4 września 2015

Dostać kota, czyli zachwiana obywatelskość?

       Moje wakacje, jak uczniowskie, zakończone. Wraz z pierwszym szkolnym dzwonkiem rozpoczęłam edukację społeczno - polityczną. Czytam i nasłuchuję, co - w wyschniętej na skutek upałów i suszy - trawie piszczy. Im pilniej się uczę, tym większy mętlik i wątpliwości.

Na pierwszy ogień wzięłam referendum ogłoszone na 6 września 2015 r. Referendalne pytania pogrążają mnie w jeszcze większej niewiedzy. 


"Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?"

       Co będzie,  jeśli odpowiem TAK? Przecież zmianę Konstytucji w tym względzie może przeprowadzić jedynie Sejm i Senat. Po co i komu zatem moje TAK lub NIE, skoro parlament i tak zrobi co zechce. Nawet, gdyby obywatelski głos miał wagę cięższą od Konstytucji, to... Czy referendalne TAK wprowadzi wyłącznie system jednomandatowy czy dopuszcza także mieszany, którego mogę przecież nie chcieć?  Gdybym np. zamierzała pozbyć się psa na rzecz kota, zapytałabym domowników: czy jesteście za wygnaniem z domu Azorka, a w jego miejsce wprowadzenia  Kici? Zapytanie bowiem skrótowo: „czy jesteście za wprowadzeniem do domu kota?” nie rozwiąże problemu mojej niechęci do psa. Może okazać się, że oba zwierzaki u mnie zamieszkają, a wtedy to już na pewno „kota dostanę” i z własnego domu przyjdzie mi uciekać.

"Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?"

       Jeśli odpowiem TAK, to - jak rozumiem - nic się nie zmieni. A co w konsekwencji przyniesie obywatelskie NIE? Czy inny rodzaj finansowania partii z budżetu oznacza na przykład zwiększenie kwot albo zmianę sposobu ich wypłacania i obsługi bankowej? Pomóżcie moi Mądrzy Posiaduszkowicze zrozumieć, bo i przy zgłębianiu sensu tego pytania można „kota dostać”, a referendalna niedziela tuż. 
Przy okazji pewnych wyborów nazwano obywateli głupcami i ciemniakami.  W referendum, jeśli mam być głupia, to chociaż świadoma ciemności, o!


       Zgłupiałam także w kwestii październikowych wyborów parlamentarnych 2015.  Wyczytałam bowiem, że opozycja zintegrowała się z rządzącymi i  pod sztandarem jednej partii obywatelskiej  o mandat posła lub senatora ubiegają się politycy różnej maści - od lewego lewa do prawego prawa poprzez lewoskrętnych, prawoskrętnych i środkowoskocznych oraz najlewszych, najprawszych i mieszańców prawolewych. Czyżbym podczas wakacji przeoczyła fakt reaktywacji organizacji społeczno - politycznej powstałej w 1952 roku pod nazwą Front Jedności Narodu?    

Za Wikipedią: Front Jedności Narodowej miał być wyrazem wspólnoty interesów, dążeń i poglądów całego społeczeństwa polskiego, klasy robotniczej, chłopstwa oraz inteligencji. Front Jedności Narodu był aktywnie zaangażowany w wybory do sejmu i rad narodowych poprzez monopol na zgłaszanie kandydatów. Według założeń Front miał skupiać wszystkie siły państwa pragnące pracować i działać dla Polski Ludowej, jednoczyć obywateli wokół węzłowych problemów i potrzeb oraz bieżących i dalekosiężnych zadań gospodarczych, politycznych, społecznych i międzynarodowych kraju.

A teraz też "skupia"? Czy... "skupuje"? Jak to się prawidłowo nazywa?



       Na dodatek sułtanka Hurrem vel Roksolana - żona Sulejmana Osmańskiego oraz idolka banderowców - w ukryciu koresponduje z Boną Sworzą i nie wiadomo, jak skończy się to wspaniałe stulecie, chociaż  wyszło szydło z worka.

Przez ten mętlik polityczny chyba trochę niedomagam, o!


Na wszelki wypadek, dla zdrowotności nie tylko fizycznej, wyciągam ożywczy /niczym odrodzony Front Jedności Narodu/ plakat wyborczy. 

52 komentarze:

  1. No to jako uczennica masz trzy dni nieobecności nieusprawiedliwione. ;)
    Ale to Cię jakoś tłumaczy z zadanych pytań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę o usprawiedliwienie. Przysięgam, że pilnie się dokształcałam przed komputerem i telewizorem.

      Usuń
  2. Politycy się bawią, wymyślając różne bzdurki, a problemy pozostają... Nie wyjaśnię Ci zawiłości tego zabawnego referendum, bo wymyślił je człowiek tonący, a tonący z reguły nie myślą, tylko brzytwy się chwytają... I pomyśleć, że są kraje, które potrafiły wpisać referendum w demokrację i od wielu lat dobrze im się to sprawdza (patrz Szwajcaria)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obywatele Szwajcarii są rozsądni, zorganizowani, pracowici, uczynni... To wielka siła tego kraju. Wszyscy się szanują i nikt na nikogo nie warczy, a wartości chrześcijańskie widać na ulicy, w pociągach, autobusach, zakładach pracy. W połączeniu z demokracją i bogactwem musi się dobrze sprawdzić.

      Usuń
    2. Pewno nie mam racji, ale Szwajcaria nie jest dobrym przykładem. Tam demokracja leży w grobie, od 70 lat trwa totalny pat polityczny. Cztery partie (CVP, EVP, CSP, i EDU) trzymają się za gardła i nie popuszczają. Dlatego Szwajcarzy nawet w najdrobniejszych sprawach spuszczają się na referenda. Poza tym jest to najbogatszy kraj, który dorobił się na tragediach innych krajów i może sobie na taki luksus pozwolić.

      Usuń
    3. Andrzeju Rawiczu, tego to ja nie wiem. Na moje oko po prostu podoba mi się w Szwajcarii.

      Usuń
    4. Mnie też się podoba w Szwajcarii, bo z opowiadań słyszę, że "oni tam" pieniędzmi s...ą. No może też wart spojrzenia jest Luksemburg, ale tam trzeba być minimum księciem, więc takiego jak ja hrabiego, co to jego "cały majątek to dwa jajka i prątek", pewnie by na kopach wynieśli. ;)

      Usuń
    5. Podobno każdy obywatel Szwajcarii po ukończeniu 18 lat dostaje co miesiąc sporą kwotę. No, i lodowiec mają, samym widokiem którego można żyć.

      Usuń
  3. Tyle pytań zadajesz, że nie wiem od czego zacząć:)))
    A więc: raczej skupia bo skupuje to od kupować. Chociaż... Naszej polityce kupowanie nie jest obce, więc wątpliwości pozostaną.
    Na pytania dotyczące pytań nie mam dobrej odpowiedzi. jedyne co przychodzi mi na myśl, że to idiotyczna gra w której nie zamierzam brać udziału.
    Twoje rozważania są logiczne i szkoda, że politycy tak nie myślą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne i ja nie wezmę udziału, skoro to gra.

      Usuń
    2. To jest gra, w dodatku już przeterminowana skoro jedno z pytań jest nieaktualne bo sprawę załatwił Sejm. Podatnikom korzyści załatwił:)))

      Usuń
    3. Bet, nie odpowiedziałam Ci wczoraj, a dzisiaj jest cisza referendalna. :(((

      Usuń
    4. Andrzeju Rawicz, bardzo dziękuję! Wiesz, za co.

      Usuń
    5. Cisza? Nie zauważyłam:)))

      Usuń
    6. Pewnie koło Ciebie, Bet, ktoś hałasuje, hi, hi....

      Usuń
    7. Ale jutro przecież już można? Użyjemy sobie jutro!

      Usuń
    8. Ale dopiero po zamknięciu wszystkich lokali.

      Usuń
    9. Już zamknięte a tu nadal cisza?

      Usuń
    10. Mówi się, że 90 procent społeczeństwa nie dało się zmanipulować i nie poszło na tę prywatną - pewnego pana - imprezę za 100 milionów. Na portalach przebąkują też, że czyściutkie niewykorzystane karty referendalne będą używane do pakowania zdrowej żywności w szkolnych sklepikach.

      Usuń
    11. No i dobrze się mówi. Którego Pana mają na myśli? Bo ja myślę, że było ich dwóch...

      Usuń
    12. Byłego pana Prezydenta, który to referendum ogłosił.

      Usuń
  4. Nie przejmuj się.Sam interesuje się nią na bieżąco i...
    wiem że nic nie wiem.
    Ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja liczyłam na Ciebie, Bob, że rozjaśnisz ciemności. ;) :)

      Pozdrawiam również.

      Usuń
    2. Ciekawe refleksje Ellu.... ja już wyraziłem swoje zdanie tekstem w kawiarence. Dzisiaj zapadam w głuche milczenie na ten temat, albowiem panuje jeszcze bardziej głucha cisza referendalna, a przecież wiadomo, że moja wypowiedź w tej sprawie w dniu dzisiejszym mogłaby wręcz doprowadzić do upadku cywilizacji europejskiej w naszym kraju :- :-) :-), a mnie wtrącić do kryminału albo też pozbawić ostatniego grosza na waciki przeznaczonego :-), pozdrawiam

      Usuń
    3. Smoothoperatorze, czy ta cisza jest naprawdę konieczna? Czyż właśnie dzisiaj wszelkie rozgłośnie, gazety i telewizje nie powinny tłumaczyć obywatelom co i jak? Na 4 rodziny na moim piętrze, nikt nie rozumie w pełni pytań referendalnych i nie wie, jakie będą skutki TAK, a jakie NIE. To jak głosować?

      Cóż jednak począć. Trzeba siedzieć cicho i już, z czego jestem bardzo niezadowolona, bo liczyłam na Drogich Posiaduszkowiczów. Powinnam kilka dni wcześniej opublikować tę notkę.
      No, to... ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...

      Usuń
  5. Niestety, od północy jest cisza referendalna, więc nie wolno mi się wypowiedzieć.
    Życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żałuję, że spóźniłam z tą referendalną notką i nie można podyskutować.

      Usuń
    2. Nic się nie stało, można podyskutować po referendum, tylko czy jest o czym? Kolejne wyrzucone pieniądze!

      Usuń
    3. I wyśmiana/poniżona najbliższa ideałowi forma demokracji bezpośredniej.

      Usuń
  6. A mi wolno. Nie analizuję pytań referendalnych, szkoda na to czasu. Nie idę, bo szkoda mojej fatygi. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na ten temat nie będe zabierać w ogóle głosu bo nie. Nie z powodu ciszy. Cieszy mnie jednak ,że dałaś jakiś głos bo od dłuższego czasu cisza głucha była u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, to dlatego, że komputer preferuję jesienią i zimą, a te pory roku to prawie 10 miesięcy. Przez pozostałe - krótkie - dwa miesiące trzymam się z dala od wszelich mediów.

      Usuń
  8. Śledzę wiadomości, ale przyznam, że też mam mętlik. Do tego jeszcze sprawa uchodźców i tak dużo sprzecznych informacji. Przyznaję szczerze, że mnie to wszystko przeraża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także jestem przerażona. Zaczynam żałować, że po przerwie wakacyjnej zapragnęłam zainteresować się tym, co słychać w polityce.
      Zaczynam także żałować, że nie zostałam na stałe na "zgniłym zachodzie" w kraju do dziś normalniejszym od Polski. Ale wtedy inaczej pojmowałam patriotyzm. Tęskniłam do "płynie Wisła płynie po polskiej krainie"...

      Usuń
  9. Też mam mętlik w głowie, kiedy czytam te programy, opisy i obserwuję, czym tak naprawdę charakteryzują się politycy i to wszystkich partii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że uczciwiej jest, jak złodziej nazywa się złodziejem, mafia mafią, a oszust oszustem. Nie ma przynajmniej mętliku i wiadomo, o co komu chodzi.

      Usuń
  10. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku studiowałem ekonomię. Naszymi wykładowcami byli przedwojenni profesorowie, którzy nie „kochali” ówczesnego systemu i władzy. Oczywiście centralne władze partyjne również Ich nie „kochały”.
    Obydwie strony wiedziały, że konieczne jest jak najszybsze i dobre przygotowanie kadr. Być może przesadzam, ale dzisiejsi absolwenci o kierunku „zarządzania” uzyskują jedną trzecią wiedzy, którą muśmy uzyskiwali.
    Dobrym rozwiązaniem były „praktyki robotnicze” . Myśmy rozpoczynali te praktyki od stanowiska „gońca” a na przykład koledzy z Politechniki od noszenia na takich drewnianych nosidłach cegieł..
    No ale nie o tym powinienem pisać.
    Przecież chodzi o brak sprecyzowanej informacji i w związku z tym manipulowanie społeczeństwem
    W PRL istniał prawny obowiązek rejestracji każdej organizacji politycznej i społecznej. Posiadanie i działanie zgodnie ze statutem i programem.
    Każda organizacja polityczna i społeczna obowiązana była do prowadzenia dokładnej dokumentacji ilości członków. W każdym statucie były między innymi zapisy, że:
    >każdy wstępujący po zapoznaniu się z programem i statutem wypełnia deklarację
    >bierze czynny udział w pracach organizacji
    >opłaca systematycznie składki miesięczne
    >………………………………………………..
    >………………………………………………..

    Jestem prawie pewien, że żadna z istniejących partii politycznych nie była by w stanie udowodnić ilości swych członków z dokładnością (+) (-) do 100

    Myślę, że to są wyłącznie:
    >znajomi „królika”
    >znajomi, znajomych „królika”
    >………………………………..
    >………………………………..
    Usadowieni we wszystkich szczeblach władzy partyjnych
    Usadowieni w samorządach wszelkich szczebli
    Usadowieni w różnego rodzaju zarządac h i radach nadzorczych itp. Itd.

    Mnie już nic nie potrafi zaskoczyć. Myślę, ze ten skandaliczny dla kraju wynik referendum jest taka jak by „czerwoną kartką „ dla wszelkiej maści politykierów.
    Przepraszam Cię aEllu za ten bezładny komentarz. Wynika on z natłoku mych spostrzeżeń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirgalu, nie ma za co przepraszać. Komentarze są miłe widziane, a każdy wzbogaca i urozmaica posiaduszki. Serdecznie pozdrawiam i zapraszam zawsze.

      Usuń
  11. Coraz częściej dochodzę do wniosku,że to jednak my jesteśmy winni,że nie interesowaliśmy się polityką. Tym samym nie patrzyliśmy władzna ręce, a teraz oburzeni jesteśmy, że są rozpasani. Władza wciąga jak narkotyk,bardziej uzależnia niż dopalacz "mocarz", bo daje przekonanie siły.Ponad innych. Chroni też immunitet i bezkarność. Nikomu przecież włos nie spada z głowy nawet za korupcjogenne przewinienia, za nagminne załatwianie posad itp. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A do patrzenia na ręce i osądzania nie są powołane odpowiednie urzędy? Coż może zrobić, poza rewolucją, szary obywatel bez pomocy owych urzędów obsadzonych znajomymi króliczka?

      Usuń
  12. A ja trwam cały czas przy mojej negatywnej opinii o polityce
    POzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. @Antoni Relski
    "Polityka (z gr. poly: mnogość, różnorodność; polis - miasto-państwo) – pojęcie właściwe naukom społecznym, rozumiane na wiele sposobów.
    U Arystotelesa jest rozumiana jako rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne. W starożytności i średniowieczu dominowała idealizacja polityki i polityków oraz wywodzenie jej źródeł z praw natury bądź woli sił nadprzyrodzonych, służąca uzasadnianiu nierównoprawnych podziałów na uprzywilejowanych rządzących i podporządkowanych ich interesom poddanych."

    Powyżej cytuje Ci początek definicji określającej pojęcia "polityka".
    Pomimo tego, że byłem, jestem i będę dalej wielbicielem historii i filozofii starożytności to nie mam pewności do jakości realizacji również i tego określenia.
    Przypominasz sobie Kodeks Hammurabiego ? W pewnym sensie jest on obrazem ówczesnego okresu
    Jestem agnostykiem. Bardzo proszę nie odczytywać tego co poniżej napiszę jako krytyki kościołów chrześcijańskich. Po prostu ten przykład traktuje jako płynne przejście do czasów nam współczesnych, związanych ściśle z powstaniem religii chrześcijańskiej. Przecież istnieje ona 2.015 lat.
    Podstawą tej religii jest Dekalog.Jak on był i jest przestrzegany przez zarówno "funkcjonariuszy Pana Boga" jak i wiernych.
    Żadna z istniejących religii nie pozwala swym wyznawcom: kłamać, kraść. zabijać, krzywdzić................
    Zdziwicie się, ale "święta wojna" zgodnie z Koranem może być prowadzona wyłącznie w obronie islamu.. Poległy w takiej walce idzie do islamskiego nieba i przydzielana mu jest jakaś ilość hurys czyli nałożnic. Taka sama nagroda czeka poległych w obronie domu i rodziny.
    Kościół katolicki również nie ma "czystych rąk" noc świętego Bartłomieja jak również wojny religijne.

    Oczywiście ja również mam negatywną opinię o dzisiejszym uprawianiu polityki i nie tylko krajowej ale również światowej

    Politologie u nas wykładał profesor Francuskiej Akademii Nauk Politycznych, którego Mama była Polką a Ojciec Francuzem.
    Przyjechał do Polski w początkach 1946 roku by wykładać na polskich uczelniach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie włączam się do Panów rozmowy. Za trudne to dla mnie. :) ;)

      Usuń
  14. No, no, ale rozpętałaś dyskusję:))

    A tu jeszcze wybory 25 października... Nie ma lekko:)))

    Pozdrowienia:))


    OdpowiedzUsuń
  15. Jak było do przewidzenia, referendum zakończyło się klapą, bo faktycznie pytania nie były przemyślane i układane na kolanie prezydenta Komorowskiego. Szkoda tylko, że nie zrezygnował z referendum obecny prezydent, a mógł. Zostały wyrzucone w błoto ogromne pieniądze.
    Razem z mężem byliśmy na referendum, choć pogoda nie sprzyjała wychodzeniu z domu.
    Sułtanka Hurrem jako Aleksandra była poddaną polskiego króla, więc nic dziwnego, jeśli korespondowała z królową Boną Sforzą.
    Miłej i słonecznej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wspaniałe stulecie" tak mnie wciągnęło, że nie wytrzymałam i obejrzałam dalsze odcinki. Szkoda, że telewizja pocięła odcinki na takie krótkie. Tureckie są 2 do 3 razy dłuższe.

      Usuń
    2. Też w sierpniu wynalazłam dwa odcinki "Wspaniałego stulecia", których jeszcze nie oglądaliśmy. Były po śmierci Ibrahima i pokazywały, jaka podła jest sułtanka Sah. Niestety, musiałam czytać polskie napisy z tak potwornymi błędami ortograficznymi i prawie bez interpunkcji, co niesamowicie mnie zniesmaczyło. Właśnie te odcinki trwały po prawie dwie godziny.
      Miłego tygodnia.

      Usuń
    3. Ja już oglądam odcinki z inną aktorką w roli Hurrem i teraz mniej mi się podoba.

      Usuń
  16. Referendum w zamyśle miało być kołem ratunkowym tonącej PO i solidarnościowego prezydenta. Okazało się brzytwą dla...demokracji. Ośmieszono ideę demokracji bezpośredniej zubożając przy tym skarb państwa o tzw. ukraiński grant (100 tyś. )
    Wśród dobrze poinformowanych panuje przekonanie, jakoby referendum było tak rozgrywane, żeby się nie udało. Obecni i przyszli włodarze Polski nie byli bowiem zainteresowani samo rządzącym się narodem, czyli dzieleniem władzą z balszeństwem. Referendum należało wyeksponować tak, by ludzie czytając pytania pukali się w głowę. Że ,,im'' się to udało potwierdzają wyniki; z 75% deklarujących udział w grze ,,trzech pytań'' pozostało raptem 8%.
    Brak dyskusji około referendalnych, bojkoty, zaciemnianie znaczenia JOW-ów czy likwidacji Senatu (analogia do Referendum Ludowego z 1946 r.), i ów lęk polityków o dzielenie się władzą z ,,nizinami''- wyautowały formę demokracji bezpośredniej z polskiej rzeczywistości.
    Referendum było instrumentem walki politycznej (może dlatego ,,ciemny lud'' przejrzał ściemę i odmówił masowego udziału w głosowaniu?). Podnoszono też głosy o niezgodności sformułowanych pytań z Konstytucją (np.; Konstytucja optuje za proporcjonalnością, a więc przeciwko JOW-om). Wreszcie brak obligatoryjnej zależności wyników głosowania dla ustawodawcy, pod groźbą sankcji- i tym podobne furtki prawne legły u podstaw referendalnego upośledzenia demokracji.
    Przy mentalności ,,naszych demokratów tożsamej z myśleniem XVIII wiecznych ekonomów folwarków pańszczyźnianych- podsumowuje obserwator życia politycznego w Polsce-zwyciężył interes klasy (czy korporacji-jak kto woli) uprzywilejowanych''.
    Poza tym większej krzywdy demokracji nie wyrządzono; pozostała mitem.
    ,,Wilki i owce nigdy nie zagłosują zgodnie, co zjedzą wspólnie na obiad''-mawia pewien przechera.
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślałam, że referendum to - z definicji - najbliższa ideałowi forma demokracji bezpośredniej. Jak się okazuje, w naszym kraju jest czym innym i służy do czego innego.

      Bardzo dziękuję, Scyzoryku, za ten obszerny komentarz.Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.