Polski singiel to nie tylko młody yuppie, którego stać na szalone wczasy w pojedynkę. To także samotny emeryt spragniony odpoczynku i odmiany codziennej prozy życia.
Młody i aktywny zawodowo statystyczny
singiel podobno świetnie zarabia i kupuje drogie gadżety. Sprawia sobie różne przyjemności. Gdy jednak
chce kupić artykuły podstawowe, zauważa, że w niższej cenie są tylko pakiety
familijne. Nie ma promocji cenowych na produkty w małych opakowaniach. Ba,
nawet takich opakowań często nie ma, więc marnuje się np. połowa śmietany czy
pasztetu w puszce. Także kawioru, jeśli nie nakarmi się nim gości. Jeszcze
gorzej bywa w sektorze usług, a szczególnie turystycznych. Biura podróży wręcz dyskryminują singli. Ten
statystyczny wyżej opisany yuppi sobie poradzi z wysokimi cenami. Organizatorzy wypoczynku
żądają od wyjeżdżających w pojedynkę dopłat za możliwość mieszkania w
1-osobowym pokoju hotelowym. Czy dlatego, że single dwa razy więcej śpią,
jedzą, piją i myją się? A może bardziej
brudzą i więcej miejsca zajmują na plaży i w basenie? Co tam dla dobrze
zarabiającego singla dopłata za możliwość samotnego wyjazdu na wakacje, często wynosząca nawet kilka tysięcy złotych?
Może co najwyżej ponarzekać na dyskryminującą opłatę za swoją samotność.
Co jednak z biednym, owdowiałym
emerytem? Niektórych zapraszają na wspólny wyjazd znajomi czy rodzina. Nie
każdy jednak ma możliwość, by dokleić się do kogoś. W Polsce jest kilka
milionów takich ludzi. Pożądani przez touroperatorów są przeważnie single w wieku do 40 lat. Organizuje
się dla nich specjalne turnusy - na moje oko - wyglądające na matrymonialne. Na
potrzeby samotnych staruchów krajowe biura podróży nie są przygotowane. Ba! Nawet sanatoria w większości nie
potrzebują singli! To żadni klienci? Tacy powinni siedzieć w domu i dogorywać?
Tak też „dogorywałam”
w tym sezonie. W listopadzie 2016 roku, kiedy pojawiły się oferty first-minut,
rozpoczęłam poszukiwania wczasów dla siebie. Wirtualnie objechałam Polskę i
cały świat. Kiedy już znalazłam coś w przystępnej cenie i w odpowiednim dla
mojego zdrowia klimacie, po wpisaniu jedynki w rubryce „ilość osób” pojawiała
się cena z kosmosu, albo komunikat: NIE!
Podczas swoich
poszukiwań zauważyłam, że większość wczasów jest przeznaczona dla rodzin i par.
Dla nich są promocje i korzystne oferty last-minute, więc nie trzeba
zabiegać pół roku wcześniej. Singiel, jeśli już nawet znajdzie dla siebie
miejsce, musi płacić dużo więcej. Stara się więc o współtowarzysza podróży. Na
forach turystycznych internauci poszukują ludzi sobie podobnych. W ich apelach widać,
że czują się niezręcznie, a nawet wstydzą się swojej pojedynczości. Ja zwykle
namawiałam na wyjazd znajomych. Nie wiem przecież na kogo trafię w sieci i jak
się będę czuła z kimś obcym w małżeńskim łóżku pod jedną kołdrą. To nie wchodzi
w grę, o!
Problem
jednoosobowych pokoi często jest nie do przeskoczenia. W ośrodkach
wypoczynkowych i hotelach jest ich mało, a większych pokoi właściciele nie chcą
sprzedawać dla singli za symboliczną dopłatę. Wolą, żeby stały puste albo
żądają 50, 60 a nawet 100 procent więcej pieniędzy. Wczasowałyśmy z siostrą w całym pustym skrzydle hotelowym. Nawet panie z obsługi o
nas zapominały, uznając tę część hotelu za niezamieszkałą. Tymczasem mojemu
znajomemu odmówiono samotnego pobytu w pokoju 2-osobowym, w rozsądnej
cenie, w tym właśnie hotelu. Proponowano mu spanie z nami na dostawce.
Tego roku siostra nie mogła ze mną wyjechać. Pozostałam więc sama. Do dziś poszukiwałam dla siebie jakiejś oferty. Niestety... Nie znalazłam odpowiedniej i do obecnej chwili siedzę w domu „delektując się” prawie stale mokrym powietrzem i nasłuchując, co na tę wilgoć mówią kości i stawy. A kiedy z pewnego polskiego kurortu otrzymałam wiadomość o treści: singli nie przyjmujemy, to poczułam się trędowata i aż pociekły mi łzy...
Tego roku siostra nie mogła ze mną wyjechać. Pozostałam więc sama. Do dziś poszukiwałam dla siebie jakiejś oferty. Niestety... Nie znalazłam odpowiedniej i do obecnej chwili siedzę w domu „delektując się” prawie stale mokrym powietrzem i nasłuchując, co na tę wilgoć mówią kości i stawy. A kiedy z pewnego polskiego kurortu otrzymałam wiadomość o treści: singli nie przyjmujemy, to poczułam się trędowata i aż pociekły mi łzy...
Nagle trach! Trala
lili! Trala la! Bingo! Jest! Jest!
Jest! Wprawdzie dopiero na 2018 rok, ale
treść oferty serce kojąca i ładująca akumulatory na przetrwanie długiej jesieni
i zimy. Brzmi tak:
Ale ja płaczę teraz z radości, proszę pana. ;) :) |
Dla
seniorów: Senior 55 Plus: 5% zniżki.
Dla
singli: 1A=2A, 1B=2B bez dopłaty w terminach 1.05-20.06. i 6.09-24.10.
A1B Pokój
dwuosobowy dla jednej osoby z bocznym widokiem na morze.
Wcześniej =
taniej i dni gratis: 7=5, 14=10 w terminach 1.05-31.05 i
19.09-31.10.
7=6, 14=12 w
terminach 1.06-13.06.17, 11.09-18.09.
Zawyło
z radości me singielskie serce, uradowała się dusza! To ci będą wakacje! Na
złość tegorocznym chwilom rozgoryczenia kuszę ofertą siostrzanego singla i oto
rezultat: wypoczywać będziemy, jak paniska, single dwa w oddzielnych,
dwuosobowych pokojach!
A, co? To jak pokazanie języka tym, co singli nie
chcieli. Zadośćuczynienie się należy.
Ludzie! Drodzy Posiaduszkowicze!
Mam 14 - dniowe wczasy w czerwcu 2018 r. w tym hotelu:
Siostrę - nie mającą satelity - zwaną od dziecka Mysią Białą,
Czy ktokolwiek rezerwował wakacje prawie rok wcześniej?
To się zdarzyć może tylko... Mysiom?