Porządkuję
swój blogowy szkicownik. Ileż w nim
„wszelkiego dobra” marnuje się… Trudno! Tematy ważne dawno temu, dziś są
nieaktualne i nie nadają się do rozwijania na blogu. Bywają jednak zapiski
ponadczasowe, ale zanim zdążyłam przepracować je do publikacji, Blogowe
Koleżeństwo ubiegło mnie w tematyce, a ja nie chciałam wyjść na tę, która
małpuje, o! Niektóre są gdzieś zakopane
w czeluściach dyskusji na różnych blogach. Udało mi się kilka z tych swoich komentarzy odkopać. Chcę je mieć także na własnym blogu.
Mój komentarz na blogu Tatula
do sentencji autorstwa Marka Twaina: „Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani”.
Nurtuje mnie pytanie, czego ludzie właściwie chcą i
dochodzę do wniosku, że najbardziej chcą spokoju. Nie zauważają jednak lub
zapominają, że spokój, który - kłamiąc - obiecują pretendenci na dyktatorów,
wcześniej, czy później kończy się wojną. A może po prostu nie chcą tego
widzieć?
Czy za mało
jest ludzi świadomych, czy bezsilność takich osób jest tak wielka, że nie dają
rady przekonać oszukanych?
Tak! „Łatwiej jest oszukać ludzi, niż przekonać ich, że zostali oszukani”. Z tej sentencji autorstwa Marka Twaina skutecznie skorzystał /między innymi/ Jacek Kurski, który założył, że „ciemny lud to kupi”.
Pewna znajoma
broniąca kłamstwa, jak najświętszej prawdy, gdy już zrozumiała i nie miała
argumentów, stwierdziła: oszukał, ale dla wielkiego celu i naszego dobra.
Moje komentarze na blogu Jotki
do
notki o zabawnych i niewiarygodnych wydarzeniach z życia.
1.
Zwracam się do syna.
- Jestem bardzo zmęczona, czy mógłbyś wyjąć pranie z pralki i powiesić na
strychu?
Syn wyjmuje pranie i mówi:
- A dlaczego mnie prosisz o powieszenie prania, skoro pralce dałaś klucz, by to
zrobiła?
Okazało się, że w pralce był klucz od strychu. Podczas
wirowania wysunął się z kieszeni kamizelki, którą zawsze na strych ubierałam.
2.
Zmywam naczynia, ale jeszcze wszystkich brudnych nie poznosiłam do kuchni, bo
po mojej 3-dniowej nieobecności nie zmieściłyby się w zlewie i na szafkach
kuchennych.
Proszę więc syna i swojego tatę.
- Przynieście mi wszystko do kuchni.
Po chwili obaj wnoszą deskę do prasowania, a na niej radio, buty, gazety,
książki, jasiek i parę brudnych kubków.
- Nie daliśmy rady przynieść wszystkiego na jeden raz. - Oznajmiają zaśmiewając
się.
3.
Wracam z delegacji, a w domu jak zwykle bałagan nie do ogarnięcia.
- Tym razem tak nabrudziliście, że nawet wiśnie są na ścianie. Brakuje tylko
śladów butów na suficie.
Mój tata zakłada więc buty mojemu synkowi, po czym podnosi go do góry nogami
pod sufit, by zrobić na nim ślady.
Z opisu w albumie papierowym wynika, że malutki synek miał założone trampki dorosłej osoby. Nieco inny był też kontekst zdarzenia. |
4.
Byłam w Warszawie, by załatwić sprawę urzędową. Musiałam
pojechać dzień wcześniej, aby stawić się na godzinę dziewiątą rano. Osoba, u
której nocowałam poszła do pracy na ósmą. Przed wyjściem powiedziała, aby wziąć
jakąś jej kurtkę, ponieważ pochłodniało i padał deszcz. Nie miała czasu, by
wyjąć z szafy kurtkę dla mnie. Już po jej wyjściu wybrałam więc pierwszą
lepszą. W urzędzie zdjęłam mokrą kurtkę i powiesiłam na krześle w korytarzu, a
sama chodziłam od biura do biura. Potem tramwajem przemieściłam się do centrum,
pochodziłam po sklepach i udałam się do kawiarni, gdzie kurtkę zostawiłam w
szatni. Do domu wróciłam pierwsza. Kiedy właścicielka kurtki przyszła i
zobaczyła kurtkę w przedpokoju, najpierw struchlała, potem spąsowiała, po czym
zaczęła szperać w kieszeniach. Okazało się, że wszystkie swoje złote
pierścionki i łańcuszki trzymała w kieszeni tej kurtki. Dodam, że kieszeń nie
była zapinana. Na szczęście jej majątek (wtedy złote wyroby - to faktycznie był
majątek) nie zgubił się, ani nie trafił do jakiegoś warszawskiego kieszonkowca.
5.
Daleki krewny miał pensjonat w górach. Pieniądze lokował w złocie, a złoto
zakopywał w piwnicy. Niestety, nieodpowiednio to złoto pakował. Szczury
przegryzły zawiniątka i poroznosiły złote cudeńka. Potem cała rodzina przez
miesiąc przekopywała i rozgrzebywała piwnice w poszukiwaniu. Odzyskano około 90
procent.
PS.
Koleżanki i Koledzy Blogerzy!
Niniejszym stwierdzam, że nie wszyscy macie na swoich blogach uruchomioną opcję poszukiwawczą. Przez to nie sposób odszukać jakiejś dawnej Waszej publikacji lub dyskusji pod nią, do której jest ochota powrócić.
Ale fajny pomysł z odkopywaniem własnych komentarzy! Trochę to koresponduje z opowiastką o "rozwleczonych" przez szczury kosztownościach:)) Śmieszne historyjki opisałaś - najmilsze mi jest stawianie śladów na suficie choć można by to było zrobić w bardziej bezpieczny sposób nadziewając buty na kij od szczotki! Ale dziecko pozbawiono by znakomitej zabawy:))
OdpowiedzUsuńPrzypominam sobie czasy, kiedy na blogach dyskutowali wszyscy ze wszystkimi. Cóż to za interesujące dyskusje były. Chyba nie da się ich odkopać, ponieważ odbywały się na Onecie, z którego blogi zostały przeniesione gdzie indziej, ale bez komentarzy pod zdjęciami. Trochę uratowałam po ogłoszeniu przenosin. Potem całkiem blogi zlikwidowano i wszystko przepadło. Ach, jak często nachodzi mnie ochota, by do tych naszych dyskusji powrócić...
UsuńDzielę komentarz na dwie części zgodnie z podziałem tekstu notki.
OdpowiedzUsuńAd Oszukiwania: Ludzie lubią być oszukiwani jeśli mają z tego korzyści choć prawie każdy deklaruje, że ceni szczerość.
Mistrzami kłamstwa i oszukiwania jest teraz Putin z Ławrowem.
O tak! To oszuści pierwszej klasy! Wprost wysoki kaliber! Dziwi mnie, że w czasach, kiedy nawet na satelicie widać wszystko, co robią, sprzedają te swoje kłamstwa, a niektórzy ludzie mają je za świętą prawdę.
UsuńTak, wszystko widać jak na dłoni, ale cóż z tego skoro winowajcy bezczelnie odwracają "kota ogonem" i nie ma to rady! Zaczynam wierzyć, że kłamstwo pozostaje bezkarne jeśli pada z odpowiednich ust. Próbki tego mamy już u siebie, niestety.
UsuńNie ma rady i nie będzie, dopóki ludzie będą w kłamstwa wierzyć lub/i przyjmować, jako coś dobrego/słusznego.
UsuńDajemy się oszukiwać, bo nie myślimy, więc nie mamy swojego zdania. Nam można każdy kit wcisnąć, jako ciemnemu ludowi, władza to wie i doskonale wykorzystuje :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tymi komentarzami. Sama jestem zachwycona niektórymi. :-)
A dziadek wart nagrody za frajdę, którą sprawiał wnukowi.
Zasyłam serdeczności
Diadek zwany przez wnuka Dzidkiem już nagrody nie odbierze. Jego "psoty" pozostały w naszej pamięci. Miał niezwykłe poczucie humoru i rozweselał nie tylko rodzinę. Frajdę potrafił sprawiać także sąsiadom, współpracownikom oraz dzieciom z podwórka.
UsuńOszukiwanie stało się całkiem niezłym sposobem na życie, zwłaszcza w polityce gdzie kiełbasa wyborcza jest jednym wielkim oszustwem…
OdpowiedzUsuńW polityce także działają zasady popytu i podaży. Chcecie? Macie!
UsuńLudzie nie widzą, nie słyszą, nie myślą, tylko tę kiełbasę kupują i zajadają się nią. Nawet nie zbadają, ile mięsa w tej kiełbasie jest. Ba, nawet nie powąchają.
Staram się nie trzymać postów w szkicowniku zbyt długo bowiem faktycznie tracą aktualność
OdpowiedzUsuńJa mam 27 wersji roboczych, których już nie będę dopracowywać i publikować.
UsuńMark Twain wiedział, co mówi, tak faktycznie jest, może trudno nam przyznać się do porażki?
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dyskusje na blogach mogą stać się pretekstem do szerszej notki na swoim blogu.
Nawet nie wiem czy mam taką opcję, oprócz etykiet...
Bardzo przydaje się opcja "wyszukaj". Przede wszystkim dla siebie samej.
UsuńA jakie hasło należy wpisać ?
UsuńW ramce "szukaj" wpisuję cokolwiek, co zapamiętałam z notki, którą chcę odszukać - słowo lub całą frazę. Np. na Twoim blogu wpisałabym ten cytat Marka Twaina, dzięki czemu szybciej odnalazłabym interesujący mnie post. Ponieważ nie masz ramki/widżetu "szukaj" - poszukiwania zajęły mi długie godziny ślęczenia przez trzy dni.
UsuńChyba za dużo blogów do ogarnięcia, żeby wchodzić w dyskusje...
OdpowiedzUsuńJa lubię dyskutować, a nie tylko "ogarniać". W tym dla mnie przyjemność blogowania.
UsuńZ tą deską do prasowania, to jakbym widział swojego Pierworodnego. Też wszystko bierze dosłownie.
OdpowiedzUsuńA co to jest ta opcja poszukiwawcza? Nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje,
Jest taki gadżet "Wyszukaj", który można dodać. Nie wiem tylko, czy wszystkie blogi to mają.
UsuńMojemu mężowi też muszę wszystko dokładnie wytłumaczyć, bo inaczej zrobi coś głupiego.
OdpowiedzUsuńKiedyś na studiach weszłam do sali i w holu na ławce zostawiłam torebkę z wszystkimi dokumentami i dużą ilością pieniędzy. To były czasy, gdy nie można było niczego kupić. To było chyba 30 tys. złotych. Na szczęście nikt nie ukradł torebki i jej zawartości.
Trochę mnie rozśmieszyłaś.
Gorąco pozdrawiam.
Odwzajemniam pozdrowienia.
UsuńU nas dziś wyjątkowo świeciło słońce, choć nie było zbyt ciepło.
OdpowiedzUsuńMąż pojechał na działkę, na której kiedyś przypadkowo zakopał saszetkę ze sporą ilością pieniędzy. Ma szczęście ją odnalazł.
Serdeczności.
I u nas wreszcie słońce. Wczoraj prawie pół dnia spędziłam na dworze.
UsuńDziś okienka do komentowania wyglądają inaczej niż dotychczas. Dosięgła nas dobra zmiana:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie inaczej. Dotąd nie zauważyłam.
UsuńBo to się chyba dziś ukazało
UsuńTym komentarzem sprawdzę, jak się układa "drzewko".
UsuńDokładam gałązkę i chyba drzewko rośnie:)
UsuńNawet ładnie rośnie. Ach, jakie dorodne drzewko. :)))
UsuńI dobrze, że cały czas drzewko jest grube. Nie da się czytać komentarzy na niektórych blogach rozciągniętych w pionie tak, że w szeregu jest tylko kilka liter jednego wyrazu.
UsuńOj tak, niech żyją grubasy :))
UsuńNiech żyją!
UsuńAle fajne! :)
OdpowiedzUsuńFajnie się wspomina różne historyjki z zycia.
UsuńNo, wpisujesz komentarze, to jesteś, bo już się martwiłam!
OdpowiedzUsuńjotka
Jestem i żyję. Odpoczywam od komputera. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń