanki jedzenia, które mnie się nie przyda, bo tego nie jem, już nie będę jej wspominać. Taki, jak ona typ "niewolników" zniewala jeszcze innych w swoim otoczeniu, bo jak nie popsuty samochód, to złamany paznokieć staje na przeszkodzie i się spóźna kilka godzin, bo tipsa z cyrkonią trzeba było dokleić.
UsuńA co było przewidziane w tej diecie? Może się "załapię"? Ja tam niewolnikiem auta nie jestem - wręcz przeciwnie, podróżuje chętnie autobusem, a już najchętniej samolotem:)))
UsuńMoże "odlotowy wschód" uruchomi wreszcie jakieś sensowne połączenie ze stolica Małopolski?
Odwoływanie wizyty z powodu awarii auta jest po prostu niegrzeczne.
Zapraszam, załapuj się! Autobus kursuje, a w diecie jest też dobre wino.
UsuńOoooo! To rewelacja!
UsuńNo, to czekam. :)
UsuńZnam też takich, którym złamany paznokieć czyni problem nie do rozwiązania. Ba, obciążają bliskich tym pseudo problemem.
OdpowiedzUsuńOby tylko takie problemy mieli. Niech im się wiedzie tak zawsze!
UsuńReasumując wszystko, zdecyduję jak sójka.Pozostanę w Polsce, jedynie przemieszczę się o 200 km.Czy wszelkie zło mnie ominie? Wszystko zależy od szczęścia.Pozdrawiam.Ula
OdpowiedzUsuńŻyczmy więc sobie szczęścia. :)
UsuńWalizka pewnie za chwilę będzie spakowana i gotowa do podróży w każdy zakątek. :)
OdpowiedzUsuńHi, hi, hi... Ale przjerzałaś walizkę. Znasz się, Anno, na psychologii walizek. :)
UsuńHa, ha :) Trochę poznałam Ciebie. :) :)
UsuńZaczynam już przegląd podróżnych akcesoriów.
Usuńhmmm - przed chwilą w tv usłyszałam zdanie - "59 letnia staruszka" ...mnie tam 60 stuknęło znaczy siedzieć w domu powinnam, kanapa, czipsy i serial ... ale jadę na wakacje, jak zwykle do Dusznik. Musiałam wcześniej załatwić bo już dawno tam porezerwowane. Ja nie mam dylematu - musi być szpital sanatoryjny z całodobową obecnością lekarza. Jest tylko jeden taki z pokojami hotelowymi więc co roku jadę tam . Uwielbiam tam jechać. W tym roku trochę zamieszania bo w czasie pobytu wypadnie nam 2 tura wyborów, musimy zabrać od siebie zaświadczenia. A może 2 tury nie będzie ? ale raczej na to się nie zanosi. Niestety na przełom maja i czerwca zapowiadają kiepską pogodę ... ma żabami rzucać :-(
OdpowiedzUsuńNie wierz, Malinko, w prognozy pogody. Zresztą najważniejsza jest pogoda ducha. Mnie można wierzyć, a ja prognozuję, że dopisze. A żaby na patelnie, o!
UsuńNo właśnie i gdzie teraz?
OdpowiedzUsuńPrzy tych zawirowaniach w krajach arabskich nie raz myślałem o Tobie zadając to pytanie
Pozdrawiam
Jak to miło, Antoni, że o mnie myślałeś. Jednak pojadę, mimo wszystko...
UsuńWydaje mi się, alEllu, że na naszej planecie nie znajdziesz żadnego spokojnego skrawka, chyba że wybrałabyś się na Antarktydę.
OdpowiedzUsuńWedług mnie, najspokojniej jest w Polsce i tego będę się trzymać. Pomału wycofuje się arktyczne powietrze, a zimni ogrodnicy nie tacy straszni. Muszę sprawdzić pogodę na św. Medarda, bo to ten święty zwiastuje 40 dni deszczu lub wręcz przeciwnie.
Pozdrawiam wiosennie.
Na Antarktydę nawet niedźwiedzie polarne nie wybierają się, bo im tam za zimno.
UsuńJeszcze na Jana trzeba obserwować pogodę, bo jak Jan Medarda w płaczu nie utuli, to Medard będzie płakał aż do Urszuli, czyli do 21 października.
AlEllu, kiedyś pisałam post o św. Medardzie, który się sprawdził pogodowo. Jednak nie jestem pewna, czy ludowe przepowiednie obecnie się sprawdzają, bo klimat bardzo się zmienił.
UsuńW Arktyce też jest bardzo zimno, a białe niedźwiedzie tam żyją.
Pozdrawiam z piękną pogodą (na razie).
I do mnie przyszła ta piękna pogoda od Ciebie, Anno.
UsuńNo widzisz, nie ma co zawczasu narzekać, bo wiosna i ciepełko muszą być!
UsuńŻyczę udanych majowych dni.
Tobie również, Anno, życzę udanego maja.
Usuńbo i pączki najzdrowsze są smażone na smalcu z odrobiną alkoholu. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńZdroworność czegokolwiek chyba zależy od siły kampanii reklamowych. ;) :)
UsuńalEllu,Garbaty już podkuty i okulbaczony,wsiadaj,on już będzie wiedział,gdzie Cię najlepiej będzie-tup,tup-zawieźć..Tylko na drogę nie dawaj mu butelki piwa,bo Cię zawiezie-tup,tup-do najbliższego browaru!
OdpowiedzUsuńNawet odkurzony,odpchlony i wyczesany. :)
UsuńNie dziwię się Twoim rozterkom. Chęć jak zwykle masz, ale i obawy Twoje słuszne. Jestem pewna, że wybierzesz miejsce, które Cię zadowoli, a może hotel z mojego bloga? Pozdrawiam najserdeczniej.
OdpowiedzUsuńLotka, hotel z Twojego bloga jest dla milionerów, a nie emerytów hi, hi...
UsuńJa też rozmyślam gdzie by tu na urlop pojechać. Pomysłów wiele a urlop tylko jeden. Na Ziemi coraz więcej ludzi. A Ziemia nie jest z gumy! Stad te anomalie pogodowe. Kilka razy się szykowałem do Chorwacji ale jakoś nie wyszło. Może tym razem. Chorwacja mnie po prostu ciągnie. Nad Adriatyk!
OdpowiedzUsuńA jak na razie to byłem w Katowicach :)
Pozdrawiam serdecznie z wiosennej Warszawy :)
Wybrzeże Chorwacji to piękne miejsce na wakacje. Zabytkowe miasta i malownicze krajobrazy. Jednak plaże z betonowymi platformami nie każdemu przypadają do gustu. Ja też nie lubię słońca w połączeniu z betonem.
UsuńPrzed Pendolino to ostatni raz jechałem pociągiem nocnym do Gdańska. Podróż jak na DZIKIM ZACHODZIE! Grasujące bandy i nikt nie sprawdzał biletów! Zaskoczony byłem jednak, że sporo ludzi jeździ jednak pociągami.
OdpowiedzUsuńNo nie! Beton to nie dla mnie! To gdzie w takim razie???????????????
Pozdrawiam serdecznie z domu wyjątkowo.
Warto Chorwację zobaczyć.
Usuńsamo zadoopie Argentyny. Polecam :)
OdpowiedzUsuńA pampero mnie z Argentyny nie wywieje? :)
UsuńTo jest chyba najpiękniej napisany traktat o niebezpieczeństwie i patologii, jaki czytałem... Pisać o zagrożeniach, używając praktycznie samych tylko powiedzonek i mądrości ludowych? :) Genialne.
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony, nie możemy dać się zwariować, bo przegapimy życie ;)
Pozdrawiam słonecznie i zapraszam do siebie! Zastosowałem się do Twojej rady :)
Bardzo dziękuję za uznanie. :)
UsuńPewnie, że nie można dać się zwariować i takie też jest przesłanie tego tekstu.
Hmm...nie bacząc na nic wybieram się na południe. W końcu co ma być, to będzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Szczęśliwej podróży, Anniko.
UsuńJa także się wybieram.
arabski prywatnie Gdańsk
OdpowiedzUsuńWitam)
W moim wypadku mi bardzo pomógł ten artykuł
http://etranslator.com.pl/temat-gdy-korepetycje-sie-rozrastaja?pid=8365#pid8365
Szukałam fachowców w Gdańsku , które nie tylko znają że robią, ale i mają konieczne jakości, z doświadczeniem pracy i z ogromnym bagażem wiedz i umiejętności. Jeśli Państwu trzeba korepetytora z języka arabskiego ,"native speaker" nośnik mowy doradzam
Centrum języków obcych Preply.com. Tam prawdziwi fachowcy, bardzo odpowiedzialny podchodzą do swojej pracy nie tylko z dorosłymi ale i z dziećmi. I całkiem możliwy do przyjęcia koszt. Preply!!
Tak że spróbujcie))
nauka na Skype jest bardzo efektywna !
również jeśli szukajcie pracę nauczyciela czy korepetytora, w Preply.com znajdziecie sobie oferty)
Doradzam)
Nie zrozumiałam, co znają "te które, że robią i mają jakości"?
UsuńWITAJ GRYCELKO - ZDĄŻYŁAM !
OdpowiedzUsuńprzynoszę bukiet kwiecia i pudło chałwy, pudło niebieską kokardką zawiązane a wszystko z okazji Twojego ŚWIĘTA :-)))
NIECH NAM ŻYJĄ NASI WSPANIALI I DZIELNI I BARDZO POTRZEBNI
Kochana jesteś Malinko. Bardzo, bardzo pięknie dziękuję w imieniu własnym oraz wszystkich wspaniałych i dzielnych, i bardzo potrzebnych.
UsuńCmok! Cmok!
Ot i zaś chałwianki się spotkały..Koniec świata!
UsuńNie ogłosiłyśmy przecież końca świata.:) :)
UsuńSzukałam pracy, więc postanowiłam poszerzyć swoje lingwistyczne umiejętności. Było kilka ofert pracy dla nauczycieli języka arabskiego, skusiłam się na język arabski. Bank słów jest dość duży, ale z pomocą korepetytora, udało mi się go okiełznać. Jako nauczyciel wiem, jak trudno jest dobrze nauczyć obcego języka, zwłaszcza języka arabskiego. Na początku przeczesałem wszystkie oferty pracy w Katowice, później natrafiłem na http://preply.com/pl/katowice/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-arabskiego Naprawdę polecam, arabski na najwyższym poziomie. Duża baza ofert pracy, odnajdą się tu nie tylko nauczyciele, ale także uczniowie. Praca już czeka otworem!
OdpowiedzUsuńNie mówiłam, że jestem lub chcę być nauczycielką czy uczennicą. Nie szukam też zajęcia, więc żadna baza ofert pracy mnie nie interesuje.
UsuńJak się porządnie zastanowić, to życie jest śmiertelną pułapką. Ale czy ktokolwiek z Was zrezygnowałby z niego? A ile ciekawych przygód po drodze;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nic na to nie poradzimy, że najpewniejsza w naszym życiu jest śmierć. Ale dróżki życiowe możemy wybierać sami.
UsuńEeech,Ozonko..Czysta filozofia..
UsuńTrochę tak, ale te przygody i podróże .... rozmarzyłam się . Niedługo wakacje i lato :)))
Usuń:)))
Ale nie musisz wyjeżdżać, bo jak ktoś ma pecha, to nawet święty obrazek może spaść na głowę lub można cegłą oberwać w drewnianym kościele. Pozdrawiam Trzeba jechać. Znajomi prorokują, że Tunezja będzie bezpieczna.
OdpowiedzUsuńTo posłucham Twoich znajomych, Ultra. :)
UsuńDawniejsze powiedzenia prawdę mówiły, a dzisiaj to nawet astrolog biednym może być. :)
OdpowiedzUsuńCóż, świat cały zwariował i zawirował, a wszystko przewraca się do góry nogami. Ciekawe czy taka sama sytuacja jest w niebie abo w piekle, bo chyba teraz to właśnie jest najbezpieczniejsze miejsce?!
Pozdrawiam serdecznie.
Sporządzono listę 10 najniebezpieczniejszych miejsc. Nie widziałam jednak wykazu najbardziej bezpiecznych. Czyżby takich nie było?
UsuńW dzisiejszych czasach to i chyba nawet takich bezpiecznych miejsc nie ma, nawet we własnym domu, mam na myśli sąsiadów z którymi się mieszka w jednym budynku.
UsuńBuziole.
To co? Może głosujmy na bezpieczeństwo? :)))
UsuńJaGa, musiałam schować.
UsuńDobrze, że to już koniec, zobaczymy jaki będzie początek?!
UsuńBuziole.
Będzie się działo, oj będzie, bo nowe wybory niedługo.
UsuńKochana alEllu! Zapraszam Cię znów na Polankę, albowiem pragnę się podzielić wielką Radością i Marzeniem, które w grudniu się spełniło nareszcie! (a którego opisanie zapowiadałem już od jakiegoś czasu) :)
OdpowiedzUsuńZ zaproszenia skorzystałam. Wskoczył tam mój profil a nie nick alElla, ale zapewne rozpoznasz po uśmiechniętych.ustach.
Usuńwitaj Grycelki - moje Duszniki coraz bliżej , ciekawa jestem, co wybierzesz w tym roku , czuję, żew pompony przeważą a garbaty też swoje trzy grosze dołoży ..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, uśmiech zostawiam i lecę ciężko pracować :-)
Zgadłaś Malinko. Trudno się oprzeć garbatemu. Pompony pomponami, ale te jego rzęsy... :)
UsuńA może wziąć garbatego na stronę i powiedzieć mu, że tyle pięknych miejscowości jest wokół i pokazać mu coś, co warto zobaczyć?
OdpowiedzUsuńGarbaty chętny na wszystkie propozycje wędrowne.
UsuńŚciskam jak zawsze mocno i serdecznie i zostawiam zapraszenie na 2 część gregoriańskiego Marzenia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie. :)
UsuńMam nadzieję, że wybrałaś już kierunek wyjazdu na wakacje, moje w tym roku będą wakacjami z ukochanym, a gdzie - to w zasadzie jest mi obojętne. :)
OdpowiedzUsuńWakacje z ukochanym są piękne wszędzie.
UsuńOstatnio zakochałem się w Czechach, w ichniej Szwajcarii (tańszej niż ta prawdziwa) i ich zdroworozsądkowemu podejściu do życia. Na dodatek w pakiecie otrzymuje się niezłe piwo i język, po usłyszeniu którego najbardziej ponury człowiek się uśmiecha :-)
OdpowiedzUsuńI świetnie można się dogadać w języku "czeskpolskim". :)
UsuńNo dobra,dobra..A Garbaty wielbłąd zmachany,pianę z pyska toczy,ponieważ morze może musiał przepłynąć,aby zawieść swą gospodynię tam,gdzie chciała.. Zapisał się do związków zawodowych. Dość wyzysku!!
OdpowiedzUsuńAaaa, nooo musiał...
Usuń