27 czerwca 2018

Wakacje w Bułgarii kolejny raz. Skrót fotograficzny.

Miejsce tegorocznego wypoczynku wybrałam we wrześniu 2017 roku.  Napisałam o tym w notce
"Dyskryminacja ze względu na stan cywilnej wolności".

KLIK i lupa powiększa fotografie.

9 miesięcy czekania, miesiąc pakowania
 i...
1. Hotel Festa Panorama  w Neseberze.

2. Widok z łączki hotelowej na Słoneczny Brzeg.

3. Widok z łączki hotelowej na  Słoneczny Brzeg i pełne morze o wschodzie słońca.

4. Widok z łączki hotelowej na  Słoneczny Brzeg i pełne morze o wschodzie słońca.

5. Widok z promenady na stary Neseber o zachodzie słońca.

6. Widok z promenady na stary Neseber o zachodzie słońca.

7. Stary Neseber oświetlony zachodzącym słońcem.

8. Stary Neseber oświetlony zachodzącym słońcem.

9. Stary Neseber oświetlony zachodzącym słońcem.

10. Łączka hotelowa - oaza przyjemnego chłodu.

11. Widok z hotelu na promenadę i Słoneczny Brzeg. 

12. Mewa na "moim" tarasie w hotelu.

13. Promenada u stóp łączki hotelowej i widok na pełne morze.

14.  Odpoczynek kapelusza na hotelowym tarasie widokowym.

15. Na łączce hotelowej.

16. Sjesta na łączce hotelowej.

17. Widok na Słoneczny Brzeg z łączki hotelowej.

18. Widok na Słoneczny Brzeg z łączki hotelowej.

19. Drinkowanie w barze przy basenie i łączce hotelowej.

20. Wypoczynek sułtański z pieszczotami wiatru.

21. Początek plaż Słonecznego  Brzegu. Siedem kilometrów spacerów  brzegiem morza.

22. Mury obronne w Starym Neseberze.

23. Stary Neseber.

24. Stary Neseber.

25. Stary Neseber.

26. Stary Neseber.

27. Widok z "mojego" tarasu w hotelu Festa  Panorama.

28. Widok z "mojego" tarasu w hotelu Festa  Panorama.

29. Pczątek promenady prowadzącej do Starego Neseberu.

30. Punkt widokowy w Starym Neseberze

       Tym razem  zdjęć mam mało. Tak było wspaniale, że chłonęłam wszystko własnymi oczami i rejestrowałam w duszy, a nie na karcie  pamięci aparatu fotograficznego. Obrazy, które zachowałam pod powiekami i niezapomniane wrażenia opiszę w specjalnej notce, gdy ochłonę. Na razie zaniemówiłam. Czasami tak bywa, że od nadmiaru dobra i piękna oraz pozytywnych emocji człowiekowi braknie słów...

Zdjęcia wygodniej oglądać w albumie: https://photos.app.goo.gl/tFL5azjbFDsbmM3C8

28 maja 2018

Kocioł centralnego ogrzewania SAS UWT


       Sprzedawaniem na blogu jeszcze nie zajmowałam się, ale co szkodzi spróbować. Kiedyś ogłoszenia wieszało się na słupach i płotach, a teraz służy do tego Internet.


       Do sprzedania jest ekologiczny kocioł  c.o.  sterowany - SAS UWT - na paliwo stałe, używany przez 5 sezonów. Moc cieplna 14 kW.

Wyposażenie:  

- sterownik,
- wentylator promieniowy WPA 117,
- termoregulator ST-850,
czujnik wylotu spalin, 
- kratka zabezpieczająca żar,
- dźwignia rusztów ruchomych,
- pompa GHN 25/60 IMP PUMS,
- ciśnieniowe naczynie wzbiorcze.

       Cena do uzgodnienia e-mailem poprzez formularz kontaktowy znajdujący się w panelu bocznym bloga.




Mam nadzieję, że pomimo pozbycia się kotła, na Posiaduszkach w dalszym ciągu będzie przyjemnie ciepło, a żaru nikomu nie zabraknie.

***
Dopisek z 26 czerwca 2018 r. 
Kocioł sprzedany!

19 maja 2018

I po co ten księżyc?

fotopixabaycom

       Zasłony - jako niepraktyczne - powyrzucane, rolety moczą się w wannie, a łóżko stoi na wprost okna. Jest zimno, w kościach łamie. Pomimo flanelowej koszuli i bawełnianych skarpet oraz wielbłądziego koca, marznę... Dzwonię zębami... Majowa „Zimna Zośka” nie odpuszcza.

       Zziębnięta przyglądam się księżycowi i snuję o nim rozważania. Tak sobie myślę, że księżyc to takie niezwykłe ciało niebieskie. Najpierw osiąga pełnię, potem go ubywa, wreszcie znów staje się pyzaty, jak bułeczka. Chmury mogą go zaciemniać, kiedy chcą, tak jak nigdy nie zaciemnią całkowicie dnia.

Potrzebujemy  wody, choć nie zaraz wodospadu. Kiedy się trafi - bywa czymś nadzwyczajnym, przepiękną ozdobą krajobrazu. Potrzebujemy światła dziennego i jest ono dla ludzi czymś użytkowym, ale nie potrzebujemy chyba poświaty księżycowej w sypialni akurat wtedy, kiedy chce się spać, a nie ma czym zasłonić sięgającego sufitu okna.


       Kiedy księżyc pojawia się w parku przy ławeczce pod kasztanem, rozbudza marzenia siedzących tam zakochanych, dokonuje przemian, na cokolwiek pada, wszystko przemienia w roziskrzone drobiny lub lśniące tajemnicze plamy podsycające  miłość. Oświetla też drogę karawanie, daje malarskie tło pohukującej sowie, temat do romantycznych strof i baśni... 

Ale po co snuje się po moim oknie i  razem z zimnym wiatrem nie daje mi zasnąć?