1. Idziesz do sądu w sprawie kary za brak maseczki i sąd
uchyla sprawę, uzasadniając, że nakaz noszenia maseczek jest niezgodny z
prawem. Do sądu jednak bez maseczki nie wejdziesz.
Zagadka: czy można podać sąd do sądu za rekomendowanie postępowania niezgodnego z prawem?
2. Od 15 maja w całym kraju środkami transportu
publicznego można przewozić w tym samym czasie, nie więcej osób niż wynosi 100
procent liczby miejsc siedzących lub 50
procent liczby wszystkich miejsc siedzących i stojących (przy zachowaniu 50
procent miejsc siedzących niezajętych).
Zagadka: ???
3. W restauracji zajęty może być co drugi stolik, odległość
między stolikami musi wynosić co najmniej 1,5 m.
Zagadka: Jaką rolę epidemiologiczną spełniają co drugie niepotrzebne stoliki?
4. Zgłoszono lekarce rodzinnej w publicznej przychodni ciężkie objawy poszczepienne, z podkreśleniem tych, które nie ustępują /szum w uszach i nadciśnienie, a także ogromne zmęczenie, pogorszenie widzenia i słuchu oraz „dziwna” neurologicznie głowa/ i zapytano, czy wobec tego należy przyjąć drugą dawkę szczepionki? Lekarka z tytułem doktora nauk medycznych telefonicznie poradziła, by zgłosić to na infolinię.
Zagadki:
a/ Czy infolinia Narodowego Programu Szczepień diagnozuje i leczy?
b/ Czy na infolinii telefony odbierają specjaliści od szczepień, którzy prowadzą naukowe doradztwo?
Połączenie z infolinią? Śmiesznie i strasznie! |
Odpowiadam "na wyrywki":
OdpowiedzUsuńpyt 2 - 50% pasażerów ma stać przy pustych siedzeniach
pyt 4 - infolinia jest dobra na wszystko bo radość z dodzwonienia się niweluje wszystkie dolegliwości
pyt 3 - "drugi" stolik służy do odmierzania odległości i ma działać na podświadomość utrzymując stan zagrożenia
pyt 1 - zaskarżyć można do TK, który ślicznie tłumaczy wszelkie absurdy
ad odp.2 - a co z chodzącymi po autobusie? ;) :)))
Usuńad odp.4 - lepsze są teleporady koleżanek blogowych.
ad odp. 3 - czy stolik jest zatwierdzony jako pandemiczna jednostka miary i znajduje się już w Międzynarodowym Biurze Miar w Sèvres? ;) :)))
Po autobusie nie wolno chodzić.
UsuńNową jednostkę miary trzeba zarejestrować czym prędzej.
To jak - bez chodzenia- wysiąść z autobusu, ha? :)))
UsuńDlaczego mówi się "Wysiadać" skoro do wyjścia się idzie? Wysiadać powinno się na siedząco:))
UsuńA do autobusu wsiadać czy wchodzić? :)))
UsuńWygodniej chyba wchodzić:))
UsuńNa wszelki wypadek sprawdzę. ;) :)
UsuńTak to jest, jak przepisami zajmują się ludzie, którzy nie mają wykształcenia prawniczego i nie potrafią budować przepisów.
OdpowiedzUsuńGorzej, że nieprzepisowe przepisy uprawomocniają właśnie prawnicy, choćby np. ci z Trybunału Konstytucyjnego.
UsuńNo i masło maślane jak we wszystkim. Człowiek zostaje pozostawiony sam sobie a absurdów w kraju nie brakuje.
OdpowiedzUsuńDzisiaj czytałam, że NIE MA OBOWIĄZKU SZCZEPIENIA SIĘ, więc każdy z nas może sam zadecydować o wyborze ale ...
ABY ZMUSIĆ do szczepienia chcą wprowadzić godzinę policyjną oraz brak przemieszczenia się między województwami osoby, które nie są zaszczepione.
Gdzie logika? gdzie ta wolna wola ? I tak wymuszają, że musisz i tak musisz.
Jestem za tym, by się szczepić, ale sprzeciwiam się stanowczo uniemożliwianiu wyjazdu do innego województwa czy wyjścia z domu w jakichś godzinach osobom niezaszczepionym. Ciekawe kto to wymyślił i czy był szczepiony na głowę?
UsuńMy też jesteśmy za, ale musimy poczekać, bo brałam trzecią dawkę na tężec i muszę 4 tygodnie odczekać :)
UsuńNo, na głowę na pewno...
A może to mądra głowa wymyśliła? Może pomysł wprowadzenia godziny policyjnej i zakazu wyjazdów do innego województwa zachęci do szczepienia niezdecydowanych, skoro naukowe zachęty lekarzy zawodzą?
UsuńKłopot z tymi paradoksami polegają na nie dość ścisłej informacji. Bo czy faktycznie sąd ogłosił, że nakaz noszenia maseczek jest niezgodny z prawem, czy to dziennikarski skrót? W jaki sposób osoba zdiagnozwała u siebie "neurologiczną głowę" jako efekt poszczepienny? Moja znajoma najpierw miała wrażenie, że się dusi, co okazało sie nerwicą, nie covidem. Pomogły jej psychotropy, ale po nich ma dzwonienie w uszach. W tym czasie nie była szczepiona. I co z tego wynika? Bo jak dla mnie nic nie wynika.
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością pandemia zużywa nasz spokój ducha, nie można się temu poddawać. Pozdrawiam z deszczowej dziś Irlandii.
To z tego wynika, że Twoja znajoma uzyskała diagnozę i pomoc w postaci odpowiednich leków.
UsuńW przedstawionej przeze mnie sytuacji, pomocy lekarskiej NIE UDZIELONO! Zgłoszenie do lekarki rodzinnej różnych objawów, w tym nadciśnienia, podlega zdiagnozowaniu i leczeniu /ciśnienie powyżej 160 - wręcz NAYCHNIAST LEKARZ/. Także zajęciu przez lekarza stanowiska, czy to mogą być efekty poszczepienne, czy może u podłoża leży jakieś choróbsko, które lekarz powinien szukać a nie odsyłać na infolinię. A kto ma poradzić, czy przyjąć drugą dawkę szczepionki, jeśli pacjentka ma obawy? Telefonistka z infolinii???
Młodej osobie z mojej rodziny, czterech lekarzy - po przeprowadzeniu badań, w tym prywatnie rezonansu głowy (ponieważ bełkotała i charczała, gdy chciała zawołać pomoc, bo nie mogła po szczepieniu wstać z sedesu co sugerowało udar mózgu) - odradza przyjęcie drugiej dawki szczepionki. Oczywiście zadecyduje ona sama, ale na spokojnie, bo może czuć się zaopiekowana, co także jest ważne dla zdrowia.
***
Pozostałe „zagadki” należy traktować z przymrużeniem oka. :)))
O, takich zagadek u nas sporo i nie sposób na nie odpowiedzieć, bo są w założeniu retoryczne, wszak obywatel nie ma myśleć, tylko wykonywać!
OdpowiedzUsuńzagadka szkolna - uczniowie w klasie mogą przebywać bez maseczek (25 osób), ale na korytarzu już nie, nawet gdy uczeń idzie sam do toalety...
Może - o czym nie wiemy - w szkołach są wirusy tylko korytarzowe i toaletowe? Przy okazji uczeń nazbiera do maseczki trochę bakterii coli z ubikacji i rozmnoży je w kieszeni czy plecaku. ;)
UsuńMoże tak być:-)
Usuń🙉🙆♂️🤷♂️
Usuńpomysły fajne, ale śmierdzi mi to polityką na która mam zbyt duze uczulenie..
OdpowiedzUsuńPolityka faktycznie bywa uczulająca. Towarzyszy nam jednak na każdym kroku, a nawet tymi krokami steruje. Ma zasadniczy wpływ na nasze życie. Nie da się więc od niej całkowicie odciąć. Nawet uciekając do lasu, bo to od polityki zależy, czy na danym terenie można przebywać i wybudować sobie pustelniczą altankę do dumania.
UsuńZ tym autobusem to prosta sprawa...każdy przynosi swoje krzesło na wszelki wypadek, gdyby miejsc siedzących zabrakło, siada na nim i mamy cały czas 100% siedzących. O!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pozostaje kwestia przeliczania na procenty i informowania o tym pasażerów. Przydałyby się w autobusach bezobsługowe kalkulatory a na przystankach wyświetlacze z podanym obłożeniem autobusu, bo po co mam sterczeć na przystanku, jeśli przyjedzie autobus 100 procentowy? 😉 😀
UsuńW pewnym sklepie, tuż obok aparatu z płynem dezynfekujacym są "liczydła klientów". Małe tabliczki z klipsem i prośbą do klientów o zabranie takiej "wejściówki" co pozwala orientować się ile osób jest aktualnie w sklepie. Nikt tego nie pilnuje, ale daje poczucie panowania nad sytuacją. Ilość dostępnych "wejściówek" wydaje mi się sporo przesadzona w stosunku do powierzchni sklepu ale może wyliczono to zgodnie z wytycznymi.
UsuńA w pewnym kościele zastosowano cukierki krówki - jako licznik. Każdy wchodzący częstował się krówką. Gdy już wszystkie zostały wybrane z koszyczka, oznaczało, że wyczerpał się limit miejsc w kościele. Zawsze jednak można znaleźć jakieś "ale". Widziałam w telewizji, że ludzie od razu jedli te cukierki, wkładając je do ust palcami przed chwilą zanurzanymi w koszyczku, w którym gmerało wiele osób.
UsuńDo "co drugiego stolika". Stolika może nie być wystarczy oznaczyć odpowiednio miejsce w który będzie stał za rok.
OdpowiedzUsuńA paradoksy dobrze wyczułaś.
Dzięki temu - wiedząc, że w oznaczonym miejscu stolik będzie - można czynić rezerwacje na następny rok. 😉 😀
UsuńNo popatrz, żyję tu bez takich zagadek. I nawet w trakcie pandemii miałam 2 operacje okulistyczne w odstępie 2 tygodni a potem byłam na 4 kontrolach,(na każde oko 4) na które przychodnia okulistyczna sama mnie wzywała mailowo.Do lekarza rodzinnego też mam cały czas dostęp.Jeśli będę potrzebowała swoich stałych leków telefonuję do "rodzinnego" i mi do domu przysyłają recepty. Odkąd
OdpowiedzUsuńsą lockdowny większość pracuje zdalnie a ci co muszą jeździć do pracy najczęściej korzystają z roweru, dzięki czemu nie ma tłoku ani w metrze ani w autobusach,sklepy wpuszczają klientów tylko z wózkami zakupowymi, których jest tylko tyle, ilu klientów może być jednocześnie na powierzchni sprzedażowej sklepu. I tu (dziwny kraj) stojący w kolejce np. do punktu pocztowego stoją grzecznie w maseczkach przestrzegając 1,5 m odległości. W sklepie w kolejce do kasy jest tak samo.Mamy tu kilkadziesiąt ulic, na których należy nosić maseczki i....ludzie je noszą.
Serdeczności;)
Ja już nawet przeprosiłam panią z przychodni, która odebrała mój telefon, że nie mam covidu i przeszkadzam w pandemii innymi chorobami.
Usuńpierwsze primo - dodzwonić się to już sukces :-)
UsuńO tak, bardzo trudno dodzwonić się. Zwykle odzywa się automat, z czego nic nie wynika. Rozumiem więc chorych, którzy wolą iść o szóstej rano w kolejkę i tłoczyć się, za co są ganieni i pokazywani w telewizji.
UsuńRetoryczne pytania, więc mimo tego, że w przeszłości majstrowałem w prawie odpowiedzi nie udzielę. Przypominam sobie jednak, że już w PRL padły takie mądre słowa: "Pisarze do piór, studenci do nauki, a syjoniści do Syjamu". Może więc rząd do rządzenia, a prawnicy do ustalania przepisów.
OdpowiedzUsuńA właściwie to po co przepisy, które władza sama łamie?
UsuńW wymyślaniu problemów nigdy nie mieliśmy pod górkę a wręcz przeciwnie. Limeryk na "Nowy Ład" wrzucony.
OdpowiedzUsuńTak szybko napisałeś limeryk? Dziękuję pięknie. :)
Usuń1. Najśmieszniejszy ten pierwszy, bo rzeczywiście sąd zgodnie z prawem umorzy sprawę nienoszenia maseczek i jednocześnie niezgodnie z prawem nakazuje je nosić w budynku sądu. Nota bene teraz do sądu może się zgłosić tylko zainteresowany, przez co np. moja córka została wygnana na dwór, aby sobie zmokła i znacznie obniżyła temperaturę swego ciała.
OdpowiedzUsuń2. Z tym liczeniem ludzi w środkach komunikacji (także w pomieszczeniach publicznych) to ja zupełnie nie rozumiem motywacji. Faktycznie można tego przestrzegać, gdyby wziąć pod uwagę przejazdy z miejscówkami, ale jakoś nie wyobrażam sobie, aby podążających pociągiem podmiejskim do pracy liczono "na obecność wirusa" :-)
Pragnę dodać, że należę do grona osób, które jeśli nie kichają, to nie kichają, ale jak przyjdzie co do czego, to potrafię kichnąć tak, jakbym zażył tabaki z tabakierki Wojskiego z "Pana Tadeusza" i zaręczam, że te półtora metra w restauracji, to dla mojego nosa żaden problem, więc strzeżcie się restauracyjni goście, aczkolwiek póki co, covidem się nie zaraziłem... pozdrawiam
Takie "tabakierkowe" kichanie, to nawet chyba lecznicze.
UsuńMnie by jednak, i z restauracji, i z autobusu wykurzyło. ;) :)))
Kochana, usuń mojego bloga. Przejęli go hakerzy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńLodka
A skąd wiem, kto wpisał ten komentarz?
UsuńLodka (jeśli to TY), chciałabym Twój blog zatrzymać na pamiątkę w zakładce "Blogosfera". Nawet, jak bloga już nie ma, to jego tytuł kojarzę z osobą, z którą miałam miłe blogowe kontakty.
UsuńAlEllu, za dużo jest bzdur w naszym kraju. Nikt normalny ich nie zrozumie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
A jakie niespójne są wypowiedzi rządzących na konferencjach prasowych. Jakby zapominali, co mówili wcześniej. Albo... Mają nas za idiotów?
UsuńHmm... Polska, kraj paradoksów? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiężko, bardzo ciężko jest żyć pośród paradoksów, których w żaden sposób pojąć nie można.
UsuńSporo tych zagadek... Na pocieszenie powiem, że nie tylko u nas :)
OdpowiedzUsuńSmutne to pocieszenie... Tym bardziej, że coraz to nowe zagadki pojawiają się...
Usuń