...czy Onet dalej dopieka?
Uciekinierzy z Onetu pięknie urządzili się na tym portalu. Niektórzy przybyli z
całym dobytkiem, inni zaczęli emigracyjny byt od budowy zupełnie innego -
nowego domu. Jak powiedział jeden z Blogerów, jest tu prawie cała onetowa
arystokracja, hi, hi...
Co tymczasem słychać na ziemi opuszczonej? A... warto... warto ją odwiedzić, by
zobaczyć i porównać to - co zostawiliśmy, do tego - co teraz można zastać po
wielkich rewolucyjnych zmianach, jakie redakcja Onetu przeprowadziła. Jednym
się podoba, innym nie. Jak w życiu, nie da się wszystkim dogodzić, a dyskusja
na tematy estetyczno - techniczne portalu blog.pl, na który są nasze blogi
przenoszone i tak nic nie da, bo to „musztarda po obiedzie”. Takie rozmowy
miałyby sens, gdyby autorów onetowych blogów pytano o zdanie zanim rewolucja
się rozpoczęła.
Ale o tym, co mnie
zbulwersowało, wręcz mną wstrząsnęło, a nawet śmiertelnie przestraszyło, muszę
napisać. Jest to otwarta edycja wszystkich komentarzy, które kiedykolwiek i
gdziekolwiek na Onecie opublikowałam. Otóż autor bloga może sobie wejść do
każdego komentarza i pozmieniać w nim co chce, wkładając tym samym w moje usta
treści, jakie mu tylko przyjdą do głowy. Nie myślę oczywiście o znajomych mi
Blogerach. Ileż to razy jednak dyskutowało się na nieznajomych
blogach, bo zainteresował jakiś temat. Kto wie, co i któremu autorowi może
strzelić go głowy? Przecież słyszymy o różnych dowcipnisiach albo kłótliwcach,
którzy nie tolerują innego zdania, szczególnie w sprawach politycznych.
Zbiegiem okoliczności, wczoraj odkrywam na ulepszonych blogach onetowych opcję
ingerencji we wszystkie komentarze, a dzisiaj słyszę w telewizji, że za
nieodpowiedni komentarz ktoś został skazany przez sąd. Oczywiście jedno z
drugim nie ma nic wspólnego, ale uruchamia wyobraźnię...
Szanowni Przyjaciele
Blogerzy!
Komentatorki i
Komentatorzy!
Koleżanki i Koledzy!
Posiaduszkowicze, Wędrowcy i
Kominkowcy!
Tak się zastanawiam, czy edycyjne otwarcie naszych komentarzy nie jest
wykroczeniem? O ile mogę się ostatecznie zgodzić, że od dnia przeniesienia
bloga tak może być, bo klikając w przycisk „ulepsz bloga” zapewne akceptujemy
opcje i narzędzia nowych szablonów, o tyle wstecz - PROTESTUJĘ! Nigdy,
przenigdy nie komentowałabym na blogach onetowych, gdyby na nich od zawsze była
edycja komentarzy. Widziałam przecież różne ”wojenki”, a co dopiero by było,
gdyby „wojownicy” sobie nawzajem treści komentarzy mogli zmieniać?
Pokazuję przykład mojej
ingerencji w treść komentujących u mnie Blogerek - tu: http://alella.blog.onet.pl/archives/904
To paskudne z mojej strony
że wlazłam w komentarze Koleżanek, ale zrobiłam to, aby pokazać, że jest taka
możliwość. Sama sobie zresztą nie wierzyłam, gdy zobaczyłam guziczek „edytuj
komentarz”.
Komentatorzy Onetowi,
okopywać się!
Gore!
PS. Po jakie licho zaglądałam w ten „ulepszony” Onet? Blogowałabym sobie na Wielkiej Onetowej Emigracji i zaznawała świętego spokoju...
Dopisek.
Mój komentarz i odpowiedź redakcji na blogu redakcyjnym:
http://nowy.blog.pl/2012/10/30/ulepsz-swojego-bloga-komunikat/
Mój komentarz i odpowiedź redakcji na blogu redakcyjnym:
http://nowy.blog.pl/2012/10/30/ulepsz-swojego-bloga-komunikat/
Klik dobry:)
W związku z tym, że na ulepszonych blogach otwarta jest edycja komentarzy, chciałam zapytać, kto bierze odpowiedzialność za ewentualne słowa, które autor bloga może włożyć w usta komentującego i wypaczyć/zmienić treść komentarza. Za komentarz też można zostać skazanym przez sąd, a „dowcipnisiów” w sieci nie brakuje. Nadużycia w komentarzach to rzecz niebezpieczna!
O ile ostatecznie mogę się zgodzić co do nowych komentarzy, bo zapewne klikając w przycisk „ulepsz bloga” zgodziłam się na to i od teraz mogę nie komentować, o tyle wstecz – NIE!
Protestuję! Jednocześnie oświadczam, że nie biorę odpowiedzialności za treści znajdujące się w komentarzach szyldowanych moim nickiem na całym Onecie”.
Nigdy! Przenigdy nie komentowałabym na blogach Onetu, gdyby opcja ingerencji w treść komentarzy była od początku mojego blogowania na tym portalu. Zresztą nawet bloga bym tu nie założyła.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o odpowiedź prawnika – zapewne redakcja współpracuje z prawnikami – czy umożliwienie manipulowania treściami komentarzy poprzez zainstalowanie przycisku „edytuj komentarz” nie jest wykroczeniem ze strony redakcji Onetu?
Zgroza po prostu... Póki co starego swego ani myślę ruszać, a te wieście mię w tem jeno utwierdziły...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu, czy będziesz ruszać, czy nie i tak Twój blog zostanie przeniesiony bez pytania Ciebie o zgodę.
UsuńMam jeszcze blog bez zmian. Trochę mnie przeraziłaś, bo nadużycia w komentarzach to rzecz niebezpieczna.Serdeczności
OdpowiedzUsuńOczywiście, że niebezpieczna. Przecież każdy, kto ma już blog przeniesiony, może w Twoich komentarzach napisać, co tylko chce.
UsuńMiło mi, alEllo, że wspomniałaś o mnie na początku tego postu (ten od blogowej arystokracji). Do onetu już nie wrócę (tak jak mój przyjaciel Bruncio), tutaj czuję się nieźle, choć odwiedzam na starych śmieciach, gdzie harcowałem siedem lat, wiernych mych komentatorów.
OdpowiedzUsuńcałuski
Andrzeju - Art Klaterze, bardzo spodobała mi się ta blogowa arystokracja :)
UsuńSzkoda, że Bruncio wrócił na Onet. Bardzo nie ufam temu "ulepszonemu" Onetowi. Ma takie plamy systemowe, że strach się bać.
Uściele sobie tam Bruncio gniazdko i... Ach, przecież to tylko blogi!
UsuńAndrzeju - Art Klaterze, może i tylko... Ale, oprócz zabawy, wkładamy też w komentarze swoje poglądy, tymczasem Onet daje prawo do moderowania ich.
UsuńTo tylko mnie utwierdza, aby tu pozostać!
UsuńNo i jeszcze małą pojemność przydzielono. Blogi bogate graficznie i ze zdjęciami muszą kończyć tam publikowanie.
UsuńPani Profesór oswiadczyła , ze ja po przeniesieniu na ulepszone miejsce potnę się.Zwykłam słuchać starszych, nie wynurzam się , zostawiłam onetowski w spokoju. Jak go Onet reaktywuje - jego sprawa. Sama reki do tego nie przykładam...
OdpowiedzUsuńAndante, mądrość Pani Profesór jest wielka i mus posłuchać. Ciekawe tylko, dlaczego samej sobie tak nie poradziła i teraz się biedulka męczy, pulta i denerwuje? ;)
UsuńTo mnie zaskoczyłaś. Byłam a Edycji komentarzy, ale nie sprawdziłam kursorem. A to dobre. Trzeba się zastanowić czy nie zamknąć komentarzy na tym blogu. Zgadzam się, że jest badziewiasty. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZamknięcie komentarzy nic nie da. Raczej trzeba się zastanowić, czy przestać komentować na tej platformie? No, ale teraz można przestać. A co ze starymi komentarzami na różnych blogach?
UsuńJak zrzucić z siebie odpowiedzialność za dotychczasowe komentowanie, bo przecież nie możemy odpowiadać w takiej sytuacji za treść naszych komentarzy.
Taki komentarz zamieściłam na blogu redakcyjnym, ale się nie ukazał. Wisi w moderacji. Może ktoś z redakcji się opamięta, jak przeczyta.
UsuńKlik dobry:)
W związku z tym, że na ulepszonych blogach otwarta jest edycja komentarzy, chciałam zapytać, kto bierze odpowiedzialność za ewentualne słowa, które autor bloga może włożyć w usta komentującego i wypaczyć/zmienić treść komentarza. Za komentarz też można zostać skazanym przez sąd, a „dowcipnisiów” w sieci nie brakuje. Nadużycia w komentarzach to rzecz niebezpieczna!
O ile ostatecznie mogę się zgodzić co do nowych komentarzy, bo zapewne klikając w przycisk „ulepsz bloga” zgodziłam się na to i od teraz mogę nie komentować, o tyle wstecz – NIE!
Protestuję! Jednocześnie oświadczam, że nie biorę odpowiedzialności za treści znajdujące się w komentarzach szyldowanych moim nickiem na całym Onecie”.
Nigdy! Przenigdy nie komentowałabym na blogach Onetu, gdyby opcja ingerencji w treść komentarzy była od początku mojego blogowania na tym portalu. Zresztą nawet bloga bym tu nie założyła.
Pozdrawiam serdecznie i proszę o odpowiedź prawnika – zapewne redakcja współpracuje z prawnikami – czy umożliwienie manipulowania treściami komentarzy poprzez zainstalowanie przycisku „edytuj komentarz” nie jest wykroczeniem ze strony redakcji Onetu?
Bardzo dobrze napisane. Nikt jeszcze tego problemu nie zgłaszał albo nikt jeszcze nie zauważył?
UsuńJak tylko ten listel ukaże sie na blogu redakcyjnym podpiszę się obydwoma klikami.
Bet, a komu normalnemu by przyszło do głowy specjalnie zauważać czy tropić taką nienormalność? Toż to nawet w głowie się nie mieści.
UsuńHi, hi... wygląda na to, że sama siebie za nienormalną uważam. Nie, nie... zauważyłam ten komentarzowy absurd zupełnie niechcący i przypadkowo, bo chciałam swój własny komentarz usunąć ze względu na błąd i powtórzyć bez błędu, a mysz poleciała w edycję.
Spokojnie, jesteś "pozytywnie nienormalna". Może uratowałaś nas wszystkich przed procesami, więzieniami i zsyłką gdzieś tam, ostrzegając przed niebezpieczeństwem?
UsuńNo właśnie kogoś skazali za komentarz. Nie dosłyszałam tylko, jaki wyrok dostał.
UsuńJak będą wsadzać "parami" to jeszcze pół biedy:))) Może nas zamkną razem?
UsuńA laptopy pozwolą zabrać, żebyśmy mogły zmieniać komentarze, to może więcej znajomych by do nas dołączyło? :)))
UsuńJeżeli trafimy na zsyłkę razem z całym blogowym narodem, zgadzam się. Rodzinnie już wiem jak się tam trzeba zachowywać, aby nie trafiać zbyt często do karcerów. Widzisz, jacy niewinni? Oni tylko do poprawiania błędów zostawili. Jak napisze u Ciebie "ktury", to moim zdaniem nie możesz poprawiać, bo złamiesz moje prawa autorskie, hi hi.
UsuńLotka, wyobrażam już to sobie... Arystokracja blogowa z laptopami na zsyłce, hi, hi...
UsuńA tak na poważnie, to jestem zdumiona, co redakcja napisała w odpowiedzi:
autor bloga jako właściciel tegoż, ma pełne prawo ingerować w treści jakie na jego witrynie się pojawiają.
Czy to znaczy, że autor bloga, na którym komentujesz może robić co chce z treściami w Twoim komentarzu? Czy ten ktoś, kto to napisał w imieniu redakcji nie zachęca do czynu karalnego?
Ja widząc jakie są kłopoty w dostosowaniu czegokolwiek do swoich potrzeb w tej 'ulepszonej' Onetowskiej wersji już się nie 'gimnastykowałam' tylko od razu przeniosłam bloga do Bloggera . I tu mi dobrze.
OdpowiedzUsuńOjjjj, nie lada gimnastyki tam trzeba, faktycznie. Ale z tymi otwartymi komentarzami to musimy coś wyegzekwować, bo tak nie może być. Narażono nas na przykrości a nawet niebezpieczeństwo.
UsuńWitaj AlEllu - nie wiedziałam, a raczej nie zauważyłam tej opcji w nowych blogach na onecie, a to rzecz jasna jeden z wielu błędów tego nowego portalu.
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle nie pokopiowały komentarze pod polecanymi tekstami, gdzie wiem, że było ich ponad 200, a zostało ... 5!
Muszę przyznać, że opuszczałam to miejsce ze smutkiem, ale i ulgą.
I nawet mi się myśleć nie chce o tym, co ktoś kiedyś z moimi komentarzami porobił, ale rzecz jasna - to skandal!!!
Ja się zastanawiam czy ta nowa opcja nie wystawia na szwank naszych dóbr osobistych, jak dobre imię i godność człowieka. I czy wystawienie jest dozwolone? Może jest wśród naszych znajomych prawnik, który by podpowiedział?
UsuńNo tak, sprawa jest poważna. To jest wielki skandal moim zdaniem i chyba znajdzie sie sposób na to aby to zmienić. Bojkot komentarzy od teraz niewiele pomoże skoro włazić można na wszystkie komentarze poprzednie. Trzeba tylko wierzyć w uczciwość blogerów. Trzeba nam wiary teraz!!!! Nic innego nas nie chroni!
OdpowiedzUsuńMusimy wierzyć, nic nie pozostaje...
UsuńNo to może teraz zrozumiesz dlaczego moje goździki nie chcą zakwitnąć na "ulepszonym" blogu? Ale tak na serio to radzę przeczekać do chwili, gdy ostatnie blogi nie zostaną automatycznie przeniesione. Jeżeli serwer admina jest przeciążony to nie zadziałają żadne dotychczas funkcjonujące zasady. To samo jest jeżeli admin akurat "obrabia" Twój blog wśród innych. Poza tym na razie wszyscy się uczymy, łącznie z adminami, wystarczy w niewłaściwe miejsce wsadzić ptaszka i już mamy problem. ;) ;) ;) Edytowanie komentarzy to jeden z kilkunastu problemów jakie pojawiają się. Więcej uśmiechu i wyrozumiałości. :)
OdpowiedzUsuńPS. Podziwiam Cię, że chciało Ci się przetestować "łonetowego kokpita".
No, nie! Administrator musi uczyć się naszym kosztem? A co, jeśli ktoś złośliwy wpisze w twój komentarz coś niezgodnego z prawem i "capną" cię? No....co będzie?
UsuńAnzai, prace porządkowe niczego nie usprawiedliwiają, o! Jak ja robię porządki i na przykład rozdziawiam swoją nadobną "panią" do umycia/odkurzenia/odpajęczenia:))), to nie czynię tego wystawiając ją na cały świat, żeby ktoś - jak mówisz - niewłaściwie wstawił "ptaszka". Zamykam drzwi w łazience i dopiero obrabiam.
UsuńTak też można czynić z każdym jednym panelem/działem/stronką/blogiem czy jak to tam informatycy nazywają, który w danej chwili jest obrabiany.
Bet, Anzai capnięty nawet goździków nam na pamiątkę po nim nie zostawi, bo zeżarte zostały przez onetowe ulepszacze:)))
UsuńPowyżej wyraziłam nadzieję, że capać będą parami:)))
UsuńJa tam mogę iść do celi wieloosobowej, jeśli capnięte towarzystwo będzie fajne:)
UsuńCała blogowa arystokracja na przykład. Ach, jaka jestem od dziś arystokratyczna...
UsuńStyropien Blogosfery, hi, hi...
UsuńBędziemy kiedyś kombatantami...może nawet pomnik nam postawią...?
UsuńA wcześniej na premierów i prezydentów wybiorą ;)))
UsuńPomnik onetowej arystokracji to później będzie.
A na premierów to za jaką karę?
UsuńDziewczyny! Bez paniki. To fakt, że komentarze można edytować, ale kto to będzie robił, gdy zachowuje się kopia poprzedniego?!!! Ja już kilka dni temu miałem ten problem, bo pomyliłem blogi i musiałem wykasować szkic wpisu, i komentarz. Wykasowałem, ale KOPIE POZOSTAŁY!!! Pozostały z godziną, i datą zmiany. Goździki nie zginęły sa nawet ładniejsze, ale jeszcze ich nie wstawiam, bo może potem nie da się ich wyrwać?
UsuńAnzai, z tymi "capankami" i "zsyłkamii" żartujemy sobie oczywiście, bo gdyby stanęło przed sądem, to wiadomo, że dotrze się do prawdy, bo ślad gdzieś tam pozostanie. Ale jako bloger czytający komentarze, nie masz możliwości rozpoznać, że słowa w moim komentarzu nie są moje. A przecież nasze wzajemnie sympatie, chęć czy niechęć do rozmowy czy zabawy, opiera się na tym, co piszemy, bo osobiście przecież się nie znamy. Nasz wizerunek i opinię o nas wyrabiają nasze komentarze.
UsuńW tym zakresie nic się nie zmieniło od 1992 r., i to jest bolesna prawda. Jeżeli coś opublikujesz/napiszesz w sieci i klikniesz "enter" (dawniej "run"), to potem nie wyrąbiesz tego z sieci nawet siekierą. To co napisałaś w ułamku sekundy jest zapisywane na kilkunastu URL-ach, a tego już się nie da zmienić, bo za duże koszty - tak było i tak jest do dzisiaj.
UsuńA problemy w ingerowanie w komentarze zdarzały się przecież i wcześniej (trollowanie), tu jednak pozostaje niezawodna metoda: sprostowanie na zasadzie - "To nie mój komentarz"!
Trudno,nie będę wobec tego nigdzie komentować na Onecie. Nie jestem w stanie monitorować tysięcy swoich komentarzy i robić dopiski, że to nie mój komentarz, bo dopisek, też może ktoś złośliwy poprawić na: "fajne mam poglądy, które widzicie powyżej". Metoda ta nie jest niezawodna, jeśli edycja komentarzy jest otwarta.
UsuńEdycja komentarzy jest dostępna tylko dla moderatora bloga, i tylko on jest odpowiedzialny za wszelkie zmiany. Jeżeli więc ktoś ponownie i złośliwie zmieni treść Twojego komentarza to może być tylko autor. Wtedy wystarczy powiadomić administratora o naruszeniu przepisów blogowania. To jednak m.zd. jest tylko chwilowe niedopatrzenie, i zostanie szybko usunięte.
UsuńAnzai, a Ty wciąż swoje. Nie rzecz w prostowaniu, moderowaniu i śledzeniu tysięcy swoich komentarzy. Rzecz w narażeniu na szwank naszych dóbr osobistych. I nie jest to chwilowe niedopatrzenia, bo redakcja Onetu uważa, że autor bloga ma pełne prawo ingerować w treści komentarzy.
UsuńNa bliźniaczej aplikacji Wordpressy możliwość edycji obcych komentarzy jest wykluczona, koma można tylko usunąć, albo przywrócić. Poczekajmy, ja sądzę, że to zostanie naprawione, gdy ktoś, posiadający więcej niż jedną komórkę przy uchu, o tym się dowie.
UsuńMoże się nie zrozumieliśmy, ale Twój komentarz na innych blogach onetowskich nie zostanie usunięty bez śladu. Jeżeli poniesiesz jakąś stratę związaną z tym, że AUTOR/MODERATOR dokonał zmiany treści Twojego komentarza to możesz dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Teraz będzie nawet łatwiej, bo widać dokonane zmiany, poprzednio widział to tylko administrator, który nie zawsze chciał się tym zajmować.
A jeżeli mówiesz o takich zmianach, których nie zauważyłaś, ale widzieli to inni, i Ty ponosisz straty moralno/wizerunkowe - to jest to taka sama sytuacja, jakbyś szła na ulicy z przyczepioną z tyłu kartką obrażającą Ciebie. To się nazywa "czyn o niskiej szkodliwości społecznej" i istniał także w poprzedniej wersji Onetowej, nawet w znacznie gorszej skali.
Co do osób, które odpowiadają na Twoje pytania, to przyjmij pewną skalę odniesienia - to są "znajomi króliczka", i nie muszą się znać na robocie.
I opcja usuwania, zatwierdzania i przywracania jest wystarczająca, jeśli autor chce mieć wpływ na treści, które pojawiają się na jego blogu. Edycję uważam za nie do przyjęcia, o! I już i kropka i tup! Tup! Dyg.
UsuńNie mów: d... i nie rób tup, tup, bo ja też to potrafię ;) Zgadzamy się co do tego, że edycji komentarzy nie powinno być, a różnimy tym, że: ja uważam to za błąd, który zostanie usunięty, a Ty uważasz, że tak pozostanie, bo tak chce Onet. Poczekajmy, a nie rozstrzygajmy teraz.
UsuńDruga sprawa to to, że "podszywanie się pod czyjeś treści nadal jest traktowane jako kradzież dóbr/wartości" i karane. Wszelkie więc żarty grożą nawet karą pozb. wolności, i tu się nic nie zmienia. Jeżeli autor zły komentarz zamieni na dobry dla siebie to pies go jechał, i tam więcej nie wchodzimy. A jeżeli zamieni komentarz tak, aby nam zaszkodzić, to teraz go mamy o wiele szybciej, bo w pozwie sądowym podajemy obie wersje - do tej pory tę poprzednią naszą musieliśmy odzyskiwać w postępowaniu śledczym. I to jest m.zd. duży plus w stosunku do tego co było.
Zgadzam się natomiast, że w zupełnie błahych sprawach (jeżeli autor np. będzie chciał poróżnić dwóch komentujących u siebie) ta furtka otwiera nowe możliwości, ale otwiera - przyznajmy - tylko dla ludzi szczególnego pokroju.
... tup, tup ...
Amzai, zrozumiałam:), a także cieszę się, że jesteśmy zgodni co do tego, że edycji komentarzy być nie powinno.
UsuńA różnimy się tym, że ty tylko tuptasz, a ja zrobiłam także "dyg". No jak? No jak mogłeś nie zauważyć ślicznego dygtka? :)
Sama piszesz wyżej cyt.: "o! I już i kropka i tup! Tup! Dyg."
UsuńNo jak tak można! Wiesz jak to z tyłu wygląda!??? Tup, tup, a POTEM dyg? Sama się pocałuj w dyg :) :) ;)
... chociaż, nie powiem dyg był śliczny.
To się nazywa kompromis z przytupem! Szkoda, że ci z Brukseli tak nie potrafią....
UsuńEeeeeeeeeee, bo oni nie "goździkowce" zapewne.
UsuńNawet gdybyś usunęła swój blog na blog.pl, to i tak masz tam wielu przyjaciół, którym wypada tylko ufać, że nie okażą się świnkami.
OdpowiedzUsuńMnie się podoba opcja "zatwierdź komentarz", przynajmniej żaden troll nie będzie mi świnił na blogu.
Co mnie dziś wzięło na te świnie? To chyba przez telewizyjną reklamę, w której świnka rośnie, gdy coś tam, coś tam;) Właśnie gdy pisałam ten komentarz, reklamowa świnka kwiczała mi nad uchem:)
Serdecznie pozdrawiam.
Tak, zatwierdzanie komentarzy jest w porządku. Natomiast opcja ingerowania w treść, zdecydowanie NIE.
UsuńA ta reklama ze świnką nawet sympatyczna.
Mogłabym ingerować, gdyby ktoś dobrze mi znajomy poprosił o poprawę błędu ortograficznego i to na GG, ale sama nigdy!
UsuńJa już nie mogę patrzeć na tę reklamę, bo z sympatycznego prosiaczka robi się ogromny wieprzek.
Pozdrawiam wieczorową porą.
Ja nie wiem, czy samo danie prawa do ingerowania w czyjeś autorskie treści nie jest łamaniem prawa? Oczywiście na prośbę to i sobie nawzajem w blogi wchodzimy,żeby coś poprawić w ramach wzajemnej pomocy, ale to co innego.
UsuńJest odpowiedź redakcji: http://nowy.blog.pl/2012/10/30/ulepsz-swojego-bloga-komunikat/
OdpowiedzUsuńRedakcja Blog.pl pisze:
22 Listopad 2012 o 17:18
Szanowna Pani, edytować komentarze może tylko i wyłącznie autor bloga oraz autor edytowanego komentarza. Autor komentarza ma do tego prawo jako osoba która go napisała i np. chce zedytować z uwagi na błąd ortograficzny itp., natomiast autor bloga jako właściciel tegoż, ma pełne prawo ingerować w treści jakie na jego witrynie się pojawiają.
Rozumiem, że to nie błąd systemu, tylko tak ma być i zdaniem redakcji jest to prawidłowe. Prawidłowe???
no sory REDAKCJO - jak napiszę, że redakcja jest do bani to możśecie zmoderować i usunąć ale w żadnym wypadku nie macie prawa napisać, jako ja, że redakcja to ósmy cud świata
UsuńA redakcję też można zmoderować? ;) Ładnie by wyglądali, gdyby można było zmieniać treści ich odpowiedzi hi, hi...
UsuńW dalszym ciągu nie rozumiem, jak mogę ingerować w swój komentarz na Twoim blogu. To zdanie przecież mnie dotyczy: "Autor komentarza ma do tego prawo jako osoba która go napisała".
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
Anno, może tę informację udzielił ktoś zupełnie nie znający się na tym, jakie możliwości mamy w tym nowym systemie onetowym?
UsuńBardzo dobrze, że autor ma prawo ale... przy założeniu,że jest uczciwy i nie włoży w cudzy komentarz treści karalnych.
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że bardzo źle. Wystarcza prawo do zatwierdzania i usuwania komentarzy, aby panować nad treściami swojego bloga. Mierzysz swoją miarą - osoby uczciwej, a przecież są różni blogerzy. Głośno było nawet o takim jednym przez nasze towarzystwo bardzo lubianym. Wyobrażasz sobie jego z takim prawem?
UsuńToż właśnie piszę: "przy założeniu, że jest uczciwy"... Tym samym nadal wyrażam swoje wątpliwości.
UsuńPrzy żadnym założeniu takie prawo nie jest dobre. Jak w przysłowiu, okazja czyni złodzieja. Nie zakładamy, że wszyscy ludzie są złodziejami, a jednak drzwi zamykamy na dobre zamki i nawet policja to zaleca. Tymczasem Onet zostawia otwarte. To okazja!
UsuńNiewątpliwie jest to okazja.
UsuńNa szczęście mamy arystokratyczne towarzystwo :))) A do nieznajomych nie będę chodzić.
UsuńNo i się spłoszyłam... Dobrze że konflikt miałam z jedną taką niemiłą w dawnym systemie, a ona wszelkie, choćby leciutko krytyczne komentarze kasowała. Zostawiała sobie tylko te pochlebne. No to teraz ma pole do popisu... Super...
OdpowiedzUsuńAlbo taka sytuacja: ktoś zostawia komentarz u znajomego, a ten, w ramach dowcipu, zmienia jego treść na taką z wymową mocno uczuciową. Przypadkiem taki komentarz czyta np. mąż i co? "To nie to co myślisz, kochanie!"?
A potęga słowa jest straszna...
Joj joj joj, źle się dzieje w państwie duńskim...
Magdaleno, ja mam ciągle nadzieję, że Onet się opamięta.
UsuńMnie ten ulepszony blog już bokiem wychodzi. Ulepszenie tylko nie wiem dla kogo, z pewnością nie dla blogerów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ma różne plamy ten nowy system, dlatego postanowiłam nie komentować na tym ulepszonym Onecie. Nie ufam tej witrynie.
UsuńA ja pierwsze słyszę, ale z góry dziękuję za ostrzeżenie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cieplutko :)
Anniko, bo Ty chyba nie masz bloga na ulepszonym Onecie, więc nie mogłaś zauważyć.
UsuńJak już wcześniej pisałam ... straciłam serce do mego bloga na Onecie, aż serce "gore" ... :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
A teraz dodali nowy widget na ulubione blogi, ale tylko blogi onetowe. Dbają o swój interes hi, hi...
UsuńDawno już tam nie byłam, muszę obaczyć. Ale cwaniacy, tylko dla onetowych blogów, a niech sobie go w d ... wsadzą :))
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
To jest aż... wprost rozczulające, hi, hi... W pierwszej chwili uśmiałam się, jak zobaczyłam, że innych blogów nie da się w tym widgecie zamieścić. A nie wiesz JaGa, czy wolno nam czytać blogi niełonetowe? :)))
UsuńMyślę, że blogspot to dużo większe możliwości niż onetowy bloger i ładniejsza oprawa :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńNa obecnym onetowyn, nawet podstawowa możliwość, jak pisanie własnym "charakterem pisma" jest niemożliwością.
Usuńaż mnie zatkało - no coś takiego !!!! mam też blog na onecie ale przestałam pisać bo pojemniość zdjęciowa się skończyła a ja bez zdjęć to jak bez ręki, tamten blog sobie jest a maliny to dalszy ciąg, przeniosłam się na WP i jestm zadowolona, . Zaraz zobaczę co z tym onetowym się dzieje. Oczywiście autor może zmieniaqć co mówił ale pierwszt raz spotykam się z tym że właściciel może cokolwiek zmieniać, rozumiem moderowanie jako usuwanie ale w cudze usta wkładać własne wypowiedzi to przekręt , coś niesamowitego bzdura do plus nieskończoności i chyba po pijanemu ktoś to wymyślił ... eeech
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć bo terac komentuję czasem u kogoś ,na onecie, kogo zupełnie nie znam
Mnie nie tylko zatkało, ale wręcz zmroziło. Prawnicy powinni się tym zająć.
UsuńOczywiście Otylii będę pilnował więcej jak oka w głowie!
OdpowiedzUsuńAle jak znam życie to się wkrótce okaże, że ja się Jej pilnuję. Oby do tego nie doszło, bo kompromitacja gotowa. Warszawa to nie Amsterdam.
Barbórkowcy będą jeździć na Cytadeli, na Służewcu, na Bemowie i na Karowej. Tam wykopków nie ma!
Pozdrawiam Vojtek przed spotkaniem z TurboOtylią.
Wiessz co?
W pale mi się nie mieści co napisdałaś! To tak jak ujawnić hasła! Won z tym Onetem. NIGDY WIĘCEJ ONETU!
NIGDY WIĘCEJ WOJNY!
Krótko, z więźle i na temat.
Vojtek, który nigdy nie był na Onecie
Vojtku, ja zupełnie nie rozumiem, dlaczego nikt z onetowych blogerów nie protestuje. Chyba ludziom to na rękę. Nie spotkałam na blogach redakcyjnych ani jednej skargi poza moją na ten temat. Dałam w notce - zarówno tutaj, jak i na blogu onetowym, link w nadziei, że ktoś poprze mnie pod moim protestem, ale nikt jak dotąd się tam nie wpisał
Usuń:((( Wygląda na to, że tylko ja, jak jakaś głupia się przyczepiłam nie wiedzieć czego..
na tych blogach często coś nie tak wiem jak miałam na interii.
OdpowiedzUsuńzawsze tu zaglądam
i komentarz pozostawiam
pozdrawiam
i ściskam
Interia raczej chyba nie ma nic do Onetu.
Usuńpozdrawiam - siedzę smętnie i sobie myślę, że jesień jest do kitu
OdpowiedzUsuńMalino M*, do kitu to była kiedyś, jak okna trzeba było kitować:) A Teraz? Cieplutko, pelargonie w ulicznych kwietnikach na czerwono kwitną całymi kaskadami, wypuszczają świeże czubeczki, niczym na wiosnę... Mikołaj tuż... Nie ma czasu na smętki, o!
Usuń