21 czerwca 2013

Szwajcarzy i Polacy

Zakochałam się nie tylko w krajobrazach.


       Zawsze byłam, jestem i będę przeciwna opowiadaniu o ludziach, jeśli obgadywanie wykracza poza to, co sami o sobie publicznie mówią. Tym razem złamię swoje zasady. Nie mogę! Nie mogę po prostu się powstrzymać. Plotki dotyczą szwajcarskiej „misji”  Media Trip Poland, a o tym pisano i nadal pisze się, więc nie ma jakichś specjalnych tajemnic związanych z wyjazdem do Szwajcarii. Może poza niewielkimi, jak taka np: nie udało mi się znaleźć Szwajcara, który by mnie przygarnął do przycupniętego na stoku alpejskim drewnianego domu.
Szwajcaria
Skłonna byłam w pełnym poświęceniu rąbać drewno na opał do kominka i równo - ze szwajcarską precyzją - układać polana w stosy, zrywać w pocie czoła winogrona, pielęgnować, lepiej niż wszystkie zadbane w Szwajcarii poletka, przydomowy ogródek. Nawet mogłabym paść się z fioletowymi milkami na łące, byle tylko z widokiem na Alpy.
       
       Zacznę od polskich blogerów - „Wielkiej Czwórcy” nagrodzonej wycieczką do Szwajcarii. Myślę, że Czytelnik potrafi odróżnić to, co z przymrużeniem oka, od tego, co poważnie potraktować należy. Nie będzie to żadna ocena, a jedynie wybrane obrazki z wycieczki oraz moje subiektywne, przelotne spojrzenie na ludzi.

Blogerzy

Ula
... urokliwa - wyglądająca na szesnastoletnią dziewczynkę - kwiatuszek, zupełnie nie nadawała się na posyłki do sklepu, ponieważ ekspedienci legitymowali Ją przy zakupie wina i piwa. A tak się dobrze zapowiadało, że będzie się kim „wysługiwać”.  Zawsze tak było na obozach wędrownych, że najmłodszy biegał po zakupy. Ula najlepiej potrafiła znaleźć jedyny otwarty wieczorem sklep w mieście.

Ania
... miła - sąsiadka z fotela w samolotowej business class, nad chmurami wybrała mi na posiłek pyszny ryż ze szparagami i najlepsze wino. Skąd ona wie, co dobre na pokładzie samolotu? W pociągach wciągała w rozmowy o literaturze, dzięki czemu podróże upływały szybciej, niż rozkład jazdy przewidywał. W ostatnim dniu wycieczki, choć tęskniła za Mężusiem, swoim Jajem i kotem, wciąż obecna z nami.

Peradon
... złoty - otrzymał ksywę „Złoty”. Na nic to, bo złoto ma polską literę w nazwie, a „ł” nieobecne w internacjonalnych komputerach - żartowałam. I co? I nie przeszedł przez bramkę! Gwizdało i piszczało na całe lotnisko. Trzeba było ksywę zmienić.

alElla
... ślepowata - nie miała dobrych okularów. Zamiast guzik z napisem „kawa” przyciskała światełko. Nie znajdowała toalety na lotnisku, bo świecące napisy były w jej oczach niczym szlaczki. Dla szwagra wzięła po omacku piwo bezalkoholowe, zamiast najlepsze - wysokoprocentowe. Gdziekolwiek wymagana była umiejętność czytania, potrzebowała pomocy. Przyrzekła jednak, że przed kolejną wyprawą uda się do okulisty i nie będzie się już nigdy nikim wysługiwać.


Opiekunowie „Czwórcy”

Marta /Switzerland Tourism, c/o Ambasada Szwajcarii/
... wysportowana - doskonała organizatorka i kumpela. Zarażała aktywnością, uprzejmością i uśmiechem. Troskliwa! Różnym ludziom w grupie trudno przecież dogodzić - każdemu po równo, a jednak inaczej - choćby ze względu na zróżnicowanie wiekowe i kondycyjne. Ona potrafi! Z łatwością i wdziękiem. 

Miłosz /Grupa Onet.pl S.A./
... zniewalający głosem - smakosz wyszukanych potraw. Też tylko dobrze można o Nim plotkować. Mam nadzieję, że znowu ogłosi konkurs podróżniczy, by dać szansę na powtórkę wycieczki w tak doborowym  towarzystwie.


Szwajcarzy

       Sprawiają wrażenie, jakby nigdzie nie spieszyli się i nie mieli żadnych problemów. Na twarzach wymalowana pogoda ducha. Czułam od Nich ciepło i widziałam poczucie humoru, a przecież żyją w kapryśnym klimacie i mieszkają na trudnym do opanowania terenie. Uprzejmość na każdym kroku! Otwarci na inne nacje, a jednocześnie pielęgnują własne tradycje. Muszą też kochać piękno, które Ich otacza, bo troszczą się o nie. Pokazują je turystom, a krajobraz nie jest zadeptany. To sztuka - odpowiednio zorganizować turystyczne ścieżki. Ich szacunek do przyrody udziela się turystom. Dbają, by odwiedzającym Szwajcarię było lekko i wygodnie oraz przyjemnie.

Nie mogę w tym miejscu nie wymienić imiennie niektórych wspaniałych Osób:

Pani Elisabeth - Przewodniczka po mieście Thun
Pani Martina -  Interlaken Tourism
Pani Brigitte - Przewodniczka - Jungfrau, Top of Europe
Pan Florent - Leukerbad Tourism
Pan Remo - Interlaken Tourism 

Thank you very much!


Wszyscy poznani na wycieczce

... barwni i kochani. Eleganccy w manierach, a jednocześnie swoi. Upajający pozytywną energią - taką dawką, która wystarcza na długo i jeszcze dłużej... 
W mojej pamięci, każda chwila spędzona z wymienionymi Osobami pozostanie jako uroczysta. W codziennym życiu nie ma się takich w nadmiarze, a poza tym, słowo ”uroczysta” jest bogate w znaczeniu i złożone jakby z dwóch innych słów - urocza i czysta. Jak Szwajcaria.  Wiwat! 

Dziękuję bardzo! Chcę jeszcze!


57 komentarzy:

  1. A gdyby tak idąc za Twoim przykładem, na końcu filmu pisać takie dodatkowe informacje o aktorach. Np
    - Al Pacino - miły, szarmancki, ale dwa razy opił się na planie filmowym i przespał się z aktorka grająca główną rolę kobiecą.
    Pewnie nikt nie wyszedłby z kina do końca napisów.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tych dodatkowych informacji o aktorach mamy dostatek w mediach.

      Usuń
  2. Udane towarzystwo na wycieczce to połowa sukcesu. Fajnie, że trafiła Ci się taka grupa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak milo czytac. Okazuje sie,ze mozna pieknie,milo w dobrym towarzystwie przezyc zachwyt ..Jak widze i czytam - to nie tylko piekna Szwajcaria ale i wszystko bylo naj...Fajnie jest razem z Toba sie cieszyc i zwiedzac..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renato, dobre i piękne samo się w zasadzie chwali, ale jak się człowiek zachwytem dzieli z innymi, to radość pełniejsza.

      Usuń
  4. alEllu. Skąd taka duża doza samokrytycyzmu? Miałem znajomą, też Elżbietę, i miała podobne "zalety", ale potrafiliśmy to wykorzystać. Gdy się np. zgubiliśmy w mieście i Ela mówiła, że trzeba iść w prawo, szliśmy w lewo, i zawsze było O.K.
    Poza tym myślę, że nie znaleźliście się tam przypadkowo, a więc jako wybrańcom należał się Wam taki luksus bycia razem. Jeszcze bardziej Ci zazdroszczę. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na wszelki wypadek pokazuję ręką, ale i tak potrafię wyprowadzić na manowce :)))

      Usuń
  5. Ojej, chyba się poryczę ;-)
    Dawno nie słyszałam o sobie takich ciepłych i miłych słów !
    Dziękuję i ściskam Cię z całych sił !!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak sympatycznie :) O Miłoszu powinnaś jeszcze dodać, że ma wyćwiczony iście filmowy uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, widzisz, jaka gapa ze mnie. Chyba należę do tych, które oceniają mężczyzn uszami :)

      Usuń
    2. Ha, ha. No, ja w zasadzie też, ale zanim usłyszę, to popatrzę. A on tak ładnie się uśmiechał na zdjęciach, że nie sposób było zauważyć. Ale to mój kompan po fachu, więc pełen szacun. Świetnie mi się z nim rozmawiało o książkach. :)

      Usuń
    3. Ciekawe, czy wyzdrowiał. Tak mi się teraz przypomniało, bo przecież źle się czuł, pamiętasz, nie? Miał po powrocie iść do lekarza.

      Usuń
    4. Pamiętam! Oczywiście, że pamiętam.

      Usuń
  7. Z zazdrości nie napiszę ani słowa więcej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też bym tak chciała. Na wycieczkach co prawda trafiałam na fajne towarzystwo , ale w sanatoriach lepiej nie wspominać , by noe zakłócić miłej atmosfery. Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sanatoria to inna bajka, hi, hi... Można sanatoryjną powieść napisać.

      Usuń
  9. No,no,no... dziś najlepsza pora na wyznania miłości. Noc Kupały tuż,tuż...Jeszcze zdążysz uwić wianek:))))
    Przepiękna interpretacja słowa "uroczysta". Słowo to kojarzy mi się z kryształem.
    ps Ależ ci szwajcarzy nierozsądni. Nie zauważyli takiej chętnej rębaczki? Phiiiii.... ich strata!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie zaraz noc Kupały... Cóż, uwiję wianek i powzdycham chociaż do tego domku na alpejskim stoku.

      Kryształ! Pięknie powiedziane.

      Usuń
    2. Właściwie masz rację. Po kij Szwajcar? Wystarczy domek na stoku. Skoro i tak trzeba osobiście rąbać drewno, prawda?

      Usuń
    3. No, jako sponsor. Toż z polską emeryturą nie wyżyje się w Szwajcarii. Nawet, gdyby się paść z milkami...

      Usuń
  10. alEllu, piękne, z wdziękiem, to podsumowanie z podróży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Honiewicz, nie mogłam się oprzeć, by tego nie napisać. Ale tym podsumowaniem nie kończę. Chciałabym jeszcze wiele... wiele wrażeń opowiedzieć.

      Usuń
  11. Acha, nie mogłabyś tam u nich załatwić, aby oprócz tego: "aby turystom było lekko, wygodnie i przyjemnie" dodać także ...."nie drogo"???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuszna uwaga. Ojjj, jaka słuszna. Musimy to załatwić jakoś.

      Usuń
  12. Ach, Bet, na takie prozaiczne sprawy ("nie drogo")(zwracasz uwagę.

    Podczas mojego pobytu w ubiegły popiątek (nie moje określenie weekendu), chciwi "warsiawiacy" ze straży miejskiej zwinęli mi auto (którego odzyskanie zajęło mi 4,5 godziny), zaparkowane na chodniku, i za żądali 515,00 złociszów plus mandat 200,00 zł., z którego się wybroniłem. Argumentując tym, że znak B36, z pozycji kierowcy nie jest widoczny (róg Sienkiewicza i Marszałkowskiej), bo na wysokości 3,5 m. A powinien 2,20m.
    To jest drogo!!!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem w klimacie szwajcarskim: otóż policja szwajcarska ścigała mnie na górskim szlaku, hen, daleko z powodu samochodu zaparkowanego o 20 cm za daleko od krawężnika. Nie było mandatu, jedynie ostrzeżenie i prośba o przeparkowanie natychmiast po powrocie ze szlaku. Po to chciało się policji śledzić takich niesfornych turystów.

      Usuń
    2. A kto do centrum Warszawy autem swoim przyjeżdża! :)

      Usuń
    3. Właśnie, samochody? Gdzie są samochody w Szwajacarii? Tak mało ich widziałam.

      Usuń
  13. No i tu jest, Bet, ta różnica pomiędzy Polską, a innymi cywilizowanymi państwami. Karciłaś mnie za to, że nazywam Polskę kraikiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. No właśnie rozmawiałem z policjantami i zadałem to pytanie co TY. To mi policjant odpowiedział: "niech pan tak nie wymachuje rękami przed policjantem! "
    Ciekawe jak policjanci rozpoznawali, który transparent jest dobry(prawomyślny) a który zły. Uczyli się???
    Pozdrawiam z dusznej Warszawy
    Vojtek

    Elu. Gratuluję tej wycieczki. Dla mnie Szwajcaria to kraj ludzi pracowitych NIE WIERZĄCYCH W CUDA. Tylko we własną pracę. Jest błędny pogląd, że Szwajcarzy żyją tylko z banków. To nie prawda! Szwajcarzy mają bardzo rozwinięty przemysł(my zwijamy), produkcję leków, przemysł cukierniczy(czekolady), spożywczy(sery) i oczywiście przemysł spożywcy. OSZCZĘDNOŚCIĄ I PRACĄ LUDZI SIĘ BOGACĄ!
    A u na się KOMBINUJE. Ja zarobić a się nie narobić. Jak mawia Ferdek z serialu "Kiepscy" :) A najlepiej to wziąć pożyczkę! Następne pokolenie będzie oddawało.
    W Szwajcarii mieszkają trzy nacje. Niemcy, Francuzi, Włosi. I się jakoś nie kłócą tylko razem pracują dla dobra swego państwa.
    Jeszcze raz Ci gratuluję tej wycieczki i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To właśnie zadziwiające, jak różne nacje świetnie się dogadują dla wspólnego dobra. To kiedyś był biedny kraj. A groźne góry też życie potrafią czynić ciężkim. Poza tym ma bardzo nieliczne złoża surowców mineralnych i nie ma dostępu do morza.
      Jeszcze uzupełniłabym Twój wpis o przemysł elektromaszynowy i chemiczny. Także wysokotowarowe rolnictwo.

      Usuń
    2. Na usprawiedliwienie Polski trzeba dodać, że Szwajcaria nie była przez wieli szarpana miedzy mocarstwami i nie przeszła takiej nawałnicy w czasie wojny...
      Nie da się chyba zastosować prostych porównań wobec tych dwóch państw.
      A ludzie? O Szwajcarach bardzo mało wiemy. Znamy jakieś wybitne postacie tej narodowości?

      Usuń
    3. Przepraszam za literówkę. Ma być: "przez wieki szarpana..."
      No i dodam jeszcze, że osobiste kontakty ze zwykłymi Szwajcarami też mamy nie bogate. Nie znamy się...

      Usuń
    4. Żadni zachodni wielcy nie oddali też Szwajcarii Stalinowi. Nie,nie, nawet nie usiłowałabym dokonywać porównań. Troszkę jednak moglibyśmy ściągnąć. Mam na myśli proste rozwiązania. Choćby głupie perony kolejowe. Toż nie brakuje u nas wybitnych projektantów i budowniczych. Albo prozaiczna segregacja śmieci, która u nas przybrała rozmiar wielkiej afery na szczeblu politycznym... itd... itp...

      Usuń
    5. Znam tylko Heidi i pisarkę Johannę Spyri. Ona mi pierwsza pokazała Alpy.

      Usuń
    6. Miałam kiedyś wątpliwą przyjemność gościć grupę młodzieży szwajcarskiej wraz z opiekunami. Zachowywali się okropnie!!!! Wprost chamsko i prostacko. Brud, bałagan, picie "na umór" a nawet sikanie ze stopni autokaru. Opiekun-nauczyciel próbował dać mi napiwek traktując mnie jak obsługę hotelową...
      Wszystko to miało miejsce w ramach wizyty "zaprzyjaźniającej" młodzież szkolną oraz na terenie szkolnym.
      Staram się to doświadczenie wyrzucić z pamięci traktując go jako wyjątek potwierdzający regułę o poprawności i "czystości" Szwajcarii.

      Usuń
    7. A nie dałaś nauczycielowi w łeb tym napiwkiem? Ja bym tak zrobiła, a sikającym kuśki tasakiem poobcinała. Wiem, że daje się napiwki hotelowym bojom, ale nauczyciel goszczący nauczyciela nie jest jakąś służbą hotelową. Jak się jedzie do innego kraju, to wypada najpierw poznać jego kulturę.

      Usuń
    8. No właśnie. Spuśćmy zasłonę zapomnienia na ten incydent.

      Usuń
    9. Tak jest! Ciiiiiiiiiiii...

      Usuń
  15. Wiesz my kiedyś z O. myśleliśmy o Alpach latem. Chcieliśmy z Wiednia tam pojechać:) Pomysłów jest wiele ale urlop tylko jeden.
    Dodam jeszcze, że u Ciebie nie wymieniłem szwajcarskiego przemysłu precyzyjnego. Czyli zegarków. Są z powrotem modne. Dziś się spotkam z kolega z bloga, który będzie w Warszawie na zlocie miłośników szwajcarskich zegarków. W Mariottcie :)
    Pozdrawiam bez zegarka :) Ale mam zamiar kupić Szwajcara na rękę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny filmik o zegarkach:
      http://www.polityka.pl/trasyszwajcarii/informacjepraktyczne/1524127,1,szwajcaria-ulatwia-zycie-turystom-czi.read

      Po prawej stronie - tytuł: "Wyrzucają zegarki?"

      Usuń
  16. FANTASTYCZNE .. świetna relacja , wydaje mi się, że tam byłam, chociaż szczęście masz alEllu, że mnie nie było , no bo w samolecie zapewne bym poleciła chałwę a ślepawa to jestem bardziej niż Ty Pani Koleżanko.
    Ech - fantastycznie jest poznawać nowe kraje i nowych ludzi ... fajnie
    jak wrócisz podam Ci mój nowy adres blogowy, drugie maliny, takie profilaktyczno-ochronne , na wypadek gdyby WP po zlikwidowaniu komentarzy w księgach, zlikwidowała pozostałe.
    ech - miała być prowizorka ale jak to malina, zagnieździłam się na blogspocie na dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko, a gdzie mam wrócić?
      Na WP nie wrócę, bo nie mam edycji bloga. A Tobie dawno mówiłam, że nie warto tam zadomowić, to nie posłuchałaś, o! :)

      Usuń
  17. alEllu - a może wtej Szwajcarii wypatrzyłaś magiczny zegarek - taki, co to czas zabytków sam określa ... eeech - taki to by mi się przydał ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeeeeeee, na zabytki najlepsza Malina. Po kij Ci zegarek?

      Usuń
  18. mój nowy adres

    http://szpakowedrzewo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Cieszę się, że wycieczka się udała i wróciłaś pełna wrażeń. Ciekawa tylko jestem, czy po następnych wyborach ( w razie czego)możemy wyjechać na zawsze do Szwajcarii. Same postawiłybyśmy sobie urokliwą chatkę na zboczu góry i pasłybyśmy na pachnących łąkach fioletowe krowy. Tylko która z nas by je doiła?
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno, ja nie mam pojęcia o dojeniu. Ale damy radę, na pewno!

      Również pozdrawiam.

      Usuń
    2. Fioletowych krów nie doi się :))))

      Usuń
    3. No, to problem rozwiązany ;)

      Usuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to..można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w..okienku NAZWA wpisać nick i w..okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w..komentarzu.

W komentarzu można stosować kursywę i czcionkę pogrubioną.